x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
I w sumie żadna „przynęta” to nie była… to po prostu Kyo Ani. Rzadko mi się zdarza wyłączyć coś w połowie odcinka, a tu proszę.
Re: Po 11 odcinku...
Niepotrzebnie przeciągają w wielu miejscach i cała dynamika idzie się… wiadomo, co robić. Poza tym trudno tu o coś fajnego, kiedy seria jest nastawiona na walki, a ma tak mały budżet.
Pan redaktor zawsze w formie.
A dyskusję faktycznie możemy uznać za zakończoną. Poważny widz, a bajka niepoważna – to nie mogło się udać.
Ale żeby nie było niedomówień – nikt tu jakiegoś „bólu tyłka” nie ma, zwyczajnie rzucać jakimiś utartymi frazesami o „poważnych widzach”, co zakrawa o śmieszność, szczególnie, kiedy odnosisz się do w sumie dość typowego shounena.
To tak jakby narzekać, że w UBW jest za dużo naparzania… oh, wait.
No i jednak bez pocałunku… ale ogólnie to nie jestem zbytnio zadowolony z przebiegu akcji.
Iroha > Yui > Yuki… tymczasem od początku w zasadzie się nam hintuje, jak to się skończy.
Patrz, to tak jak dla mnie te określenia. Dlatego to wyśmiałem.
A jak na zarzucanie mi nadpobudliwości to całkiem ostro reagujesz. Hipokryzja zawsze spoko.
Re: Po 11 odcinku...
LOLno
Czy to jest jakiś trolling? Bo co jak co, ale Shinoa to jedna z bardziej wyrazistych postaci ze świata pornobajek.
Np. dalej nie wiem, co Ci wadzą śmieszne wątki w JoJo… no ale nieważne.
Co do homoseksualności postaci to też nadal mam z tym problem, ale co zrobisz? Ano nic nie zrobisz. To tak jak romanse w hamerykańskich produkcjach – wcisnęli to na chama do Hobbita, byleby tylko było. Bo romans musi być, bo tak, bo się sprzedaje. Szkoda tylko, że pasowało jak pięść do nosa…
I dobrze, że jesteś daleki od niskiego oceniania, bo jak będzie drugi sezon jesienią to dopiero zobaczysz. Mam nadzieję, że pójdą zgodnie z mangą, bo dalsza część historii wypada całkiem fajnie.
W takim Serafinie ciągle się naparzają, a studiu ew. zabrakło budżetu, żeby dobrze to pokazać…
Może mam tu jeszcze recenzję Shinoy i Gurena pisać, żeby udowodnić, że taki typ postaci mi się po prostu podoba i może podobać? Spoko.
O, i mój ulubiony tekst – „żałosny poziom dyskusji”. Brakuje tylko jeszcze „piszę poprawnie po polsku”. Polecam forum elektrody, tam to są dyskusje na poziomie.
A z odpowiedzią na pytanie to wciąż nie wiem, o co chodzi. Chyba jasno się wyraziłem/wyraziliśmy? Bajka jak bajka – ta to taka trochę lepsza shounenowa rozrywka dla typowych animowców. Oczekiwanie od tego intryg i rozkmin na poziomie Pieśni lodu i ognia jest co najmniej prześmieszne.
Jak ma być „poważna rozrywka” dla „dojrzałego widza” to niestety, ale zostają tylko produkcje uznane przez „krytyków”, hehe. No i raczej nie wietnamskie bajeczki, peszek.
Wycięto wycieczkę osobistą. Ostrzegam.
Moderacja
Ciekawe, jak miałby wyglądać materiał źródłowy… którego tu nie ma. Serio – ten sezon jest w zasadzie zwykłym fillerem i nijak ma się do oryginału. Ogromny spadek jakości to nie dziwota, skoro studio robi po swojemu. Jakąś tam wymówkę co prawda mają, bo chcą upchnąć, ile się da w tych odcinkach… ale to nadal bez sensu.
DxD zostało zwyczajnie zeszmacone.
Przedostatni odcinek
Ech, krótkie wersje na jutubie to jedyne, co się fajnie ogląda… dobra muzyka i animacja. Ale tak normalnie w odcinkach to w ogóle tego nie czuć, bo są przegadane na maksa. I jakby te dialogi chociaż ciekawe były… no nic, obejrzy się do końca, ale dobrej oceny to ja temu nie wystawię.
W każdym razie patosu i różnych głupotek było tam najwięcej. Po pewnym czasie zaczynało męczyć. Tytani podobali mi się na początku, ale potem… ech, zmarnowany potencjał.
Od kiedy? Nie napisałem, że to arcydzieło, a kawał dobrego schematu, a nawet niekoniecznie takiego typowego schematu. Ogląda się przyjemnie i to jest najważniejsze.
Bardzo cieszę się, że nie jestem żadnym krytykiem, bo jak widzę, jakie produkcje im się podobają, to śmiecham hardo. W zasadzie to dziękuję za komplement.
Shinoa. I ją to ty szanuj. Zresztą Gurena też bardzo lubię.
Ty chyba czystego hejtu nie widziałeś. I zgadza się – zabrałem się za mangę, kiedy animu zaczęło się powoli rozkręcać i kolejne odcinki były lepsze niż ten syfiasty początek.
A jak definiujemy „dojrzałych”? Bo znam ludzi po studiach, którzy są fanami mangi i zawsze po nowym odcinku narzekamy trochę na adaptację, hehe. Głównie na przeciąganie i ostatnio na animację… ostatnia walka w ogóle nie dorównuje przedstawieniu jej w mango. Nawet na stronie HorribleSubs ekipa ripująca narzeka i zaleca czytać mango.
Chyba pomyliłeś realia. Żyjemy w czasach, gdzie liczy się tylko marketing i hajsy. Hamburgery potrafiły zeszmacić nawet tak świetną książkę jak Hobbit, byleby tylko dowalić efekty specjalne i tandetny romans, bo to się sprzedaje.
Sęk w tym, że nie wszystkie jest takie złe i nie zgodzę się też, że od lat można sobie te schematy oglądać… można, ale na różnym poziomie, ujęte w różnej koncepcji czy liczbie odcinków. Seraph to w zasadzie takie lepsze Akame ga Kill, które ogląda się zupełnie inaczej niż Boruto. I mnie właśnie takich produkcji brakuje – prostych, acz bez shounenowych głupot – i tu właśnie Seraph całkiem nieźle sobie radzi. Ma zresztą też dość dużą tendencję zwyżkową. Obecne rozdziały czytać się zupełnie inaczej niż początkowe.