Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Grisznak

  • Avatar
    Grisznak 13.10.2015 13:33
    Re: odcinek 2
    Komentarz do recenzji "Young Black Jack"
    W oryginalnej mandze Tezuki na samym początku mieliśmy podobny myk, choć jednak pokazany ciut sensowniej, ergo – nic, co by mogło zaskoczyć ludzi znających Black Jacka. Raczej takie mrugnięcie okiem do fanów.
  • Avatar
    Grisznak 11.10.2015 17:16
    Re: Można rzucić okiem
    Komentarz do recenzji "Maji de Watashi ni Koi Shinasai!!"
    Gorzej – to anime to odprysk gry, parę jej fragmentów pozszywanych razem do kupy. Jak się porówna oryginalne Majikoi z tym tutaj, to anime wypada nader blado niestety.
  • Avatar
    Grisznak 11.10.2015 12:07
    Re: Popularność
    Komentarz do recenzji "Young Black Jack"
    Ukazało się kilka rozdziałów po polsku na łamach wydawanego przez Waneko MangaMixu.
    A czemu nie jest popularny? Nie ma bishonenów, nie ma yaoi, nie ma walk na jutsu i wielkie miecze, nie ma romansów, tylko jakieś nudne, niezrozumiałe medyczne bzdety i dużo gadania. I jeszcze taka brzydka kreska. Toć przeciętni polscy fan czy fanka mangi nie daliby rady nawet jednemu odcinkowi czy rozdziałowi.
  • Avatar
    A
    Grisznak 11.10.2015 10:44
    odcinek 1
    Komentarz do recenzji "Valkyrie Drive -Mermaid-"
    Co by się nie powtarzać, obszernie rozpisałem się o pierwszym odcinku tego cudownego dziecka japońskiej animacji na tanukowym blogasku.
  • Avatar
    A
    Grisznak 10.10.2015 12:07
    odcinek 2
    Komentarz do recenzji "Young Black Jack"
    Faktycznie, ciut przeginają z tym babskim fanserwisem, bo w jakim niby innym celu główny bohater latał przez pół odcinka bez koszuli, świecąc klatą?
    Ale fajnie, że pokazują go od nieco innej strony, bo „stary” Black Jack od razu zrobiłby to, co ostatecznie zrobił ten tutaj, natomiast młody miał wyraźną ambicję i chęć zostania „pierwszym”. Dobrze wykorzystano tu Yabu. Finał był trochę a'la deus ex machina, ale mieścił się w sumie w konwencji serii.
  • Avatar
    A
    Grisznak 5.10.2015 21:21
    Komentarz do recenzji "Heavy Object"
    Głupie, nieciekawe, nudne i bez czegokolwiek, co mogłoby mnie przekonać, aby dać temu choć cień szansy. Porzucone po pierwszym odcinku.
  • Avatar
    A
    Grisznak 5.10.2015 14:31
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam: Tekketsu no Orphans"
    Uffff… dawno w Gundamach nie widziałem tak przegadanego początku jak tutaj. Serio, gdzieś tak w połowie tego pieprzenia o niczym zacząłem się wahać, czy nie dać temu spokoju, Ale jednak nie, okazało się, że w drugiej połowie coś się nawet zaczęło dziać.
    Tego fanserwisu nie było nawet aż tak dużo jak się bałem. Gorzej, że główna panienka może ciut zajeżdżać Releną – obym się mylił. Jeśli chodzi o grafikę – ciut przerysowane projekty niektórych postaci średnio służą tej serii. Za to projekty mechaniczne – nie mówię, całkiem miłe dla oka, mechy ciut bardziej ascetyczne, choć przyznam, że bardziej podobały mi się podstawowe pojazdy głównych bohaterów.
    Co z tego wyjdzie? Cholera wie, Mari Okada ma na koncie serie znakomite, ma i totalne porażki. Po pierwszym epie wyrokował nie będę.
  • Avatar
    Grisznak 5.10.2015 11:20
    Komentarz do recenzji "Young Black Jack"
    Nie no, pamiętajmy, że tu jest jeszcze na dodatek sporo młodszy, około dwudziestki, więc można ten fakt jakoś przełknąć. Choć owszem, najazdy na klatę były wyraźnie fanserwiśne.
  • Avatar
    A
    Grisznak 4.10.2015 10:28
    Komentarz do recenzji "Young Black Jack"
    Opening mnie ciut przestraszył, ale na szczęście na nim problemy się skończyły. Generalnie, to kolejna seria o Black Jacku, tym razem skacząca do lat 60 i początków kariery głównego bohatera. Ładna, stylowa kreska, wierność oryginałowi – przyjemnie się to ogląda.
  • Avatar
    A
    Grisznak 24.09.2015 15:06
    Komentarz do recenzji "Monster Musume no Iru Nichijou"
    Kawał dobrego anime – może nie tak dobrego jak oryginał, ale na pewno też nie skopanego, jak się wcześniej obawiałem. Było kilka fajnych momentów, moim ulubionym pozostaje gonitwa Centorei i tym motywem country – szkoda, że nie powracał on częściej.
    To, czego bodaj najbardziej się bałem, czyli cenzura, okazało się najmniejszym problemem, nie było wszechobecnej pary, piany, plam światła i innych takich irytujących pierdół. Dobre, uczciwe ecchi.
    Liczę na sezon drugi, należy się.
  • Avatar
    Grisznak 19.09.2015 21:20
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam 00"
    Gundamy dzielą się na dwie kategorie:
    - serie osadzone w uniwersum Uinversal Century, rozpoczęte przez pierwszego Gundama i kontynuowanie do dziś.
    - serie niezależne, osadzone we własnych wszechświatach, z których każda jest osobną, nie związaną z innymi, opowieścią. Takimi są Wing, Seed, Age czy 00.
  • Avatar
    Grisznak 16.09.2015 22:45
    Re: Co za dużo, to nie zdrowo
    Komentarz do recenzji "Oniisama E..."
    1. Czy naprawdę istnieją placówki gdzie funkcjonują kluby kliknij: ukryte z takim reżimem, i kultem przewodniczących, w dodatku mające większą władzę niż dyrektor i nauczyciele?

    Mangi takie jak Oniisama E… to odniesienie do japońskiej twórczości literackiej z pierwszej połowy XX wieku, kiedy kwitły tam takie właśnie dziewczyńskie opowieści w realiach szkół średnich. Na zachodzie mieliśmy to w np. „Dziewczętach w Mundurkach” (film przepiękny, zwłaszcza jego remake z Romy Shneider i Lili Palmer w rolach głównych, ale też bardzo smutny). Zaś względem roli samorządów – Japończycy mają po prostu fetysz, co widać w każdym niemal anime. Acz owszem, w realiach elitarnych szkół europejskich istniały tego rodzaju „kółka” zrzeszające wybranych uczniów. Choć naturalnie o władzy jak w anime raczej nie mogli pomarzyć – jeśli czytałaś „Małą Księżniczkę”, to pewnie pamiętasz, jak była traktowana Sara czy Lawinia – to było bliższe faktom niż wszechwładza SS (Strasznej Siostry).
    2. Czy Rei była kliknij: ukryte transseksualistką jak Claudine Ikedy, czy raczej tylko lesbijką­‑chłopczycą jak Sailor Uranus i nie miała przypadkiem syndromu sztokholmskiego?

    Kwestia interpretacji – ja bym powiedział, że miała syndrom odrzucenia i rozpaczliwie szukała kogoś, kto by ją zaakceptował, a w całym tym towarzystwie zabrakło właśnie takiej osoby, która potrafiłaby jej okazać nieco zwyczajnego, ludzkiego ciepła.
    3. Kto był tym kliknij: ukryte piątym samobójcą?

    Jakby liczyć wszystkie próby, udane i nie, to mieliśmy Rei, Fukiko, matkę Rei, Mariko i po raz drugi Rei. Tyle pamiętam, acz zaznaczam, anime widziałem wiele lat temu.
    4. Na jakiej podstawie Mariko uważała, że jej ojciec kliknij: ukryte musi być zboczony i brutalny skoro on nic zboczonego nie zrobił tylko pisał o seksie?

    Po pierwsze, nie wiemy, co tak dokładnie w tych książkach było, po drugie, pamiętaj, że to historia stylizowana. Mariko aspiruje do „dobrego towarzystwa”, a zawód ojca jej przeszkadza, więc musi to sobie jakoś zracjonalizować, bo w końcu to niemożliwe, żeby ludzie, na których patrzy jak na bogów, mogli się mylić.
    Czy kliknij: ukryte Stalin w kicce… Znaczy się jej Wysokość Sadystka Pierwsza herbu Dziewuszysko była naprawdę wzorowana na Marii Antoninie (bo o ile nawiązania do innych postaci z Lady Oscar się zgadzają, ona jakoś jej nie przypomina, bo Królowa Francji chyba była raczej dobrą osobą, tylko nie umiała rządzić) i nie była przypadkiem ciut niepoczytalna?

    Ikeda lubiła się bawić kreacjami postaci, szczególnie tych, które sama lubiła (a przyznawała, że do tworzenia mang pchnęła ją m.in. lektura „Marii Antoniny” Zweiga), ale tu ograniczyła się do kwestii wyłącznie wizualnych. Inna inszość, że pamiętaj, iż Japonia w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku miała recepcję kultury europejskiej via Francja i to tamtejsze wzorce oddziaływały na nią silnie. Fryzura a'la Maria Antonina byłą modna, także wśród twórczyń mang, jeśli chciały podkreślić prawdziwą bądź też jedynie sugerowaną królewską proweniencję postaci.
    6. I najważniejsze: Co to jest „Vampanella”? Bardzo mnie ciekawi ten pseudonim ;-)

    A to jest po prostu japońska wariacja na słowo „wampir”, którą znajdziesz też w „Klanie Poe” Hagio Moto (obie autorki w końcu należały do Grupy 24).
    Akurat tak się składa, że sama chciałam przeczytać jakieś łagodniejsze yuri, tyle, że myślałam o Love My Life i miałam się Ciebie spytać co byś mi polecił jako pierwsze: mangę czy film? ;-)

    Mangę. Film jest niezły, ale to jednak adaptacja. A mangi Ebine Yamaji są naprawdę udane.
  • Avatar
    Grisznak 8.09.2015 10:34
    Re: Co za dużo, to nie zdrowo
    Komentarz do recenzji "Oniisama E..."
    Donia napisał(a):
    „Grisznak, proszę nie gniewaj się tym, co napisałam o Twojej ulubionej serii i nie szukaj mnie potem z tą dziadkową pepeszą, z którą chciałeś zapoznać każdego, kto się nie zgodzi, że Cat Shit One, to najlepsza manga militarna jaka kiedykolwiek pojawiła się nad Wisłą ;-) Tobie nie spodobały się moje ulubione W.I.T.C.H.-usie, mnie Twoja Oniisamka, to chyba jesteśmy kwita nie? ;-) I to ja wzięłam od ciebie tą recenzję Crystala, której tak nie chciałeś pisać…

    Jakże miałbym się gniewać, skoro Twój post po części jednak potwierdza klasę tego tytułu. Może i piszę to nieco ironicznie, ale skoro anime skłoniło cię do napisania tak obszernego postu, który właściwie mógłby być recenzją alternatywną, to jedno można stwierdzić z całą pewnością – to nie była przeciętna seria.
    I serio, daleki jestem od przekonywania ludzi na siłę, że tylko mój gust jest najlepszy. Acz sięgnij kiedyś po „Maria Sama Ga Miteru” – dostaniesz bardziej „ludzką” i uroczą, momentami wręcz zabawną wersję tej historii, choć także z pewną dozą dramatyzmu.
    No i masz nade mną wyraźną przewagę, bo ja Twoich W.I.T.C.H.-uś nie dałem rady obejrzeć, ty zaś dzielnie zmogłaś prawie całą Oniisamkę.
  • Avatar
    Grisznak 4.09.2015 11:16
    Komentarz do recenzji "Prison School"
    Pomysłowe, ale z fetyszami, które mogą odrzucać. Na Tanuki­‑Manga wisi recenzja pierwowzoru, któremu anime jest dość bliskie.
  • Avatar
    A
    Grisznak 11.08.2015 23:17
    pierwszy odcinek
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam: The Origin"
    Po pierwszym odcinku mogę śmiało powiedzieć – Warto było. Świetnie uzupełnia starego Gundama, fajnie jest zobaczyć niektórych bohaterów w dużo młodszych wersjach, choć trudno się oprzeć wrażeniu pewnych niedociągnięć – Hanon się właściwie nie zmieniła (do tego stopnia, że gdy ją pierwszy raz zobaczyłem, nie byłem pewien, czy to nie jej starsza siostra), za to Ramba czy Kcylia – tu widać wyraźnie różnicę wieku. Niemniej, odcinek miał sporo fajnych momentów (Ramba ratujący Lucyfera, Hanon w mundurze a'la Matilda jadąca przez miasto Guntankiem, Kcylia w roli kawalerii przybywającej w ostaniej chwili) choć generalnie czuć, że to coś nieco lżejszego od starych Gundamów – więcej humoru, mniej drastycznych ujęć, niewielka w sumie ilość trupów, dramatyzmu też relatywnie mniej. Plusiki też za nader widowiskową bitwę na początku czy świetnie zrobione Guntanki, nawet jeśli wciąż nie jestem fanem CG. Drugi odcinek dopiero pod koniec roku niestety…
  • Avatar
    Grisznak 7.08.2015 10:36
    Re: Kocham <3
    Komentarz do recenzji "Sailor Moon [2002]"
    Aktorzy widać,że bardzo się starali nad swymi rolami przez co można się samemu wczuć…

    Nie no, akurat aktorstwo większości było na poziomie szkolnego kółka teatralnego, zwłaszcza Sawaii Miyu (Usagi), ale i większość obsady, złożona z wannabe modelek i modeli ubranych w peruki i ciuchy powyciągane babci z szafy (generalicja) śmieszyła, zwłaszcza w pierwszych kilkunastu odcinkach, bo potem siłą rzeczy się wyrobili. Bodaj jedynym wyjątkiem była Beryl, którą grała doświadczona aktorka.
    Ale tak, jakby porównać Crystal i Live Action, to LA wygrywa przez nokaut.
  • Avatar
    Grisznak 2.08.2015 11:47
    Re: Jaki ja jestem wredny
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    A było „Notice me senpai!”?
  • Avatar
    Grisznak 15.07.2015 17:00
    Komentarz do recenzji "Makura no Danshi"
    Ja po prostu podchodzę na zimno i spokojnie, gwarantując obiektywną ocenę, bez ryzyka, iż osobista sympatia do której z postaci wpłynie na mój osąd.
  • Avatar
    A
    Grisznak 15.07.2015 16:51
    epizod 2
    Komentarz do recenzji "Monster Musume no Iru Nichijou"
    Odcinek drugi był całkiem zacny, choć Papi nigdy nie lubiłem. Ale ta muzyka z pościgu – perełka. Przewijałem sobie tę scenę kilka razy. Ktoś tu świetnie wyczuł klimat.
  • Avatar
    Grisznak 14.07.2015 22:14
    Komentarz do recenzji "Makura no Danshi"
    tamakara napisał(a):
    Uzbrój się w ojcowskie uczucia, bo następny ma być pięciolatek.

    Znaczy, będzie do oglądających zwracał się per „mama­‑san” czy „Onee­‑sama”?
    No nic, choć alta nie wykluczam, bo ma toto potencjał.
  • Avatar
    Grisznak 14.07.2015 19:49
    Komentarz do recenzji "Makura no Danshi"
    Będą, będą. Standardowo robimy zajawki do pierwszych trzech. A jeśli będą równie fazowe, to nie wykluczam recenzji głównej. Hinako, mimo istnej drogi przez mękę w trakcie oglądania, recenzowało się zacnie.
    Chyba, że sama chciałabyś pisać recenzję – wówczas oddam ją spokojny w dobre ręce.
  • Avatar
    A
    Grisznak 14.07.2015 16:25
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Aż rzuciłem z ciekawości na to dziś okiem. Nawet wesołe, choć ta oszczędność na krwi rzuca się w oczy.
    Tylko czemu, po tym jak okazało się, że frontalne ataki guzik dają, nikt w tym neverlandzie nie wpadł na to, żeby wywabić przeciwnika z umocnień i szarpać go działaniami nieregularnymi?
  • Avatar
    A
    Grisznak 14.07.2015 15:46
    Komentarz do recenzji "Makura no Danshi"
    Moje wrażenia po pierwszym odcinku.
    Czy tylko mi się wydaje, że Hinako miała więcej „fabuły”?
  • Avatar
    A
    Grisznak 12.07.2015 14:23
    Komentarz do recenzji "Prison School"
    Dobra, liczyłem na coś choć trochę humorystycznego, dostałem rzecz w klimatach produkcji Seiego Shoujo, tylko bez seksu i tego rodzaju atrakcji. Nie, dziękuję, zdecydowanie nie dla mnie.
  • Avatar
    Grisznak 8.07.2015 09:15
    Komentarz do recenzji "Monster Musume no Iru Nichijou"
    Ja za samego „darlinga” – od razu przypomina się „Urusei Yatsura”.