x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
8/10
Liczyłem po twórcach Mou Ippon! na coś czysto sportowego, ale bardzo miło się rozczarowałem. Ciężko to rozbić na minusy i plusy, żeby nie spoilerować za bardzo. Ciężko mi też do czegokolwiek do porównać.
W skrócie: takie zdecydowanie inne CGDCT.
Mnie zaskoczyło (kilkukrotnie!) bo oglądałem w ciemno. Bez trailerów, opinii, tyle co krótki wpis z „zapowiedzi sezonu” parę miesięcy temu po którym wpisałem sobie to anime na listę rzeczy do obejrzenia.
Re: 2/10
xD
2/10
Bardzo dziwne połączenie anime o gotowaniu (bez gotowania) z absurdalnym thrillerem psychologicznym (relacja kliknij: ukryte Kai‑Gaku). A chciałem lekkiego, ładnego i pozytywnego gotowania. Nie chodzi tylko, że dostałem nie to na co akurat miałem ochotę. Pomysł na połączeniu obu jest już na starcie po prostu chybiony, a smak przedramatyzowanego shounena pełnego nastoletnich łez głównego bohatera jest okropny.
Minusy:
- Główny bohater: Gaku Kitada. kliknij: ukryte „Jestem nic nie warty chlip, chlip, nic nie umiem, mam mało czasu, na pewno mi się nie uda…”, potem przełom (najgorszego typu, bo nic nie pokazane widzom), a potem już umie wszystko w kolejnym odcinku i już nawet ugotował wspaniale „poza ekranem”. Ten sam mega przedramatyzowany schemat powtórzono kilka razy.
- Niemal każdy epek kończy się cliffhangerem. Zamierzone i sztuczne budowanie napięcia. W anime o gotowaniu.
- Nie ma gotowania. kliknij: ukryte Jest prezentacja dań połączona z jedzeniem.
- Relacja z łysym okularnikiem. Odlot totalny.
- Brak logiki. kliknij: ukryte Ktoś po ogólniaku ląduje w bardzo dobrej restauracji i uczy się pod okiem zawodowców z całego świata, ale ma MEGA KOMPLEKSY bo ziomeczek matematyk‑teoretyk jest mądrzejszy jeśli chodzi o matmę. WTF? Do tego ile Gaku już potrafi na dzień dobry po ogólniaku to przesada.
Plusy:
+ Może dwie znajome Gaku? Ayu i Kagura. No i jeszcze ojciec. Nieliczne scenki z nimi wprowadziły trochę normalności.
+ Krótkie. Tylko 12 epków. Nawet ładne graficznie.
+ OP OSHIKIKEIGO – Maillard.
Męczyłem się. Co ciekawe serii grozi ciąg dalszy kliknij: ukryte (scenka z rywalem Kaia w stroju farmera pod sam koniec). Ja wysiadam.
8+/10
Minusy:
- No trochę te sylwetki dziewczyn. Przesadnie wielkie biusty, szerokie biodra, ogromne uda i sporo niepotrzebnych fanserwisowych ujęć. To wszystko byłoby plusem, ale nie w serii mocno edukacyjnej. Wydaje mi się, że im dalej w serie tym mniej jest fanserwisu/dwuznacznej pracy kamery.
- Paradoksalnie: postacie są płaskie. Fabularnie. kliknij: ukryte Prawie żadnego tła czy jakiś okurszków ciekawszych. Interakcji poza „minerałami” też tyle co kot napłakał. Tylko Ruri wyraźnie się zmienia z nieznośnego gnojka w prawdziwego badacza, który wie co chce dalej robić w życiu. I jeszcze dostaje ładną scenę po napisach.
Plusy:
+ Fantastyczny OP Rei Yasuda – Hikari no Sumika.
+ Przepiękne minerały i ujęcia natury gdy główna paczka działa w terenie. Od groma animacji dla postaci, a na różne wyprawy dziewczyny ubierają różne cichy/dodatki – ale zawsze wszystko praktyczne. Piękne dla oczu anime.
+ Bardzo odprężająca muzyka. Chce soundtrack!
+ MASA informacji. W połowie epka zawsze dwie plansze, a każda na 3‑4 akapity ciekawostek. Oprócz tego sporo różnych procesów geologicznych bardzo przystępnie tłumaczonych przez bohaterki. Do tego poszukiwanie minerałów (i badania dookoła nich) pomieszanie cudnie z historią/lokalną gospodarką/zwyczajami/lokalnymi mitami. To ile czasu zajmuje naturze stworzenie tego albo tamtego zrobiło wielkie wrażenie na takim laiku jak ja. Podejście do „badań” tego co uda się znaleźć fajnie pokazane. Po odkryciu czegoś najpierw kliknij: ukryte zbieranie próbek w terenie, a potem trzeba swoje przesiedzieć na dupie pod mikroskopem i wszystko opisywać krok po kroku i wyciągać wnioski.
Świetnie spędzone trzy wieczory. Edukacyjne anime odprężające!
A Pokemon/Digimon bardziej ma stworki z większa ilością osobowości/samodzielne byty żyjące obok ludzi.
Dzięki za komentarz! Zrobię przegląd!
7/10
To ciągle bardzo solidna absurdalna rozrywka (" kliknij: ukryte zbudowałem bungalow"). Są nowi przeciwnicy, nowe moce, ale są też pewne ALE:
1. kliknij: ukryte Bardzo mało żony i córki – praktycznie same bitki. Humor na tym traci.
2. kliknij: ukryte Główna fabuła stoi w miejscu. No poznajemy kto jest głównym złolem, ale o co mu dokładnie chodzi to dalej nie wiadomo.
W uszy rzuciła się świetna muzyczka podczas niektórych walk/akcji. Taka powolna, minimalistyczna, cięższa elektronika. Bardzo fajny OP Kroi – Method. I jeszcze kilka świetnych scenek po napisach.
Finalnie ocena trochę niższa niż za pierwszy sezon, ale i tak czekam na więcej. Potwierdzony kolejny sezon.
4/10
4 główne postacie na niższych poziomach jeszcze nawet fajne, to Dennis zbyt przesadzony. Przez to nudny i nieinteresujący.
Jakość komedii ogólnie słaba – cały epek o kliknij: ukryte śledzeniu Atelier na mieście był fatalny. Henrietta bardziej irytowała niż bawiła, a ona jest podstawą wielu żartów.
A w ramach finału coś czego szczerze nienawidzę: kliknij: ukryte masa flashbacków. Chociaż to walenie całymi dniami drewnianym mieczem w drewniany kijek dyndający na sznurku przez dziecięcego Vigo nawet rozbawiło xD.
Myślałem wystawić jakieś 6, może naciągane 7, ale ostatnie dwa epki i kliknij: ukryte shounenowo‑wspominkowa walka zasilana mocą przyjaźni gdzie kucharz tłucze jakiegoś mega mocnego paladyna/wojownika to było za dużo.
Epilog nawet sensowny, więc czasu kompletnie nie zmarnowałem. Może nawet będzie kolejny sezon ( kliknij: ukryte scenki z „bratem”?), ale ja już podziękuję.
Mini plusiki?
Polvo i chrząkanio‑sapanie w wykonaniu Yoshimitsu Shimoyama.
Grafiki miasta. Takie zupełnie inne stylistycznie/technicznie niż modele postaci, ale ładne.
OP i ED też bardzo przyjemne.
No nic, może Fermat no Ryouri będzie lepsze pod kątem gotowania na ekranie.
7/10
I była to o kilka długości lepsza rzecz. Solidna komedia fantasy skupiona na polityce. Ogólna tematyka jest podobna: królestwo z problemami wewnętrznymi i zewnętrznymi i „ratuj nas o główny bohaterze!”.
Największa przewaga względem Realist Hero to główny bohater. Wein ma swój własny cel i sumie ciężko nazwać go pozytywnym. Do tego kiedy trzeba blefuje i kłamie, a i mieczem też robi dobrze. Co najlepsze Wein w kółko kombinuje, planuje, wkurza się gdy nie idzie, zaciesza maniakalanie jak coś się uda. Świetne są te wewnętrze chibi‑myśli.
To taki typowy przesadzony geniusz/farciarz, któremu wszystko się udaje (czasem przewrotnie, gdy planuje porażkę!), ale prawie zawsze na końcu pojawiają się jakieś ukryte koszty i osobisty plan (o którym wie tylko Ninym i widzowie) ciągle stoi w miejscu i trzeba dalej robić na królestwo. Lubię tego typu komedię.
Minusy:
- Całość jest bardzo przegadana (polityka), walki/konflikty są mega uproszczone, a tempo jest absurdalnie szybkie (chwilka zerkania na telefon i ważna scena przepada), ale jednocześnie to wszystko jest logiczne i jednocześnie potrafi rozbawić.
- To już 3 lata od emisji. Więcej raczej nie będzie.
Plusy:
+ Może realizm? W sensie, że nie ma magii. Są jakieś tam wysoki na 5 metrów podczas walk, ale to tyle. Tutaj trucizna, spryt i gadka liczą się w dyplomacji.
+ Główny duet: Wein i Ninym. kliknij: ukryte Oni mają swój świat, bez świadków między sobą są szczerzy i nie brakuje zabawnych scenek (kolor w powozie!). On ma swoje niecne zamiary, ona go powstrzymuje gdy przesadza i doradza mu. Świetny duet.
+ Naprawdę fajne plot twisty. Postacie umierają! kliknij: ukryte Zdrajco‑doradca z Marden i Król Cavarin, Geralt (syn ginący po pijaku) czy różni generałowie.
+ Super dobrano aktorów głosowych. Nie, że z pamięci wymienię jakiś bo aż tak się nie znam, ale tutaj w serii która pędzi od sceny do sceny i ciągle pokazuje różne nowe postacie szeroka gama niemal teatralnych głosów bardzo mnie cieszyła. Takie podkręcone aktorstwo w przypadku rozmów politycznych ma w sumie uzasadnienie.
+ Loli harem, ale na poziomie. Bez głupawek, a wszystkie panny mają swoje duże role polityczne do odegrania.
+ Kilka razy głowy czy kończyny fruwają w najlepsze.
Seria nie jest nawet blisko zakończenia głównego wątku i raczej go nie dostanie. Włączacie na własną odpowiedzialność. Gdyby była realna szansa na więcej to dałbym nawet 8+/10 i oglądał dalej.
8+/10
Najważniejsze, że Maomao w akcji (i jej myśli) dalej cudnie się ogląda, a czas płynie mega szybko. Dosłownie. Dawkowałem sobie partiami i takie 4‑5 epków na raz momentalnie mijało.
Co mi nie podeszło, a w sumie to podeszło, ale finalnie pozostawiło niesmak: kliknij: ukryte cała końcówka sezonu. Od momentu porwania/ucieczki z pałacu tempo siada strasznie, a potem dostajemy nagle z niczego naprawdę dobre rozwiązanie intrygi z pierwszego sezonu. Zaskoczyło mnie to na duży plus. Trochę jednak martwi, że Loulan na końcu żyje i coś planuje. Dla mnie ona to już zamknięty wątek fabularny i chciałbym więcej pałacowych intryg (i może tych blond sióstr z zachodu), a tu pachnie niemal drugą główną bohaterką. Bo przecież aż takiego epilogu nie dostaje się bez niczego. Zobaczymy. Trochę też dziwne, że nasz piękny księciuno ma dalej tę samą robotę w pałacu. Sekretem nie jest już jego tożsamość, ale chyba ciągle bajeczka o kastracji (plus medykamenty na to) żyje w obiegu. No chyba, że wyjątek dla brata cesarza odnośnie zasad.
Sezon jakościowo niby odrobinę gorzej, ale całościowo lepiej. Bredzę. Dlatego finalnie ocena minimalnie niższa niż za pierwszy sezon i tyle.
Bardzo miło, że po po 48epkach kliknij: ukryte nie ma już cliffhangerów i dalej może wydarzyć się w sumie wszystko. Trzeci sezon już w produkcji i chętnie włączę. Szczerze polubiłem postacie i pałacowe realia.
Re: 9/10
9/10
Hyouka? To było… po prostu świetne! Mega dobre okruszki licealne z dodatkiem „sherlocka” i romansu. Sherlock mocno osadzony w szkolnych realiach (nie ma tu mrocznego kryminału, morderstw i podobnej „wagi” spraw), a szkolny romans podano bez żadnej głupawki czy fontann krwi z nosa. A gdy festiwalowe zawody w kliknij: ukryte gotowanie na czas sprawiają, że nie można oderwać oczu od ekranu i siedzi się na krawędzi fotela to znak, że coś ponadprzeciętnego jest na ekranie.
Główna obsada: 4 skrajnie różne postacie, jeden podupadły klub z przeszłością. Oreki główny bohater. Piękna naturalna przemiana pod wpływem Chitandy, której daleko do przeciętności (uzasadnione fabularnie). Fukube niby kumpel od lat, cwaniaczek i żartowniś, ale też się mocno zmienia i na swój sposób reaguje na działania Orekiego. Ibara fantastyczna – niby stare dobre małżeństwo z Fukube, ale wydarzenia podczas festiwalu, a potem gdy doszliśmy do walentynek…
Zarówno większe „śledztwa” jak i te trwające raptem 20 minut niezwykle satysfakcjonujące. Sprawa z kliknij: ukryte helikopterem! Albo z kliknij: ukryte komunikatem przez radiowęzeł. Dosłownie 20 minut siedzenia na dupach we dwoje przy stole i myślenie/rozrysowywanie problemu/zagadki krok po kroku.
Ilość i dokładność zróżnicowanych teł (DETALE!) i masa drobnych gestów/animacji (przebieranie nogami, masa animacji twarzy), przejścia graficzne gdy sprawy są rozpisywane na ekranie pod widzów. Kyoto Animation widać od początku do końca.
ED1 Satomi Satou & Ai Kayano – Madoromi no Yakusoku. Muzycznie niezły, ale na ekranie to w sumie są niepokojąco ubrane licealistki przewalajace się na łóżku. Prokurator może zapukać. Za to ED2 cudowny Satomi Satou & Ai Kayano – Kimi ni Matsuwaru Mystery i do tego z zabawną animacją.
Świetne i tyle.
4/10
Naprawdę miałem nadzieję, że będzie lepiej. Bo pomysł niszowy, ale bardzo ciekawy. Niestety drugi sezon nie jest lepszy, jest kurde gorszy. O ile jakoś się oglądało pierwszy sezon mimo jego wad to tutaj miałem parę momentów, że szczerze miałem dość ( kliknij: ukryte ten wykład pani generał pod koniec…)
W sumie to mamy tu więcej tego samego. Są problemy polityczne (międzynarodowe i wewnętrzne), problemy społeczne, może nawet trochę dziwnego rasizmu ( kliknij: ukryte rdzenni amerykanie w podkolanówkach jako uchodźcy z północy WTF?) no i oczywiście harem się rozrasta, a sposobem na relaks po wymordowaniu kliknij: ukryte liderów rodów szlacheckich w sali tronowej jest nocny masaż dłoni przez narzeczone w szlafrokach i wspólny sen. Oczywiście wątek wybitych przywódców rodów nie powraca. Bo po co…
Ciągle żaden z ważnych wątków nie jest rozwijany sensownie – zarówno te z pierwszego sezonu jak i nowe. Wszystko podane na szybko i na odwal się. Ważniejsze jest przebrać nową postać w strój pokojówki z bardzo krótką spódniczką.
Początek sezonu i plany co do podbitych w poprzednim sezonie ziem, a potem negocjacje z wielkim imperium jeszcze trzymały poziom. Potem tylko gorzej:
kliknij: ukryte
Wybicie szlachciców bez konsekwencji. Może bunty ekonomiczne, powstania zbrojne, kolejne zdrady – cokolwiek??? Temat kompletnie zignorowany.
Mecha smok i złoża futurystyczne minerału w królestwie czyli cały wątek rodem z gatunku science fiction. I ten dungeon/placówka badawcza – to już za dużo. A za dużo to i świnia nie przeżre. Przesadzono z ilością ułatwień pod głównego bohatera.
Cały temat higieny i poziomu medycyny absurdalny. Niewolnictwo powiedzmy jeszcze jako tako przekształcono (ale i tak zbyt szybko jak wszystkie wątki), ale medycyna na poziomie naszej niemal z dnia na dzień. No tyle to nie można…
Wyraźne plusy? Nawet fajny mini wątek z kliknij: ukryte oszczędzeniem Carmine'a – ale to dosłownie jedna scena i nie pociągnięto tego dalej. Jeszcze jingiel w połowie epka cudny bo przypomniał mi o genialnej ścieżce dźwiękowej z Arcanum. Żarcik z kliknij: ukryte okularami też fajny, ale to raptem 2 scenki na sezon.
Dwa sezony to jakieś 9 tomów mangi. Ukazało się 13 tomów póki co (najnowszy wiosną 2025), a manga dalej wychodzi, więc może za jakiś czas jak się nazbiera materiału będzie kolejny sezon. Ale to już beze mnie. Ja wysiadam definitywnie.
6/10
Niezłe pierwsze ruchy kliknij: ukryte (reforma rolna, skup państwowy, wyprzedanie błyskotek by mieć jakieś własne fundusze i opłacić trybut potędze militarnej ze wschodu), a potem zjazd jakościowy i to straszny…
No samo to, że sobie król w średniowiecznym fantasy królestwie kliknij: ukryte streamuje do wiosek i miast w całym królestwie to nie problem. Problem mam z tym jakie treści otrzymują poddani. No i sporo innych problemów fabularnych, dlatego kawał tekstu w całości leci w spoiler.
kliknij: ukryte
No bo do poddanych leci coś w stylu „Idola” czy „Mam Talent” czyli takie w sumie talent show z nowymi ministrami wybranymi nie wiadomo przez kogo i przed królach ich na żywo… straszna plejada pokemonów wtedy wtedy wjeżdża. A następnym razem nadajemy program kulinarny z królem i nowymi ministrami… w ramach walki z głodem.
Problemy z głodem w takich fantasty/średniowiecznych klimatach kończą się zwykle wzrostem przestępczości, masowym umieraniem poddanych czy nawet kanibalizmem tu i tam, a tutaj transmisja i poddani oglądają jak gotować owoce morza, korzenie łopianu czy robaki i wszyscy zadowoleni. Oczywiście ze slimeów robi się japoński makaron, do tego tempura i miso. Wszystko jest na miejscu tylko trzeba spopularyzować wśród wieśniaków. Poważny i ciekawy problem, ale rozwiązanie infantylne. Wiadomo przecież, że w czasach głodu każdy poddany ma masę oleju, panierki, soli/cukru czy miso albo sosu sojowego xD
Wybór ministrów tez zabolał. Masz królu tu pięciu wybranych i na żywo niech ci się po raz pierwszy przedstawią…
Do tego dochodzi dziewczyna od szansy na rozmowy z królestwem demonów. Politycznie bardzo ciekawy wątek. Nie rozwijany przez calutki sezon.
Potem na dobicie widza niezbyt nachalny romans i harem jednocześnie. Poligamia nikogo w nowym świecie nie dziwi i jest legalna. A jak wyjście na miasto incognito to oczywiście w szkolnych mundurkach rodem z Japonii. W knajpie którą odwiedzamy przypadkiem oczywiście pracuje za barem pani minister (WTF?), a jakieś młodziki (przyszli wierni żołnierze) luźno obgadują w biały dzień i w miejscu publicznym zdradę…
Później jeszcze sprawa tsunami i usuwisko ziemi. Pomysły fajne, wykonanie takie w sumie słabe/zbyt skrócone. No i tsunami i osuwiska to mocno japońskie problemy. Jakby na siłę wpleciono akurat takie wątki by było na ekranie bardziej japońsko. Takie odniosłem wrażenie.
Jeszcze ten mini wątek z podzielnością uwagi. O ile pisanie wielu dokumentów na raz super sprawa, ale wyprawa „laleczką” do lochu… Zabawa w Ainza?
Pod koniec sezonu „na szczęście” zaczyna się polityka z lokalnymi niezależnymi od króla przywódcami wojskowymi i konflikt wojskowy z tępym przywódcą z zachodu… Robi się poważniej, jakieś myki dyplomatyczne, ale znowu strasznie to wszystko przyśpieszone.
I te obroże na koniec. Ani to lojalne nie będzie, a ci co bardziej źli pewnie już wiedzą jak je obejść…
Na plusik narrator (głos podkłada Show Hayami czy Ferdinand z Ascendance of a Bookworm), mapy z opisami i plansze o postaciach/frakcjach w połowie epka przydatne. Świat widać, że jako tako przemyślany. OP Inori Minase – HELLO HORIZON też za każdym razem słuchany z przyjemnością.
Cholernie nierówne anime. Podejście do poważnych problemów zbyt „japońskie”, naiwne i turbo szybkie.
Jestem ciekaw co to są te całe demony i jak dalej będzie z reformami i polityką na kontynencie. Ocena raczej niska, ale ciekawość zwyciężyła. Kolejne 13 epków już czeka.
5+/10
Nudny i nieogarnięty główny bohater. kliknij: ukryte Nieświadomy haremu, (przezabawny motyw! /s) ma umiejętności wywalone w kosmos i w kółko szczerze zdziwiony „to inni tak nie umieją?”. Wątek, że idzie do akademii żeby dowiedzieć się więcej o własnym nauczycielu też słaby – nie obchodzi go to za bardzo. Nic go tak w ogóle nie obchodzi. Kiepska postać.
Czy jest tu cokolwiek z „medical drama”? Jakieś trudne decyzje, trzymające w napięciu zabiegi? kliknij: ukryte Zupełnie nic. Zenos (główny bohater) każdego ze wszystkiego leczy w kilka sekund. No może amputacja i rekonstrukcja całej ręki pani lizard była fajna.
Cokolwiek związanego z nielegalnym leczeniem? kliknij: ukryte Ciągłe życie w ruchu, unikanie władz, brakujące zasoby/wyposażenie, może jakieś układy/zdrady by prowadzić klinikę? Nic z tych rzeczy...
Plusy? No jakieś tam są: Carmilla i jej śmiech, OP bokula – Light Maker, dosłownie 4 czy tam 5 ciągle nowych grafik postaci na początku każdego ED. No i kilka dwuznaczno/komediowych scenek z Lili.
Seria oczywiście się nie kończy. Ale to jak zaprezentowano głównego złola ostatecznie mnie zniechęciło. Co zrobiono? kliknij: ukryte Pokazano złola z zasłoniętą twarzą, widz wie, że on zna głównego bohatera, a niedługo po tym scenki z młodości jak główny bohater i jego tajemniczy przyjaciel z dzieciństwa są razem szkoleni przez tego samego nauczyciela… Naprawdę ciężko napisać coś gorszego.
Źle się nie oglądało. Ma to jakiś ciąg logiczny, przyzwoite tempo, ale przez większość czasu miałem w głowie, że to musiał jakiś generator wypluć po wpisaniu „fantasy harem z leczeniem/OP magią jako temat przewodni”.
Tyle dobrego z serii, że nakręciła mnie na starsze serie Black Jack. Trzeba je w końcu nadrobić.
6+/10
Rywal okropny. Jego historia i umiejętności nudne. Oprócz tego masa już pokonanych osób stoi się na poboczach trasy i komentuje.
Na duży plus finał wyścigu i epilog z Rage your dream w tle. To raptem ostatnie 10 minut…
Zrobiłem rozpoznanie co to jest to całe Initial D Legend i szkoda mi na to czasu. Remake graficzny wyścigów, które i tak mi się bardzo podobały, ale jednoczesne wykastrowanie ich z eurobeatu? Nie, dziękuje.
Ale na MF Ghost sezon 3 czekam. Może jeszcze raz sobie pierwsze dwa obejrzę? Teraz już będę kojarzył wszystkich podstarzałych ekspertów.
8/10
Minusy:
- No nie jestem fanem niektórych wątków obyczajowych. Stary jestem, nie moje klimaty. Ale postacie z tych wątków bardzo dobrze pasują do historii.
Plusy:
+ Lubię jak tytuł po obejrzeniu jeszcze bardziej pasuje :)
+ OP Suiyoubi no Campanella – Summertime Ghost.
+ Cudna muzyka i często mocno podkręcona podczas wielu scen. Tak jak być powinno!
+ Klimat miasta i jego mieszkańcy. Z głównej obsady: kliknij: ukryte Kudou taki sobie, aż dziwne, że dostał scenę w finale. Ale Reiko i odkrywanie zupełnie innej Kujirai B fantastyczne.
+ Tempo odkrywania głównej intrygii. Może jednak odrobinę za szybkie i parę epków więcej by nie zaszkodziło, ale oglądało się bardzo dobrze.
+ Zakończenie. kliknij: ukryte Cały projekt zemsty Miyukiego miał stworzyć „Zirconiana” nieżyjącego syna, ale pozbawionego jego osobowości by dowalić staremu. Koniec końców projekt nie był potrzebny bo demencja wjechała, ale dzięki projektowi Reiko istnieje bo stała się „sobą”/przestała być kopią do wykasowania.
5/10
Minusy:
- „Unowocześnione” modele postaci bardzo słabe. Szczególnie twarze jakieś takie strasznie nalane/pulchne/okrągłe. Bohaterowie mają ciągle swoją charakterystyczną mimikę/grymasy, ale kształt nowych twarzy bardzo boli. Ryousuke w ogóle nie poznałem.
- Magia na ekranie. kliknij: ukryte Poświaty jak u Sayianów, całe to „zone”, wizje typu: uśmiechnięte auta/skrzydła, no i te teleportacje… To są fatalne zmiany.
- Fajno, że Ryousuke dostał nawet sensowne backstory. kliknij: ukryte Ale dorzucenie do tego wątku „Ave Maria” i masy złowrogich organów i pianina. Tyle to nie…
- Cliffhanger. kliknij: ukryte Tak się nie robi. No i z rywalem co szczerze, że średnio chce mi się odpalać ciąg dalszy. Ale trzeba.
Plusy:
+ Auta dobrze wyglądają, wyścigi też.
+ Aktorzy głosowi się zgadzają.
+ Życie miłosne Takumiego kwitnie!
Wyścigi:
Pierwszy. kliknij: ukryte Bez szału.
Drugi. kliknij: ukryte Wraca syn kumpla Bunty z młodości i próba rewanżu na Takumim. Keisuke z jakimś ogórem. Bez szału.
Trzeci. kliknij: ukryte W końcu coś fajnego dla Keisuke! Mgła i fajny myk z sygnałem telefonem by przyśpieszyć na ślepo. Medytujący starszy kierowca też fajny. Wyścig Takumiego z jakimś ogórem tylko po to by zarysować głównego bossa. Nuda.
Czwarty. kliknij: ukryte Keisuke vs brat Grim Reapera. W tle sobie pogaduszki z „final bossem” urządzają dziewczyny z Nissana SilEighty. Znowu taki sobie wyścig. No i drugiej części wyścigu gdzie jest kolej Takumiego nie ma. Dopiero w kolejnym sezonie.
7-/10
Minusy:
- Minus agrarny! kliknij: ukryte Podlewanie zimną wodą (z węża więc zakładam, że zimna prosto z sieci, a nie z własnego zbiornika) warzyw przy pełnym słońcu. No tak się bawić w uprawę nie będziemy!
- Mako mimo posiadania telewizora we własnym mieszkanku kliknij: ukryte , będąc w salonie i leżąc na kanapie ogląda odpowiednik YT na telefonie. Tak nie można! Jesteśmy ludźmi, a nie zwierzętami!
Plusy:
+ Bardzo przyjemne dla oka to gotowanie wyszło! Piękne składniki, przygotowanie, gotowe dania. Tylko czasu ekranowego trochę mało na to wszystko przeznaczono :(
+ Prawie cała paczka na plus. kliknij: ukryte Tylko Nana mi nie podeszła. No ale to znajoma Tsutsuji, więc chociaż jakieś tło ma. Fajniejsza od Nany była oczywiście Sakura z kółka rolniczego.
+ Mako mega szybko pozbywa się kliknij: ukryte fobii społecznej! Niestety postać Nany opiera się w całości na tym „żarcie”.
+ Pomysł na klub. kliknij: ukryte Miała być melina do obijania się, ale nie wyszło. I dobrze!
+ Ukulele! Robi klimat!
+ Dom rodzinny. kliknij: ukryte Stary drewniany japoński dom i stare palenisko/kuchnia. Przypomniała się żeliwna kuchnia u dziadków.
+ Maskotko‑celebryta czyli Mokotaro. Sympatyczny, dobrze wpasowany, od niego uczy się główna bohaterka przepisów. No i ta scenka kliknij: ukryte z niemym pozdrowieniem po zakończeniu festiwalu.
+ OP asmi – Sonna Mon ne i ED Reira Ushio – Miso Soup to Butter. Oba za każdym razem słuchane z przyjemnością. Tak jak być powinno w anime zen.
Solidne anime zen. Bardzo przyjemne wykonanie, ale wyszło takie trochę na siłę pakowanie bardzo dużej ilości ogranych motywów ( kliknij: ukryte Nowe ciuchy, dieta, siłownia, sauna, plażing, yukaty, „szkolny” festiwal, „szkolny duch”) i dopchanie nogą gdzie się da przyśpieszonego jedzenia/gotowania. Kilka fajnych pomysłów scenarzystów też jest ( kliknij: ukryte prawo jazdy u dwóch dziewczyn i rzeczy z tym związane czy wyjazd do domu rodzinnego głownej bohaterki razem całą paczką), więc ogólnie jest dobrze. Chociaż mnie proporcję trochę bolą.
Drugi sezon gdyby powstał to bardzo chętnie. Dziewczyny dobrze poznane, oklepane pomysły zrealizowane, czyli może być tylko lepiej!
7/10
Losowe zdarzenia w trakcie filmu może naciągane, sam wątek miłosny na poziomie podstawówki, ale w końcu mamy ostateczne rozwiązanie kwestii spraw sercowych Iketaniego!
Muzycznie to idealny detoks po rapowo‑popwych popisach move z fourth stage, których nie dało się słuchać… Wraca stary dobry eurobeat! Po seansie Wings Of Fire znowu leci u mnie zapętlone w tle!
9=/10
Dwa minusiki w ocenie za dwa ograne do bólu myki fabularne. Czyli kliknij: ukryte ukrywanie przez wszystkich dookoła tożsamości Sylvestera, a potem ukrywanie amuletu przed wszystkimi aż do momentu gdy był potrzebny. Ale i tak piękny finał wynagradza wszystko.
PS: Jakiś czas temu serię przejęło WIT Studios, a kolejny sezon dosłownie wczoraj został potwierdzony na wiosenny sezon 2026! Praise the gods!
a tutaj w link jeszcze ciepły (sprzed godziny!) teaser/trailer kolejnego sezonu na YT [link]
link: [link]