x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Kimetsu no Yaiba po 2 odcinku
Po pierwsze – nawet tak pomyślałam, że w shounenach to tłumaczenie wszystkiego może być normą. Pierwszy raz widzę jednak produkcję, w której aż tak to razi od samego początku. Jakoś w „Soul Eater” czy „SnK”, czy w „Dororo” dało/da się uniknąć omawianego problemu.
Po drugie – shounen oznacza grupę docelową, a nie gatunek/gatunki.
Po trzecie – wyrażanie swojej opinii o tym, co się w serii nie podoba, nie jest czepianiem się.
Po czwarte – wymaganie od kogoś, by czegoś nie krytykował, bo tobie krytykowana rzecz nie przeszkadza, jest głupie (patrz – początek punktu „po trzecie”). A już irytujące do bólu jest sugerowanie odpuszczenia sobie oglądania.
Też czasami dziwię się, że komuś się coś, czym ja się zachwycam, mocno nie podoba, ale nie nazywam od razu jego zdania herezją.
Tyle w tym temacie. Przykro mi, że muszę tłumaczyć oczywistości.
Swoją drogą, jakoś w wiosennym sezonie żaden opening mnie nie porwał, choć może jak jeszcze z parę razy posłucham sobie kilku utworów, to będzie lepiej. Endingów mało jeszcze wysłuchałam, ale tu mamy przynajmniej drugą piosenkę do „Dororo”.
drugi odcinek
Czekam na bohatera z kliknij: ukryte maską dzika (na wszelki wypadek dam to jako spoiler) i na blondasa, zwłaszcza że głosy im podkładają kolejno Yoshitsugu Matsuoka i Hiro Shimono.
W sensie, że takie mdłe, które się zapomina minutę po odsłuchaniu? Spoko. Dla mnie to nie problem, mogę przecież przewijać opening. Na szczęście samo anime – przynajmniej na razie – jest ciekawsze.
Przy drugim odcinku naszły mnie pierwsze myśli, by porzucić oglądanie, ale wytrwałam. Poczytałam sobie też komentarze ludzi, którzy znają mangę i którzy przekonują, że historia jest bardziej skomplikowana niż się wydaje i nie skręca w stronę taniego męskiego haremu (choć tutaj w tagach on jest, komu więc wierzyć…). No nic, zobaczymy.
Gdyby tylko Tooru nie była taka jaka jest… Słucham jej z czystą nieprzyjemnością.
Jak na razie w tym sezonie początek żadnego anime nie wywołał u mnie wielkiego poruszenia – ot, lepiej lub gorzej zapowiadające się średnie lub porządne serie. Tym bardziej liczę na „Sarazanmai” (o Tytanach nie mówię, bo to klasa sama w sobie).
pierwszy odcinek
Obejrzę kolejny odcinek, może też trzeci, ale coś czuję, że porzucę, zwłaszcza że wzięłam sobie do oglądania sporo w tym sezonie.
13 odcinek
Bardzo podoba mi się nowy ending. Zwłaszcza początek pięknie brzmi, choć też przejmująco smutno.
Z tylko czystej ciekawości zerknę na kolejne odcinki.
PS Tetsuki (kolega Chiki) nie dość, że wygląda prawie jak Sousuke z „Free”, to jeszcze przemawia głosem tego samego seiyuu.
po pierwszym odcinku
Innych tytułów z ufotable nie znam, nie będę więc narzekać i przewidywać, że na pewno będzie źle (i to ledwo po jednym odcinku). Nie oczekuję niczego wybitnego, ale myślę, że dostaniemy porządną serię – przynajmniej tak się zapowiada.
Początek całkiem przyjemny, parę razy się nawet uśmiechnęłam. Tooru jeszcze mnie nie irytuje i niech tak zostanie – choć ten jej słodki głosik… Na szczęście oprócz niego jest nam dane wysłuchiwać także głosów takich seiyuu jak Yuuma Uchida czy Nobunaga Shimazaki – tego drugiego ledwo poznałam w swojej roli.
Sama historia przedstawia się interesująco (fakt, że nie wiem, jak się potoczy, jest kolejnym plusem). Końcówka najlepsza – aż żałuję, że nie ma jeszcze kolejnego odcinka. Do starszej wersji nie mam zamiaru zaglądać.
Na minus – momenty, gdy Yuki jest przedstawiany na ślicznym, błyszczącym tle – no błagam, może i kilkanaście lat temu było to super, ale teraz wygląda kiczowato i beznadziejnie i mam nadzieję, że takich scen z „jaki‑ten‑Yuki‑jest‑piękny” będzie jak najmniej.
Czekam na kolejne odcinki.
Jak napisałam – historia jest prosta, ale wciąga. Do 5‑6 odcinka oglądałam bez większego przekonania, a potem już poszło z górki i teraz ubolewam, że drugi sezon jest dopiero nadawany, ech. Momentami może przeszkadzać nadmierne dramatyzowanie, przeżywanie czy nagłe zmiany emocji i dziwna logika bohaterów, któż tego jednak nie zna w anime?…
Na wielki plus, że w drugiej serii zrezygnowano z modeli 3D na rzecz zwykłych, statycznych ujęć – w końcu i tak chodzi tu o muzykę. Nawet jeśli zostało to podyktowane niższym budżetem (od razu mówię, że nie mam bladego pojęcia, jak to działa), nie ma co narzekać. Minusem jest z kolei niestety widownia, gdzie postaci często wyglądają na wycięte z kartonu, nie mówiąc już o ich powtarzaniu się (panią z długimi włosami i wysokim czołem wyłapałam już chyba z 4 razy, pewnie do końca serii pojawi się jeszcze z dwa). Zresztą, niekiedy nawet bohaterowie na pierwszym planie tak się prezentują, nie przeszkadza mi to jednak zbytnio w oglądaniu.
Ogólnie – przyjemna seria. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej.
Drugi ending też się zwyczajny wydaje, ale poczekajmy na całość.
Też mi nie weszły ostatnie odcinki, ostatni to już w ogóle był przedramatyzowany, a Kagua w nim irytująca (choć ogólnie to przecież fajna postać). Cóż, takie uroki anime, powinnam się dawno przyzwyczaić, ale patrząc na fakt, że wcześniej dostawaliśmy często niemal do bólu absurdalne gagi, nagłe przejście w poważniejsze tony wywołało dziwny (w złym tego słowa znaczeniu) kontrast. Dobrze, że chociaż ostatnia część (z samolotami) była znów lekka i zabawna.
Pomijając jednak powyższe – świetna komedia.
Co do drugiego openingu Dororo – zgadzam się z przedmówcami, że jest zwykły, bez szału, nie przekreślam go jednak całkowicie i będę słuchać i oglądać.
Trzy tylko kwestie z ostatniego epizodu:
- ostatnie sceny z mamą i jej postawa – majstersztyk (na marginesie – przepięknie wyglądała w rozpuszczonych włosach)
- postawa Phila, kliknij: ukryte to, jak dużo rozumiał, jego reakcja, gdy sobie uświadomił, co się stało z wysłanymi dziećmi – kolejny majstersztyk
- strasznie mi się zrobiło smutno przy scenie kliknij: ukryte odsyłania Lesliego; pojawił się ledwo na minutę czy dwie, a ja już go polubiłam; no i jego uśmiech skojarzył mi się z uśmiechem Normana, ale to pewnie czysty przypadek. Fajno by było, gdyby się później okazało, że jednak żyje (na wiki jego status jest nieznany) i by pojawił się, oczywiście jako dorosły, w którymś momencie. No ale to tylko moje marzenie, a znający mangę wiedzą najlepiej, jak jest.
9/10 Nie wyobrażam sobie dać mniej. Obok Dororo i Kagui anime sezonu, zdecydowanie wybijające się ponad przeciętność.
koniec biegania
Końcówka, już po Hakone, mnie rozbroiła. Twórcy okazali się okrutnikami, kliknij: ukryte nie wyjawiając nam, kogo lubi Hana.
Re: 12
Cieszy mnie jednak, że na drugą połowę sezonu będziemy czekać tylko dwa tygodnie, a nie np. do lata, jak się obawiałam.
O, fajno – do „Erased” zrobili świetny opening. :)