x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
4/10
Ciężko nazwać to też serią czysto sportową, to raczej absurdalne namnożenie dram powiązanych ze sportem w realiach licealnego klubu badmintona. Pozytywnych emocji sportowych tutaj nie ma.
Kilka przykładów co zobaczymy w pierwszych 5 epkach:
Drama 1: kliknij: ukryte przegrałam na turnieju nie wiem z kim (bo po co sprawdzać, że w sumie nie miałam szans), a przecież ciężko pracuję chlip, chlip. Wincyj egoistycznego solo treningu, wincyj! Wtedy na pewno ogram wszystkich zawodowców!
Drama 2: kliknij: ukryte dalej uprawiam sport na poziomie w miarę poważnej rywalizacji (przeciwieństwo rekreacyjnego), który to sport jednoznacznie kojarzy mi się z traumatyczną sytuacją rodzinną.
Drama 3: kliknij: ukryte jestem zawodowcem, wygrywam w swojej klasie wszystko na całym świecie, lecę do Japonii pokonać biologiczną córkę mojej trenerki (która gra tyle co po szkole w szkolnym klubie) bo wtedy trenerka uzna mnie w pełni za swoją córkę.
Tyle fatalnej jakości dramatu zmieścić w 5 odcinkach to jest kurde wyczyn. Wszystko na ekranie jest śmiertelnie poważne, ciągła napinka, niezdrowe emocje. Wszystko oprócz fryzur i strojów zawodniczek, które kompletnie tutaj nie pasują. A rozmiary niektórych biustów to jak prosto z jakiegoś hentajca. Im dalej dalej w serie tym jeszcze więcej dramatów, ale nie chce mi się więcej wymieniać.
Na plus tylko grafika i zakończenie. Sam sport naprawdę pokazany świetne: mnogość zagrań, ujęć, szybkie wymiany, emocje. Ale co z tego jak losy wszystkich na ekranie były mi obojętne. Przynajmniej zakończenie wyszło porządnie: kliknij: ukryte logiczne zachowanie głównej bohaterki odnośnie matki, kilka dni czy tam tygodni później różowy wieloryb z lunaparku przy plecaku wskazujący, że „siostry” jakoś się dogadują, normalne relacje z drużyną/trenerem nie tylko u głównych postaci, ale też u innych bohaterek. Człowiek ostatecznie nie czuł, że zmarnował czas bo gdzieś to doprowadziło. Ale i tak nie polecam.
Re: 6+/10
Jakie uzbrojenie? kliknij: ukryte Chemiczne może? Napalm, prowizoryczne gazy bojowe, miny czy pułapki mechaniczne. Masa nieprzyjemnych rzeczy istnieje zamiast karabinów ;)
8+/10
Anime ma rating 17+. Jest dość brutalne, bo egzekucji i szybkich mordów mamy sporo, a jednocześnie nie ma tu 15 minutowych strzelanin/pościgów żeby tylko było widowiskowo. Golizny czy seksów ani homo, ani hetero na ekranie nie ma.
Trzeba się liczyć z tym, że seria zawiera wszystkie grzeszki/nielogiczności typowych „akcyjniaków”. Ucieczka z kliknij: ukryte tajnej placówki medycznej po której oprowadzamy wycieczki to było za dużo :D Na ekranie pełen zestaw klasycznych motywów: porachunki gangsterskie, spiski polityczne, tajne badania, zakładnicy, szantaże, zdrady – wszystko się tu pięknie łączy i ma sens.
Dość dużo dramatu/rozterek wewnętrznych u głównych bohaterów na ekranie, ale dla mnie to było ciągle znośne stężenie i jednocześnie coś co wyróżnia Banana Fish na tle typowych filmów czy seriali akcji. Tylko finał kliknij: ukryte wyszedł niepotrzebnie przedramatyzowany na mój gust, ale ostatecznie podobało mi się takie zakończenie.
Na duży plus główny bohater, który robi w życiu to co robi, a jednak mu kibicujemy. Bardzo dobrze, że nie był to kolejny jednowymiarowy nieskazitelny wrobiony były wojskowy czy mściciel za żonę/dziecko.
Początek wydawał mi się strasznie rwany, ale potem albo się uspokoiła reżyseria, albo przywykłem – ciężko powiedzieć. Dobrze spędzony czas! Zdecydowanie lepiej niż przy nowszych shounenach.
9/10
Przed seansem oczywiście zaaplikowałem na przewijaniu trzeci sezon w całości bo pamięć już nie ta.
Wyścig po złoto dalej trwa! Akcja pędzi! Nie ma żadnego przeskoku czasowego ani nic! Sezon zaczyna się dokładnie tam gdzie zakończył się poprzedni.
Jak mam się czepiać na siłę to zabrakło mi większej ilości nowinek przyrodniczo‑geograficznych‑kulturowych. Oczywiście są, ale jakby mniej niż wcześniej. Z drugiej strony zamiast tego jest więcej „fabularnego mięsa” na ekranie – też w postaci bardzo sensownych retrospekcji dla kolejnych postaci.
Bardzo dobre pomysły na kolejnych pożądanych skazańców. kliknij: ukryte Truciciel RNG, cmokający ślepiec, szalony niedźwiedź, pirat, sprzedawca słodyczy, naśladowca Kuby Rozpruwacza. Ten ostatni pozamiatał, ale poszukiwacz złota też super!
Największy plus? Humor! To jest zdecydowanie mój typ humoru!
kliknij: ukryte Scenka jak Sugimoto z rosyjskim snajperem jak przedszkolaki sobie rysunkami wyjaśniają sprawy, gdzie kilka sekund temu była walka na śmierć i życie.
Albo ten ten rajd w 2 osoby (Kontradmirał i Porucznik Tsurumi) na trójkołowcu (zachowującym się jak ścigacz!) i finalnie ratunek syna w strzępach mundurów galowych, czyli stereotypowej stylówie na homo harlejowców. Tylko geniusz mógł to wymyślić!
I ten pojedynek z naśladowcą Kuby Rozpruwacza. Walenie gruchy, matrix, jeszcze więcej fapania podczas pościgu!
Tęskniłem, kapitalnie się bawiłem, czekam na potwierdzony finał!
3/10
Pierwszy sezon łączył fatalne pojedynki i walki (realizm w stylu Asterixa/Naruto) z sensownymi realiami politycznymi regionu i brutalnym życiem bandy najemników. Ciężko się to oglądało, ale były wyraźne plusy. Drugi sezon kompletnie zmienił klimat (odważna decyzja) i niestety wyszło jeszcze gorzej…
Cały sezon powinien mieć podtytuł „EMO AGROTURSTYKA” albo „Smutni rolnicy”. kliknij: ukryte Thorfinn smutny bo zabijał i marzy o świecie bez przemocy (pacyfista obecnie), wojen i niewolnictwa. Einar smutny bo inni mu przeszkadzają w byciu szczęśliwym niewolnikiem‑rolnikiem. Do tego jeszcze to absurdalne małżeństwo smutnych niewolników Arnheid+Gardar (oczywiście w zestawie z ckliwym backstory o chciwości wioski jako przyczyny ich wszystkich problemów) biorące obecnie udział bezpośredni lub pośredni w kilku morderstwach, ale to były sprawiedliwe mordy! Zabito okrutnego pana i część jego rodziny i jeszcze paru szemranych najemników, więc trzeba im współczuć! Szczególnie Gardarowi który z powodu otrzymanych obrażeń (ranny jest cały czas na ekranie) tylko chwilami przytomnieje. To takie smutne! No i na dobitkę Canute – widzący swojego nieżyjącego ojca z powodu wyrzutów sumienia, bo po władzę idzie po trupach.
Żadna z głównych postaci na ekranie mnie nie przekonała, na żadnej mi nie zależało. Same naiwne klisze kompletnie oderwane od realiów w jakich żyją.
Zalety sezonu? Grafika. Statyczne plansze/tła. Te drzewa w oddali/lasy/łąki/niebo z chmurami, gwiazdy – wszystko przepiękne i bardzo zróżnicowane! W oko też wpadł mi przepiękny wianek z cebuli na oknie jednego z domów. OP1 Anonymouz – River też daje radę. Może na plus też to, że politycznie region idzie do przodu bo na ekranie upływa kilka lat. A no i oczywiście te kliknij: ukryte nieprzekute kosy zabrane do bitwy z zawodowym wojskiem!
Po komentarzach Thorfinna, że kliknij: ukryte gdzieś tam daleko na zachodzie jest/będzie super kraina bez wojen i niewolnictwa na 100% daruje sobie ciąg dalszy. Taki sam wątek widziałem już w Vikings. Strzelam w ciemno, że i w Vinland Saga ludzka natura/zasady do których byli ludzie przyzwyczajeni w starym świecie wszystko popsują i tyle z tego raju.
Chcecie wikingów na ekranie to odpalcie Vikings (zakończone) albo Lost Kingdom (też zakończone). Norweskiej produkcji komediowe Norsemen też będzie lepszym wyborem.
7/10
Na pewno jest oryginalnie. Zwykli ludzie próbują przechytrzyć tych dużo gorszych. Ciężko rozpisać serie na plusy i minusy bo obsada skromna i wszystko na ekranie dotyczy małej ilości osób.
Spoiler niżej czytać po obejrzeniu całości:
kliknij: ukryte
Nie ma co się rozpisywać o kolejnych zwrotach akcji/przeoczeniach/sposobach na przechytrzenie. Anime jest fabularnie naciągane/nierealne w taki sposób, że to jednocześnie wada i zaleta. Wada bo przewracamy oczami co tu się dzieje na ekranie, ale oglądamy dalej by zobaczyć jakim sposobem wybrnie z tego główna rodzina.
Współpraca mąż‑żona bardzo dobrze wypadła.
Finał, czyli ostatni pojedynek w mieszkaniu trochę słaby. Zamiast szybko załatwić sprawę flashbacki z młodości obu tatuśków i cały wykład o torturach.
Plus za interwencje policjantów. Tak to wygląda w rzeczywistości.
Zakończenie (nikt nie szuka członka organizacji, który i tak zapowiedział odejście) i epilog z tajfunem też na plus.
Zerknąłem co się dalej w mandze dzieje (jest to też wspomniane w serii: od początku chodzi o szantaż bogatych dziadków) i sobie odpuszczę bo córci więcej nie wytrzymam ;).
7+/10
Wielki plusik za prosiaczka imieniem Meat i za realia. Realia czyli kliknij: ukryte taka w sumie trochę przyszłość: 2 skrajnie różne szkoły, automatyczne autobusy, dostawy dronami itd.
Nie polubiłem głównej bohaterki. Za bardzo ciamajda, marzycielka. Reszta klubu raczej też szału nie zrobiła.
Mimo to całość bardzo interesująca graficznie (oryginalnie i śliczne jest!) i cudnie udźwiękowiona. No i jeszcze kapitalny OP: Dokidoki Idea wo Yoroshiku!
Grafika = Muzyka > pomysł na świat i klub > Relacja Serufu‑Purin (pięknie podana klisza) > Pozostałe postacie/główny wątek.
Jako odtrutka po ciężkiej serii (świeżo po Made in Abyss jestem) weszło świetnie.
9/10
kliknij: ukryte
Z początku brakowało mi tego co najważniejsze: „podróży”, ale dostałem bardzo dużo Otchłani z flashbacków. Cała geneza wioski to jest właśnie Otchłań jaką chciałem zobaczyć. Takie odejście od głównego wątku mi się podoba!
W serii jest sporo ważnych niuansów. Cholernie ważnych. Dzięki przeglądowi kilku dyskusji „dlaczego tak?” seria ostatecznie wyszła jeszcze bardziej ciężka i okrutna. Zdecydowanie muszę coś bardziej pozytywnego teraz obejrzeć.
Jedyny minus? Kopia Mitty. Kompletnie niepotrzebne po pięknym pożegnaniu w pierwszym sezonie. Ale zagrano „First Layer” więc minus wybaczony.
Oczywiście czekam na ciąg dalszy (na chwilę obecną bardzo mało materiału jest do ekranizacji, poczekamy pewnie kila lat). Najbardziej z tego sezonu mnie chyba ciekawią roboty. Szczególnie te sprzed 150 lat, które pomagały Ganja i zostały zniszczone przez Faputę. Gaburoon też ciekawy.
Czemu ocena tak wysoka? Bo się wszystko cudnie spina i wyjaśnia BARDZO ostatecznie. Cholernie dobry przystanek podczas wyprawy.
PS: Soundtrack jest fantastyczny. Gorąco polecam po tym jak już seans zejdzie z człowieka!
Re: kwestia Irumyui
kliknij: ukryte
2. Zmieniała przybyłych w manifestacje ich najgłębszych pragnień. Pragnienie i wiek/pochodzenie Rico chyba wykracza poza zwykłe ludzkie słabości. Z Vueko to zupełnie inna relacja niż wszyscy inni. Dlaczego w ogóle zmieniała? Raczej nie jako kara. Ja tłumacze to sobie Otchłanią.
3. Umiera bez żalu. Nawet szczęśliwy, że to właśnie dzieciaki pójdą dalej z wiedzą, że go spotkali. Jednocześnie je ostrzega przed drogą dalej: „Coś znacznie straszliwszego niż niespełnione marzenia czeka po drugiej stronie złota”. W końcu prorok z zawodu. Mógł być nawet świadomy własnej śmierci.
Nie mógł opuścić wioski w ogóle. Uważaj czego sobie życzysz: czyli jest społeczność/wioska i bezpieczeństwo, ale… bez możliwości wyjścia.
1. + 4.
3 jajka:
I. Być może połączone życzenie. Oczywiście żeby mieć potomstwo (za to została wygnana z wioski) i dodatkowo chronić grupę/najbliższych/obecną rodzinę. I wyszły dzieci leczące chorobę u obecnej rodziny.
II. Drugie, pełne złych emocji Vueko w kierunku grupy skrajnie wykorzystującej Irumyuui. Zaraz po tym jak dowiedziała się o drugim jajku. Faputa jako zemsta ostateczna.
III. Trzecie, to które miał Wazukyan przed powstaniem wioski (lekko przemieniona ręka jak ratuje Vueko przed samobójstwem). Irumyuui stworzyła mały azyl. On życzył sobie właśnie bezpiecznej przystani/społeczności/wioski.
Irumyuui finalnie skończyła jako drzewopodobny (w jakimś minimalnym stopniu żyjący – system wymiany, rozrost, kontakt z Vueko i brak przemiany u Vueko) konstrukt. Jednocześnie bardzo potężny bo izolujący doskonale od Otchłani. Patrz scena gdzie Faputa pożera „wezwanych”, a Vueko przypomina sobie nawiązanie kontaktu już w środku Irumyuui.
5. Tak było sprawiedliwe. Jak surowa, ale sprawiedliwa opiekunka wioski. Kilkukrotnie w serii jest wspomniane, że wioska ma koło 150 lat. Różni przybysze, z różnych stron świata, różne słabości. Nie wszystkie „pragnienia” nadają się do życia w społeczności/poszanowania innych.
8++/10
kliknij: ukryte
Feel train nie uderzył z taką mocą co w przypadku Mitty.
Walki fajniutkie! Supermoce/artefakty, planowanie walk, szalone pojedynki, widowiskowe starcia mimo uproszczeń graficznych. Tak sobie graficznie wyszła walka Reg vs Bondrewd po tym jak Reg się uspokoił po doładowaniu elektrycznością.
Pomysł na odporność na klątwy niestety ma sens. Istnieją też błogosławieństwa to ludzkość będzie do nich dążyć. Jak nie Bondrewd to ktoś inny. Czy Bondrewdowi zależało na dzieciach? Według mnie nie wiadomo. Był świadom tego, że emocjonalna więź na wpływ na działanie Otchłani. Mógł budować z wieloma dziećmi (pamiętał wiele imion) taką więź tylko na potrzeby testów/kreowania kartridży. Do tego artefakt do multiplikowania samego siebie tłumił emocje/pogłębiał obsesję. Jako szalony naukowiec mi się podobał.
Czym jest Reg? Coraz ciekawiej!
Przeszłość Nanachi. To nie była tylko ucieczka z katowaną Mitty. To był współudział przy eksperymentach. Ciekaw jestem jaka będzie w kolejnym sezonie.
Akurat stworzenia białego gwizdka się nie spodziewałem. Człowiek zredukowany do kartridża jest w stanie stworzyć absurdalnie potężny artefakt. Otchłań sama w sobie to chore gówno.
Do lepszej noty zabrakło wywalających z kapci motywów muzycznych i „mocniej rozpędzonego” motywu Prushki, który wyszedł mocno rwany. Brakuje też definitywnego wykończenia Bondrewda. Dlaczego artefakt na którym on się opiera i to mimo znanej lokalizacji zostawiono nienaruszony?
Jeden ekstra plusik z oceny jest za utwór The Fourth Layer. To „rozwinięcie” z braku lepszego słowa jednego z najlepszych motywów pierwszego sezonu The First Layer. Tak jak poprzednio muzyka autorstwa Kevina Penkina. W filmie jest tylko wstęp do tego utworu (scena gdzie Nanachi chce się nauczyć gotować), całość na soundtracku. Cudo. Stairway to the Fifth też kapitalne.
Napalony na drugi sezon i to bardzo! Co może czekać niżej? Cieszę się, że się długo wstrzymywałem z oglądaniem. Teraz mam już cały drugi sezon na wyciągnięcie myszki.
9-/10
Zdecydowanie wyszła bardziej drama o bokserach (nie tylko o Joe!) niż anime o boksie/sportówka. Taka zmiana zupełnie mi nie przeszkadza. Jako widz trzeba przymknąć oko na kliknij: ukryte naciągane korporacyjne machloje: chip w mózgu i najbardziej niszczący mózg sport. Co mogło pójść nie tak?
Trochę też bolał początek. kliknij: ukryte A ten jest obszerny – aż 4 epki. Rozbiegówka, gdzie pojawia się kilka motywów, które później powrócą. Ma to jak najbardziej sens, ale wymaga cierpliwości. Muzycznie z początku też jest zupełnie inaczej niż w pierwszej serii – to dla mnie zmiana na minus, bo takie klimaty średnio mi leżą. Ale im dalej w serie tym więcej powraca „starych” doskonałych motywów muzycznych.
Wyszedł bardzo dojrzały ciąg dalszy dla doskonałej serii.
10-/10
Plusy:
+ Dramy ujdą. Są i tak dużo powyżej średniej typowej, a najważniejsze, że nie są tak rozwleczone jak w filmie „Liz to Aoi Tori”. No i z damskich problemów licealnych cudów nie będzie. kliknij: ukryte Mirei aka „nowa wysoka tuba” i jej problem jeszcze mi pasował, wątek kontuzji też fajnie wpleciony dla urozmaicenia. Ale ustąpienie miejsca przez specjalnie źle grającą Kanade aka „nowe eufonium z traumą” było mocno naciągane/za bardzo odmienne kulturowo. Ale problem szybko rozwiązany i akcja pędzi do przodu.
+ Koncert pozamiatał. kliknij: ukryte Prawie 9 minut. Nie wiedziałem czy patrzeć czy słuchać. Arcydzieło. Po dramach wjechał jak złoto i zmiażdżył.
+ Niby drgnął wątek miłosny: kliknij: ukryte Kumiko – Shuuichi. Ale nie do końca. Zawieszenia związku nie kupuje, szczególnie, że pani prezes będzie miała masę obowiązków. Pada też sensowne pytanie do samej siebie: co dalej z przyszłością? Jedna z kwestii głównej bohaterki wskazuje na zawodowstwo. Zobaczymy!
+ Hazuki kliknij: ukryte drugi rok bez przejścia selekcji. Ciekawe co będzie na trzecim roku!
+ Sapphire senpai. SAPPHIRE SENPAI!!!
+ Graficznie brakuje skali dla Kyoto Animation. kliknij: ukryte Panorama miasta nocą zniekształcona w butelce wody mineralnej, tafle wody, grawerunki na instrumentach, refleksy na instrumentach. Uczta dla oczu.
Minusy:
No nie ma w sumie. kliknij: ukryte Cały rok szkolny wyszedł porządnie przedstawiony. No może trochę boli skrócenie Sunrise Festivalu, ale w 100 minutach filmu nie da się zmieścić dwóch muzycznych show w sensowny sposób.
Kolejny film (uwzględniający scenę po napisach tego filmu) w kinach 4 sierpnia 2023. W przyszłym roku trzeci sezon. Jaram się!
7-/10
- Tatuśkowie. kliknij: ukryte Tacy w sumie bezosobowi. Obaj mają traumę i to tyle. Cała reszta tych postaci to tylko komedia bo nagle opiekują się dzieckiem.
- Złole. kliknij: ukryte Skrajnie przerysowany i ojciec i zabójca z notesikiem.
- Nadmiar słodyczy. kliknij: ukryte Pierwsze 4 epki sprawiły, że niemal porzuciłem serie. Aż tak jest słodko i komediowo.
- Elementy sensacyjne kliknij: ukryte to mniej więcej poziom kina akcji klasy C. Chyba nigdy nie zapomnę o tacy na ciastka odbijającej serie z Uzi i hakowania przedszkola.
Plusy:
+ Miri. Świetnie oddana 4/5 latka. kliknij: ukryte Choroba, obrażanie się/humory, bardzo dużo śmiechu, ciekawość, kombinowanie, niespożyte pokłady energii. Pełen zestaw.
+ Dramaty typowe, ale dobrze zrealizowane. kliknij: ukryte Zlecenie na nauczyciela fachu, nawrócona chora matka, ostatni dzień z Miri, zlecenie na matkę z córką. Twórcy potrafią zakręcił łezkę w oku.
+ Zakończenie. kliknij: ukryte Duży przeskok czasowy i happy end.
Zdecydowanie dla Miri warto zobaczyć. Największy plus tej serii.
9=-/10
Powiew świeżości w świecie sportówek. Wstawek szkolnych niestety trochę jest, ale podejście i zupełnie inny typ dodatkowych dram na wielki plus. Za to inne podejście daje naciągane 9.
Minusy:
- Skrajnie przerysowany złol. kliknij: ukryte Ten dyrektor z firmy nastawiony na koszty/zysk tu i teraz.
- Trochę kiepskich dram. Chociaż tyle, że wszystkie szybko rozwiązane, więc nie jest tak źle. kliknij: ukryte Trauma bo kontuzjowałem kolegę, zakład „albo wygramy, albo rozwiązujemy drużynę”, konflikt dwóch super braci z innych drużyn, „pamiętam cie stary pijaku aka kaptanie drużyny, dzięki tobie gram w badmintona! graj ze mną dalej!”.
Plusy:
+ Bohaterzy, którzy od 8:00 do 16:00 są w robocie, a potem dopiero są treningi pod ligę pomiędzy firmami.
+ Wiek bohaterów. kliknij: ukryte Najmłodsi po 19‑20 lat, pierwsza praca, nieudane zawodowstwo. Inny już z żoną i dzieckiem przed 30. A kapitan już kilka lat po 30.
+ Sporo pracy‑pracy. kliknij: ukryte Kontakty z klientem, papierologia, różne działy firmy, nowy produkt w który angażuje się dużo osób, eventy, prezentacje wewnętrzne, delegacje. Po non stop wałkowaniu szkolnych problemów w seriach sportowych wypada to super.
+ Roszady w składzie. W tak krótkiej serii wielki plus. kliknij: ukryte Jeden kończy i idzie w trenerkę. Inny wraca do grania bo żonie idzie dobrze zawodowo, a syn już odchowany. Jeszcze inny zaczyna grać debla po latach singla.
+ Zero tłumaczenia zasad, wszyscy na ekranie grają albo grali od lat na wysokim poziomie. Do tego sport prosty, ale widowiskowy.
+ Dobre tempo. Niektóre mecze skrócone żeby nie nudzić, trochę kosmicznych zagrań, ładne ujęcia. Emocje i „walnięcia” są, czyli ilość sportu w sportówce się zgadza!
+ Trener. Takaya Kuroda podkłada głos. kliknij: ukryte Tła fabularnego ta postać nie ma, wartościowych scen też nie bardzo. Ale i tak wygląd i głos robią robotę!
Świetnie spędzony czas mimo paru niepotrzebnych fabularnych klisz!
6-/10
Grafika i muzyka wymiatają. Poza skalą.
Ale rozwinięcie wątku, na który już narzekałem w drugim sezonie średnio mi pasuje. Zasiadłem do seansu mocno uprzedzony.
kliknij: ukryte Wyjdzie zaraz, żem seksista czy coś takiego, ale na ekranie mamy: „ciężar przyjaźni bezgranicznej” i jeszcze obrażanie się jak ta „mniej społeczna” wykaże inicjatywę w kierunku nowych osób z własnej sekcji (gdzie wcześniej pierwszoklasistka jest zachęcana przez „obrażoną” do dalszych prób kontaktu z tą mniej społeczną). Do tego jeszcze zazdrość i rozczarowanie sobą, że nauczycielka wyciągnęła rękę do drugiej w sprawie szkoły muzycznej, a do mnie już nie. I finał: w końcu uświadomiłam sobie (bo Mizore zagrała dużo lepiej na próbie), że ta „mniej społeczna” jest ode mnie dużo lepsza w muzyce. Różnica talentu i tyle. Obie dziewczyny zrobiły krok do przodu w swoim życiu po próbie: wyznanie szczere uczuć z jednej strony, z drugiej śmiech, czyli w sumie słodko‑gorzki happy end. Śmiech zdecydowanie wymuszony (bo widać, że wyznanie poruszyło Nozomi), żeby przyjaciółka poszła swoją drogą, do której ma predyspozycje, a nie dalej podążała za przeciętniakiem. Koniec końców można dalej się przyjaźnić planując zupełnie inna przyszłość – jedna skupia się na próbach (gra już dla siebie), druga uczy do egzaminów. Coś się kończy, coś się zaczyna. Dla mnie to własnie są typowe licealne bardzo rozdmuchane „babskie sprawy”.
Czy dobrze mi się to oglądało? Nie bardzo, bo za długie wyszło. Czy dobrze pokazano mocno oczywisty problem? Zdecydowanie tak.
Baśni i jej przesłanie wyszyły fajnie i wyglądały świetnie, ale czy było to w ogóle potrzebne?
Już w przypadku drugiego sezonu Hibike! zjechałem i to sporo z notą, więc tutaj muszę dać jeszcze niżej. No i stężenie podkolanówek Sapphire mi się nie zgadza. A to jest argument, nie do podważenia!
Ale jak najbardziej doceniam, że pewne sprawy klubowe zostały wyprostowane już na początku drugiego semestru trzech głównych bohaterek. Czas obejrzeć drugi zaległy film, potem jeszcze kolejna OVA już latem 2023 i zostanie już tylko oczekiwanie na trzeci sezon – potwierdzony na 2024 rok.
5+/10
Bieda Overlord – kliknij: ukryte odnośnie kreacji głównego bohatera.
Stonowany harem – ale i tak jest masa bobby/panty shotów.
Dość oryginalny isekai – kliknij: ukryte ~wczesny 19 wiek, coś na kształt europy, który nagle dostaje współczesną wiedzę, czyli się mocno zmienia. Domy handlowe, fastfood, słodycze, kosmetyki, ubrania/moda, a nawet początki aut spalinowych. Wszystko dzięki wiedzy sprzed śmierci, pełny monopol na to wszystko.
Licealne życie w najbardziej generycznym japońskim wydaniu.
Mega biedny Full Metal Alchemist kliknij: ukryte jeśli chodzi o złolów, czyli ponadnarodowy potężny spisek, tajne badania, wzmocnienia super mocy.
Na ciąg dalszy nie mam ochoty. Początek robił nadzieje, ale potem wyszło, że to tylko tylko namiastka Aiza na poziomie kliknij: ukryte emocjonalnym tępego gimbusa. Główny bohater się bawi w „mrocznego antybohatera dla mas”, a całą robotę ekonomiczną/polityczną/szpiegowską robią piękne kobiety za niego. A nawet jest gorzej, bo całe Shadow Garden się tym non stop zajmuje, a jego to nawet nie interesuje bo on ma „terrorystów jak z mangi do pokonania” czy podobne cele.
kliknij: ukryte Sojusz dwóch księżniczek licealistek z pisarką (Beta) najbardziej mnie dobił. Mocą przyjaźni we 3 same odkryjemy spisek! Zabicie ojca na oczach jego adoptowanej córki, tak by jeden z najpotężniejszych umysłów na świecie był fanatycznie nastawiony przeciwko tobie. Zabawa w turnieju z maską na głowie (i wychodzenie do kibelka ZAWSZE w trakcie walk), żeby i tak się na końcu ujawnić… po co to wszystko?
Epki szybko leciały, na ekranie było ładnie i dużo się działo, ale nic nie jest ani nowe, ani ciekawe. Na ciąg dalszy Overlorda cierpliwie czekam, tutaj porzucam definitywnie.
7/10
Re: 9/10
9/10
Osobiście nigdy w życiu nie łowiłem, od pływania i wody trzymam się tak daleko jak to możliwe, a ryb w sumie nie jem prawie, że nic oprócz sporadycznego śledzia/łososia/tuńczyka z puszki.
Minusy:
- Przy mordowaniu kliknij: ukryte głowonogów jest mi trochę smutno.
- Pochwalono kliknij: ukryte tamtejsze PZW! Skandaloza!
Plusy:
+ Śliczna grafika. Wszystko pełne szczegółów i wiosenno‑letnich mocnych kolorów. W sensie statyczne tła. Na modele rybek też nie żałowano szmalcu. Modele postaci może nawet trochę uproszczone. Całościowo wypada super.
+ Dużo technikaliów odnośnie łowienia. kliknij: ukryte Są różne żyłki, haczyki, ciężarki, typy wędzisk, typy przynęty, techniki łowienia no i pokazane obrabianie paru gatunków rybek po złowieniu. A na sam koniec trochę gotowania/sposobu podania. Bez obaw, wszystko jest tłumaczone od zera.
+ Klub to 4 osoby. Dodając komiczną opiekunkę to już cała obsada. Świetna chemia na ekranie, sporo naturalnej komedii.
+ Jest egzotycznie. Bo rybki z drugiego końca świata, głównie morskie.
+ Lokalny akcent u niektórych postaci. W tłumaczeniu, którego używałem [Babcia Jadzia Subs] wyszło to fantastycznie. Pierwsze angielskie tłumaczenie, które wpadło mi w ręce – od „strasznej” i już nieistniejącej grupy fansuberskiej – kompletnie to zignorowano.
+ Jest odpowiedzialnie. kliknij: ukryte Są cykliczne szkolenia z pływania w ubraniu, są kwestie pozwoleń na wędkowanie, jest noszenie akcesoriów by się nie utopić. Bardzo wymownie zostało podkreślone żeby nie śmiecić.
+ Soundtrack mocno „wyspiarsko‑morski/wiejski” z braku lepszego określenia. Lekki, pogodny i super przyjemny. Tak siadł, że już po 4 odcinkach sobie słuchałem w tle całości.
+ ED fantastyczny. "Umino High School Teibou‑bu – Tsuri no Sekai e"
Mądry cytat na koniec. Znaleziony w sieci:
“give a man a fish, and you feed him for a day; give a man a fishing waifu, and you feed his belly and love life for life”
7/10
Nie patrzyło się źle, ale dobór mocy kliknij: ukryte (+ bezpieczniki wpisane w pakty jak: „podarowanie papierosa” czy „popełnienie samobójstwa po aresztowaniu”) i ilość Dragon Balla na ekranie średnio zachęca. Nie idzie stwierdzić podczas walk czy ktoś już umarł, czy jednak tylko siniak.
Główna trójka bohaterów nie interesuje w sumie w ogóle – w sensie co się z nimi stanie. A jestem kociarzem i powinienem do Power czuć jakąś sympatie. Nic z tego. Wszyscy są mi obojętni.
Jak będzie drugi sezon to włączę tylko po po to żeby zobaczyć kliknij: ukryte głównego antagonistę.
7+/10
Minusy:
- Sui. kliknij: ukryte Jestem chyba już stary na takie „dziecinne” wrzutki. A jest tego bardzo dużo. Największy minus.
- Masa przypraw kliknij: ukryte z tubki. Żeby keczupem coś zalewać, toż to zbrodnia. Nie, że ma robić własne mieszanki ziół od zera, ale to już przesada.
- Bogowie. kliknij: ukryte Czyli 4 boginie. Pal licho ich błogosławieństwa i wpływ drużny na świat. No nieśmieszne były. Tak na siłę.
- Fel. kliknij: ukryte A raczej jego głos: Satoshi Hino. Można było to bardziej podkręcić. Albo inny casting, albo efektów więcej dać. Tak czy siak, głos nie pasował mi do istoty tak potężnej.
Plusy:
+ Przewodni pomysł na umiejętność. kliknij: ukryte Przegięty, ale też wymagający kasiory.
+ Podejście głównego bohatera do świata. kliknij: ukryte Nie chce się wychylać, podróżuje, korzysta z pośredników w obrabianiu zwierzyny i w handlu (kosmetyki do włosów).
+ Jedzonko, może gotowane w uproszczony sposób, ale jak pięknie wygląda!
+ Second Serving! Z przyjemnością oglądałem każdy dodatek po napisach.
+ Mięsne anime! Praktycznie każde danie na ekranie to MIĘSKO. Osobiście uwielbiam. W każdej postaci.
+ Grafika na naprawdę bardzo dobrym poziomie! Mam na myśli dopracowanie modeli postaci czy absurdalnie duża ilość przepięknych teł. A te tła niby takie „na szybko, ale mi się cholernie podobają. Każda lokacja dostaje kilka. Ściany budynków, wzgórza w oddali, wnętrza pomieszczeń, „zagroda dla chowańców, ulice, ruiny, lasy – gdy słucham dialogów to zachwycam się coraz to nowy tłami nie patrząc na postacie! Zrobiło super wrażenie. Do tego lokacje pojawia się w innej „kolorystyce”. W zależności od pory dnia. Uczta dla oczu.
Dodatkowo kliknij: ukryte , po zakupie przez głównego bohatera nowych przedmiotów (pas z pochwą, buty, nowa torba) jest to uwzględnione na ekranie w kolejnych scenach! Na bogato!
+ Przepiękny ED. Yuuma Uchida – Happy‑go‑Journey. Muzyczne taki sobie, ale oglądając go przychodzą mi na myśli stare europejskie komiksy. Cudeńko graficzne.
+ OP. Tutaj muzycznie jest solidnie. Van de Shop – Zeitaku na Saji. Z przyjemnością słuchałem wielokrotnie.
Drugi sezon? Bardzo chętnie! Relaksik totalny, zdecydowanie anime zen.
2/10
Jestem (niestety) dość świeżo po seansie Ao Ashi, które do piłki podchodziło na tle Blue Lock kliknij: ukryte tak ja się powinno. Łapanie minut z profesjonalistami na kontraktach, rotacja zawodników, szlifowanie indywidualnych braków na tle innych, słuchanie się trenera (co jest trudne!), stabilny rozwój, spore przeskoki czasowe, szkoła zapewniona przez klub, liczenie na szczęście itd.
Czym jest ta seria? Battle Royal + Pokemony + reality show od TVNu (Big Brother zmieszany czymś co się działo na wyspach. Nawet nie pamiętam nazwy, ale wyzwania fizyczne tam były). To wszystko z minimalnym dodatkiem piłki nożnej.
Minusy:
- Pomysł, czyli napastnik zbawi kadrę. Skąd my to znamy jako Polacy, nie? Robercik najlepszy jest w robieniu wiatraka rękami – i ma rację. Gra z kilka klas gorszymi od siebie, z wątpliwej jakości trenerami i to nie działa od zawsze.
Seria zakończyła się na początku 2023 – czyli zaraz po tym jak reprezentacja Japonii dotarła do RO16 mistrzostw świata w Katarze po ograniu Niemców i Hiszpanów (oglądałem te mecze!). Japończycy wygrali te spotkania dzięki serduchu i jeżdżeniu na dupach. Potem porażka w karnych z Chorwacją. Wstydu absolutnie nie ma. Zdecydowanie kadra PZPNu dochodząc do tego samego etapu turnieju zagrała kilka klas gorzej, no ale my mamy przecież napadziora, który co rok ociera się o złotą piłkę. Tyle jeśli chodzi o cały pomysł „potrzebujemy najlepszego napastnika na świecie”.
- Wykonanie pomysłu. kliknij: ukryte Tak, bawmy się w odcięte od świata reality show, zamiast grać w piłkę z profesjonalistami. Przypominam, że w topowych europejskich ligach na najwyższym poziomie rozgrywkowym, a nawet Ekstraklasie występują już 16 latkowie! Ramie w ramię z trzydziestokilkuletnimi Słowakami.
A tutaj zamiast sensownego podejścia do zawodowstwa mamy: wyzwania z przysłowiowej pupy, słabe jedzenie za karę, żadnej odnowy biologicznej, fizjoterapeutów. KOMPLETNIE NIC. Że już nie wspomnę o profesjonalnych narzędziach analitycznych używanych przez trenerów nawet w niskich polskich ligach – na podstawie tych danych instrukcje dla zawodników co było dobrze, co poprawić. Ot se grajta w ciemno, bez przygotowania taktycznego czy rozpoznania przeciwników. Sami se zróbcie, od tego w końcu są napastnicy.
A tak w ogóle osobiście uważam granie bez pomocników, a przede wszystkim bez profesjonalnych obrońców/stoperów wydaje mi się stratą czasu jako selekcja.
- Umiejętności na ekranie. kliknij: ukryte Mniej więcej tak przesadzone, że te dzieciaki solo powinny wygrywać ligę mistrzów. Brakuje tylko kuli ognia przy strzale i rozrywanych siatek.
- Przewidywalność. kliknij: ukryte Przykłady:
Sprinter z różowymi włosami – masa smutnych flashbacków na chwilę przed uratowaniem zespołu.
Zdrajca – bardzo dużo rozkim, wątpliwości i cyk interwencja na czerwoną kartkę bo się nawrócił.
King – przed „ewolucją” jak został w tyle podczas meczu 3v3, a tu nagle wjeżdzają flashbacki jak był mały…
- Postacie. kliknij: ukryte Ich osobowości, historie. Absolutnie nikogo nie polubiłem. Tragedia. Chyba najgorszy był ten „panikarz/strachliwy” z meczu 3v3 i 4v4. Piękniś z długimi kończynami równie kiepski. Im dalej w serie tym gorzej. Całe backstory milioner+leń jak i ich drama już w Blue Lock też fatalna.
- kliknij: ukryte Syntetyczni bramkarze. Nawet nie chciało mi się przewijać by to zrozumieć bo seria to wytłumaczyła. Mam swoje granice tolerancji absurdu, to się w nich nie mieści.
- Zakończenie. kliknij: ukryte Ostatnia akcja z 4v4 i mecz z zawodowcami to już Shaolin Soccer.
Plusy:
+ Grafika ogólnie. Modele postaci, cienie, specjalne efekty.
+ ED1. Trochę na siłę, ale cokolwiek wypadu tu wpisać po zmarnowanych 8 godzinach.
Podsumowanie serii? „Ale bym obejrzał Podbeskidzie takie z Łęczną” zamiast tego czegoś… Żeby to jeszcze było o dużo szybszej i bardziej widowiskowej halówce to jeszcze. Ale z pełnowymiarową piłką to nie ma kompletnie nic wspólnego.
9+/10
38 odcinków to całość‑całość. Bardzo spójna i logiczna. Netflix to pociął na 3 części pewnie tylko żeby abonamentów więcej sprzedać. Normalna taktyka. Ja oceniam to jako całość (od 1 do 38 epka), a nie poszczególne premiery osobno.
Minusy:
- OP i ED. Najgorsze w serii. A jaki brzydki ten OP! Co do sekundy przewijałem za każdym razem.
- Damskie krzyki. To zupełnie inny dźwięk niż poczciwe mięśniakowe darcie japy z poprzednich serii. Takie przeszywające, świdrujące. I bardzo dużo ich jest. Ale to zarzut tylko do początku serii, gdzie na ekranie same kobiety i każda z nowym standem i w nowym otoczeniu.
Plusy:
+ Tempo akcji, miejsce akcji ( kliknij: ukryte więzienie + finałowy pościg) standy, walki – jak zwykle top topów! Postacie z głównej obsady zapadają w pamięć, mają sensowne backstory i powody by działać – kompletne przeciwieństwo Golden Wind ;)
+ Zakończenie! Definitywne.
kliknij: ukryte Świat bez Pucciego, czyli definitywny koniec Dio. Finałowa scena to jest „modyfikacja pierwszego świata” bo Pucci umiera w drugim cyklu z ręki Emporio (Pucci przed śmiercią używa przyśpieszenia czasu, nic to nie daje: stand znika, a Pucci umiera), czyli z drugiego świata gdzie dużo postaci nie istnieje, a Jolyne/Jojo wyglądają bardzo dziwnie (nie mają duszy?), wracamy do pierwszego świata (nie było żadnego użycia Made in Heaven), czyli w wersji bez Pucciego i to do samiutkiego początku Stone Ocean – czasu widzenia: 30 listopada 2011. Happy ending. Weather, Antastasia i Ermes/Eldis nie idą do więzienia, FF nie istnieje, a Jolyne/Irene ma „znośne” relacje z ojcem bo właśnie jadą prosić go o błogosławieństwo przed ślubem. Prawdopodobnie w tym zresetowany świecie Jotaro zabija na luzie synów DIO i sobie żyje w spokoju. Wszyscy nie pamiętają w ogóle Emporio bo to są „postacie od zera” nie wydarzyło się nic ze Stone Ocean, a to że Pucciego nie ma, oznacza, że nie było spisku żeby Jolyne skończyła w więzieniu, całego wątku Weather‑Pucci itd. Tylko dlaczego Emporio ma wspomnienia ze wszystkich światów, jeśli wróciliśmy do pierwszego świata bez Pucciego?
Wersja, że ostania scena na stacji benzynowej dzieje się w już trzecim świecie (czyli, że zadziałało przyśpieszenie czasu przed śmiercią Pucciego) też ma sens. Tylko dlaczego wszystkie postacie nie wyglądają trochę jak Jolyne i Jotaro z drugiego świata podczas widzenia – dziwne twarze, zupełnie inne tatuaże/akcesoria?
Tak czy siak, czuje dobrze człowiek z takim finałem i zakończeniem dla 6 partów. Niby drużyna przegrywa, ale ostatecznie zło zostaje pokonane, a happy ending mamy dzięki restartowi świata.
No to czekam teraz na ekranizacje kolejnego arcu! Przy minimalnym sprawdzeniu „co dalej?” zarys fabularny i opinie zapowiadają coś równie dobrego, albo nawet lepszego! HYYYYYPE!
6-/10
Minusy:
- Harem komediowy. kliknij: ukryte Pod koniec mamy coś koło 50‑100 cycolin we wsi i okolicach. Przeróżne rasy, ale zawsze cyc solidny, dekolt, spódnica krótka, albo dużo wcięć w ubraniu. A zdolny do reprodukcji jest tylko jeden mężczyzna – główny bohater.
- Ciężko nazwać to społecznością/wsią. kliknij: ukryte To utopijne gospodarstwo rolne, gdzie każdy z uśmiechem na ustach codziennie robi w polu (a zbiory są co tydzień/2 tygodnie) i jest z tego zadowolony. Jedyna rozrywka/kultura to doprawione jedzenie i alkohol, a dopiero z czasem szachy/go/mahjong.
- Zbyt „japońsko”. kliknij: ukryte Pęd do: ryżu, curry (akurat tutaj wyszło super pokazanie przygotowania) i owoców morza. Szczególnie ryż i inne zboża nie maja sensu w świecie gdzie magicznie uprawiamy dowolne warzywa i owoce, a doskonałe plony zbieramy co 7‑14 dni. Za dużo obróbki dodatkowej.
- Urok „farmy od zera” trwa kliknij: ukryte tak do połowy drugiego epka. Potem znikąd pojawia się murowany kominek z pełnoprawnym kominem. Do tego podczas pierwszej zimy nie ma nic o przechowywaniu warzyw przez zimę. Kopce? Beczki z piaskiem? Kiszonki? Suszenie? Zero. Null. Niby później pojawia się piwnica i coś na wzór polskich kopców do przechowywania warzyw na zewnątrz przez zimę, ale za późno. Suszenia ziół, czy mięsa nie ma. Jest za to magia lepsza niż współczesne maszyny do suszenia – bez wysiłku i super szybko.
- Magia. kliknij: ukryte Z powietrza oświetlenie na poziomie wiecznych żarówek, robienie czegoś na kształt betonowych bloków z ziemi jednym ruchem ręki, slime'y do czyszczenia szamba (NIEWYBETONOWANE!) itd. Za prosto.
- Technologie. kliknij: ukryte Wszelkie ubrania i tkaniny robi pająk z niczego za ziemniaki. Elfy to super kowale (własne kuźnia zbudowana od zera itp), krasnoludy przynoszą technologie destylacji, kury i krowy spadają z nieba… O wiele za łatwo. Sam byłem ciekaw jak z nasion rzepaku zrobiono olej do majonezu, ale on po prostu się pojawił…
- Zwykle nie narzekam na grafikę, ale wszystkie modele postaci wydały mi się jakieś takie bez pomysłu. W krainie fantasy a'la średniowiecznej urzędnicy pod współczesnymi krawatami by daleko nie szukać.
Plusy:
+ Is This a JoJo Reference? kliknij: ukryte Wszystko co nawiązuje do mema 'To Be Continued' (niestety bez sampla z utworu: Yes – Roundabout) zasługuje na plusa. Dwa razy naliczyłem planszę rodem z JOJO.
+ Równie dobrze mógłbym grać z psem. kliknij: ukryte Mnie rozbawiło do łez jak pies ogrywał wszystkich w szachy czy mahjonga. Ale trzeba się trochę w polskiej polityce orientować ;)
+ Dryme. Pocieszny!
+ Bóg.
+ Początek serii. kliknij: ukryte Gdzie na ekranie widz ma przed oczami jak stopniowo się rozrasta gospodarstwo. Później takich podsumowań jest coraz mniej.
Nawet szybko zleciało, ale Silver Spoon to to nie był.