x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Wtf
Myślałam, że to będzie coś na zasadzie: ona ucieka, a on dwoi się i troi, aby ją w sobie rozkochać. Ale normalnymi sposobami, a nie kliknij: ukryte zabrać wbrew jej woli jak worek ziemniaków i po udzieleniu przez nią odmownej odpowiedzi w kwestii ślubu, zamknąć w oczekiwaniu na wymuszoną ceremonię. ML nie liczy się z uczuciami głównej bohaterki. Przyjmuje jak każdy niezrównoważony stalker, że ta prędzej czy później i tak się w nim zakocha. Albo chociaż liczy na syndrom sztokholmski… Albo jeszcze lepiej, twórcy będą chcieli nam wmówić, że tak naprawdę zawsze go kochała, tylko z jakiegoś niezrozumiałego powodu sobie zapomniała, a on musiał jej to po prostu przymusowo uświadomić :D
Nastawiałam się na romans, a tu romansu praktycznie nie ma, pomiędzy bohaterami jest przyjaźń póki co. Niestety jak dla mnie relacja dwojga głównych bohaterów wypada choć z jednej strony dość sympatycznie i uroczo, to jednak też sztucznie… Ich dialogi, które stanowią dużą część wydarzeń są drętwe. A właśnie na nich w dużej mierze opiera się to anime. Sama Dahlia, która w pierwszym odcinku zrobiła na mnie dość pozytywne wrażenie, później stała się taka jakaś nijaka.
Bardzo szybko zapomnę, że w ogóle coś takiego oglądałam, bo nie było w tej serii niczego co mogłoby zapaść w pamięć. Gdyby jakimś cudem powstał sezon drugi, na pewno sobie odpuszczę. Daję 4, bo po początkowych odcinkach naprawdę liczyłam na coś więcej.
Szacun?
5/10
Jest trochę podróży i zabijania potworów (ale nie ma przeciwników, którzy byliby jakimkolwiek wyzwaniem), trochę gotowania (standardowy ostatnio motyw z przenoszeniem pewnych dań, składników, przypraw z poprzedniego życia głównego bohatera) i zachwyty otoczenia nad „wynalezionymi” przez niego potrawami. Jakiejś głębszej fabuły czy celu nie stwierdzono.
Także ogólnie nic specjalnego, ale dość relaksujące i urocze, więc dla zabicia czasu można obejrzeć.
Koniec
Początkowo obawiałam się trochę, że nie uda mi się polubić Willa, bo wydawał mi się zbyt miły na głównego bohatera. Kiedy jednak trzeba potrafi się postawić, ostatecznie pasuje mi tutaj idealnie. Trochę trudniej się przekonać do części pozostałych postaci (jak Sion czy Julius), no ale taka ich rola. W późniejszym czasie być może dostaną szansę na rozwój.
Zwykle animacja nie jest dla mnie jakoś niezwykle istotna w anime, ale w tej serii muszę przyznać, że gdyby nie ona, oceniłabym o punkt niżej. Walki robią naprawdę duże wrażenie.
A sama historia? Jest nieco sztampowa, ale też obiecująca na pewno, więcej będzie można powiedzieć dopiero po kontynuacji.
Główny bohater to porażka
Po pierwszym odcinku
Re: To nie są okruchy
Niehime jest tak uroczym anime, pełnym ciepła, z ciekawą choć nieskomplikowaną fabułą, że po prostu smutno mi, że to już koniec. Jest rzeczywiście trochę naiwne, bajkowe, ale to chyba właśnie sprawiło, że była to jedna z najprzyjemniejszych serii jakie ostatnio oglądałam.
Postacie są niezwykle sympatyczne i wszystkie ważniejsze dostają odpowiednią ilość czasu. Nie są tylko tłem dla głównej pary, mają istotne role do odegrania, poznajemy też ich historie. Szczególnie polubiłam kapitana hienę, ale też gadzią księżniczkę, te 2 kulki i wielu innych.
Ogromnym plusem jest też zakończona historia, właściwie bez żadnych niedopowiedzeń.
7/10
Pozostałe postacie są, cóż… Irytujące to trochę mało powiedziane. Mam na myśli oczywiście różową i jej trzech adoratorów. Gdy tylko się pojawiali miałam ochotę wyłączyć. Ale zdaję sobie sprawę, że tak właśnie miało być, więc chyba są udani. Patrick jest ok, tylko blondyna kliknij: ukryte dostała zadziwiająco mało czasu biorąc pod uwagę fakt, że jest gwiazdą endingu…
Minusem jest trochę paskudnego CGI, które aż razi po oczach, np. smok.
Zakończenie kliknij: ukryte trochę za bardzo na szybko, przydałoby się odrobinę więcej czasu poświęcić władcy demonów.
Mimo wszystko jednak bardzo przyjemnie się oglądało.
Choć szczerze mówiąc początkowe odcinki wypadają o wiele lepiej niż druga połowa, w której niestety zaczęły mnie pewne rzeczy trochę irytować. Wydaje mi się, że jednak lepiej byłoby poczekać z kliknij: ukryte robieniem z głównej bohaterki zbawicielki świata do momentu aż trochę podrośnie… Zwłaszcza biorąc pod uwagę jej infantylizm i naiwność.
Za to bardzo fajny ending: wesoła pioseneczka i oryginalna, urocza animacja.
Re: Pytanie do tych co czytali mangę
Powiem szczerze, że Sengoku youko nie porwało mnie od pierwszych odcinków i rozważałam porzucenie. Teraz cieszę się jednak, że tego nie zrobiłam, im dalej tym lepiej się ogląda.
Re: Fruits Basket / Kamisama Hajimemashita
7/10
Historia nie jest skomplikowana, ale interesująca mimo wszystko. Jeżeli kiedyś powstanie drugi sezon na pewno obejrzę.
Zakończenie
Nie żeby mi jakoś specjalnie zależało, bo akurat ta seria była niestety mocno rozczarowująca pod wieloma względami. W sumie szkoda, bo początkowo zapowiadało się całkiem dobrze, ale pewnie i tak obejrzę, żeby móc już odhaczyć.
Spoilery z trzeciego odcinka
kliknij: ukryte Zacznę od tego, że gość, który chwilę temu wymordował dziesiątki cywilów, leży praktycznie na ziemi okrążony przez bandę uzbrojonych facetów z wycelowanymi w niego spluwami. I w tej sytuacji pozwalają mu wstać, wyciągnąć to jego pióro (mógł równie dobrze wyciągnąć inną broń), czekają jeszcze chwilę aż im pogrozi i zacznie rzucać czar, aż w końcu ktoś się budzi i krzyczy, żeby strzelać. Ale oczywiście jest już za późno, bo dali mu aktywować czar. Odbija sobie więc wszystkie lecące w jego kierunku naboje, które wracają do prawowitych właścicieli. Żeby było śmieszniej jakiś czas później widzimy kolejnych żołnierzy, którzy zamiast uczyć się na błędach poległych wcześniej kompanów i zmienić taktykę, wciąż stoją sobie naprzeciw Adonisa i strzelają.
W końcu udaje się wytrącić pióro z jego dłoni. Od razu powinni zacząć strzelać, ale nieee. Najpierw dowódca musi sobie chwilę pogadać z jakąś babką przez telefon i prawie znowu dają celowi szansę na odzyskanie broni. Wychodziłoby na to, że chcą koniecznie pojmac go żywego, jednak ostatecznie dowódca pod wpływem wspomnianej rozmowy telefonicznej wydaje rozkaz wyeliminowania wroga, który to traci głowę i wszyscy się cieszą. Oczywiście jak się okazuje niesłusznie. Myślę, że maczała w tym palce żołnierka, której pozwolono podejść do Adonisa i nikomu nie wydało się to podejrzane, a jak jakiś żołnierz chciał sprawdzić później co to za jedna, to mu dowódca polecił nie zawracać sobie tym głowy i dał coś innego do roboty xD
W następnym odcinku na pewno poznamy sensowne wytłumaczenie na podmianę głównego bohatera. Czekam z niecierpliwością.
Po trzech odcinkach
Największym moim problemem była główna bohaterka: nazbyt nachalna i przesadnie entuzjastyczna, ale powoli te cechy przestają mi doskwierać. Zwłaszcza, że poznajemy ją też z innej strony i właśnie w trzecim odcinku po zagłębieniu się odrobinę w jej uczuciach zaczęła mi się wydawać sensowniejsza i może nawet będę w stanie ją polubić. Wcześniej miało się wrażenie, że kliknij: ukryte tylko się wydurnia, a jej wyznania nie są do końca szczere (tym bardziej, że próbuje pomóc obiektowi swoich westchnień w zbliżeniu się do kogoś innego). Ale rozmowa z dziewczynami w drugiej połowie tego odcinka wiele wyjaśnia w tym temacie i obudziła we mnie pozytywne uczucia względem tej postaci.
Tempo rozwoju fabuły jest narazie dobre, daje czas na poznanie czy polubienie postaci i spokojny rozwój relacji między nimi. A na te patrzy się z przyjemnością, mam nadzieję, że również drugoplanowi bohaterowie dostaną odpowiednią ilość czasu w kolejnych odcinkach.
Wizualnie jest też ok. Oby tylko nie było tu za dużo zbędnych dramatów i wyciskania łez na siłę, a powinno być dobrze.
Odcinek 1
Są to oczywiście wrażenia po pierwszym odcinku i po tym, w jaki sposób na ten moment przedstawieni są zarówno ludzie, jak i wiedźmy. Póki co wiedźmy są ukazane jako te dobre i bez powodu zdradzone, a ludzie są źli i okrutni, zabijający niewinne istoty z bezsensownych i zasługujących na szczególne potępienie pobudek. Nie żeby to było niewiarygodne… Ale jednak ciężko patrzy się na takie jednostronne zło, więc mam nadzieję, że nie wszystko będzie aż tak czarno‑białe jak się wydaje. Zobaczymy.
Co do postaci jeszcze niewiele da się powiedzieć. Jedyna, która narazie wydawała się interesująca już nie żyje…
Urocze
1 odcinek
Na ten moment jeszcze ciężko księżniczkę lubić. Dopiero powoli będzie sobie pewnie uświadamiać swoje błędy, które doprowadziły do tego co wydarzy się później i może z czasem poza działaniami wywołanymi lękiem przed gilotyną, zacznie faktycznie troszczyć się o losy swojego ludu. Nie znam pierwowzoru, więc tak sobie tylko gdybam. Zobaczymy. Wydaje mi się jednak, że księżniczka jest dość wiarygodnie wykreowana. To nie jest tak, że jej starsza wersja wskakuje w ciało tej młodszej. Młodsza widzi nie do końca wyraźne wspomnienia, co do których początkowo nie ma pewności, że nie są tylko koszmarem. Dobrze więc, że nagle nie zmienia się we wzór cnót wszelakich, tylko dalej jest niezbyt rozgarniętą, rozpuszczoną do granic możliwości egocentryczką, która mam nadzieję, będzie stopniowo się uczyć myśleć też o innych, odczuwać empatię i być lepszą władczynią i człowiekiem. Oczywiście wszystko to, tylko przy okazji ratowania własnej skóry :)
Re: 1
Ale jestem zaintrygowana i czuję, że może być całkiem zabawnie. Główni bohaterowie póki co nie irytują, na ekranie jest dużo głupoty i krwi, wygląda to wszystko też dość dobrze.
Rozbroił mnie natomiast kliknij: ukryte Andy skaczący dzięki tryskajacej krwi z nóg niczym na jakichś odrzutowych butach i meteoryt XD
Bardzo jestem ciekawa jak wypadną pozostałe postacie i czy Andy przez większość czasu będzie kliknij: ukryte biegał na golasa.
Po 1 odcinku
Gość ma 26 lat, dziewczę 15‑16. Żeby było jasne – taka różnica wieku mnie nie przeraża i gdyby właśnie teraz się poznali nie stanowiłoby to dla mnie żadnego problemu. Tyle tylko, że nasi bohaterowie poznają się, gdy dziewczynka ma 5 lat… Jest malutkim dzieckiem, a jej ochroniarz opiekuje się nią, patrzy jak rośnie.
Sam fakt, że kliknij: ukryte młoda się w nim zakochuje też jest jakby naturalny. I gdyby historia była właśnie o nieodwzajemnionym uczuciu nie miałabym problemu. Ale postanowiłam zerknąć do ostatniego dostępnego aktualnie rozdziału mangi i zdecydowanie nie jest to niewinna, nieodwzajemniona miłość. Nie potrafię zrozumieć jak można czuć fizyczny pociąg do osoby, którą poznało się jako małe dziecko (będąc już wtedy nastolatkiem, a biorąc pod uwagę jego pracę prawie dorosłym facetem), którą się opiekowało i dodawało swój wkład w jej wychowanie. Nie ma znaczenia, że nie ma pomiędzy nimi więzow krwi, ta relacja pozostawia niesmak.
Zapewne niektórym nie będzie to przeszkadzać, ja odpadam. Nawet nie jest mi jakoś bardzo szkoda, bo ta seria poza powyższym zarzutem posiada cechy, których akurat w shojo nie lubię.
Re: Słodkie seriale :)
Ogólnie jednak seria zachowała większość swoich zalet i bajkowy klimat, myślę, że można spróbować dać jej szansę ;)