x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Czyli przed Aincradem NerveGeary testów nie przechodziły mam rozumieć? I pewnie wtedy też 'spece' i rząd zapewniali, że te >10 000 cholernych urządzeń ma wszelkie możliwe atesty bezpieczeństwa? (Takie rzeczy to tylko w Japonii, autor powinien szczegółowo opisać smarowanie łap na wysokich szczeblach i testowanie produktu jedynie na papierze).
No i w myśl zasady 'z racji tego, że coś zdarzyło się raz, to tym bardziej może się zdarzyć w przyszłości' absurdalne wydaje się wszechobecne nieprzejmowanie się potencjalnym ryzykiem wynikającym z grania. ABSOLUTNIE ŻADNA Z NAZWANYCH POSTACI się tym nie przejmuje. To jest tak naciągane, że nie wiem. Jedyną traumę, jaką dostaliśmy w II to wyciągnięte z realnego świata choroby weneryczne Sinon i jakiś asspull z Kirito mającym niby wyrzuty sumienia z powodu kropnięcia paru bezkarnych morderców, o czym oczywiście pierwsza część się nawet nie zająknęła.
Re: Zmarnowany potencjał...
Dodatkowa nielogiczność: czy te wszystkie dzieciaki nie mają rodziców czy co? W głowie mi się nie mieści, że ich rodziciele nadal im pozwalają na te gry po tym do czego doszło w pierwszej części.
Mimo wszystko najgorszym grzechem tej serii jest epatowanie widza informacjami i gdybaniami, które nie miały powiązania z fabułą. To jakby do każdego odcinka Silver Spoon wrzucić 15‑minutowy wykład poszczególnych profesorów z zakresu przedmiotów, których nauczają. Cóż to by była za inteligentna i zmuszająca do myślenia seria! Nie ma jak dogłębne zaznajomienie się z modus operandi nowoczesnego japońskiego gospodarstwa rolnego!
No i po co było animować te gadające głowy, drogie Madhouse? Nie szkoda było zachodu? Wrzucilibyście parę obrazków i puścili w tle drama CD z tymi dialogami i monologami i nie byłoby widać różnicy.
Mieć świetny pomysł na serię detyktywistyczno‑psychologiczną i tak go zaprzepaścić robiąc z tego męski odpowiednik K‑ON!, tylko bez muzyki. Tak wiem, to wina studia, a nie autora.
Re: Odc. 4
Mam skromną nadzieję, że od tej chwili trup zacznie się ścielić gęsto, ku mojej uciesze.
Odcinek 4, czyli uczeń rzeźnika.
Re: po premierze
To smutne.
Rozczarowanie na rozwodnionej planecie
To chyba był roboczy tytuł tej serii, ale w pewnym momencie ktoś stwierdził, że Gargantia brzmi lepiej. Nigdy nie pojmę tych ludzi.
Anime ma ładną grafikę, płynną animację i fajny mecha design. I to praktycznie tyle dobrego. Największym błędem tej serii jest to, że gdzieś tam miała intencję zmierzyć się z tematyką społeczną i kwestią bioinżynierii, ale odpadła przy pierwszej próbie i skończyło się na tym, że 'rdzenni Amerykanie mają we wszystkim rację. Szanuj zieleń'. Ten zmarnowany potencjał boli bardziej niż elementy haremu i czternastoletnie dziewczynki wykonujące taniec brzucha w jakiejś zakazanej spelunie.
Co do bohaterów to było nierówno: część z nich jest konsekwentnie scharakteryzowna i zachowują się jak ludzie z krwi i kości, natomiast inni zajmują dużo czasu ekranowego a i tak niewiele się o nich dowiadujemy, przy czym ich obecność praktycznie nic nie wnosi do historii. Tak, mam tu na myśli uczniaków. Ciekawa sprawa, zyskujemy ogląd na to jakim człowiekiem jest Cruhteo z jednego odcinka, w którym ma szansę pojawić się na dłużej niż parę sekund, natomiast o charakterach Niny, Inko i Calma nie da się wiele napisać (chyba tylko, że to mdłe i nijakie postacie), mimo że ta trójka włazi w ekran praktycznie cały czas.
Zaskakuje niemal brak dziur w fabule. Eh, gdyby wszystkie anime o mechach były takie…
Lepiej sobie darować
Twórcy chyba minęli się z celem i zamiast stworzyć pełnoprawną serię dla dzieci spłodzili jakiś dziwny twór opowiadający infantylną historię (wojna ludzkości z ufolami! jakież to odkrywcze!) w oprawce pod nastoletniego czy dorosłego widza.
Re: Nuda.