x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Technicznie jest ok, jakość teł czy grafiki jako takiej jest średnia, ale projekty postaci oraz, o dziwo, animacja walk są już całkiem niezłe.
Gatunkowo‑nastrojowo to niezły misz‑masz, bo mamy wstawki czysto komediowe na poziomie kreskówki z CN, a obok dość brutalną nawalankę z gdzie trup ścieli się umiarkowanie.
Muzyka z czołówki i tyłówki wpada w ucho, a sama sekwencja przy napisach końcowych jest całkiem fajna.
Jak ktoś lubuje się w ovkach akcji z zeszłego wieku, to na bank musi to sprawdzić, cała reszt może se darować.
Ciekawą rzeczą jest bardzo mała popularność tego tytuły, nawet na tle innych tego typu dzieł
Jeśli szukasz uczty fabularnej to raczej się zawiedziesz, historia prosta i zakończenie w stylu kliknij: ukryte „jakby nie stało się nic”.
Ogólnie warto obejrzeć, chyba że faktycznie nie trawisz takich klimatów.
Re: kwestia Irumyui
Całkiem niezłe
Poza tym zachowanie bohaterów jest faktycznie przerysowane, a cała fabuła to prosty schemat podany w nietypowej formie.
Opening jest faktycznie brzydki, ale to brzydota zamierzona i przez to dość ciekawa.
Nie jest to perełka z lamusa, ale warto dać szanse.
Fajna czołówka
Największym wyróżnikiem anime – ale też problemem – jest główny bohater, Sakamoto, będący istnym półbogiem, mającego za matkę prawdopodobnie jedną ze starożytnych Gracji. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że absolutnie z każdej sytuacji jest wstanie (bez większych problemów) wyjść obronną ręką i to w jak najlepszym stylu?
Znajdzie się paru podobnych bohaterów tego typu, takich jak Saitama z OPM, czy Saiki z Ψ‑man, ale w porównaniu do Sakamoto nie byli oni perfekcyjni, co dawało zwyczajnie ciekawszy efekt.
W tym anime widzimy głównie popisy Sakamoto, które są całkiem spoko, ale brakuje im jakiegoś napięcia, niepewności – albo drugiej strony – podkręconego absurdu. Przez to cała seria jest trochę nużąca.
W sumie trochę dziwna to bajka, za mało śmieszna na komedie, ale zbyt absurdalna na klasyczne okruchy. Chyba najbliżej temu do jakieś parodii, ale to kwestia drugorzędna.
Czy warto obejrzeć? Cóż, jeśli lubisz komedie to warto dać szansę, bo może siądzie ci humor. Natomiast jeśli już pierwszy odcinek mocno cię odrzucił, to daj se na luz, znacząco lepiej już nie będzie.
Co do grafy się zgadzam, była ona paskudna już w 2006, tak samo w 2012, jak i dzisiaj w 2023.
Obejrzeć można, ale po co? Chyba że chcesz obejrzeć wszystko z Dominiona, ale poza tym? Meh.
P.S.
Chryste Panie, dziewczyny, co oni wam zrobili?!
Praca kamery, ujęcia, poprowadzenie fabuły, lokacje, przedmioty, postacie, przejścia między rozdziałami, wszystko to tworzy klimat/nastrój grania gierkę, a nie oglądania bajki.
Czy polecam? Cóż, jeśli lubisz stare gierki i szukasz czegoś nietypowego, to warto spróbować. Dla reszty jest to przeciętniak z lamusa.
A i grafika nie jest zła, nie ma co się czarować of kors, to Anno Domini 2003, ale imho graficy wiedzieli co robią.
Choć muszę przyznać, że po pierwszych odcinkach, miałem ciut większe oczekiwania. Myślałem, że animiec będzie subtelniejszy, że cały ten kloaczny humor będzie wychodził mimochodem, a okazało się, że gdzieś od 4 odcinka faktycznie wyszedł, ale cały na biało.
Ot fajny krótki metraż, gdzie główną rolę grają spersonifikowane państwa, których charakter jest kalką japońskich(?) stereotypów i skojarzeń z danym krajem.
Bardzo miła seria, w sam raz na jakieś wolne popołudnie/wieczór.
Niby rzuca jakimiś ciekawostkami historycznymi, ale najpierw polecam bym je sprawdzić, nim zaczniecie nimi brylować w towarzystwie.
A co do Yaoi… where? No chyba, że mówimy o tych żartach, ale czy żarty o yaoi można traktować jako yaoi?
Re: 3/10
Odbiór tej bajki, zależny jest chyba mocno od nastawienia, czy też raczej oczekiwań wobec niej.
Re: 3/10
Mało subtelnie, ale pokazuje ona dwie skrajne postawy moralne czy tam etyczne. Bo z jednej strony mamy egoizm, a z drugiej altruizm. I teraz, który z nich jest lepszy z punktu widzenia pojedynczej jednostki?
Postawy te są przedstawione w sposób ekstremalny, ale dzięki temu są lepiej „widoczne”, bardziej klarowne.
Tą „skrajność” można nawet wytłumaczyć.
Bo cóż, co byś zrobił jakbyś został bogiem? Jakbyś się zachował, wiedząc, że jesteś praktycznie nieśmiertelny i w luj silny? To jak wygranie w totoloto – niektórym odpier****.
Co do bohaterów i ich rozwoju: kliknij: ukryte chłop to był już typ koło 50(?), więc ciężko by w nim zaszły jakieś daleko idące zmiany w osobowości. Co do chłopaka, cóż, był on czystym socjopatą, który kierował się swoją chorą logiką.
Żeby nie było, nie uważam, że Inuyashiki jest animowaną wersją traktatu filozoficznego, ot jest w stanie skłonić do paru przemyśleń.
W kwestii czystej zabawy było nieźle, lasery, wybuchy, te sprawy.
Jedyny poważny zarzut, który mam do półsmoczycy to brak kolejnych odcinków, przydał by się choć jeden więcej na właściwe zakończenie.
Jak w komentarzu niżej, film jest naprawdę niezłym dziełkiem pod względem grafiki i audio. Bajeranckie wybuchy, maszyny, tła, postacie też niezłe. Efekty też odpowiednio brzmią, wiec sfera audio‑wideo robi robotę. Przy okazji jest ona też jedynym powodem, aby sięgnąć po ten film, nie będąc fanem NGNF. No, jeszcze motyw magicznej wojny totalnej i związanej z nią apokalipsy, raczej rzadko spotykany.
Fabuła jakaś tam jest, grunt że nie przeszkadza, Przeszkadzają natomiast dialogi między głównymi bohaterami. Takiego emo dramatu i związanego z nim zażenowania nie widziałem i nie czułem już dawno. Aż skipowałem.
Można się skusić, bez oczekiwania na cokolwiek.
Powyższe słowa, dokładnie opisują to co i ja myślę o DBS. Super jest po prostu kwintesencją DB
Mówię to jako typ co widział stosunkowo niedawno oryginalnego DB oraz DBZ wraz z filmami.
Rzeczą jaką zawsze uważałem za dość ważną w DB jest element „dramatu” obyczajowego. Fajnie jest widzieć jak bohaterowie spędzają ze sobą czas nie tylko podczas wspólnych walk, że w ten czy inny sposób próbują ułożyć sobie życie, znaleźć pracę itd. Dobrze, że (IMHO) nie zmarnowali tego potencjału w Super, którym jest całkiem sporo różnych scenek „slice of life”.
Głównym „obiektywnym” minusem jest oczywiście grafika, czy też raczej poziom jej wykonanie w pierwszych 40‑50 odcinkach, na co wskazuję również recenzja jak i reszta komentarzy.
Mi osobiście brakuje paru odcinków w stylu „pół roku po głównych wydarzeniach” takich jak DBZ. Trochę szkoda.
W kwestii zachowania Songo – on serio był jakiś poważniejszy w Zetce? Wydaje mi się że jest tak samo narwany jak zawsze.
Co do DBGT (tego nie widziałem) to on pod względem fabuły nie jest kanoniczny i nie powinno go się traktować jako sequel/prequel do Zetki i Supera. (przynajmniej według tego co wyczytałem w necie). Więc pewnie dlatego jest tyle nieścisłości.
Fuzja fajnych pomysłów
To chyba jedyny film z DB, który mógłbym, bardzo, bardzo ostrożnie komuś polecić. Komuś kto nie jest z DB za pan brat.
100 miliardów filmów z Dragon Bala
Jak lubisz DB, to już pewnie ten film widziałeś, w innym wypadku nie masz czego tu szukać.
Całkiem git
Wygląda to trochę tak jakby autor nie był do końca pewien jaką chce stworzyć opowieść.
Dużym plusem jest na pewno grafika, zarówno teł jak i samych postaci, ładne, dość szczegółowe, a efekty specjalne nie gryzą po oczach.
Minusem może być momentami postępowanie bohaterki, jej niekonsekwencja w charakterze.
Takie lojalne ostrzeżenie – po dwóch pierwszych odcinkach chciałem anime porzucić, bo wydawało mi się zwyczajnie nudne, ale od trzeciego odcinka się rozkręciło. Czy warto w takim razie sięgnąć po Majo no Tabitabi? Raczej tak, ale nie jest to anime roku.
Całkiem całkiem
Jedyny dużym minusem dla mnie jest to, że pierwsze odcinki obiecują sporo, natomiast późniejsze epizody „normalnieją” tracąc ten fajny klimat z początku.
Czy Kurozuka to zapomniana perełka z przed lat? Raczej nie, ale na pewno warto dać szansę, w szczególności jeśli szukasz czegoś nietypowego.
Koszt produkcji odcinka- 10000¥ i butelka sake dla aktora głosowego
Szkoda tylko, że sezony Yami shibai nie są ze sobą połączone w żaden fabularny sposób.(Nie licząc s1‑s3).
To są elementy, które bez szczegółowej analizy, wyróżniają bajkę na tle innych. (Albo przynajmniej tak mi się wydaję).
Co do wtórności…
Motyw ludzi zaklętych w broń – Bleach
Walka z demonami lub innym podobnym szajsem – Ao no Exorcist
Przenikanie się świat ludzi i demonów – Natsume yuujinchou
Nastoletni kryzys? Chyba co drugi shounen ale żeby nie było – Gurren Lagann (tu powtórzę, Noragami robi to dobrze)
Bajka jest spoko, tyle że wiele elementów gdzieś już widziałem, co jest raczej problem moim (widza) niż anime jako takiego.
A Alive zanotowałem.
Re: "Chińskie bajki"