x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Opening jest strasznie meh, ale za ending świetny. Wpada w ucho jak nie wiem i potem nie chce długo wyjść z głowy.
Nie o takie romanse z dorosłymi bohaterami nic nie robiłam…
5/10
Mnie tam specjalnie nie porwało (nie widziałam jeszcze ostatniego odcinka), acz racja, animacyjnie dało radę.
Co do kliknij: ukryte księdza z końcówki, to tak, patrząc na to, co mówi, i na ten sam głos,to z dużym prawdopodobieństwem jest to kliknij: ukryte pomocnik Nowaka, bodajże Liev się zwał Acz dopiero recenzja ostatniego odcinka na ANN mnie o tym uświadomiła.
Nie wgłębiałam się (jeszcze) w różne teorie na temat anime, ale co by nie mówić, to z pewnością nie można powiedzieć, że jest nijaka i że nie zachęca do dyskusji, szperania, główkowania itp. I to jest piękne.
Ech, moja recenzja będzie wielką laurką.
Nigdy, ani przez moment, nie uwierała mnie ta „historyczność”, wiedziałam, że to umowne, że czepianie się, że inkwizycja tak nie działała, że to i tamto, to… właśnie czepianie. Rozbawił mnie wątek na Malu – ktoś się oburzył, że seria nie jest zgodna z faktami historycznymi, to kilkaset osób wklepało formułkę „nie obchodzi mnie to, to nie jest dokument”. Piękne! :D
Dla mnie jednak anime stoi bohaterami – wątpię, bym była tak samo zainteresowana, gdybyśmy otrzymali miałkie postaci. Rafał, Badeni czy Szmith to bohaterowie z krwi i kości, bardzo ludzcy, a o takich bardzo trudno w anime, gdzie przeważa sztampa i budowanie osobowości na góra 2‑3 cechach. Dla samego Badeniego warto obejrzeć serię, to jeden z ciekawiej napisanych protagonistów od dawna, fajnie na jego przykładzie pokazano, że kliknij: ukryte na protagów niekoniecznie trzeba zawsze dawać dobroduszne, uczynne czy po prostu wzbudzające sympatię osoby. A jednocześnie, mimo swojej dupkowatej strony, nie odrzucał, nie budził wstrętu. I jego duet z Oczy, coś wspaniałego!
Zastanawiałam się, czy pisać recenzje. Z jednej strony nie czuję, bym posiadała odpowiedni warsztat do tak poważnego tytułu, z drugiej zaś tyle mam ochotę napisać, za tyle rzeczy można serię pochwalić. No i gdy zobaczyłam dziś jedną ocenę na tanuku, od razu sprawa się rozwiązała – a napiszę alternatywną recenzję! :D Tak, Patka jest z tych, co jak jej się nie spodoba ocena w recenzji, to nie robi gównoburzy w komentarzach i nie obraża autora, tylko pisze swój tekst, ha!
koniec
Uwielbiam takie niespodzianki,gdy serie, po których niewiele się spodziewałam, okazują się nad wyraz udane i strasznie wciągają. Aż mi smutno, że już koniec. Wątpię, by coś z najbliższych sezonów „zastąpiło” mi Chikyuu.
10/10
Re: anime sezonu
anime sezonu
Ogromny plus za ciekawe, ludzkie (mam na myśli, że nie będące zbiorem stereotypowych cech) i, co zasługuje na największe podkreślenie, bardzo konsekwentnie poprowadzone w swoich charakterach/osobowościach postacie. Badeni jest najlepszym przykładem, toć to kliknij: ukryte kawał skurczybyka i seria nie traci okazji, żeby to pokazać (rozmowa o tęczy mnie ubawiła). Fajnie zresztą widzieć na protagonistę osobę niekoniecznie kliknij: ukryte miłą, dobroduszną. Oczy też uwielbiam, czekam na rozwój wątku Jolanty, zwłaszcza że jest powiązana z inną ważną postacią (anime niestety nie potrafiło tego ukryć, bo głos aktora jest zbyt charakterystyczny i nie będzie niespodzianki – choć ja i tak wiedziałam wcześniej).
odcinek trzeci
Wcześniej byłam po prostu ciekawa anime, no bo Polska, polskie imiona/nazwiska, fajnie, z tym że bez nadmiernej podniety. Teraz widzę, że szykuje się ponadprzeciętna seria i jeśli po drodze coś się nie zepsuje, może wyjść mocny kandydat do anime sezonu, a nawet roku.
Tak czy siak, z czystej ciekawości w ciągu trzech odcinków przeszłam do oczarowania tytułem i absolutnie nie mogę się doczekać kolejnych odcinków (już sobie nie będę spoilerować, heh) i kolejnych bohaterów.
A, opening bardzo przyjemny.
po 12 odcinku
Cudne anime od początku do końca, zdecydowanie dla wyrobionych widzów lubiących niespieszne budowanie relacji między bohaterami. Zdecydowanie wyróżnia się na tle innych sezonowych romansów, zwłaszcza pod względem artystycznej reżyserii.
Muszę też przyznać, że tak jak nie przepadam za motywem haremu – znaczy, kiedy przy protagu kręcą się inne dziewczyny – tak tutaj pozostałe bohaterki bardzo mi odpowiadały.
9/10
po 18 odcinku
Rewelacyjne ma ta seria zwroty akcji, po prostu rewelacyjne. I to, trzeba podkreślić, wynikające ze świetnie stworzonej historii, a nie chęci szokowania/zaskakiwania na siłę.
Serio mocno mnie zdziwiło, gdy Yukiya spytał o kliknij: ukryte ludzi. Dotychczas nie traktowałam bohaterów jako kliknij: ukryte nie ludzi, to znaczy widziałam ich jako kliknij: ukryte ludzi umiejących zmieniać postać, a tu się okazuje, że cały czas obcowaliśmy z kliknij: ukryte osobnym gatunkiem/osobną rasą. Plus ten kliknij: ukryte świat zewnętrzny – był już zapowiedziany wcześniej, ale że będzie mu bliżej do kliknij: ukryte współczesnego świata...
Błagam, dajcie drugi sezon! Albo chociaż żeby dwa ostatnie odcinki wyszły bez opóźnień, heh.
po sześciu odcinkach
Znakomite podejście do bądź co bądź kontrowersyjnego tematu. Jeśli ktoś oczekiwał, że twórcy wykorzystają ową kontrowersję do przyciągnięcia widzów, zrobienia anime „ciekawszym”, dodania pikanterii, to się przeliczy. To zupełnie inna bajka niż okropne Domestic na Kanojo. Klimatyczne, nastrojowe, cudnie wyreżyserowane. Czuć narastającą chemię między bohaterami i chce się im kibicować, oglądać kolejne „przełomy” w ich relacji. Nawet inne dziewczyny, które kręcą się wokół protaga, nie przeszkadzają. Jestem też zachwycona zwyczajnością kolejnych scen, epizodów, ukazaniem normalnych interakcji między bohaterami (wspólne posiłki, wracanie ze szkoły), bez wymyślania dziwnych/zaskakujących przygód mających na celu uatrakcyjnić fabułę.
Część widzów powie – nudne, nic się nie dzieje. Mnie seria urzekła – nie oczekiwałam niczego, dostałam bardzo dużo.
po pierwszym odcinku
Ale co by nie mówić, anime ma rewelacyjny ending. Polecam gorąco odsłuchać, nawet jeśli samą serią w ogóle się nie interesujecie.
Z intrygującej serii z ciekawym antybohaterem zrobiła się typowa naparzanka. Wątek kliknij: ukryte egzaminu zbyt przedłużony, za dużo wprowadzonych postaci, z których większość jest zupełnie nieciekawa, inne zaś, które wyglądały na istotne dla historii, nagle zostają odstawione na dalszy plan i niewiele robią (o tobie mówię, kliknij: ukryte pani Yumeko). A wystarczyło skupić się na protagu i Smoczych Wojownikach, ech… Paradoksalnie, mimo że więcej akcji, seria stała się nudna i mniej angażująca. Obejrzę ostatni odcinek, ale nie spodziewam się niczego dobrego, bo też nie wierzę, by można było to zakończyć w satysfakcjonujący sposób. Szkoda.
po jedenastu odcinkach
Motyw utraty pamięci został potraktowany zgoła inaczej niż w Re‑Main (anime o piłce wodnej, też Mappy), i z tego powodu anime jest też… całkiem zabawną komedią – na niektórych odcinkach prawie popłakałam się ze śmiechu. Ogólnie mam wrażenie, że i twórcy, i seiyuu świetnie się bawili przy pracy. Szczególnie praca Mamoru Miyano powala. Pisałam w zapowiedzi sezonu, że nie bardzo mi pasuje do roli Kename, ale już po jednym odcinku stwierdziłam: nie, on do tej postaci jest stworzony.
I ten jedenasty odcinek… coś wspaniałego. Animacyjny i reżyserski majstersztyk. Mam nadzieję, że finał będzie równie pięknie wyglądał.
Po paru seriach, które po dobrym/świetnym początku z czasem mnie mniej lub więcej rozczarowały (MT, Sentai Daishikkaku, Kuroshitsuji) fajnie widzieć serię, która najlepsze zostawia na koniec. Trzymam kciuki za drugi sezon.
Rzadko się mi to zdarza, ale mam ochotę sięgnąć po mangę, i to nie od momentu, kiedy kończy się anime, tylko od pierwszego rozdziału. Pytanie do czytelników – dużo anime pomija/streszcza/zmienia?
Podobnie jak Nanami, nie byłam w stanie polubić żadnej z głównych postaci (choć też mnie niczym nie irytowali/odrzucali, co można uznać za naciągany plus). To już bohaterowie poboczni prezentowali się lepiej. Ale dobra, pal licho, obejrzyjmy serię dla historii i świata przedstawionego, bo tu widać duży potencjał. Niestety, albo mocno się gdzieś zakopał, albo nie został (jeszcze) dobrze wykorzystany, albo ochy nad serią są mocno przesadzone. Było nudno, momentami niezamierzenie głupkowato, czasem tanio szokujące, ale przede wszystkim kompletnie nieangażujące. Ani przez moment nie zainteresował mnie loch i jego życie, nie interesuje mnie też, w jakim kierunku pójdzie drugi sezon, tak więc kontynuację raczej sobie odpuszczę. Aha, przez drugą połowę sezonu też nie zaśmiałam się ani razu…
Będę jednak szczera (znaczy, wyżej też byłam, heh) – normalnie bym DM oceniła z oczko‑dwa oczka wyżej, ale dla serii strasznie hajpowanych, ogłaszanych anime sezonu, dekad, stuleci, najlepszymi od x czasu itp. jestem surowsza. Może się to komuś nie podobać, może kogoś dziwić, ot, wymagania większe.
Niczego się po tej serii nie spodziewałam. Niczego. Odpaliłam pierwszy odcinek z ciekawości, w tym sezonie jakoś mam ochotę dużo próbować anime (może dlatego, że w poprzednim mało widziałam i teraz „czuję głód” oglądania). Nastawiałam się co najwyżej na średnią rozrywkę, przerywnik między ambitniejszymi/ciekawszymi seriami, a tymczasem szykuje się czarny koń sezonu. No a przynajmniej dla mnie mocny kandydat do najlepszej trójki. Fajny koncept z porządnym wykonaniem, protaga z miejsca polubiłam, w ogóle kitowcy są świetni, ich kliknij: ukryte wewnętrze monologi robią świetną robotę. Bałam się, patrząc już, z jaką mniej więcej serią mam do czynienia, że będzie zbyt kiczowato, na szczęście – i oby tak zostało – anime nie przekracza granicy, po której byłoby zbyt żenujące w oglądaniu.
Aha – opening to złoto.
kliknij: ukryte To jest ciekawy koncept, tylko, czy to właśnie nie byłyby spojlery?
No jeśli nie pisałabym zbyt szczegółowo, to nie. :) A dla mnie Ishura świetnie prezentuje motyw op bohaterów, zresztą ogólnie postaci są ciekawie wykreowani i aż szkoda by nie wejść głębiej temat. Tak czy siak, z racji że ty to pominąłeś, ja mam o czym pisać. :D I czuję jeszcze większą motywację.
Sama zabrałam się za tworzenie recenzji, dzięki Ishurze wróciłam do pisania po pół roku przerwy (więc tym bardziej doceniam anime, heh). I tak czytam twoją,Sulpice9, recenzję, patrzę na to, co dotychczas ja napisałam i myślę o tym, co i jak zamierzam napisać, i stwierdzam, że w żadnym punkcie, może poza akapitem o seiyuu, nasze teksty nie byłyby podobne, mimo że moja ocena tytułu również jest pozytywna. :D I nie dlatego, że się z tym czy z tym nie zgadzam, po prostu skupiam się na innych kwestiach, np. zaprezentowaniu idei super bohaterów. To mnie jeszcze bardziej zachęca, żeby dokończyć pisanie; wstrzymałam się nieco, bo liczyłam, że w niektórych sprawach główna recenzja mnie oświeci, pomoże zrozumieć pewne wątki/zabiegi itp, a przede wszystkim uporządkować informacje fabularne. Też nie wszystko dla mnie jest jasne w serii, kto po jakiej stronie itp., acz uznałam, że to bardziej wina mojego nie do końca uważnego oglądania niż samej serii. Ale racja, powtórny seans to bardzo dobry pomysł. :D
Re: Hype train goes choo choo
Co widać po niektórych komentarzach w tej dyskusji… :)
Re: Hype train goes choo choo
A nie widziałam i nie zamierzam oglądać (przynajmniej w najbliższym czasie) właśnie przez ten cały szum, wynoszenie anime na piedestał. Nie tyczy to zresztą tylko Frienen, ale ogólnie wielu wielkich, popularnych, wokół których słyszy się ciągle, jakie są super, och, ach. Niektóre, jak Bocchi czy SpyxFamily próbowałam oglądać, ale szybko, rozczarowana, znudzona itp., porzucałam, ewentualnie udawało mi dotrwać do końca, ale z takim „ech, średnie…”. I tak, ktoś napisze: „po co się nastawiałaś?”, ale to nastawienie skądś się wzięło.