Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Klemens

  • Avatar
    Klemens 30.12.2014 11:20
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Emmm, zakładałem kiedyś tam, ale nie używam.
  • Avatar
    Klemens 29.12.2014 23:55
    Komentarz do recenzji "Gekkan Shoujo Nozaki-kun"
    Polecam obejrzeć Speciale do Nozakiego – Seo jest w nich BEZ­‑BŁĘD­‑NA!
  • Avatar
    Klemens 28.12.2014 18:12
    Komentarz do recenzji "Kiseijuu: Sei no Kakuritsu"
    No i znowu pod moim komentarzem wybuchła jakaś dzika dyskusja… Ale nic, cieszę się :O
  • Avatar
    Klemens 28.12.2014 18:04
    Komentarz do recenzji "Kiseijuu: Sei no Kakuritsu"
    Biorąc pod uwagę fakt, że istnieje już grupa pasożytów, która  kliknij: ukryte  uważam, że Shinichi (a raczej Migi jako ten inteligentniejszy z tej pary) powinien zbierać sobie sojuszników, bo może stać się coś niedobrego, a Kana mogła być idealnym pomocnikiem – wyczuwa, ale jednocześnie nie wysyła sygnału.

    No i co do używania postaci w celu popchnięcia fabuły, to jestem jak najbardziej za, ale raczej taki zabieg, jaki został wykonany na Kanie zastosowałbym w jakimś tasiemcu, gdzie pomiędzy poszczególnymi arcami musi istnieć związek, a  kliknij: ukryte  jest do tego idealna. W 24 odcinkowej serii takie coś może nie jest totalnie bez sensu, ale myślę, że można byłoby to jakoś lepiej rozwiązać. Ale to w końcu ekranizacja mangi powstałej 'fiu fiu' temu, więc możemy sobie tylko gadać 'co by było gdyby…'.
  • Avatar
    Klemens 28.12.2014 12:45
    Komentarz do recenzji "Kiseijuu: Sei no Kakuritsu"
    12 odcinek i to samo… Czemu kobiety muszą być takie uparte… kliknij: ukryte  Dawać, czekamy!
  • Avatar
    A
    Klemens 26.12.2014 17:06
    Komentarz do recenzji "Danna ga Nani o Itteiru ka Wakaranai Ken"
    8/10, bo to druga z trzech serii, jaka przetrwała cotygodniowe eliminacje nudnych gniotów w moim wykonaniu. Krótkie, z jajem, humor był zacny moim zdaniem, nie przynudzało, wpadający w ucho ending. No i to miłe zakończenie :D Nic, tylko czekać na pełnometrażową serię :) Niedoczekanie moje…
  • Avatar
    A
    Klemens 26.12.2014 15:51
    Komentarz do recenzji "Kiseijuu: Sei no Kakuritsu"
    Też jestem przy 9 odcinku i mam jedno do powiedzenia – dochodzi nowa kobita = dochodzi nowy problem. Dlaczego tak rzadko występują racjonalne postaci płci żeńskiej? Nie mam pojęcia.

    Co do zachowania Shinichiego, to myślę który był lepszy – stary, czy nowy? Niby nowy jest lepszy pod każdym względem, bliższy moim poglądom itp, ale jednak w starym było to coś.

    Anime powala tym, jak bardzo jest prawdziwe, jakich bolesnych prawd sięga, bo jak wiadomo, człowiekowi trudno się pogodzić ze swoimi słabościami jako gatunek i nie potrafi przyjąć do wiadomości, że „najbliżej mu do demona”. Dla mnie to anime jest po prostu mistrzostwem świata, nie rozumiem siebie całkowicie, dlaczego porzuciłem to już w pierwszej selekcji… Czekam z niecierpliwością na więcej – oby nie poszli w tym samym kierunku, co ludzie z niektórych bardziej nagłaśnianych produkcjach, również opartych na mandze – mam na myśli Tokyo Ghoul i Akame ga KILL!.
  • Avatar
    Klemens 25.12.2014 23:06
    Komentarz do recenzji "Kiseijuu: Sei no Kakuritsu"
    Mówisz, że warto obejrzeć? W sumie porzuciłem po pierwszym odcinku ;x
  • Avatar
    Klemens 25.12.2014 22:54
    Komentarz do recenzji "Little Busters!"
    Będę na tyle leniwy i poproszę Cię, abyś w wiadomości prywatnej (bo po co psuć zabawę innym) opisał mi, na czym polega Rewrite, bo zawsze się zastanawiałem, na czym to się opera tym razem – jakoś nie mogę się przełamać i tego ściągnąć… Ekhem… Znaczy kupić…
    Także jak będziesz miał chwilę wolnego czasu, to wiesz ;) Będę wdzięczny :)

    Miałem to samo odczucie z żartami, ale jak już pisałem, bardziej denerwuje mnie to, że wszelkie uczucia w tej serii zostały po prostu wyplenione. Tak jak zawsze anime bardziej mnie poruszało niż VN'ka (bardziej dynamicznie to wszystko idzie, więcej ruchu, mniej czytania, ogółem można bardziej się skupić na odczuciach niż na rozumieniu tekstu), to w tym wypadku VN > anime. Naprawdę, tak wysokiego upadku poziomu pierwowzór­‑animacja jeszcze chyba nie widziałem, no, może raz, ale to dotyczyło mangi i anime, a nie gry i anime, stąd uznaję to za pierwszy taki przypadek.
  • Avatar
    Klemens 25.12.2014 22:48
    Komentarz do recenzji "Little Busters!"
    To właśnie napisałem i w 200% się zgadzam ;)
  • Avatar
    A
    Klemens 25.12.2014 21:16
    Komentarz do recenzji "Little Busters!"
    Obejrzałem, grałem i nie mogę powiedzieć wiele dobrego o tym anime. Oprawa graficzna dobra, muzyka wybitna, pomysł na fabułę wspaniały – jednak to wszystko zawdzięczamy Key, a nie J.C Staff. Sama fabuła została poprowadzona tragicznie względem pierwowzoru – została po prostu wymyta, wyprana, wybielona i wysuszona przez studio. Przy grze uczucia mną szargały na lewo, prawo, w górę, w dół, na skos nawet jeśli można było. A tu? Może to przez to, że wiedziałem czego się spodziewać, ale… ale wątpię w to mocno. Nie czułem tu ani krztyny klimatu z VN'ki i śmiem stwierdzić, że to studio nie powinno iść śladem KyoAni i zrobić anime na podstawie gry z pod szyldu Key.

    Śmiem postawić nawet odważniejszą tezę – nikt nie powinien próbować animować Little Busters!. KyoAni nie na darmo nie zrobiło tej gry. Air, Kanon i Clannad opowiadają historię jednej osoby z jej perspektywy i przedstawiają poboczne historie innych bohaterów. Główny bohater jest swego rodzaju kręgosłupem, od którego odchodzą pojedyncze żebra, ale nadal to on stanowi podstawę. Tutaj mamy zupełnie odwrotną sytuację. Główny bohater jest tylko pomostem łączącym historię innych osób, które to stanowią trzon anime. Ludzie z KyoAni wiedzieli, że będzie to trudne (a może nawet niemożliwe) do przedstawienia w taki sam wysoki poziom, jaki zrobili to z poprzednimi grami od Key. Szczególnie, że ostatnie zrobili Clannad: After Story, co jednocześnie postawiło im poprzeczkę na baaaaardzo wysokim poziomie – obawiam się, że nie do przeskoczenia. Zuważmy też, że Angel Beats! również zrobiło inne studio (P.A. Works), a materiał był świetny. Myślę, że gdyby ludzie z KyoAni się za to wzięli, wyszłoby jeszcze lepiej. Przykład ten potwierdza w pewnym sensie, że KyoAni po prostu się boi dalej animować coś do Keya, bo będzie porównywane do Clannadu, Air, czy Kanona.

    Może, za kilka lat, jak ludzie z Klucza rzucą kolejny materiał, widzowie zapomną już o wcześniejszych dziełach twórców z Kyoto i napłynie nowa krew w mandze i anime coś się podzieje. Bez tych warunków nie liczyłbym na ich wspólną współpracę.

    tl;dr
    Anime średnie, J.C Staff dało ciała, ale świetny materiał ratuję sytuację; KyoAni boi się to robić ze względu na wcześniejsze sukcesy anime z pod szyldu Keya

    PS Jeżeli zrozumiałeś/-aś, że moim zdaniem nikt inny niż Kyoto Animation nie powinno robić dzieł Keya, to wybacz mi, ale nie o to mi chodziło.
  • Avatar
    Klemens 24.12.2014 23:44
    Komentarz do recenzji "Daitoshokan no Hitsujikai"
    Ja jedynie od siebie dorzucę, a raczej zmienię, że anime zapada w pamięć – nie jakoś mocno, ale jednak. W końcu coś, co oglądałem cały sezon bez większych ekscesów typu 'a może daruje sobie ten odcinek, obejrzę kiedy indziej' i bez żadnego zmęczenia każdym odcinkiem. Dla mnie ma to duże znaczenie.

    Co do reszty się zgadzam, jestem obżarty i jestem dodatkowo leniem, więc nie chce mi się obmyślać jak napisać to samo w innych słowach.

    Ja tam daję 10/10, ale lekko naciągane, bo były IMO ze 2­‑3 małe minusy, ale nadal nie sprawiają one, żebym z czystym sumieniem mógł dać ocenę niższą. No i dodatkowo będę tęsknić za bohaterami, co jest cholernie wielkim plusem w mojej skali oceniania.
  • Avatar
    Klemens 23.12.2014 21:23
    Komentarz do recenzji "Trinity Seven"
    Dodam jeszcze to – a to skubani. Zakończyli to w taki sposób, że mogą, ale nie muszą robić kontynuacji. Kurde, nie podoba mi się to…
  • Avatar
    A
    Klemens 23.12.2014 18:42
    Komentarz do recenzji "Trinity Seven"
    Anime taka jak manga – niezłe. Pojechali dosłownie wg mangi, więc zgaduję, że 2. sezon będzie albo w jesień 2015 albo zimę za rok.
    Co można powiedzieć do tego anime więcej – lekko sztuczne, ale nie przeszkadzało to w odbiorze, przynajmniej mi. Przeczytałem wszelkie dostępne chaptery mangi i nic nie zostało pomięte, więc za to +. Kreska przyjemna dla oka była, opening wpadł mi w ucho, choć wybitny nie jest. Endingi zmieniały się jak w kalejdoskopie, więc do żadnego nie zdążyłem się przyzwyczaić – nie mam zdania. O fabule nie ma co gadać, bo już pisałem – poszli zgodnie wg mangi, więc jak miałbym do czegoś z fabułą się przyczepić, to raczej do mangi aniżeli do tego animowanego odwzorowania.
    Ogółem seria typowa, ze zdrowym bohaterem. Za samą serie postawiłbym 6/10, bo niczym się nie wyróżniała (5/10), ale miała w sobie taki magnes, który tydzień w tydzień mnie przyciągał do niej, więc +1 (a propos, takiego 'magnesu' brakowało spooooorej ilości serii z tego sezonu), a za spoko bohatera (jak na harem) kolejne +1.

    7/10 to ocena końcowa.

    Liczę, że kontynuacja będzie przynajmniej równie solidna, bo fabularnie poziom w dół nie idzie.
  • Avatar
    Klemens 23.12.2014 11:04
    Komentarz do recenzji "Akame ga Kill!"
    No i zapomniałbym dodać – jednak stwierdzam, że oba openingi są genialne, jednak z naciskiem na pierwszy.
  • Avatar
    Klemens 23.12.2014 09:47
    Komentarz do recenzji "Inou Battle wa Nichijou-kei no Naka de"
    Dzięki :)
  • Avatar
    A
    Klemens 22.12.2014 22:05
    Komentarz do recenzji "Akame ga Kill!"
    Nie będę się tu rozpisywać na temat kreski, muzyki i fabuły, bo to nie ważne w wypadku tego anime.

    Miałem nosa do tego, żeby przerwać oglądanie po walce w kanionie i  kliknij: ukryte , bo zdaje mi się, że podczas oglądania z tygodnia na tydzień coraz to nowszych porcji ciepłego g*****, które serwowali nam twórcy, denerwowałbym się nieziemsko. A tak, popijając zacnego grzańca w dzisiejsze ponure, deszczowe, wietrzne popołudnie udało mi się to obejrzeć bez większych ekscesów, łącznie z ostatnim odcinkiem. Jedyne co, to na sam koniec tylko westchnąłem i zaraz po tym włączyłem inną serię.

    Moja reakcja chyba podsumowała co o tym wszystkim sądzę. Miało wyjść 'anime roku', a dostaliśmy co? Porażkę roku? Aż ciężko nie użyć tych słów myśląc o tym tytule. Niektórzy mówią, że to wina twórców, że się przeliczyli i źle oszacowali popularność tej serii, ale ja dodałbym jeszcze jednego winowajce – Internet. Dokładnie, gdyby nie sami użytkownicy Interneru, którzy zamiast kupić tą mangę w sklepie, tylko wpisali w Google 'Akame ga KILL! manga', to ta seria trwałaby nadal. Fakt, kończy się, ale materiału jeszcze na 12 odcinków byłoby jak nic. Dlatego już nie zrzucajmy winy na twórców, że zrobili jak zrobili, ale pomyślmy nad naszym zachowaniem i wkładem do upadku tej serii (mnie w to wliczając).
    Oczywiście to nie zmienia faktu, że pół roku poszło do lasu się…, pieniądze przepadły, a twórcy choćby z grzeczności mogli pociągnąć wątki tak jak jest w mandze i dać na końcu info 'sorry, nie mamy już kasy, bo nie kupujecie mangi, kontynuacji nie będzie, idźcie se przeczytać w necie, najlepiej od początku, żeby sobie wszystko przypomnień', czy coś w tym stylu.

    Co do samego powiązania manga­‑anime, to żałuje bardzo, że nie pociągnęli tego tak, jak powinno być w mandze, bo wkurza mnie, gdy wątki miłosne są ucinane ( kliknij: ukryte ), a całość kończy się  kliknij: ukryte .

    Podsumowując, nie mam większych odczuć co do Akame ga KILL!, choć krztyna smutku i swego rodzaju niedosytu we mnie siedzi. Smutek, bo nadal nie umiem się pogodzić ze  kliknij: ukryte  i  kliknij: ukryte , a niedosyt to wiadomo. 6/10, ani więcej, ani mniej się nie należy.

    PS Wróżę Nanatsu no Taizai taką samą przyszłość, więc porzuciłem zawczasu :)
  • Avatar
    A
    Klemens 22.12.2014 21:18
    Komentarz do recenzji "Inou Battle wa Nichijou-kei no Naka de"
    Może mnie ktoś oświecić, czy to już koniec? Znaczy się koniec historii? Więcej nie będzie? Pierwowzór się na tym skończył? Bo jeżeli tak, to czuję straaaAAAaaaAAAaaaAAAszny niedosyt i myślę, że nie wszystkie wątki zostały rozwiązane w 100%  kliknij: ukryte  i to mnie tak bardzo denerwuje, że aż mi smutno.
    Kurde, serio, jeden z lepszych odmóżdżaczy jaki widziałem i najlepszy w tym sezonie moim zdaniem. Naprawdę podobało mi się to anime, aż jestem w szoku, bo myślałem, że po 2/3 odcinkach porzucę to jak większość produkcji z tego sezonu. Będzie mi go, kurde, brakowało ;_;
    Daj ktoś cynk, jeśli wie coś na temat pierwowzoru i czy to na poważnie koniec całej historii.

    PS Wiem, Google nie boli, ale jestem leniem i zaraz po napisaniu tego komentarza idę oglądać dalej, bo czasu teraz jest trochę, to trzeba ponadrabiać ;x
  • Avatar
    A
    Klemens 22.12.2014 20:39
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Kajitsu"
    Dobra, ja wiem, że kobieta zmienną jest, a że mam je aż dwie w obu awatarach, to mogę często zmieniać zdanie, chyba…
    Myślałem, że arc z Amane zrobią tak samo jak resztę, czyli 'na odwal', jednak wyszło (a raczej wychodzi) genialnie. Nie myślałem, że pokażą całą historię z wypadku. To tak mocno podboostowało ocenę tego anime, że gdyby nie tragicznie wykonana Sachi i Makina (no i po trochu Michiru) to dałbym z czystym sumieniem 9/10. A tak będzie 6/10.
  • Avatar
    Klemens 22.12.2014 19:21
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    A tak się nakręciłem, że w końcu znajdę porządny, sezonowy odmóżdżacz :/
  • Avatar
    A
    Klemens 22.12.2014 16:42
    Komentarz do recenzji "Hidan no Aria"
    Hahahaha, no nie wierzę, ma wyjść drugi sezon tego czegoś! xDDD Padłem.
  • Avatar
    A
    Klemens 22.12.2014 16:40
    Komentarz do recenzji "Black Bullet"
    Nie ocenię, czekam na kolejny sezon (o ile wyjdzie), bo póki co tragedia. Jak to miało we mnie wzbudzić jakieś emocje, to niestety, ale więcej emocji wydusi ze mnie średniej trudności zadanie z matematyki, aniżeli to anime. Czytałem co nieco i może się okazać, że w połączeniu z dalszą częścią historii może być zacnie utworzone anime, lecz nie jako pojedyncze serie, ale jako całość.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Klemens 22.12.2014 16:02
    Komentarz do recenzji "Ookamikakushi"
    Jestem totalnie zażenowany tą serią. Z jednej strony nie przedstawia ona żadnej ciekawej historii, z drugiej – pod względem artystycznym – również nie powala, z trzeciej – bohaterowie – nijacy, klimatu zero. Całkowicie nieudany klon Higurashi. AIC ma przecież na koncie sporo udanych romanso­‑komedii, choćby te, które pamiętam, czyli Ah My Goddness!, Nyan Koi! czy Heaven's Lost Property. Dlaczego tego też nie zrobili w tym kierunku, tylko wywalili z jakimś pseudo horrorem? Gdyby to był kolejny, zwykły, słodki romans, okraszony znaczną ilością żałośnie wykonanych komediowych wątków, łyknąłbym to jak ryba haczyk ze świeżym robakiem – od, dla odmóżdżenia przed świętami. Ale to, co zobaczyłem, nie… Ta zniewaga krwi wymaga…
    Jednak patrząc na moją ocenę, która wynosi 5/10, można wywnioskować, że coś w tym było i mi się podobało. Sam do momentu przeczytania komentarzy nie miałem pojęcia, dlaczego stawiając niższą ocenę czułem, że sumienie mnie gryzie, ale Nemezis chyba mi to wyjaśnił:
    „trzeba czasem sięgnąć po to co najgorsze, żeby docenić to dobre”.

    Polecam tylko tym, którzy tej powyższej mądrości nie przyswoili, oraz tym, którym naprawdę się nudzi i mają za dużo czasu.
  • Avatar
    Klemens 21.12.2014 00:49
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Mógłbyś rozwinąć swoją myśl? Dlaczego tak uważasz? Nie żebym atakował, bo dla mnie tu 2. miejsce (zaraz po SAO), po prostu ciekawi mnie, co wpłynęło na taką ocenę.
  • Avatar
    A
    Klemens 21.12.2014 00:48
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Pomimo tego, że również w stosunku do tej serii moje zachowanie może wskazywać na tzw. 'fanbojostwo', to jak większość osób muszę przyznać, że seria średnia. GGO zaniżyło poziom tragicznie, a i Excalibur nie wybił się jakoś super, chociaż jego ocenę podbiło to, że w końcu po tym całym strzelankowym świecie powrócił klimat fantasy. Dopiero w MR poczułem w 90% klimat pierwszej części, chociaż to nadal nie było to. Będąc całkowicie obiektywnym musiałbym dać 5/10, lecz serce mi pęknie, jeżeli to zrobię, temu dam najniższą możliwą i akceptowalną przeze mnie ocenę – 8/10.
    Nie oczekiwałem sporo, bo wiedziałem, że w końcu dojdzie do tego, że zobaczymy GGO, lecz nadal pomimo niskich oczekiwań, zawiodłem się lekko.
    Teraz pozostaje nam czekać na wyniki sprzedaży DVD/BluRay i gadżetów (które mam nadzieję podwyższą ogólny zarobek) oraz z nadzieją patrzeć na możliwość wyjścia świata Alicization – może nie jest to najlepsza opowieść, ale na 100% ciekawsza niż GGO czy Excalibur.