Komentarze
Slova
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
Druga sprawa, to fakt, że animując komputerowo nie ma problemu, by wprawić w ruch WSZYSTKO. O ile rysowanie animowanych teł jest upierdliwe, tak w przypadku komputera zwyczajnie podstawia się postaciom w tle sekwencje animacji stworzone wcześniej na potrzeby innych scen i gotowe – mamy ruszających się ludzi w tle. Tymczasem zamiast tego są statyczne modele, które rzucają się w oczy.
Dragon ball, tylko zamiast spoconych osiłków jest moe.
Ale chyba wiem, o co CI chodzi.
A przykład: Stand by me, Doraemon!
Z TV ostatniego czasu:
Initial D 4th i późniejsze.
Show By Rock
Etotama.
Nee, mi także przeszkadzał początek anime.
Re: Sprzedaż
Re: Sprzedaż
Re: Sprzedaż
że to seria sprzed dekady (biorąc pod uwagę początek seansu, to sprzed piętnastu lat) i im więcej serii oglądam, tym bardziej uświadamiam sobie, że tych dobrych jest niewiele.
Ach, ja nieszczęśliwy, że też nie mogłem tego oglądać na bieżąco, tylko musiałem czekać tyle czasu, by te pokłady dobra odkryć.
To jest właśnie najgorsze w oglądaniu dobrych anime, że uświadamiają widza, jak słabe są inne. Marność…
Re: Pan Altramertes przesadził
I w tym cały problem, ponieważ Phantom Bullet to była fabularna paranoja, mało co w tym trzymało się kupy.
Gdyby nie GGO, to SAOII spokojnie zasługiwałoby na 7/10, bo Mother's Rosario wreszcie było czymś, co przy odrobinie życzliwości można zaliczyć do grona dobrych anime. Niestety GGO pogrąża całość już na starcie, aż dziwie się, że są widzowie, którzy się łapią na taką fabularną niekompetencję.
Zalinkowana przez Ciebie recenzja to zaś przeciwieństwo tej tutaj – fanboizm robiony pod fanów.
Wizualnie seria trzyma wysoki średni poziom, a przypadku końcówki ubiegłego wieku animacja i kreska dawały radę. Z perspektyw dnia dzisiejszego jest nawet lepiej, bo projekty postaci są naprawdę sympatyczne, a technicznie serial trzyma jednakowy poziom przez cały czas.
Jednocześnie to nudne anime. Nudne, które jednak chciałem w drugiej połowie oglądać odcinek za odcinkiem, nawet pomimo epizodycznej momentami fabuły. Samo to czyni serię lepszą, niż połowa nowych produkcji, w przypadku których tworzę kolejne wymówki, byleby jednak nowego odcinka nie tykać.
Jako adaptacja eroge seria wybija się jeszcze mocniej – ze znanych mi przedstawicieli gatunku jest jedną z lepszych. Nutkę pierwowzoru nieco tu czuć właśnie w bezceremonialnym podejściu bohaterów do codziennych sytuacji i w sposobie budowania relacji międzyludzkich.
Re: 7 odcinek i ja już podziękuję
Re: GENDO-SAN NOTICE ME!
Co Ty gadasz, czy jest jeszcze ktoś, kto nie orientuje się w evangelionie, nawet jeśli nie oglądał TV? To jets niemożliwe, człowiek siedząc w fandomie przesiąkał kiedyś EVĄ nawet jeśli sobie tego nie życzył.
Re: niesmak, Slova i cała reszta
Chyba każdy ze stałych współpracowników redakcji i redaktorów ma na koncie tekst, w którym jeździ po anime/mandze jak po burej suce. Zazwyczaj niebezpodstawnie.
Napisanie mocno krytycznej recenzji to często jedyna przyjemność, jaką daje seans danego anime.
Patrzy wyżej.
Nah, tu problemem jest sama twórczość autora. Nie ważne, czy za pierwszym razem, czy za dziesiątym – to nadal jest słabe, zwyczajnie niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy.
Dobre motywy można powielać bez szkody, a słabizna szybko się wyciera.
Zejdź na ziemię, rozmawiamy o chińskich bajkach, bez dystansu do samego siebie i do miedium nie ma mowy, by traktować je w kategoriach „poważnego biznesu”. Rozumiem, gdy dyskusja toczy się na temat czegoś, o czym rzeczywiście można wymieniać poglądy inne, niż „ale to jest dobre bo mi się podobało”. Taki rozmówca sam się prosi, by zranić jego poczucie gustu. No ale dzieła Maedy nie zaliczają się do grupy tych, o których można coś mądrego napisać.
A jeśli ktoś czuje się dotknięty, bo jego emocjonalne przywiązanie do chińskiej bajki jest tak silne, że nagłe uświadomienie o jej wadach wywołało traumę, to polecam wypełnić ten formularz.