Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

The Beatle

  • Avatar
    The Beatle 17.08.2015 13:39
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    A ja tu stanę w opozycji i napiszę, że drugi sezon warto oglądać w takim samym stopniu, co pierwszy, bo oba reprezentują podobny poziom. Różnica jest taka, że ten poziom w pierwszym rozkłada się w miarę równo, a w drugim ma wyraźnie lepsze i gorsze momenty.

    SAO i ALO prezentują się identycznie (ludzi od „ALO słabe, bo wróżki” proszę nie słuchać – projekty postaci i fabuła nie mają wiele ze sobą wspólnego) z tą różnicą, że w SAO mamy praktycznie same wątki poboczne sprawiające wrażenie ciągle czegoś nowego, a w ALO fabułą jest raczej liniowa. GGO stanowiące pierwszą i najdłuższą część drugiego sezonu, rzeczywiście jest słabszym arciem ze względu na rozciągniętą akcję i pojedyncze potknięcia (typ rozrywki i złożenie fabuły nie ulega zmianie). Za to następny arc, Callibur, powraca stylem do początku historii, a kolejny, Mother's Rosario jest wyjątkowo dobry, jak na standardy serii – moim zdaniem to najlepsza część. I nie, z tego co mi wiadomo, nie było tu fillerów, może poza pojedynczymi przypadkami – wszystkie wydarzenia były tak przedstawione w light novel i anime trzymało stałe tempo ekranizowania.
  • Avatar
    The Beatle 14.08.2015 20:59
    Re: Jaki ja jestem wredny
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Nie ukrywam, że się zawiodłem. Nawet jeśli to żart.
  • Avatar
    The Beatle 14.08.2015 19:01
    Komentarz do recenzji "Chaos Dragon: Sekiryuu Sen'eki"
    I jeszcze mu ptaka zjedli…

    Rzeczywiście poraża logika tej klątwy. Na początku myślałem, że to dotyczy wszystkich przedmiotów, których w jakikolwiek sposób używa, a ubrania ma jakieś magiczne, ale nie jesteśmy nawet blisko… Jak ktoś go karmi, nic się nie dzieje; jak je wprost z talerza położonego na ziemi, ten się niszczy. Ciekawe, co by się stało, gdyby ktoś mu taki talerz podsunął. Kto tu czego „używa”? Innych osób boi się dotykać, żeby się nie zniszczyli, gdyby czasem pomyślał o nich jako o narzędziu. Naciągane niemożliwie. A najlepsze, że postanowili mu właśnie wsadzić ręce w deskę w ramach zapobieżenia dalszej destrukcji. Co z tego, że do niszczenia wcale nie musi używać rąk? No i gdyby taką deską próbował wbić gwoździa, czy nawet się podrapać po głowie, to też chyba by się zniszczyła?
  • Avatar
    The Beatle 14.08.2015 00:10
    Komentarz do recenzji "Gakkou Gurashi!"
    Siła w liczebności, jak mówi klasyka gatunku. Jeden zombie to żaden przeciwnik, ale w sporej grupie są problematyczne, bo trzeba wszystkie „unieszkodliwiać” (co jest męczące, bo nie czują bólu, więc konieczne jest niszczenie tego, czym mogą zrobić krzywdę, a najlepiej głowy) i obserwować wszystkie strony. A pustoszą kraje, bo łatwo się rozprzestrzeniają – wystarczy kontakt z krwią – a społeczeństwo nie jest świadome zjawiska (widzowi się to może wydawać nierealistyczne, ale np. w uniwersum, w którym nie istnieje koncept zombie w kulturze masowej, raczej nikt by nie wiedział, z czym ma do czynienia i jak się zachować). To takie ogólniki i tłumaczenia praktycznie dla każdego tworu w klimatach zombie postapo.
  • Avatar
    The Beatle 13.08.2015 21:17
    Komentarz do recenzji "Gakkou Gurashi!"
    Logika jest taka, że w znakomitej większości przypadków istnieją dwaj bogowie: autor i sponsor (Prawo i Pieniądz), którzy dyktują, co ma być i jak, a odpowiedzialni za produkcję anime robią wszystko, żeby ich usatysfakcjonować końcowym produktem (a ci „bogowie” mogą kompletnie nie rozumieć procesu produkcji) i przy okazji wsadzić coś, co ma szansę się sprzedać samo z siebie. Jak im jeszcze starczy sił, to dopiero działają w kierunku owego „dobre”. Chyba, że im się poszczęściło i pierwowzór już gdzieś tam się plasuje.
  • Avatar
    The Beatle 9.08.2015 14:54
    Re: aż dziw że się za to zabrałem...
    Komentarz do recenzji "Dungeon ni Deai o Motomeru no wa Machigatte Iru Darouka: Familia Myth"
    Tu chyba chodziło o to, że kontynuacja jest potrzebna, żeby seria mogła rozwinąć skrzydła i stać się lepszą, a nie dlatego, że recenzent darzy tytuł jakąś szczególną sympatią i koniecznie chce zobaczyć dalsze przygody Bella i spółki. No i w domyśle miałoby to być coś bardziej ambitnego niż twór obecnie zaprezentowany. Tak przynajmniej ja to widzę.

    A tak abstrahując od tego, oczywiście rozumiem przenośnię, ale po co „zakazywać” kontynuacji serii średnich i słabych? One muszą się ukazywać choćby tylko i po to, żeby te dobre wypadały jeszcze lepiej na ich tle. :)
  • Avatar
    The Beatle 2.08.2015 21:00
    Komentarz do recenzji "Rokka no Yuusha"
    Ja również obstawiam, że  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    The Beatle 31.07.2015 00:20
    odcinek 16
    Komentarz do recenzji "Ninja Slayer From Animation"
    No, co by nie pisać, słynne masakrowanie lewaków zostało przedstawione w dość dosłownym wydaniu.

    (tylko żartuję; nie chcę dyskutować o polityce)

    A seria jak na razie idzie jak po grudzie. Idea z Inferno Copa zginęła dawno, chociaż tym się chyba nikt z twórców ani przez chwilę nie przejmował. Zrobił się za to chaos… i w sumie tyle. Pierwszy raz widzę coś tak chaotycznego, że zaczyna się robić nudne. Żeby nie było, jakieś pierwiastki wesołej dekonstrukcji parodii (a może nawet parodii dekonstrukcji parodii) zostały i nie dają w moich oczach zrównać tytułu z ziemią, choć już przestało być dobrze. Z wyjątkiem jednego elementu. Muzyka tutaj jest na najwyższym poziomie. Opening i endingi, a w odrobinę mniejszym stopniu muzykę tła, stawiam na równi może nie z Cowboyem Bebopem, ale z FLCL na pewno. Podgatunki rocka niszowe dla anime, duża ich różnorodność, świeżość i świetne wykonanie. Jeśli ktoś sobie ceni muzykę w anime, tu powinien być w niebie.
  • Avatar
    The Beatle 30.07.2015 23:33
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    W Mahouce też nie było z marszu wiadomo, jakim koksem jest Tatsuya. Zaś Overlord od początku implikował potęgę Momongi (lub raczej Ainza). Własne lochy z przepakowanymi NPCami, epicki ekwipunek i jego wzmianki o tym, że żadna postać z poza gildii nigdy nie postawiła stopy na wyższych piętrach jego siedziby. I w sumie szkieletor ujawnił swoją moc stosunkowo wcześnie w stosunku do Shiby.

    Sugerujesz, że tutaj również w kontekście siły bohatera będzie tendencja wzrostowa? Mnie się wydaje, że nie uciekną się do tak shounenowych zagrań i przeniosą środek ciężkości w stronę rozwijania świata przedstawionego. W końcu w innym wypadku akcja przeszłaby na śmiesznie epicki poziom i seria raczej nie byłaby w stanie zapełnić tomów LN, a tym bardziej dostać ekranizacji od Madhouse'u. Przekonamy się, jak zobaczymy.

    Poza tym Ainz również jest chłody i wyrachowany, a także tak samo jak Tatsuya został on emocjonalnie wykastrowany (co widać po jego reakcji na rzeź w tej wiosce).

    Tutaj jest zasadnicza różnica. Momonga/Ainz nie ma takiej osobowości, ale jego emocje podlegają „stylowi” postaci, jaką sobie wybrał i zmieniają się nie do końca z jego wolą. Dlatego też nie czuł niczego przy akcji w wiosce, ale jednocześnie dziwił się temu, bo instynktownie rozumiał, że nie powinno tak być – zachował więc dawny kręgosłup moralny. Swoją drogą to jeden z ciekawszych aspektów serii, bo pośrednio porusza kwestię samoświadomości i tego, czy człowiek ma całkowity wpływ na własne myśli, chęci, etc.

    Na razie nie ma podstaw sądzić, że w Overlordzie pojawi się ktoś dorównujący Ainzowi czystą potęgą, jako iż ten wdeptany w ziemię anioł był istotą praktycznie legendarną.

    Ależ oczywiście, że są podstawy. Skąd pewność, że Momonga był jedynym graczem, który się przeniósł wraz ze światem? Albo też za całym przeniesieniem świata gry może stać intryga jakiegoś wielkiego złego. To są typowe rozwiązania, wokół których mogłaby się rozwijać akcja, a rozwiązanie, w którym Ainz bawi się w tym świecie, jak w piaskownicy, bez żadnych trudności, byłoby ewenementem w gatunku i właśnie sugerowanie go potrzebowałoby solidnych podstaw.

    Ainz po prostu puszy się swoją potęgą

    Chyba nie sugerujesz, że to cecha jego charakteru, bo było dokładnie pokazane, dlaczego to robi.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    The Beatle 30.07.2015 00:31
    Re: don't shoot!
    Komentarz do recenzji "Mahou Shoujo Madoka Magica"
    Raczej nie na tyle podobnych – widać wyraźnie, że zbieg okoliczności jest wyjątkowo mało prawdopodobny. Oprócz tego, co kolega wyżej wypisał, jest parę mniejszych i bardziej szczegółowych nawiązań, a jeśli dobrze kojarzę, Urobutcher w którymś z wywiadów przyznał, że Madoka była silnie inspirowana Kamen Rider Ryuuki.
  • Avatar
    The Beatle 28.07.2015 23:44
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    W momencie, w którym pisałem komentarz wyżej jeszcze nie widziałem czwartego odcinka. Weź na to poprawkę, bo część argumentów zrobiła się mniej zasadna, mimo że w tamtym momencie taka nie była.

    Natomiast w dalszym ciągu nie zgadzam się z tym, żeby porównanie do Tatsuyi było trafne. Ten był przy swojej wszechmocy zimny i zobojętniały, podczas gdy Momonga wydaje się bardziej wrażliwy i, jak pisałem, mamy wgląd w jego proces myślowy. Jeśli natomiast elementem podobnym ma być sama wszechmoc, nie ma podstaw, by przypuszczać, że Momonga będzie aż tak intensywnie zmieniał bieg wydarzeń. W dodatku bohaterowie startują z zupełnie innych pozycji. Gracz, który spędził na tej rozrywce lata, zdobył maksymalny poziom i razem z gidlią osiągnął prawie wszystko, a osoba upośledzona magicznie, ledwo przyjęta do szkoły – to chyba robi różnicę w kontraście między możliwościami a czynami.

    Gdzie nie ma myślenia i jest pozerstwo: tu czy w NGNL? Można to różnie rozumieć. No i czy to jest pierwszy i ostatni argument mający potwierdzić, że serie nie stoją koło siebie?

    Rozumiem, że przez generyczny miałeś na myśli typowy dla gatunku? Bo po polsku słowo ma, jeśli dobrze kojarzę, inne znaczenie. W takim razie owszem, Overlord jest najbardziej typowym fantasy w sezonie w kategorii fantasy ogólnie. Nie jest natomiast w kategorii fantasy anime – tu na pewno wyprzedza go Chaos Dragon (możliwe, że coś jeszcze) oferujący więcej ogranych motywów typowych dla anime z tego gatunku i anime w ogóle: od pomieszania z poplątaniem w kreacji świata po ciamajdowatego głównego bohatera czerpiącego moc z „siły przyjaźni” (w przenośni i dosłownie).
  • Avatar
    The Beatle 28.07.2015 17:07
    Komentarz do recenzji "Overlord"
    O ile do LH jestem się w stanie zgodzić, o tyle nie widzę tu żadnym elementów charakterystycznych dla Mahouki. Wszechmocny bohater? Nie ma (ten tutaj nawet jeśli może bardzo dużo, nie eksponuje się go jako absolutnego geniusza, choćby przez to, że mamy wgląd w jego myśli). Magia kierująca się twardymi zasadami? Nie ma. Szkolne życie? Nie ma. Intrygi i sabotaż? Nie ma, przynajmniej na razie.

    Jeśli już miałbym szukać jakichś połączeń, powiedziałbym, że Overlord stoi między LH a NGNL. Z jednej strony ma bohatera myślącego z pewnym wyprzedzeniem i nie angażującego się osobiście w bitwę, z drugiej występuje pewna barwność świata przedstawionego, chęć przejęcia władzy nad światem (taka piaskownica) i Jibril mk2.
  • Avatar
    The Beatle 27.07.2015 22:10
    Komentarz do recenzji "Gakkou Gurashi!"
    Ja serię od początku widziałem jako połączenie, które jest w stanie wymyślić tylko Japonia, czyli moe w świecie apokalipsy zombie. Potem wgląd w mangę utwierdził mnie w zdaniu, że mają pomysł, jak to dobrze zrobić. Teraz od serii oczekuję tylko tego, żebym się przy niej nie nudził, ale to praktycznie jest implikowane przez tematykę, więc nie oczekuję niczego.
  • Avatar
    The Beatle 27.07.2015 20:18
    Komentarz do recenzji "Gakkou Gurashi!"
    Weź pod uwagę, że  kliknij: ukryte  Wytłumaczenie wygodne, ale wydaje mi się, że częściowo zasadne. Nie twierdzę jednak, że rozwiązuje wszystkie powyższe kwestie.
  • Avatar
    The Beatle 27.07.2015 10:11
    Komentarz do recenzji "Dungeon ni Deai o Motomeru no wa Machigatte Iru Darouka: Familia Myth"
    Sądząc po popularności, sprzedaży i innych okolicznościach pewnie nie. Popularność jakaś jest, ale nie było szału podczas kupowania płyt. Dodatkowo anime oparte jest na light novel, dość nowej zresztą i to z automatu czyni je jej reklamą. A gdyby J.C.Staff chciało się bawić w kontynuacje ekranizacji light novel, to ma już u siebie kilka bardziej opłacalnych tytułów. No chyba, że ktoś stwierdzi, iż DanMachi da się jeszcze trochę spopularyzować i wyłoży kasę na kolejną serię, ale to może… kiedyś… W każdym razie bardzo się zdziwię, jeśli zapowiedzą drugą część.

    Recenzje na MALu w tym przypadku są nie tyle słabe (czy raczej słabo oceniają serię), co bardziej krytyczne względem serii. Ja sam uważam, że DanMachi niewiele wybija ponad przeciętność, bo bardzo ciąży mu łopatologiczna prostota przedstawiania wydarzeń. Za to całkowicie rozumiem zdania przeciwne, czyli wychwalające tytuł jako prawdopodobnie najlepszy w roku, a wśród wszystkich anime należący do ścisłej czołówki (to sugeruje ocena wysokości 9 czy 10). Jest seria, w której główny bohater przeżywa wesołe przygody, a przy tym rozkochuje w sobie kilka dziewczyn, to nic dziwnego, że się z miejsca podoba i ludzie oceniają pod wpływem chwili. Było SAO, NGNL, jest DanMachi, za rok wyjdzie jeszcze coś nowego i tak się to powoli toczy, ale czy ktoś za parę lat będzie pamiętał? (o SAO może i tak, bo tam popularność jest nieporównywalnie większa)
  • Avatar
    The Beatle 19.07.2015 13:42
    Re: Odc. 12 delay
    Komentarz do recenzji "Kekkai Sensen"
    Zapomną, a później sobie przypomną jak wyjdzie ten odcinek i, dalej, kolejny sezon. Swoją drogą nie wiem, skąd informacja o grudniu. Z moich źródeł wynika, że to plotki.
  • Avatar
    The Beatle 18.07.2015 09:49
    Komentarz do recenzji "Gakkou Gurashi!"
    Nie idą zgodnie z mangą. Anime na niej bazuje (luźniej niż przy typowej adaptacji), ale ma niezależny scenariusz pisany przez autora historii w mandze. Można oczekiwać, że będzie inaczej, ale porównywalnie dobrze.
  • Avatar
    The Beatle 18.07.2015 09:46
    Komentarz do recenzji "Gakkou Gurashi!"
    Mnie się podoba sytuacja, jak jest. Dzięki przypadłości Yuki, nietypowe połączenie „horroru” z zombie oraz okruchów życia typu moe ma swoje uzasadnienie fabularne. To poniekąd definiuje ten tytuł, więc nie widzę sensu dla wielkich zmian w jedną czy drugą stronę. Ostatecznie anime z poszczególnych gatunków jest sporo, a takich niecodziennych mieszanek bardzo mało.
  • Avatar
    The Beatle 17.07.2015 19:52
    Komentarz do recenzji "Gakkou Gurashi!"
    zostawili tą z kocią czapeczką, by dalej żyła sobie w własnym świecie.


    Wtedy byś miał poniekąd tylko i wyłącznie cukierkowy klimat. Oczywiście tak długo, jak długo by przeżyła.
  • Avatar
    The Beatle 13.07.2015 20:16
    Komentarz do recenzji "God Eater"
    Ach, no tak, zapomniałem. Ale już się reflektuję i zmieniam temat na zupełnie neutralny dla różnorakich upodobań i w najmniejszym stopniu nie angażujący (a fe!) opinii: „Słyszałem, że God Eater ma mieć 13 odcinków. Ile jeszcze serii w tym sezonie ma mieć taką samą ich liczbę?” Bo w końcu o gusłach się nie dyskutuje, czy jakoś tak.
  • Avatar
    The Beatle 13.07.2015 18:39
    Komentarz do recenzji "God Eater"
    Od gry fabuły nie oczekuję, za to od jej ekranizacji jak najbardziej. Każde medium ma swoje wymagania i nie zawsze da się przenieść treść z jednego do drugiego bez szkody w odbiorze. No bo cóż to za przyjemność oglądać, jak ktoś tylko siecze potwory, gdy nie możliwości sterowania tym kimś?
  • Avatar
    The Beatle 13.07.2015 15:51
    Komentarz do recenzji "God Eater"
    Ja bym to nazwał nibyfabułą. Owszem, może się okazać, że to tylko takie in medias res, żeby w pierwszym odcinku przemycić jak najwięcej akcji i slow­‑mo porno, ale nawet jeśli, to i tak wyszło słabiej niż choćby w Tokyo ESP (które w żadnym wypadku nie jest dobrą serią). Czysty fanserwis, a postacie i historia na jego usługach – największe banały, byle coś się działo. Znajomy trafnie określił, że to hack'n'slash wśród anime i rzeczywiście, God Eater jest fabularnie na tym samym poziomie, co przeciętna gra tego typu (coby nie obrazić lepszych). Tyle, że tutaj nie ma interakcji i można się zanudzić na śmierć.
  • Avatar
    The Beatle 12.07.2015 22:00
    Komentarz do recenzji "God Eater"
    Ma się tu zjawić fabuła? Byłoby to bardzo niespodziewane.
  • Avatar
    The Beatle 12.07.2015 15:13
    Komentarz do recenzji "Rokka no Yuusha"
    W tej chwili ekranizacja nie sprawia wrażenia na siłę zapełniającej swój czas – raczej bez pośpiechu odkrywa fabułę i tworzy klimat kosztem szybszej akcji. Jeśli materiał źródłowy jest dobry, to dadzą sobie radę.
  • Avatar
    The Beatle 11.07.2015 23:43
    Komentarz do recenzji "Gakkou Gurashi!"
    Ja obstawiam, że  kliknij: ukryte  To tak w najlepszych założeniach, bo wyjść może różnie. A w zasadzie w najgorszym wypadku będzie nietypowe tematyczne moe, jak się nic więcej z tego nie wyciągnie. No i po mangę sięgam później na bank.