x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
No i nie lubię płaskich desek.
Haremik cycatych panienek. Jest
Supermoce? Są.
Szkoła? Jest.
Chłopię z cudownymi zdolnościami? Jest.
Kocie uszka? Są.
Mechaci obcy? Są.
Engrish? Jest.
A na dokładkę dżenderowa postać, do której kluczem wydaje się „Cross” w nazwisku”.
Ani to śmiszne, ani wciągające, ani nawet zaskakujące, bo wszystko po kolei rozgrywa się jakby napisane w programie „Ligh novel maker” i to w wersji freeware, z dostępnymi jedynie podstawowymi funkcjami.
Re: Zniesmaczonam :|
Re: Piękna grafika
Odcinek 6
Odcinek 7
Konwencja konwencją, ale elastyczny nos Risenberga był jednak lekkim przegięciem. Podobnie to, że 50% murzynów było w tym odcinku aryjskimi blondasami.
Generalnie, Black Jack zachowywał się tutaj już bliżej swojego dorosłego oryginału, był nieco bardziej zdystansowany, nie pchał się wszędzie, mówił mniej i bardziej poważnie. Choć, jak na ironię, na początku odcinka pierwszy bodaj raz pokazali rumieniącego się Black Jacka, o ile dobrze pamiętam. Jeszcze trochę i będzie „Notice me, senpai!”. W sumie, skoro nawet była scenka na dachu (niby nie szkoły, ale jednak…)
Ale generalnie, to był przyzwoity odcinek, choćby dlatego, że dalej trzymają się lat 60 i różnych kluczowych wydarzeń tego okresu. Jeszcze trochę i zobaczymy Black Jacka i Meiko na Woodstock…
Oniisama E…, but with mecha!
Jeszcze trochę, i zaraz wam yaoi wyjdzie :)
Re: odcinek 5
Re: odcinek 5
A już prawie zdążyłem polubić opening…
Re: odcinek 5
odcinek 5
Odcinek 6
Generalnie, przywróciło mi to nieco wiarę w serię. Plus za Thunderchiefy, które wyglądał tak jak powinny, ino bomb miały ciut dziwnie mało podwieszone.
Odcinek 4
Trochę, bardzo trochę, ratuje tę serię Mirei, ale główne warzywo jest tak irytujące, że szkoda gadać. No i Lady Lady, które nawet dały się lubić.
odcinek 5
Plus, że przynajmniej Vietcongu nie pokazali jako sympatycznych i miłujących pokój komunistów.
Ale niezależnie od tego, całkiem udany odcinek. W sumie pozytywne zaskoczenie, jeśli chodzi o tego amerykańskiego lekarza, który okazał się sensownie „napisaną” postacią.
A jak ktoś chce sobie zniszczyć psychikę, to polecam teledyskową wersję openingu, ze szczególnym uwzględnieniem scen, w których piosenkarz tańczy przebrany i ucharakteryzowany na na Black Jacka – [link] Acz ostrzegam, to boli.
Odcinek 4
Poza tym, pocisk przeciwpancerny trafia tuż obok głównego bohatera, a temu nic się nie dzieje. Ale to i tak pikuś w porównaniu z iście superbohaterskim unikaniem pocisków, a następnie operowaniem na środku pola bitwy, między dwiema strzelającymi do siebie stronami. To już zapachniało numerami rodem z nieszczęsnego Black Jack 21.
Plus, że darowano sobie tym razem jakikolwiek fanserwis.