x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Satyra jakich mało
Melancholijna i smutna baśń fantasy
Opowieść o wielorybich dzieciach to dla mnie nostalgiczne i pełna smutku opowieść o przemijaniu, cieszeniu się codziennością i pamiętaniu o tych, co odeszli z naszego życia.
Przepiękna dla mnie grafika, nastrojowa oprawa dźwiękowa, oraz melancholijny klimat. Polecam.
Kropki
Ja znam tę zagadkę inaczej rozpisaną. Trzeba połączyć ciągło, za pomocą łamanej, bez odrywania ołówka/dlugopisu i bez przechodzenia dwukrotnie przez jakikolwiek punkt.
W tym momencie zastanawia mnie, kto to tak zaprezentował w serii – twórcy, czy tłumacze.
Dokładnie tak.
Ale tu widzowi wmawia się, że to tylko „geniusze” je rozwiązują, więc widz ma się tylko zachwycać, zamiast myśleć ;p
Zarysy romansu, szkolne okruszki i zagadki logiczne
Z jednym wyjątkiem nie jest to też seria z tajemnicami.
Za to możemy oglądać pomalutku rozwijające się uczucie dwójki licealistów wzajemnie na siebie oddziałujących.
A całość w niestandardowej oprawie szkolnych okruchów, z wieloma zagadkami logicznymi i możliwością samodzielnej dedukcji lub indukcji. Albo z przyjemnością czerpaną z obserwacji wnioskowania głównej czwórki bohaterów.
Zalety w tej serii (według mnie) :
Główny bohater, outsider, i jego powolny, ale sensowny rozwój, spójność charakteru i działania, oraz intelekt (przy jednoczesnej skromności)
Brak nachalnego fanserwisu
Naturalny rozwój relacji między postaciami
Sposoby rozwiązywania zagadek przypominające mi serial z por. Colombo, albo książki A. Christie, czy A. Conan Doyle.
Elementy występujące tradycyjnie w szkolnych seriach w większości ukazane w ciekawszy sposób.
Nawet kliknij: ukryte szkolny festiwal pokazany ciekawiej niż w większości tego typu seriali.
Płynność animacji, spójność grafiki
Minusy w serii:
Niespójna postać głównej bohaterki. Z jednej strony najlepsza uczennica, potrafiącą błysnąć myśleniem koncepcyjnym, czy dojrzałością, a z drugiej strony infantylizm i naiwność kilkuletniego dziecka. To mi po prostu nie grało. Zwłaszcza, kiedy wymagała łopatologicznych wyjaśnień w prostych kwestiach (nie mylić tego z prośbą o uzasadnienie tez i koncepcji).
Niejednorodność poziomu zagadek. Jedne bardzo zaawansowane, inne zupełnie proste i absurdalne.
Co mi się najbardziej spodobało? Odcinki 4 i 5 kliknij: ukryte muszę przyznać, że sposób opowiedzenia historii z wujkiem wywarł na mnie spore wrażenie kliknij: ukryte a zwłaszcza społeczny motyw kozła ofiarnego i skutki traumy oddziałujące na późniejsze życie uczestnika zdarzeń.
Także cała część dotycząca kliknij: ukryte festiwalu.
Oraz czysto logiczny proces wnioskowania na podstawie jednego zasłyszanego zdania.
Także spokojne otwarcie i sensowne domknięcie serii.
Polecam wyłącznie osobom lubiącym szkolne okruszki ze szczyptą (niewielką) romansu. I z mnóstwem „główkowania” :)
Lekkie ecchi, czy romantyczne okruszki?
Główni bohaterowie nie są szczególnie inteligentni, ale są sympatyczni, wbrew pierwszemu wrażeniu obydwoje znają swoje mocne strony i jednocześnie żadne nie jest aroganckim pyszałkiem, ani primadonną. Marin jest osobą szczerą i naturalną, czasami trochę za bardzo zakręconą (szczególnie w temacie cosplay‑u), oraz świadomą własnej atrakcyjności, ale nie wywyższająca się z tego powodu.
Gojo, który do tej pory żył jedynie swoją pasją odziedziczoną po dziadku i cały wolny czas poswięcał tworzeniu ubrań dla tradycyjnych japońskich lalek – nagle ma do czynienia z żywą, atrakcyjną dziewczyną, która nie całkiem swiadomie będzie wplatywać go w różne, czasem dwuznaczne sytuacje. A obojgu towarzyszyć będzie pasja cosplayowania.
Humor w serii jest w miarę lekki, często też miewa zabarwienie erotyczne. Bohaterowie są przyjaźni, i da się ich polubić, dzięki czemu seans przebiega w dość miłej atmosferze.
Dodatkowym atutem jest grafika, obie główne postacie są dosyć atrakcyjne, harmonijnie zbudowane, twórcy starali się zachować anatomiczne proporcje. Także animacja robiła na mnie wrażenie dość płynnej. Pełno jest detali, które cieszą oko. Jedynie nosy bohaterów czasem zaznaczone jako ciemniejsze trójkąciki nieco odstawały od ogólnie dobrego wrażenia.
Tempo akcji jak to w slice of life, ale nie nudziłam się ani chwili, być może za sprawą radosnej i żywiołowej Marin.
Temat cosplay‑u nie został poruszony bardzo szczegółowo, ale był pokazany w różnych aspektach, także w finansowym, czy eventowym.
Generalnie polecam widzom 16+
Nie do końca komedia
Za to na pewno szkolna i z pewnością różnych uczuć jest tu pod dostatkiem.
Co mnie ujęło?
Realizm relacji, prawdziwość zachowań gimnazjalistów, szczerość i naturalność.
Co na nie? Wątek uczuciowy incestowy
Filozofia życia, śmierci i istnienia Boga wg Obaty i Ooby
To, co mogli zrobić twórcy adaptacji, to nadać temu anime głębi poprzez operowanie kolorem, kreską, muzyką i doborem seiyuu. Zamiast tworzyć anime infantylne, przegadane i patetyczne mogli ograniczyć mankamenty pierwowzoru i stworzyć coś bardziej na poziomie Stein Gate, czy Ergo proxy. Tu w efekcie dostajemy coś skierowane do nie wiadomo jakiej grupy docelowej. Zbyt poważne dla jednych, i zbyt płaskie, oraz dziecinnie przedstawione dla innych.
To co jednak im się udało, to w miarę ładnie przenieść na ekran zakończenie, sceny grupowe i społeczne reakcje, oraz nieco poprawić projekty postaci.
Szkoda, że seria z tak poważną tematyką powieliła mankamenty pierwowzoru.
Więcej
Główni bohaterowie nie są cukierkowi, ani sztucznie mroczni, czy oziębli. Każde z nich ma jakiś fragment historii która go ukształtowała, ale i charakter wpływający na interakcje i losy. Nawet jeżeli to mały rys, albo szkic, to jest to grupa, a nie harem.
Pięknie pokazano efekt synergii.
Za mało animacji i muzyki, ale i tak dobrze mi się to oglądało. Przyjemne dla mnie projekty postaci, życzyłabym sobie więcej tego typu anime. 8,5/10
Konwencja bardziej sportowego anime, np Chihayafuru, ale tutaj łatwiej było mi polubić bohaterów.
I nie opuszczę Cię już od ślubu ;)
Ten seans to jednak moje drugie podejście do niego
(wcześniej, po pierwszym (groteskowym) odcinku – odpuściłam oglądanie). Teraz wróciłam „z polecenia”. I dobrze.
Szkoda byłoby nie obejrzeć, bo to są całkiem udane komediowe okruszki. Na szczęście nie wynikły tu w trakcie żadne dziwne, bardziej wydumane treści, kliknij: ukryte np. wielokąty, i wszystko ma „ręce i nogi”.
Sporo jest miłych scenek, ale twórcom udało się uniknąć fanserwisu, który być może odbierałby ogólny urok tej serii.
Trochę infantylna oprawa graficzna (np. projekty postaci) początkowo mi przeszkadzała, choć w sumie jest odpowiednia do klimatu. I nadaje lekkości tematyce ;)
Niestety nie wyjaśniono niektórych kwestii kliknij: ukryte np. pochodzenia żonki, więc trzeba bedzie sięgnąć do źródeł.
Jednak polecam, ale tylko w całości i na lekko przyciszonych głośnikach ;)
Dla wielbicieli komedii romantycznych, albo lekkiej satyry na młode małżeństwo jak znalazł :)
Żart w żarcie
To prawda :)
Pomimo, że recenzja w sporym stopniu zniechęca do obejrzenia, to mnie ten niespełna 6 minutowy seans przyniósł i rozrywkę i odrobinę radości.
Tezuka jak zwykle żartuje, zarówno z konwencji, jak i z samych początków tworzenia, epoki kina niemego.
Udało mu się zamieścić w tej krótkiej produkcji: parodię, satyrę, i wewnętrznie wbudowany w kadry żarcik, i żarty fabularnie.
Zdecydowanie polecam, jednak po wcześniejszym przeczytaniu recenzji, żeby wiedzieć co wizualnie nas spotka :)
Slice of life , nastolatki, fanserwis i trochę komedii
Trochę próbuje moralizowania, trochę wychowania, z początku nieco szowinistyczne względem płci męskiej.
Pomimo wielu realnych aspektów (np opowieści z wychowania się z małej miejscowości) w/w fabuła robi wrażenie mocno nierzeczywistej i nie mam tu na myśli pokojowych walk o odsyłanie zagubionych duszyczek.
O ciągłym karaniu obecnego w tym haremie rodzynka nawet nie ma co wspominać. W większości przypadków to on sam prowokuje i dziewczyny i babcię.
Nie przykuwa to anime do ekranu, nie bawi jak inne komedie, ale daje się obejrzeć w miarę lekko, chyba że ktoś ma uczulenie na oglądanie bohaterów takich jak ten tutaj (zwyczajny, mniej inteligentny, a bardziej napalony szesnastolatek, który robi różne prace tylko dlatego, że musi.)
Czy polecić seans?
A czy poleca się coś pomiędzy 4 a 6 na 10?
Chociaż jedna scena (wykładu dla osób starszych) mnie osobiście mocno rozbawiła ;)
Re: Parodia plus parodia
– satyra/parodia
– Postacie:
pracownicy biurowi,
androidy/cyborgi,
magical boys
I wiele innych
Elementy fantasy i sci‑fi też się znajdują ;)
W każdym razie nie samymi power rangers seria żyje :)
Re: Nie do końca tak pieknie
Motyw kliknij: ukryte Hazukiego w baśniowej przestrzeni obrazu był potrzebny. Wielu ludzi nie przeżywa w pełni swojego życia, lecz ukrywa się w jego własnej imaginacji.
Tu na odwrót, poprzez doświadczenie niebytu główny bohater docenił nareszcie wartość życia i myślę, to to jedno z ważniejszych przesłań tego filmu. Doświadczenie własnej niemocy, aby później móc zacząć doświadczać przeżywania, działania, obudzenia z dotychczasowego niemal sennego letargu.
Re: Prawie 10/10
kliknij: ukryte
Niekoniecznie. Teoretycznie tak, ale ważniejsze jest, czy osiągnięte marzenie nas uszczęśliwia, dopinguje do czegoś więcej, lub rozwija.
Poza tym zupełnie inaczej odbieram tę serię.
Dla mnie to co przeżyli nie było w żaden sposób przewidywalnie nudne „bo skoro mam moc to mogę mieć wszystko”..
Wiesz, tam się jednak sporo działo, był czynnik niestabilności, niepokoju.
I w tym ichnim świecie ginęli ludzie, czasem ich bliscy.
To nie jest coś jak „osiągnąłem wszystko i się nudzę”
O jakiej nieśmiertelności mówisz????
To co przeżyli, to ich, nic tego nie zmieni, więc jeżeli zachowali pamięć, to powinny, a nawet musiały zajść zmiany wewnętrzne.
Tak działa ludzka psychika. Doświadczenie przyswajamy także poprzez umysł.
Re: No, u.
Dzięki, choć to takie bardziej wspólne przemyślenie ;)
Dziękuję za pozytywną wymianę zdań :)
I za rekomendację, bo tego akurat nie znałam :)
Najlepsze
Temat główny potraktowany rzetelnie (nie tylko jako hobby, czy pasja, ale też jako odkrywanie i uzewnętrznienie części siebie, czyli „pot i łzy”)
Do tego budowa serii oparta na monologach wewnetrzych głównego bohatera pozwala na jego lepsze zrozumienie. I ogarnięcie całego procesu wewnętrznego, bez zakłamywania, czy fantazjowania o nim.
Na plus ciekawy bohater drugoplanowy i wszystko z nim zwiazane ukazane jest choć trochę sensownie. Zupełnie inaczej niż w wielu anime, ujęte poważniej.
Z jednej strony seria porusza dosłownością i realizmem. Z drugiej przekazuje emocje postaci w sposób bardziej niż zazwyczaj stonowany i bardzo prawdziwy. Bez histerii, bez przesady. Bez karykaturalnie udziwnionej mimiki.
I choć animacja kuleje, to sposób przekazania tematu, dojrzewanie bohatera, zmiana stosunku otoczenia (i zaistnienie tła rodzinnego) oraz pokazanie zwyczajności i rzeczywistości w interesujący sposób podciegnelo u mnie ocenę. Na duży plus ciekawa kreska w udany sposób zaadaptowana z mangi.
Nie spodziewałam się niczego a dostałam zacny kawałek obyczajówki i jeszcze lepszy ogarnięty tematycznie. Wizualnie (szkice, rysunki, obrazy, postacie) co najmniej dobrze.
Do czasu, aż zobaczę lepsze anime o tworzeniu 10/10
Oryginalność
Sonny boy jest bardzo metaforyczny. Alegoryczny. Posługuje się językiem symboli i zazwyczaj używa ich w sensowny sposób. Do tego prezentuje dojrzałe spojrzenie na kwestię dorastania/dojrzałości i na miejsce człowieka w świecie i w społeczeństwie. Porusza też ogólnie kilka ważniejszych zagadnień. Przynajmniej ja tak odbieram tamtą serię.
Można obejrzeć
Grafika… Pierwsze 10 odcinków oglądałam w rozmiarze ekranu smartfona „żeby oczy przywykły " ;>
Mimo, że większość zdarzeń można przewidzieć, to była tu dla mnie (prawie na koniec) jedna niespodzianka xd (kto oglądał, ten wie ;)
Momentami krew się leje strumieniami, bywają odcięte głowy (ale schowane do worka), oraz stratowanie przez konie, przez rydwany i piechurów i tylko wielka szkoda, ze grafika z animacją nie były lepsze, ale i tak wolę to, niż często cukierkowe obecnie projekty postaci, czy walki. Tu przynajmniej nosiło jakieś znamiona realizmu tamtych czasów.
Dobrze mi się to oglądało i wcale nie chodzi o Nakama power. Po prostu żaden lider, przywódca, czy dowódca nic albo niewiele znaczy, jeżeli nie będzie umiał odpowiednio pokierować i „pociągnąć za sobą” ludzi. Charyzma, zaufanie wzajemne, szacunek – to jest w tym anime i naprawdę nie chodzi o cudowną moc przyjaźni. Przynajmniej w moim odbiorze.
Momentami przegadane, ale i tak mi się podobało.
Nareszcie seria fantasy bez haremu.
Zacznę od plusów :
1. Jedna z niewielu, jak nie jedyna dotąd sensowna para w serii typu przygodowe fantasy plus okruchy życia.
2. Fanserwis jest nieprzesadzony (a w tym gatunku łatwo o balansowanie na granicy)
3. Dosyć zdrowe relacje damsko‑męskie, przyjaźni, oraz na linii brat‑siostra kliknij: ukryte zwyczajna troskliwość, miłość, a zazdrość – wynikająca z przywiązania
4. Przyzwoite domknięcie sezonu (nawet jeśli będzie kontynuacja)
5. Przyjemne i różnorodne projekty postaci, oraz ich wygląd dopasowany do wieku.
6. Bywa słodko, bywa czule, i bywa brutalnie, ale zazwyczaj jest to w sensownych granicach.
7. Świat przedstawiony nie jest zaawansowany ale ma spójne zasady funkcjonowania.
9. Dobrze dopasowani seiyuu do postaci i idealny opening do treści
10. Najważniejsza dla mnie część : odejście od determinizmu i podkreślenie wolnej woli i to mimo niesprzyjających okoliczności (a to bywa rzadko w anime)
Polecam mimo niektórych skrótów fabuły i mocno średniej strony technicznej. Warto spróbować choć kilka pierwszych epizodów.
Ode mnie 8/10 nawet jeśli nieco zawyżone.
Dosyć przyjemna seria prawie sportowa
Negliżowanie kapłana trochę niepasujące do klimatu tej serii, która bardziej trąci spokojnym i lekkim dramatem, niż komedią, albo przygodą.
I znowu motyw kliknij: ukryte obcinania dłuższych włosów, ech.
Jak przy Horimiya.
Generalnie w miarę przystępne i dosyć przyjemne. Mogę polecić :)
Główna para itp (odcinek 7)
Natomiast siostra głównego bohatera, mimo że specyficzna, nie robi na mnie wrażenia cyborga, ale raczej (jak na razie) osoby odpowiedzialnie podchodzącej do życiowego poczucia misji i do swojego potencjału i tzw „błogosławieństwa”.
Spodobał mi się kliknij: ukryte statek powietrzny :) .
Według mnie warto (póki co) obejrzeć tę serię.
Nie tylko ze względu na główną relację, albo na grafikę (sylwetki kobiecych postaci są całkiem zgrabne, męskie też są proporcjonalne, kolory cieszą oczy, a animacja czy fanserwis nie razi bardzo), ale też dlatego, że w wielu aspektach kliknij: ukryte (jak na razie) seria zrywa z typowym deterministycznym podejściem.
Re: Odcinek 6
Dla mnie byłoby 8/10
Tutaj oprócz mocnej głównej postaci, to humor opiera się właśnie o tę codzienność ujętą w lekko satyryczy sposób. I nie tylko dlatego, że główny bohater ma określoną przeszłość, ale też, że jest bardzo kliknij: ukryte męski i perfekcyjny w tym co robi. Bez tego by nie było aż tak zabawnie (przynajmniej dla mnie)
Kenjiro Tsuda pasuje rewelacyjnie :)
Prawie 10/10
Takiej kondensacji wierzeń, przekonań, alegorii, oraz symboliki dawno nie widziałam w serialu z nastolatkami. Zazwyczaj można spotkać je głównie w kinie eksperymentalnym. A tu – taka perełka. Niestety z początkową 10 nie gra mi zakończenie. kliknij: ukryte Myślę, że po dwóch latach życia w warunkach skrajnych człowiek musi nabrać większej odwagi życiowej, determinacji, nieszablonowego myślenia, oraz otwartości. A także siły do podejmowania trudnych społecznie decyzji.
A tu… Niemal jakby się te dwa lata wcale nie zdarzyły.
Nawet jeżeli działoby się to „tylko” w umysłach bohaterów, to nawyki, oraz nowy sposób myślenia i działania wywarłby na nich znacznie większe piętno. Zwłaszcza, że głównych bohaterów nie dotknęła niepamięć przeżytych zdarzeń. Już bardziej wiarygodne było zakończenie w Midori no hibi.
Mimo to Sonny Boy to doskonała alegoria życia, a także (według mnie) manifest antywojenny.
Mogę nie zgadzać się z punktem widzenia autorów odnośnie wielu kwestii poruszonych, ale i tak zaliczam to anime do tych, które warto obejrzeć.
Mocne 9,5/10
Ps. Poza jednym odcinkiem wszystko mi się podobało. Relacje, postacie (Nozomi!, Rajidani, a nawet główny bohater, oraz ich otoczenie np chłopak kliknij: ukryte zjedzony przez wiadomo co), kreska, kolorystyka, i nawet niedoskonały ending dotąd brzmiący w pamięci. Ale co najważniejsze – symboliczne ukazanie wielu życiowych „zakrętów”, możliwości i pragnień. Skutków – i przyczyn działania. Oraz konsekwencji wyborów.
Dla mnie to alegoryczna perełka. Można analizować każdy odcinek z osobna :)
Sezon 4y