Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Subaru

  • Avatar
    A
    Subaru 7.02.2013 14:18
    Komentarz do recenzji "Danshi Koukousei no Nichijou Specials"

    Fajne dodatki, utrzymane w identycznej konwencji, co seria TV.
    Kilka dodatkowych gagów i zabawnych odkryć życia codziennego. Fanom serii TV na pewno przypadnie do gustu i chyba byłaby to dobra próbka dla tych, którzy serii TV i nie widzieli i wahają się, czy oglądać.
  • Avatar
    A
    Subaru 5.02.2013 12:25
    Komentarz do recenzji "Eureka Seven Ao: Jungfrau no Hana-tachi"

    Miał wyjść przyjemny dodatek, a wyszło żałośnie i nieśmiesznie. Rozumiem, że w Japonii crossdressing jest na porządku dziennym, ale ile takich motywów można wpychać w anime? Ao przebrano za dziewczynkę i całkiem nieźle się w tym czuje, a jeszcze śliczniej wygląda, no cuuuuudo. I przy tym wygląda kropka w kropkę jak swoja matka, czyli ślicznie i zielonowłoso.

    Twórcy nie wiedzieli, o czym by to OVA zrobić, więc sięgnęli po tak płytki pomysł… rozumiem, że rozrywka, ale w tym wykonaniu nie było to zabawne, a fanów Ao raczej odstraszy.
  • Avatar
    Subaru 4.02.2013 12:03
    Re: ^
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night"
    Zapomniałem zakryć. Powiadomiłem Avellanę, zakryje.
  • Avatar
    A
    Subaru 4.02.2013 11:15
    Komentarz do recenzji "Fate/stay night"
    Zupełnie nie rozumiem zachwytów na tą serią. Przecież to jest mierne.

    Już pierwsze odcinki zapowiadały katastrofę w postaci chyba najbardziej irytującego schematycznie głównego bohatera. Wszyscy znamy model niesamowicie naiwnego, dobrodusznego gościa, który absolutnie musi pomagać wszystkim wokoło, bo to jego główny cel życiowy. Dlaczego nigdy nie pracują w organizacjach charytatywnych, zamiast nagle robić z nich obrońców ludzkości? Krystalicznie czysty, daje się wykorzystywać wszystkim wokoło, bo to już nie jest dobre serce, a naiwny kretynizm (widoczny w scenach szkolnych, zwłaszcza to czyszczenie sali). I przez 24 odcinki trzeba tego gościa znosić. Już samo to obniża ocenę, bo gdyby jeszcze był jakiś urodziwy, ale jest tak kanciasty, że patrzeć się na niego nie da. Kompletnie skopana postać. A jego tajemna moc?  kliknij: ukryte 
    Jego Sługa niewiele  kliknij: ukryte 
    Dom pełen niezapowiedzianych, ładnych dziewczyn? Bez komentarza.

    Walka o Graala wydaje się mieć skomplikowane zasady, ale to tylko złudzenie. Niesamowicie nudno poprowadzona akcja, walki w ogóle nie były dla mnie wciągające, żadna z postaci nie zdobyła mojej sympatii. Żadna.

    Jeśli miałbym wskazać plusy, to chyba tylko to, że nie są tak nieśmiertelni, zgony się zdarzają, choć główny bohater umiera przynajmniej kilka razy przebity na wylot mieczem i nikogo to nie rusza, no bo przecież on umrzeć nie może, nawet od takich ran.
    Nic więcej dobrego w tym tytule nie widzę, dla mnie kompletna klapa.

    Irytujące 3/10.

    Zamaskowano spoiler. Moderacja
  • Avatar
    A
    Subaru 3.02.2013 14:30
    Komentarz do recenzji "Eureka Seven Ao"

    Porażka, wielkie rozczarowanie.
    Kto pierwszą serię widział, a skoro sięga po drugą, to pewnie widział, ten z całą pewnością zmarnowany potencjał zauważył.

    „Eureka Seven” miała w sobie to enigmatyczne „coś”, polot fantazji, smaczek przygody, swobody, żywiołowej młodości, energii, wolności w surfowaniu w tych chmurach. Ale ta seria nie.

    Zupełnie tego nie czuć, odstąpiono nawet od tego najbardziej typowego elementu, czyli tym śmiganiu na powietrznych deskach. Pojawia się to sporadycznie i tylko w wykonaniu wielkich mechów, co wygląda komicznie i żałośnie.
     kliknij: ukryte  wepchnięto w scenariusz jako ostatnią deskę ratunku, by zaciekawić widzów.

    Cała seria wieje nudą. Niby pełno akcji, ciągle jakieś fajerwerki, a tak naprawdę nie ma tu nic porywającego. Ao jest nijaki, z odcinka na odcinek traci nawet swój dziecięcy urok, stając się tym typowym, dzielnym shounenowym boyem.

    Totalny brak klimatu jest największą bolączką tego anime, zwłaszcza po tak kapitalnej serii pierwszej rzuca się to w oczy.

    Graficznie „Bones” jak zwykle na poziomie, ale nawet grafika nie ratuje tego scenariusza.

    4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 29.01.2013 13:41
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"

    Gdy słyszałem zachwyty nad tą serią, już wiedziałem, że nie warto spodziewać się zbyt wiele, choć może będzie ciekawie?
    Mimo to jestem rozczarowany, bo aż na takie zainteresowanie ta seria nie zasługuje.

    Jest kilka kardynalnych zasad każdej mangi, powieści, anime; jedną z nich jest: nie łamać zasad ustanowionych przez samego siebie. Czyli: nie naginać logiki wydarzeń. A tak się niestety w SAO dzieje.
    Kirito  kliknij: ukryte , pomimo wielokrotnego powtarzania zasad obowiązujących w grze. Logika często idzie się kopać także w przypadku spraw zwyczajnych, a raczej zwyczajnie pod każdym względem niedopuszczalnych, typu zawieranie  kliknij: ukryte . Mistrzostwo.

    Ale muszę przyznać, że mniej więcej do połowy serii było dobrze, momentami nawet bardzo, nie odniosłem wrażenia nudy, choć nie znoszę klimatów RPG, nie trawię i już.
    Było dobrze, póki trzymano się głównego wątku i jakiegoś sensu.
    Po skończeniu  kliknij: ukryte , co miało być kompletnym zaskoczeniem dla widza i czymś oryginalnym, twórcy zupełnie się pogubili. Kolejna zasada: jeśli robisz taki przełom i kończysz ważny wątek przed czasem, to upewnij się, że będzie równie atrakcyjny, a nawet atrakcyjniejszy dla widza. Nie podołali.

    Absurd goni absurd, wprowadzenie zakochanej w głównym bohaterze  kliknij: ukryte  budziło we mnie na zmianę śmiech i obrzydzenie. No i te wyobrażenia, że są… rodzicami. Chryste, coście zrobili z fabułą?! Poziom słodkości momentami przyprawia o mdłości, bardzo niekorzystnie to wpływa na główny wątek i tak plastikowej miłości.

    Zakończenie – bez komentarza. Szkoda się pastwić.

    Grafika ładna, ale tylko tyle.

    Podobno nowelka o wiele lepsza. Możliwe, ale ocena anime na chłodno – jest chłodna właśnie.

    5/10.
  • Avatar
    Subaru 8.01.2013 10:43
    Komentarz do recenzji "Rodzice chrzestni z Tokio"
    Nie wolno, to zupełnie coś innego. Jestem znawcą (buahaha) w temacie, więc jakbyś chciała się podszkolić, to zapraszam.
  • Avatar
    A
    Subaru 26.12.2012 16:16
    Komentarz do recenzji "Ghost Hunt"

    Podchodziłem do tej serii z raczej małym entuzjazmem, ale bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła.

    Wciąga od pierwszego odcinka. Ma wszystko to, czego od anime oczekuję – dobrej rozrywki, która sprawia, że bardzo trudno oderwać się od monitora, choć czas już sprzęt wyłączać.

    Fabuła jest epizodyczna, miejsce akcji zmienia się po każdej rozwiązanej zagadce, czyli co kilka odcinków. Zlecenia są naprawdę ciekawe, niejednoznaczne, przedstawione w interesujący sposób.
    I jest groza, tak. Momentami naprawdę horrorowato, miałem ciarki na plecach. Przeżywałem sceny razem z bohaterami, którym nie można odmówić oryginalności. Każdy z grupki przyjaciół jest inny i wyraźnie rozpoznawalny. Podobało mi się wprowadzenie różnych obrządków, z różnych dziedzin duchowych. Bohaterowie nie są nieomylni i wszechpotężni, bardzo często dostają baty. I nie każde zlecenie kończy się szczęśliwie, często ofiar nie da się uniknąć, a rozwiązanie przerasta siły najlepszych egzorcystów.

    Relacje pomiędzy bohaterami są naturalne, nie ma się wrażenia, że twórcy chcą widzowi coś wmówić. Zauroczenie postacią Naru jest… no, usprawiedliwione, dlatego zachwyty bohaterki nie rażą. Naru jest biszem. I to nie jakimś bylejakim, tylko najlepszego sortu :D Przystojny, pewny siebie, milczący, inteligentny, tajemniczy… lubię to! Nie wygląda przy tym na niedostępną chimerę (co często niestety się twórcom udaje), a wypada naprawdę sympatycznie, zwłaszcza gdy posyła kilka trafnych ripost w stronę towarzyszy.

    Minusem jest to, że jednak za mało się o nim dowiadujemy, o nim i reszcie paczki. Z pewnością byłoby to ciekawe, ale rozumiem, że czasu antenowego zabrakło, jest po brzegi wypełniony akcją, która, gdy trzeba, pędzi jak szalona, a potem zwalnia, by być ciszą przed kolejną burzą.

    Bardzo mi się podobało, oglądałem z przyjemnością. Są wady, ale drobne, dla mnie były to dobrze spędzone godziny. 9/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 25.12.2012 18:32
    Komentarz do recenzji "School Rumble OVA Ichigakki Hoshuu"

    Odcinki utrzymane dokładnie w takim tonie, jak seria TV, więc tylko dla tych, którym się TVka podobała. Jest pewna wizja ludzi prehistorycznych, są momenty śmieszne, ale mnie nie ruszyło, bo serią TV byłem dość zmęczony.
    4/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 22.12.2012 14:38
    Komentarz do recenzji "Hipira-kun"

    Ale to urocze!

    Ewidentnie skierowane do młodszej widowni, ale i starsi nie mogą zignorować kunsztu autorów.

    Fabuła jest epizodyczna, poznajemy wykreowany świat po kawałku, a że odcinki są krótkie, seans szybko mija.
    Przeuroczy główny bohater, taki wampirzy mały chłopiec… aż się chce nim zaopiekować, choć urwis :D

    Wszystko jest fantastycznie zgrane, a całości dopełnia specyficzna oprawa graficzna, która bardzo przypadła mi do gustu. Jest jak ruchome ilustracje z książki, bardzo pasuje to do tych historyjek.

    Miła pozycja dla relaksu, 8/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 21.12.2012 14:10
    Komentarz do recenzji "Ichiban Ushiro no Daimaou"

    No rzeczywiście jest seria heremówkowa ecchi, która może mi się podobać.

    Zaczyna się banalnie, szkoła magii, ładne dziewczęta, typowy główny bohater, który jest Władcą Demonów… To wszystko już było, nic oryginalnego. Z tym większym zdumieniem odkrywałem, że ogląda się to naprawdę przyjemnie, bez śladu znużenia czy dłużyzn. Do czasu.

    Główny bohater jest całkiem inteligentny, a przy tym nie rzuca się jak głupi na widok majtek. Tam, gdzie ma być zabawnie, jest zabawnie, dziewczęta mnie nie irytowały (to już OGROMNY SUKCES), nawet ciekawiło mnie, którą ostatecznie wybierze. Sam jestem zaskoczony, ale mam uczucia podobne jak przy „Asobi ni iku Yo”, pozytywne.

    Niestety im dalej w las, tym gorzej; ostateczną ocenę popsuły trzy ostatnie odcinki, gdzie wszelkie elementy komediowe wycięto, a zastąpiono dramatyzmem i walkami nie wiadomo po co, byleby jakaś akcja finalna była. Poroniony pomysł, wypadło to bardzo niewiarygodnie i nudno.

    Momentami przesadza się też z fanserwisem, kosztem fabuły oczywiście. No i nie można zapomnieć, że jednak jest ona tu… mocno średnia.
    Bardzo typowa przygodówka ecchi, może nawet zbyt typowa, z takim sobie graficznym wykonaniem, mogło być lepiej.

    Ale poza tym – nieźle, bo można mieć przyjemność z oglądania. Niech będzie małe 6/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 20.12.2012 13:53
    Komentarz do recenzji "Sankarea [2012]"

    Ciekawe uzupełnienie serii TV. Historia pierwszego spotkania z Reą oraz znalezienie tajemniczego dziennika. Dla fanów serii odcinki dość istotne.
  • Avatar
    Subaru 20.12.2012 09:37
    Komentarz do recenzji "Gintama: Jump Festa 2008 Special - Shiroyasha Koutan"
    Wiem, już mnie zarejestrowany kolega powiadomił w innym temacie.
  • Avatar
    Subaru 19.12.2012 13:08
    Komentarz do recenzji "Gintama: Jump Festa 2005 Special"
    Serio? A, bo ja wpierw całą TV oglądałem, a speciale jako ostatnie. Dzieki za info :)
  • Avatar
    A
    Subaru 19.12.2012 13:06
    Komentarz do recenzji "Gintama: Jump Festa 2008 Special - Shiroyasha Koutan"

    Krótszy niż poprzedni, bo zaledwie dziesięć minut, powielający jeden z odcinków serii TV, ale i tak fajnie sobie przypomnieć, bo zmyślony film wymiata :D

    A w endingu piosenka z „One Piece” xD wariaci.
  • Avatar
    A
    Subaru 19.12.2012 13:03
    Komentarz do recenzji "Gintama: Jump Festa 2005 Special"

    Trochę przerobiony jeden z pierwszych odcinków serii, jest (jak zwykle) zabawnie i miło. Fajny dodatek.
  • Avatar
    A
    Subaru 17.12.2012 12:13
    Komentarz do recenzji "Gintama'"

    Nie sądziłem, że da się zrobić serię lepszą od pierwszej. A więc nadal jestem w szoku.


    Absolutnie, totalnie genialne! Kilkadziesiąt odcinków ciągłego bólu brzucha ze śmiechu, humor jest wszechobecny i jest jeszcze śmieszniej niż w serii pierwszej.

    Przy tym rozdzielczość odcinków jest lepsza, grafika bardzo ulepszona, więc ogląda się to miodnie.

    Bardzo chętnie wrócę do tej serii, poprawa nastroju gwarantowana. Nie miałem zupełnie uczucia przesytu, mało tego – z wielką chęcią włączałem każdy kolejny epizod, bo twórcy co rusz czymś zaskakiwali. Och, ten Szogun xD idealny jako deska do snowboardu i nie tylko.

    Seiyuu to mistrzowie. Po prostu mistrzowie. Nawet jeśli nie lubiłoby się „Gintamy” jako takiej, to warto choć aktorów posłuchać.

    Czuć też ten swojski klimat, dużo dystansu twórców do swojego środowiska.
    Chcę wypisać wady, a nie widzę, widocznie zbyt mikroskopijne. Straszne uczucie.

    No to 10/10? Na pewno w swojej kategorii na 10 zasługuje.
  • Avatar
    A
    Subaru 14.12.2012 12:29
    Komentarz do recenzji "Gintama"

    Seria­‑fajerwerk.

    To, co najbardziej lubię, czyli absurdalny, nieprzewidywalny humor i cała gama postaci, których nie da się zapomnieć.

    Bohaterów jest tyle, że absolutnie każdy znajdzie swojego ulubieńca. Niesamowicie sympatyczni, mi osobiście do gustu najbardziej przypadło Shinsengumi (Hijikata i Sougo <3 mniam! Ale jacy gupi :D), ale główny bohater też jest bardzo wyrazisty i zabawny. Żadna z postaci nie grała mi na nerwach, co się bardzo rzadko zdarza. Jest na tyle dużo czasu antenowego, by każdego poznać bliżej, a nawet poboczne postaci mają w sobie coś, co sprawia, że lubi się je choć w małym stopniu, chyba że ktoś ma wybitną alergię na pewne chwyty lub głupotę Katsury na przykład.

    Miejsce akcji – dawna Japonia, co nie przeszkadza w oglądaniu telewizji, graniu w konsole i surfowaniu na serwisach randkowych w internecie. Wszystko jest pomieszane, widz nigdy nie wie, co zaraz z ekranu wyskoczy.

    Wielkim atutem „Gintamy” jest właśnie ta nieprzewidywalność, cała masa pomysłów, którą wpakowali w nią twórcy.

    Humor jest… specyficzny. Często „toaletowy”, co nie każdemu się podoba, ale śmiałem się równo, aż mi było głupio, że słychać mnie w całym domu, ale śmiałem się… no aż do bólów brzucha. Bardzo się przy tej serii ubawiłem.
    Twórcy swobodnie bawią się gatunkami, wszelkimi odniesieniami, parodią, dosłownie wszystko, co wpadnie im w ręce, jest ośmieszone, zabawne. Widać ich duży dystans do świata i własnej pracy, co często jest podkreślane przez samych bohaterów, którzy rozmawiają sobie o pracy w studiu, autorach, wyczekiwanym końcu serii, wielokrotnie zresztą zapowiadanym (widzów, którzy oglądali to w telewizji, mogło naprawdę wprowadzać w błąd xD).

    Najbardziej się śmiałem przy tych luźnych odcinkach między walkami. I tu dochodzę to kwestii walk: są naprawdę dynamiczne, świetnie zrobione, ale patos mi przeszkadzał. Rozumiem, że shounen, więc tak być musi, ale tego nie lubię i część odcinków mnie przez to nużyła. Ale z drugiej strony ciągłe jaja na antenie też byłyby niewystarczające, trochę poważniej czasem być musi, ale nie aż tak.

    Unikam tasiemców, bo są nudne, żmudne i długie. Ale „Gintama”, pomimo swojej tasiemcowatości, nie nudzi. Ciągle zaskakuje, ciągle śmieszy. Odniosłem nawet wrażenie, że początki były takie sobie, a im bliżej końca, tym lepiej, śmieszniej, twórcy pozwalają sobie na więcej, tak jakby najpierw badali, na ile mogą ponieść się fantazji.

    Jasne, „Gintama” ma wady. Jeśli komuś nie przypadnie do gustu humor – nie ma sensu oglądać. Mnie baaardzo ubawiło, pomimo że część odcinków mogła być ciekawsza, cała reszta – wynagradza to po stokroć.

    Polecam, świetna seria na poprawę humoru. 8/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 13.12.2012 10:45
    Komentarz do recenzji "Evangelion 2.22 (Nie) możesz iść naprzód"

    O łał. Jeszcze lepsza niż cześć poprzednia.

    Trzyma w napięciu do ostatniej sekundy, akcja niesamowicie skondensowana, a jednocześnie tak widowiskowa.
    Tylko… ile można niszczyć to biedne miasto? Obrońcy demolują bardziej niż Anioły, a jakoś odbudowy nigdy się nie pokazuje :P Jak ci ludzie mogą tam w ogóle żyć, gdy po każdej walce spora część miasta to gruzy? Tymczasem już w następnej walce miasto jest jak nowe, bardzo ciekawe zjawisko.

    Dylematów Shinjiego ciąg dalszy, ten chłopak mnie powala. Ile razy w ciągu niecałych dwóch godzin filmu można zmieniać zdanie? Cóż, taki jego urok, ale przyznać trzeba, że w tym filmie wyraźnie widać, że wątpliwości mogą być też zasadne. Nie każdy chce być bohaterem.

    Bardzo dobry film, o niebo lepszy od serii telewizyjnej. Jest tak… realistycznie. Walki są bardzo dynamiczne, no i… zaskoczyła mnie nagła  kliknij: ukryte .
  • Avatar
    A
    Subaru 12.12.2012 11:23
    Komentarz do recenzji "School Rumble"

    Nastawiałem się na naprawdę zwariowaną i dobrą komedię, ale jednak dość mocno się zawiodłem.

    Często się nudziłem, poziom odcinków jest nierówny, Niektóre są bardzo sztampowe, schematyczne. Największą bolączką jest tu jednak wielokrotne powtarzanie tych samych żartów. Rozumiem, że kilka razy, bo to zabawne, ale nie przez 26 odcinków i w każdym kilkakrotnie.

    Motorem zabawy są tu ciągłe próby wyznania miłości przez zakochaną osobę i kompletny debilizm głównej bohaterki (pod tym względem przypominała mi tę dziewoję z „Ikkitousen”...). Były sceny bardzo zabawne, podczas których się śmiałem, ale zdecydowanie ich za mało, żebym uznał tę serię za udaną komedię. Twórcy powinni też sięgać po inne rodzaje humoru, widz ma wrażenie, że mieli się w kółko jedno i to samo.

    Bohaterowie są sympatyczni, rozpoznawalni, to jest plus. Każdemu poświęca się stosowną ilość czasu, nikt nie jest tylko tłem dla głównej pary. Ale średniej fabuły nie zakryją.

    5/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 11.12.2012 11:08
    Komentarz do recenzji "Kateikyoushi Hitman Reborn!"

    203 odcinki, ale dotrwałem! Wytrwałem, przeżyłem… jakoś.
    Jak można zrobić tak nudnego i irytującego shounena? I to tasiemca!

    Początek masakryczny, czułem się, jakbym oglądał bajkę dla dzieci, żałośnie naiwne i głupie. Po kilkudziesięciu odcinkach zaczęło się rozkręcać. Trochę późno, ale lepiej późno niż wcale. Z tym, że moje zainteresowanie szybko wygasło, w połowie serii byłem już bardzo negatywnie nastawiony i zdania nie zmieniłem do samego końca, bo było wręcz coraz gorzej.

    Absolutnym minusem, i tym, co wkurzało mnie od początku najbardziej, były te wszędobylskie liliputki śmigające po ekranie i gadające zniekształconymi głosikami. I oczywiście to nie dzieci, tylko małe formy bardzo potężnych bohaterów. Irytowało mnie to bardziej niż jakikolwiek fanserwis z biustami na pierwszym planie. Na początku taka postać była jedna, okej. Ale w miarę rozwoju akcji zaczęło ich przybywać, już nie liczyłem, ale jakieś sześć na pewno.

    Generalnie to, co miało być zaletą tej serii, czyli bohaterowie, nią nie jest. Do bólu schematyczne sylwetki shounenowe, paczka bohaterów, antagonista stający się przyjacielem, ale udający, że tak naprawdę wcale głównego bohatera nie lubi… totalnie nie wyszło, zbyt sztuczne. Poza tym trudno oprzeć się wrażeniu (a raczej faktowi), że to wszystko są dzieciaki. Może nie trafiłem na serię dla mojej grupy wiekowej, ale nie róbmy z widzów idiotów.

    Akcja jest posklejana tak, jakby autor miał kilka pomysłów na początku, a w miarę kolejnych odcinków pojawiał się problem z ich połączeniem, przez co na wszelką siłę stara się usprawiedliwić taki obrót akcji jak na przykład… wieloodcinkowe cofnięcie się w czasie, właściwie niepodyktowane niczym. Pomysły na popychanie akcji do przodu są tak naiwne, że aż bolą.

    Główny bohater w niczym tu nie pomoże, bo jest najbardziej irytujący z całej plejady postaci, których, trzeba przyznać, jest sporo. Do gustu przypadł mi Mukuro Rokudo (fajoski bisz), ale pojawiał się zbyt rzadko i zbyt zmarnowano jego postać, by przykuć do ekranu. Po prostu zrobiono z niego typowego, tajemniczego biszowatego kogoś, kto jest zawieszony między dobrem a złem, ale w sumie to jest zły, tylko okoliczności są takie, a nie inne, więc tymczasowo nie sprawia kłopotów (wiwat Vegeta z DB).

    Oczywiście mocno przewijałem, bo anime kompletnie niestrawne. Pierścionki, ogień na czole i humor, który wcale nie jest zabawny. No i to ma być mafia? Litości.

    3/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 29.11.2012 14:50
    Komentarz do recenzji "Evangelion 1.11 (Nie) jesteś sam"

    Fajnie odświeżyć sobie „Evangeliona”.

    Syndrom Shinjiego chyba jeszcze bardziej widoczny niż w serii TV, ale może to tylko moje wrażenie. Momentami mu współczułem i rozumiałem, a momentami miałem ochotę kopnąć go w pośladki i zastąpić jakimś innym bohaterem, no bo, ludzie, co za ciapa z niego.

    „Evangelion” w pigułce, bardzo zgrabny film, który wciska w fotel, trudno się oderwać, jest naprawdę ciekawie, a prawdziwa akcja się tak naprawdę zacznie w części drugiej.

    7/10, przyjemny seans.
  • Avatar
    A
    Subaru 28.11.2012 14:28
    Komentarz do recenzji "Towa no Quon"

    To wszystko już było.
    Pomysł wtórny, bohaterowie niczym się nie wyróżniają spośród innych im podobnych, bardzo szybko ich sylwetki ulatniają się z pamięci.

    Fabuła raczej z tych nudnych, jest przewidywalnie, choć nie można powiedzieć, że akcji brak. Są walki, jakieś dylematy…
    Projekty potworków są… Śmieszne wręcz.

    Niczym mnie ta seria nie zachwyciła, taki tam średniak science fiction. Obejrzeć można, ale nie oczekiwać zbyt wiele.
  • Avatar
    A
    Subaru 27.11.2012 14:26
    Komentarz do recenzji "Kokoro Connect"

    Na pewno mamy tu pomysł, pewien konkretny rys fabularny. I nie mogę tego nie docenić. A jednak anime mnie nudziło.

    Standardowo: grupka przyjaciół, szkoła, problemy rodzinne i młodzieńcze zakochania, plus jeden wątek nadnaturalny, będący motorem napędowym fabuły.
    Gdyby nie te zamiany ciał, anime byłoby nie do oglądania, bo nie miałoby w sobie kompletnie nic.

    Sam pomysł wydał mi się być bardzo ciekawy, mający duży potencjał dramatyczny i humorystyczny, zależnie co jest aktualnie bardziej potrzebne. Mam jednak wrażenie, że nie wykorzystano go w optymalny sposób. Zamiany ciał są tu jedynym elementem akcji, na tym wszystko się opiera, więc jest dość biednie, a przynajmniej nie wystarczyło to, by mnie zaciekawić przez wszystkie odcinki. Do połowy serii – okej. Ale potem zaczęło być nudno.

    Nie zaciekawili mnie też bohaterowie sami w sobie, ani ich problemy.
    Seria poprawna, ale brakuje jej klimatu, pomimo fajnego pomysłu, czuję duży niedosyt.

    5/10.
  • Avatar
    A
    Subaru 26.11.2012 12:12
    Komentarz do recenzji "Mouretsu Pirates"
    Dobra recenzja, więc dziwiłem się, czemu ta seria przeszła bez żadnego echa. Po obejrzeniu już wiem.

    To jest straszliwie nudne, od początku do końca. Kilka odcinków oglądałem uważnie, potem już musiałem co jakiś czas przewijać, bo było nie do zniesienia.

    Nastoletnie dziewczyny jako kosmiczne piratki, pilotujące ogromne statki? Może by i przeszło, gdyby to zrobić choć z odrobiną polotu. Brak jakichkolwiek zwrotów akcji, wszystko jest ślamazarne, choć widzimy, że dzieją się jakieś przygody, są problemy. Nie wiem, jak to zrobiono, ale jest to tak pokazane, że można zasnąć.
    Może to kwestia tego, że bohaterkami są dziewczęta, a pomysł na kosmicznych piratów raczej brzmi shounenowo? Może tak, może nie, bo dziewczyny są nadzwyczaj zaradne, znają się na wszystkim (choć muszą się tego na początku jednak nauczyć)i świetnie sobie radzą.

    Zmiana płci głównej bohaterki niewiele by dała. Jest taką typową, energiczną dobrą duszą, wygadana, obrotna, zawsze uśmiechnięta.
    Zbyt sympatyczna, by ją lubić =.=
    Reszta psiapsiółek po prostu irytowała, a postacie męskie praktycznie nie istnieją.

    Coś w tej serii bardzo nie wypaliło i chyba kluczem są tu bohaterowie, z których żaden nie budzi w widzu dostatecznego zainteresowania, bo wszyscy są tak okropnie milusi i przyjaźnie nastawieni do świata.

    Grafika staranna, ale nic tu po niej, choć może podnieść ocenę o jeden punkt.

    Odradzam.