Komentarze
Slova
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
Och, naprawdę, powstrzymajmy się od komplementów.
Ale tak jest. Wprawdzie to dramatyzm na poziomie podstawówki, ale dostosowany do odbiorcy.
Czy tak ciężko zrozumieć, że jakość jest aspektem międzygatunkowym?
Oglądałem masę dramatów, od slice of life typu Clannad, KANON po polityczne Jin‑Roh i Patlabor.
Może moi koledzy po prostu nie wykonali należycie swojej pracy?
A może po prostu tamte anime były lepsze?
I w tym momencie udowodniłeś, że nie wiesz, co oznacza słowo „realizm”.
Ależ ja Ciebie do niczego nie zmuszam.
Jesteś idealnym widzem, na takich właśnie osobach studia nauczyły się, że nie muszą się starać, by zarobić pieniądze. Brawo, możesz być z siebie dumien.
Mam do tego prawo ni nie zawaham się go użyć, tym bardziej, że sprawiło mi to przyjemność.
Ocena widzów nie wyraża jakości, a popularność. Kierowanie się nią to właśnie kierowanie się opinią ludzi takich, jak Ty – idealnych targetów dla twórców anime. Takich, którzy łykają wszystko i jeszcze mówią, że im smakuje, bo jest lekkostrawne, chociaż jedno nie ma z drugim nic wspólnego.
Poza tym ewidentnie widać, że nie pojmujesz, że recenzja to zwyczajna opinia. Dopóki tego nie zrozumiesz, dopóty będziesz je dzielił na „recenzje” i recenzje, chociaż jedna od drugiej różni się tylko tym, że z którąś się zgadzasz, a z którąś nie.
Ależ wychodzi – masę ludzi ochroniłem przed obejrzeniem tego gniota, a ci, którzy obejrzeli zazwyczaj przyznawali mi rację.
Czuję się dobrze jako osoba, która zaoszczędziła czas innych osób pisząc tak obszerny tekst, czyli poświęcając własny czas.
Tu nie chodzi o wizję na temat anime, ale o to, że ktoś chce usprawiedliwiać intergatunkowe wady przynależnością do działu „komedia”. Jeżeli auto ma zepsuty silnik, to nie ważne, czy to Porshe, czy duży Fiat – i tak nie pojedzie. Jeżeli anime ma dziury w fabule jak stodoła, wątki, które są po prostu po to, by naświetlić niesamowitość głównej bohaterki i zwroty fabularne typu „vlad okazał się kliknij: ukryte Drakulą", to sory, ale bez kapitalnego remontu nic z tym się nie da zrobić.
Radzę nie dawać się tak wodzić za nos osobom, które chcą Ci sprzedać coś o wątpliwej jakości.
Ale dziękuję – wolę być krytykiem, niż recenzentem, to znacznie wyższy status.
I faktycznie pomyliłem Cię z kimś innym, za co przepraszam.
To, że nie lubię tego typu postaci wcale nie oznacza, że nie lubię Riko, czego nie napisałem, bo tę postać lubię. Wyciągasz z moich słów wnioski, których tam nie ma.
Przeczytaj recenzję jeszcze raz, to się dowiesz, gdyż ciągle odnoszę wrażenie, że interpretujesz moje słowa tak, jak jest Ci na rękę. Tymczasem jeszcze raz powtórzę, że napisałem, że anime byłoby dobre jako komedia sensu stricte, a fabuła niestety je dobiła.
Ale ja przywiązuję, bo mam do tego prawo i to lubię. Po drugie komedia, nawet prosta, musi unikać oczywistych wad i śmieszyć w momentach, gdzie chcieli tego twórcy. Tymczasem HnA często jest zabawne tam, gdzie nie powinno – patrz właśnie te miecze. Niedociągnięcie graficzne, gdyż nagle ostrza zwiększyły długość, to błąd niezależnie od gatunku anime. Bycie komedią nie zwalnia od utrzymywania jakości. Jak kapela na weselu nie umie sklejać nut, a wokalista fałszuje, to zwyczajnie dostaną kopa w tyłek i nikt im nie zapłaci, bo każdy wymaga jakości, gdyż zarówno widz, jak i słuchacz na zabawie, chcą dostać dobry produkt, któremu ciężko będzie cokolwiek zarzucić tak od ręki. Niestety HnA ma masę wad, których nawet nie trzeba daleko szukać i te wady wcale nie wynikają z komediowego charakteru serii, a po po prostu z niechlujności autorów i macoszego podejścia do odbiorcy.
Patrz wyżej. Uproszczenie byłoby, gdyby poprzestano na tym, że miecza nie widać, gdy Aria ma go na plecach, bo jest schowany pod mundurkiem. Ale już samo noszenie ostrza przy skórze to głupota i proszenie się o uraz. No chyba, że inteligencję bohaterów też uprościmy. Ja jednak nie mam ochoty oglądać bohaterów, którzy są idiotami ze względów innych, niż zamierzone przez autora. A Aria ponoć jest potomkiem detektywa, więc tym bardziej powinna się wykazać nie lada intelektem.
Nie, walki były bezkrwawe, gdyż uczniowie mieli kuloodporne mundurki. Abstrahując od tego, że to bzdura (w końcu oglądamy anime i ja to mogę zaakceptować, z trudem, ale jednak), to praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb – energia kinetyczna pocisku musi znaleźć ujście. W tym przypadku w kościach i mięśniach otrzymującego postrzał. Bycie komedią nie zwalnia z przestrzegania zasad fizyki. Jakby nie patrzeć, to nawet w Fantasy każde odstępstwo od nich jest wytłumaczone chociażby przez magię etc., co należy zaakceptować. W Hidan no Aria natomiast autorzy postanowili wcisnąć widzom ciemnotę bo sami nie wiedzieli, co robią. Gdyby mundurki były chronione mocą magi czy czegoś, to bym się nie czepiał – założenia abstrakcyjne należy zaakceptować. Fizykę natomiast należy uszanować bez względu na to, co zamierzamy osiągnąć. Jej prawa można obejść, ale nie da się ich zignorować.
Poza tym wszystko to, co wymieniłeś, to nie są aspekty komediowe. To cały czas aspekty sensacyjne.
CO do mecha – broń (każda mechaniczna) się pod to kwalifikuje i jej wykonanie oceniłem w recenzji. Nie rozumiem zarzutu.
Bo ilości dramatu, jaki chciano tu wcisnąć były tak duże, że nie da się tego zignorować. Brat Kinjiego, mam Arii, przeszłość Rikko, ta potomkini Joanny d'Arc – dramatyzm. Postrzał Arii (który zniknął dlatego, że w książce go nie było, a autorzy nie wiedzieli, jak wykaraskać się z sytuacji, gdy za mocno zaingerowali w oryginalną fabułę i naważyli sobie bigosu), otoczka wokół lądowania samolotem (ingerencja rządu i te sprawy). To są ogromne pokłady dramatyzmu.
W którym momencie to wytknąłem? W żadnym. Tak, to był element komediowy i tego nie krytykowałem.
Nie, to Ty starasz się usprawiedliwić niekompetencję autorów tym, że mamy do czynienia z komedią, a tymczasem wady dalej pozostają wadami, błędów nie da się zbyć śmiechem (najwyżej szyderczym rechotem), a głupota wcale nie jest cechą gatunkową komedii.
Podsumowanie: jeżeli coś jest do chrzanu, to jest takie niezależnie od gatunku. Wady, które wymieniłem pozostałyby krytyczne nawet z świecie fantasy, sci‑fi czy jakimś protoplaście Dragon Balla.
Poza tym tak, jak napisałem w recenzji – aspekty komediowe i romanso‑haremowe trzymają serię na poziomie. Anime dobija cała reszta, czyli fabuła i jej debilizmy.
Dziwne, że przy scenie wyciągania mieczy ludzie padają ze śmiechu na podłogę i pytają, czy to nowy sposób na garbienie się. Te scenę specjalnie pokazuje na swoim panelu na różnych konwentach i zawsze reakcja jest taka sama – gniot.
Fantasy nie recenzuję, bo fantasy nie lubię. Natomiast fantasy ma pewne założenia, z którymi trzeba i z którymi umiem się pogodzić. HnA ich nie miało, bo fantasy nie było, a miecze nosi się w pochwie.
Te założenia byłyby słuszne, gdyby fabuła nie skupiała się na tychże pościgach, poszukiwaniu brata, intrygach i dramacie Arii i jej siedzącej w kuciu matki. Niestety, jak zaznaczyłem w recenzji i co jeszcze raz powtórzę przy okazji tego wpisu, wszystko, anime zabiło to, że nie jest tylko komedią haremową, a chciało być czymś więcej i to właśnie nie wyszło. Czytaj ze zrozumieniem, ja tę myśl wyraźnie zaznaczyłem w recenzji.
To jest herezja w czystym tego słowa znaczeniu.
Zauważ, że moja krytyka postaci prowadziła do tego, że jest to najlepsza postać z całego anime. I jedyna sensowna ponadto. Nie ładnie jest tak przeinaczać czyjeś słowa, poza tym napisałem
Wiem, że tekst jest długi, ale radzę go przeczytać w całości i uważnie, zanim zaczniesz przypisywać mi nie moje słowa i powtarzać to, co sam napisałem tylko po to, by podważyć moją opinię (chociaż się od Twojej niczym nie różni momentami).
Radzę zacząć oglądanie od pierwszego sezonu. Tak pod razu od drugiego może być szokujące, bo zaczyna się z kopyta od razu.
Ale Kanon 2006,jak sama nazwa wskazuje, jest młodszy od Clannadu. Więc to argument wyraźnie na korzyść Kanona.
Po ocenach widać, jak wiele osób nie rozumie tego anime i błędnie przyjmuje założenie, że to K‑on na strzelnicy, podczas gdy jedynie moe łączy obydwa anime. Upotte skupia się na samych bohaterkach, jest sporo akcji, której będzie coraz więcej w następnych odcinkach, jest humor z podtekstami erotycznymi (jakby nie patrzeć, to Kejonotardzi go nie lubią) no i przeniesienie cech uzbrojenia na bohaterki. Ocenianie go przez pryzmat moe jest nie na miejscu, gdyż jest to tylko dodatkiem do serii.
Re: temat
Re: Code Geyass
Re: Code Geyass
Re: Podsumowanie
Re: Podsumowanie
CO JA CZYTAM
Jakie skutki? Nigdzie nie widzę niczego napisanego wprost.
Inaczej – czym wg. Ciebie jest recenzja?
Re: Ja pokaże rankingi
Re: Ja pokaże rankingi
Re: Ja pokaże rankingi
A oceny publiczności wyrażają popularność, nie jakość.
Nie, ja nie znam AO i chciałem się po prostu dowiedzieć, dlaczego jest warty mojej uwagi. Skoro nikt nie umiał mi odpowiedzieć, to widocznie nie ma w nim niczego niezwykłego. A porównanie do Naruto jest nad wyraz trafne, bo bohaterów dręczą podobne problemy. I to jest sedno, reszta to otoczka. A rdzeń ten sam, jak w prawie każdym shounenie.
Ok, nie chce mi się dalej w to bawić.
CO do Twojego pierwszego komentarza, to chyba zapomniałeś, że recenzja to zwykła opinia i tak należy ją traktować. Nie rozumiem więc frustracji.
Pamiętam, jak na jednym konwencie zapytałem fanów Ao no Exorcist, czym to anime różni się w ogólnej konstrukcji od Naruto i dlaczego jest wyjątkowe i warto je oglądać. Nikt nie odpowiedział : D Jak widać wcale nie jest takie wyjątkowe, skoro samo nie znajduje argumentów na swoją obronę.
Pokaż mi te rankingi. Będzie trzeba pouczyć Avellanę, by na przyszłość brała pod uwagę zdanie widzów i na jego podstawie formułowała recenzje. Również uważam, że jej opinia jest, w porównaniu do przeróżnych rankingów, nieistotna. Przecież nie może tak być, że jedna osoba głosi poglądy inne od ogólnie przyjętych za słuszne.