Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

MrParumiV18

  • Avatar
    A
    MrParumiV18 7.08.2018 17:44
    Komentarz do recenzji "One Room"
    Subiektywnie uważam, że seria bardzo ładna, ale nic więcej, a w ogólnym rozrachunku po prostu przeciętna produkcja, posiadająca jeden aspekt na wysokim poziomie, a pozostałe są słabe.
  • Avatar
    R
    MrParumiV18 7.08.2018 17:42
    Dziwna ocena tytułu Uma Musume: Pretty Derby
    Komentarz do recenzji "Uma Musume: Pretty Derby"
    Czy tylko ja tutaj wyczuwam niesprawiedliwość i nieobiektywność recenzji? To tak jakby ocenić serię na 2/10, a tak naprawdę wystawia się jej ocenę końcową 8/10. Gdzie tu logika? Rozumiem jeszcze u przeciętnego obywatela ziemi, który ocenia sobie jak mu się podoba, ale osobiście uważam, że taki portal jak Tanuki i jego recenzenci powinni zachować trochę obiektywizmu podczas oceny danych serii, bo mimo wszystko wielu ludzi idzie na tą stronę w poszukiwaniu ciekawego i dobrego tytułu i najczęściej patrzą na ocenę końcową, która na przykład w tym przypadku zamazuje rzeczywistość i wprowadza w błąd. Polecam to przemyśleć. Pozdrawiam.
  • Avatar
    MrParumiV18 17.07.2018 12:35
    Re: Lina
    Komentarz do recenzji "Steins;Gate 0"
    To nie jest chore, to jest dziwne dla ciebie, ponieważ to inna kultura, obyczaje i zainteresowania. Z ich perspektywy to my jesteśmy dziwni (nawet mega dziwni) i wszystko pięknie się wyrównuje. ;) Oczywiście mam na myśli tutaj tylko grono otaku/fanów anime, gdyż jak wiemy, że nie cała Japonia tym żyje, tylko określone zbiorowiska, tak jak w każdym kraju na całym świecie.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 17.07.2018 12:31
    Steins;Gate 0 po 13 odcinku
    Komentarz do recenzji "Steins;Gate 0"
    No już za dużo by było tych „pati” (party). Co odcinek to była praktycznie impra, xD a nawet zajeżdżało od tego powoli dobrą komedią. Całe szczęście, że ten na siłę tworzony do tej pory ciężki klimat za pomocą np. soundtracku w końcu daje jakieś sensowne owoce. Końcówka mocna i liczę, że teraz się rozkręci na miarę pierwotnego Steinsa.
  • Avatar
    MrParumiV18 10.07.2018 00:16
    Re: Darling in the Franxx po 23 odcinku (finał)
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Chciałbym jeszcze dodać jedną kwestię. Mianowicie zauważyłem, że wiele ludzi ocenia czy też wyłapuje dużo smaczków wizualnych w ostatnim odcinku. Niestety muszę się przyznać, że ja w głównej mierze byłem skupiony na dialogach, więc przyjmuję do wiadomości, że wiele rzeczy pod względem zabiegów wizualnych mogłem pominąć. Dobra lekcja dla mnie aby nie patrzyć tylko na jeden aspekt, ale skupić się w miarę możliwości na całości. Na pewno obejrzę sobie ten odcinek jeszcze z raz czy dwa na spokojnie aby wyłapać wszystko co się da i nie ukrywam, że rewatch całej serii pewnie też kiedyś nastąpi.
  • Avatar
    MrParumiV18 9.07.2018 23:57
    Re: Darling in the Franxx po 23 odcinku (finał)
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Mała poprawka w tytule. Miało być „Darling in the Franxx po 24 odcinku (finał)"
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 9.07.2018 23:56
    Darling in the Franxx po 23 odcinku (finał)
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Wbrew pozorom bardzo dużo myślałem jak powinienem skomentować finał całej historii jak i całą tą produkcję, ale dochodzę do wniosku, że dla mnie wystarczy tylko ten konkretny poniższy wywód na szybko i bez spiny.

    Pomimo wzlotów i upadków, jestem bardzo usatysfakcjonowany zakończeniem jakie zostało nam zaserwowane przez twórców i widać, że taki rozwój wypadków mieli dobrze zaplanowany już od samego początku. Dawno nie widziałem tak spójnego, przyjemnego i wykonanego z największą szczegółowością audio­‑wizualną zamknięcia historii w serii telewizyjnej anime. Za to należą się ode mnie ogromne brawa i naprawdę dziękuję A1P i Triggerowi za stworzenie tej historii, która skomplikowana czy też nadzwyczajna nie była, ale robiła to co miała robić, czyli wzbudzała emocje, najczęściej pozytywne i trzymała w napięciu do samego końca. Jako całość seria pod względem technicznym wypada bardzo dobrze, fabularnym – pozostawię to do oceny innym, mi się podobała i tak jak napisałem wyżej nie zauważyłem błędów i uważam, że zaplanowali to idealnie od samego początku, ale czy to znaczy, że jest dobrze wykonana? A postaci spełniały swoją rolę należycie i bardzo spodobał mi się zabieg w ostatnim odcinku, że większość czasu antenowego zostało poświęcone na przyjaciół dwójki głównych bohaterów, na ich dorastanie, zmiany w życiu, na to jak zmienia się ziemia dzięki głównie im, a na sam koniec dodany ten jakże przyjemny dialog najpierw Nany i Hachiego, potem Ichigo, Goro, Kokoro, Miku, Mitsuru, Zorome, Ikuno i Futoshiego, a także ponowne spotkanie Hiro i Zero Two w dalekiej przyszłości zostało świetnie wykonane, wypada niezwykle sympatycznie i pozytywnie, ale również oddaje niesamowity urok całej historii, symboliki i powiązań jakie w tym tytule występowały na każdym kroku.

    Z dużą dozą stanowczości, świadomego zadowolenia po seansie, ale też biorąc pod uwagę pewne emocje jakie mi towarzyszą, w miarę racjonalne i obiektywne ocenienie aspektu technicznego i wewnętrzne poczucie spełnienia, oceniam Darling in the FranXX na 8/10 i uważam osobiście (no niech będzie – subiektywnie), że ów seria zasłużyła sobie właśnie na taką ocenę. Czy jest ona słuszna? zawyżona? A może powinienem poczekać, aż emocje opadną? Ależ nie, i w d… to mam. ;) Każdy oceni jak mu się podoba i skomentuje jak będzie sobie tego życzył. Ja swoje zrobiłem, napisałem co chciałem i dziękuję raz jeszcze tobie, temu, tamtemu i wszystkim innym, ale przede wszystkim scenarzyście, reżyserowi, całemu zapleczu twórców owej produkcji, gdyż kończąc mój wywód, wbija się ona na tle wielu przeciętnych produkcji jakich multum w ostatnim czasie.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 3.07.2018 12:45
    Darling in the Franxx po 23 odcinku
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Hmmm… to chyba się nazywa przewyobrażenie, prawda? A jak nie, to na potrzeby TEGO dodaję nowe słowo do słownika.
    Tak czy siak, twórcy serii niezłe rzeczy biorą… ale obawiam się, że nie dość, iż nie wiedzą co biorą, to jeszcze przedawkowali… rest in peace.

    Czekam na finał. Albo 24 minutowy i akcja bez trzymanki. Albo wydłużony do 48 minut i w miarę sensowne (biorąc pod uwagę to co do tej pory się spaczyło bblrldl…. sorry, wydarzyło) poprowadzenie finału. Albo drugi sezon i bezsensowne przedłużanie bez zaczepienia fabularnego. Czego nie wybiorą, to chyba będzie już ZA BARDZO dziwne? W sumie to sam nie wiem, może po prostu za mało widziałem.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 21.06.2018 11:15
    Tokyo Ghoul:re po 12 odcinku
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul:re"
    No w końcu koniec. Szajsen, szajsen i jeszcze raz szajsen. Kto dał pierrotowi prawo do adaptowania mangi Tokyo Ghoula? A tak w ogóle to dopiero w tym ostatnim odcinku zdałem sobie sprawę jak ten ending jest wkurw….ąco beznadziejny. Ja rozumiem kontrast motywu, ale w Death Parade studio Madhouse potrafiło to zrobić należycie, a tutaj? Totalna parodia.
  • Avatar
    R
    MrParumiV18 21.06.2018 02:17
    Interesująca ocena recenzenta anime Violet Evergarden
    Komentarz do recenzji "Violet Evergarden"
    To niezła ta recenzja, nie powiem…
    Całe szczęście, że to tylko subiektywna opinia.
    Tylko jestem ciekaw czy jest on świadom tego, że recenzje powinny być obiektywne, ale co mi tam. Może żyje w swoim świecie hipokryzji. ;)
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 14.06.2018 21:17
    Tokyo Ghoul:re po 11 odcinku
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul:re"
    Krótko i na temat, ponieważ mam akurat taką ochotę aby wyrazić swoje wielkie niezadowolenie. Ostatni odcinek obejrzę tylko dla zasady, bo jeszcze nie widziałem tak spartaczonej ekranizacji mangi. Nawet TG z dopiskiem Root A, wzbudzał większą przyjemność przy seansie ze względu na genialny soundtrack w tle, a tutaj? Totalny szajs, naprawdę. Już pierwszy odcinek serii telewizyjnej porównany z mangą to niebo, a ziemia. Po przeczytaniu pierwszego tomu komiksu nagle wszystkie sceny nabrały sensu i wynikały z czegoś, a w anime ów momenty tego w ogóle nie posiadały. I pa licho już tą nijaką muzykę i stronę wizualną, która jest toporna, kanciasta, drewniana i poklatkowa – obrzydza i nie wzbudza żadnych pozytywnych emocji czy też wzruszeń przy odpowiednich do tych reakcji momentach. Jestem po prostu strasznie zdegustowany, niezadowolony i wielce zirytowany, że Pierrot odwala taki kawał za przeproszeniem gówna. Współczuję szczerze tym, którzy tylko oglądają serię tv, bo mają przez to strasznie zaciemniony umysł i odbiór całego tytułu. Manga genialna, a animowana wersja (cała) w ogóle nie powinna powstać i nie boję się porównań, że tutaj występuje idealne odzwierciedlenie syndromu berserka, Ci co powinni wiedzieć, to wiedzą co mam na myśli. Tyle w temacie i mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy zrozumieją moje niezadowolenie. Pozdrowionka.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 12.06.2018 14:50
    Darling in the Franxx po 20 odcinku
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Hmmm… rzęska w górę kto się tego spodziewał?! I pa licho to czy to ma sens, czy nie i czy to było nieudolne, czy też nie. Mnie zaskoczyli, ponieważ myślałem, że upchnęli już aż nadto wątków, a tutaj znalazło się miejsce na jeszcze jeden. Chociaż myślę, że ten motyw  kliknij: ukryte  jest już chyba przemielony z każdej możliwej strony i wyjście z nim tak z czapy po 3/4 serii powoduje lekką gorycz i jak widzę nie tylko u mnie. Nie chcę też wróżyć z fusów, gdyż Darling zaskoczył mnie już mimo wszystko pozytywnie kilkukrotnie, ale czy to nie pachnie połączeniem sił dwóch walczących ze sobą frakcji w celu pokonania trzeciej? Tutaj połowicznie działa cytacik „Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.”, ale aby to zadziałało nasi protagoniści musieliby połączyć siły z  kliknij: ukryte  co jest chyba raczej niemożliwe, prawda? Więc Kyoryu i ludzie łączcie się, a reszta rozwiąże się sama. Tak czy inaczej ogólnie nie mam co narzekać, bo logiki przez to zagranie tytuł ten nie stracił, ale też nie zyskał większego poparcia. Twórcy w mojej ocenie wyszli na zero, więc spokojnie czekam na dalszy rozwój sytuacji. ;)
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 4.06.2018 12:28
    Darling in the Franxx po 19 odcinku
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Standardowo, krótko i na temat. Dziękuję twórcom za wyjaśnienie działania świata przedstawionego i wydarzeń, które zapoczątkowały to ci widzimy od pierwszego odcinka serii. Oczywiście wszystko należy brać z przymrużeniem oka z powodu założeń scenariusza, gdyż wątpię, że taka magma może aż tak zdziałać cuda, chociaż kto wie, przecież w gatunkach Sci­‑Fi występuje, więc twórcy mają prawo do tego typu popisów i nie wypada się ich czepiać za takie nieścisłości jak „czy to naprawdę mogło tak być”, „ufać, czy nie ufać”.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 4.06.2018 12:23
    Steins;Gate 0 po 8 odcinku
    Komentarz do recenzji "Steins;Gate 0"
    Nie chcę mi się za bardzo rozpisywać nad min. doskonałością scenariusza płynącą z pierwowzoru, ale żeby uspokoić ciekawość wspomnę, że po obejrzeniu owego epizodu przeanalizowałem dokładnie cały pierwotny tytuł bramy steina, jak i te dotychczasowe osiem odcinków teoretycznie drugiego sezonu. Wypada przyklasnąć i tyle. Jak na razie brak błędów logicznych, wszystkie punkty kulminacyjne, zdania wypowiadane przez postaci i sceny wiążące poprzednie wydarzenia z obecnymi nie zawierają nieścisłości, że aż strach. Nawet taki mały szczegół jak wzmianka słowna Okabe „chwila”, wypowiadana w scenie przy Kurisu, jak ma on wrócić do pierwotnej linii czasowej z tej serii, przy której dostajemy również kilka scen z poprzedniego sezonu, perfekcyjnie nakierowujące widza do dedukcji z której wszystko później wynika i jest równocześnie przyczyną i skutkiem obecnych wydarzeń. Czy również treść smsa „nie wchodź” z tej samej sceny wysłany za pomocą Okabe przez Kurisu do siebie samej w przeszłości z tej linii czasowej w której Mayuri nie żyje, po to aby powstrzymać ciąg wydarzeń powodujący przeżycie samej siebie (Kurisu) – amazing! Trochę naukowo­‑socjologiczny bełkot mi się włączył, ale samo to stwierdza fakt jak na razie doskonałości historii w CAŁEJ SERII (do 8 odcinka „0”) Steins:Gate.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 22.05.2018 11:48
    Darling in the Franxx po 18 odcinku
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Ukrytych emocji Ikuno i ślubu się nie spodziewałem… tzn. po wpisach na twiterze tak, ale to temat, który pozostawię bez omówienia. Natomiast to co się wydarzyło w trakcie uroczystości i tuż po niej  kliknij: ukryte , było aż nad to bezsensowne i spodziewane. Jeszcze do 17 odcinka byłem w stanie wiele kwestii przeboleć, ale to co piszą pod spodem naprawdę niestety jest prawdziwe. Coraz bardziej zajeżdża to tanią dziecięcą dramą i żeby wszystko było jasne, nie twierdzę, że wcześniej tak nie było, ale w tym odcinku pokazali to aż nadto. Chociaż co ja będę wybrzydzał, seria doskonała nie jest i to już było dawno wiadome, ale za te zaskakujące momenty, ciekawy motyw fabularny i rozwój postaci, który w wielu seriach kuleje, a tutaj zasługuje na uznanie, Darling należy ogólnie pochwalić i czekam niezmiernie na dalszy rozwój wydarzeń i szczerze? Jak jeszcze tydzień temu chciałem aby zakończyło się to w miarę happy end'owo, to teraz jest mi (nie negatywnie) wszystko jedno. Oby było tylko z przytupem, może z lekkim wzruszeniem, ale ogólnie, żeby wyszło dobrze i będę zadowolony. ^^
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 13.05.2018 23:43
    Darling in the Franxx po 17 odcinku
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    No nie powiem, nieźle się rozkręca. Za nami już daleko poza połową emisji i nadal multum wątków, które potrafią zaciekawić i oby na koniec wszystko to było spójne ze sobą bez niedopowiedzeń czy też błędów scenariuszowych.

    A tak przy okazji jestem strasznie ciekaw dlaczego widzę na różnych forach taki hejt w stronę (tym razem) postaci Kokoro. Mam rozumieć (?), że fandom jest strasznie niekonsekwentny, ponieważ po wrogości w kierunku Ichigo dziwnym trafem ślad zaginął i przerzucili się na następną niewiastę (do czasu :P) jakby komuś ona zawiniła. Dla mnie osobiście właśnie te dwie postaci, o których wspomniałem powyżej (+Ikuno) są najbardziej racjonalnie wykreowane przez twórców i postępują w sposób adekwatny do tego jaka jest obecnie sytuacja i ich zachowania ją idealnym odzwierciedleniem tego jaką wiedzę obecnie posiadają min. o sobie, ogólnie o człowieku i czasach jakie były/są/będą, a z odcinka na odcinek nabywają jej coraz więcej czego finiszem są takie zachowania jak z omawianego przeze mnie odcinka. Trochę to smutne, że byli od początku kreowani na zasadzie walcz, zabijaj albo giń i wierz, że to jedyna słuszna droga życia i nie wiedzieli nawet jaki ten świat był/jest naprawdę i w sumie nadal niewiele informacji posiadają, same pytania, nieścisłości i ciekawość poplątana z zakłopotaniem. Tak czy siak, Ichigo, Kokoro i Ikuno, trzymam za nie kciuki, aby coś nie odwaliło twórcom i nie zechcieli nagle ich wszystkich zezgonować na zasadzie, w wyższych celach/w słusznej sprawie.

    Ogólnie:
    - Kokoro przez wiedzę do czynów (za zgodą obu stron oczywiście ;p),
    - Nana do wymiany (?),
    - Ikuno nice shooting (a po tym gwizd pochwalny do zapamiętania :D),
    - i na koniec „first scene” z naszą tajemniczą księżniczką z openingu.
    Jest na co czekać i jest co spierd….. oby to co złe nigdy nie nastąpiło.
  • Avatar
    MrParumiV18 1.05.2018 17:17
    Re: Boku no Hero Academia 3 po 4 odcinku
    Komentarz do recenzji "Boku no Hero Academia [2018]"
    No całkiem możliwe, że ów szczegół może mieć większe znaczenie niż się wszystkim wydaje. Natomiast jeśli chodzi o mangę, to tak jak napisałem wyżej. Śledzę ją na bieżąco, a raczej robiłem to do mniej­‑więcej 150 rozdziału i przestałem na rzecz premiery komiksu w Polsce, więc co się dzieje dalej to ja nie mam pojęcia.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 29.04.2018 21:54
    Boku no Hero Academia 3 po 4 odcinku
    Komentarz do recenzji "Boku no Hero Academia [2018]"
    Jako osoba, która jakoś nie jest wielkim fanem tego uniwersum, ale za to śledzi anime, mangę i bardzo lubi ów tytuł za TE momenty, miałem zamiar pisać ogromny wywód broniący logiki 4 epizodu, sztampowości shounena itp. ale stwierdziłem, że to nie ma żadnego sensu. Przyszedłem tutaj tylko po to aby wyrazić swoje wrażenia po wiadomej walce i są one takie: sztosik po całości i tyle w temacie. Nawet nie chce mi się komentować wykonania wizualnego, bo po co? Jakby było co skrytykować to by zrobiły to już inne bardziej wyspecjalizowane do tego osoby. Wykonanie genialne, zbiegi okoliczności i dramaturgia trochę na wyrost, ale istnie niesamowita i na dodatek pokazująca co potrafi zrobić człowiek, jak potrafi przewyższyć swoje fizyczne granice aby ocalić nie tylko siebie, ale i innych (i tutaj wypada napisać, że ci co mają problem z logicznym wywodem Midoriyi na temat poziomu mocy 1.000.000 to już to zostało dawno ładnie wyjaśnione przez twórce mangi i nawet w programach naukowych były tego typu wywody, że człowiek w sytuacji zagrożenia życia dostaje niebywałego ataku adrenaliny, co właśnie powoduje min. zwiększenie siły fizycznej poza swoje limity, majaczenie, nielogiczne myślenie i wypowiadanie losowych słów). Dodatkowo ten jakże niebanalny utwór w tle, który dodaje jeszcze więcej punktów do enjoymentu każdemu widzowi. Najbardziej szkoda tylko tego, że było to takie krótkie :/, bo w mandze ten wątek bardziej mi się rozciągnął w czasie i przez to wydawał się dłuższy. Troszkę cię rozpisałem i za to przepraszam, ale tak czy siak epizod według mnie epicki, a piszę to z perspektywy obiektywnego widza (tzw. nie fana).
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 22.04.2018 20:56
    Darling in the Franxx po 15 odcinku
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Realizacja pt. sztosik schematyczny z miłosnym lekiem na wszystko i wielkim intrygującym liściem na koniec. :P

    Mimo wszystko, po mimo kilku wad oglądało mi się niezwykle przyjemnie ów epizod. Oczywiście zawierał kilka scen, które mogły się nie pojawiać, a odbiór wtedy byłby na pewno jeszcze lepszy, natomiast nie mogę narzekać, ponieważ bawię się naprawdę świetnie przy seansie, enjoyment nadzwyczaj wysoki i oby tak dalej.

    Zastanawia mnie tylko fakt jak oni zamierzają upchnąć w te ostatnie 9 odcinków wyjaśnienia na temat przedstawionego świata, ponieważ po 15 epizodach mamy więcej pytań niż odpowiedzi, a w sumie do tej pory twórcy odpowiedzieli jedynie na jedno, najprostsze, że miłość załatwia sprawę, a reszta niech puszcza kierownicę i patrzy. ^^
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 18.04.2018 01:56
    Darling in the Franxx po 14 odcinku
    Komentarz do recenzji "Darling in the Franxx"
    Szczerze? Nie wiem co bardziej mnie triggeruje (swoją drogą niezła gra słów wychodzi – przypadek?! :D), czy sama postać Ichigo, czy to, że doskonale ją rozumiem i wiem, że ona zachowuje się w najbardziej racjonalny sposób ze wszystkich tych postaci. Przecież najprostsze wytłumaczenie jest tuż za rogiem i jest wręcz powielanym schematem w wielu dziełach, nie tylko animowanych. Że z perspektywy widza wiemy o wiele więcej niż bohaterowie, którzy w ów serii występują. Konia z rzędem temu (hehe), kto wielce odgadnie jakby to wszystko wyglądało gdyby Ichigo, która triggeruje chyba cały fandom Darllinga po emisji 14 epizodu i reszta przyjaciół wiedzieli o przeszłości 002 i Hiro, a i pomińmy zaślepioną miłość, bo każdy z odrobiną szarych komórek wie jak ona, szczególnie nieodwzajemniona potrafi wpłynąć na człowieka. Przecież trzeba dodać trochę płytkiej dramaturgi do spektaklu czyż nie?! ^_^

    A tak gwoli ścisłości, to bardzo przyjemnie ogląda mi się tą produkcję jakby kto pytał, a odcineczek 13 to sztosik dla mnie. Wolę coś takiego niż jakieś epickie i powielane schematycznością walki.
  • Avatar
    MrParumiV18 5.12.2017 23:40
    Odpowiedź na komentarz użytkownika vries
    Komentarz do recenzji "Kimi no Na wa"
    Witam, nie chciałbym już na starcie dogryzać bo naprawdę szanuję twoją opinię, zresztą jak każdej osoby, ale tak, masz rację, „był” poziom wyżej, ale od innych produkcji przed 2016 i według opinii większości widzów czy też oceny ogólnej aspektu technicznego na wielu serwisach (w demokracji większość zawsze ma racje i ostatecznie wygrywa, niestety bądź stety nawet jeśli mniejszość jakaś tam rację ma, to ostatecznie przegra przez małe przebicie, co może smucić) od 2016 roku, w momencie premiery Your Name, właśnie ten film przejął to miano i teraz ten tytuł wzbudza u większości ludzi efekt „wow”. Akurat przy tej produkcji, jeśli chodzi o apsket strony technicznej, również jestem po stronie większości, a z tego co wynika, ty jesteś jednak w mniejszości. Natomiast zgadzam się z tym, że przed premierą Kimi no Na wa, film Kotonoha no Niwa był raczej najpiękniejszą produkcją, a na pewno z tych które widziałem, ponieważ wspomnianych przez ciebie filmów studia ghibli czy wielu innych jeszcze nie widziałem, więc ich nie będę oceniał. Ale mogę w tym miejscu nadmienić, że wspomniałem w swojej powyższej opinii pod jej koniec, że liczę od tego momentu na ino lepsze seanse i to może właśnie owe filmy ghibli nimi będą. Wracając jednak do twojego komentarza, ja osobiście nie uważam, że akurat długość produkcji zawsze ma ostateczne znaczenie przy jakości wizualnej. Tak, często tak niestety jest, ale w takich przypadkach raczej przoduje pazerność twórców i chęć zarobku przy jak najmniejszym nakładzie funduszy, a w przypadku Makoto Shinkaia i jego filmów, a w szczególności filmu Your Name, długość nie ma wpływu na jakość, a wpompowano w niego na pewno ogrom kasy – zapewne zwróciło się podwójnie. Nie uświadczyłem także spadku jakości ani na moment przez te prawie 2h seansu, a uważam, że obserwowałem dość dobrze i wnikliwie bo jak wspomniałem wyżej, zatrzymywałem ów film i obserwowałem wiele poszczególnych kadrów (nieziemska szczegółowość). A jeśli chodzi o animacje to ciężko w tego typu produkcji oczekiwać dużej jej ilości, zresztą sam o tym wspomniałeś i bardzo dobrze. Natomiast jak już występowała np. przy samym ruchu kamery (zbliżenie i oddalanie etc.), ruchu postaci, czy ogólnego ruchomego tła np. deszcz, nie uświadczyłem spadku klatek, co oznacza trzymania się przez twórców, przez cały okres trwania filmu jednej i tej samej wysokiej płynności, a już od samego początku ów film zawiesił sobie poprzeczkę najwyżej jak tylko mógł. Oczywiście szanujmy logikę, za X lat na pewno da się zrobić wszystko lepiej, ale w tym momencie raczej nie i coś co wyszło dawniej raczej tego nie pokonuje, ale trzymać taki sam poziom owszem, może. Podsumowując animację, osobiście uważam, że gdy moment na to pozwalał jest ona szybka, płynna, efektowna i przede wszystkim dla większości satysfakcjonująca. Myślę, że wspomniałem już o wszystkim co chciałem i odpowiedziałem na każdą część twojego komentarza. Natomiast jeśli uważasz, że któryś wątek z wyżej przeze mnie poruszonych warto rozwinąć bo np. się z nim nie zgadzasz to śmiało mnie o tym poinformuj, a zapewne to zrobię. Dzięki za przeczytanie i pozdrawiam. :)
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 4.12.2017 12:22
    Subiektywna opinia na temat filmu Kimi no Na wa
    Komentarz do recenzji "Kimi no Na wa"
    Można powiedzieć, że jestem dzień po obejrzeniu Your Name. (Kimi no Na wa.), więc po teoretycznym opadnięciu hype'u chciałbym wyrazić tutaj swoją bardzo krótką i przede wszystkim czysto subiektywną opinię na temat owego filmu animowanego. Bez dłuższych wstępniaków, w tym momencie przejdę już do sedna, aby nie przynudzać tym, którzy zdecydowali się przeczytać mój komentarz.

    Tak więc film Kimi no Na wa jest bezapelacyjnie najpiękniejszym/najlepszym japońskim filmem animowanym z puli do tej pory przeze mnie obejrzanych, oczywiście jeśli chodzi o samą stronę wizualną. Po prostu tutaj wszystko gra w 101%, barwa, gra świateł, animacja, płynność w ruchu „kamery”, nieziemskie tła (przy których swoją drogą maczał palce Polak – szacunek!), niewyobrażalnie genialna, idealna, no doskonała! (o to mi chodziło! :D) szczegółowość przedstawionych scenerii. Czy to las, czy to miasto, czy to wioska, czy to peron, czy to szkoła, sklep, park, można by tak wymieniać w nieskończoność. Przy dosłownie każdym kadrze tego filmu wręcz wypadało zatrzymać i podziwiać tą niesamowitą szczegółowość. WIELKIE BRAWA ZA TO DLA TWÓRCÓW! Dodatkowo, co wynika z komentarzy większości innych osób, mogę chyba na koniec tego aspektu z pełną świadomością i odpowiedzialnością stwierdzić, że pod względem strony technicznej jest to na tą chwilę najlepiej wykonana japońska animacja, w skrócie top jeden wszech czasów i myślę, że w tym miejscu wszyscy się ze mną zgodzą. Drugim aspektem tego filmu o którym warto wspomnieć już teraz jest ogólno­‑pojęty świetny soundtrack. Udźwiękowienie scenerii, zgranie muzyki z tym co dzieje się na ekranie, bądź co bądź bardzo duża paleta nieprzeciętnych piosenek w wykonaniu zespołu Radwimps, która po prostu nieziemsko­‑idealnie pasuje do tego filmu (swoją drogą po seansie nadal jej słucham, perfekcyjnie wpada w ucho), kończąc na bardzo dobrych, bardziej kojących, melancholijnych i fortepianowych utworach w spokojniejszych momentach filmu. Tak więc czy aspekt audio dało się zrobić lepiej? Po głębszym zastanowieniu uważam, że… chyba nie? Niestety tego już się nigdy nie dowiemy. Tak czy siak, według mnie ogólnie soundtrack wyszedł genialnie, a ten jeden moment, kiedy to wleciała piosenka „Sparkle” po prostu się rozlałem, basen byłby z tego jak nic. W gwoli ścisłości, genialny utwór, zresztą tak jak i reszta w wykonaniu w/w zespołu. Przechodząc w tym momencie płynnie do następnych mniej udanych, ale nie aż tak, kwestii owej animacji czyli fabuła i postaci. Pozwólcie, że oba aspekty wezmę pod jeden szyld, aby już bardziej nie wydłużać. Film Your Name ogólnie został niesamowicie dobrze przyjęty na całym świecie, ale też duże grono odbiorców krytykuje w/w kwestie i uważa je za mało dopracowane i pominięte na rzecz innych treści. Osobiście w niektórych przypadkach się z nimi zgadzam, gdyż ten film, zresztą jak większość ludzi wie, doskonały nie jest i daleko mu do tego, ale też w niektórych wręcz przeciwnie, nie rozumiem krytyki. Postaci, których jak na taką produkcję jest trochę, cierpią na standardowy przypadek każdego filmu. Brak czasu na dogłębne przedstawienie każdej z nich, a w 2h trza się zmieścić. Ogólny zarys jest, ale nic poza tym, a to jest wada, niestety bądź stety mało wynikająca z błędu twórców, więc można go przeboleć. Tak samo można ocenić parę głównych bohaterów Taki'ego i Mitsuhę. Oczywiście jak to oni, mieli więcej czasu aby pokazać się widzom, ale niewiele z tego wynikło, chociaż nie ukrywam, że osobiście nic nie mam do ich kreacji. Charaktery mimo iż schematyczne, powtarzalne i mało oryginalne to wyszły według mnie bardzo przyjemnie i przystępnie, a przede wszystkim większość odbiorców spokojnie się z nimi utożsami, a to jest niezaprzeczalnie istotny fakt tego typu produkcji i zaleta, którą musi posiadać każdy film aby w ogólnym rozrachunku osiągnąć sukces komercyjny, a Kimi no Na wa się to udało, więc jeśli chodzi o postaci to podsumowując nie rozumiem za bardzo krytyki w ich stronę. Ich wykreowanie po prostu musiało być standardowe i przystępne dla oglądających, a gdyby nie było to jestem prawie pewien, że mały ułamek osób byłby zadowolony, ale film sukcesu by nie osiągnął. Teraz czas na finisz czyli aspekt, który wyszedł według mnie najgorzej, ale nie aż tak słabo, czyli wspominana wcześniej fabuła. Nie będę się rozwodził na czym polegała i jak przebiegała bo każdy po seansie to wie, a Ci co są przed to dowiedzą się jak obejrzą. Ja natomiast chciałbym wspomnieć o tym co mnie drażni do tej pory, czyli o trzech dosyć istotnych błędach scenariuszowych (może jest ich więcej, ale ja wyłapałem tylko te najbardziej widoczne i istotne), które tak jak zostały przedstawione, w dużym stopniu pchały historię na przód, ale logiki w tym próżno szukać. Mianowicie bez spoilerów się nie da, więc otwieracie na własną odpowiedzialność. kliknij: ukryte 
    Podsumowując, fabuła byłaby naprawdę bardzo udana gdyby nie te trzy błędy, które strasznie gryzły mnie w oczy i nadal to robią. Ostatecznie jednak nie uważam tego aspektu za aż tak tragiczny aby rujnował całościową ocenę filmu. W ogólnym rozrachunku według mnie cała historia została naprawdę przyjemnie przedstawiona, a zawszę można wyjść z założenia, że mogło być o wiele gorzej, przynajmniej się trochę postarali i film Kimi no Na wa nie jest jedynie pustym oczopląsem bez wyrazu i przesłań, który trzeba obejrzeć. Subiektywnie oceniam nadzwyczaj pozytywnie i na ten moment jest to mój ulubiony film animowany. Dodatkowo liczę, że w przyszłości obejrzę ino lepsze. ;)
    ...Chryste panie, czy ja czasami nie pisałem na samym początku, że będzie to krótka opinia? Jestem idiotą… przepraszam… -_-
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 13.10.2017 20:03
    Filozoficzno-Subiektywny bełkot o Made in Abyss
    Komentarz do recenzji "Made in Abyss"
    Przepiękna, wciągająca, ujmująca, emocjonująca, wrażliwa, momentami groteskowa, nad wyraz niespodziewanie solidnie wykonana, z dodatkami drobnych smaczków z innych gatunków historia, budząca respekt i niebywałą wręcz chęć ujrzenia dalszych przygód przedstawionych w niej głównych protagonistów. Nadzwyczaj udanie napisana, bardzo dobrze wyreżyserowana, świetnie adaptująca swój pierwowzór, z bajeczną, wpadającą w ucho muzyką, pierwszorzędnie wykonaną z dbałością o szczegóły stroną techniczną i z nieprzeciętnymi charakterami, które dają się lubić, a ich przygody, przeszłość i relacje budzą niesamowitą wręcz pozytywną sprzeczność emocji/uczuć u oglądającego. Niestety nie doskonała, a brakujące ogniwa geniuszu mogą zostać odkryte jedynie w nieprzeniknionej i nieprzewidywalnej przyszłości, która czeka nieodkryta na każdego, gdzieś tam… Kto subiektywnym okiem je odnajdzie, wejdzie w nieskończony stan błogości, szczęścia i zachwytu, czego sobie, a przede wszystkim wam z ręką na sercu życzę. Osobiście szczerze dziękuję, składam przedziwnie wyglądające, ale naturalne, lecz nie idealne pokłony i wyruszam by odkryć/zdobyć nieznane.

     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 8.10.2017 04:21
    Wielkie rozczarowanie, czyli wrażenia po seansie Kuroko no Basket Last Game
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket: Last Game"
    Troszkę smuteczek, ponieważ seria tv Kuroko no Basket, pomijając część ostatniego sezonu była naprawdę bardzo dobra, szczególnie drugi sezon, który zapamiętam na zawsze, ale to co się wydarzyło w tym filmie to po prostu cyrk, głupota i szczyt chamstwa od strony twórców, że wypuszczają coś takiego na światło dzienne i nie przyjmuje do wiadomości tłumaczenia, że wygląda to tak jak materiał źródłowy. Ogólnie to pierdzielić zmienioną na gorsze, stronę techniczną, bardzo średnią muzykę i przewidywalność tak drażniącą w oczy, że aż strach, ale żeby odstawiać jeszcze większą abstrakcję niż ta, która miała miejsce w trzech poprzednich seriach, to troszkę nie na miejscu i nie przystoi. Niby to samo, ale o wiele gorzej wykonane i nawet nie mam jak tego obronić, ponieważ a) nie ma nawet za co się czepić, aby to było w miarę logiczne i b) robiłem to już wiele razy podczas emisji poprzednich sezonów, a nie mam ochoty po raz kolejny się błaźnić, miarka się przebrała. Wtedy to jeszcze miało jakiś sens, teraz już nie ma. Dodając do tego nie trzymający się kupy scenariusz i z dupy wymyślonych przeciwników to wychodzi niezły skok na kaskę i nic więcej. A bardzo wielka szkoda, bo do momentu obejrzenia tego filmu bardzo przyjemnie mi się kojarzyło całe anime Kuroko, a teraz pozostał tylko niesmak i irytacja. Dla mnie film mocno przeciętny, może zawyżę trochę ocenę z sentymentu, ale nie zanosi się abym dał wyżej niż 6/10. Osobiście polecam obejrzeć TYLKO wiernym fanom tego uniwersum, reszta nie ma czego tu szukać, no chyba, że jesteście masochistami, a z tym już nie wygram. :P
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 3.10.2017 00:42
    Subiektywny, trochę dziwny i nieplanowany wywód na temat filmu Sword Art Online
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online: Ordinal Scale"
    Witam i chciałbym na wstępie zaznaczyć, że nie jestem jakimś tam wielkim fanem czy też przeciwnikiem/hejterem serii i uniwersum Sword art Online.

    A teraz taka krótka dygresja. Za każdym razem gdy piszę jakąkolwiek opinię na jakimkolwiek serwisie na temat serii Sword art Online, muszę pisać w kółko powyższe zdanie, aby być w jakimś tam mikroskopijnym stopniu zabezpieczonym i nie mieć żadnych problemów z wyżej wymienionymi grupami docelowymi, które bądź co bądź często skaczą sobie do gardełek w obronie lub w celu szydzenia z owego tytułu. Jest to śmieszne w swojej prostocie, ale dzięki temu magicznemu zdaniu – szczególnie, że jest ono w 100% prawdziwe, ponieważ jestem idealnie po środku tego całego zamieszania trwającego raz ciszej, a raz głośniej już od momentu premiery pierwszego sezonu – mogę bez przeszkód wyrażać swoją oczywiście czysto subiektywną opinię na temat (tym razem) filmu animowanego z tego uniwersum i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy, jak dziecko. :D

    Wracając teraz do sedna sprawy czyli do mojej subiektywnej, ale krótkiej opinii na temat filmu Sword Art Online: Ordinal Scale, to muszę stwierdzić już na samym wstępie, że po seansie film ten spełnił moje pokładane w nim przed obejrzeniem oczekiwania, ale umówmy się, że nie były one jakieś wygórowane. Zaczynając od początku, przed rozpoczęciem seansu wymagałem kilku rzeczy, przede wszystkim tego aby ów film był bardzo ładny wizualnie, głównie za sprawą świetnej animacji, dużej ilości szczegółów i ładnych barw, żeby posiadał miłą dla ucha ścieżkę dźwiękową, żeby nie ukazał gorszej fabuły i scenariusza niż ten, który widniał w seriach tv, a umówmy się, że tam historia była jednym z najgorszych aspektów, zresztą tak samo jak postaci. A jeśli już o nich wspomniałem to także liczyłem na to, że jak już były one słabo wykreowane, schematyczne, często irytujące, nieinteresujące i nie przemawiało za nimi praktycznie nic pozytywnego (coś dobrego zawsze się znajdzie :D) już w seriach tv, to żeby chociaż w tym filmie (stare i te nowe postaci) nie były gorzej napisane, a będę w całości usatysfakcjonowany seansem.

    No i po obejrzeniu z dużą dozą subiektywności, szczerości i samozadowolenia muszę przyznać, że seria spełniła moje pokładane w niej oczekiwania praktycznie w 100%. Niemiłosiernie cieszyła oko, miło się słuchało kawałków jakie były śpiewane/grane w tle, postaci drażniły tak samo, ale nie gorzej, a fabuła wraz z scenariuszem nie stoczyły się niżej niż ich poziom w serii tv (tak, tamte fabuły i scenariusze jednak jakiś poziom miały, mizerny, ale miały :D). Oczywiście nie twierdzę, że film ten, nie daj boże, jest jakiś doskonały czy/lub świetny. Ostatecznie mam wiele zastrzeżeń, czy to do scenariusza, czy postaci, kilku błędów fabularnych pominiętych przez twórców tylko po to aby historia mogła iść w jakimś stopniu na przód, ale jak już pisałem wielokrotnie, wiedziałem już na starcie, że tak będzie, po prostu liczyłem, że nie będzie gorzej (dla mnie nie było), a jakby było lepiej to tylko na plus (tego też nie było xD).

    Podsumowując, film Sword Art Online: Ordinal Scale MNIE zadowolił, nie uważam, że seans był czasem zmarnowanym, dostałem to czego chciałem, a już sam fakt, że pisze o nim tak długi wywód, świadczy, że film zapamiętam na długo i na pewno jeszcze kiedyś obejrzę go ponownie, przynajmniej dla strony wizualnej, która na to zasługuje. A pewnie teraz wielu zastanawia fakt, jaką ja ocenę końcową wystawiłem temu tytułowi, a moi drodzy, subiektywne 8/10 dałem. Jestem z siebie zadowolony, że dałem taką, a nie inną i raczej w najbliższej przyszłości się ona nie zmieni. Kończąc, tutaj raczej nikt nie zagląda po odpowiedź na pytanie czy warto obejrzeć, ale żeby nie było, ja naprawdę i szczerze polecam. Widziałem o wiele, wiele gorsze rzeczy i nawet przy niż uważałem, że czasu nie zmarnowałem, gdyż zawsze to daje jakieś porównanie i doświadczenie na przyszłość. Tyle ode mnie, dziękuję bardzo za przeczytanie do końca i pozdrawiam serdecznie.

    PS Tak, wiem, że teraz krytycy SAO wypruwają mi flaki (że JAK TO!? Jak to możliwe!? On nie ma gustu!?, Spalić! Zakopać! ;D), a fani tego tytułu cieszą się z oceny jaką wystawił zwykły random znad Przemszy i chwalą, że jestem ich Bogiem, Mędrcem, który kieruje ich ku lepszemu jutru! XD Chociaż wróć, wyczuwam spisek i pewnie zgłoszą się do mnie jeszcze przedstawicie trzeciej grupy, tajnej sekty, która uważa, że…