Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Klemens

  • Avatar
    Klemens 16.09.2014 14:31
    Komentarz do recenzji "Zankyou no Terror"
    Co do noszenia broni jądrowej w plecaku, to jeżeli noszą same jądro, to tak, jest możliwe, żeby je transportować w plecaku. Z tego co pamiętam ze szkoły, to póki jądro nie osiągnie masy nadkrytycznej, to jest ono całkowicie bezpieczne dla człowieka. Można w nie strzelać, detonować innymi materiałami wybuchowymi, razić prądem, czy robić cokolwiek – dopóki nie zbliży się wystarczająco blisko wszystkich części do siebie, to wszystko jest bezpieczne. No i dodatkowo samo jądro nie jest za duże, bo w końcu uzyskuje się niewielkie ilości odpowiedniego izotopu potrzebnego do stworzenia tego jądra. W sumie to działa tu zasada 'nie liczy się wielkość, tylko technika'. Ale to są tylko informacje, które gdzieś tam błądzą mi po myślach. Być może się mylę, ręki nie dam sobie uciąć.

    Gdzieś kiedyś widziałem też historie Louisa Slotina – na wiki słabo jest przedstawiona, ale wyglądało to mniej więcej tak – do jego labo przyszli pracownicy i chciał im udowodnić, że jądro broni atomowej może wybuchnąć tylko w odpowiednich warunkach. Do tego celu używał śrubokrętu, którym podważał osłonę, która odbijała neutrony inicjujące reakcję łańcuchową, jednak śrubokręt mu się wyślizgnął, osłona zamknęła się, a samo jądro przekroczyło masę nadkrytyczną i uwolniło ogromne ilości promieniowania. Na szczęście i niestety, Louis Slotin zmarł parę dni później na chorobę popromienną, ale jego koledzy przeżyli, gdyż wystarczająco szybko odrzucił jedną z części osłony i przerwał reakcję.

    No i może co to jest ta masa nadkrytyczna – do uwolnienia reakcji łańcuchowej jest potrzebna odpowiednia ilość energii, która jest dostarczana przez neutrony, które wydzielają się podczas rozpadu jądra. Jednak aby neutrony te wywołały więcej niż jedną reakcję, jądro musi być odpowiednio gęste, lub utrata neutronów z ośrodka musi być jak najmniejsza, praktycznie równa zeru. Dlatego jądro bomby jest podzielone na części, lub umieszcza się je w osłonie, która jest zamykana podczas wybuchu ładunków konwencjonalnych. Gdy dojdzie do zwiększenia gęstości jądra (czyli zmniejszenia objętości, gdyż masa zostaje zachowana), lub zamknięcia drogi ucieczki neutronów, jądro osiąga masę nadkrytyczną, zachodzi reakcja łańcuchowa i uwalniana jest energia, która odpowiada za siłę bomby atomowej.

     kliknij: ukryte 

     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Klemens 15.09.2014 00:33
    Komentarz do recenzji "Kokoro Connect"
    Mało powiedziane.
  • Avatar
    Klemens 14.09.2014 15:37
    Komentarz do recenzji "Kokoro Connect"
    Ooooo, głębokie… Czasami żałuję, że mój umysł jest ścisły… Serio, żeby to dokładnie zrozumieć musiałem to przeczytać 10 razy. No chyba że jestem po prostu głupi – to także wchodzi w grę. Ale rzeczywiście, w większej części masz rację. Faktem jest, że dopiero teraz uświadomiłem sobie, że w nielicznych seriach staram się zrozumieć postaci i stawiać się na ich miejscu, żeby zastanowić się, jak ja bym postąpił. Jednak myślę, że nawet gdybym się postarał, to ciężko byłoby mi dostrzec ich problemy w moim własnym życiu, stąd z tym się nie zgodzę.
  • Avatar
    Klemens 14.09.2014 11:28
    Re: Nie cierpię czegoś takiego
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Prawda, Gokukoku no Brynhildr to jedno z największych badziewi jakie oglądałem. Prawdą jest też, że TG należy się spokojnie 24 odcinki. Jednak nie zgodzę się, że przyjemnie się to ogląda, przynajmniej te dalsze odcinki. Może potrafisz na to spojrzeć trzeźwym okiem, ale ja patrzę na to przez pryzmat mangi, więc nie mogę zdzierżyć tego, co z tym anime zrobili. No i również podzielam Twoje nadzieje na to, że Terra Formars nie ucierpi tak samo jak dwie poprzednie produkcje, w końcu do trzech razy sztuka, jednak… Nie łudźmy się, jakie są na to szanse? 1%? 5%? Więcej niż 10% nie dam…
  • Avatar
    Klemens 14.09.2014 11:20
    Re: Nie cierpię czegoś takiego
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Nie wierzę, po prostu nie wierzę… Chyba się załamię…
  • Avatar
    A
    Klemens 14.09.2014 11:19
    Komentarz do recenzji "Kokoro Connect"
    Nie mam zielonego pojęcia co takiego ma w sobie ta seria, więc mogę powiedzieć, że jest ona idealną definicją słów 'ma w sobie to coś'. Tak. Nie wiem nawet dlaczego Kokoro Connect jest takie dobre, ponieważ analizując je, wyszło mi, że jedyną wyróżniającą się w tym anime rzeczą jest bardzo ładna kreska i fajne wstawki gitarowe + pierwszy ending, który wydaje się być grany w tonacji molowej, po czym okazuje się, że tak naprawdę jest grany w tonacji durowej, co moim zdaniem idealnie przedstawia to anime jako całość, gdyż jak powszechnie wiadomo (albo nie) – akordy molowe są 'smutne', a durowe 'wesołe', a jakby nie patrzeć, to ta produkcja taka jest – co chwila okazuje się, że coś smutnego, przepełnionego strachem, przechodzi w wesołe, pełne nadziei na lepsze jutro. To mnie tak urzekło, że za sam ending moja ocena podskoczyłaby o 2. No właśnie, podskoczyłaby, ale…
    ...jak można podwyższyć 10/10? Tu wszystko tak idealnie spasowało, że i bez tego dałbym 11/10, gdybym tylko mógł. Fabuła ciekawa, motyw połączenia tych bohaterów przez Heartseed'a oryginalny, jedne z lepszych relacji międzyludzkich w okruchach życia jakie widziałem – no spoko, ale to są znamiona DOBREJ produkcji, a nie genialnej. I właśnie – dlaczego to jest takie dobre?  kliknij: ukryte  Liczę, że ktoś mi odpowie na moje pytanie, bo trapić mnie ono chyba będzie do końca życia…
    No i oczywiście 10/10.
  • Avatar
    Klemens 14.09.2014 10:54
    Re: Nie cierpię czegoś takiego
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    ... Pokaż mi te dane, bo bo nie wierzę… Nie mogę uwierzyć, że takie beznadziejne coś ma jakąkolwiek szanse na zareklamowanie pierwowzoru w jakikolwiek sposób…
  • Avatar
    Klemens 11.09.2014 22:19
    Re: Zniechęcenie
    Komentarz do recenzji "Glasslip"
    No i bym zapomniał –  kliknij: ukryte  rozbił mnie całkowicie i musiałem aż zastopować, bo nie byłem w stanie oglądać ze śmiechu xD
  • Avatar
    A
    Klemens 11.09.2014 22:17
    Zniechęcenie
    Komentarz do recenzji "Glasslip"
    W sumie dzisiaj nie będzie długiego podsumowania, jakie to złe i niedobre jest to anime, bo mi się nie chce. Nie wiem dlaczego, do połowy odcinka z twarzy nie schodził mi uśmiech, a później ów uśmiech zszedł i wróciły wszystkie złe wspomnienia. Nawet nie wiem jak twórcy doszli do tego szczęśliwego zakończenia. W sumie to nic nie wiem z tej produkcji już po dzisiejszym odcinku. Nic nie rozumiem. Każdy wątek po tym odcinku to dla mnie jedna wielka zagadka. A nie będę oglądać tego anime po raz kolejny, żeby to przeanalizować, bo obawiam się, że na mój mózg przejdzie efekt środków psychotropowych, które brali twórcy tej serii, oraz mogę odnieść jakieś poważne obrażenia fizyczne…
  • Avatar
    Klemens 10.09.2014 16:03
    Re: Nie cierpię czegoś takiego
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    No i zapomniałem dodać – tak, doczytałem do tych rozdziałów, a nawet i dalej.
  • Avatar
    Klemens 10.09.2014 16:03
    Re: Nie cierpię czegoś takiego
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    No i to właśnie miałem na myśli. Ja dobrze wiem, przynajmniej teraz, że to jest tylko reklama. Jednak powiedzmy sobie szczerze – w ilu % przypadków można określić, czy dane anime jest reklamą pierwowzoru czy nie? No w 0%. Nigdy nie jesteś pewien i to najbardziej boli. Możesz jedynie wydedukować – manga/LN/VN/inna dowolna rzecz nadal jest wydawana? Istnieje spore prawdopodobieństwo, że będzie to reklamówka. No ale znowu – nie zawsze. Choćby takie SAO, Akame ga Kill! (chociaż w tym przypadku się nie zapowiada, ale nigdy nie można być pewnym) czy High School DxD – ciągle wydawane, a jednak animowane, ale nie jako reklama, lecz jako pełnoprawna seria.
    I to mnie właśnie tak irytuje. I to miałem na myśli pisząc te wszystkie moje komentarze :)
  • Avatar
    Klemens 10.09.2014 14:28
    Re: Nie cierpię czegoś takiego
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Że nie lubię obiecujących produkcji, które animują dobrą mangę, po czym okazuje się, że zamiast zrobić to porządnie, wychodzi gniot.
  • Avatar
    Klemens 10.09.2014 10:21
    Komentarz do recenzji "Ao Haru Ride"
    Cóż, póki co wszystko idzie zgodnie z mangą, tylko w ostatnim odcinku  kliknij: ukryte  Jednak liczę, że przez te dwa odcinki wprowadzi się jakiś nowy, tajemniczy wątek, który da podwaliny pod kontynuację i wszyscy będą szczęśliwi – a na pewno ja będę :D

    Mówisz – masz. Moderacja
  • Avatar
    Klemens 9.09.2014 22:57
    Re: będzie też live action
    Komentarz do recenzji "Ao Haru Ride"
    No właśnie. Czy tylko mnie to denerwuje, że ilość mang i anime, które zawierają oryginalne postaci z Japonii (tzn. rysy twarzy) zmieści się na 10 palcach? Przynajmniej ja się nie spotkałem jeszcze z takimi, poza właśnie tymi nielicznymi przypadkami, gdzie postać nie będzie wyidealizowaną osobą o rysach typowo europejskich.
    Ja rozumiem, że globalizacja itp, no ale bez przesady…
  • Avatar
    A
    Klemens 9.09.2014 22:53
    Komentarz do recenzji "Ao Haru Ride"
    Kurde, z początku miałem torsje z powodu kreski z pierwszego odcinka, ale widocznie był on tylko przykrywką, bo im dalej w las, tym bardziej mnie ona przyciąga. Zaciągnęła do tego stopnia, że aż zajrzałem do mangi i muszę powiedzieć jedno – Murao jest o wiele ładniejsza w mandze niż w anime.
    Co do samej produkcji – lekkie, przyjemne, takie w sam raz na popołudnie, pomiędzy nauką – na odstresowanie. Co do bohaterów, to nie będę się wiele wypowiadać, bo najpierw obejrzałem anime, a później sięgnąłem po mangę, więc nie mnie oceniać jak oni wypadli w serii TV, bo tych z pierwowzoru widzę przez pryzmat anime. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że Makita denerwuje mnie w obu przypadkach, Kou nie jest typem bohatera, za którymi przepadam, ale moim zdaniem seiyuu i graficy dali radę w wyratowaniu tego 'przeżyłem coś ciężkiego, więc się zamknę, całkowicie zmienię, obrażę na świat, jednocześnie zostając takim jak byłem w głębi duszy' bohatera. Kominato to typ bohatera, któremu nie wiele potrzeba, żeby go polubić, stąd pewnie tak mało czasu antenowego ma. Już wspominałem o Murao – jej animowana wersja jest po prostu brzydka na tle tej z mangi, ale ogółem postać tajemnicza. Na siłę, bo na siłę, ale jednak. No i Futaba. Ciężko coś o niej powiedzieć, bo to po prostu typowa nastolatka, która 'coś przeszła' w życiu i zgaduję, że całą serię będzie próbowała uwieść Kou (nie patrzę na mangę w tym przypadku).
    Osobiście liczę, że nie zakończą tej przygody szybko i wypuszczą drugi sezon, bo będzie mi strasznie przykro, jak zakończą to na siłę. Chociaż jak wiemy – nie ma kasy, nie ma produkcji… Tak więc kupować ludzie DVD, kupować! Liczę na was!
  • Avatar
    Klemens 9.09.2014 19:47
    Re: ep9
    Komentarz do recenzji "Glasslip"
    Tak, analizę tego anime również zostawię specjalistom, bo czuję, że żeby dojść do tego, co twórcy chcieli naprawdę przekazać, będę potrzebować kilka maczet, statku, trochę sprzętu wysokogórskiego i paru innych rzeczy.
    Co do tego 'kocham', to nie będę się kłócić – każdy ma swoje zdanie, a jednoznaczne określenie definicji tego słowa nie jest możliwe. Jednak dla mnie jest ono zarezerwowane dla ścisłej grupy osób, stąd nie mogę pojąć waszego punktu widzenia. Albo inaczej – rozumiem je, ale nie potrafię przyjąć do świadomości tego faktu, że można kogoś 'kochać jak kogoś'. Dla mnie 'kochać' to 'kochać' i tyle.
  • Avatar
    A
    Klemens 8.09.2014 21:26
    Komentarz do recenzji "Hana Yamata"
    Boże przenajświętszy, ilość słodyczy wylewająca się z tej serii jest tak ogromna… I Like It! Opening jak Fate wspomniał – best of season. Myślałem żeby ten tytuł dać Akame ga Kill!, ale po głębszej analizie tekstu i muzyki stwierdzam, że to, co zaoferowali nam twórcy Klubu Yosakoi pasuje lepiej niż to, co uzyskaliśmy w openingu od Akame i spółki.
    Informacja dla osób narzekających na realizm tej serii – na co liczyliście? :D To ma być po prostu seria o przyjaźni, wspólnej pasji, szkolnych przygodach, z lekkim charakterem dramatu, okraszona tonami cukru, kremu waniliowego, lukru, a na to wszystko jeszcze kolejna tona cukru. Jak dla mnie wszystkie te wady tej serii są tak 'zgrabnie' przykryte ów słodkością, że moim zdaniem nie ma co narzekać. Mocne 8/10, za ów słodkość.
  • Avatar
    Klemens 8.09.2014 00:16
    Re: 8
    Komentarz do recenzji "Seirei Tsukai no Blade Dance"
    Ta historia jest tak urzekająca, że aż uroniłem łzę… Naprawdę, wzruszyłem się i się tego nie wstydzę! Niech Moc Cycków (bo do rzeczy świętych należy się odnosić z szacunkiem) będzie z Tobą przyjacielu!
  • Avatar
    Klemens 8.09.2014 00:09
    Re: 8
    Komentarz do recenzji "Seirei Tsukai no Blade Dance"
    Zgadzam się – DxD bije na głowę wszystkie ecchi­‑komedio­‑haremówki jakie znałem, znam i zapewne poznam.
  • Avatar
    Klemens 8.09.2014 00:05
    Re: Ach, ta cnotliwa Futaba :)
    Komentarz do recenzji "Ao Haru Ride"
    Cóż inną sprawą też jest zawieranie więzi (nie mylić z przyjaźnią) typu mężczyzna­‑mężczyzna, czy kobieta­‑kobieta, oraz to, czym jest dla nich nagość względem osobnika tej samej płci, oraz osobnika płci przeciwnej, bo te sprawy mocno się ze sobą łączą. Nie będę się jednak w to zagłębiał, bo to materiał na strasznie długą pogadankę, a nie mam siły w moim obecnym stanie zdrowia na takie wywody. Dodatkowo sprawę komplikują bardziej liberalni Japończycy, którzy mają kompletnie w nosie tradycję i używają łaźni koedukacyjnych, oraz nudyści i naturyści, których w Kraju Kwitnącej Wiśni też jest nie mało. Strasznie to skomplikowane, a to tylko malutki niczym ziarno pyłku kawałek japońskiej kultury… Za to kocham ten kraj :D

    Tak, akcja z pośrednim pocałunkiem była co najmniej żenująco przesadzona – nie spotkałem nikogo, kto by tak reagował.
  • Avatar
    Klemens 7.09.2014 20:51
    Re: Ach, ta cnotliwa Futaba :)
    Komentarz do recenzji "Ao Haru Ride"
    Nie, nie, nie, rodzina normalna jak najbardziej normalna. Jednakże jak kolega wyżej wspomniał – Japonia rządzi się własnymi prawami. Tam nie można porównywać kogoś z rodziny do kogoś spotkanego z miasta. Rodzina to rzecz święta, przed którą nie ma się żadnych tajemnic, ale poza tą komórkę nic nie powinno wyjść – taka zasada mniej więcej dotyczy obnażania się przed ludźmi. Stąd ten szok i wstyd.
  • Avatar
    A
    Klemens 6.09.2014 20:13
    Nie cierpię czegoś takiego
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Matko, jak dobrze, że zostały tylko 2 odcinki… Nie zdzierżyłbym tego, jeśli seria miałaby przykładowo 24 odcinki, a od 13/14 poszliby własną drogą. Ostatni odcinek był po prostu tragiczny. Poziom, do którego sprowadzili Jasona jest po prostu żenujący. Zwykły, sadystyczny świr, który używa siły, po czym okaże się, że główny bohater z pomocą Rize (której siłę wcześniej zaakceptuje) sklepie jak mięso na schabowe…  kliknij: ukryte 
    Najbliższe dwa odcinki widzę tak:
    -przybycie 'Sił Ratunkowych Kanekiego' do dzielnicy 11,
    -wkroczenie Aogiri Tree
    -walka z Aogiri Tree
    -pomoc CCG naszym ukochanym ghoulom
    -walka Touki z jej bratem (ona wygrywa, bo w końcu wątek romantyczny musi być z Kanekim poprowadzony do końca),
    -walka Kanekiego z Jasonem, gdzie ten pierwszy będzie sromotnie przegrywał,
    -akceptacja i całkowita kontrola mocy Rize przez Kanekiego
    -pokonanie Jasona przez Kanekiego i Juuzou (który w pewnym momencie dołączy do walki), wszyscy stają się szczęśliwi, wszyscy się akceptują, tolerują, pomagają, jest balanga, szał, ogółem kraina mlekiem i miodem płynąca – tzw. Happy End
    -wyznanie miłosne Touki względem Kanekiego, oraz przywrócenie go do stanu normalnego przez ukochaną i Happy End[1]

    Nie zapominajmy również o tym, że z paplaniny, która będzie wstawiona pomiędzy walkami, (czyli tym, co najbardziej w tej serii widowiskowe) będzie można zrobić spokojnie z 1,5 odcinka. Może przesadzam, ale spokojnie mogę powiedzieć, że w 70% mam rację i nie sposób z tym się kłócić – każda tego typu seria ma takie samo zakończenie. Ocena przeze mnie nie będzie w ogóle wystawiona obiektywnie, bo pomimo tego, że fabuła poprowadzona typowo dla tego typu serii – bez większych rewelacji, a grafika i muzyka spoko (szczególnie graficznie fajnie wyszły im te kagune, a OP/ED są wg mnie boskie), to nie jestem w stanie dać takiej serii więcej niż 1/10 – za zniszczenie tak dobrej mangi nie należy się nic innego. Ale podkreślę, to tylko moje zdanie.

    Odnośniki:
    1. Alternatywne zakończenie w wypadku, gdyby jednak Kaneki nie opanowałby mocy Rize, która pochłonęłaby go i wpadłby on w szał.
  • Avatar
    Klemens 5.09.2014 23:04
    Re: ep9
    Komentarz do recenzji "Glasslip"
    Nah. Chociaż nie mam wielu ludzi, których mógłbym nazwać przyjaciółmi, to myślę, że są pewne granice. Nawet do kogoś, z kim wychowywałem się i żyłem praktycznie prawie całe 18 lat mojego życia – nie jestem w stanie powiedzieć, że go/ją kocham. Po prostu nie. Dla mnie są to słowa zarezerwowane tylko dla rodziców, dziadków, rodzeństwa (jeśli ktoś ma), naszych dzieci, wnuków, oraz dla osoby, z którą chcemy spędzić resztę życia. Przynajmniej taka jest moja opinia.
  • Avatar
    Klemens 4.09.2014 21:26
    Re: Mam od tego ludzi.
    Komentarz do recenzji "Glasslip"
    Hue :D A teraz czas na kolejny epizod z serii mojego narzekania :D Tak jak obiecałem jolekp wszystkie żale, smuty, opisy i pozytywy (!) wywale w spoilerze :)
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Klemens 1.09.2014 15:22
    Komentarz do recenzji "Seirei Tsukai no Blade Dance"
    Nie wiem, nie mam pojęcia jak w LN potoczyła się dalej akcja, być może rzeczywiście jest to coś różnego, a tylko z tego co obejrzałem mogę wyciągnąć wniosek, stąd taka refleksja.