x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Bokutachi wa Benkyou ga Dekinai po 8 odcinku
Re: Bokutachi wa Benkyou ga Dekinai po 8 odcinku
Bokutachi wa Benkyou ga Dekinai po 8 odcinku
Re: Chyba nie warto oglądać?
yyy… że jak? A czy przypadkiem arc Excalibur i Mother's Rosario nie trwały po 4/5 odcinków każdy? Ktoś tu chyba oglądał inny tytuł, bo innego wytłumaczenia nie widzę. ;P
Shingeki no Kyojin Season 3 Part 2 po 4 odcinku
No nie spodziewałem się, że w wersji animowanej będę tak cisnął bekę z tych wydarzeń zawartych w 4 odcinku. Niewyobrażalna komedia. :D A przynajmniej uśmiałem się lepiej niż na niejednej takiej. Najpierw ten pełen opętania wyraz twarzy Erwina wraz z krzykiem przy samobójczej szarży, następinie to pieprzone Nani?! Levi'a, a na koniec w tył zwrot i wracamy do opętanego generałka. Istne perełki. xD Jeszcze te soundtracki w tle…, w szczególności fortepian pod koniec… To jest po prostu pop…
Soda… Soda… no podajcie mu że coś do picia bo mu chyba zaschło w gardle… :D A… nie… to mi. Sorry. :D Ten Erwin jest p. zresztą nieważne – końcowa scena tak epicka, że nawet napisałbym, że brak mi słów, gdybym tylko nie napisał tych bełkotków powyżej… ;P Jak ci seiyuu to robią to ja nie wiem… No i jeszcze ten ending na dokładkę, jakże wybitnie się skomponował z końcówką. Żegnaj świecie, już nigdy nie będzie tak samo. Co było już nie wróci, przed nami (żyjącymi) kolejny etap.
Kocham go! Kocham to!
... PS Przenigdy nie oglądajcie tytanów po alkoholu. To nie kończy się dobrze… no i ja też nie czuję się za dobrze… będę tego żałować. Dobranoc. Albo nie, jak tak teraz patrzę, to chyba więcej jest tych kropek niż słów czyż nie? xD
Re: 5-toubun no Hanayome - subiektywna opinia, nie recenzja
Re: 5-toubun no Hanayome - subiektywna opinia, nie recenzja
Bokutachi wa Benkyou ga Dekinai po 2 odcinku
Re: 5-toubun no Hanayome - subiektywna opinia, nie recenzja
Re: 5-toubun no Hanayome - subiektywna opinia, nie recenzja
5-toubun no Hanayome - subiektywna opinia, nie recenzja
Moje pozytywne zaskoczenie jest spowodowane głównie tym, że nie miałem kompletnie żadnych oczekiwań, gdyż haremów widziałem już aż nadto, ale ten o dziwo został naprawdę przyjemnie i ciekawie zrobiony (pewnie zasługa mangowego pierwowzoru, ale nie znam to nie oceniam). Jakoś tak odczuwam powiew lekkiej świeżości w podejściu do ów gatunku co jest osobistym plusem, ale może to też być spowodowane tym, że ani historia, ani żadna postać mnie nie irytowała, a wręcz każdej z bliźniaczek serdecznie kibicowałem i dalej to robię, chociaż mam swoje faworytki (bo co? nie mogę? :D). Przechodząc dalej, widać, że technicznie seria momentami nie wyrabiała, ale ogólnie było pod tym względem znośnie i do przyjęcia. Aspekt ten ratowało bez wątpienia ogólna barwa. Było kolorowo oraz przyjemnie dla oka (pomijając animacje) i tyle w zupełności pod tym względem mi wystarczyło. Opening i ending trzymają standardowy, ale również solidny poziom – przyjemne, ale nic genialnego. Natomiast wadami według mnie są muzyka, która chyba w ogóle nie występowała, bo kompletnie nic nie zapadło mi w pamięć, a to nie za dobrze świadczy. No może oprócz ostatniej sceny ostatniego odcinka, która zresztą też jest według mnie lekką (i drugą w kolejności po muzyce) wadą produkcji, ponieważ zapowiedziany jest drugi sezon, a już nakierowali widza, że dwie bliźniaczki automatycznie odpadają z walki o głównego bohatera. Ci co obejrzeli będą z pewnością wiedzieć dlaczego mam takie wnioski, natomiast w przyszłości może uratować to zwykłe stwierdzenie przez twórców/autora mangi, że był to… no nie wiem, np. sen i po sprawie, ale pożyjemy, zobaczymy. Oczywiście na pewno ja, bo z pewnością zabiorę się za drugi sezon jak już wyjdzie. Zbyt nieoczekiwanie przyjemny był to dla mnie seans abym odpuścił w połowie, chociaż troszkę zgrzytam zębami, bo spodziewam się niestety najgorszego, że jak to zwykle bywa w tego typu produkcjach, ta dziewczyna, która jako pierwsza napotkała protagonistę ostatecznie z nim będzie na finiszu historii. Pod tym względem i akurat w przypadku tej serii marzy mi się odejście od tej nieprzyjemnej rutyny, ale nie napalam się, bo mógłbym niepotrzebnie narobić sobie nadziei. Tak czy siak ja seans uważam za naprawdę udany, i jak ktoś jeszcze nie miał okazji obejrzeć to serdecznie polecam. Bez wątpienia jest to coś fajnego, przyjemnego i świeżego w nurcie kopiowania serii na potęgę. Dzięki za przeczytanie i pozdrawiam. ;)
Kimetsu no Yaiba po 6 odcinku
Carole & Tuesday po 5 odcinku
Odpowiedź na komentarz do anime Shingeki no Kyojin Season 3 Part 2
Odpowiedź na komentarz do anime Kimi no Suizou wo Tabetaii
Re: 51
Fruits Basket (2019) po 5 odcinku
Godzilla - subiektywna opinia, nie recenzja
Zaznaczając na początek, nie jestem oczywiście fanem uniwersum Godzilli, chociaż coś tam kiedyś widziałem. Ale to jest tylko informacja, natomiast jeśli miałbym ocenić seans tych trzech filmów w jednym zdaniu to bez wątpienia są one dobrą rozrywką na odmóżdżenie, ponieważ logiki tu za grosz.
Szczególnie to się uwypukla w filmie ostatnim, który nie tylko bełkocze, ale przez to, że twórcy chyba nie za bardzo wiedzieli jak to zakończyć zdecydowali się na irracjonalne decyzje głównego bohatera, który jeszcze dziwnym zbiegiem okoliczności wyruszył dokładnie wtedy, kiedy tytułowy potwór się przebudził. I w ogóle jest jakiś timing jak i ile to monstrum śpi? Budził się w totalnie randomowych momentach do tego stopnia, że aż mnie to irytowało. Jedynym sensownym wytłumaczeniem takiego zabiegu jest chęć popchnięcia historii do przodu przez twórców w kryzysowym momencie dojścia do ściany braku logicznego pomysłu. Szkoda, bo pierwszy film, który btw. według mnie najlepszy dawał nadzieje na coś lepszego pod względem historii, ponieważ w nim, a nawet i w tym drugim do pewnego momentu dostawaliśmy istny naukowy bełkot, ale chociaż sensowny, czego już niemiłosiernie brakuje w ostatnim, a szczególnie jego końcówce.
Strona techniczna, mimo iż to w pełni CGI od Polygon Pictures to według mnie wyszła naprawdę dobrze. Takie odczucia mam przede wszystkim po udanej animacji (chociaż były momenty krytycznie słabe), ładnych tłach i wysokiej jakości obrazu. Momentami aż przyjemnie było popatrzeć na to co dzieje się na ekranie, co mnie bardzo dziwiło, gdyż nie przepadam za tą technologią tworzenia serii, szczególnie w przypadku Japońców. W przypadku tego aspektu chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na końcowe zabiegi wizualne. Po ciul takie dziwaczne pod względem stylistycznym przenikające się arty z przyszłości? Ja rozumiem, że chcieli zrobić time‑skip, ale że po co inny styl? Jeszcze dodajmy do tego, że gorszy to już w ogóle…
Największy dla mnie plus tej serii to ogólne udźwiękowienie. Już nie sama muzyka, która również jest bardzo dobra, ale przede wszystkim odgłosy otoczenia, walki etc. Seiyuu również dali radę, a patrząc na to co dostali, to zagrali chyba najlepiej jak mogli, ale tego można było się spodziewać, ponieważ w tym przypadku dostaliśmy w głównej mierze sprawdzony w bojach skład.
No nic, tragiczne to nie było, ale dla fanów historii z głębią, przekazem, logiką i morałem odradzam. Natomiast tą trylogię polecam serdecznie osobom, które chcą się po prostu rozerwać oraz obejrzeć coś dla fanu i bez spiny.
Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Oczywiście nie znam ani mangi, ani serii z 2001 roku, a z obecną
serią jestem dopiero na 2 odcinku, więc… no… że tem… Akito. Nie żebym na to czekał, ale po ciula ja rozwijałem te spoilery… -_-
Odpowiedź na komentarz do anime Carole & Tuesday
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Re Zero
Wiadomo, że nie można ocenić czegoś jak się tego nie widziało, więc pod tym względem mojemu zdaniu, które wyciągnęłaś brakuje ewidentnie logiki. Ale zaznaczam i zapewniam, że jak przeczyta się ciąg dalszy, jak i moją odpowiedź bezpośrednio do użytkownika Cyh, to wszystko jest tam klarownie napisane jak i wytłumaczone.
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Re Zero
tak na szybko poprawię – ale chodziło mi o to, że nawet jeśli ich nie oglądasz, bo nie chcesz, to nie jest powodem aby ich nie oceniać, skoro bądź co bądź są niezaprzeczalną częścią serii telewizyjnej.
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Re Zero
W żadnym razie nie kazałem Ci robić rozpiski każdego odcinka, tylko rozwinąć jednosłowne argumenty „przeciętny” i „irytujący”. I nawet to nie był nakaz tylko prośba, zachęta czy coś w tym rodzaju (może nie użyłem tych słów za co przepraszam, bo wyglądałoby to wtedy bardziej klarownie), gdyż same te pojedyncze słowa nie wiele mówią, a za to potęgują wypisane przez ciebie nielogiczne wady, które już nie wynikają z tego kto jaki ma gust, tylko nieznajomości serii, wydarzeń tak jakby w ogóle jej nie oglądałeś.
Co do openingów i endingów odsyłam do komentarza – odpowiedzi, który napisałem do użytkownika Warmupek, natomiast tutaj tylko dodam, że nigdzie nie napisałeś, że tego aspektu w ogóle w seriach nie oceniasz i nie bierzesz tego pod uwagę. Wystarczyło jedno proste stwierdzenie faktu i nie byłoby tematu, ani tym bardziej zarzutów z mojej strony w twoim kierunku.
Dokładnie napisałeś to:
Z tego (przynajmniej ja nie potrafię) nijak nie da się wywnioskować, że w ogóle nie bierzesz pod uwagę otwarcia i zamknięcia w każdej oglądanej przez ciebie serii. Jeśli tak jest to temat zamknięty, a jeśli nie to po prostu w twoich ocenach brak konsekwencji. Natomiast chciałbym dalej rozwinąć kwestię „nie mają wpływu na historię w bajce”, więc dla cb nie ma to znaczenia. Nie chcę być nie miły, ale idąc tym tokiem rozumowania równie dobrze mógłby być przez cały seans czarny ekran i bez muzyki. :D Przecież strona techniczna i muzyka nie mają żadnego wpływu na opowiadaną historię zawartą w bajce (seiyuu ci zostawiam z grzeczności, bo mimo wszystko warto słyszeć co mówią postacie – to wpływ na historię akurat ma). ;) Mają za to wpływ na nasze bodźce, przekaz i potęgowanie emocji/zachwytu etc. – a na to wszystko składa się po prostu prywatny enjoyment każdej osoby.
Na koniec nie zgodzę się, że OP i ED to tak jakby reklama bo ostatnie twoje zdanie do tego właśnie się sprowadza. Zgodzę się, że często są bezsensowne i po prostu obiektywnie brzydkie (robione na tzw. odwal). Dlatego tak bardzo doceniam jak ktoś się postara (w tym przypadku studio White Fox) i zrobi je dobrze, ale to już w kwestii gustu, który komu podpasuje. Nie definiuję, że trzeba oceniać serię po OP i ED, ale wraz z nimi już raczej tak, nie jest to wymóg, bo każdy robi to po swojemu, ale trzeba to klarownie napisać, aby nie było niedomówień, co już oczywiście napisałem wielokrotnie powyżej.
To tyle ode mnie. Ciekawe czy dalej będziemy to kontynuować, ale mimo wszystko czekam na ewentualną odpowiedź.
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Re Zero
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Re Zero
Chciałbym zauważyć, że jak byk widnieje mój nick, a zarazem moje konto na tym portalu, więc zdanie „wypadałoby się podpisać” chyba troszkę nie na miejscu, nie sądzisz? No chyba, że miałeś na myśli coś innego, ale nie wydaje mi się. ;)
Kontynuując, doskonale rozumiem, że ktoś nie chce ich oglądać. Może wcześniej nie wyraziłem się precyzyjnie, za co przepraszam, ale chodziło mi o to, że nie oglądanie ich nie zwalnia z nie oceniania ich skoro bądź co bądź są częścią serii telewizyjnej. Chyba, że osoba, która decyduje się pominąć ten aspekt/część produkcji deklaruje wcześniej, że nigdzie nie bierze tego pod uwagę. Nie dostałem takich informacji od użytkownika podpisującego się nickiem „cyh”, więc w tej sprawie go skrytykowałem.
Chłopak pisze, to się zgodzę, ale czy normalnie to już bym lekko polemizował, ponieważ w większości są to argumenty niestety nielogiczne (taki osąd nie wynika z tego, że ma inny gust niż mój), ale to zaraz z nim wyjaśnię, gdyż najpierw odpowiadam tobie. Natomiast w żadnym razie nie każę mu się spowiadać, tylko proszę (może faktycznie tego słowa nie użyłem, więc wybacz) o rozwinięcie jednosłownych argumentów „przeciętne” i „irytujące”. Nie jestem od tego aby mu rozkazywać, ani tym bardziej narzucać gust czy upodobania. Ma prawo do własnych i w żadnym razie nie jest on „be” – nie jadłem go przecież… ;P