x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
8/10
Dla porównania „stary” film został tutaj skrócony z 90 minut do do niecałych 45. Muzyka już nie pasuje jak pięść do oka, a „artystyczne ujęcia” z krajobrazami i masa wspominek poszły do śmieci. Zostało samo mięsko. A mięsko w tym przypadku to akcyjniak z przełomu lat 80/90 w formie „potwór tygodnia”. Tyle, że nie potwór a „niebezpieczny artefakt dawnej cywilizacji”.
Dalej nacje z całego świata występują jako złole ( kliknij: ukryte USA, Niemcy, Rosja, Wielka Brytania itp.). A międzynarodowa organizacja do której należy główny bohater Yuu stara się zabezpieczyć przepotężne artefakty zanim ktoś ich użyje. O ile Yuu walczy dość pacyfistycznie (boks/kopanie/ogłuszanie/rzucanie), to na ekranie strzelania, wybuchów i cięcia na malutkie kawałeczki nie brakuje. Rating R/17+ zasłużony.
Miałem dać 7/10, bo to w sumie typowy akcyjniak. Ale za postać Yoshino dodatkowy plusik (ta animacja kliknij: ukryte gdy bez patrzenia otwiera zamek w plecaku, który ma na plecach i płynnym ruchem wyciąga SMG!!!). Kolejny duży plusik za kliknij: ukryte „szkolne” życie Yuu i Yoshino – zero realizmu, ale dzięki temu jakieś takie bardziej żywe są postacie. I jeszcze jeden plusik za to kogo poznaje Yuu w trakcie każdej misji: kliknij: ukryte towarzysze z organizacji, członek Tridentu, pani podpułkownik, Bo (!!!), Bowman. To nie jest tylko jedno klepanie złola i napisy tylko sensowny rozwój całej serii w dobrym tempie.
Z wad to CGI. Sztywne trochę i rzucające się w oczy.
Scena po ostatnich napisach wskazuje, że będzie więcej. Wyszukałem, że anime obejmuje coś koło 7 tomów mangi z 12 wydanych. Manga niby zakończyła się na 11 tomie w 1996 roku, ale po latach wyszedł jeszcze 12 tom. Do tego po emisji na Netflixie zaczęły się oficjalne angielskie tłumaczenia/wydanie mangi na zachodzie. Może mimo tego, że upłynęły już ponad 3 lata od emisji to ciągle jest szansa na więcej? Oficjalnego info o anulowaniu nie ma do dziś.
Gdyby wyszło więcej na pewno obejrzę!
Re: 7+++/10
3/10
Całą fabułę i konstrukcję świata można streścić tak:
kliknij: ukryte
Antropomorficzne niestarzejące się kryształy (koło 15‑20 sztuk) na poziomie intelektualnym gimnazjalistek (niby bezpłciowe, ale wyglądają i zachowują się jak dziewczyny‑nastolatki) na samotnej malutkiej ziemskiej wyspie po jakiejś mega katastrofie przez ~3 tysiące lat bronią się przed atakami kosmitów. Kosmici chcą ich zbudowane w całości z kryształów ciała przerobić na biżuterie i broń. Dziewczyny robią tylko dwie rzeczy. Tylko bronią się i leczą po walkach. A walczą TYLKO mieczami. Z latającymi (!!!) i strzelającymi z dystansu (!!!) przeciwnikami. Ręce opadają.
Koniec.
No dobra, w tle przewijają się jeszcze kosmiczne ślimaki zniewolone przez kosmitów z księżyca – nawet ciekawe – ale znikają bardzo szybko z ekranu i nikt więcej o nich nie wspomina. A gdy główna bohaterka przez zmiany w osobowości (Spowodowane utratą pamięci. Im więcej kryształu stracisz tym więcej zapominasz) zaczyna zadawać pytania odnośnie budowy świata, kim jest „mistrz” i czym są kosmici z księżyca seria się kończy. THE END.
Plusy niemal tylko te wizualne. Kilka naprawdę odjechanych scen walki z szaloną pracą kamery. No i dość sporo przepięknych grafik robiących za tła (różne pory dnia, pory roku). Jeszcze głos „mistrza” pozytywnie zapadł mi w pamięć – głos podkłada Jouji Nakata.
Nie polecam tego anime. Świat nie ma sensu, postacie w nim trwają bo tak trzeba, a przez kliknij: ukryte głupotę i naiwność głównej bohaterki szczerze miałem jej dość przez większość serii.
8+/10
Trzeci sezon potwierdzony/w produkcji, włączę na pewno, ale specjalnie nie czekam. No dobra, czekam bo kliknij: ukryte mamusia Chisy i Nanaki wspomniana w ostatniej scenie!
10=-/10
Sezony 1 i 2, czyli pierwsze 53 epki:
8+/10
Seria sportowa z duża ilością humoru i z super mocami. Czy dobre? Jeszcze jak! Oldschoolowa przygoda gdzie na dzień dobry przez ~20 epków poznajemy szkolną drużynę, a potem dopiero pierwszych sportowych rywali/kumpli/„wrogów”. Seria warta uwagi bo dłuższe serie sportowe praktycznie przestały już istnieć – z ostanich lat to chyba tylko Haikyu!!, a to zaczęło się ponad 10 lat temu i w sumie się nie skończyło – czekamy ciągle na ostatni film.
Minusy:
- Grafika jest brzydka. Poziom karykaturalny czasem na twarzach. Bardzo często używanie tych samych grafik/przejść w kółko. Sporo akcji/framengów meczów sprowadzona do statycznych plansz gdzie tylko usta się ruszają. No słabo jest. Dla porównania oglądam równolegle serie 3 lata starszą (pierwsze Initial D) i tam jest o niebo lepiej. Ale tutaj reżyseria i udźwiękowienie mega skutecznie umilają oglądanie gier.
- Może trochę mało okruszków. Niemal wszystko na ekranie jest w jakiś sposób powiązane z tenisem.
- Całe anime dotyczy szkoły średniej. Coś jak nasza dawna gimbaza. Czyli na ekranie uczniowie w przedziale wiekowym 12‑15 lat. Z tym że ci co mają te 12 lat może i na takich wyglądają, ale już rok starsi koledzy są od nich o całe 2‑3 głowy wyżsi. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Domyślam się, że to celowy zabieg, żeby Ryoma co jakiś czas zyskiwał kilkanaście centymetrów. Ale z początku dziwnie się na to patrzy. Szybko do tego przywykłem.
- Mini spoiler na początku każdego epka. Jeszcze przed OP jest scenka, która za kilka minut się wydarzy. Nie lubię czegoś takiego. Zmarnowane kilka sekund i lekki spoiler.
Plusy:
+ Szkoła Seigaku. Oprócz drużyny tenisowej: Koleżanki, pierwszoroczniaki (Horio i jego 2 lata doświadczenia!), trenerka, zaprzyjaźnieni reporterzy – spora i sympatyczna gromadka ludzi!
+ Na ekranie albo jakieś ćwiczenia/sparingi albo mecze o jakąś stawkę. Cały czas gramy. A jak gramy to sporo używania kosmicznych technik, a że każdy ma coś swojego to jest na popatrzeć. Do tego dobrze wyważono mecz – komentarze/reakcje trybun/kolegów/trenerów. Reżyseria na plusik i to spory.
+ Ryoma Echizen. Niby główny bohater, ale reszta drużyny i postaci dookoła niego też się mocno liczą. Sam Ryoma? Super mocny, kombinujący, trochę niegrzeczny/bezczelny/dużo kozaczy, ale… Bardzo dobrze się na niego patrzy.
+ Nanjiro Echizen. Ojciec, leń, zboczuch, śmieszek i emerytowany zawodowiec.
+ Niby sportówka z super mocami i to fest przesadzonymi, ale osadzona w normalnych realiach. Do tego super mocy tak dużo, że w kółko ktoś kogoś czymś kontruje.
+ Świetny noworoczny specjal. Zarówno to w jakim formacie przedstawiono (Sakuno i Tomka komentują „turniej” w hanetsuki), z jajem plus masa ciekawostek o zawodnikach na ekranie.
+ Cały skład Sengaku. Nie ma sensu wymieniać wszystkich. To jest anime o drużynie.
+ Inui. Special Golden Power Remix Inui Juice czy Penal‑Tea mega mnie rozbawiły.
+ Karupin!
+ Muzyka! RE(TYPE B), Chuu Joshi Renchuu, Honki Moodo. Masa świetnych retro‑retro motywów. Retro w sensie dużo oldschoolowych gitar, klawiszy, jazzu.
Anime sportowe ciągle wychodzą, niektóre nawet więcej niż dobre się okazują, ale co śledzenie poczynań całej grupy postaci to jest właśnie to lubię!
Sezony 3 i 4, czyli epki od 54 do 97:
9/10
Turniej w pełni! 43 epki akurat na 3 mecze turniejowe. Na dzisiejsze realia nie do pomyślenia tak długie rzeczy robić…
Dzięki szerokiej obsadzie świetnie się ogląda. W kółko pojedynki 1v1 albo 2v2 z przeróżnymi super mocami. Mimo kompletnego braku realizmu mecze zaskakują, a format zawodów „best of 5” świetnie się sprawdza, bo bohaterowie (oprócz jednego, WINK WINK) mogą jak najbardziej przegrać. Do tego nie ma stałego składu, nawet pary w deblu się zmieniają, a zawodnicy w kółko albo mają nowe techniki, albo je ulepszają. Nie ma nudy! Pojedynki na tyle wciągające, że kilka razy przedłużałem sobie oglądanie (w późnych godzinach nocnych) żeby dokończyć już rozpoczęty pojedynek.
Ratio: mecze turniejowe do bardziej okruszkowo/komediowych fragmentów idealne.
Powracający żart z coraz nowymi smakami Inui Juice ciągle bawi!
Na OGROMNY plus: chibi specjale! Pierwszy ep64: Horio Kaiju i Królewną Śnieżką (pani trener co za rola!) kapitalny. Drugi z kręglami: ep87‑88 (tu brak chibi grafiki, ale komedii masa) i detektywami równie dobry!
Nawet z „plażowego specjala” zrobiono coś porządnego!
Sezon 5, czyli epki od 98 do 128:
7+/10
Najsłabszy sezon póki co. 30 epków i tylko jedna gra turniejowa. Niezła, ale aż 19 epków fillerowych/okruszkowo‑komediowych/treningowych to przesada.
OP i ED przewijałem. Słabe były.
Stare żarty ciągle bawią, czas szybko mija, a chibi specjal (ep115) genialny – szczególnie część „westernowa” i Kabaji w dwóch rolach xD
Sama gra turniejowa? Bardzo solidna, ale bez szału.
Sezon 6, czyli epki od 129 do 178:
9=/10
Znowu świetny sezon!
Są kolejne chibi speciale (ep132, ep165 – jeszcze lepsze niż poprzednie!!!), są soldine okruszki dla postaci, są okresy przygotowawcze no i jest wielki mecz.
Naciągane 9 za ten sezon bo o ile kliknij: ukryte histora starego zboczucha (super hot pani sensej na lotnisku!!!) fajna, to już napinka Kevina typowa. Mocno naciągane okruszki dla zawodników z USA, ale to wszystko wina ich fatalnego trenera. Bardziej „właściciela” niż trenera w sumie. No ale jakoś emocje trzeba było podkręcić i czymś poprzeplatać mecze. A mecze miodzio. Do tego absurdalna forma turnieju (nie wiadomo kto z kim i przeciwko komu gra) sprawdza się!
Co trzeba jest fabularnie jest domknięte, ale seria też pozostawia niedosyt bo zaraz kolejne turnieje!
Podsumowanie:
Jak oceniam te ponad 60 godzin spędzone ze szkołą Seigaku? Wspaniale! Oczywiście nie było to jedno intensywne oglądanie na przewijaniu. Zanotowałem sobie, że coś koło ~35 różnych innych anime przerobiłem w międzyczasie. Co sezon czy większy arc jakieś nowości świeżo po emisji nadrabiałem albo starocie z kupki wstydu. „Na raz” takiej kobyły bym się nie odważył. Wniosek na koniec? Takich serii nie ma i już nie będzie. Po 10 romansów i isekajów kwartał w kwartał produkują taśmowo bez problemu, a serie sportowe są obecnie na wymarciu.
Wystawiam mocno naciągane 10 na trzech szynach i za jakiś czas lecę dalej z historią Ryomy i jego ziomeczków. Sporo oglądania jeszcze przede mną! Chociaż filmu na statku trochę się boję. Była zapowiedź dość obszerna podczas specjalnych odcinków, ale to za jakiś czas.
5+/10
"Zielarka" to seria osadzona w rozległym pałacu najważniejszego polityka w kraju i jego haremu podzielonego na 4 frakcje. Na ekranie przeważa polityczna drama (spiski, zamachy), a główną postacią jest Sherlock Holmes w spódnicy, która prowadzi przeróżne śledztwa.
Karasu wa Aruji wo Erabanai to seria osadzona w rozległym pałacu najważniejszego polityka w kraju i jego 4 kandydatek na żony. Na ekranie przeważa polityczna drama (spiski, zamachy), ale zamiast „pani Sherlock” w głównej roli mamy drącego japę nastolatka wyciągniętego z wiochy zabitej dechami, który nie ma pojęcia o życiu elit, ale jest bystry, wierny i bitny.
No niestety, ale wali tu shounenem zamiast kryminału.
Czy to było złe anime? kliknij: ukryte Obiecujący początek, ale im dalej tym było gorzej. Całość tak napisana, że widz i bohaterowie dostają tylko jakieś malutkie wskazówki co tu się właśnie skandalicznego stało w pałacu. Nie ma prawie w ogóle dedukcji czy sensownego śledztwa na ekranie – rzeczy się dzieją i żyjemy sobie dalej. Za to na koniec/po roku „wypadków” jeden obszerny wykład co tu się naprawdę wydarzyło. Nie lubię takiej formy.
Druga część to już w ogóle była okropna. kliknij: ukryte Rozmowy z półświatkiem sprowadzone do testu dla nastolatka. Żadnych aresztowań/przesłuchań/śledzenia podejrzanych (córka handlarza), znowu żadnej ochrony dla księcia, a ostatecznie i tak nie wyjaśniono/zakończono wątku z małpami. Tylko przez tę jedną studnie się dostawały? Czemu się tam nie przekopać? Ważniejsze dźgnięcie i pełne napięcia sceny jak księciunio leży ranny…
Bardzo ciężko mi to ocenić. kliknij: ukryte Fabularnie prawie nic mi się nie podobało. Na plus, że braciszkowie potajemnie współpracują (ale nie jest to jakiś szalenie oryginalny pomysł). Wiadomo, że książę/następca robi co mu się podoba, ale, że Hamayu (księżniczka z południa co uciekła bo nie chciała zrobić zamachu) aż do dnia wyboru sobie chodziła po pałacu. Za rozwiązania fabularne daje tylko 5/10. Za bardzo ładną grafikę, świetny OP, super przemyślany świat z podziałem klasowym i z sensownymi frakcjami dorzucam plusika do oceny.
Krótko: jak ktoś nie widział Apothecary Diaries to śmiało! Można przy tym spędzić nieźle czas. Ale jak ktoś widział to aż takie obniżenie poziomu zagadek/intryg w niemal bliźniaczych realiach będzie bardzo bolało.
Re: 9+/10
Może po taniości będą tylko siodła pokazywać w każdej scenie? xD
Wiem tyle, że restart świata mamy i że będzie rok 1900 czy coś koło tego. Mangi nie znam kompletnie, celowo unikałem. Jestem cierpliwy i się doczekałem anime :D Bez tych kolorów i dźwięków nie potrafię się cieszyć JoJo :D
Re: 9+/10
Steel Ball Run coraz bliżej!
8/10
Nielegalne wyścigi na poważnie. Wyścigi to może za duże słowo bo tu nie chodzi jak w Initial D o konkretne miejsce/czas/zasady, a bardziej o sposób spędzania czasu i co jakiś czas wyścig – bez widzów/gapiów i podobnych rzeczy. Spotykamy się na trasie i albo się ścigamy, albo nie. A jak się ścigamy to obie strony akceptują wynik. To seria o kulturalnych fanatykach prędkości. Nie ma tu prawie w ogóle niezdrowej napinki i złych emocji. Bohaterowie mega się różnią (wiek, zawód, przeszłość), ale kręci ich to samo. Zdarzają się nawet takie rzeczy jak: kliknij: ukryte poproszenie „rywala” o przejażdżkę własnym autem (albo jako pasażer) żeby wyraził opinię przed dalszym tuningiem swojej bryki. Do tego wszystko dzieje się na publicznych drogach – późno w nocy, ale ruch jak najbardziej się odbywa. Jestem ignorantem jeśli chodzi o auta, ale ilość detali odnośnie tuningu zrobiła duże wrażenie. Co chyba najlepsze w serii: nieprzewidywalność. kliknij: ukryte Na porażkach/awariach/wypadkach nic się definitywnie nie kończy.
Warty wspomnienia plusik: dwa pokolenia mocno angażują się w wyścigi. Sporo tatuśków z brzuchami i dorosłymi dziećmi pełni ważne role.
OP TRF – lights and any more leciał za każdym razem. Rapowanie trochę drażniło, ale pozostała część skróconej wersji pod anime jest cudowna.
Z perspektywy samochodowego ignoranta, który się świetnie bawił przy Initial D/MF Ghost/Redline/Overtake bardzo udana i ciekawa seria samochodowo/okruszkowo/wyścigowa (w tej kolejności).
Następne w kolejności do obejrzenia z tego „gatunku”: Capeta.
8/10
Liczyłem po twórcach Mou Ippon! na coś czysto sportowego, ale bardzo miło się rozczarowałem. Ciężko to rozbić na minusy i plusy, żeby nie spoilerować za bardzo. Ciężko mi też do czegokolwiek do porównać.
W skrócie: takie zdecydowanie inne CGDCT.
Mnie zaskoczyło (kilkukrotnie!) bo oglądałem w ciemno. Bez trailerów, opinii, tyle co krótki wpis z „zapowiedzi sezonu” parę miesięcy temu po którym wpisałem sobie to anime na listę rzeczy do obejrzenia.
Re: 2/10
xD
2/10
Bardzo dziwne połączenie anime o gotowaniu (bez gotowania) z absurdalnym thrillerem psychologicznym (relacja kliknij: ukryte Kai‑Gaku). A chciałem lekkiego, ładnego i pozytywnego gotowania. Nie chodzi tylko, że dostałem nie to na co akurat miałem ochotę. Pomysł na połączeniu obu jest już na starcie po prostu chybiony, a smak przedramatyzowanego shounena pełnego nastoletnich łez głównego bohatera jest okropny.
Minusy:
- Główny bohater: Gaku Kitada. kliknij: ukryte „Jestem nic nie warty chlip, chlip, nic nie umiem, mam mało czasu, na pewno mi się nie uda…”, potem przełom (najgorszego typu, bo nic nie pokazane widzom), a potem już umie wszystko w kolejnym odcinku i już nawet ugotował wspaniale „poza ekranem”. Ten sam mega przedramatyzowany schemat powtórzono kilka razy.
- Niemal każdy epek kończy się cliffhangerem. Zamierzone i sztuczne budowanie napięcia. W anime o gotowaniu.
- Nie ma gotowania. kliknij: ukryte Jest prezentacja dań połączona z jedzeniem.
- Relacja z łysym okularnikiem. Odlot totalny.
- Brak logiki. kliknij: ukryte Ktoś po ogólniaku ląduje w bardzo dobrej restauracji i uczy się pod okiem zawodowców z całego świata, ale ma MEGA KOMPLEKSY bo ziomeczek matematyk‑teoretyk jest mądrzejszy jeśli chodzi o matmę. WTF? Do tego ile Gaku już potrafi na dzień dobry po ogólniaku to przesada.
Plusy:
+ Może dwie znajome Gaku? Ayu i Kagura. No i jeszcze ojciec. Nieliczne scenki z nimi wprowadziły trochę normalności.
+ Krótkie. Tylko 12 epków. Nawet ładne graficznie.
+ OP OSHIKIKEIGO – Maillard.
Męczyłem się. Co ciekawe serii grozi ciąg dalszy kliknij: ukryte (scenka z rywalem Kaia w stroju farmera pod sam koniec). Ja wysiadam.
8+/10
Minusy:
- No trochę te sylwetki dziewczyn. Przesadnie wielkie biusty, szerokie biodra, ogromne uda i sporo niepotrzebnych fanserwisowych ujęć. To wszystko byłoby plusem, ale nie w serii mocno edukacyjnej. Wydaje mi się, że im dalej w serie tym mniej jest fanserwisu/dwuznacznej pracy kamery.
- Paradoksalnie: postacie są płaskie. Fabularnie. kliknij: ukryte Prawie żadnego tła czy jakiś okurszków ciekawszych. Interakcji poza „minerałami” też tyle co kot napłakał. Tylko Ruri wyraźnie się zmienia z nieznośnego gnojka w prawdziwego badacza, który wie co chce dalej robić w życiu. I jeszcze dostaje ładną scenę po napisach.
Plusy:
+ Fantastyczny OP Rei Yasuda – Hikari no Sumika.
+ Przepiękne minerały i ujęcia natury gdy główna paczka działa w terenie. Od groma animacji dla postaci, a na różne wyprawy dziewczyny ubierają różne cichy/dodatki – ale zawsze wszystko praktyczne. Piękne dla oczu anime.
+ Bardzo odprężająca muzyka. Chce soundtrack!
+ MASA informacji. W połowie epka zawsze dwie plansze, a każda na 3‑4 akapity ciekawostek. Oprócz tego sporo różnych procesów geologicznych bardzo przystępnie tłumaczonych przez bohaterki. Do tego poszukiwanie minerałów (i badania dookoła nich) pomieszanie cudnie z historią/lokalną gospodarką/zwyczajami/lokalnymi mitami. To ile czasu zajmuje naturze stworzenie tego albo tamtego zrobiło wielkie wrażenie na takim laiku jak ja. Podejście do „badań” tego co uda się znaleźć fajnie pokazane. Po odkryciu czegoś najpierw kliknij: ukryte zbieranie próbek w terenie, a potem trzeba swoje przesiedzieć na dupie pod mikroskopem i wszystko opisywać krok po kroku i wyciągać wnioski.
Świetnie spędzone trzy wieczory. Edukacyjne anime odprężające!
A Pokemon/Digimon bardziej ma stworki z większa ilością osobowości/samodzielne byty żyjące obok ludzi.
Dzięki za komentarz! Zrobię przegląd!
7/10
To ciągle bardzo solidna absurdalna rozrywka (" kliknij: ukryte zbudowałem bungalow"). Są nowi przeciwnicy, nowe moce, ale są też pewne ALE:
1. kliknij: ukryte Bardzo mało żony i córki – praktycznie same bitki. Humor na tym traci.
2. kliknij: ukryte Główna fabuła stoi w miejscu. No poznajemy kto jest głównym złolem, ale o co mu dokładnie chodzi to dalej nie wiadomo.
W uszy rzuciła się świetna muzyczka podczas niektórych walk/akcji. Taka powolna, minimalistyczna, cięższa elektronika. Bardzo fajny OP Kroi – Method. I jeszcze kilka świetnych scenek po napisach.
Finalnie ocena trochę niższa niż za pierwszy sezon, ale i tak czekam na więcej. Potwierdzony kolejny sezon.
4/10
4 główne postacie na niższych poziomach jeszcze nawet fajne, to Dennis zbyt przesadzony. Przez to nudny i nieinteresujący.
Jakość komedii ogólnie słaba – cały epek o kliknij: ukryte śledzeniu Atelier na mieście był fatalny. Henrietta bardziej irytowała niż bawiła, a ona jest podstawą wielu żartów.
A w ramach finału coś czego szczerze nienawidzę: kliknij: ukryte masa flashbacków. Chociaż to walenie całymi dniami drewnianym mieczem w drewniany kijek dyndający na sznurku przez dziecięcego Vigo nawet rozbawiło xD.
Myślałem wystawić jakieś 6, może naciągane 7, ale ostatnie dwa epki i kliknij: ukryte shounenowo‑wspominkowa walka zasilana mocą przyjaźni gdzie kucharz tłucze jakiegoś mega mocnego paladyna/wojownika to było za dużo.
Epilog nawet sensowny, więc czasu kompletnie nie zmarnowałem. Może nawet będzie kolejny sezon ( kliknij: ukryte scenki z „bratem”?), ale ja już podziękuję.
Mini plusiki?
Polvo i chrząkanio‑sapanie w wykonaniu Yoshimitsu Shimoyama.
Grafiki miasta. Takie zupełnie inne stylistycznie/technicznie niż modele postaci, ale ładne.
OP i ED też bardzo przyjemne.
No nic, może Fermat no Ryouri będzie lepsze pod kątem gotowania na ekranie.
7/10
I była to o kilka długości lepsza rzecz. Solidna komedia fantasy skupiona na polityce. Ogólna tematyka jest podobna: królestwo z problemami wewnętrznymi i zewnętrznymi i „ratuj nas o główny bohaterze!”.
Największa przewaga względem Realist Hero to główny bohater. Wein ma swój własny cel i sumie ciężko nazwać go pozytywnym. Do tego kiedy trzeba blefuje i kłamie, a i mieczem też robi dobrze. Co najlepsze Wein w kółko kombinuje, planuje, wkurza się gdy nie idzie, zaciesza maniakalanie jak coś się uda. Świetne są te wewnętrze chibi‑myśli.
To taki typowy przesadzony geniusz/farciarz, któremu wszystko się udaje (czasem przewrotnie, gdy planuje porażkę!), ale prawie zawsze na końcu pojawiają się jakieś ukryte koszty i osobisty plan (o którym wie tylko Ninym i widzowie) ciągle stoi w miejscu i trzeba dalej robić na królestwo. Lubię tego typu komedię.
Minusy:
- Całość jest bardzo przegadana (polityka), walki/konflikty są mega uproszczone, a tempo jest absurdalnie szybkie (chwilka zerkania na telefon i ważna scena przepada), ale jednocześnie to wszystko jest logiczne i jednocześnie potrafi rozbawić.
- To już 3 lata od emisji. Więcej raczej nie będzie.
Plusy:
+ Może realizm? W sensie, że nie ma magii. Są jakieś tam wysoki na 5 metrów podczas walk, ale to tyle. Tutaj trucizna, spryt i gadka liczą się w dyplomacji.
+ Główny duet: Wein i Ninym. kliknij: ukryte Oni mają swój świat, bez świadków między sobą są szczerzy i nie brakuje zabawnych scenek (kolor w powozie!). On ma swoje niecne zamiary, ona go powstrzymuje gdy przesadza i doradza mu. Świetny duet.
+ Naprawdę fajne plot twisty. Postacie umierają! kliknij: ukryte Zdrajco‑doradca z Marden i Król Cavarin, Geralt (syn ginący po pijaku) czy różni generałowie.
+ Super dobrano aktorów głosowych. Nie, że z pamięci wymienię jakiś bo aż tak się nie znam, ale tutaj w serii która pędzi od sceny do sceny i ciągle pokazuje różne nowe postacie szeroka gama niemal teatralnych głosów bardzo mnie cieszyła. Takie podkręcone aktorstwo w przypadku rozmów politycznych ma w sumie uzasadnienie.
+ Loli harem, ale na poziomie. Bez głupawek, a wszystkie panny mają swoje duże role polityczne do odegrania.
+ Kilka razy głowy czy kończyny fruwają w najlepsze.
Seria nie jest nawet blisko zakończenia głównego wątku i raczej go nie dostanie. Włączacie na własną odpowiedzialność. Gdyby była realna szansa na więcej to dałbym nawet 8+/10 i oglądał dalej.
8+/10
Najważniejsze, że Maomao w akcji (i jej myśli) dalej cudnie się ogląda, a czas płynie mega szybko. Dosłownie. Dawkowałem sobie partiami i takie 4‑5 epków na raz momentalnie mijało.
Co mi nie podeszło, a w sumie to podeszło, ale finalnie pozostawiło niesmak: kliknij: ukryte cała końcówka sezonu. Od momentu porwania/ucieczki z pałacu tempo siada strasznie, a potem dostajemy nagle z niczego naprawdę dobre rozwiązanie intrygi z pierwszego sezonu. Zaskoczyło mnie to na duży plus. Trochę jednak martwi, że Loulan na końcu żyje i coś planuje. Dla mnie ona to już zamknięty wątek fabularny i chciałbym więcej pałacowych intryg (i może tych blond sióstr z zachodu), a tu pachnie niemal drugą główną bohaterką. Bo przecież aż takiego epilogu nie dostaje się bez niczego. Zobaczymy. Trochę też dziwne, że nasz piękny księciuno ma dalej tę samą robotę w pałacu. Sekretem nie jest już jego tożsamość, ale chyba ciągle bajeczka o kastracji (plus medykamenty na to) żyje w obiegu. No chyba, że wyjątek dla brata cesarza odnośnie zasad.
Sezon jakościowo niby odrobinę gorzej, ale całościowo lepiej. Bredzę. Dlatego finalnie ocena minimalnie niższa niż za pierwszy sezon i tyle.
Bardzo miło, że po po 48epkach kliknij: ukryte nie ma już cliffhangerów i dalej może wydarzyć się w sumie wszystko. Trzeci sezon już w produkcji i chętnie włączę. Szczerze polubiłem postacie i pałacowe realia.
Re: 9/10
9/10
Hyouka? To było… po prostu świetne! Mega dobre okruszki licealne z dodatkiem „sherlocka” i romansu. Sherlock mocno osadzony w szkolnych realiach (nie ma tu mrocznego kryminału, morderstw i podobnej „wagi” spraw), a szkolny romans podano bez żadnej głupawki czy fontann krwi z nosa. A gdy festiwalowe zawody w kliknij: ukryte gotowanie na czas sprawiają, że nie można oderwać oczu od ekranu i siedzi się na krawędzi fotela to znak, że coś ponadprzeciętnego jest na ekranie.
Główna obsada: 4 skrajnie różne postacie, jeden podupadły klub z przeszłością. Oreki główny bohater. Piękna naturalna przemiana pod wpływem Chitandy, której daleko do przeciętności (uzasadnione fabularnie). Fukube niby kumpel od lat, cwaniaczek i żartowniś, ale też się mocno zmienia i na swój sposób reaguje na działania Orekiego. Ibara fantastyczna – niby stare dobre małżeństwo z Fukube, ale wydarzenia podczas festiwalu, a potem gdy doszliśmy do walentynek…
Zarówno większe „śledztwa” jak i te trwające raptem 20 minut niezwykle satysfakcjonujące. Sprawa z kliknij: ukryte helikopterem! Albo z kliknij: ukryte komunikatem przez radiowęzeł. Dosłownie 20 minut siedzenia na dupach we dwoje przy stole i myślenie/rozrysowywanie problemu/zagadki krok po kroku.
Ilość i dokładność zróżnicowanych teł (DETALE!) i masa drobnych gestów/animacji (przebieranie nogami, masa animacji twarzy), przejścia graficzne gdy sprawy są rozpisywane na ekranie pod widzów. Kyoto Animation widać od początku do końca.
ED1 Satomi Satou & Ai Kayano – Madoromi no Yakusoku. Muzycznie niezły, ale na ekranie to w sumie są niepokojąco ubrane licealistki przewalajace się na łóżku. Prokurator może zapukać. Za to ED2 cudowny Satomi Satou & Ai Kayano – Kimi ni Matsuwaru Mystery i do tego z zabawną animacją.
Świetne i tyle.
4/10
Naprawdę miałem nadzieję, że będzie lepiej. Bo pomysł niszowy, ale bardzo ciekawy. Niestety drugi sezon nie jest lepszy, jest kurde gorszy. O ile jakoś się oglądało pierwszy sezon mimo jego wad to tutaj miałem parę momentów, że szczerze miałem dość ( kliknij: ukryte ten wykład pani generał pod koniec…)
W sumie to mamy tu więcej tego samego. Są problemy polityczne (międzynarodowe i wewnętrzne), problemy społeczne, może nawet trochę dziwnego rasizmu ( kliknij: ukryte rdzenni amerykanie w podkolanówkach jako uchodźcy z północy WTF?) no i oczywiście harem się rozrasta, a sposobem na relaks po wymordowaniu kliknij: ukryte liderów rodów szlacheckich w sali tronowej jest nocny masaż dłoni przez narzeczone w szlafrokach i wspólny sen. Oczywiście wątek wybitych przywódców rodów nie powraca. Bo po co…
Ciągle żaden z ważnych wątków nie jest rozwijany sensownie – zarówno te z pierwszego sezonu jak i nowe. Wszystko podane na szybko i na odwal się. Ważniejsze jest przebrać nową postać w strój pokojówki z bardzo krótką spódniczką.
Początek sezonu i plany co do podbitych w poprzednim sezonie ziem, a potem negocjacje z wielkim imperium jeszcze trzymały poziom. Potem tylko gorzej:
kliknij: ukryte
Wybicie szlachciców bez konsekwencji. Może bunty ekonomiczne, powstania zbrojne, kolejne zdrady – cokolwiek??? Temat kompletnie zignorowany.
Mecha smok i złoża futurystyczne minerału w królestwie czyli cały wątek rodem z gatunku science fiction. I ten dungeon/placówka badawcza – to już za dużo. A za dużo to i świnia nie przeżre. Przesadzono z ilością ułatwień pod głównego bohatera.
Cały temat higieny i poziomu medycyny absurdalny. Niewolnictwo powiedzmy jeszcze jako tako przekształcono (ale i tak zbyt szybko jak wszystkie wątki), ale medycyna na poziomie naszej niemal z dnia na dzień. No tyle to nie można…
Wyraźne plusy? Nawet fajny mini wątek z kliknij: ukryte oszczędzeniem Carmine'a – ale to dosłownie jedna scena i nie pociągnięto tego dalej. Jeszcze jingiel w połowie epka cudny bo przypomniał mi o genialnej ścieżce dźwiękowej z Arcanum. Żarcik z kliknij: ukryte okularami też fajny, ale to raptem 2 scenki na sezon.
Dwa sezony to jakieś 9 tomów mangi. Ukazało się 13 tomów póki co (najnowszy wiosną 2025), a manga dalej wychodzi, więc może za jakiś czas jak się nazbiera materiału będzie kolejny sezon. Ale to już beze mnie. Ja wysiadam definitywnie.
6/10
Niezłe pierwsze ruchy kliknij: ukryte (reforma rolna, skup państwowy, wyprzedanie błyskotek by mieć jakieś własne fundusze i opłacić trybut potędze militarnej ze wschodu), a potem zjazd jakościowy i to straszny…
No samo to, że sobie król w średniowiecznym fantasy królestwie kliknij: ukryte streamuje do wiosek i miast w całym królestwie to nie problem. Problem mam z tym jakie treści otrzymują poddani. No i sporo innych problemów fabularnych, dlatego kawał tekstu w całości leci w spoiler.
kliknij: ukryte
No bo do poddanych leci coś w stylu „Idola” czy „Mam Talent” czyli takie w sumie talent show z nowymi ministrami wybranymi nie wiadomo przez kogo i przed królach ich na żywo… straszna plejada pokemonów wtedy wtedy wjeżdża. A następnym razem nadajemy program kulinarny z królem i nowymi ministrami… w ramach walki z głodem.
Problemy z głodem w takich fantasty/średniowiecznych klimatach kończą się zwykle wzrostem przestępczości, masowym umieraniem poddanych czy nawet kanibalizmem tu i tam, a tutaj transmisja i poddani oglądają jak gotować owoce morza, korzenie łopianu czy robaki i wszyscy zadowoleni. Oczywiście ze slimeów robi się japoński makaron, do tego tempura i miso. Wszystko jest na miejscu tylko trzeba spopularyzować wśród wieśniaków. Poważny i ciekawy problem, ale rozwiązanie infantylne. Wiadomo przecież, że w czasach głodu każdy poddany ma masę oleju, panierki, soli/cukru czy miso albo sosu sojowego xD
Wybór ministrów tez zabolał. Masz królu tu pięciu wybranych i na żywo niech ci się po raz pierwszy przedstawią…
Do tego dochodzi dziewczyna od szansy na rozmowy z królestwem demonów. Politycznie bardzo ciekawy wątek. Nie rozwijany przez calutki sezon.
Potem na dobicie widza niezbyt nachalny romans i harem jednocześnie. Poligamia nikogo w nowym świecie nie dziwi i jest legalna. A jak wyjście na miasto incognito to oczywiście w szkolnych mundurkach rodem z Japonii. W knajpie którą odwiedzamy przypadkiem oczywiście pracuje za barem pani minister (WTF?), a jakieś młodziki (przyszli wierni żołnierze) luźno obgadują w biały dzień i w miejscu publicznym zdradę…
Później jeszcze sprawa tsunami i usuwisko ziemi. Pomysły fajne, wykonanie takie w sumie słabe/zbyt skrócone. No i tsunami i osuwiska to mocno japońskie problemy. Jakby na siłę wpleciono akurat takie wątki by było na ekranie bardziej japońsko. Takie odniosłem wrażenie.
Jeszcze ten mini wątek z podzielnością uwagi. O ile pisanie wielu dokumentów na raz super sprawa, ale wyprawa „laleczką” do lochu… Zabawa w Ainza?
Pod koniec sezonu „na szczęście” zaczyna się polityka z lokalnymi niezależnymi od króla przywódcami wojskowymi i konflikt wojskowy z tępym przywódcą z zachodu… Robi się poważniej, jakieś myki dyplomatyczne, ale znowu strasznie to wszystko przyśpieszone.
I te obroże na koniec. Ani to lojalne nie będzie, a ci co bardziej źli pewnie już wiedzą jak je obejść…
Na plusik narrator (głos podkłada Show Hayami czy Ferdinand z Ascendance of a Bookworm), mapy z opisami i plansze o postaciach/frakcjach w połowie epka przydatne. Świat widać, że jako tako przemyślany. OP Inori Minase – HELLO HORIZON też za każdym razem słuchany z przyjemnością.
Cholernie nierówne anime. Podejście do poważnych problemów zbyt „japońskie”, naiwne i turbo szybkie.
Jestem ciekaw co to są te całe demony i jak dalej będzie z reformami i polityką na kontynencie. Ocena raczej niska, ale ciekawość zwyciężyła. Kolejne 13 epków już czeka.