x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Tokyo Ghoul:re 2 po 1 odcinku
Kishuku Gakkou no Juliet po 1 odcinku
Sword Art Online: Alicization po 1 odcinku
Dziwna ocena muzyki trzech sezonów anime Haikyuu!!
Re: Steins;Gate 0 po 23 odcinku
Steins;Gate 0 po 23 odcinku
Teraz chciałbym zapytać czy mam racje twierdząc, że Steins Gate 0 jest tak naprawdę midquelem? Ponieważ z tego co widzę sprawa ma się następująco.
Steins Gate > 1‑24 odcinki
Steins Gate 0 (rozpoczyna się w 23 odcinku Steins Gate, podmieniając ów odcinek, zastępczym, alternatywnym specialem, który uruchamia nowy drugi wątek w którym Okabe nie decyduje się podjąć drugiej próby ratunku Kurisu) > 1‑23 odcinki (następuje koniec wątku i główne zakończenie obu serii następuje w 24 odcinku Steins Gate). Czyli w sumie można stwierdzić, że mamy dwie serie. Film oczywiście pomijamy w tym momencie.
1. Steins Gate – trwa dokładnie 24 odcinki.
2. Steins Gate 0 – trwa dokładnie 22 odcinki (SG) + 1 odcinek specjalny + 23 odcinki (SG0) + 1 odcinek (24 odcinek SG) = 47 odcinków.
Aaaa i jeszcze jedno, mam rozumieć, że Czarny Okabe, ten który w ostatniej scenie wyruszył w przeszłość ratować Suzuhę i Mayuri tak naprawdę przestanie istnieć, gdy w przyszłości, a dokładniej za 11 lat w tej przyszłości, w 2036 roku ta malutka Suzuha (oczywiście gdy już dorośnie) skoczy w przeszłość i ją zmieni? Jeśli coś pomieszałem, to Help! :D
Steins;Gate 0 po 22 odcinku
Isekai Maou to Shoukan Shoujo no Dorei Majutsu po 10 odcinku
Autor nowelki musiał mieć naprawdę niezłą banię… xD
Recenzja Darling in the Franxx
Re: Animacja epizod 45
1. Genialne muzycznie i wizualnie openingi i endingi. Bez wyjątku, ale jeden bardziej mi się podoba, a drugi mniej.
2. TE momenty, których było bardzo mało, ale jak już się pojawiły to zasłużyły na uwagę, a przypominam, że to studio pierrot, więc totalne moczymordki w kasie i tylko co 50% odcinków (dosłownie) potrafią zarzucić świetną animacją. Jeśli mam podać przykład to walka Yamiego zasługuje na wyróżnienie. Ci co widzieli, wiedzą, a Ci co nie, to po prostu polecam oglądać – i przetrwać drzącego mordę Astę. Tutaj napomknę, że albo przestało mi to o dziwo przeszkadzać, albo z odcinka na odcinek było tego coraz mniej i przestałem to zauważać.
3. Niesamowicie przyjemne i mega, ale to mega zabawne momenty, dialogi i relacje pomiędzy postaciami. Po prostu ten motyw rozbraja całkowicie i w każdym odcinku miałem mega banana na twarzy jak malutkie dziecię. Tego naprawdę nie da się inaczej opisać. To jest według mnie największa zaleta tego tytułu. Jest zwyczajnie mega pozytywny, a wspomniane relacje pomiędzy postaciami jeszcze to potęgują. Jeden z moich faworytów to Huuhhaa. xD Kocham zioma :D, jak i wszystkich, od Yamiego, przez lowelasa i mima po nawet zazdrośnicę Noelę (typical tsunderee), która momentami irytuje, a momentami… wiadomo co. :)
Może się wydawać, że to jakiś nadzwyczaj świetny tytuł, ale tak nie jest. Ma ogrom wad, ogrom schematów i niedoróbek fabularnych, a czasami autor po prostu pomija niektóre kwestie i wszystko jest bez sensu, jest zwyczajnie mega przeciętną produkcją, ale i tak, nie mogę narzekać, zwyczajnie nie potrafię po tym jak nadal mam niesamowity wręcz fun z oglądania tej produkcji. Może ktoś ma podobny gust co ja, może ktoś pierw porzucił, a teraz dzięki mnie powróci i polubi ten tytuł za te same rzeczy co ja, a może wręcz przeciwnie, drugi raz odrzuci ten tytuł i tym razem na wieki. Tak czy siak, chciałem to napisać, chciałem wyrazić swoje i zachęcić niektórych do obejrzenia całości. Pozdrawiam i dzięki za przeczytanko. :)
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Jeśli bierzemy pod uwagę skalę ocen 10, to ta ocena mi mówi, że tytuł Elfen Lied jest w ogólnym rozrachunku według ciebie w porządku i w konkretnych przypadkach jest wart obejrzenia. Ale to mój odbiór, nie wiem jak inni.
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Przyjmuję do wiadomości, że ocena główna twojej recenzji wyraża to jak całościowo oceniasz tytuł, a nie sam fun z oglądania.
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Dobrze, teraz chciałbym coś wytłumaczyć. Faktycznie coś mi nie pasowało. W związku z tym postanowiłem douczyć się jeszcze bardziej w kwestii recenzji i poświęciłem ostatnią godzinę na zgłębienie większej ilości artykułów i materiałów filmowych. Było kilka sprzeczności, ale w ostateczności przyznaję rację przedmówcy i jednocześnie przyznaję się do błędu – do którego zaraz przejdziemy. Faktycznie, recenzja powinna być subiektywna, bo tak wynika z jej ogólnej definicji, ponieważ recenzja obiektywna to tak naprawdę oksyromon. Ale nie przyszedłem tutaj ponownie aby cytować definicje i słowniki. Teraz przejdę do mojego błędu, który nie wynikał z braku znajomości czym jest recenzja bo jak poznałem jej definicję to bardzo dobrze ją znałem, po prostu moim niedopatrzeniem było złe nazewnictwo, ponieważ to co tak naprawdę było i jest recenzją subiektywną ja to nazywałem obiektywną i stąd wynikała sprzeczność. Jeszcze raz bardzo przepraszam za moje złe wyrażanie się i faktyczne błąd, który mam nadzieję wyjaśniłem. Natomiast tak czy inaczej, to nie zmienia faktu, że to co napisałem na samym początku tyczyło się nie tego, czym jest recenzja i jaka ona powinna być, ale tej cholernej oceny końcowej w postaci liczby, która nie odzwierciedla, ani tego co napisał recenzent, ani tego jakie oceny cząstkowe wystawił i to jest to, co od początku chciałem zauważyć. Dziękuję, jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam.
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Napisałem, „w głównej mierze recenzja i to publiczna”. Tak recenzje mogą być niepubliczne jeśli dany recenzent jej nie upubliczni, to takie proste i nie pisz mi, że wtedy to nie jest recenzja, bo jej treść i przekaz się nie zmienia w zależności od tego czy ktoś ją widzi poza autorem czy też nie. Idziemy dalej. Na początku twierdziłeś, że to opinia, potem jak napisałem Ci, że to recenzja, już się ze mną zgadzasz, więc samo to jest już bardzo ciekawe. Ale lecimy znów dalej. Sprowadzanie wszystkiego do ilości przeżytych lat i oceny tego jak mnie, a ciebie uczyli już samo w sobie jest zabawne, więc tą kwestię pozostawiam niewyjaśnioną, ponieważ to nie jest dyskusja o tym ile ja mam lat, ile ty masz lat i kto nas i jak nas uczył. Kolejna kwestia. Recenzja według mnie powinna być obiektywna, ale przede wszystkim rzetelna, a jeśli chcesz coś napisać subiektywnie to nie piszesz recenzji, tylko opinię, własną i prywatną podpartą w głównej mierze osobistymi przemyśleniami i doznaniami, nie patrząc z szerszej perspektywy wyrażasz własne zdanie na temat danego tworu. Oczywiście zaznasz na samym początku takiej treści, że jest to subiektywna opinia.
Chociaż nie ukrywam, że postanowiłem się szybko douczyć w tej kwestii i faktycznie przyznaję racje w kwestii tego, że jest kilka artykułów twierdzących, że recenzja nie może być obiektywna. Natomiast ja i tak zadania nie zmienię, ponieważ uważam osobiście i już pisałem o tym wyżej, że jest to moje zdanie, iż każdy recenzent powinien pisać jak najbardziej obiektywnie i rzetelnie, ale przede wszystkim aby jego ocena wynikała z dokładnego poznania danego tworu. Podsumowując wszystko, twoje zdanie szanuję, ale się z nim osobiście dalej nie zgadzam, a cała dyskusja wynikła tylko i wyłączenie nie z tego, że autor recenzji (w tym przypadku Slova) nieobiektywnie ocenił tytuł, bo do tego ostatecznie się nasza dyskusja sprowadziła, ale dlatego, że ów autor nie podparł swojej oceny końcowej wyciągniętymi wcześniej argumentami w recenzji czy też ocenami cząstkowymi, tylko jakimś wymyślnym nie wiadomo do końca czym i zawyżył ocenę, co jak już napisałem wielokrotnie, wprowadza w błąd i to nie jest kwestia tylko tej konkretnej recenzji, ale wielu innych. Dzięki za udział w dyskusji i pozdrawiam.
I zaznaczam jeszcze raz aby każdy kto to przeczyta zrozumiał. Ja od początku nie narzekałem na to, że recenzja jest (tutaj cytat z początku „Czy tylko ja tutaj wyczuwam niesprawiedliwość i nieobiektywność recenzji?” – napisałem, że wyczuwam coś takiego, anie, że tak twierdzę, taki początek wynikał z chęci zauważenia problemu wystawienia dziwnej oceny końcowej) nieobiektywna i, że nie zgadza się z moim zdaniem, bo ja nawet tego tytułu nie widziałem, więc nie mam prawa oceniać tego pod tym względem. Wszystko dotyczy oceny końcowej, nie podpartej niczym co wcześniej przeczytałem w ów recenzji lub zobaczyłem w ocenach cząstkowych.
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Problem jest i to ogólny, ale nie tylko z recenzją Slovy, bo do niego to nic nie mam i treści jego recenzji dobrze już znam. Po prostu napisałem to tutaj, ponieważ najbardziej się to tutaj uwydatniło.
Ale to nie jest ocena, tylko w głównej mierze recenzja i to publiczna, więc ona już musi być obiektywna, bo wiele osób się do niej odnosi i się nią kieruje przy wyborze danego tytułu.
To prawda, że nigdzie nie jest napisane, że to ma być średnia ważona ocen cząstkowych, ale w takim razie po co one są, jak nikt ich nie używa i nie wynika z nich ocena końcowa? Po ciula dawać muzyce 2, grafice 10, fabule i postaciom 5, jak i tak ostatecznie walniesz to 9/10. Tak ja mówiłem, to nie trzyma się kupy.
Takie jest moje zdanie. Coś musi wynikać z czegoś, nawet jeśli jest podparte bardzo nierealnymi cz nawet subiektywnymi argumentami. Tutaj nawet nie chodzi o to, czy na przykład postacie są słabe czy też dobre, ale jak już ktoś wrzuca ocenę 9/10 to niech przynajmniej podniesie te oceny cząstkowe w taki sposób, aby ocena główna z czegoś wynikała. No ale jeśli sam recenzent wie, że postacie są przeciętne, i pozostałe oceny cząstkowe też nie są najwyższych lotów, to czemu takie coś wystrzela na koniec? Idąc dalej to każdy mógłby tutaj pisać bez przechodzenia najmniejszych selekcji w trakcie wyboru. Napisze „blablabla”, strzeli wszystko 5/10, a końcową walnie 10/10 BO TAK. I nie popadam w skrajność bo z biegiem czasu wszystko się do tego sprowadza, do ogólnego wprowadzania w błąd, bo jak wchodzisz na tanuki to pierwsze co widzisz to ocenę końcową podpartą gwiazdkami, a nie treść czy też oceny cząstkowe, które jak widać są niepotrzebne bo tylko wprowadzają zamęt.
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Re: Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
Niezły rozgarniasz tutaj nastąpił. Mi by tam wystarczyło jakby dodali ten cholerny enjoyment. Załatwiło by to sprawę obiektywizmu, bo każdy ma prawo odczuwać przyjemność podczas oglądania przy czymś innym, bo gust to gust, ale przez to, że tutaj to nie występuje, dzieje się właśnie takie coś.
oo44wo: Ocena końcowa nie jest średnią ocen cząstkowych…
To w takim razie czym jest? Jestem za głupi, proszę mi wytłumaczyć. ;)
Apeluję o dodanie oceny przyjemność/fun/enjoyment! Dziękuję, dobranoc. :)
Steins;Gate 0 po 16 odcinku
Re:Zero: Subaru ogólnie wybiera Emilię, a mimo to Rem go wspiera.
Steins Gate 0: Okabe ogólnie wybiera Kurisu, a mimo to Mayuri go wspiera.
Nawet jeśli materiał źródłowy całkiem inny, to studio to samo. Nawet jeśli rodzaj historii, gatunki i świat przedstawiony całkiem inny, to pojedynczy zabieg kadrowy bardzo podobny. W 16 odcinku Steins – 21:50 i w 21 odcinku Re Zero – 22:52. Wiem też, że występują przeciwne emocje, ale nawet… coś mi tu śmierdzi, i bynajmniej tym razem nie jestem to ja. Ale wróć… w ogóle to czemu mi się chciało to sprawdzać?! Dobra… nie istotne. Chyba jednak coś mi jest. xD
Co do odcinka, to niezłe jaja się szykują, a gry nie znam, więc jeśli wyjdzie wszystko po mojemu, to…
Re: Steins;Gate 0 po 15 odcinku
Steins;Gate 0 po 15 odcinku