Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Subaru

  • Avatar
    A
    Subaru 12.03.2013 13:36
    Komentarz do recenzji "Suki-tte Ii na yo"

    Co to ma być? Na początku niemal pomyślałem, że fajne, dopóki się nie rozkręciło, ujawniając wszelkie wady, jakie można w scenariuszu popełnić.

    Historia sama w sobie jest tak naiwna, że nawet dziecko by w nią nie uwierzyło. Ta zakochana para to jakaś kpina, wszystko jest tak naciągane i niewiarygodne, że oczy bolą.

    Gdyby nie dano tego wątku z modelingiem, to może jeszcze­‑jeszcze, ale postanowiono zrobić z chłopaka większe ciacho, niż rzeczywiście jest. Oczywiście jest też totalnie bez charakteru, równie płaski jak główna bohaterka.

    Chyba nikt w tym anime nie ma poczucia humoru. Robi się wielkie dramaty z naprawdę nieważnych i błahych rzeczy, nie ma to jak pierdoły w patetycznym sosie.

    Psychologicznie bohaterowie są na poziomie dzieci z przedszkola, a nawet gorzej. Zero myślenia, są po prostu głupi i nie do zniesienia.
    I bycie zakochanym niczego tu nie wyjaśnia, ta historyjka jest nie dość, że płytka, to jeszcze twórcy próbują robić z widzów idiotów, którzy się na to nabiorą. Oj, nie.

    Jedyny plus: ta ich głupota może bawić. 3/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 11.03.2013 12:12
    Komentarz do recenzji "Ookami-san to Shichinin no Nakamatachi"

    Kolejna marna seria z nastolatkami w roli głównej.

    Szkolna komedia, klub, którego zadaniem jest pomoc innym, nieśmiały główny bohater, który jednak stara się pokonywać swoje wady, jedna zakochana tsundere. Bla, bla, bla.

    Pseudo­‑opowieść o dorastaniu.
    Komedia zupełnie nieśmieszna, a to drugie dno zrobione strasznie na siłę, właściwie nie wiadomo po co. Bo patos musi być? No oczywiście.

    Nudne okropnie, bohaterki irytujące, ale największą jednak wadą jest to, że chyba mało kogo rozśmieszyło to anime na tyle, by się choćby uśmiechnął. Na mnie nie działa. Z takimi do bólu sztampowymi postaciami to rzeczywiście trudne, poza tym jest to kolejna seria o niczym.

    Nudne, cienizna. I błyskawicznie się o tym anime zapomina.
    Dałbym 3, ale żadnych zalet nie widzę.
  • Avatar
    A
    Subaru 7.03.2013 11:37
    Komentarz do recenzji "Moshidora"

    Połączenie baseballu z nauką zarządzania. Niestety nie wyszło.

    Nie trawię tego sportu, ale zabrałem się za tę serię, mając nadzieję na fajną fuzję z tym zarządzaniem, że będzie ciekawie. Niestety, rozczarowałem się, bo choć potencjał ten tytuł ma dobry, to strasznie zmarnowany.

    Praktycznie przez cały seans się nudziłem, rozwleczone, przegadane sceny, nudne mecze. Straszna nuda.

    Zarządzanie i owszem, ale o wiele go tu za mało, zbyt płytko potraktowane, by ktoś, kto się tym interesuje, był zadowolony. Z kolei fanom baseballu może być za mało… baseballu.

    Sam temat zarządzania potraktowano tak ogólnikowo, że nie trzeba czytać specjalistycznych książek, by takie ogólne prawdy głosić. Z pewnością są one tu przedstawione bardzo skrótowo i nie niosą takiego przekazu, jaki mają w tej dziedzinie nauki. Jeśli miało to być atutem tej serii, to należało go odpowiednio przedstawić, wzbogacić fabułę.

    Bohaterowie jacyś nijacy, bez charakterów, nie zapadają w pamięć.

    Straszna nuda. 4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 6.03.2013 11:52
    Komentarz do recenzji "Otome wa Boku ni Koishiteru"

    Anime o niczym.

    Niedobrze mi się robiło podczas oglądania.
    Totalnie przesłodzone, jakby tony cukru miały zakryć kompletny brak fabuły. Nie dzieje się NIC.

    Chłopiec w damskich ciuszkach, w katolickiej szkole, pełno wielkookich dziewczynek wokoło. Chryste.
    Ich oczy wyrażają ewidentny brak mózgów, a cienkie głosiki wbijają się w uszy jak sztylety, potworne.

    Strasznie wszystko sztuczne, dziewczyny pokazane w najgorszy możliwy sposób, jaki anime pokazać może. Oprócz tego, że on do tej szkoły chodzi, to fabuła przewiduje tylko sceny na basenie i festiwal szkolny, no bo jakże by się mogło bez tego obyć?

    Patos jest nie do zniesienia, a humoru nawet nie zauważyłem. Bo chyba nie miało być nim skradanie się do damskiej toalety? Nawet coś takiego da się zrobić śmieszniej.

    2/10.


  • Avatar
    Subaru 5.03.2013 14:52
    Re: Odpowiedź
    Komentarz do recenzji "Bokura ga Ita"
    Oceniam anime, nie mangę. Za nią się na pewno nie wezmę.
    Związki  kliknij: ukryte  istnieją i tym bardziej dziwne jest to, że bohaterowie jakby nie mieli o tym pojęcia. Fabularna klapa w tym momencie.
  • Avatar
    A
    Subaru 5.03.2013 12:50
    Komentarz do recenzji "Onii-chan no Koto nanka Zenzen Suki Janain Dakara ne!!: Imouto Yori Ai o Komete Ani no "Sei Tai Kansatsuki""

    Buahaha, yaoistyczna scena z serem mnie rozwaliła. Przemilczę :D Nic mnie w tym anime tak nie śmieszy, jak takie sceny właśnie.

    Dodatek utrzymany w klimacie serii TV, ot dodatkowy odcinek. 7/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 4.03.2013 11:45
    Komentarz do recenzji "Kimi ni Todoke 2nd Season"

    Męczarni ciąg dalszy.

    Tego się na trzeźwo oglądać nie da, po pijaku zresztą chyba też nie.

    Zamiast coraz lepiej, z Sawako jest coraz gorzej. Wszystko się cofa, brakuje sensu, minimum realizmu i wiarygodności w tej serii.
    Czas antenowy wypełniają ochy i achy nad nie wiadomo czym, kretyńskie dylematy z powietrza, Sawako jest tępa, totalnie nieprzystosowana do życia między jakimikolwiek ludźmi i chyba jeszcze bardziej zakompleksiona niż w serii pierwszej. Nadal ma te same idiotyczne, wydumane problemy rangi wszechświatowej.

    Skrajnie idiotyczne, nudne i nieoglądalne.

    1/10, bo to anime bezwstydnie chce udawać coś ambitnego.
  • Avatar
    A
    Subaru 1.03.2013 09:53
    Komentarz do recenzji "Onii-chan no Koto Nanka Zenzen Suki Janaindakara ne!!"

    Całkiem fajne, motyw zboczonej młodszej siostrzyczki po raz kolejny, ale wersja z pewnością udana.

    Przypominało mi „Ore no Imouto ga konna ni kawaii wake ga nai”. Podobny typ humoru, myślę, że tym, którym się podoba jeden z tych tytułów, spodoba się i drugi.

    Co nie znaczy, że chciałbym mieć taka siostrę… Dostałbym chyba kobietofobii.

    Motyw z zagubioną gazetką BL i kupowaniem tychże rzeczy – genialny. Nie ma to jak humor yaoistyczny xD Dać do anime yaoistkę, a zaraz mam uśmiech na gębie.

    Główny bohater bardzo typowy, czyli nijaki, niby zawstydzony, ale po kryjomu szuka świerszczyków w stosach oddanej makulatury. To jest genialne.

    Przyjaciółka z dzieciństwa – również schematyczne, ale mimo tego oglądało mi się to bardzo przyjemne, bawiło.
    Niestety, ostatnie trzy odcinki prezentują poziom niższy, i to odczuwalnie. Autorzy nagle stracili pomysły? Nie wiem, ale te odcinki nie wyszły dobrze.

    Odstrasza też oprawa graficzna, staranna, ale sylwetki postaci są strasznie… pokraczne, dziwnie wydłużone, nieproporcjonalnie wielkie dłonie i za duże głowy względem zbyt smukłych, wydłużonych tułowi. Można się przyzwyczaić, jeśli kreska jest dla kogoś sprawą drugorzędną.

    Polecałbym jako bardzo lekką komedię. Wiele scen jest bardzo udanych, wrażenia po seansie mam dobre. 7/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 27.02.2013 14:31
    Komentarz do recenzji "Initial D: Second Stage"

    No i ta seria już mi się tak nie podobała.

    Trzynaście odcinków, o połowę mniej, ale jakby mniej też treści.
    Nowy silnik, kłopoty z dziewczyną, ale nie wciągało mnie to tak jak poprzedniczka, choć też jest dobrze.

    Główny bohater stał się pewny siebie, a podobała mi się ta jego gapowatość i urok…
    Trzynaście odcinków szybko mija, ale mam nadzieję, że kolejna część będzie bardziej wciągająca. 5/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 26.02.2013 12:32
    Komentarz do recenzji "Mitsudomoe"

    Jeszcze kilka takich serii i zacznę lubić jedenastoletnie dziewczynki, czyli źle ze mną…

    Mile zaskoczyło mnie to anime, bo jest naprawdę zabawne.
    Pierwszy odcinek powala na kolana i jest też dobrą próbką tego, co czeka potem, więc jak się na początku nie spodoba, to później zapewne też.

    Od razu zacząłem współczuć młodemu nauczycielowi takiej klasy, bo to istne szatany, a to dopiero podstawówka! Co by było potem?! To komedia, oczywiście kwestie wychowania szkolnego nie są tu brane na serio, więc mogą mu spokojnie ściągać majtki bez zawieszenia w prawach ucznia. Fajnie!

    Co do majtek – są najczęstszym tematem rozmów i nieporozumień. Nie cierpię bieliźnianego humoru, ale tu wyszło to naprawdę zabawnie, bez podtekstów kuszących, jedynie otoczka komediowa. W końcu to dzieci, ale… no właśnie. Nie, nie przeszkadzało mi, że jedna z głównych bohaterek ma manię na punkcie piersi, druga ciągle chodzi z pornosem, a trzecia wstydzi sobie kupić stanik. Nie drażniło mnie to, bo było po prostu zabawne, gagi są świetne, choć niektóre nieporozumienia słowne dotyczące majtkowych tematów mogli sobie darować, bo za dużo tego.

    Śmieszny jest też ojciec dziewczynek, który jest co rusz brany za  kliknij: ukryte Biedak nie może się ze swoimi dziećmi publicznie pokazać.

    Śmieszne, polecam. 7/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 25.02.2013 11:58
    Komentarz do recenzji "Kimi ni Todoke"

    Jeeezu, wreszcie koniec.

    Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą serią.
    Szkolne romansidło i nic więcej, tylko że kilkakrotnie udało się stworzyć historie bardzo podobne do tej, a o wiele lepiej zrealizowane.

    Głównym problemem jest niewątpliwie sama Sawako. Drugiego takiego jęczydła to ze świecą szukać. Nie, nie chodzi o uroczą kobiecość i zakłopotanie. Ona każdym swoim oddechem błaga, żeby skrócić jej antenowe męki. Mizernota o słabiutkim głosiku, nie wie, czego chce, wydaje się mieć w głowie siano i jest mocno zdziwiona, gdy ktoś się do niej odezwie, bo przecież ona nie ma prawa żyć wśród ludzi. Coś w tym jest!

    To nie nieśmiałość. To totalne skopanie głównej bohaterki i te jej wzdychy powodują, że cały wątek romantyczny z nią jest do niczego. Do bólu przewidywalny, słodziusi i MDŁY.

    Sytuację próbują ratować wątki poboczne, oczywiście też zakochanych, na szczęście wypadają choć trochę wiarygodniej niż wątek główny.

    Strasznie nudne i nieprzekonujące. Twórcy chyba myśleli, że tworzą uroczą historię z nutką realizmu, ale powstał jakiś mdły i nużący potworek bez smaku.

    3/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 23.02.2013 13:56
    Komentarz do recenzji "Kami-sama Hajimemashita"

    Seria bardzo w stylu shoujo, projekt bardzo typowy, ciągła jazda po schematach, ale… ale ogląda się to z uśmiechem na twarzy.

    Pomimo tej wtórności anime budzi niewymuszone, ciepłe uczucia, głównie za sprawą zawartego w nim humoru, gagi są umieszczone we właściwych miejscach, często zaskakujące i po prostu zabawne.

    Nanami to taka typowa dobra dusza, ale Tomoe ze swoim ostrym charakterkiem jest przeuroczy, no i oczywiście śliczny. Ta kitka <3

    Żeby nie było nudno, twórcy postarali się też o bohaterów drugoplanowych, którzy też wypadają sympatycznie, z tym że wszyscy są biszami właściwie… Mnie to nie przeszkadza, bo akurat w tej serii wyglądało to nawet naturalnie.

    Jest romans, trochę magii, humor i odpowiednia długość całości.
    Lekka historyjka, bardzo strawna. Zakończenie jest dobre – takie anime kończy się właśnie w ten sposób (nie jestem fanem miłosnych trzęsień planety).

    7/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 22.02.2013 14:15
    Komentarz do recenzji "Ibara no Ou"

    Science fiction w połączeniu z dramatem i oniryzmem. Dobre.

    Pierwsza połowa filmu zapiera dech w piersiach, ogląda się to kapitalnie, akcja goni akcję, ciągle się coś dzieje, a sceny  kliknij: ukryte , ich zagubienie, strach – pokazane bardzo realistycznie.

    Przypominało mi bardzo fajne metody z filmów amerykańskich, tak dobrze skrojona jest tu fabuła. Nie ma czasu na nudy, tajemnica wisi w powietrzu, ale na dobrą sprawę nawet nie ma czasu głębiej nad nią myśleć, na szczęście bardzo zgrabnie wszystko jest w końcówce wyjaśnione.

    Bohaterowie są momentami zbyt schematyczni, zbyt wpisują się w ramy: zwykła dziewczyna, odważny paker, tajemniczy dzieciak itp.

    Wypada tylko polecić. Rozrywka z dreszczykiem i emocjami. Recenzja według mnie krzywdząca, ale ale każdy własne zdanie ma.

    8/10. Dobrze się ogląda.

  • Avatar
    A
    Subaru 21.02.2013 12:07
    Komentarz do recenzji "07-Ghost"

    Skopane koncertowo.

    Na początku byłem nastawiony sceptycznie, bo spinam się, gdy tylko widzę duchownych w anime (wiadomo, jak się ich przedstawia zwykle…), no i tym razem też mnie zawiedli.

    Może zacznę od bohaterów: wszyscy księża to bisze, ale takie rasowe, wszyscy są pięknisiowaci, tylko Teito, ta jedna łazęga, to się do jednego przytuli, to do drugiego. Można by to znieść, gdyby mieli jakieś charaktery, oprócz wyglądu jakieś fajne cechy wewnętrzne, ale niestety żaden ich nie posiada. Są wręcz irytujący, a czarny bohater to jakaś kpina, choć przynajmniej on nie był tak idiotycznie, krystalicznie milusi jak reszta.

    Głównym bohaterem jest dzieciak o groźnej mocy, zapieczętowanej w nim, konflikt między armią a kościołem… nic specjalnego.  kliknij: ukryte . Ale materiału na fabułę jest dużo, paradoksalnie wystarczyłoby tylko podrasować przedstawiony świat o szczegóły, a nie w ostatnich odcinkach wyjaśniać, czemu tak właściwie armii nikt nie lubi.

    Twórcy mieli jakiś projekt, ale zupełnie nie potrafili logicznie złożyć faktów w całość, wszystko jest poupychane jak się da, a jednocześnie strasznie nudne przez brak prawdziwej akcji i ciekawych bohaterów. Ich przemowy, rumieńce i sposoby walki – facepalm.

    Można się doszukać jakichś tam elementów shounen ai, właściwie nie wiem, po co dawać widzom takie przekazy, skoro się tego nie wyjaśnia i jest to skopane jak cała reszta.

    Gdyby ta seria miała logiczną fabułę, poukładaną jak należy – 25 odcinków byłoby w sam raz, żeby porządnie przedstawić ten świat i zaciekawić widza. Ale przy takiej realizacji, jak zaprezentowano – 12 odcinków byłoby i tak za dużą ilością.

    Zakończenie do kitu. Tak, nie lubię takich klimatów, ale można było tę serię zrealizować o wiele lepiej.

    4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 20.02.2013 12:29
    Komentarz do recenzji "Dance in the Vampire Bund: Special Edition"

    Mogli coś więcej wyjaśnić, a pokazali tylko powtórzone wycinki z serii TV.
    Spokojnie można sobie darować, nudne (no chyba, że komuś się tak TV podobało, że z chęcią obejrzy sobie drugi raz).
  • Avatar
    A
    Subaru 20.02.2013 12:22
    Komentarz do recenzji "Dance in the Vampire Bund"

    Seria, która chciała być lepsza, niż jest.

    Widać starania twórców, grafika ładna, muzyka też trzyma poziom, jednak najlepsze wykonanie nie zakryje nieudanego scenariusza.

    Jest niedopracowany, bardzo często coś się dzieje i nie wiadomo właściwie po co i skąd ten zgiełk. Starano się urozmaicić jakoś przedstawiony świat, ale jest on do bólu nijaki i wcale nie wypada tajemniczo, w ogóle nie czuć grozy, choćby nie wiem jaka jatka panowała na ekranie.

    Kreacja świata absolutnie niewiarygodna, a sytuacji nie ratuje główna bohaterka, która jest po prostu… loli. No bo jak ją inaczej odbierać? Ile może być blondowłosych, małych, krwiożerczych dziewczynek, które mimo pozorów i swego stanowiska są zdolne do głębszych uczuć? To już było, a wersja z tego anime na pewno nie jest najlepsza.
    O ile pan wilkołak jest postacią całkiem udaną, o tyle wampirzyca irytowała mnie strasznie.

    Coś się dzieje, nie za bardzo wiadomo co, ale są wampiry i groźby terroru, więc ma być zajmująco, bo to modne – chyba z takiego założenia twórcy wyszli.

    Niestety klapa. Słabe 4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 19.02.2013 13:45
    Komentarz do recenzji "Btooom!"

    Jak ja nie lubię się rozczarowywać.

    Bardzo wyraźnie w tej serii widoczne są inspiracje „Battle Royale”, już na pierwszy rzut oka, a niektóre motywy nawet identyczne.

    BR bardzo mi się podobało, było krwawe, ale prawdziwe, emocjonalnie naładowane do granic, dobre psychologicznie. A „Btooom!” tego nie posiada, choć bardzo się stara, to jednak jest to czysta rozrywka, która nie zmusza do myślenia, tak jak to w BR było.

    Są trupy, są niby „przemyślenia”, jest megadobry główny bohater (a jakże), piękna dziewczyna, urodzeni mordercy, zdrajcy. Twórcy poszli w znany schemat i trzymali się go do końca, zapominając właśnie o tej odrobince oryginalności. W efekcie powstał bezmyślny gniot. Przy tej serii mózg można wyłączyć.

    Fabuła ma spore dziury, bohaterowie strasznie naiwni, aż śmiać się chce, gdy krew się leje, a tak być nie powinno. Przykład z ostatniego odcinka:  kliknij: ukryte 

    Strasznie szkoda, bo mogło być znacznie lepiej, to świetny materiał na anime psychologiczne, a z psychologii dostajemy tylko teksty typu „dlaczego nas zabijasz, lepiej coś zjedzmy, no i przecież nie jesteś zły”.

    Poziom wniosków z seansu jest zerowy, ot przygodówka z bombami. A zakończenie? No właśnie, nawet zakończenia brak.
    5/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 18.02.2013 10:47
    Komentarz do recenzji "Initial D"

    Nielegalne wyścigi samochodowe? To głupie, niebezpieczne, po chłopięcemu dziecinne i…Wciągające.

    Serio, nie lubię samochodów. Znoszę je na tyle, by mieć wreszcie prawo jazdy, czyli ma mieć cztery koła, kierownicę, pedały i pełen bak.

    Na pochwałę zasługuje przede wszystkim główny bohater – fajny, szczery chłopak, trochę bujający w obłokach, prawdziwie skromny, zwyczajny gość. Nie ma shounenowego ciśnienia w sobie, zachowuje się naprawdę normalnie. Realistycznie jest też przedstawione to, jak zmienia się jego charakter za kierownicą. Nie, nie zmienia mu się kolor tęczówek ze skupienia, bo nie jest to konieczne. Jest dobry w tym, co robi.

    Fabuła jest na tyle ciekawa sama w sobie, że niepotrzebne są samochody latające czy dokonujące bóg wie jakich akrobacji.
    Liczą się umiejętności kierowców, nie zauważyłem, żeby autorzy olali w którymś momencie zasady logiki. Oczywiście, manewry i drifty są bardzo trudne, ale do zrobienia.

    Postaci poboczne też nie są irytujące, choć trochę przedmiotowo traktuje się kobiety, zwłaszcza że jest ich mało, ale cóż, to jednak baja dla chłopców, docelowo.

    Animacje wyścigów są bardzo dobre, widać trud włożony w grafikę, sceny dynamiczne. Projekty postaci są bardzo charakterystyczne, te żabie usta są nie do pomylenia. Nie jestem z tych, którym kreska przeszkadza i spać przez to po nocach nie mogą.

    Odcinki szybko mijają, na nudę nie narzekałem.

    Ale, kurczę, to jest naprawdę niebezpieczne, bo gdyby ktoś jechał z naprzeciwka? Wstrzymują tam ruch, na mecie. Ale co, zabronić komuś wjechać na drogę publiczną? A policja? xD Głupole. Ale i tak geniuszy kierownicy podziwiam.

    7/10.
  • Avatar
    Subaru 16.02.2013 17:42
    Re: a więc
    Komentarz do recenzji "Amnesia"
    Zaczyna, znawcy języka polskiego absolutnie tego nie zabraniają. Jest to wymysł nauczycieli, którzy obawiają się, że jak uczeń od tych wyrazów zacznie, to znaczy, że niewiele ma do powiedzenia. Finito.
  • Avatar
    Subaru 16.02.2013 17:40
    Komentarz do recenzji "Medaka Box: Abnormal"
    Szaleństwo można zaserwować w o wiele lepszy, bardziej sensowny pomysł. Tam szaleństwo opiera się na durnych gagach, wszystko dzieje się od czapy, a królują cycki na pierwszym planie.
    Szaleństwo to umie dobrze „Shaft” od czasu do czasu pokazać. „Gainax” nie podołał. Nie tak się operuje absurdem i groteską.

    Bardzo starałem się znaleźć coś dobrego, ale to była męka. Każdy kolejny odcinek coraz gorszy.

    „Epickosć – słowo­‑potęga, jak ostatnio zauważam. Wyraża więcej niż tysiąc słów, jak rafaello.
  • Avatar
    A
    Subaru 16.02.2013 12:07
    Komentarz do recenzji "Medaka Box: Abnormal"

    Pierwszą serię oceniłem na trzy, ale dla tej chyba skali braknie.

    Nie wiem, co twórcy chcieli, żeby wyszło, ale nie wyszło nic.
    Niby szkoła, krwawe bijatyki, ogromne (naprawdę OGROMNE piersi Medaki, chryste, PO CO?!), jakieś eksperymenty, pełno nudnej, patetycznej gadaniny… To nie ma żadnego sensu.

    Całości dopełnia wspomniany już biust Medaki, który jest po prostu obrzydliwy. A jeszcze go obnażają podartymi ubraniami. Da się zrobić ładny, duży biust bohaterki, da. Ale to jest jakieś monstrum.

    Postaci okropnie koślawe, patrzeć się na to nie da. Fabuła… pożal się boże.

    Wszystko tak strasznie tandetne, brzydkie i nudne na dodatek. Oglądanie bolało.

    1/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 15.02.2013 11:03
    Komentarz do recenzji "Służąca Przewodnicząca"

    Niestety średniaczek.

    Nie spodziewałem się czegoś wybitnego, odkrywczego, ale jednak liczyłem na lepszą komedię.

    Bywają gagi zabawne, to prawda, ale jest ich zdecydowanie za mało, a elementy irytujące psują ogólny efekt.
    Sam „pan księciunio” jest taki, jaki być powinien, czyli absolutnie czadowy blondynek. Najbardziej jednak podobał mi się jego charakter, ta pewność siebie, maniera. Idealnie nadaje się na obiekt westchnień, bardzo przepisowo stworzona postać.
    Misaki też jest typowa, cierpi na tę znaną większości bohaterek chorobę: „ależ ja nie mogę być w nim zakochana, nie w tym idiocie, poszoł won! Ale jestem gupia!” (ONA NAPRAWDĘ JEST GŁUPIA). To jest irytujące, ale też (jakoś) daje się znieść.

    Główna para jest do bólu przewidywalna, ale mają elementy naprawdę urocze, zabawne, których inicjatorem zawsze jest Usui, i to jego urok ratuje cały humor zawarty w tej serii. Niestety – dowiadujemy się o jego postaci o wiele za mało.

    Niesamowicie wkurzający są upierdliwi adoratorzy, którzy kręcą się koło Misaki, ta trójka niedołęgów. Gdy tylko pojawiali się na ekranie, musiałem przewijać, bo ciśnienie mi skakało.
    Motyw pojawienia się  kliknij: ukryte  – litości, ile razy można wałkować to samo?!
    Nieskończenie naiwne jest też to, że jaki by się samiec nie pojawił w zasięgu kilku metrów od Misaki, ten musi, po prostu musi, być nią zauroczony, nie wiadomo dlaczego. Świat się wokół niej kręci, czy co?

    Seria ciekawi mniej więcej do połowy, potem bardzo nudzi. Szczególnie nieudane jest kilka odcinków­‑zapychaczy, gdzie bohaterowie lądują w jakichś wymyślonych światach fantasy. Twórcy nie mieli czym wypełnić czasu.

    Jedyny plus to tak naprawdę humor, którego jest zdecydowanie za mało, by być zadowolonym z seansu.

    4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 14.02.2013 14:13
    Komentarz do recenzji "Karas"

    Klasyczny przerost formy nad treścią.

    Dużo animacji komputerowej, momentami tylko ona jest na ekranie, ale walki są bardzo efektywne i dynamiczne.
    Tylko nudno je oglądać bez znajomości bohaterów… jak to?

    Tak to, że o postaciach widz wie tak niewiele, że są mu obojętne. Nie da się ich polubić, mając tak mało informacji. Fabuła w pierwszych odcinkach zdaje się być bardzo skomplikowana, jakby wstęp do czegoś naprawdę dużego, tak powoli odsłaniane są kolejne fragmenty. Niestety tak nie jest i jakiegoś głębszego sensu nie ma co tu szukać.

    Atutem tej serii są walki, i tylko one. Na innych polach bardzo średnio, ale jeśli ktoś szuka czegoś widowiskowego, to obejrzy zapewne z ciekawością.
  • Avatar
    A
    Subaru 13.02.2013 13:13
    Komentarz do recenzji "Tonari no Kaibutsu-kun"

    Nareszcie! Wreszcie stworzono komedię szkolną realistycznym wątkiem romantycznym. Nie sądziłem, że się to uda po obejrzeniu tylu gniotów…

    „Tonari” powoduje częste uśmiechy na twarzy i budzi same pozytywne emocje, nie może być inaczej. A wszystko to za sprawą świetnych kreacji bohaterów.

    Tak dobrze skonstruowanych, realistycznych i bardzo ludzkich postaci dawno nie widziałem. Młodzieńcze zakochanie bez jakichś wzniosłych, patetycznych wynurzeń i długich przemyśleń, bez odskakiwania przez samo spojrzenie, czy, nie daj boże, dotyk ukochanego. Nic z tych rzeczy. Jest po prostu tak, jak to naprawdę wygląda, nie ma sztuczności w słowach, gestach, a przy tym główni bohaterowie mają rewelacyjnie skomponowane charaktery. Chłopak jest rozbrajający, niesamowicie otwarty i zawsze mówi prosto z mostu. Ona twardo stąpająca po ziemi realistka, która potrafi jednak nazwać swoje uczucia, szybko zrobić z nimi porządek i powiedzieć o nich wprost, gdy jest ich pewna, a nie stoi przed nim godzinę, jąkając się.

    Ogromną zaletą jest właśnie szczerość bohaterów wobec siebie, dużo mówi się tak po prostu, bez owijania w bawełnę. Efekt wyszedł bardzo dobry. Te cechy bohaterów można uznać też za wadę, zależnie, co komu pasuje i czego oczekuje. Chłopak jest chwilami zbyt rozrywkowy, twórcy zbyt „popłynęli” z jego zwichrowaną osobowością. Ale mnie to nie wadziło.

    Grafika ładna, technicznie seria też dobra. Polecić wypada miłośnikom komedii i poszukiwaczom anime z normalnymi bohaterami, bez robienia z nich na siłę „moe”.

    Coś między 7 a 8.
  • Avatar
    A
    Subaru 12.02.2013 13:22
    Komentarz do recenzji "Shining Hearts ~Shiawase no Pan~"

    Seria, która przemknęła przez swój sezon zupełnie niezauważona. Chyba słusznie.

    Miasto na wyspie, natura wokoło, sąsiedzkie stosunki, mała piekarnia. Wszystko tu aż prosi się o sielankę, jakieś okruchy życia z motywem pieczenia chleba. I to byłoby fajne i bardzo odprężające, takie inne. Niestety, wprowadzono elementy nadnaturalne, jakieś tajemnicze wątki, które miały ubarwić akcję, a tylko psuły nastrój, który był naprawdę słodziutki. Twórcy chcieli też przyciągnąć widza poprzez wianuszek dziewczyn otaczających młodego piekarza, w tym celu wyposażyli je w całkiem spore dekolty i biusty. Kolejna rzecz, która tu nie pasuje.

    Bardzo widoczne są próby usilnego starania się o wprowadzenie jakiejś akcji (jakiejkolwiek!), napięcia – tylko po co? Ta seria byłaby świetna bez tego wszystkiego, wystarczyłyby dobre kreacje bohaterów.

    Ano właśnie. Tak nijakich i niecharakternych postaci to już dawno nie widziałem. Wszyscy są jednakowi, uśmiechnięci, nikt się nigdy nie gniewa. Po prostu są tak jednowymiarowi, że już bardziej się nie da. Poza tym dowiadujemy się tylko trochę o głównym bohaterze, ale i tak o wiele za mało, a cała reszta postaci jest rzucona w kąt. Kręcą się po ekranie, ale tylko tyle. O trzech dziewczętach nie wiadomo dokładnie nic, a pojawiają się praktycznie w każdej scenie. Poza tym są absolutnie jednakowe psychologicznie, zachowują się identycznie, choć każda z nich wygląda inaczej. I tak nie zawracałem sobie głowy odróżnianiem ich, skoro to klony służące tylko jako dekoracja.

    Nic oryginalnego, ale ten pomysł można by zrealizować o wiele lepiej. Coś twórcom świtało, ale nie wiadomo dokładnie co. Miłośnikom spokojnych historii może przypadnie do gustu, ale większość się pewnie zanudzi i rozczaruje.

    4/10.