x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
I co ważne, nie trzeba absolutnie znać Idolmastera, żeby się dobrze bawić. Sam oglądałem całkowicie nieświadomie, że ta bajka należy do jakieś większej marki.
Mamy tu do czynienia z „adaptacją” oryginału, czyli jest dziwnie, mrocznie i PEGI najmniej 16+, czy bliżej temu do Disnejowskich bajeczek?
Projekt postaci, też niby klasyczny, ale jednocześnie odświeżający. Może przez ten wykrój oczu, może przez te wszystkie dodatkowe „kąty” na twarzy, ciut większy realizm w rysowaniu, no czuć różnicę.
Fajna angażująca fabuła, ale to ta z tych emocjonalnych niż z logicznych. To znaczy jeśli zaczniemy dokładnie analizować co i dlaczego tak, to znajdziemy wiele dziur i wrażenie, że coś się pogubiło. Natomiast jeśli nie będziemy zbyt drążyć, to dostaniemy naprawdę ciekawą historię.
Polecam oglądać po chińsku. Na początku może być dziwnie, ale szybko się człowiek przyzwyczaja. Dodatkowo, japoński dubbing ma trochę wad, raz, że oglądamy chińskich ludzixów w Chinach, a bohaterowie zwracają się do siebie po Japońsku xd, dwa, synchronizacja ruchu ust daję ciała, widać że kwestie raczej nie pasują do animacji, czasami nawet jest tak, że postać przestaje już mówić ale dialog nadal trwa. (ułamki sekund, ale nadal zauważalne).
Spoko są też główni bohaterowie, zwyczajne, miłe, fajne chłopaki, bez żadnych patologii czy innych dziwactw.
Motyw podróży w czasie jest dobrze przedstawiony, bo nie skupiają się na pseudonaukowym bełkocie, a bardziej na konsekwencjach i kwestiach moralnych takich podróż.
Polecam chyba każdemu, na chyba że ktoś wystrzega się cięższych klimatów. Historia ma w sobie sporo nieprzyjemności, ale nie jest to przytłaczające, bardziej to kwestia tematyki niż umraczniania na siłę.
Re: bez zakończenia
To chyba dlatego, że nie obejrzałaś odcinku specjalnego do pierwszej serii. Ma on numeracje 5,5 i jest integralną częścią historii. Tam jest wszystko wytłumaczone (kolejna sprawa).Dziwne rozwiązanie.
To też trochę mnie męczy, że wszystkie sprawy są zawsze dramatyczne i ciężkie moralnie. Trochę brakuje „zwykłych” spraw, ale z drugiej strony mogłaby na tym ucierpieć cała dramaturgia.
Pop charakteryzuje się świetną grafiką. Wykorzystuje wiele styli i metod animacji (animacja piaskowa!), ruch w anime jest wyraźnie płynny, no sypnęli tu budżetem. Mówiąc szczerze, bez tych wszystkich wodotrysków, Pop nie byłby nawet w połowie tak interesujący. Widać, że tu chodzi bardziej o odurzenie audiowizualne, niż o sferę „merytoryczną”.
Ciekawostką jest to, że anime ma jakby dwie wersje, różnią się one od siebie doborem aktorów, lekko zmienionymi dialogami oraz również niewielkimi zmianami w samym obrazie. Jedna z nich to wersja „żeńska”, a druga „męska” i tą właśnie polecam.
Film można zobaczyć na legalu tu ---> [link] Jest to oficjalny kanał tokijskiego uniwerku artystycznego.
Kurde, coś tak myślałem xd
Niby tak, ale łatwiej jest chyba zrobić od nowa. Raz, że zyskujemy spójność grafiki, a dwa, mamy większą kontrolę nad fabułą i „reżyserią”.
Dodatkowo minęło ponad 15 lat od pierwszej adaptacji i cholera wie jak wyglądają prawa licencyjne. Robić trzeci „sezon”, który z oczywistych względów będzie mniej popularny od tych pierwszych, nie zrobionych\posiadanych przez ciebie? Bez sensu trochę. Chociaż tu oczywiście dywaguje.
Abstrahując, FMA widziałem obie wersje, rimejk jest ogólnie lepszy i wyraźnie przyjemniej mi się go oglądało, ale i tak wole „oryginał” xd. Klimatem miażdży Brotherhooda.
Oprócz tego jest też spin‑off serii, kliknij: ukryte traktujący o córce głównej pary.
Jeszcze raz, co do zmiany „gatunkowej”, nie jest to poziom Toradory z ostrym skrętem w dramę. Chiyu to bardzo wypłaszczona sinusoida „słodziutko – mniej słodziutko – słodziutko”. Chociaż faktycznie, ostatni odcinek obiecuje bardziej poważne tematy, no ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
To ja również zaliczamy się do malkontentów, bo uważam że te wspomnienia na serio nie były potrzebne. Było wiadomo co ogólnie przeżyła to postać, więc rozwodzenie się nad tym całe dwa odcinki to strata czasu. Mogli to bardziej skondensować, albo porozrzucać po całej serii.
Serie można polecić głównie tym co lubują się w lekkim, przygodowo‑isekajowym fantasy. Poza tym to solidny średniak, do obejrzenia ale nic specjalnego.
Re: Odc 1
Tu łap linka do street view [link].
To jest chyba dokładnie ten sam budynek co w około 12 minucie pierwszego odcinka.
Stan faktyczny raczej się zgadza. Anime jest ino czystsze.
Jezdnia to chyba jakieś płyty betonowe. Z drugiej strony, na tak minimalny ruch drogowy wystarczy cokolwiek, byle samo się nie rozpadało pod wpływem środowiska.
Re: Ładne animacje i to tyle (dlatego 1/10, a nie 0/10)
Dała się „zamknąć”, aby nie eskalować sytuacji i spróbować to jakoś załatwić na spokojnie.
Oczywiście, możesz zapytać „To na cholerę odpalała magię w mieście?”. kliknij: ukryte Cóż, dla Frieren demony są jak wściekłe zwierzęta i jedyna słuszna opcja interakcji z nimi to odstrzał. Dodatkowo, przez myśl jej nie przeszło, że ludzie mogą z nimi pertraktować i traktować jak posłów. No i stało się, co się stało.
Dla mnie bohaterowie zachowywali się jak całkiem normalni ludzie. Rozumiem, że dla kogoś może oznaczać nijakość. W końcu to są dwa bardzo podobne pojęcia.
Re: Oj tak
Tylko ciężko mi je traktować jako cywilizowany gatunek, jak właśnie elfy. kliknij: ukryte Demoniszcza to takie drapieżniki specjalizujące się w polowaniu na ludzi. Bardzo inteligentne ale zarazem ograniczone umysłowo.
Nie no, masz pełną racje, czysto akademicki problem. Po prostu jak słyszę fantasy, to OR nawet mi przez myśl nie przejdzie. Ale faktycznie, OR leży gdzieś między tam a tym.
Ale bliżej baśni }:->
Dam szanse w takim razie, bo myślałem, że jest to kompletny szajs jak Redo Healer.
I ciekawa to sprawa, ten renesans, że idzie naraz na tylu frontach. Chociaż w gierkach, fantasy zawsze jakoś się trzymało. Następne duże tytuły to Dragon Age 4 i rimejk gerwanta 1.
Taka ciekawostka, według MAL, w Ishurze i właśnie omawianym DM, palce macza Tencent. Czyżby korpo wyczuło skąd wieje wiatr? A może to zwykły przypadek i foliowa czepeczka zbyt ciśnie.
Burdelsów nie widziałem, ale fantasy w tym wypadku wydaje się raczej wybiegiem, aby móc jakoś dać te wszystkie panienki i załagodzić wszystko.
Ale Ousama Ranking to bardziej bajka/baśń, niż fantasy jako takie. W fantasy to udajemy, że świat przedstawiony jest „prawdziwy” i staramy się go uwiarygodnić. W OR wszystko jest takie oniryczne i całość sprawia wrażenie dawnych legend/baśni.
Fajny świat przedstawiony, nie będącym kolejnym światem z jak kiepskiego jrpg, ale mający swój „sznyt”. Ładna architektura, zdająca się łączyć Bliski Wchód i Europę. Dość bogaty panteon ras rozumnych, gdzie oprócz oczywistych klasyków dostajemy kilka egzotyków. Magia obiecująca, że jest czymś więcej niż „kulą ognia” i „uzdrowieniem lekkich ran”.
Za plus według mnie należy też zaliczyć to, że w anime nie ma info dumpów. Prawie wszystko trzeba wychwytywać z dialogów (choć czasami czuć, że dialog był bardziej dla widza niż dla postaci) i z otoczenia.
Z tym dark, to mamy tutaj wiele dosadnej przemocy, trupa ścielającego się gęsto, a sam nastrój jest raczej ponury. Ale nie jest to żadne depresyjno‑pesymistyczne anime, gdzie życie nie ma sensu. Świat przedstawiony to dość niebezpieczne miejsce, przez które przetoczyła się ogromna wojna, a i całość jest przedstawiona dosyć naturalistycznie, ale nie ma tu jakieś kinder‑nihilistycznej filozofii. Jest brudno i ciężko, ale jakoś idzie.
Na malu ma to strasznie niskie oceny, ale powód jest moim zdaniem jeden. Pierwsze pół odcinków to bardzo epizodyczna, raczej skomplikowana fabuła (ale spójna), która oglądana raz na tydzień, mogła zwyczajnie uleźć z głowy. Dlatego wiele osób mogło być tym zirytowanych. Natomiast obejrzana na raz nie sprawi problemów.
To jest naprawdę fajny kawałek fantastyki i serio, w tym wypadku nie sugerujcie się ocenami z mala, bo was zwyczajnie ominie dobre anime.
Re: Oj tak
A u Frieren to taka mieszanka, bo raz zachowuje się jak młoda nastolatka, która dopiero zaczyna ogarniać swoje emocje, a raz jak mądra i niesamowicie doświadczona kobieta.
Re: Zasłużony laureat plebiscytu na anime 2023...?
Pamiętam jak Sonny Boy, bezpośrednio po zakończeniu emisji, miał bardzo wysoką ocenę, gdzieś ponad 8 i pół. Teraz ma 7,8. Prawdopodobny powód był taki, że ludzie zobaczyli wysokie oceny, ale nie wiedzieli do końca dlaczego tak jest. I się zrazili.
Dla kronik, dzisiaj na Malu, Frieren ma ocenę „9,39”, przy 275 374 ocenach. Powoduje to, że jest pierwsza pod względem wysokości ocen.
Re: Oj tak
Co do Fern, ale tak szczerze, to jak miałaby się zmienić? kliknij: ukryte Jest ona normalną, choć trochę specyficzną dziewczyną z dość jasno określonym charakterem. Przez całą podróż nie wydarzyło się nic, co mogłaby usprawiedliwić jakąś nagłą przemianę. Poza tym, według mnie ta przemiana następuję, tylko jest bardzo subtelna. Widzimy jak pod wpływem swojego chłopaczka, Fern staje się bardziej otwarta i szczera, oraz „przystosowana” społecznie.
Rozumiem, że w porównaniu do elfki jest prawie nic. kliknij: ukryte Ale z drugiej strony Frieren przechodzi ze stanu „zimna jak głaz tysiącletni” do zwykłej, nawet uroczej dziewczyny.
Osobna kwestia to muzyka. Jest jej dużo, (śpiewania/grania, nie produkcji), więc jeśli szukasz bajki muzycznej to też możesz dać szanse. To nie Bochi, gdzie muzyka jest raczej tłem.
Dużo jest też elektroniki, co dla mnie osobiście jest wielkim plusem. Bo w sumie rzadko słyszę w anime techno kawałki.
Komentarz po latach
Jeśli spodziewasz się wiarygodnej serii wojskowej, to daj sobie z Gatem spokój. Jednak jeśli szukasz zwykłej rozrywkowej serii o smaku munduru w khaki to możesz dać szanse.
A jak się uparłeś na motyw „rozwinięta cywilizacja vs 'dzikusy'" to ostrożnie polecam Pomnik Cesarzowej Achai. Ostrożnie, bo czytałem ją z 10‑15 lat temu, polecam, bo znacznie lepiej wykorzystuje wspomniany motyw. Chociażby to, że prymitywniejsza strona konfliktu potrafi być groźna
Jakim cudem sobie ubzdurałem, że CG to coś jak LOGH tylko z większą ilością akcji to nie wiem xd. Na tym etapie w pełni się zgadzam z recenzją JJ. CG to całkiem niezłe anime, ale tylko jako czysta, granicząca z absurdem rozrywka.
Póki co te szkolne życie to mogli se darować, bo nudne w cholerę. Ale pewnie kiedyś wrócę do tego, bo na ten moment sobie odpuszczam.