Tanuki-Anime

A mnie się podobało. Taki symulator 'jak prowadzić rozlewnię whiskey' w wersji anime.

+ Zakończenie! Definitywne.

Najgorsze zakończenie w Jojo.  kliknij: ukryte  Głównego antagonistę pokonuje (i to fuksem) jakiś dzieciak a nie główna bohaterka (albo chociażby jej ojczulek). Cała rzeczywistość trzeszczy, nic nigdy się nie wydarzyło, bohaterowie poświęcali się na marne, Foo Fighters nigdy nie wylazła z bagna, Giorno nigdy się nie narodził, bo Dio nie przemienił się w wampira, shounenowy power creep przerasta Dragon Balla. Normalnie gest Kozakiewicza w stronę wiernych czytelników/widzów. Sam autor daje nam znać, że cała wieloletnia saga o Dio i potomkach Joestarów to taki jego trolling i historyjką którą należy wymazać z pamięci.

Nieciekawy bajzel. Że też nikt nie powstrzymał TFUrców przed łączeniem dwóch odrębnych historii w jedną, dwunastoodcinkową serię…

Jak dla mnie to najlepsza odsłona Gegege no Kitarou – klimat Higurashi, youkai, kto zabił, powojenna Japonia… I w końcu dorośli bohaterowie.

Netflixowe tłumaczenia zawsze są takie żałosne?

Nigdy nie miałam Hypera :(

Przyjemnie się to ogląda, ale za mało humoru jak na komedię i za dużo wyświechtanych schematów.

Anime o patostreamach. Komedia sezonu.

Jakoś w mandze bardziej tolerowałam te odloty (zombie w centrum handlowym, opóźnienie umysłowe Shiemi, tajna­‑nie­‑tajna organizacja). Zakończenia tego arcu i tak nie cierpię – wymuszona drama, i to przy tym strasznie oklepana.

Dobre jak na anime obracające się wokół oklepanego schematu pt. 'nastolatek otrzymuje Super Moc® i musi walczyć z tymi złymi'. Szkoda że kontynuacja nigdy nie powstanie a manga jest zawieszona.

W sumie anime o niczym. Epizodyczna fabuła przez całą serię. Sezonu drugiego nie zamierzam oglądać.

Początek Shippuudena jest najtrudniejszy do przebrnięcia.

Daj znać, co się z tego wykluło. Ja wysiadam po 3 (właściwie 4, licząc prolog) odcinkach. Najnudniejszy, najbardziej zbyteczny Gundam jaki dane mi było oglądać.

Lepsze niż Free! z jednego powodu – ADAM ▼w▼

Bardziej niż te nielogiczności drażni mnie zrzynanie na chama Star Drivera i Uteny...

Ckliwe i zupełnie nie­‑Gundamowe. Bohaterowie – schematyczni i niczym z papieru. Seria nie wie czy być SoL­‑em o perypetiach w wojsku à la M.A.S.H. (pierwsza połowa), czy dramatem o rozłączonych kochankach stających po przeciwnej stronie barykady (druga połowa). Jedynie walki robotów ratują tę serię – są dobrze wyreżyserowane i ładnie wyglądają.

Ogólnie, słabo. Do innej Gundamowej serii OAV, która powstała w latach 90­‑ych – Gundam 0083: Stardust Memory, się nawet nie umywa, pomimo dennego zakończenia jakim jesteśmy uraczeni w 0083.

Mundury.

Z tego co pamiętam, Night Head Genesis z 2006 było całkiem dobrą serią.

Fanserwis pierwsza klasa, przynajmniej dla mnie.

Przygody Gąski Balbinki – data premiery: 1959.
Yakuza w fartuszku – data premiery: 2021.
‘▿’

Oh pliiis. Każdy battle shounen musi mieć turniej i nie ważne, jak się zwie, i tak chodzi tylko o nawalankę.

Głupie i nudne to jest to, co mamy teraz – turniej walk, gdzie każdy kolejny przeciwnik jest bardziej schematyczny od poprzedniego. Nie obchodzą mnie te postacie. Mogliby ubić 90% z nich i by mnie to ucieszyło.

Żal Wit…. 8<
Zmiana reżysera może źle się skończyć. Kasą sypnąć się nie chciało?

Formuła 'mrocznych magicznych dziewczynek' już się wyczerpała, skoro ekranizują takie śmieci… Źródło wyschło a producenci w panice napełniają butelki szlamem i próbują opchnąć jako wodę mineralną.
Żałuję czasu poświęconego tej serii.