Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Subaru

  • Avatar
    A
    Subaru 7.01.2015 15:32
    Mahou Sensou
    Komentarz do recenzji "Mahou Sensou"

    Aż nie wiadomo, co o tym napisać, takie nijakie i durne.

    Magiczne umiejętności, nagłe nimi obdarowanie, haremik ślicznych dziewcząt, intryga i mhroczność tych złych… nie, nie kupuję tego.

    Ile razy można to samo? Tutaj nawet palca nie przyłożono do tego, by seria miała w sobie choć minimum oryginalności, choć jeden ciekawy element odróżniający ją od innych. Bohaterowie płascy jak kartki papieru, zachowania irracjonalne, generalnie kaszana. Mało tego – zakończenia brak, a chyba nie zanosi się, by powstała seria druga. I bardzo dobrze, lepiej przeznaczyć tę kasę na cele charytatywne.

    1/10, szkoda marnować czasu. Wymazuję z pamięci.
  • Avatar
    A
    Subaru 4.01.2015 18:30
    Kimi no Iru Machi
    Komentarz do recenzji "Kimi no Iru Machi"

    Seria, która usilnie próbuje być lepsza, niż jest.

    Romans wbrew pozorom jest gatunkiem dość wymagającym, bo ma tendencje do wpadania w kicz i irytowania widza, a to anime ewidentnie romansem jest. Niezbyt udanym, choć przynajmniej rzecz nie dzieje się w szkole…

    Fabuła jest bardzo prosta:  kliknij: ukryte . Bardzo było mi żal  kliknij: ukryte , była stała w uczuciach, bardzo oddana. Nagle pojawia się widmo, które zabiera jej ukochanego, a on  kliknij: ukryte . I choćby to świadczy o tym, że jednak głupi szczeniak z niego.
    Rozumiem, że taki był zamysł fabularny, że niby było  kliknij: ukryte , ale przez cały czas życzyłem im niepowodzenia. Nie wypadało to wiarygodnie, ciągle czułem, jakby pominięto coś ważnego, a dziwna kolorystyka i jakby rozmazana gruba kreska mnie osobiście denerwowały.

    Średnio. 5/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 31.12.2014 13:45
    Ookiku Furikabutte
    Komentarz do recenzji "Ookiku Furikabutte"

    Dwadzieścia pięć odcinków obserwowania, jak robak pełza po ekranie.

    Są ludzie pewni siebie, których wszędzie pełno, idą przez życie jak burza, ale są też introwertycy, którzy najlepiej czują się, będąc w cieniu. Ta seria jest porażką przez jeden element, ale on w zupełności wystarcza, by była nieoglądalna – główny bohater.

    Kto, na litość boską, uczynił go głównym?! Ta miernota wstydzi się oddychać, a co dopiero funkcjonować w społeczeństwie, ba – przewodzić zespołowi… Chłopak tak zakompleksiony i wystraszony życiem, że… po prostu zaburzony, i to poważnie. Akcja powinna się rozgrywać w gabinecie psychiatrycznym, a nie traktować o baseballu, bo gościu ma ewidentne problemy z samym sobą i nie nadaje się do życia wśród ludzi. Nie wiem, czy miał budzić współczucie czy co, ale wypada ŻAŁOŚNIE, ma się ochotę skrócić jego męki, wywieźć za miasto i zakopać, żeby już nie jęczał.

    Tym samym oglądanie tego anime jest czynnością szalenie frustrującą, o przyjemności można zapomnieć, bo zwyczajnie nie da się zrelaksować, oglądając taką sierotę. Nie ma znaczenia, że to seria sportowa. Może być nawet o gotowaniu, ale ta jedna postać kładzie wszystko na łopatki. A mecze – mnie nudziły. Strasznie dużo rozkminiania o technikach gry, same rozgrywki rozciągnięte poza granice cierpliwości widza (przynajmniej mnie), w dodatku ta płaczliwa kupa błąkająca się po ekranie… uch.

    A żeby tego jeszcze było mało, bohaterowie są do siebie wizualnie bardzo podobni, przez co trzeba się nieźle powysilać, żeby zapamiętać ich wygląd, a co dopiero nazwiska.

    Baseball w anime może być wciągający nawet dla laika (polecam „Majora”), ale nie tym razem.

    „Oglądanie to kara”, więc 2/10 pasuje mi idealnie.
  • Avatar
    A
    Subaru 30.12.2014 17:41
    Kuroshitsuji: Book of Circus
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji: Book of Circus"

    Ooo, to było cholernie dobre.

    Szkoda, że się skończyło, ale z drugiej strony historia jest idealnie rozpisana i spójna. Dokładnie tyle odcinków było jej trzeba.

    Fabuła intrygująca, z ogromnym zaciekawieniem śledziłem jej rozwój. To oczywiście nie seria wybitna, nie jest godna miana arcydzieła, ale daje bardzo solidnego kopa akcji i emocji. Nie ma zbędnych dłużyzn, a sceny pełne napięcia naprawdę takie są; były momenty, w których można było przygryzać paznokcie z nerwów.
    I też takie, na których zdrowo rechotałem :D

    Bohaterowie stanęli na wysokości zadania. Sebastian niezwykle przystojny i pełen gracji, prezentuje sobą to wszystko, do czego już przywykliśmy plus dano mu okazję pokazać pazura – dobrze czasem wyjść poza zakres domowych sprawunków. Niesamowicie pociągający.

    Przeraził mnie natomiast Ciel, który okazał się być o wiele bardziej demoniczny od… demona. Pokazano go jako wręcz żądnego krwi, jako człowieka bez żadnych skrupułów pozbywającego się każdego na swojej drodze, nie ma litości i bez ceregieli rozprawia się z każdym przeciwnikiem, choćby nawet osobą sobie bliską. Nie ma w nim cienia litości.

     kliknij: ukryte  autentycznie mnie wzruszyły,  kliknij: ukryte .  kliknij: ukryte , z łatwością wzbudzają w widzu współczucie. Podobało mi się też przedstawienie w bardzo sugestywny sposób, że Sebastian jest dla Ciela tylko narzędziem; demon spokojnie czeka, patrząc na moralny rozpad młodego panicza.

    No jasne, że warto.
    8/10.
  • Avatar
    Subaru 30.12.2014 12:02
    Komentarz do recenzji "Non Non Biyori [2014]"
    Nie. To luźny epizod, może się dziać kiedykolwiek.
  • Avatar
    A
    Subaru 29.12.2014 17:49
    Super Sonico The Animation
    Komentarz do recenzji "SoniAni: Super Sonico the Animation"
    Bezdennie głupia historia pewnej idolki.

    Dziewczyna jest wcieleniem dobroduszności i uroku, zawsze pomocna, miła, prostolinijna, nie kala jej ani jedna negatywna myśl czy emocja – czystsza niż najświętsza Maryja Panna. Postać tak jednowymiarowa, że aż kiszki skręca, bo ewidentnie zapomniano główną bohaterkę wyposażyć w… charakter. Mało tego – nawet nie jest specjalnie utalentowana, ot jedna z wielu młodziutkich idolek.
    Jedyne, co jest w niej na plus, to bardzo kobieca sylwetka. Ma wyraźne krągłości, aż miło się na nie patrzyło, bo to zdecydowanie coś pod prąd, jeśli chodzi o stylistykę postaci w anime.

    Niestety nie rozstaje się z debilnymi słuchawkami mającymi ostre końcówki. Nie zdejmuje ich ani do spania (dziurawi poduszki, jak śpi na boku?), ani podczas rozmowy przez telefon (coś słyszy w ogóle?) – generalnie chodzi z nimi wszędzie, cholera wie po co. Rozumiem element stylizacji, ale nie róbmy z widza idioty.

    Kolejnym rodzynkiem jest jej menadżer, z którym każda normalna firma nie chciałaby mieć do czynienia. Bo jak negocjować z gościem, który 24 na dobę chodzi w masce z jakiegoś bazaru? Boże, czy w tej serii jest cokolwiek realistycznego? Bo zauważyłem same durnoctwa.

    Z tyłka wyjęte perypetie, ani w tym logiki, ani humoru, ani przyjemności oglądania.

    2/10. Za normalną sylwetkę.
  • Avatar
    A
    Subaru 26.12.2014 15:13
    Nobunagun
    Komentarz do recenzji "Nobunagun"

    Chała na całego. I nie ma tu miejsca na „Przeczekaj Nudny Początek, Bo Potem Będzie Lepiej”.
    Anime jest położone od samego początku do samego końca.

    Pierwsze odcinki są odrzucające w swojej głupocie i sztampowości, kotlet odgrzewany po raz tysięczny. Nastolatek/ka nagle zostaje wplątany/na w intrygę i ratuje świat, bo okazuje się, że jest w niej/nim coś wyjątkowego, więc nagle wszyscy widzą w tej młodej osobie światełko w tunelu.
    Tym razem trafiło na dziewczynę totalnie pozbawioną charakteru, jest koszmarnie irytująca i… niezbyt lotny ma umysł. Za to błyskawicznie wkręca się w misję i świetnie radzi sobie na polu walki, ledwo poznaje jakąś dziewczynę, a już są przyjaciółkami i ryzykuje dla niej życie. Są mechy, giwery i takie tam…
    A, oczywiście jeszcze historyczna przekąska, czyli szastanie Nobunagą na prawo i lewo. Oczywiście nie ma to praktycznie żadnego znaczenia fabularnego.

    Dla mnie niejadalne.

    1/10. Zalet zwyczajnie nie widzę.
  • Avatar
    A
    Subaru 26.10.2014 12:51
    Super Seishun Brothers
    Komentarz do recenzji "Super Seishun Brothers"

    Króciutkie, ale całkiem zabawne.

    (Siostra + brat) x 2 = nieodwzajemniona miłość, ideologiczne, wygładzone przedstawienie więzi między rodzeństwem i… trochę yaoicowych doujinów.

    Żeby w każdej rodzinie siostra z bratem się tak dogadywali! To by było naprawdę niesamowite.
    Seria lekka, niewymagająca myślenia, ot odmóżdżacz. Chwilami śmiesznie. Nie jest to humor wysokich lotów, ale przyjemnie strawny.

    5/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 24.10.2014 17:58
    Toaru Hikuushi e no Koiuta
    Komentarz do recenzji "Toaru Hikuushi e no Koiuta"

    Niby malowniczo i przygodowo, ale tak naprawdę średnie romansidło.

    Z początku seria zapowiada się całkiem obiecująco: szkoła pilotów, bitwy w powietrzu, sytuacja polityczna. Ale potem zostają obnażone wszystkie wady scenariusza. Gdy tylko dowiadujemy się, że  kliknij: ukryte , wszystko toczy się okropnie przewidywalnym torem. Wybrano bardzo bezpieczne rozwiązania, nie pokuszono się o minimum jakiejś inwencji, oglądałem to znudzony, zwłaszcza że starcia w ogóle do mnie nie trafiły, mimo że dynamiczne, byłem nimi znużony.

    No i bzdury, jakie się pojawiają: dlaczego strzelać z samolotu z karabinu niestacjonarnego? Przecież tak się nie da trafić. W innej scenie  kliknij: ukryte 
    Jest o wiele więcej bzdur, choćby nierozpoznanie kolegi ze szkoły tylko dlatego,  kliknij: ukryte ... dwa metry dalej. Nie, mgły wtedy nie było.

    Czułem, że twórcy robią ze mnie idiotę i wciskają mi ciemnotę. Jest to uczucie na tyle irytujące, że zdecydowanie popsuło mi cały seans.

    Animacja nie powala, muzyka też.

    4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 22.10.2014 15:39
    Seitokai Yakuindomo *
    Komentarz do recenzji "Seitokai Yakuindomo *"

    Zboczków część dalsza.

    Pierwsza seria „Seitokai Yakuindomo” była przezabawna, humor trafiał w punkt, a erotyczne żarciki fruwały non stop. Seria druga przypomina niestety odgrzewanego w mikrofalówce kotleta. Może smakować wybornie tylko wtedy, gdy nigdy nie jedliśmy świeżo usmażonego.

    Wyraźnie tu widać, że pierwowzorem była yonkoma. Zwykle ten specyficzny rytm mi nie przeszkadza, ale w tej serii wypadł zdecydowanie drażniąco. Z powodzeniem mogłem liczyć do czterech, dzieląc sobie dialogi, i dokładnie wiedziałem, w którym momencie padnie zboczona puenta (bo zawsze na tym się rozmówka kończy). A przecież tego typu humor powinien być dość zaskakujący, inaczej szybko powszednieje i nudzi, a finalnie – nie bawi.

    Charaktery postaci pozostały te same, generalnie klimat serii identyczny jak w tej pierwszej. Oglądało mi się to dość sympatycznie, ale boków nie zrywałem – większość gagów nie zrobiła na mnie oczekiwanego wrażenia.

    Grafika pierwszego odcinka to zmyłka, ale nie szkodzi, bo nie potrzeba tu wielkich fajerwerków.

    6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 19.10.2014 14:41
    Nobunaga the Fool
    Komentarz do recenzji "Nobunaga the Fool"
    Miszmaszowy potworek.

    Wiadomo, że Japończycy uwielbiają zachodnią historię, a zwłaszcza jej bohaterów, tyle że zwykle traktują ją jako bajeczkę – niesłychanie płytko, a umieszcza się ją tylko po to, by dodać produktowi dziwnie pojmowanej oryginalności.

    Ta seria obfituje w takie smaczki, które właściwie są tu jednym z głównych elementów. Mamy Joannę D'Arc, Juliusza Cezara, Da Vinciego i innych – nie żeby obecność tych nazwisk miała coś konkretnego znaczyć – po prostu brzmią cool, a to wystarczy. Poza tym są antypatyczni, a ich osobowości irytujące.

    O niektórych fabułach można powiedzieć, że „w tym szaleństwie jest metoda”, ale zdecydowanie nie dotyczy to tego anime. Tło pseudohistoryczne, wielkie mechy, dramaty, europejskie wstawki, science fiction – wszystko jest tak kompletnie bezsensowne i bez polotu, że głowa boli. Może jeszcze byłoby to strawne, gdyby dało się określić reguły rządzące tym światem, jakkolwiek szalone by nie były, to jednak jest to ważne, żeby dać serii cień wiarygodności. Niestety – tego brak, przez co seria praktycznie dowolnie lawiruje sobie pośród wszelkich bezsensów, a finalnie jest nudna jak flaki z olejem.

    No i wyszedł gniot. 2/10, nie bardzo widzę tu zalety (prócz teoretycznego potencjału).
  • Avatar
    A
    Subaru 15.10.2014 12:07
    Ping Pong
    Komentarz do recenzji "Ping Pong"

    Sportówka w nietypowej oprawie graficznej.

    Oczywiste jest, że to właśnie grafika i animacja rzucają się tu jako pierwsze w oczy. Jednych ten styl od razu odrzuci, inni dadzą mu szansę. Seria wygląda jak rysowana w programie Paint, co ma swój klimat, ale może też być dla niektórych męczące i… nudne.

    Niestety, seria fabularnie nie przypadła mi do gustu, nudziła mnie, a grafika na nieszczęście potęgowała tę nudę. To anime o pasji, o talencie, o dążeniu do spełnienia własnych marzeń, a także pewnej wymianie pokoleniowej. Tyle że to raczej stałe punkty sportówek, a tym wydaniu zupełnie do mnie nie przemówiły.

    Nic mnie w tej serii nie przykuło mojej uwagi, ale doceniam odwagę animatorów.

    4/10.

  • Avatar
    A
    Subaru 10.10.2014 11:19
    Choujigen Game Neptune The Animation
    Komentarz do recenzji "Choujigen Game Neptune The Animation"

    Bo gra najczęściej powinna pozostać grą.

    Tego się nie da oglądać. Na samym początku tłumaczy się widzowi całe tło historyczne i polityczne tej serii (nie żeby było skomplikowane, jest prostacko naiwne, ale niczego więcej nie spodziewałem się po scenariuszy gry), żeby przez resztę odcinków mieć pretekst do zachwycania się moe dziewczynkami, ostatecznie wrzucić jakieś walki i złego bossa w postaci kolejnej pięknej dziewczyny, żeby była okazja pokazać więcej ud, skaczących biustów i użyć macek (tak, macek).

    Fanserwisu jest mnóstwo, króluje przecukierkowatość, słodziutkie głosiki WSZYSTKICH bohaterek doprowadzały mnie do szału. Nie ma ani jednej postaci męskiej, a wszystkie (prócz jednej, chyba że coś mi umknęło) mają zdecydowanie zbyt wyrośnięte piersi.
    Ani w tym sensu, bo dziewczyny są bardzo do siebie podobne, zarówno psychicznie jak i fizycznie, ani estetyki, bo wszystko tonie w lukrze i ślicznych wdziankach.

    Tylko dla zagorzałych wielbicieli magicznych dziewczynek i fanów gry.

    1/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 9.10.2014 18:03
    Mikakunin de Shinkoukei
    Komentarz do recenzji "Mikakunin de Shinkoukei"

    Obiecane od dawien dawna małżeństwo z chłopcem z dzieciństwa – można tu jeszcze czymś zaskoczyć?

    Fabuła jest prosta jak budowa cepa – chłopak zjawia się w domu dziewczyny, ona jest zaskoczona i oburzona, ale traktuje go miło, a po czasie zaczyna w niej budzić coraz cieplejsze uczucia i…  kliknij: ukryte . I w tym momencie poczułem, że to nie miłość z prawdziwego zdarzenia, bo dziewczyna w ogromnym stopniu czuje się odpowiedzialna za tamto zdarzenie, chciałaby mu to jakoś wynagrodzić, bo czuje się winna, więc… I czar prysł, przynajmniej dla mnie, o ile w ogóle wcześniej jakiś był.

    Historyjka jest banalna, oczywista, bardzo spokojna, fabuła toczy się swoim tempem. Gagi według mnie się udały, bo całkiem często mnie bawiły, ale w pamięci pozostaną mi tylko te sceny, w których chłopak nagle zostaje otoczony przez kwiatki, serduszka i inne słodkie rzeczy. Tak, te momenty były pocieszne.

    Seria bardzo przeciętna. Ma co prawda swoje ciepłe, urocze momenty, ale nie wyróżnia się niczym spośród setek jej podobnych.

    Można obejrzeć, tylko po co? Tak więc 4/10 idealnie pasuje.
  • Avatar
    A
    Subaru 8.10.2014 13:35
    Nisekoi
    Komentarz do recenzji "Nisekoi"

    Komedia romantyczna, która garściami czerpie z setek sobie podobnych. I jaki efekt? Nie jest źle.

    Przeraziłem się początku, bo scena z biegnięciem do szkoły z tostem w ustach, po drodze spotkanie głównego bohatera, a potem tajemnicza, piękna dziewczyna nagle dołącza do klasy, do której on chodzi… W dodatku oczywiście to  kliknij: ukryte ... Totalna sztampa. Na szczęście nie jest to potraktowane zupełnie na serio, ale jednak wystarczająco, by co jakiś czas się irytować.

    Powiedzmy, że pierwszą połowę serii oglądałem z uciechą, sporo frajdy mi sprawiała. Ale potem zacząłem się nudzić.

     kliknij: ukryte  i związany z tym dylemat – okej. Ale gdy pojawia się  kliknij: ukryte , a każda bardziej upierdliwa od poprzedniej… dla mnie to za wiele. Poza tym irytowało mnie, że dziewczyna bije tego biednego faceta, znęca się nad nim, wyzywa, a on to wszystko znosi bez śladu wkurzenia, nie mówiąc o tym, by się jej stosownie odwdzięczyć, skoro taka pyskata, wredna i agresywna. Masochizm?

    No i nieśmiertelny motyw dziecięcych zaręczyn – czy w realnej sytuacji naprawdę kogokolwiek obchodziłoby,  kliknij: ukryte ? Bo wspomnienie jest więcej warte od realnego zakochania? Bo TRZEBA poślubić tamtą, bo była… pierwsza? Litości…

    Oprawa graficzna nie jest typowo Shaftowa w tym sensie, że nie poszli na całość. Nie ma dziwnych wygibasów, są całkiem porządne tła. Jest nieźle.

    Można, ale absolutnie nie trzeba. 5/10.


  • Avatar
    A
    Subaru 6.10.2014 16:16
    Kuroko no Basket 2
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket 2"

    To już nie koszykówka. To coś bardziej kosmicznego niż „Kosmiczny mecz”.

    Pierwsza seria była czymś świeżym, zgrabnym połączeniem fajnej akcji, ciekawych bohaterów, kilku garści fanserwisu dla kobiet no i koszykówki. Tyle że w serii drugiej sport zdaje mi się być jednak przykrywką dla innych rzeczy…

    ...bo takie bzdury, jakie zaprezentowano, budzą tylko pusty śmiech. O ile „Prince of Tenis” zawierało w sobie taką mnogość nadnaturalnych technik tenisowych, że stało się to jego wizytówką, nie popadając w śmieszność, a tworząc pewną konwencję (w kinówce przegięli, ale to już wsio), o tyle w „Kuroko no Basket 2” to nie wypaliło. Rozumiem, że starano się pokazać ewolucję umiejętności graczy, ale czy trzeba pokonywać grawitację (!), wykonywać NAPRAWDĘ niewidzialne rzuty (!!), dwa rzuty wyglądające jak jeden lub wchodzić w jakąś „Strefę”, która jest jak najlepszy skill w jakiejś grze? Ludzie, tu piłki przechodzą PRZEZ ręce!!! AAA! Wezwijcie chirurga!
    Głupi miałem na twarzy uśmiech, widząc takie rzeczy, no ale…

    Nie jest też zbyt zajmująco, bo wiadomo, że co jak co, ale  kliknij: ukryte , bo to turniej na zasadzie piramidy, przechodzi tylko wygrany w danym meczu. Wspominać o tym, że zdolności bohaterów są na poziomie światowym, a to dopiero liceum, też chyba nie ma co. Kuroko jest taki jak zawsze, Kagami też, mniej jednak scenek humorystycznych, a więcej rozwleczonych relacji z gier.

    Rozczarowałem się. Ale chłopcy ładni.

    6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 1.10.2014 15:26
    Kanojo ga Flag o Oraretara
    Komentarz do recenzji "Kanojo ga Flag o Oraretara"

    Rany, ale szajs.

    Wiem, z przyjętą konwencją się nie dyskutuje. Jest, jaka jest, ale… flagi nad głowami? Takie prawdziwe chorągiewki? Serio?!
    Głupota powala od pierwszych scen, ale nawet pomysł na chorągiewki dałoby się sprzedać, gdyby go lepiej zrealizować. Bo tutaj jest on tylko pretekstem, by utworzyć haremik wokół głównego bohatera, a także by miał on się czym zamartwiać i utworzyć mu Tragiczną Przeszłość. Nie udawajmy – chodzi o gapienie się na te śliczne dziewczynki, które mu towarzyszą. Gdyby one miały coś w głowach… Ich osobowości są skonstruowane tak schematycznie, że tylko pieczątki Fabryki Moe na czołach im brakuje. Piszczą, jęczą, dramatyzują, szybko miałem ich dość, poza tym jest ich za dużo i niczym specjalnym się nie wykazują, więc bardzo szybko przestałem je rozróżniać. A główny bohater? Oczywiście szary chłopaczek, odrobinę zagubiony w sytuacji, w sumie pozbawiony charakteru.

    Właśnie… po ile oni mają lat? Bo wyglądają na zerówkę. Desing postaci bardzo mi się nie spodobał, przypominają chodzące pączuszki z nasmarowanymi masłem policzkami. Zwyczajnie brzydkie i niestety pasuje do dennej fabuły.


    1/10, co będę żałować. Zalet nie widzę.
  • Avatar
    A
    Subaru 27.09.2014 18:40
    Nagi no Asukara
    Komentarz do recenzji "Nagi no Asukara"

    Piękne anime.

    Pierwsze odcinki – zachwyt. Cudowna sceneria, ruch wody, oryginalna fabuła.
    A teraz kilka kwestii technicznych: do samego końca czekałem z nieukrywaną ciekawością, czy wyjaśnione zostaną sprawy typu życia pod wodą w sensie praktycznym. To, że ubrania szybko wysychają – okej. Podręczniki do szkoły pewnie zawijane są w foliowe torebki, żeby nie zamokły, makijażu nikt nie stosuje, ale… jak tam na dole działa elektryczność? Bo jakoś ta ich magia mnie nie przekonuje… Są kuchenki gazowe, prąd, wszystko. Pytanie: czy budynki są wypełnione wodą? Raczej tak, bo w wielu scenach po pokoju pływają rybki. Więc dlaczego gość z zewnątrz popłynął do wioski w skafandrze, a w domu go zdjął i… oddychał w wodzie? No bo chyba śluz przy wejściach domów nie ma… Wszelkie aspekty życia pod wodą są fascynujące i mimo że seria jest nastawiona na tematykę okruchów życia i romansu, to jednak oczekiwałem jakiegokolwiek, choćby w najmniejszym stopniu, logicznego wyjaśnienia takich zjawisk. No ale niestety.

    Podobało mi się leniwe tempo pierwszej połowy serii, choć tak naprawdę rozpędu nabrała podczas przygotowań do  kliknij: ukryte . Jest klimat i bardzo oryginalna historia, szkoda tylko… że po  kliknij: ukryte  fabuła za bardzo skupiła się na miłostkach, przez co stało się nudnawo. Już od początku serii było wiadomo, że będą tu trójkąty, czworokąty i inne romantyczne kombinacje oraz że  kliknij: ukryte .

    Przepiękna oprawa graficzna – bałem się, że z każdym odcinkiem w miarę topniejących funduszy animacja będzie gorsza, ale okazała się trzymać poziom do końca. Przepiękna sprawa.

    Warto obejrzeć chociażby dla tej urzekającej grafiki. 7/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 26.09.2014 18:04
    Mekaku City Actors
    Komentarz do recenzji "Mekaku City Actors"

    Nieoglądalne badziewie.

    Nie wiem, jak zaślepionym trzeba być, by stworzyć coś takiego. Jak mogli nie zauważyć, że to totalny szit? A może zauważyli, ale było już za późno, by zmieniać konwencję…

    Mam to szczęście (lub nieszczęście, bo produkt kiepski), że czytałem mangę „Kagerou Days”. Nie żeby mi to pomogło w zrozumieniu i odbiorze tej serii, co to to nie. Natomiast potrafię sobie wyobrazić dezorientację osoby, która mangi nie czytała. W skrócie – nie zrozumie się nic.

    Scenariusz przypomina niedbale porwane skrawki papieru, które ktoś potem próbował skleić do kupy. Ale to nie wszystko – nawet gdyby były elegancko sklejone, to anime tak czy siak byłoby w najlepszym wypadku średnie, zwyczajnie sama historia jest banalna i nastawiona zdecydowanie na młodą widownię, coś w okolicach gimnazjum, jak nie mniej. Niestety, jest to wyraźnie odczuwalne.
    Problemy bohaterów są dziecinne, ich reakcje jeszcze bardziej. Nastoletnie, płytkie dramy pełną gębą. Fabularnie seria jest bardzo cieniutka.

    Ale to nie wszystko! Prawdziwym hitem i gwoździem do trumny jest oprawa graficzna. Shaft ma swój styl, który w niektórych starych seriach tego studia prezentował się nadzwyczaj dobrze. Niestety, te czasy minęły. Studio doszczętnie zniszczyło ten tytuł, bo tego zwyczajnie nie da się oglądać. Praktycznie nie ma teł, wszystko to jakieś tekstury rodem z Painta czy innego Corela, animacja bohaterów też jest skrajnie oszczędna. Coś takiego mógłby zrobić amator na domowym komputerze.
    Charakterystyczne przekrzywienia głów dodatkowo wszystko skiepściły. To zwyczajnie tu nie pasuje. Nie dość, że historia niespójna i płytka, to jeszcze grafika pogrąża całą resztę.

    1/10. Oczy wypala.

  • Avatar
    A
    Subaru 24.09.2014 16:08
    Space Dandy
    Komentarz do recenzji "Space Dandy"

    Mogło być wybitnie, a wyszło dość przeciętnie, choć przyjemnie i z jajem.

    Anime z akcją rozgrywającą się w kosmosie, gdzie bohaterami są różnego rodzaju poszukiwacze przygód, ma zawsze specyficzny klimat. Porównania z „Cowboyem Bebopem” same cisną się na usta, widać też wyraźne zapożyczenia z „Redline'a”, ale przerobione tak, by nie były nachalne.

    Główną bolączką lub zaletą (zależy, co kto lubi) jest totalna epizodyczność i brak jednej linii fabularnej. Każdy odcinek jest odrębną historią, łączą je tylko główni bohaterowie i tajemniczy zły, który ściga Dandy'ego z mizernym skutkiem, nie wiadomo właściwie dlaczego, ale tak miało być. Bolączka – bo seria przez to nie jest szczególnie wciągająca, nie ma też możliwości rozwinięcia żadnego poważniejszego wątku. Zaleta – bo odcinki kończą się czasem np. śmiercią wszystkich i jakby… końcem serii, a od nowego odcinka wszystko leci po staremu. Podobało mi się to, choć jednak większość zakończeń była przewidywalna.

    To typowa komedia przygodowa, nie ma tu zbyt wielu egzystencjalnych przemyśleń, mrocznej przeszłości czy wielkich tajemnic. Ale jest pewien zamysł, pewna cienka niteczka refleksji nad niektórymi scenami, które niekoniecznie są wyłącznie komediowe, mają swoje drugie dno.

    Bardzo boli niekonsekwencja w wykreowaniu postaci samego Dandy'ego. Jest zwykłym luzakiem, typowy babiarz, który chce jak najwięcej zarobić, najlepiej nie dając od siebie nic. Do pewnego stopnia to zaleta, bo nie każdy bohater musi być utajonym emo z okropnym dzieciństwem.
    Przydałoby się jednak jakiekolwiek rozwinięcie jego postaci, bo nie wiadomo o nim nic. O ile kot i robot dostają odrębne odcinki, w których poznajemy ich bliżej, o tyle Dandy pozostaje zagadką.

    Humor trafia w punkt, twórcy wykorzystują znane od dawna pomysły (pętla czasowa, zamiany kameleona) w bardzo zgrabny sposób. Bawią się konwencją, ośmieszając ją i składając jej hołd jednocześnie. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej, ale ogólny obraz jest pozytywny.

    Dobrze mi się to oglądało, 6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 23.09.2014 14:47
    Wake Up, Girls!
    Komentarz do recenzji "Wake Up, Girls!"

    Kolejne podejście do tematyki przemysłu muzyki pop i bycia gwiazdą w Japonii. Mnie nie porwało.

    Niewiele było momentów, które mnie zaciekawiły. Raz jeden się przejąłem, gdy postawiono grupie ultimatum –  kliknij: ukryte . Niestety, po raz kolejny wygrała potężna siła przyjaźni, rozsądek nie miał szans, a fakt, że dziewczyna  kliknij: ukryte , nie miał potem żadnego znaczenia. Cudowny przypływ talentu?
    Znów pokazano, że w tym biznesie liczą się przede wszystkim więzi międzyludzkie, a nie wielka kasa.
    No nie wydaje mi się.

    Niby realistycznie, ale i tak kiczowato. Sztuczne dramaty nie pomagają temu tytułowi. Poza tym zdecydowanie za mało muzyki, a to przecież kluczowy element serii o gwiazdkach.

    4/10.

  • Avatar
    A
    Subaru 20.09.2014 16:31
    Wizard Barristers: Benmashi Cecil
    Komentarz do recenzji "Wizard Barristers: Benmashi Cecil"

    Seria prawnicza? A skąd.

    Jako osoba zainteresowana tematem miałem malutkie nadzieje z tym związane, ale legły w gruzach już na samym początku.

    Jest całkiem sporo scen na sali sądowej, są jacyś prokuratorzy, obrońcy… ale to parodia procesu sądowego. Oczywiście nie oczekiwałem, że w anime może być to potraktowane poważnie, ale jednak można było się bardziej postarać.

    Rozwiązywane sprawy są nieciekawe, a to, że sprawiedliwość zwycięży mimo wszystko – pewne. Sam pomysł na świat, w którym istnieją magowie, ale nie mogą oni używać swoich mocy bez zezwolenia, jest całkiem udany, ale – jak to często bywa – wykonanie pomysł pogrążyło. Sam wątek mrocznych, tajemniczych mocy, jaki pojawia się po kilku odcinkach, samo  kliknij: ukryte  – miałem wrażenie, że to w ogóle z innej bajki, coś takiego nie pasuje do tej serii.

    Główną wadą tego tytułu jest jednak główna bohaterka, której nieraz miałem ochotę walnąć w ten głupi łeb. Ile razy można się spóźniać, jak można ubierać się tak skandalicznie do pracy i sądu, gdzie leżą granice naiwności? I dlaczego w ogóle ktoś taki jest adwokatem, bo na pewno nie ze względu na kwalifikacje i umiejętność logicznego myślenia, bo dziewczę sprawia wrażenie, że nie umie nawet zadzwonić po taksówkę.
    Kompletnie niepotrzebne są kręcące się gdzieniegdzie stworki, nie mają one żadnego znaczenia dla fabuły, ich rolą jest chyba tylko wypełnić pomieszczenia.
    Sceny fanserwisu zbyt nachalne, koleżanki naprawdę nie mają takiej frajdy w macaniu piersi kumpeli. NAPRAWDĘ.

    Debilna fabuła, w dodatku grafika koślawa.
    Jako seria akcji – klapa. Jako komedia – klapa. Jako seria prawnicza – klapa. Zaletą może być tylko to, że bohaterka charakterystycznie wygląda, więc może potem, za kilka miesięcy czy lat, można będzie ją z tą serią skojarzyć.

    4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 19.09.2014 16:02
    Isshuukan Friends
    Komentarz do recenzji "Isshuukan Friends"

    Ciepła opowiastka o przyjaźni i mocy wspomnień.

    Już na początku można się domyślić, w jakim kierunku potoczy się historia i jak się zakończy, ale mimo tego ogląda się serię bardzo przyjemnie.
    Jest lekko, niezobowiązująco, przytulnie. Tak, z przytulności robi się potem dość nudno, ale wszystko przed tym momentem jest całkiem urocze.

    Główni bohaterowie są dość typowi, ale bardzo polubiłem przyjaciela głównego bohatera. Jako jedyny wydał mi się postacią realistyczną. A reszta… cóż. Są tak dobrzy, uroczy, bez skazy, że aż trudno w nich uwierzyć. Rozumiem, że japońska szkoła pozbawia charakteru, ale żeby aż tak?

    Charakterystyczna jest kreska, sposób rysowania postaci, a także zamglone kadry i bardzo delikatna, stonowana kolorystyka. „Mglisty” nastrój pasuje do wątku utraty wspomnień, choć sprawdza się też w przypadku różnych innych okruchów życia.

    Można obejrzeć, ale z pewnością nie są to najbardziej udane okruchy życia.
    6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 18.09.2014 18:45
    Log Horizon
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"

    Porządna seria fantasy osadzona w klimatach RPG.

    Od razu nasuwają się porównania ze „Sword Art Online” – na szczęście ten tytuł jest lepszy.

    Już po kilku odcinkach widać, że akcja będzie skupiała się przede wszystkim na radzeniu sobie w tym świecie, a nie na romansach, co dla mnie jest plusem. Nieśmiałe wątki romantyczne pojawiają się tak naprawdę dopiero pod koniec, lecz jako  kliknij: ukryte  do Shiroe, jest to jednak tylko element ich relacji, który na fabułę nie wpływa w znaczący sposób. Fajne jest tutaj też to, że gra to nie tylko walki i zdobywanie kolejnych poziomów, ale także wymiana handlowa, polityka, negocjacje. I to właśnie to, co czyni tę serię ciekawą.

    Z przyjemnością obserwuje się, jak Shiroe wprowadza w życie swoje kolejne plany, jak wszystko jest przemyślane od początku do końca. To bardzo udany główny bohater, postać wyważona, inteligentna i rozsądna. Brakuje takich bohaterów w anime…

    Oglądałem tę serię z nieukrywaną ciekawością, ale pod koniec zaczęła być nużąca przez lekkie popadnięcie w schemat jak z „Death Note'a” – inteligencja Shiroe zaczęła być zbytnio podkreślana, wysunięta na pierwszy plan, anime stało się przegadane, skupiło na strategiach, tak jakby… wyciszało się przed końcem i nadchodzącą drugą serią. Zabrakło akcji. Tak po prostu.

    Muzyka nie przypadła mi go gustu, ale co kto lubi. Grafika momentami zbyt oszczędna, ale nie przeszkadzało mi to.

    7/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 16.09.2014 19:10
    Pupa
    Komentarz do recenzji "Pupa"
    Tytuł niezwykle zachęcający. Intrygujący. I w ogóle.

    Co to ma być? Bez ładu i składu, byle krwawo (choć po kij jeszcze ta cenzura…). Totalny bezsens, sieczka zamiast fabuły, nikt się nad niczym nie zastanawia, postaci płaskie jak deski, połowa dialogów to „onii­‑chan”. Nawet nie wiem, co o tej serii napisać, bo nie ma w niej nic.

    Bohaterowie irytujący. Ona słodka, braciszek musi się nią opiekować, bo to jego życiowa rola.

    To już wolę „Strange+", bo przynajmniej nie próbuje udawać czegoś poważnego.

    1/10.