Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Grisznak

  • Avatar
    Grisznak 19.11.2011 11:54
    Re: Recenzja do kosza!
    Komentarz do recenzji "Shoujo Kakumei Utena"
    To masz pecha. Po prostu. Ja wiem, mamy dziś pokolenie ściągi.pl, streszczeń, czytania lektur we fragmentach itd, ale tak się składa, że niemała część z tanukowych recenzentów ceni sobie jednak sztukę pisania. Sam takoż popełniłem kilka słusznych rozmiarów recenzji – zazwyczaj robimy to, gdy trafiamy na coś na tyle szczególnego i inspirującego, że aż prosi się o poświęcenie mu większej ilości akapitów. Sam planowałem napisać recenzję Uteny (Ave mnie tu wyprzedziła) i podejrzewam, że gdybym sam ją pisał, byłaby podobnych rozmiarów.
    I nie, nie ma szans, żebyśmy równali poziom w dół.
  • Avatar
    Grisznak 19.11.2011 10:59
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Gorzej. Code Geass było absurdalnie urocze i śmieszne zarazem. To jest też na swój sposób śmieszne, ale w sposób dalece bardziej infantylny.
  • Avatar
    Grisznak 19.11.2011 10:18
    Re: Rzeczywiście rozsądny powód...
    Komentarz do recenzji "Discipline - The Hentai Academy"
    Przypomnę ci, że dokładnie tak samo robią największe światowe serwisy poświęcone anime, jak ANN czy MAL. Mamy udawać, że anime to wyłącznie bajki dla dzieci? Zresztą, skoro w mainstreamie i tak są produkcje typu „Elfenlied” czy „Seikon no Qwaser” albo „Yosuga no Sora”, poziomem przemocy czy erotyki nie odbiegające od wielu hentajów… Pretensje miej do świata, nie do nas.
    Gdybyśmy rzeczywiście chcieli poprawić pozycjonowanie i ilość odwiedzin, dopuścilibyśmy dramy czy kreskówki zachodnie, które faktycznie generowałyby dużą ilość wejść. Patrząc na ilości ocen pod hentajami widać chyba wyraźnie, że nie są to pozycje „wejściogenne”.
    A do tekstu o „schodzeniu na psy” jesteśmy przyzwyczajeni, słyszmy go regularnie, niemal od samych początków istnienia strony…
  • Avatar
    Grisznak 18.11.2011 17:34
    Re: >>>
    Komentarz do recenzji "Sailor Moon - Czarodziejka z Księżyca"
    Aha, jeszcze jedno – TV4 potwierdził, że wykupił licencję na 46 odcinków. Czyli zapewne puszczą tylko serię Classic. Czy będą dalsze – nie wiadomo.
  • Avatar
    Grisznak 18.11.2011 17:02
    Re: >>>
    Komentarz do recenzji "Sailor Moon - Czarodziejka z Księżyca"
    Aby pocieszyć – Toei ma siedzibę we Francji. Istnieje szansa, że po prostu kupiono tam licencję i dlatego TV4 mówi o kupieniu z Francji. Możliwe… Ale niczego nie wiemy na pewno.
    Francuska wersja miała wszystkie odcinki (poza wspomnianą wyżej serią Stars).
  • Avatar
    Grisznak 18.11.2011 07:54
    Re: >>>
    Komentarz do recenzji "Sailor Moon - Czarodziejka z Księżyca"
    Nie tak hop siup. Skoro licencja pochodzi z Francji, to istnieje szansa, że dostaniemy po prostu starą wersję żabojadzką. Jest ona niekompletna (brak ostatniej serii – Stars), ma francuski dubbbing, częściowo zmienione imiona i w całości francuskie piosenki. Wtedy też tłumaczenie będzie zapewne z francuskiego, a tutaj jest feler, bo pewne kwestie były zmienione (np. Artemis przez 1/3 serii jest kobietą, Fisheye i Tamasaboru też są kobietami, dialogi H&M ugrzeczniono a z Nephrite i Zoicite zrobiono braci).
    Pozostaje nadzieja, że kupiono licencję na pierwowzór…
  • Avatar
    Grisznak 15.11.2011 09:37
    Re: Per-so-na!
    Komentarz do recenzji "Persona 4 The Animation"
    Pierwsze zachodnie wydanie P1 zostało zamerykanizowane. Tzn. zmieniono wygląd postaci, pocięto fabułę, uproszczono dialogi, wprowadzono cenzurę, a ostatni rozdział po prosto wyrzucono. Oto przyczyna takiego stanu rzeczy.
  • Avatar
    Grisznak 14.11.2011 13:14
    Komentarz do recenzji "Kanojo to Kanojo no Neko"
    Brzmi jak „Re­‑cenzor”. Pewnie niektórym taka dwuznaczność by nawet pasowała.
  • Avatar
    Grisznak 6.11.2011 14:40
    Komentarz do recenzji "Ikusa Otome Valkyrie"
    Wręcz przeciwnie. Co jak co, ale fani „odmienności kulturowych” typu „Kodomo no Jikan” nie mają tu czego szukać.
  • Avatar
    Grisznak 6.11.2011 09:19
    Re: Kto mi wyjaśni...
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon"
    Myślę, że ta tabelka: [link] może trochę pomóc.
    Choć owszem, ja też tego do końca nie ogarniam.
  • Avatar
    Grisznak 26.10.2011 21:06
    Re: haha!
    Komentarz do recenzji "Sailor Moon - Czarodziejka z Księżyca"
    Opis dość luźny, ale zgadywać mogę, że chodzi o epizod 22, noszący tytuł „Romance Under the Moon! Usagi's First Kiss”.
  • Avatar
    Grisznak 23.10.2011 15:44
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Mylisz się. Nie idzie o gatunek jako taki – w ramach każdego można znaleźć perełki i szmiry. YnS jest kaszanką w swoim gatunku. Nie jest ani dobrym romansem (bo za krótkie i zbyt naiwne), ani przyzwoitym ecchi (bo za wulgarne), ani nawet dobrym hentajem (bo za mało pokazuje). I tu jest pies pogrzebion. Jedyne, czym się ten tytuł broni, to muzyka, ale to za mało, by go uratować.
  • Avatar
    Grisznak 23.10.2011 14:41
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Dziwnym trafem jestem facetem i mogę się zgodzić z opinią przedmówczyni. YnS jest dnem, ze śladową fabuła, polegającą na tym, że mega macho zalicza wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka, nie patrząc, czy to koleżanka czy siostra. Ma to swoje uzasadnienie – w Japonii 70% młodych chłopaków twierdzi, że nie ma dziewczyn i że rówieśniczki patrzą na nich z niechęcią. Nic więc dziwnego, że tworzy się dla nich takie gry/anime, gdzie wystarczy kawałek chipsa, żeby pannica posłusznie rozkładała nogi. W Polsce, gdzie takich problemów nie ma, tego rodzaju kompensacje słusznie widziane są jako quasi porno dla ubogich (w życie seksualne).
  • Avatar
    A
    Grisznak 23.10.2011 09:45
    Fajne
    Komentarz do recenzji "Sengoku Otome ~Momoiro Paradox~"
    Przyjemna produkcja, pod warunkiem, że zna się historię. Wtedy bowiem znacząco zyskuje na kwikogenności (ta osiąga kulminację w chwili, kiedy główna bohaterka na widok Tokugawy piszczy „Toku­‑nyyaaan!). Tym, co mi zresztą zgrzytało, było obsadzenie Tokugawy w roli głównego knuja, to akurat było dość mocne naruszenie historycznego układu. Dużo jednak lepsze od np. „Koihime Musou” czy „Ikkitousena”.
  • Avatar
    Grisznak 8.10.2011 11:16
    Komentarz do recenzji "C³"
    Najpierw musi się znaleźć desperat, który da radę to obejrzeć. Są anime tak głupie i koszmarne, że aż śmieszne – i je ogląda się nawet przyjemnie. To jest po prostu przerażająco biedne.
  • Avatar
    Grisznak 5.10.2011 15:02
    Komentarz do recenzji "C³"
    Kore wa było zabawne. To nie jest. I tak wymęczyłem połowę odcinka, a to dużo.
  • Avatar
    A
    Grisznak 5.10.2011 11:19
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon"
    Sądziłem, że to będzie na serio, a po pierwszym odcinku więcej zapowiada coś pół żartem, pół serio, co w sumie nieszczególnie przeszkadza, pytanie tylko, czy jeśli zechcą w to wcisnąć tru fabułe, to czy całości szlag jasny nie trafi? Już sama obsada drużyny sugeruje raczej kpiny, choć pochwalić trzeba animacje i grafikę, ładniejsze od oglądanego wczoraj pierwszego odcinka Maji de Watashi ni Koishinasai!, choć mam wrażenie, że obie serie mogą jechać na podobnych motywach. Plusem Horizona jest własny świat, sporo nawiązań do gier i główny bohater, który swoim rozbrajającym podejściem do wielu spraw ma szansę stać się całkiem fajną postacią.
    Mam wrażenie, że rzecz jest jednak zbyt jajcarska, aby miała nawet szanse stać się kolejną tru serią z Sunrise. Potrzeba jednak jeszcze jednego­‑dwóch odcinków, by jasno stwierdzić, co się z tego urodzi.
  • Avatar
    A
    Grisznak 5.10.2011 09:15
    Komentarz do recenzji "C³"
    Przede wszystkim, koszmarna grafika – wszystko świeci jak psu jajca i sparkluje jak wampir Edward na Hawajach. Do tego ograne bardziej niż melodyjki disco polo żarty i widziane setki razy motywy. Dno und siedem metrów mułu. I u­‑boot pod nim.
  • Avatar
    A
    Grisznak 3.10.2011 18:45
    Komentarz do recenzji "Maji de Watashi ni Koi Shinasai!!"
    Na początek… Cookie! Dwóch wybitnych seiyuu (Lelouch i Sailor Uranus) w jednej postaci? Nie no, myślałem, że to będzie wyłącznie żart, ale forma bojowa w końcu odcinka przebiła wszystko. Generalnie, całość zapowiada się radośnie głupią bijatyką, co ciekawe, dość oszczędnie epatującą fanserwisem (póki co w zasadzie brak golizny czy ecchi), za to z odpowiednią porcją humoru. Obowiązkowy zestaw fetyszy, z mrugnięciem oka w kierunku fanów Uteny (panna Friedrich, a jakże). Trochę mnie wystraszył początek, sugerujący jakieś kazirodztwo, ale z tego com doczytał, wynika, że idzie jednak o coś innego.
    Dynamika walk niestety sprawia wrażenie dość ubogiej, tu mogło być, moim zdaniem lepiej. Może to poprawią…
  • Avatar
    Grisznak 30.09.2011 22:31
    Re: 9/10
    Komentarz do recenzji "Ano Hi Mita Hana no Namae o Bokutachi wa Mada Shiranai"
    I to mówi człowiek, który wystawił najwyższe noty Death Note czy Elfenliedowi… Oh joy…
    Serio, trudno mi zrozumieć ludzi, dla których frajdą wydaję się konieczność dzielenia serii na tru i nietru.
  • Avatar
    Grisznak 20.09.2011 19:58
    Re: Dorośnijcie...
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Brak odpowiedzi biorę za przyznanie się do faktu, że nie znasz japońskiego ani chińskiego. Ergo, wypowiadasz się o grze, o której co najwyżej słyszałeś albo z której widziałeś screeny. Czyli o czym my tu właściwie rozmawiamy?
    Dalej – można oglądać anime, a nie lubić pewnych wykorzystywanych w niektórych produkcjach motywów. Niespodzianka? Daleko mi do fanatycznego otakizmu, nakazującego bezkrytycznie przyjmować wszystko, co japońskie.
    Kazirodztwo w rzeczywistości jest przestępstwem, karanym więzieniem. Tu zaś chodzi wyłącznie o kwestie estetyczne, gdy przestawianie go w anime wywołuje u mnie zwyczajny niesmak. I tyle.
  • Avatar
    Grisznak 20.09.2011 17:31
    Re: Dorośnijcie...
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Pytam po raz kolejny, aż tak dobrze znasz japoński? Umiesz w tym języku czytać na tyle biegle, aby móc zrozumieć fabułę rozbudowanego Visual Novel?
    Przykro mi, tolerancyjny na zboczenia nie jestem. I obawiam się, że zdecydowana większość ludzkości też nie jest, inaczej kazirodztwo nie byłoby potępiane w większości kultur i cywilizacji.
  • Avatar
    Grisznak 20.09.2011 17:02
    Re: Dorośnijcie...
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Spytam – znasz japoński na tyle dobrze, aby grać w 30 godzinną VN? Czy może grałeś w wersję chińską? Poważnie pytam, bo rozmawiamy o grze, która nie ma wersji angielskiej (ani oficjalnej, ani fanowskiej).
    Tak, jak u każdego normalnego człowieka (w dodatku obdarzonego rodzeństwem), kazirodztwo wywołuje we mnie obrzydzenie. Tak jak parę innych dewiacji w rodzaju pedofilii.
  • Avatar
    Grisznak 20.09.2011 16:41
    Re: Dorośnijcie...
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Istnieje wiele anime robionych na podstawie eroge, które mają normalną fabułę. Więc da się, trzeba tylko chcieć.
    Co do gry – VNDB podaje, że ma tylko wersję japońską, plus chiński patch, zatem za bardzo grać się nie da, no chyba, że znasz japoński. Ergo, argument odpada.
    A owszem, grałem w niejedno VN i wiele z nich uważam za produkcje udane. Zaryzykowałbym jednak tezę, że po prostu sama gra jest mierna i takież jest i anime nakręcone na jej podstawie. Przykłady, choćby fate/stay Night lub, z innej beczki, „Clannad”, opcjonalnie „Princess Lover” pokazują, że na bazie VN można nakręcić dobrą serię a nie tandetną produkcję o siostrojebie.
  • Avatar
    Grisznak 20.09.2011 15:28
    Re: Dorośnijcie...
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Widzę, że nie rozumiesz na czym polegają romanse w anime.

    Na tym, że po zobaczeniu cudzych majtek/poczęstowaniu kogoś chipsami w dzieciństwie, rodzi się wielka miłość aż po grób? Serio, coś mało anime widziałeś.