x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Kelpie
Jak mówią :
Nie zbierze grzybów ten, kto nie pójdzie do lasu
(ale i tak najlepiej zbierać grzyby we własnym lesie...)
W sumie myślenie Kelpiego było poprawne (nawet brał poprawkę na możliwe konsekwencje :p)
Re: Magiczny seans
Dobrze zarysowane są także: duma, trudności z wyrażaniem uczuć, a także z tych mniej pozytywnych rzeczy: wrogość do nieznanego i do obcych, zazdrość, kompleks bycia „naj” w tym co się robi.
Również to – że najwięksi zbrodniarze to jednocześnie najwięksi egoiści i tchórze. Oraz to, że ludzkimi (personifikacja) zachowaniami kierują zarówno motywy szlachetne jak i małostkowe.
Główna bohaterka jest niemal ewenementem wśród obejrzanych przeze mnie.
Odważna, zdeterminowana, szczera i jednocześnie wrażliwa, empatyczna – oraz taktowna. Często pokazany jest monolog wewnętrzny gdzie mówi, że chciałaby zrobić, czy powiedzieć coś – a jednak przez wzgląd na innych nie robi tego.
Przypomina mi tym bohaterki anime Kami‑sama Hajimemashita oraz Kuroko Basket. Z tym, że ta nie jest tak narwana jak Nanami, oraz potrafi dostrzec własne motywacje, czy zadbać o własny interes.
Jeszcze bardziej podoba mi się to, że główne postacie nie są typu tsundere, yandere, czy histeryczne, a jednak mają i zalety i wady.
Największym mankamentem i jednocześnie zaletą jest dla mnie grafika i animacja. Prześwitujące brwi, ubogość teł, mało klatek w animacji to minusy bardzo ważne. Jednocześnie podobają mi się projekty postaci, budynki, krajobrazy i kolorystyka, oraz ubiory tworzące razem magiczny nastrój. Dania wizualnie przedstawione w miarę poprawnie.
Ogólna ocena biorąc pod uwagę spory realizm w przedstawieniu „wielokolorowości” ludzkich zachowań oraz motywacji – jest dla mnie dużym plusem. Natomiast zbyt „łopatologiczne” podejście w przekazywaniu wielu pozytywnych wzorców i wartości – na minus (mimo że większość ukazanych to wartości godne polecenia)
To czego mi tu zabrakło (uwaga Spojler!) kliknij: ukryte to jednak rozwinięcia wątku romansowego, ponieważ miałam wrażenie że to anime doskonale przygotowało grunt pod bardziej romantyczną fabułę. Ale być może były to tylko moje oczekiwania względem tej serii.
Reasumując : polecam.
Szkoda, że tylko 13 odcinków
Tego rodzaju okruchy życia, gdzie relacje nie ograniczają się tylko do dwóch, lub trzech osób – podobają mi się i myślę, że te 13 (a właściwie 10 plus 3) odcinków to za mało – jeżeli ktoś zdążył „zaprzyjaźnić” się z bohaterami.
Gdyby wszystko było na bardziej emocjonującym poziomie to by pewnie wystarczyło 13 odc.
Tutaj jednak relacje rozwijają się stopniowo – stąd uczucie niedosytu. Zupełnie jakby patrzeć na powoli dojrzewające na drzewie owoce, które w momencie gdy dojrzeją – wszystkie naraz spadają.
Opening polubiłam i w części bardziej okruszkowej odsłuchiwałam go prawie za każdym razem. Później ending wkrada się do ostatnich trzech odcinków i jest to zabieg trafiony.
Stanowczo odczuwam niedosyt serii z takimi bohaterami, gdzie królują zwyczajne zachowania, a magia to tylko część życia i zdolność – pokazana jako dział wiedzy (czy też nauka) – dla ludzi u których występuje potrzebny do rozwijania potencjał.
Brakuje mi takich anime kliknij: ukryte bez przeszkadzającego w tego typu seriach fanserwisu, bez podtekstów, bez fetyszy,
- dlatego chętnie oceniłabym nawet na 9/10, tylko że mimika twarzy była dla zbyt uboga w stosunku do emocji. Ale być może za bardzo spoglądam na to z punktu widzenia kultury europejskiej, a nie Japończyków i ich sposobów wyrażania uczuć.
Polecam
Kotodama, czyli dusza słowa
Anime jest dosyć spokojnymi, momentami wzruszającymi okruchami życia kilku nastolatek, które zaczyna łączyć wspólny cel. Akcja dzieje się w czasie wakacji pomiędzy klasą 2 i 3 liceum.
Film przekazuje widzowi, że wiara w moc życzeń wymówionych z silnym przekonaniem – potrafi czasem sprawić, że niemożliwe stanie się możliwe.
Tradycja (wierzenie) w tym filmie nawiązuje do słów :
„PROŚCIE, A BĘDZIE WAM DANE”
Mnie osobiście – seans sprawił przyjemność. Spokojnie mogę polecić Kimi no koe – jako kino familijne lub odpoczynek od ciężkich produkcji.
Jedyne co obniżyło lekko moją ocenę to grafika.
Przeszkadza mi, gdy postacie wyglądają jak wycięte z kartki papieru na tle krajobrazów, budynków i przestrzennych wnętrz. Za ten brak spójności oczko w dół.
Polecam obejrzeć – choćby po to by móc uświadomić sobie – jak silny wpływ na życie innych ludzi mają wypowiadane przez nas kwestie i życzenia.
Nawet jeżeli w tym filmie zostało to zrealizowane z niewielką dozą bajkowości.
Interpretacja filmiku
kliknij: ukryte
Na koniec dodam, że jestem pod wrażeniem iż w ciągu kilku minut można przekazać odbiorcy tyle symboli i odniesień do ludzkiego życia.
Autor recenzji wyraził tezę że
Ja natomiast zupełnie inaczej odbieram to co ujrzałam na ekranie.
Oczywiście będę to interpretować z punktu widzenia całości utworu :)
1. Woda morska.
Fakt, że „morska” woda mu zaszkodziła może wynikać z nastawienia podróżnika, który według mnie reprezentuje tu większość ludzi „podróżujących” przez życie.
Niestety, albo stety bardzo często to właśnie nastawienie człowieka i jego percepcja rzeczywistości powodują taki a nie inny odbiór zdarzeń, oraz determinują jego los.
Podróżnikowi zaszkodziła owa woda, bo nastawił się na to, że mu ona zaszkodzi.
2. Krople.
Krople na strzępkach żagla to najprawdopodobniej pragnienia, których człowiek nie umie dosięgnąć a wszelkie wysiłki w celu ich realizacji podejmuje często w zupełnie nieprzemyślany, bezsensowny sposób.
3. Podarty żagiel, a raczej jego strzępy.
Symbolizować może wewnętrzny „wiatr w żagle” czyli motywację i życiowy napęd umożliwiający podróż.
Jak widać na filmie – z powodu upływu czasu, oraz być może braku odpowiedniego przygotowania, czy wręcz nie dbałości podróżnika jest on już tylko strzępkiem, co sprawia, że podróżnik staje się bezwolnym narzędziem fal czyli losu – zamiast przy pomocy żagla tymże losem sterować.
4. Zakończenie.
No niestety pokazuje, że gdyby podróżnik nie był zamknięty na otaczającą go rzeczywistość, czyli niemal morze możliwości – to korzystałby spokojnie z okoliczności swojego życia – zamiast skupiać się na jakichś wydumanych mikroułamkach tejże rzeczywistości, które w dodatku w wyniku okoliczności zewnętrznych (słońce) mogą stać się niedostępne.
Bardzo stonowane szkolne okruchy
Dziewczyna jest wyjątkowo stonowana i nieprzyzwyczajona do bliższych nieco relacji z rówieśnikami, ale małymi krokami następuje progres.
W pierwszym odcinku ujęły mnie tła oraz muzyczny podkład, ale już w następnych poziom wyrównał się do innych serii typu okruchy.
Mimo bardzo introwertycznej bohaterki ogląda się przyjemnie i można wyciszyć się przed snem.
Anime o których się pamięta
Są anime które wzbudziły we mnie większe emocje, lepsze odczucia, czy wręcz katharsis – ale Sakamoto póki co jest jeden :)
Podobnie jak Sakamichi no Apollon jest to seria niestandardowa – w tym przypadku także poprzez wyżej wymienione postacie, ale też mocno sarkastyczne podejście do Sakamoto i jednocześnie także przyjazne wydobycie pozytywnych intencji i działań głównego bohatera.
Można nie lubić tej postaci, ale póki co nie mogę jej odmówić pewnej niepowtarzalności ;)
Może kiedyś jeszcze raz obejrzę – choćby dla zweryfikowania własnych odczuć względem tego anime.
Slam Dunk po połowie serii.
Już po połowie serii jakieś konkluzje mogę wyciągnąć.
Jak pisałam – anime zaczyna się (według mnie) w komediowy, prostym stylu, bardziej jako szkolne okruchy niż sportowa seria.
Mniej więcej do odcinka 20 trwa takie podejście do głównego bohatera i czerwonowłosy budzi najczęściej spontaniczny śmiech, doprowadzając czasami nawet do łez.
Wyczekiwane przeze mnie były te wszystkie jego pokręcone zagrywki – a atmosfera prezentowana w anime przypomniała prawdziwe życie szkolne, choć troszkę przesadzone.
Od około odcinka 20 zaczyna się bardziej sportowe anime – z mnóstwem rozgrzywek meczowych zajmujących czasami kilka odcinków na jeden mecz. Także wszelkie powodzenia i niepowodzenia głównego bohatera ubarwiają serię. Mniej komediowy, a bardziej sportowy charakter nie zniechęca jednak)
Mimo wcześniej wymienionych wad (dłużyzny, nierówna animacja i grafika) to oglądam Slam Dunk z dużą przyjemnością.
Większość postaci jest łatwo rozpoznawalna mimo przemian, jakie niektóre z nich przechodzą.
Najbardziej podoba mi się próba prawdziwego odwzorowania sylwetek i twarzy (w różnym stopniu udana bądź momentami wcale). Na moje szczęście nie ma tu moe i kawaii, pomimo, że główne bohaterki są dziewczęce.
W tym momencie wzrost o jeden punkt, czyli na razie 8/10
Mile i przyjemne - komedia i romans w uroczym stylu.
Ale tak przyjemnej i pełnej ciepła historii romantycznej nie widziałam od czasu Ore Monogatari.
Nawet lekko sfiksowany pomysł na główną bohaterkę okazał się być trafionym. Wymaga tylko pewnego dystansu do tematu Midorii – chan ;)
Polecam wielbicielom okruchów w sympatycznej, uczuciowej, nieco absurdalnej i pozbawionej wielkich dramatów otoczce.
Recenzja
Nawet jeśli nie chce się oglądnąć animacji, to warto moim zdaniem zapoznać się z recenzją.
Małe pytanie.
Czy zakończenie jest kliknij: ukryte tragiczne, czy pesymistyczne, a może brakuje wogóle zakończenia?
Wolę z góry wiedzieć gdy kliknij: ukryte nie ma być happy endu.
Mając ochotę na odstresowujacą serię trafiłam akurat na ten „romans” z nutą komediową.
Postrzegam to jak mniej ambitną i nie tak ciekawą wersją Inuyashy (i jak na razie bez trójkątów czy wielokątów)
Jeżeli ktoś chce dobrej przygodowej animacji, to tu się raczej rozczaruje, nic odkrywczego nie ma.
Mniej zabawne niż Ranma 1/2, ale też ma plus dla mnie w postaci braku (z choinki wziętych) haremetek.
Odcinków jest trochę ale jeśli będzie jak do tej pory, to może nawet te 7
Animowane kino nieme
Nie jest mi obce również kino nieme i obejrzałam chyba wszystkie filmy z Charlie Chaplinem.
Omawiany film bardzo przypominał mi właśnie seanse z Ch.Ch. Podobnie jak w tamtych produkcjach z pierwszych dekad XX wieku tak i tu odnajduję ten charakterystyczny styl i łączenie humoru z dramatem oraz groteską i satyrą.
Co ciekawe – według mnie – mimo iż jest to produkcja z 1966 roku, to w większości treści wcale nie są nieaktualne, a wręcz przeciwnie – niektóre osiągnęły skalę już raczej globalną.
Nie każda opowiedziana historia przypadła mi do gustu, jedne mnie poruszyły, inne wzbudziły lekką niechęć i irytację, jeszcze inne sprowokowały ironiczny uśmiech – ale żadnej nie umiałam odmówić prawdziwości.
Olbrzymią zaletą tej produkcji jest dla mnie zawarcie maksimum treści – w minimum czasu.
Oraz dopasowanie dźwięku do obrazu.
I choć nie do końca zgadzam się z końcowym przesłaniem autora, to jednak uważne obejrzenie może być ciekawe dla potencjalnego widza.
Zaułki ludzkiej duszy.
Przynajmniej takie było dla mnie oglądanie tego anime.
Kolejne odcinki wręcz pochłaniałam w pośpiechu.
Oczywiście gdybym miała seans owej serii podzielić na tygodniowe przerwy, to zapewne w pewnym momencie być może bym odpuściła.
A tak przypominało to jazdę na motorze w większym mieście (przynajmniej ja miałam takowe wrażenie)
I podobnie jak w przypadku jazdy przez zatłoczone miasto – spotkać można wiele bezmyślnych i ryzykanckich zachowań uczestników ruchu, tak i tutaj obserwujemy pogrążanie się bohaterów, czasem skrajnie emocjonalne, czasem zupełnie nihilistyczne, łącznie z szafowaniem życiem.
Grafika postaci była znośna, niektóre projekty przyjemne, inne niezbyt, ale wybałuszanie oczu jak w tanim horrorze nie podobało mi się zbytnio.
Dźwięk według mnie dopasowany do fabuły i akcji.
Natomiast ukazanie szaleństwa hazardowego, próby „odkucia się” a nawet osoby uzależnione od adrenaliny…
Cóż, żadne z uzależnień piękne nie jest.
Podobnie jak nie są piękne zachowania postaci trzeciego planu, oraz członków samorządu.
Sama zasada biernego podporządkowania tłumu – uwłaczającym godności ludzkiej regułom – była dla mnie niestrawna, ale jakże życiowa i realna.
Generalnie na plus są tu dla mnie ukazane ciemne zaułki ludzkiej psychiki: wykorzystywanie władzy, instynkt stadny, nadmierne ambicje, karierowicze, oraz osoby potulnie zgadzające się na wszystko z powodu strachu i poczucia niemocy. Plus autodestrukcyjna psychopatka.
Sam motyw kliknij: ukryte wyłaniania osób nadających się do pełnienia funkcji publicznych lub stania na czele spółek i korporacji – poprzez udział w grach hazardowych przy użyciu prawdziwych pieniędzy wydał mi się dosyć ciekawy.
Mieszane uczucia i emocje mam w stosunku głównej bohaterki.
Z jednej strony lojalna, szczera i bezpośrednia, z drugiej blef na blefie i nadmierna fascynacja ryzykiem.
Bohatera polubiłam.
kliknij: ukryte podobała mi się jego lojalność. Oraz odwaga wychodzenia poza własne ograniczenia.
I nie miałam absolutnie wrażenia, że wszystkie postacie to klony, lub wzajemne kalki.
Z pewnością nie każdemu seria ta przypadnie do gustu. Ja z seansu byłam z niewielkimi wyjątkami zadowolona.
Re: Po 7 odcinku
Szukam właśnie czegoś bardzo relaksującego,
bo obecnie oglądane serie są zbyt emocjonalne i niepotrzebnie (mnie) emocjonujące.
Re: najgorzej
Poza tym po trzeciej próbie podejścia do serii odpuściłam bo po prostu przypominało mi to jedzenie deseru o nazwie Panna Cotta.
Wiem, że są osoby lubiące tego typu desery, ale ja zdecydowanie wolę słodycze bardziej wyraziste.
I nikt też nie przekona mnie do mazurka świątecznego że to „nasz, tradycyjnych więc musi mi smakować.
Ale Clannad to dla mnie była panna cotta. Mdłe, mało wyraziste, o smaku bliżej nieokreślonym (może być, że nie jadłam smacznego deseru tego typu)
Oprócz nijakości wielu elementów nie podobała mi się grafika.
I znowu, może być i przesłodzona, ale wolę wyrazistą.
A tu postacie, fabuła, akcja i grafika takie pastelowej… Aż do uśpienia. I w moim przypadku znudzenia.
To co dla mnie jest na minus dla innych będzie na plus.
I zapewne da im relaks, wzruszenie, czy inne pożądane emocje.
Mnie zaś wzruszało nostalgiczne Kakushigoto, albo bardziej dramatyczne Tekkon Kinkreet
O recenzjach słów kilka
Albo 1‑2
Według mnie są to wówczas oceny skrajnie subiektywne.
Owszem też czasem daję takie skrajne oceny, które są wyrazem mojego zachwytu nad jakimś aspektem serii/filmu
Albo stawiam ocenę 1 lub 2 gdy jakiś element wyraźnie wzbudził mój wewnętrzny protest, lub niechciane emocje.
Natomiast czytanie komentarzy osób, które zbulwersowane były oceną Komilllla było zaskoczeniem i wywołało taką moją reakcję kliknij: ukryte .🙄🤨
Kolejne odcinki
Przy tym wszystkim moralne ostrzeżenie podane w czasami lekki sposób , a czasem czasem w postaci czarnej groteski.
Z pewnością nie jest to seria dla dzieci.
Brutalność niektórych scen jest według mnie i tak niewymierna w stosunku do poruszonych tematów.
Ciekawa wizja piekła. Tego duchowego i tego na Ziemi.
Odcinek drugi
Natomiast zastanawiam się czy Japończycy faktycznie aż tak patrzą na Europejczyków z góry.
kliknij: ukryte no i smażonyszatan najlepszy.
Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
Taką black wersją.
I główny bohater też mi trochę przypomina Tomoe (jak na razie ;)
Hozuki
Po pierwszym odcinku
Grafika super (według mnie)
Na ten moment 9/10 bo jednak… złote rybki
Kolejne odcinki
Re: Porównania i gusta
I nie tyle z wyglądu, co z sytuacji przymusowego bycia bohaterem i z nietrzymania się konwencji i z jeszcze paru drobiazgów (np pomaganie innym nawet gdy mu się nie chce)
Pospiech