Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Subaru

  • Avatar
    A
    Subaru 22.03.2014 16:11
    Mushishi Special
    Komentarz do recenzji "Mushishi Tokubetsu Hen: Hihamu Kage"

    Ten film nie mógł się nie udać.

    Jest tu wszystko to, co zachwycało w wersji telewizyjnej, a dodatkowo chyba jeszcze piękniejsza oprawa graficzna.

    Fabuła jest spójna, sam pomysł prosty, ale interesujący. Seans zleciał mi bardzo szybko, mimo spokojnie prowadzonej akcji nie nudziłem się ani przez sekundę.

    Historia bliźniaczek bardzo emocjonalna, jak zwykle świetnie przedstawiono uczucia za pomocą w sumie kilku scen, gestów, dialogów. Umiejętnie wprowadzona refleksja i dramat, bez poczucia ciężkiego klimatu.

    Dokładnie tak powinno się robić takie anime. To dobrze wróży serii, która powstanie.
  • Avatar
    A
    Subaru 15.03.2014 17:22
    Free!
    Komentarz do recenzji "Free!"
    „Free!”, czyli… „uwolnić” torsy :D

    Ale… KyoAni potrafi zepsuć każdy pomysł przez ten swój durny dramatyzm. „Free” byłoby idealne i powinno być po prostu komedią, bo potencjał ku temu ma spory. I do połowy serii tak jest – uroczo, zabawnie, lekko i przyjemnie. Rewelacyjnie się to oglądało, a próby nauki pływania… jakbym widział samego siebie, ekhm. Bardzo dobrze to oddali, kamień się na wodzie nie unosi, i tyle.

    Fabuła mocno uproszczona, ale nie wymagałem niczego skomplikowanego od serii czysto rozrywkowej. Niestety, całość mocno się psuje, gdy pojawiają się wątki dramatyczne, a raczej przedramatyzowane. Jakaś traumatyczna przeszłość to jeszcze nic, przełknąłem, ale cały główny wątek motywacji antagonisty – to ma być ta wielka tajemnica, ten wielki spór i dramat tego człowieka?! Problemy mocno wydumane, sztuczne dylematy, beznadziejne motywujące dialogi. Utworzono nadmuchaną głębię, która zdecydowanie popsuła tę serię.

    Co do fanserwisu – to niskie skaczące „coś” mnie irytowało swoją fajniusiowością, ale poza tym widz dostaje to, czego się spodziewał. Są gołe klaty, skoki do wody, chłopcy są oczywiście wyidealizowani, bardzo grzeczni, uczuciowi i w ogóle słitaśni, ale takie są prawa fanserwisu skierowanego do kobiet. Już wolę to niż niż moe­‑biusty i inne tsundere­‑coś­‑tam w szkolnych mundurkach.

    Muzyka – bez komentarza. Nie jestem fanem elektroniki. Grafika – piękne kolory wody w basenie, animacja staranna, robi wrażenie.

    Całkiem dobrze mi się to oglądało, choć do ambitnych seria zdecydowanie nie należy. Niemniej w pamięci zostanie, bo mimo wszystko tego jeszcze nie było – nie w środowisku pływackim i nie w takiej ilości.

    6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 8.03.2014 19:35
    Inu to Hasami wa Tsukaiyou
    Komentarz do recenzji "Inu to Hasami wa Tsukaiyou"

    Anime na pewno nie o książkach. Właściwie to o niczym.

    Chłopak ginie w pierwszym odcinku i niesamowitym zbiegiem okoliczności opiekuje się nim jego ulubiona autorka książek… Scenariusz tej serii z całą pewnością został napisany na kolanie, bo to, co seria sobą reprezentuje, nie ma sensu.

    Twórcy nawet nie wysilili się, by podać jakikolwiek powód tego, że zmarła osoba ożywa w ciele psa (w dodatku szkaradny jakiś, nie mogłem na niego patrzeć), jakby była to najnormalniejsza rzecz pod słońcem. Z resztą nie jest lepiej: pisarki zachowują się jak wypuszczone przedterminowo z psychiatryka, ich redaktorki jeszcze gorzej (miała wyjść masochistka, bo to takie moe?), przy okazji co większe biusty podskakują radośnie i wypychają bluzki po granice wytrzymałości guzików.

    Niby coś się dzieje, ale intrygi są tak żałośnie nijakie i banalne, że fabułą tego nazwać nie można. Wszystko jest pretekstem, by pokazać rzekomo rozwijającą się w jakiś kosmicznie niezrozumiały sposób miłość między dziewczyną a psem (zoofilia?). Jaki to ma sens, skoro jest potraktowane tak płytko, że kompletnie nie da się wczuć w bohaterów?

    Dziewczyny są, jakie są, ich cechy tak uwypuklono, że aż zrobiono z nich pośmiewisko, ale tylko w ten sposób twórcy umieli zaakcentować ich… ee… oryginalność. Miarkę przebrała dziewczyna, która przepraszała za to, że jej serce za głośno bije (tak, naprawdę), że ośmiela się mówić, oddychać i że czas już umierać, skoro nie umie się wysłowić. I rzeczywiście – życzyłem jej tego z całego serca.

    Niestety, nie widzę zalet tej produkcji… Już nawet nie o nudę chodzi, a o zupełny bezsens. 2/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 3.03.2014 13:51
    Kamisama no Memo-chou
    Komentarz do recenzji "Kami-sama no Memo-chou"

    Jakże pozory mylą…

    Na początku historia zdaje się być ciekawa i mieć potencjał, ale z odcinka na odcinek seria się pogrąża.

    Anime o NEET­‑ach – już w samym założeniu temat interesujący, ale to, co z nim zrobiono, przypomina „Gosick”, który w porównaniu z tą serią jest bardzo udany.

    Dobra sceneria, ale cała reszta beznadziejna, na czele z panią detektyw­‑NEET, która od samego początku mnie tylko irytowała. Samo jej zajęcie może i ma jakiś sens, ale to, jak sama o nim opowiada, nadawanie temu wagi, jakby ludzi z grobów wyciągała, jest żałosne. W dodatku ten cichutki głosik i charakter tsundere... Starano się też na siłę ją udziwnić, nadając cechy maniakalnej pijaczki napojów z puszek, trochę hikikomori i pluszako­‑fanki. Jako postać jest zwyczajnie kiepska i wkurzająca, a reszta bohaterów przedstawiona jest bardzo po łebkach, więzi między nimi niezbyt wiarygodne, bo za mało o tych ludziach wiemy.

    Ale największą wadą tej produkcji jest fabuła i jej detektywistyczne zagadki, którym nadaje się ogromne znaczenie, przedstawia w sposób patetyczny, a tak naprawdę… pierdoły to są, w dodatku czasem tak absurdalne, że aż się chce odcinek wyłączyć. Nuda.

    Na muzykę nawet nie zwróciłem uwagi, zbyt zirytowany całą resztą.

    Niech będzie 4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 1.03.2014 16:26
    Blood Lad OVA
    Komentarz do recenzji "Blood Lad: Wagahai wa Neko de wa Nai"
    Szczerze mówiąc… dla mnie nudne.

    Nie uśmiechnąłem się ani razu, akcja nudziła… a przecież to ci sami bohaterowie, powinno być ciekawie.
    Problem w tym, że ta historia jako coś pobocznego jest zwyczajnie cienka.

    4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 27.02.2014 15:30
    Araiso
    Komentarz do recenzji "Shiritsu Araiso Koutou Gakkou Seitokai Shikkoubu"
    Gęba się do tej kreski cieszy, ale co z treścią? Oj, gorzej…

    Oczywiście nie ma co oczekiwać złożonej fabuły, bo w tak krótkim anime zwyczajnie nie ma na nią czasu, ale sposób jej prowadzenia… Naiwne to­‑to, historyjki luźne i nawet nie tak zabawne, jak by się mogło zdawać.

    Bardzo lekka komedia, którą od innych wyróżnia tylko to, że maczała w tym palce Kazuya Minekura, oraz że jest fanserwis w wykonaniu płci męskiej, który można nazwać lekkim shounen­‑ai, a nawet bardzo lekkim, bo nie ma choćby pocałunku, aczkolwiek między parą głównych bohaterów ewidentnie coś jest na rzeczy.

    Animacja nie zachwyca płynnością, grafika poza specyficzną kreską też jest dość uproszczona… Ale do jednorazowego obejrzenia ten tytuł jak najbardziej się nadaje.

    5/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 26.02.2014 17:27
    Komentarz do recenzji "Kumo no Mukou, Yakusoku no Basho"

    Wyglądem to zachwyca. Wnętrze to kwestia sporna.

    Historia z gatunku tych ckliwych i sentymentalnych jakoś do mnie nie trafiła, nie w tym wydaniu. Nudziłem się i ciągle sprawdzałem, kiedy wreszcie się to skończy. Jakoś mdła fabuła, sceny akcji niezbyt emocjonujące… No nie porwał mnie ten film.

    Jedynym, co wzbudzało mój podziw, były te liczne detale, piękna gra świateł, wiernie odwzorowane wnętrza. Niestety, tylko tyle. Shinkai znów mnie zawiódł, ale ciągle łudzę się, że może mnie kiedyś zachwyci.
  • Avatar
    A
    Subaru 25.02.2014 13:31
    Tibetan Dog
    Komentarz do recenzji "Tibet Inu Monogatari: Kin'iro no Dao Jie"
    Typowa historia w nietypowym miejscu.

    Rzekłbym, że to bajka, ale jednak nie dla dzieci, gdyż pojawiają się tu elementy trochę drastyczne, jest krew i morderstwa.

    Nieźle się to ogląda głównie dzięki wiarygodnym kreacjom bohaterów, niby każdy pełni określoną funkcję w tej historii, ale mimo to zdają się ludzcy, niemal czułem rozczarowanie, smutek i wyobcowanie małego chłopca, którego życie nagle wywraca się do góry nogami. Natomiast niezbyt polubiłem psy – jednak zbytnio postawiono na ich heroizm, drażniło mnie to.

    Fabuła jest nieskomplikowana, łatwo można przewidzieć rozwój wydarzeń oraz zakończenie. Wielkim plusem tej produkcji jest egzotyczne miejsce akcji dla anime – wielkie, puste przestrzenie Tybetu.

    Nie sądzę, by czas poświęcony na obejrzenie tego filmu był stracony, ale nie jest to też tytuł, bez znajomości którego nie można się obejść.
  • Avatar
    A
    Subaru 24.02.2014 18:22
    Dansai Bunri no Crime Edge
    Komentarz do recenzji "Dansai Bunri no Crime Edge"
    To kryminał dla dzieci. A nie za dużo w nim krwi?

    Niewątpliwie jest to seria bardzo słaba pod każdym względem. Sam pomysł na Mordercze Narzędzia może i jakiś potencjał ma, ale wykonanie…

    Główny bohater to gimnazjalista, jego towarzyszka – chyba jeszcze trochę młodsza. Oburzyło mnie to dlatego, że nie dość, że chłopak w pewnym momencie zamienia się w  kliknij: ukryte , to jego paring z „Królową”... oboje są mocno nieletni, a wyraźnie zaznaczono tu coś więcej niż zwykła przyjaźń, momentami widać pożądanie (przynajmniej ja tak to odebrałem, skoro  kliknij: ukryte ). Jak dla mnie to niesmaczne i mogłoby się bez tego obejść.

    Kreacje bohaterów generalnie wypadają bardzo słabo, tworzone na siłę, dwie cechy na krzyż i postać gotowa. To o wiele za mało, by wypadali przekonująco.

    Ma wiać grozą, ale seria raczej bawi. Klimat zupełnie nie wypalił. Nie będę mieć koszmarów przez nożyczki…

    4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 18.02.2014 14:04
    Komentarz do recenzji "Fantasista Doll"

    Tak sobie pomyślałem… że to seria skierowana do dziewczynek, które w realu przyjaciółek nie mają, ale bardzo by chciały mieć, więc mogą się taką serią jarać… albo dla bezkrytycznych wielbicieli moe.

    Fabuła jest, ale jakby jej nie było, bo większość czasu zajmuje zajadanie się ciastkami (czyżby „KON”?), wspólne kąpiele (bo fanserwis musi być) oraz walki, które służą nie wiadomo czemu. NAPRAWDĘ nie wiadomo, bo główna bohaterka któregoś dnia ot tak dostała jakieś karty, ma walczyć, ale z kim i po co – wielka tajemnica. Nawet twórcy nie bardzo wiedzą, bo główna intryga, jaką zaserwowali – już by sobie mogli w ogóle ją darować.

    Bohaterki podobno chodzą do gimnazjum/liceum, ale zachowują się i psychikę mają jak dzieci z podstawówki.

    Naiwne to to, wszystko słodziutkie, walki nie mają żadnych zasad, to po prostu jest anime o niczym, pokazuje jedynie urocze relacje między mistrzynią i jej lalkami, bo się tym rozczulać należy.

    Kicz straszny. Grafika całkiem ładna, temu 2/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 17.02.2014 18:02
    Blood Lad
    Komentarz do recenzji "Blood Lad"

    Całkiem strawne. Dostałem to, na co się nastawiałem, ciekawy byłem tej serii, ALE.

    Z całą pewnością nie jest ona wybitna, choć ma kilka zalet. Humor bywa świetny ( kliknij: ukryte ), zachwyt Staaza autentyczny, kilkanaście fajnych dialogów, ciekawa kreacja świata. Jest bardzo fantastycznie i kolorowo, klimat porównałbym do tego z „Soul Eatera”. Staaz jest osią całego pomysłu, wampira­‑otaku jeszcze nie było.

    Wad jest niestety sporo, a główną z nich jest nieszczęsna moe­‑jąkająca­‑się­‑biuściasta­‑nieśmiała­‑dziewczynka w mundurku szkolnym. Nie ma żadnych cech własnych, jej się nawet nie da porządnie opisać, jest tylko irytująca. Panna bawiąca się wymiarami jest zaś typową seksi babką, przebojowa tsundere, przewidywalna.

    Postać Staaza i cały pomysł na tę serię wydaje mi się na siłę sklejony z elementów, które „mogą się podobać”, wrzucone do jednego garnka modne pomysły, które się sprawdziły, wymieszane, no i gotowe. Jest w tym nuta szaleństwa i humoru, ale też jakaś nieudolność twórcy pierwowzoru, który chyba dopiero zaczyna karierę (niestety to widać). Nawet kreska wydaje się jakaś wtórna, bardzo podobna była w innych popularnych seriach  kliknij: ukryte . Bywa też niedbała, co szczególnie widać przy zatrzymaniu kadrów, jakieś dziwne kanciaste kształty, oczy w złym miejscu itp.

    Nawet wiedza, że anime jest bez zakończenia, nie przeszkadzała mi nieźle się przy nim bawić. Uśmiałem się, ubawiłem. I starczy. Ot seria jednego sezonu.
  • Avatar
    A
    Subaru 16.02.2014 15:07
    Mind Game
    Komentarz do recenzji "Mind Game"

    Lubię psychodelię, ale ten tytuł mnie przerósł.

    Może i film dobry, ale ja się nudziłem. Dlaczego? Bo za dużo tego.
    Wariacja barw, kadrów, zjawisk, pokracznych postaci, dźwięków – generalnie jeden wielki, totalnie porąbany cyrk, i tak przez cały film. Zwyczajnie po pół godzinie mi to spowszedniało, nie mogłem się skupić na takiej ilości bodźców, zmęczyło mnie to i zaburzało odbiór i pełne zrozumienie fabuły. Zdaje się, że akurat ten film trzeba by obejrzeć dwa razy, by nic nie umknęło. Niestety, nie mam ochoty.

    Graficzny fajerwerk. I wydaje mi się, że oprawa graficzna jednak przyćmiła fabułę.
  • Avatar
    Subaru 16.02.2014 08:42
    Re: Błąd w tekście
    Komentarz do recenzji "Gifuu Doudou!! Kanetsugu to Keiji"
    Kolejny dowód na to, że wikipedia lubi ściemniać. Takich rzeczy szuka się w PWN­‑ie. [link]
  • Avatar
    A
    Subaru 7.02.2014 17:34
    Komentarz do recenzji "Zetsuen no Tempest ~The Civilization Blaster~"

    Bo studiu Bones po prostu nie wypada inaczej. Zdecydowanie jedna z lepszych serii swojego sezonu.

    Seria dobra, bo posiada oryginalny scenariusz, nową historię, której jeszcze nie było. Sam pomysł na Drzewa Rodzaju i Exodus jest dobry, „metaliczna” plaga też świetnie przedstawiona. Świat dobrze wykreowany, jest w nim obecna magia, ale mimo to rządzi się logiką, która nie jest w żaden sposób naginana (przynajmniej ja nie zauważyłem).

    Wszystko wypada wiarygodnie, ma swój czas i miejsce. Bohaterowie mają mózgi i z nich korzystają, co jest dużą zaletą, bo możemy razem z nimi kombinować nad rozwiązaniami zagadek, które napotykają. Fabuła nabiera rozpędu w sumie dość szybko, widz jest rzucony na głęboką wodę i na samym początku wie bardzo niewiele. Z każdym odcinkiem sytuacja się klaruje, ale pojawiają się kolejne elementy układanki, wątpliwości, które też trzeba wziąć pod uwagę.

    Z całą pewnością udały się kreacje bohaterów, zwłaszcza tych głównych, choć i drugoplanowi dają radę, bo są sympatyczni i mają nieźle skonstruowane charaktery.
    Dwaj chłopcy są… jeden porywczy i dumny, drugi bardziej milczący introwertyk. Obaj wypadają ciekawie, nie są w żadnym stopniu jednowymiarowi, dlatego tacy interesujący. A przy tym bisze! Wiarygodni, od razu poczułem do nich sympatię.

    Ale dreszcze podekscytowania miałem, gdy pojawiała się Aiko. Kapitalna postać kobieca, taka tajemnicza i dojrzała, a przy tym rozkosznie zabawna, z fajnym poczuciem humoru. Bardzo kobieca i silna jednocześnie. Uważam ją za najlepszy element tego anime.

    Czas na wady, czyli przegadanie. Są odcinki, w których cała akcja polega na przepychankach słownych, monotonnym dialogu, który baaardzo mozolnie ma ciągnąć akcję do przodu. Niestety, przez ciągle powtarzanie słów „Drzewo Exodus” i „Drzewo Rodzaju” bywa zwyczajnie nudno. Na szczęście jest to mniejszość odcinków.

    Grafika bardzo ładna, szczególnie przypadła mi do gustu scena z endingu, drzewa sakury. Piękne.

    7/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 31.01.2014 13:35
    Busou Renkin
    Komentarz do recenzji "Busou Renkin"

    Klasyczny shounen z wszystkimi wadami i zaletami swojego gatunku.

    Pomysł prosty jak drut – nieoczekiwanie życie zwykłego ucznia przewraca się do góry nogami, dowiaduje się o istnieniu stworów pożerających ludzi, a także o alchemii, która ratuje Ziemię. Wybawiając z opresji młodą dziewczynę, wchodzi w ten nowy świat z oszałamiająco dobrym skutkiem, jak zwykle.

    Gdy zobaczyłem tę jego lancę ze wstążką… Śmiać mi się chciało, wyglądało to przekomicznie i pomyślałem, że jeśli on ma tym czymś walczyć przez całą serię, to szykuje się niezła niezamierzona komedia. W istocie – walczył, ale z czasem stało się to na tyle stałym elementem krajobrazu, że nie zwracałem na to uwagi. Natomiast to, co działo się w ostatnich odcinkach…  kliknij: ukryte ... serio?! Straszna głupota, rozumiem, że miało być  kliknij: ukryte , ale w tym twórcy zdecydowanie przegięli, cała logika, nawet jak na serię czysto rozrywkową, się posypała.

    Bronie bohaterów są bardzo różnorodne i ciekawie było obserwować, jaka nowa umiejętność się pojawi. Postaci wypadły też sympatycznie, Papillon zabawny, pan Księżyc oryginalny, a wątek romantyczny  kliknij: ukryte  rozwija się powoli i naturalnie, nie ma też jakichś fochów czy sztucznego zawstydzenia przy  kliknij: ukryte , bardzo mi się spodobała ta scena.

    Wady? Te, co zwykle, czyli główny bohater nagle nabiera przemożnej chęci, by uratować cały świat, wszystkich ludzi, nawet wrogów (oczywiście…), pewne uproszczenia fabularne, przewidywalna końcówka. Mimo wszystko ogląda się to zaskakująco dobrze, od pewnego momentu bardzo wciąga.

    Świetny opening, który od razu wpada w ucho, spodobał mi się też drugi ending, dość nietypowy.

    Bardzo mocne 6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 30.01.2014 17:43
    Komentarz do recenzji "Saraiya Goyou"
    Dojrzała produkcja, raczej dla wyrobionego widza. Bo samuraje wcale nie muszą walczyć!

    W oczy od razu rzuca się dość nietypowa kreska – szerokie usta bohaterów, główny bohater ma oczy jak dwa paciorki, a do tego wszelkie kolory są stonowane i bardzo starannie dobrane, animacja płynna, bardzo przyjemnie się to ogląda. Także do teł nie bardzo da się przyczepić, graficznie idealnie oddano realia epoki, jednocześnie dodając pewien smaczek, dzięki któremu nie jest nudno i nie narzuca się jakby wartości historycznej, a skupia na losach konkretnej grupy ludzi.

    Fabuła jest świetnie pomyślana, nie ma dłużyzn, tajemnice odkrywane są po kolei, ale jeśli ktoś spodziewa się nie wiadomo jakich zwrotów akcji, to się zawiedzie. Tutaj najważniejsze są emocje i więzi międzyludzkie, to, co kryje się w przeszłości bohaterów, ich motywacje i pragnienia. Wszyscy wypadają sympatycznie, zdają się być żywi. Yaichi przystojny, tajemniczy – inteligentna wersja bisza :D Przywiązanie pracowników do szefa – wręcz wzruszające.  kliknij: ukryte 

    Nie wiem, co mógłbym zarzucić tej serii. Nawet muzyka idealnie podkreśla nastrój, a nawet tworzy go (swoją drogą, udane kawałki instrumentalne).

    9/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 27.01.2014 17:21
    Gintama MOVIE
    Komentarz do recenzji "Gintama Kanketsuhen: Yorozuya yo Eien Nare"

    „Gintama” znów rozwala system i wraca w wielkim stylu.

    Długo przyszło fanom czekać na tę kinówkę, o której wiadomo było, że będzie dobra, ja się nie zawiodłem. Jest w niej wszystko, co być powinno: gintamowe wzruszenia, tak prawdziwe i naturalne, wspaniałe, dynamiczne walki, świetnie wyreżyserowane, a także typowy dla serii TV humor.

    Momentami sądziłem, że się posikam ze śmiechu, dialogi są rewelacyjne, a zniknięcie  kliknij: ukryte  na końcu… cudo :D Co się uśmiałem, to moje.

    Sama fabuła jest spójna, realizowana z konkretnym pomysłem i myślą, tworzy zgrabną historię. Wady? Momentami za dużo dramatyzmu, w serii TV był rozłożony jakoś równomiernie, a tutaj trochę mniej strawnie. Poza tym sam wątek fabularny – znany schemat, przewidywalny, niestety.

    Bardzo miło było jeszcze raz spotkać Gintokiego z całym jego zapleczem.
  • Avatar
    A
    Subaru 26.01.2014 17:30
    Komentarz do recenzji "Namiuchigiwa no Muromi-san"

    Bardzo pozytywnie zakręcona syrenka.

    Seria totalnie wybuchowa, tysiąc słów na minutę, parodie, przesadzone gagi – przypomina to trochę „Seto no Hanayome”, tyle że „Namiuchigiwa…” jest serią krótką, odcinki trwają zaledwie po kilkanaście minut i właściwie jest tu tylko jeden wątek, cała reszta to wspomnienia przyjaciółek Muromi, ich perypetie z przeszłości.

    Rodzynkiem jest młody wędkarz, którego nieustannie nachodzą urodziwe syrenki. Co prawda są tu elementy ecchi, w postaci biustu żyjącego własnym życiem, ale jednak nie postawiono, na szczęście, na ten typ humoru.
    Muromi jest przeurocza, desing postaci bardzo staranny, cukierkowe kolorki przyciągają wzrok, ale w sympatyczny sposób.

    Jest zabawnie, tempo szaleńcze. Fajna seria, żeby trochę poprawić sobie humor.
    No i odjechany opening…
    Coś pomiędzy 6 a 7/10.
  • Avatar
    Subaru 22.01.2014 09:26
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatteiru"
    Oczywiście. To narracja tworzy klimat tego anime.
    Hachiman był obserwatorem przed poznaniem przyjaciół, potem uczestnikiem zdarzeń. Nie da się zaprzeczyć.
  • Avatar
    A
    Subaru 21.01.2014 15:45
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatteiru OAV"

    Niewiele wnoszący dodatek, starający się być tak zabawny jak seria TV, ale coś nie wyszło. Zbyt przewidywalne, za mało ironiczne, gdzieś umknął klimat.

    Mimo wszystko nie jest źle, po prostu w porównaniu z serią TV wygląda blado. 6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 21.01.2014 15:25
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatteiru"

    Bo szkolne przyjaźnie to kłamstwo!

    Szkolna komedia, która zaskoczyła mnie naprawdę racjonalnym i życiowym podejściem. Ten twór zdecydowanie wybija się poza utarte schematy.

    Pojawiają się elementy typowe, takie jak np. klub pomocy lub nieśmiertelne w anime festiwale organizowane przez szkoły (ile razy to jeszcze pokażą…?). Jest to jednak tutaj potraktowane z zupełnie innej strony, to tylko pretekst do pokazania czegoś więcej, ludzkich więzi i relacji, które są dobrze umotywowane i bywają bardzo interesowne.

    Zachowane jednostek w grupie, mechanizmy tym rządzące, przyjaźnie na pozór, ukryte motywy – tym żyje główny bohater, stojąc na uboczu. I przyznać trzeba, że jest świetnym obserwatorem. Sceptyczny wobec wszystkiego i wszystkich, mający cierpkie i ironiczne poczucie humoru, z wyrobionym zdaniem na temat każdej osoby i zjawiska. Towarzyszą mu dwie dziewczyny i, mimo że jedna ma zadatki na typową milczącą kujonicę­‑tsundere, a druga na biuściastą, głośną idiotkę, twórcy nie poszli w ogóle w tym kierunku, stawiając na naturalność. Bohaterowie są niesamowicie ludzcy, ich reakcje prawdziwe, nie ma żadnej przesady czy przedramatyzowania. To mi się najbardziej podobało – że stworzono historię życiową, ze świetnym humorem, ze znanych motywów co prawda, ale ogląda się to niesamowicie przyjemnie.

    Z grafiki zauważyłem tylko żywe kolorki teł w scenie tenisowej, muzyka mi umknęła. Także chyba nic specjalnego.

    Ta seria to pewien kompromis pomiędzy jakąś lekką szkolną komedią a czymś trochę bardziej ambitnym, cały czas jednak w otoczce komediowej. Smaczne.
  • Avatar
    A
    Subaru 17.01.2014 17:22
    Komentarz do recenzji "Chihayafuru 2: Waga Mi Yo ni Furu Nagame Seshi Ma ni"

    Fani „Chihayafuru” na pewno skaczą z radości, a ja tym razem nie spałem, więc równowaga jest.

    Wreszcie odpoczęcie od pojedynków karuty, wymachów ręką i wzruszeń Chihayi. Klub wystawia sztukę, większość odcinka to po prostu omawianie, kto zagra kogo. Może i nudne, ale i tak lepsze niż seria TV, przynajmniej dla mnie.
    No i Chihaya zbędna :D
  • Avatar
    A
    Subaru 15.01.2014 17:13
    Komentarz do recenzji "Sparrow's Hotel"

    Co to w ogóle ma być?

    Seria pięciominutowych odcinków o… ochronie hotelowej? Nie. O życiu pracowników? Nie. Okruchy życia? Nie. A może zwykła komedia? Nie, bo to nie jest śmieszne.

    Kompletny brak pomysłu na fabułę, scenariusz jest zwyczajnie głupi, bo zakłada, że pod hotelem ciągle stoją ludzie gotowi zaatakować budynek lub wparować tam siłą? I to ma być bazą wszystkiego? Nie mam pojęcia, dlaczego główna bohaterka z nimi walczy i kim ona w ogóle jest, ale to wszystko nie ma żadnego sensu. Ani to śmieszne, ani zajmujące.

    Nawet o bohaterach niewiele się da powiedzieć. Niby nie ma co oczekiwać wiele po czymś, co ma kilka minut, ale jednak trochę tych odcinków jest. Gdyby chociaż zabawne było… ale gdzie tam.

    Grafika bardzo oszczędna, miałem wręcz wrażenie, że to anime sprzed dziesięciu lat, jakaś taka kreska staromodna.

    Stracony czas. 3/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 13.01.2014 14:54
    Komentarz do recenzji "Wilcze dzieci"

    O matce, która nie zna negatywnych emocji.

    Co musi zrobić twoje dziecko, by doprowadzić cię do wściekłości lub zwyczajnie zezłościć? Okazuje się, że nie ma takiej rzeczy i przez cały proces wychowawczy rodzic nie zdenerwował się ani razu, mimo że dzieci dwójka, a oboje jak żywe srebro. Rozumiem ukazanie matczynej miłości, przyznam, że bardzo mnie poruszyła walka tej kobiety ze wszystkimi przeciwnościami losu, z całą pewnością nie miała łatwo, wykazywała się ogromną odwagą, samozaparciem i nadzieją, że wyjdzie na prostą. Godne podziwu, bo większość ludzi w jej sytuacji popadłaby po prostu w depresję. A ona nie dość, że nie przeklina tego świata, to nawet nie traci ani na chwilę kontroli, niby się martwi, ale nie widać po niej żadnych emocji, jest osobą, która jest tak dobra i opiekuńcza, że zwyczajnie nie ma w sobie ani krzty zła bądź zwykłej ludzkiej zazdrości. Cały sens jej życia to dwójka dzieci.

    A Ame i Yuki? Fajnie skonstruowane postacie, ale widać wyraźnie, że każdy bohater tego filmu ma coś oznaczać, symbolizować, więc wkrada się pewna przewidywalność.

    Mimo wszystko oglądało mi się to bardzo dobrze, byłem zainteresowany dalszym rozwojem wydarzeń, co prawda łez nie uroniłem, ale niektóre momenty były przejmujące, bo film ma w sobie duży ładunek i generalnie rzecz biorąc – niezły scenariusz, aczkolwiek dodałbym do niego nieco pikanterii.

  • Avatar
    A
    Subaru 5.01.2014 17:48
    Komentarz do recenzji "Initial D: Fourth Stage"

    Wyścigi po raz czwarty. Czy to jeszcze może budzić emocje? Może.

    Podszedłem do tej serii jak jeż do szczotki, ale już po kilku odcinkach czułem, że połykam odcinek za odcinkiem, czym sam byłem zaskoczony, bo przecież te starcia… takie podobne są. Poza tym ciągle ten sam schemat, czyli  kliknij: ukryte , bo tak musi być, i tyle. Pod tym względem ostatni odcinek serii po prostu mnie załamał.  kliknij: ukryte ?! Błagam… Mimo to kibicowałem gorąco „Projektowi D”, sympatyczne chłopaki.

    Miłym przerywnikiem, idealnie wyważonym czasowo, były sceny humorystyczne z życia „prywatnego”, czasem po prostu padałem ze śmiechu, widząc tę męską solidarność podsłuchiwania randek kolegi…  kliknij: ukryte  to już przesada.
    I kiedy Fujiwara wreszcie  kliknij: ukryte ...?

    Grafika lepsza, bo i seria nowsza od poprzedniczek. Postarano się też o chwytliwe piosenki do openingu i endingu.

    Sympatyczne, 7/10.