Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

The Beatle

  • Avatar
    The Beatle 13.12.2015 17:01
    Re: 11 odcinek
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Nie tyle czystej pomysłowości, co rozwinięcia pomysłu z Sin City (jedynie, jeśli dobrze kojarzę, tam raz przypisany kolor już się praktycznie nie zmieniał). Ale fakt faktem efekt był na tyle dobry, że potrafił zmienić klimat: z atmosfery taniego chwytu fabularnego, czyli kłody rzuconej znikąd pod nogi bohaterów, w coś poważniejszego. Miałbym tutaj jedynie zarzut, że tempo było za szybkie – takie zabiegi artystyczne wymagają zwolnienia, szczególnie jeśli mają w założeniu coś oznaczać. Widz nie może się tak po prostu przestawić na nową formę przekazu.
  • Avatar
    The Beatle 10.12.2015 21:52
    Komentarz do recenzji "Charlotte"
    Ja też się trochę zawiodłem. Przy dość kontrowersyjnej serii nie spodziewałbym się u Ciebie tak zachowawczej opinii i oceny. Czekałem wręcz na opis  kliknij: ukryte . I nie próbuję tu być zgryźliwy; zwyczajnie tak mnie nauczyło doświadczenie i tego bym się po Tobie spodziewał.

    Mam pytanie dotyczącego tego wstępu, na temat którego niżej toczyła się dyskusja. Kiedy go czytałem, nie odniosłem wrażenia, że tam jest wyrażana Twoja opinia dotycząca twórczości Maedy – jedynie sugestia, że Charlotte to tytuł dla ludzi, którzy uważają Angel Beats! za jedyny dobry/najlepszy tytuł, jaki wyszedł spod jego ręki (co u jednej z takich osób, mnie, kompletnie się nie sprawdza). Myślałem, że ludzie niżej sobie to powierzchownie zinterpretowali, widząc "Angel Beats!", „słabe” i „dzieło Maedy” w zbytniej bliskości, ale Twoje komentarze niżej sugerują, że jednak mogli mieć rację. Jak ostatecznie jest?

    A co do samej recenzji, to ku swojemu zaskoczeniu w większości się z nią zgadzam, choć serię oceniłem niżej. Zapewne to przez to, że nie uznałem Yuu za świetną postać (przy jego  kliknij: ukryte ), a o Nao nie mógłbym powiedzieć dobrego słowa. Ale i tak paradoksalnie z mojej strony krzywdzisz serię, bo nie wspominasz o openingu, który jest jej najbardziej dopracowanym elementem i który mógłby zainteresować sam w sobie nawet osobę zupełnie zrażoną do reszty.
  • Avatar
    The Beatle 9.12.2015 17:55
    Re: Na takie 5 i meh. I tik.
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Ja natomiast właśnie przestałem rozumieć Twoje założenia. Z jednej strony dalej podkreślasz, że istnienie nawiązania nie ma znaczenia dla jakości serii, z drugiej piszesz o nim jako o „taniej próbie manipulacji”, a niżej, że „umacnia rozdźwięk”. Popraw mnie, jeśli się mylę, ale rozpatrujesz to jako wadę serii. Więc… nawiązanie nie ma znaczenia, ale sprawia, że seria staje się jeszcze gorsza? Z kolei piszesz poza tym „zamiast nieść dodatkową głębię” – ogółem dopuszczasz taką możliwość, pisząc później, że nawiązania nie mogą być wartością dodaną a jedyne pewnego rodzaju mnożnikiem? Swoją drogą bycie takim mnożnikiem też ma znaczenie, bo wpływa na ostateczny wynik – to, na jakim poziomie jest seria.
  • Avatar
    The Beatle 7.12.2015 23:16
    Re: Na takie 5 i meh. I tik.
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    I nie bedzie to mialo absolutnie zadnego znaczenia (poza zwiekszeniem mojego cringa) jezeli seria sama w sobie nie ma wystarczajaco pary zeby wage danej aluzji podtrzymac. Gate z sama ta scena nie dawalo rady, a biorac pod uwage szersze implikacje, rozjezdza sie i kwiczy jak zaba na lodzie.

    Jeśli istotnie uważasz, że scena była słabo zrealizowana nawet z uwzględnieniem nawiązania, mogę się z taką opinią zgodzić albo nie (przypadek drugi). Nie mogę już natomiast uważać jej za bezpodstawną.

    W jaki dokladnie sposob znaczenie tej sceny, w tym anime, zmienia sie w odniesieniu do Czasu Apokalipsy, kontrastujac to ze znaczeniem tej sceny w anime jako takiej, bez zadnych wplywow zewnetrznych.

    Jeśli masz na myśli interpretacje dotyczące treści, panuje pełna dowolność. Znaczenie fabularne i wydźwięk może być zmienione albo pozostać bez zmian – dużo tu zależy od odbiorcy, czyli widza. Natomiast na pewno zmienia się znaczenie poziomu przekazu – dowiadujemy się, że twórcy są świadomi istnienia klasycznego filmu, w którym pojawiła się poniekąd analogiczna sytuacja – oraz znaczenie estetyczne, czy klimatyczne – możemy ocenić, czy ta scena została dobrze przeniesiona z filmu do anime, czy tam pasuje, czy naciągnięcie analogii do sporego nawiązania było uprawnione. Wyzbywanie się wiedzy dotyczącej dzieła kultury, do którego coś nawiązuje, zamyka wszystkie te możliwości szerszego rozpatrywania sceny (już tu kompletnie abstrahuję od tego, jak tę scenę rozpatrujemy, gdy mamy wiedzę o tym, do czego nawiązuje), więc nie, nawet sam fakt istnienia nawiązania nie jest bez znaczenia.
  • Avatar
    The Beatle 7.12.2015 12:48
    Re: Na takie 5 i meh. I tik.
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    W języku sztuki takie świadome „zżynanie” nazywa się nawiązaniem. Jakkolwiek masz rację, że nie przekłada się to bezpośrednio na jakość, zdecydowanie ma znaczenie. Scena z helikopterami była oczywistym nawiązaniem i kierowano ją tylko do osób, które „Czas Apokalipsy” widziały (a jak wspomniałem, jest to film klasyczny i chwalony pod różnymi względami, co sugeruje, że powinno się go obejrzeć). Wymieniając tę scenę jako kluczową wadę serii, nie odnosząc się w żaden sposób do filmu, pokazujesz, że nie zrozumiałaś, na czym scena polegała i ja Cię próbuję co do tego uświadomić.
  • Avatar
    The Beatle 6.12.2015 23:05
    Re: Na takie 5 i meh. I tik.
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Z całego serca wierząc, że nie jest to prowokacja (i że dobrze zrozumiałem, co jest przekazywane w powyższym komentarzu), gorąco zachęcam do nadrobienia braku w podstawowej znajomości klasyki kinematografii. Mam tu na myśli „Czas Apokalipsy” („Apocalypse Now”) w reżyserii F. F. Coppoli. Po obejrzeniu scena z helikopterami powinna stać się więcej niż jasna.
  • Avatar
    The Beatle 29.11.2015 19:02
    Re: dla dzieci
    Komentarz do recenzji "Ninja Slayer From Animation"
    Stosujesz jakieś dziwnie uproszczone myślenie z tym podziałem dzieci­‑starsi. Ninja Slayer w żadnym razie nie nadaje się na serię dla dzieci i naprawdę nie wiem, skąd mogły wypłynąć takie wnioski.
  • Avatar
    The Beatle 27.11.2015 21:36
    Re: Recenzja
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Powtórzę się, ale trudno. Jak anime może marnować, spłycać, pomijać, psuć materiał z mangi, skoro nie jest jej adaptacją? To, że manga była dobra, sugeruje w takim samym stopniu, że materiał (czyli light novel) był dobry, w jakim (podobno) słabsze anime sugeruje, że był słabszy.
  • Avatar
    The Beatle 26.11.2015 23:18
    Re: Recenzja
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Wystarczy rzut okiem na lato 2015, żeby nazwać Gate'a jedną z najlepszych tamtejszych serii. Nawet jeśli uwzględnimy, z tego co zaobserwowałem, faworyta, czyli Non Non Biyori (Overlorda tu nie uwzględniam z powodu efektu zasłonienia jakości tematyką, jakakolwiek ta jakość by nie była), czy, jak w moim przypadku, Gakkou Gurashi, to Gate i tak należy do czołówki. I do tego wcale nie musi być arcydziełem, ani nawet zgarniać wyjątkowo wysokiej oceny.

    Jak już nadmieniłeś, przeważającą większość swojej jakości zawdzięcza fabule: dobremu pomysłowi, konsekwentnemu (w granicach poprawności) wykonaniu i dbałości o szczegóły, gdzie trzeba. Dzięki temu wypracował sobie to, że widz ogląda kolejne odcinki z pewnym zainteresowaniem, a sprzedawane „elementy rozrywkowe” nie psują całości, a czasem nawet wypadają pozytywnie. Dla mnie to nr 2 wspomnianego sezonu, a wystawiłem „tylko” 7/10 – i to też byłoby „tylko” 6/10, gdyby nie potężne nawiązanie do Czasu Apokalipsy, które przeważyło u mnie szalę.

    A recenzja trafna o tyle, o ile pominie się zbytni nacisk na mangę zamiast light novel, o czym pisałem niżej.
  • Avatar
    The Beatle 24.11.2015 15:42
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Jeśli wierzyć obietnicom, będzie to 12+6 odcinków (w części o krótszym czasie trwania) przy obiecanych OAV do każdego wydania płytek oraz do jednego tomu mangi.
  • Avatar
    The Beatle 22.11.2015 14:50
    Re: Co jest adaptowane
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Pisałem wyżej, że porównanie jest zasadne. Niezasadne jest podejście, które najbardziej wyraźnie widać w stwierdzeniu „po macoszemu potraktowano kilka kluczowych scen” – przy nieznajomości książkowego pierwowzoru nie ma to wystarczająco silnego podparcia. Owszem, mogło być, jak piszesz, ale mogło być też tak, że manga coś „poprawiła” i wyciągnąłeś błędny wniosek, że anime coś „popsuło” względem LN, którego było adaptacją.
  • Avatar
    R
    The Beatle 21.11.2015 16:08
    Co jest adaptowane
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Czytając recenzję, można odnieść wrażenie, że Gate jest adaptacją mangi, a to fatalna nieprawda. Zekranizowana została light novel (ta „poprawiona”, szeroko wydana wersja) i tylko na jej podstawie powinno się oceniać jakość przeniesienia na ekrany samego w sobie. Manga mogła coś od siebie dodać, coś zmienić i o ile stwierdzenia, że lepiej przekazuje tę samą historię, są jak najbardziej zasadne, o tyle pisanie, że jakieś sceny zepsuto (w domyśle w stosunku do mangi, bo na nią jest nacisk przez całą recenzję), to zbyt daleko idący wniosek. Ostatecznie te sceny albo metody ich przeprowadzenia mogły być ekskluzywne dla mangi.
  • Avatar
    The Beatle 10.11.2015 15:35
    Re: Clementine
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    Problem jest chyba takiej natury, że można wyróżnić postacie złe z jakimś uzasadnieniem (ciężka przeszłość, inny punkt widzenia, itd.), które są rozpatrywane jako zalety serii, złe „bo tak”, zwykle stanowiące wady i złe przez szaleństwo – złe aż do przesady – które paradoksalnie znowu się rozpatruje jako zalety, po części zrzucając odpowiedzialność za to na humor serii. Przy uproszczeniu można te typy ułożyć w skalę i na tej skali Clementine wypada pomiędzy „bo tak” i „do przesady zły”. Przez to trudno w jej istnieniu wskazywać wadę, ale równocześnie można się zdziwić i pisać o niezasadności, kiedy ktoś uzna ją za plus. Czyli Clementine wypadła by lepiej, gdyby była przerysowana trochę bardziej albo zdecydowanie mniej.
  • Avatar
    The Beatle 8.11.2015 21:32
    Komentarz do recenzji "Wakaba Girl"
    Złośliwi stwierdziliby, że to definicja moe.
  • Avatar
    The Beatle 8.11.2015 12:10
    Re: Niespodziewane...
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    Nie mógłbym się bardziej zgodzić.

    Wystarczy zobaczyć kilka odcinków, żeby dojść do wniosku, że seria jest robiona z myślą o typowych rówieśnikach Arslana i w żadnym wypadku nie aspiruje do czegoś na miarę LoGHa. Zresztą te krążące widmo wspaniałości LoGHa, które widać w recenzji, jest mocno przesadzone: przecież cały akapit o genialności stratega i tym, że porażki są tylko efektem działania „po swojemu” pomniejszych dowódców stosuje się do obu serii. I przy obu seriach błędem jest rozpatrywanie tego jako wady – to założenie zawierające się w konwencji i Tanaka po prostu tak pisze.

    Również dziwi mnie uwzięcie się na Arakawę. Po pierwsze, że nigdzie w recenzji nie mamy informacji odsyłających do mangi i całość wygląda jak „jak domyślam się, że manga wygląda”. Po drugie, nie czytałem pierwowzoru, ale wiadomo mi, że od bodaj 11 odcinka anime zaczyna być w większej części inwencją scenarzystów (w tym pana Maskoto, któremu takie inwencje zdążyły już zapewnić sporą niesławę), a już wcześniej były odstępstwa. Po trzecie, nie wiadomo, ile faktycznie w samej mandze jest inwencji Arakawy – nie znam historii stojącej za tym tworem, ale przecież mogło być tak, że tylko robiła rysunki do jakiegoś z góry narzuconego szablonu fabuły.

    No i dziwią mnie też pozytywne oceny za elementy audiowizualne. Pomijam już prywatne uczucia na temat grafiki, która zasługiwałaby na 3 a 4. W recenzji spada na obraz i dźwięk sama krytyka (jedyny element pozytywny jest otwarcie pominięty), a „cyferki” sugerują, że poziom trzyma się powyżej przeciętnej…
  • Avatar
    A
    The Beatle 29.10.2015 22:16
    4
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
    Wiele rzeczy wskazuje na to, że brałem serię złą miarą. Mam nawyk (u innych osób zresztą dość popularny, z tego co zaobserwowałem) opierania się na pierwszym kształcie swojej opinii o tytule – zwykle po pierwszym odcinku i kawałku drugiego – i dobierania interpretacji pozornie niepasujących elementów do tejże. Dlatego też nie zwracałem szczególnie uwagi na jakieś drobne potknięcia i stosując swego rodzaju „domniemanie niewinności” próbowałem ich nawet niżej bronić. Zresztą  kliknij: ukryte  Ale niestety gdy  kliknij: ukryte  Nie zamierzam jednak tego poczytywać za błąd, bo pewne rzeczy (z nagrodzonym pierwowzorem na czele) przekonują mnie do tego, że tytuł może być czymś więcej, a słabsze elementy są tylko pozorne, bądź przesadnie eksponowane przez moje początkowe nastawienie do tytułu. Tak więc nastawienie zmienię i zacznę rozpatrywać to anime jako klasyczny kryminał dla kryminału – z realizmem (nawet wewnętrznym) odrzuconym na dalszy plan na rzecz zagadki samej w sobie. Może wtedy coś z tego będzie.

    Ale abstrahując od idei i klimatu tytułu, czwarty odcinek okazał się niezwykle słaby w porównaniu do poprzednich. Fabuła może znacznie nie zwolniła, ale to etap, kiedy widz wie już, o co chodzi i pożądane byłoby przyśpieszenie. Tutaj miałem uczucie, że niepotrzebnie wałkują jakieś pierdoły i celowo zaślepiają widza, żeby wśród tych drobnostek ukryć coś kluczowego. Niby zagranie typowe dla kryminałów, ale tutaj przeprowadzone kompletnie bez kunsztu. No i przez cały odcinek nie zaprezentowali nic, co by zwiększyło moje zaciekawienie przedstawianą sprawą (a we wcześniejszych odcinkach zawsze coś się pojawiało). Gdzieś w mojej głowie narodziła się wątpliwość, czy aby nie doświadczam po raz kolejny czegoś w stylu Zankyou no Terror…

    Nie ukrywam, że się zawiodłem, ale źródło tego zawodu widzę w złym podejściu, nie w serii. Być może jest tu płaszczyzna kryminalna i płaszczyzna pseudofilozoficzna, ale nie ma swego rodzaju połączenia miedzy nimi. Może błędem było podświadome założenie, że główni bohaterowie muszą być jakoś zamieszani w rozwiązywaną zagadkę, żeby tytuł był „głębszy” – czy jeśli jednak będą biernymi obserwatorami, którym nic nie może się stać, a tytuł z bieżącej fabuły przejdzie na zagadkę, stanie się coś złego? Moim zdaniem nie, ale przeczuwam, że po czwartym odcinku wyleją się krytyczne komentarze na temat serii i polecą dropy. Ludzie nie lubią, jak ich wyobraźnia zostaje oszukana. W każdym razie ja anime nie skreślam pomimo słabszego epizodu (zresztą to ten typ, który pewnie zobaczyłbym w całości nawet po drastycznym spadku poziomu), ale nie dam rady bez zmiany podejścia. Przypuszczam, że rozliczę się z tym dopiero po zobaczeniu całości.
  • Avatar
    The Beatle 27.10.2015 23:35
    Re: Aktualizacja po trzecim epizodzie
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
    Pomysł pojawił się jakiś czas po obejrzeniu, więc nie miałem okazji konfrontować go z faktami, a nie wszystko pamiętałem dokładnie. Tak czy siak bardziej zależało mi na przekazaniu idei, a nie samego sposobu jej wykonania – takie rzeczy łatwo „dostosować” do faktów.

    Co do udawania, kliknij: ukryte 
  • Avatar
    The Beatle 27.10.2015 21:31
    Re: Aktualizacja po trzecim epizodzie
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
    Nie będę serii bronił, bo w tej chwili pewne rzeczy są nie do obrony argumentem innym niż „przecież to kryminał”.

    Ale… moje przypuszczenia:
     kliknij: ukryte 

    A teraz więcej przypuszczeń razem z moim typem:
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    The Beatle 27.10.2015 21:00
    Re: Odcinek drugi - jest coraz gorzej
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    The Beatle 27.10.2015 20:53
    Re: Odcinek drugi - jest coraz gorzej
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
    Aż z ciekawości dopytam: którym dokładniej filmem? Rok i reżyser.
  • Avatar
    The Beatle 23.10.2015 22:14
    Re: Odcinek drugi - jest coraz gorzej
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
     kliknij: ukryte 

    Obie skrajności brzmią absurdalnie. Dobrze, że temu, o czym pisałem wyżej, nie jest blisko do żadnej z nich.
  • Avatar
    The Beatle 22.10.2015 23:07
    Re: Odcinek drugi - jest coraz gorzej
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
    Miałem na myśli to ze spoilera.
  • Avatar
    The Beatle 22.10.2015 23:07
    Re: Odcinek drugi - jest coraz gorzej
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
    Jak obejrzysz trzeci odcinek, to wróć proszę do tych przypuszczeń, bo to niezła rozrywka. xD Nie mam tu zamiaru Cię obrażać, ani nic z tych rzeczy, bo sam mógłbym tak wcześniej myśleć, ale poczucie „jak Ty bardzo jeszcze niczego nie wiesz” jest silne.
  • Avatar
    The Beatle 22.10.2015 23:03
    Re: Odcinek drugi - jest coraz gorzej
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
    Nie wchodząc w szczegóły terminu, w znaczeniu zarówno medycznym, jak i prawnym, pedofilia dotyczy akcji podejmowanych przez osobę dorosłą względem nieletniego. Mówienie o tym, czy nawet podtekstach, w sytuacji, w której to nieletnia w widoczny, choć niejednoznaczny sposób „uwodzi” osobę dorosłą, sugeruje błędne rozumowanie uogólniające tę kwestię (i zapewne krzywdzące dla osób padających ofiarami pedofilii). W analogii przy takim rozumowaniu można by uznać, że kobieta flirtująca z mężczyzną (w zwyczajnej społecznej interakcji; bez jakichś zapędów) prowokuje go do gwałtu, a film, w którym jest przedstawiony taki flirt, zawiera podteksty dotyczące gwałtu.

    Wrócę jeszcze od sytuacji z anime.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    The Beatle 22.10.2015 22:15
    Re: Odcinek drugi - jest coraz gorzej
    Komentarz do recenzji "Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider"
    Miałem pisać odpowiedź, ale w międzyczasie obejrzałem trzeci odcinek, który część tych zarzutów wrzucił do melaksera i jeszcze po powstałej papce poskakał. I to w sposób dość nieprzewidywalny, bo na poziomie istoty zaistniałej w drugim odcinku sytuacji.

    Ty. To nie była  kliknij: ukryte