x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
PGSM vs Crystal
Pamiętam jak dawno temu lamentowałam na „PGSM”: że przeinaczona, że okropne peruki, że Luna pluszak xD, że efekty specjalne wołają o pomstę do nieba, a od gry niektórych debiutantów można się rozpłakać… ale tak prawdę powiedziawszy… to mi się ją, w porównaniu do „Crystal”, całkiem miło i sympatycznie oglądało. xD
Momentami była tak pociesznie nieudolna, że aż zabawna xD ale miejscami nawet dawałam się ponieść chwili i wczuwałam mimo niedoróbek. x3 Mimo wszystko czuć było w niej jednak jakieś zaangażowanie twórców i aktorów. Może nie byli doskonali w swoim fachu, może potykali się o najprostsze sprawy, ale na swój sposób się starali :p
Tak sobie porównuję i dochodzę do wniosku, że dla mnie „PGSM” mimo wszystko całkiem sporo znaczyła, bo dzięki niej ponownie mogłam się spotkać z lubianymi postaciami w ich zupełnie nowych przygodach. x3
Zwłaszcza, że traktuję „PGSM” nieco z przymrożeniem oka, jako taką wersję AU :p totalnie alternatywną, niepozbawioną licznych wad ale sympatyczną, z którą miło spędzałam czas i do której mam mały sentyment. x3
kliknij: ukryte (ale zakończenie wątku nieszczęsnej Minako uważam za niebyłe i wypieram ze świadomości xp Naprawdę, skąd im to w ogóle do głowy przyszło, że to dobry pomysł był ?! -_-" ech…).
Także jeśli ktoś obecnie jak ja ubolewa nad „Crystal” i ma ochotę ździebko od niego odsapnąć ;) to starczy założyć różowe okulary, zawiesić niewiarę, nastawić się pozytywnie na alternatywną wersję, ignorując mankamenty w postaci pluszowych kotów, peruk i plastykowych gadżetów i… można zerkać na „PGSM” ;D
Re: Odcinek 12
A ten wątek o którym mowa to było jedyne co wciąż mnie trzymało przy tym okropieństwie >( bo po tym jak odeszli z nim od mangi byłam ciekawa jak go poprowadzą…
Tyle, że w wumie nijak go nie poprowadzili! >_<" A to jak ostatecznie go skończyli tylko dowodzi, że od początku w ogóle nie mieli na niego żadnego pomysłu >_<" i przedłużali go jedynie dla zmylenia fanów :(
Tak się za przeproszeniem zirytowałam tym 12'stym odcinkiem, że w zasadzie nic mi już nie pozostaje jak tylko puścić jakąś kwiecistą, marynarską wiązankę >_<" a wolałabym nie musieć się samo‑cenzurować. xp
lano olita xD
Wiem to po własnym przykładzie, bo choć książkę czytałam (co prawda dawno temu xD ) i widziałam jej dwie ekranizacje, to imienia protagonisty nie przypomniałabym sobie nawet za gotówkę xD niestety -_-".
Natomiast nazwisko autora z „Lolitą” skojarzę od razu ;p
Re: Koniec
Znaczy podnosisz nas na duchu? xD No dobre i tyle :p
Wspomniany Paradoks Dziadka jest mi znajomy :) choć nie jestem pewna czy akurat twórcom xp
Swoją drogą uwielbiam kiedy autorzy swoją niewiedzę w jakiejś dziedzinie tłumaczą różnymi ciekawymi terminami, często rzucanymi na chybił trafił, kwarki, fermiony, kwanty i insze takie xD
Choć osobiście wolę jak powołują się na techniki czysto SF bo wtedy asekuracyjni ucinają wszelką ewentualną polemikę malkontentów, a i wykazują się większą kreatywnością x3 (vide „Beam me up, Scotty!” x3 ).
Re: Koniec
Nie jestem pewna czy przypadkiem twórcy sami się w tym swoim sosie nie pogubili xp tyleż tam składników nawrzucali. xp
Właśnie ten nieszczęsny 9 odcinek to już był chyba gwoźdź do przysłowiowego wieka xp jakbym włączyła nie tą serię co trzeba. xD
No dobrze, ale może trzy grosze jak już zaczęłam: Harem był w tym wszystkim potrzebny jak za przeproszeniem miód w rosole, nie mieli nawet czasu żeby poprawnie zbudować relacje między główną parą!
A oni tam jeszcze harem wrzucili -_-" ludzie… może trzeba było poświęcić ten czas z początkowych odcinków (w których praktycznie nic istotnego dla fabuły się nie działo) na, no nie wiem, jeśli nie popchnięcie samej fabuły do przodu to może chociaż to budowanie relacji między postaciami? xD Ot, taki tam szalony pomysł :p
Ok wątki obyczajowo‑romansowe leżą i się nie podnoszą, a jak tam wątki pseudonaukowe i SF? Oj, tych chyba nawet nie chcę tykać xp tutaj logika w ogóle już na starcie poszła spać razem z bohaterką i nie wstała xp.
Grafika… płacz i zgrzytanie zębów -_-". Muzyki już nawet nie pamiętam… Co w sumie daje nam anime na które jakimś cudem niepotrzebnie zmarnowałam czas, wiedziona zgubną ciekawością -_-". Nie zazdroszczę biednemu przyszłemu recenzentowi, gdy będzie musiał jakoś streścić tą boską fabułę, zakręconą jak słoik na zimę. xp Lepiej omijać, są lepsze serie o podróżach w czasie, choćby „Steins;Gate” czy „O dziewczynie skaczącej przez czas”.
Akurat od strony czysto wizualnej też mi się podobało x3
Polecam gorąco pozostałe OAV i SP Soubi Yamamoto :) plastycznie to czysta poezja :3
morze uczuć pośród oceanu samotności
Opowieść o chłopcu który wiecznie opuszczany, wiedziony bólem po stracie jedynej bliskiej osoby, w żałobie, w oceanie samotności otrzymuje pomoc od nieoczekiwanej osoby…
Znajduje przyjaźń i dzięki niej otwiera się na nowo na świat i ludzi. Ocalony od osamotnienia jest gotów znaleźne w sobie siłę by znów kogoś otoczyć uczuciem.
Głęboko w sobie odkrywa pragnienie, by nie tyle nie być już nigdy samotnym co sprawić by ta druga osoba nigdy już nie zaznała bólu samotności.
To przepiękne przesłanie, podane w pięknej, subtelnej oprawie. Żebyśmy my ale i osoby które kochamy byli wrażliwi na swoje wzajemne uczucia i potrzeby, byli szczęśliwi razem, czasem dzięki drobnym ustępstwom i kompromisom znaleźli zloty środek.
A kiedy zajdzie taka potrzeba, nie będąc egoistami, spotkali się w pół drogi :)
trochę obrony i kredyt zaufania
Mimo najszczerszych chęci i walki iście heroicznej, nie zdołałam polubić ani postaci, ani zaangażować się w fabułę.
Czego więc chcę bronić skoro anime jest praktycznie nie do obrony?
Ano pani reżyser, która wydaje mi się, padła tutaj trochę ofiarą rynku.
Soubi Yamamoto to młoda (1989) i bardzo zdolna, wielokrotnie doceniana i nagradzana twórczyni, lecz jak do tej pory głównie niskobudżetowych, krótkich form: OAV i SP.
I w tym chyba tkwi sedno problemu, chcąc wreszcie zaistnieć w mainstream mediach podjęła się projektu którego długość formy najwidoczniej ją przerosła.
Dodatkowo po raz pierwszy nie był to też jej autorski projekt – za scenariusz był tu odpowiedzialny Deko Akao a za projekt Atsuko Nakajima.
Takie rzucanie się na głęboką wodę może być skokiem tyleż pomyślnym co zabójczym dla kariery.
Jednak mam głęboką nadzieję, że pani Yamamoto wyciągnie wnioski z tej małej katastrofy i następny, już zapowiedziany projekt kolejnej (na szczęście) OAV, będzie udanym powrotem do korzeni i wysokiej formy.
A wszystkim rozczarowanym seansem nieudanego „Meganebu!” naprawdę polecam zamiast niego sięgnąć po którąkolwiek z wcześniejszych prac młodej reżyser.
Zapewniam, nie rozczarują was, są piękne, pełne subtelnych emocji :) bije od nich ciepło, widać, że tworzono je z prawdziwą, szczerą pasją. Kto wie, może nawet jeszcze je pokochacie? [link] ;)
Ziemniaki i Demony xD
Na Wikipedii podają parę powiązanych ze sobą tytułów z tego uniwersum, mangi, LN, upchanie tego w 12 odcinkowej serii było pomysłem karkołomnym i jak widać nie do poprawnego zrealizowania. Szkoda.
Dodatkowym mankamentem, pochodzącym już jednak ze źródła, to te nieszczęsne imiona a raczej ich brak -_-". Strasznie to utrudnia zwłaszcza tłumaczenia xp choćby wspomniana już ta biedna Onna Kishi (która nawiasem mówiąc, razem z Meido Chō x3 wydała mi się najciekawszą i najsympatyczniejszą postacią x3 ).
Re: niespełna 3 minuty piękna...
Ale wiesz, paradoksalnie chyba miałabym do tej serii bardziej pozytywne podejście, właśnie o ironio, gdyby nie te nieszczęsne trzy minuty.
Bo poczułam się tak jakbym na chwile dostała upragnioną gwiazdkę z nieba xD a potem się okazało, że nie, to tylko twórcy wykazali się drastycznym poczuciem humoru, pokazując:
Zobacz widzu na co byłoby nas stać gdybyśmy tylko chcieli! Patrz, podziwiaj, syć oczęta! ...a teraz płacz bo tego nie otrzymasz! Tylko coś klimatem dokładnie odwrotnego. xp
No przecież to było okrutne. T_T”
Re: niespełna 3 minuty piękna...
Co do fantasy, pozostaje czekać co też wyjdzie z ekranizacji mangi pani Hiromu Arakawy i jej wizji „Arslan Senki” [link] chociaż mam ogromny sentyment do starszej wersji [link] to tej też jestem ciekawa.
Re: niespełna 3 minuty piękna...
Co do „Anime jako sama przygodówka jest… znośne, jeden odcinek tygodniowo można obejrzeć z lekkim przymróżeniem oka na pewne denerwujące elementy.” No tak w sumie można, jeśli ktoś szuka niezobowiązującej rozrywki, przy której się wypoczywa, to czemu nie.
Tylko mnie martwi, że nie długo przyjdzie tak opisywać wszystkie serie anime w sezonie -_-"... a ja bym chciała coś wreszcie nieco ambitniejszego. :(
Re: niespełna 3 minuty piękna...
(z wyłączeniem kilku poważniejszych tytułów, niestety będących tylko wyjątkami od standardowo przyjętej konwencji, np:
wspomniane już „Berserk”, „Claymore”, czy nieco inne klimatycznie „Seirei no Moribito”, „Kemono no Souja Erin”, obie genialne i na podstawie powieści tej samej znakomitej autorki, Nahoko Uehashi ).
Nic tylko klikać w tag i przebierać wedle indywidualnych upodobań. :p
Jednak które dobre a które mniej, nie chcę sugerować bo to już raczej kwestia gustu. ;)
Re: niespełna 3 minuty piękna...
Tak, zauważyłam, w zasadzie nawet o tym pisałam. xD Ale szkoda, bo serii z tego drugiego bieguna jest jak na lekarstwo. :( Dlatego miałam nadzieję, że wreszcie otrzymamy coś w poważniejszych klimatach.
niespełna 3 minuty piękna...
Nie, niestety to nie będzie wyjątek od reguły („Berserk”, ewentualnie „Claymore”), tylko kolejne, lekkie, zwariowane 'anime fantasy'... z zawadiackim, cool protagonistą o rudym afro (sic!) i nieco przyciemnionymi kolorkami, by można było połudzić się, że jest mniej cukierkowo niż zwykle (choć już w pierwszym odcinku mamy nagą, różowowłosą dzierlatkę… kliknij: ukryte która oczywiście jest kimś wyjątkowo specjalnym i potężnym, a którą z bohaterem na pewno połączy płomienny acz do końca serii nie skonsumowany wątek pseudo‑miłosny… tak, właśnie przewracam oczami.) ech…
Po tych boskich trzech minutach, widz jak obuchem dostaje po twarzy latającymi końmi, kołem fortuny żywcem jak z „Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka”, korzeniami z karcianki, oraz całym potokiem elementów zapożyczonych z „Final Fantasy”...
Czy naprawdę szczytem naiwności było oczekiwanie po anime poważnej serii Fantasy? Jeśli tak to wybaczcie, pozostanę nawiana i poczekam dalej. Pas.
Re: a co by się stało...
Co do anime, pomysł sam w sobie też mieli ciekawy, szkoda, że zrealizowali go idąc po najmniejszej linii oporu. Ostatecznie jest to taka seria kolorowa, lekka i nieszkodliwa, przy której szare komórki mogą sobie zażyć spokojnej chwili relaksu ;p
Re: Poprzedniczka lepsza
Re: Ghoul
Niestety ale to jest problem powielany w wielu seriach o podobnej tematyce (czy to chodzi o wampiry, kosmitów, uchodźców z innych planów astralnych, przybyszów z odległych wymiarów, etc. etc.).
Jeden z tych które praktycznie dało by się rozwiązać w prosty sposób gdyby nie wola autorów by tego nie robić.
W końcu co to byłaby za ciekawe anime gdyby walki i masowe anihilacje po obu stronach, zastąpić polityką, socjologią i innymi rzeczami mającymi na celu pokojową koegzystencję dwóch inteligentnych gatunków na jednej planecie? xD (tak ironia).
Fragmenty dzieciństwa
Rzadko zdarza się, żeby w zasadzie, żadne z bohaterów nie było idealne a wręcz pełne wad, a mimo to dało się chi lubić, może dlatego, że te ułomności charakteru czyniły z nich postacie bardziej ludzkie. Ktoś tam już pisał też o tym, że w głębi duszy pozostali tymi samymi dziećmi, co też było ładnie pokazane na końcu.
Właśnie ten nieszczęsny finał, też się potwornie wzruszyłam xp chyba aż tak silnie emocjonalne serie nie są dla mnie, już we wcześniejszych epizodach bywało, że serce mi się krajało -_-" ale ten ostatni to już była masowa histeria xp myślałam, że się odwodnię xp. Bardzo wskazane jest posiadanie tony chusteczek podczas seansu xD.
Główny protagonista = główny zgrzyt xp
Wspomniane przepisowe dziewczę zresztą też jak zwykle nieinteresujące i sztampowe.
Dlaczego w Shounenach na 99% zawsze postacie drugoplanowe są ciekawsze od głównych? -_-" Czemu twórcy kolejnych ciągle powielają ten sam błąd?
To anime o wiele bardziej intrygowałoby mnie gdyby protagonistą był KTOKOLWIEK inny niż ten fatalnie skonstruowany Sakamichi Onoda -_-".
(jak dla mnie najlepiej Toudou i Makishima, bo to takie sympatyczne, urocze postacie x3 z absolutnie zabójczymi fryzurami x3 i frapującymi osobowościami x3 ).
Wolałabym też żeby było więcej scen z rodzaju „okruchy życia” x3 kiedy panowie częściej „zsiadają z rowerów/nie ścigają się” x3.
Chociaż prawdę mówiąc np: odcinek 27 był zaskakujący, bo nie sądziłam, że chwyci mnie za serce i wzruszy anime o kolarstwie xD ja nawet nie lubię kolarstwa! xD.
Re: Całkiem, całkiem...
Re: Mordęga
No ale nie znam się aż tak na podręcznikowych cechach gatunkowych Haremów i Ecchi xp więc może coś przegapiłam bez czego tej etykietki przypisać się nie da. xp
Jednak faktycznie w połączeniu z całą resztą łatwiej dałoby mi to do zrozumienia: „nawet nie zaczynaj, to seria nie dla ciebie” :p a tak to zaczęłam, nacięłam, się, wynudziłam i ostatecznie porzuciłam, bo nie mam cierpliwości do oglądania kolejnej nieciekawej, nieśmiesznej ecchi haremówki, będącej trzecią wodą po kisielu -_-".
Re: Dysonans wrażeń
Dysonans wrażeń
Wydarzenia na ekranie są pełne brutalności, bezmyślnego, niezrozumiałego dla współczesnych ludzi okrucieństwa i przemocy. Historia tragiczna i potworna. Zdecydowanie nie jest to film 'do lubienia' wywołujący pozytywne emocje, raczej odwrotnie, potrafi drastycznie człowieka przygnębić.
Dlatego z oceną w zasadzie szarpałam się strasznie xp równocześnie chciałabym postawić 9/10 za stronę muzyczno‑plastyczną i najlepiej jakąś ujemną za samą opowieść xp bo nie jest to historia którą chciałabym jeszcze raz obejrzeć xp Nie wiem, może mam za słabe nerwy -_-".
Podobny dylemat miała przy ocenie mangi „Kami no Kodomo” [link], która zafascynowała mnie wizualnie i emocjonalnie zdruzgotała xp tu też niestety widz nie do końca może sycić oczy obrazami, kiedy treść seansu wykańcza psychicznie xp więc sama nie wiem jak ja mam taki rodzaj artyzmu postrzegać czy oceniać -_-".
Wtedy napisałam, że gdyby mierzyć wartość sztuki właśnie impetem jaki wywiera na obcującego z nią, to na pewno wrażenie wywiera i obojętnym absolutnie nie pozostawia.
Nie sposób nie docenić wykonania, ale chyba jednak wolę seanse po których nie nawiedzają widza koszmary.
odcinek 10 jeszcze nie 11 xD
Ten przyszły 11 już mi po prostu tak chodzi po głowie, że już tylko ten numer widzę. xD