x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Mieszane uczucia
Czuję się strasznie rozdarty, gdyż z jednej strony historia jest tak surrealistyczna, że ciężko w nią uwierzyć, z drugiej zaś jest ona tak bliska mojemu sercu, gdyż doznałem w pewnym stopniu czegoś podobnego w życiu, dlatego jednocześnie potrafiłem i nie potrafiłem wczuć się w uczucia postaci, które o dziwo nie były takie, na jakie się pisały na początku serii – płaskie, banalne i schematyczne. Były one przepełnione emocjami, przez co muszę przyznać nawet, że w niektórych momentach łza czy dwie poleciały mi z kącika oka.
Fabuła była w miarę spójna i logiczna. Nie wiem czy tylko mi, ale brakowało tu swego rodzaju zaskoczenia widza. Na dłuższą metę można było przewidzieć co i jak się potoczy, przez co momenty, w których powinno wystąpić zaskoczenie, były tej cechy pozbawione. Owszem, przewidzenie tego, że kliknij: ukryte Asaki pocałuje Yukitero (ugh…...) i inne tego typu akcje zaskakiwały, ale sam motyw miłości tego bohatera był zauważalny praktycznie po 2‑3 odcinkach z nim. Takich smaczków było o wiele więcej, jednak nie będę się nad nimi roztrwaniał, bo nie przeszkadzało to aż tak w odbiorze całości.
Czas na głównych bohaterów – Gasai Yuno i Amano Yukiteru. Zacznę od Yukiego. Powiem szczerze – do przedostatniego odcinka uważałem go za ciotę, łamagę, dziecko i fajtłapę, pomimo zmian, które stopniowo w nim zachodziły. Dopiero w ostatnim odcinku jego ocena w moich oczach odwróciła się o 180°. Pokazał stronę prawdziwego mężczyzny i tego, jak powinien się zachować każdy, kto ośmiela się wypowiedzieć słowo 'kocham' do drugiej osoby. Jednakże pomimo tej zmiany na lepsze, nadal uważam, że nie był godny miłości Yuno i stał się jedną z najgorszych postaci, jakie kiedykolwiek widziałem.
Yuno Gasai – ta dziewczyna to był obłęd! W życiu nie widziałem takiej chęci mordu, bezduszności, antypatii i psychozy u żadnej postaci z anime – gdyby istniała ona w realnym świecie – zakochałbym się w niej. Owszem, była świrnięta, była psychopatką, była prześladowcą, ale w pewien sposób rozumiem, dlaczego Amano zakochał się w niej do tego stopnia, że był w stanie poświęcić dla niej życie. Nie jestem w stanie określić tego słowami, ale myślę, że jest to postać z typu 'love or hate' i każdy kto wybiera opcję 'love' będzie w stanie zrozumieć te uczucia.
Co do muzyki w samym anime, to nie wiem, czy była taka dobra, że wpasowywała się w akcję tak idealnie, że praktycznie nie było słychać pojedynczych nut, tylko emocje jakie ze sobą niosły, czy była tak słaba, że nie była godna zapamiętania. Jestem pewien tylko jednego – opening z pierwszej części, a mianowicie utwór Kūsō mesorogiwi jest tak genialny, że trafił na moją playlistę, zarówno tą do słuchania, jak również tą w osu!. Za każdym razem, gdy go słyszę, przechodzą mnie ciarki, a samo oglądanie OP powoduje u mnie dziwne i zarazem przyjemne uczucie w żołądku. Reszta OP/ED była średnia, nie wyróżniająca się niczym specjalnym – moim zdaniem.
Grafika była na przyzwoitym poziomie. Nie reprezentowała sobą niczego specjalnego, ale równocześnie nie była jakaś nie wiadomo zła. Przykładowo postać Szóstej była moim zdaniem super pod względem graficznym, bo idealnie odzwierciedlała to, jaką postacią była pod względem emocjonalnym – delikatna, tajemnicza i jednocześnie silna, oraz po przejściach. Natomiast elementy otoczenia, czy postać Nishijimy były mocno średnie, jeżeli nie po prostu słabe.
Aczkolwiek jestem strasznie zły z jednego powodu – rozwinięcie zakończenia. Wszystko się potoczyło tak jak chciałem, Yuno spotkała swojego ukochanego (nawet jeżeli jemu się to nie należy, to jej tak), ale nie mogę znieść tego, w jaki sposób doszło do tego spotkania. Tak jak mogę powiedzieć, że większość wątków była w miarę porządnie poprowadzona, to to było zrobione tak 'na odwal', że aż mi się smutno zrobiło po obejrzeniu tego. Niezrozumiałe, nie logiczne, no i 'bez tego czegoś'. Caluteńką serię czułem 'to coś', co dodawało pewien smaczek całości. Przychodzi czas na zakończenie głównej serii, zakończenie, a następnieeeeeee… Znak zapytania. Co, jak, kiedy, dlaczego? „Ratunku OVA, pomocy!” wołam w myślach. Zaraz po otwarciu linka z owym dodatkowym odcinkiem wyjaśniającym całe zajście ponownie odzywa się głos w mojej głowie i mówi „Kami‑sama, błagam, niechajże i w tym anime twórcy nie zrypią całości odcinkiem OVA, bo się załamię”... No i co? No i g*$%#... Tyle można powiedzieć o odcinku kończącym pulę pytań do tego dzieła.
Podsumowując, nie mam zielonego pojęcia jak tą serię ocenić – kocham i nienawidzę jednocześnie… A niech mnie pies szczekał, zamykam oczy, daję 10/10 i przepraszam każdego, kto uważa, że skoro jednak widzę jakieś poważniejsze uchybienia, to nie powinienem dawać maksymalnej oceny. Emocje i wspomnienia jakie wyzwoliła we mnie ta seria całkowicie przysłoniły mi oczy. Może w przyszłości zmienię swoją oceną, choć szczerzę wątpię.
Wybacz, że nie odpisałem, ale nie zauważyłem, dopiero komentarz Cthulhoo mi przypomniał o całej sprawie.
Tak, muszę przyznać, jestem z tej grupy Nozakiego, a Barakamon mnie jakoś mocno nie zaciekawił. Jednakże nie będę się rozpisywać dlaczego, bo jak to ładnie The Beatle określił Mnie nie przypasował klimat dzieła z pod szyldu Kinema Citrus, ale jednocześnie nie będę mówić, że nic w nim nie śmieszy. Zapewne dla części ludzi „Książę” jest irytująca, tak samo jak dla mnie Kaligraf. No ale – co kto lubi.
Re: ep9
Re: ep9
Re: ep9
Co do grafiki, co Cię w niej urzekło? Bo często słyszę właśnie w pozytywach, że grafika jest okej, ładna itp. itd. Muszę przyznać, że tła są w porządku i ogólne modele postaci są w miarę, ale patrząc na detale jest wiele małych niedociągnięć (nie jestem w stanie teraz wymienić), a u samych postaci strasznie biednie w kwestii wyrażania emocji. Ja rozumiem, że budżet jest jaki jest, no ale… U Okikury dało się to jakoś sprytnie przemycić (w końcu nie okazuje on żadnych emocji), u Touko zazwyczaj starcza zaskoczenie, niepewność i 'bycie miłą' (moim zdaniem reszta mimiki twarzy u tej postaci jest tragiczna, ale rzadko występuje), ale reszta kuleje i to mocno. Szczególnie wyraz twarzy mamy Kakeru był… Hmmm… Aż ciężko to określić. Jakby była lalką? Coś w ten deseń. Może to czepianie się piedułek, ale tła i ogólne zarysy nie są tak ważne jak detale i emocje, które w znacznym stopniu nadają każdemu anime swego rodzaju oryginalności. Ale to moje zdanie oczywiście :)
PS Co Ty na to, że następnym razem po prostu cały komentarz uchwycę w jeden wielki spoiler? I wilk syty i owca cała, nie sądzisz? Dobry kompromis, czy nie? :D
Re: ep9
Co do postu – czy ja wiem, czy taki obowiązkowy? Mam ochotę, to napiszę co myślę o danym odcinku, nie mam ochoty to nie napiszę. Stwarzam możliwość do podyskutowania nad danym odcinkiem i tyle.
Swoją drogą, jakie spoilery? Odcinek już wyszedł, każdy może go obejrzeć, więc jaka tu mowa o spoilerach? Jest taka nie pisana zasada, o której sam często słyszę, więc powtórzę, żeby nie wchodzić na temat o serii którą się ogląda, póki się nie jej nie obejrzy (czy nie obejrzy danego odcinka w tym wypadku). Myślę, że sporo osób właśnie tej zasady trzyma, bo pusto w tym temacie strasznie.
No a co do ostatniego zdania, to trochę mnie rozbawiłaś. Pisałem to wiele razy, napiszę jeszcze raz i pewnie będę musiał pisać to w nieskończoność – każdy ma swoją opinię i w sprawach, których matematyka nie jest w stanie opisać, każda jest dobra. Odczuć subiektywnych nie można opisać matematycznie, więc nie mnie oceniać czyja opinia jest dobra, a czyja nie. No a co do tego, że
Zapraszam każdą osobę, która uważa że ta seria jest fajna do wspólnej debaty. A nóż widelec takie osoby zmienią moje spojrzenie na tą serię? Kto wie. Oczywiście 'opozycję' również zapraszam, coby nie było, że tylko jedni mogą pisać :)
Swoją drogą, Tobie co nie podoba się w tej serii, a co podoba? Chciałbym poznać zdanie innych osób :) Skoro wiesz, że w każdym poście wyrażam dezaprobatę dla tej serii, to musiałaś je dogłębnie przestudiować, a więc wiesz co mi się nie podoba. W takim razie powiem, że podoba mi się bezmiernie oprawa muzyczna, która strasznie wpadła mi w ucho i motyw szkła, bo jeszcze nigdy nie widziałem serii, w której coś podobnego pojawiłoby się. Szkoda tylko, że tak zaprzepaścili szansę na rozwój tego tematu :(
PS No i dodam, że raczej mam potrzebę manifestowania mojego niezadowolenia, a raczej dyskusji. W końcu po to jest forum – do wymiany zdań.
ep9
A tak na serio – w końcu przybyło to, na co wszyscy liczyli – lesbijka miłość Sacchan. Tak. Ta seria właśnie sięga dna. Nie będę rozwijać się nad brakiem funduszy na animacje, wstawianiu słodkiej Onee‑chan w fabułę, gdy nie ma się już na nią pomysłu, robienia z odcinka jednego wielkiego miszmaszu losowo połączonych scenek, nagłego zaniku pseudozdolności 'przewidywania przyszłości' u Kakeru i tym podobnych, gdyż po prostu brak mi już siły na to wszystko, więc skupię się nad tym jednym wątkiem.
Po pierwsze, dla osób które mogły nie zrozumieć – chodzi tu o grę słów – 月 (jap. tsuki) znaczy księżyc, a miłość/uwielbienie to 好き (jap. suki) – trzeba przyznać, że brzmi podobnie. I właśnie dzięki temu podobieństwu w wydźwięku, jak to było powiedziane w odcinku, wyrażenie swojej miłości do drugiej osoby możemy zawrzeć w prostym zdaniu 'księżyc jest naprawdę piękny', co po japońsku brzmi mniej więcej 'honto tsuki kire' – a gdzie tu to wyznanie? A no właśnie to 'honto tsuki' – właśnie przez to podobieństwo 'tsuki' z 'suki' osoba z którą rozmawiamy może pomyśleć, że powiedzieliśmy 'honto suki' – czyli w luźnym tłumaczeniu 'naprawdę Cię kocham'. Ot cała filozofia, mam nadzieję, że wytłumaczyłem w miarę jasno tym, którzy nie rozumieli sceny. Przechodząc do meritum.
Pomysł na przedstawienie miłości Sacchan do Touko twórcy mieli fajny, bo lubię te japońskie gry słów, ale zastanawia mnie jedno – po kiego grzyba był tam Hiro? Sachi chciała mu pokazać, że jej słowa o byciu chłopakiem nic nie znaczą dla niej, chciała go kompletnie dobić, zrobić z niego błazna na oczach dziewczyny, w której się kocha? Upokorzyć go i wdeptać w ziemię? Nie wiem. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego wybrała właśnie ten sposób na przekazanie mu informacji, że go nie kocha! Moim zdaniem jest to najgorszy i najbardziej chamski sposób jaki mogła wybrać. Przez nią biedny, normalny Hiro może niedługo ześwirować…
Kolejną sprawą jest oczywistość tej miłości. Kurde, tliła się we mnie malutka iskierka nadziei, będąca niczym ostatni bastion, że twórcy jednak nie pójdą w tą stronę, nie będą tak banalni i zaskoczą czymś widza – buch! Jakby to powiedział Siara – "[link]". Jedyną bardziej oczywistą rzeczą jaką widziałem w mandze/anime to to, gdy Tobi okazał się być Obito w Naruto Shippuuden.
Powiedzmy sobie szczerze – jak było lato, było gorąco, mózg się przegrzewał, a seria dopiero raczkowała, to było to strawne. Nawet powiem więcej – było intrygujące.
Ale teraz, gdy zrobiło się chłodniej, pada coraz częściej deszczyk, czuć że nadchodzi polska jesień, mózg ma lepsze warunki atmosferyczne do logicznego myślenia, a seria z odcinka na odcinek pogrąża się – ciężko mi to powiedzieć, ale do dna jest już blisko. Nawet nie chcę myśleć co się stanie w następnych odcinkach, bo boję się, że tak się stanie. A moje przewidywania nie są zbyt obiecujące…
Nadal wkurza mnie główny bohater, bo o ile wydaje się, że „zmężniał”, to przez to jest jeszcze bardziej irytujący. Słabo wypada na tle innych postaci, szczególnie ze swoimi nagłymi, niczym nieuwarunkowanymi zmianami osobowości z 'ciepłej kluchy' do 'muszę uratować swoich „przyjaciół”, nawet za cenę swojego i tak już ostro popieprzonego życia', które moim zdaniem są po prostu bez sensu.
Pożyjemy – zobaczymy, ale póki co minimum dla tej serii to 7.
Re: ep8
Swoją drogą „pluję się” na forum, bo jakby Ci to wytłumaczyć… do tego służy – do wyrażania własnej opinii. Nikt Ci nie zabroni narzekać, że ucho Kirito jest narysowane 2cm wyżej niż powinno. Po to właśnie jest to forum. Nie jest to „czepianie się niczego”, tylko wyrażanie opinii jako wydz.
PS Twoje wypowiedzi są zbytnio nasycone jadem, więc jest to ostatnia, na jaką Ci odpowiadam. Nie mam zamiaru się kłócić z kimś, kto szuka byle powodu do wszczęcia internetowej kłótni, tzw. 'shitstormu'.
Fakt, nie znam wiele stron tego typu (bo zaledwie senpuusociety i właśnie tanuki), nie interesuje się zbytnio jak wygląda Polska i międzynarodowa scena forów o anime, ale zgaduję, że nie bardziej niż np. scena forów chemicznych.
Są fora dla specjalistów, gdzie zwykły laik nie ma czego szukać i są fora dla ludzi po prostu interesujących się chemią, gdzie KAŻDY znajdzie coś dla siebie – od ludzi proszących o pomoc w zrobieniu prostej petardy z saletry i cukru, poprzez osoby potrzebujące pomocy w zadaniach czy aranżujące własne mini‑laboratoria, aż po zawodowców z magistrem czy doktoratem (a nawet czasem profesorzy na takich stronach zawitają), wymieniającymi się swoimi spostrzeżeniami, poglądami, metodami syntezy i tym podobne.
Tak samo zapewne jest w sferze anime – są fora dla mangaków i osób zajmujących się animacją, podkładaniem głosu itp. (czyt. zawodowców), aż po strony właśnie takie jak ta – do wymieniania się swoimi poglądami, czy zaznajamiania się z innymi.
Więc nie rozumiem, dlaczego uważasz, że ta strona
PS Trudno powiedzieć, że strona jest „dnem”, skoro trzyma się już od ładnych paru lat – gdyby było tak źle, już dawno temu upadłaby :D G.
Da się. I dziękujemy za zrozumienie.
Moderacja
Jeżeli oglądałeś/-aś Higurashi – trzymaj się od tego z daleka. Będziesz po tym płakać jak bóbr – i nie z powodu tego, że obejrzałeś superprodukcję, tylko nad tym, że straciłeś 108 minut swojego życia, dobre wpomnienia o serii oraz pewnej rzeczy w swojej psychice, o którą chyba trundo i trudno będzie ją odzyskać…
Re: ep8
Re: ep8
PS No i raczej do cytowania służy cudzysłów („cytat”), niżeli dwa apostrofy ('cytat') G.
ep8
Czytając to, co zobaczyłem w dzisiejszym odcinku, wydawało mi się po stokroć ciekawsze. A co mnie w tym odcinku tak zirytowało i zepsuło po raz kolejny ocenę, która po ostatnich dwóch odcinkach wzrosła? Ano to, że Kirito 'kampi się' z tym, żeby powiedzieć Sinon KIM JEST TEN DEATH GUN I PO KIEGO GRZYBA MA ONA GO TAK SZYBKO ZABIĆ!
Nie może być czegoś w stylu
'strzelaj, pospiesz się, bo jeśli tego nie zrobisz ten człowiek może zginąć w realnym świecie, opowiem Ci później, a teraz strzelaj!',
tylko
'to jest mój wróg, chcieliśmy się pozabijać, strzel do niego, nie ważne po co, nie ważne dlaczego próbuję Cię w to wszystko wciągnąć bez żadnego wytłumaczenia, nie zadawaj głupich pytań (które są istotne dla normalnej osoby, która jest wciągana w jakieś prywatne porachunki dwóch innych osób), tylko strzelaj!'...
Masakra, strasznie mnie irytuje taka postawa i nędzna próba ukrycia swoich obaw i powodów… Jeśli ktoś widzi, że coś nam leży na sercu, a my widzimy to, że ów człowiek jest skołowany przez to, to po prostu albo mu powiedzmy o naszym problemie, albo dajmy mu spokój. Takie lawirowanie pomiędzy tymi opcjami i ukrywanie obaw, przy jednoczesnym 'nakręcaniu' naszego rozmówcy na to, żeby chciał to od nas usłyszeć jest po prostu żenujące – moim zdaniem oczywiście.
Coś czuję, że będę musiał po wyjściu wszystkich odcinków raz jeszcze obejrzeć SAOII, żeby to ocenić, bo jak na ten moment jestem strasznie zawiedziony.
* Do moderacji – nie cenzuruje tego słowa, bo nie jest ono uznawane za przekleństwo przez media takie jak prasa, radio czy telewizja :)
Jednak zmoderowano. Moderacja uprzejmie prosi na przyszłość o nieużywanie słownictwa uważanego powszechnie za wulgarne oraz o postaranie się, by jednak wyrażać zachwyt używając synonimów niewulgarnych. A argument, że w „mediach…” nie oznacza, że mamy do nich równać w dół.
Re: 7 ep
ep8
Po pierwsze już się całowali, więc nie wiem w czym problem.
Po drugie skoro uważa, że to przez niego ma takie 'straszne' wizje, to po kiego grzyba dalej się z nim umawia? Sadomasochistka, czy ki &$#j?
Po trzecie ja rozumiem, że on jej powiedział, że to są 'fragmenty przyszłości', ale dodał też, że to jest JEGO OPINIA! A ona to łyknęła jak ryba haczyk. Może z początku to się sprawdzało, ale z czasem, gdy zaczęła mieć te dzikie wizje, to straciło sens. Ona naprawdę myśli, kliknij: ukryte że stado kruków wleci w nią na plaży, nagle pęknie szyba w sklepie, albo w lecie zacznie padać śnieg?
Mówiłem to wiele razy, ale powtórzę się po raz enty – ten motyw z przewidywaniem przyszłości to najgorsze, co mogło spotkać to anime.
Moja opinia i przewidywania:
Jak tak dalej pójdzie, to i mój ulubiony bohater Hiro zostanie w to wmieszany. Będzie coś w stylu 'przebaczę Sacchi, nie chcę się już więcej z nią kłócić, a kłótnia (oczywiście) była spowodowana przez Kakeru, więc to całe zło wokół mnie bierze się od niego, umówię się z nim na latarni i go stamtąd 'przypadkiem' zepchnę i po problemie', po czym podczas uderzenia o ziemię Okikura w magiczny sposób zniknie – i wilk syty i owca cała – nikt nie będzie się już kłócić, wszystko wróci do normy, wszyscy znowu będą super przyjaciółmi, będą udawać że nic się nie stało, a Touko straci złe wizje i wszyscy będą szczęśliwi, prawda…? No nie całkiem…
Cóż, może aż tak źle to się nie skończy, ale według mnie Hiro, jedyna ostoja normalności wśród tej grupy bezmyślnych bohaterów również zgłupieje, a po tym Kakeru wyjedzie z miasta na 99% i wszyscy znowu będą 'szczęśliwą rodzinką', której uczucia i więzy są płytsze niż kałuża na Saharze – no bo nie oszukujmy się, jakie więzi muszą łączyć ludzi, którzy przestają być 'przyjaciółmi' po przyjeździe jakiegoś chłoptasia…?