Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Slova

  • Avatar
    Slova 14.09.2014 00:00
    Re: Uciecha z bycia nieukiem
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Och tak. te nerdowskie tłumaczenia piosenek mogą być zwodnicze. Na przykład taki opening do Jormungand. Commie napisało na początku, że posługująca się silnym engrishem piosenkarka śpiewa „any more”, tymczasem oficjalne słowa, które dołączono do singla z openingiem, brzmiały „eenie meeny moe”. Czasem nie wiem, co lepsze.
  • Avatar
    Slova 13.09.2014 23:55
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Xillinowi rozchodzi się o to, co recenzent wziął pod uwagę oceniając i że nie zwrócił uwagi na to, co czym xillin wspomina od początku. Zwyczajnie nie pasuje mu ocenianie oprawy wizualnej na podstawie samych wrażeń estetycznych.
  • Avatar
    Slova 13.09.2014 23:15
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    a dlaczego by nie?
  • Avatar
    Slova 11.09.2014 17:48
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Jakby nie patrzeć, to akurat NGNL spełnia warunki powyższego opisu.
  • Avatar
    Slova 11.09.2014 13:06
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    „bo tu się zamieszcza recenzje zogniskowane na fabułę, a nie ocenę strony technicznej

    Tak, ale to nie brzmi w żaden sposób jak stwierdzenie stanu faktycznego. To brzmi jak niepisana reguła. Coś jak „tu się szepcze, a nie krzyczy” jasno mówi, że w danym miejscu krzyczeć nie powinno się.

    Potem snujesz bezsensowny wywód o tym, że nie istnieją wytyczne dotyczące tego, co ma zawierać recenzja.

    Pisałem o tym, że nie istnieją wytyczne dotyczące tego, na czym recenzja ma się skupiać. To jest coś zupełnie innego.

    Napisałem tylko, że większość recenzentów z reguły zamieszcza recenzje, w których skupiają się na wątkach fabularnych, a uwagi na temat grafiki zajmują im zwykle jeden akapit.

    tak, napisałeś to, ale później. Wcześniej napisałeś jak we wstępie. Czym innym jest „tu się zamieszcza recenzje zogniskowane na fabułę”, a czym innym „większość recenzentów z reguły zamieszcza recenzje, w których skupiają się na wątkach fabularnych”. Pierwsze formułuje jakąś regułę, zaś drugie jedynie opisuje stan faktyczny.

    I to jest właśnie zasada w sensie statystycznym. Takiej zasady nie da się obalić jednym wyjątkiem.

    To nie jest zasada, tylko interpretacja statystyki. Ani recenzenci, ani recenzje nie są niczym stałym, przewidywalnym, a tym bardziej unormowanym i jednakowym, by dało się z tego sformułować zasadę. Jeśli już, to bardziej mamy do czynienia z trendem, bo nikt nie da się wykluczyć, że w przyszłości zmieni się grono recenzentów i ich teksty będą skupiały się na muzyce, grafice, bohaterach czy czymkolwiek innym. Ponadto, nawet, gdyby się z Tobą zgodzić, to do sformułowania owej zasady oparłeś się na wybiórczej statystyce, odrzucając wcale nie tak małą ilość serii eksperymentalnych i innych, w których obraz opowiada historię na równi z fabułą. Zwyczajnie „jeśli fakty nie zgadzają się z wnioskami, to tym gorzej dla faktów”.

    to nie jest strona tematyczna, dotycząca japońskiej animacji jako takiej, tylko strona z recenzjami anime – konkretnych tworów fabularnych, rysowanych i animowanych przez Japończyków

    Ok, już pomijając to, o czym wspomniałem przy okazji definiowania japońskiej animacji, to się zgadzam. tekstów na temat animacji jako techniki nie mamy (co nie oznacza, że takie się nie pojawią). Niemniej zgadzam się. Lecz,


    Ale teorii o kompetencjach do tego nie dorabiaj, bo tu się zamieszcza recenzje zogniskowane na fabułę, a nie ocenę strony technicznej. Większość z nas nie jest ani animatorami, ani rysownikami, tylko zwykłymi widzami. A zatem od recenzentów można i należy oczekiwać odpowiedniego wykształcenia polonistycznego i dziennikarskiego, a nie artystycznego

    Gdybyś czytał uważnie, to zauważyłbyś, że drugiej połowie tego zdania przytaknąłem. A konkretnie tej, dlaczego o oprawie wizualnej jest zazwyczaj napisane niewiele. ALE na jakiej podstawie stwierdzamy, czego jest w tekście więcej, opisu fabuły, czy grafiki? Objętościowo? Fabuła często wymaga dość rozbudowanych, acz niekoniecznie treściwych zdań. Tymczasem grafikę można opisać fachowymi pojęciami, albo posiłkując się sformułowaniami bardziej obrazowymi. Niekiedy więc jej opis zajmuje mniej od przedstawienia fabuły, gdyż recenzent musi historię zaprezentować na tyle zawile, by jej za bardzo nie streścić. Z kolei grafikę opisuje się wprost, stąd często te różnice w objętości.
    I nie zaprzeczyłem też, że
    od recenzentów można i należy oczekiwać odpowiedniego wykształcenia polonistycznego i dziennikarskiego, a nie artystycznego

    Jedynie dodałem, że wiedza o animacji jest przydatna. Niemniej dalej nic w tym fragmencie nie popiera zasady, że recenzje mają być zogniskowane na fabułę. Jest napisane jedynie, dlaczego ocena grafiki może być mniej wyczerpująca (nie, że musi taka być).


    A rzeczywistość jest taka, że w dziale anime na tanuki zamieszcza się wyłącznie:
    1) recenzje;
    2) konkretnych tytułów;
    3) pochodzących z Japonii;
    a nie artykuły na temat techniki animowania, rysunku, etc., które być może są zamieszczane w dziale czytelnia, ale nie są wtedy recenzjami.

    Nie wyłącznie, bowiem mamy także recenzje animacji koreańskich i innych azjatyckich. Nie jest to wprawdzie pokaźna liczba, ale na pewno nie pozwala napisać, że w serwisie są tylko recenzje animacji japońskich.

    Jakim trollem trzeba być, żeby się ze mną kłócić o to, czy w dziale anime na tanuki zamieszcza się recenzje konkretnych tytułów anime, czy również artykuły dotyczące techniki animowania i rysunku:

    Już raz napisałem, co w tym zdaniu napisałem nie tak.


    na polu ewidentnego faktu

    Faktem jest, że WIĘKSZOŚĆ ZAMIESZCZANYCH RECENZJI MA MAŁO TREŚCIWA OCENĘ ANIMACJI. Faktem jest też, że większość recenzji jest zogniskowana na fabułę. Faktem jest, że takie recenzje się zamieszcza, ale nie jest faktem, że zamieszcza się tylko takie. Nie ma też żadnej zasady, która by głosiła, że skoro większość tekstów jest taka, a nie inna, to reszta powinna być podobna. I już pisałem o tym, dlaczego.

    tylko brniesz na oślep uciekając od właściwego tematu wątku.

    Głównym wątkiem było, że Xillin nie zgadza się z oceną, bo (patrz to, co napisał). Ja się z nim nie zgadzam z tego względu, że recenzent dokonuje oceny estetycznej, a nie technicznej. Niemniej wiedza na temat technikaliów mu nie zaszkodzi, a może nawet ułatwić zadanie. I, jak widzisz, w tym momencie mamy podobne zdanie.

    Niemniej, jako autor tekstów an serwis, nie mogę się zgodzić z tym, że ktoś formułuje jakąś regułę. Gdybym się zgodził, to zwyczajnie musiałbym się do tej reguły stosować, chociaż już kilkukrotnie napisałem, dlaczego jest ona błędna. I zwyczajnie, pomijając wszystko powyższe, mam świadomość, że istnieją anime, o których można napisać więcej jako animacji, niż dziele fabularnym. czy to tylko wyjątki? Cóż, ich grono jest zbyt pokaźne, by tak to nazwać, a ponadto nie można wykluczyć, że w przyszłości się nie powiększy.

    Odnoszenie się do reszty, to w gruncie rzeczy czepianie się zdań wyrwanych z kontekstu.

    Te wyrwane z kontekstu zdania pośrednio narzucały recenzentom takie, a nie inne podejście do analizy anime. I dlatego nie mogłem się z nimi zgodzić.
  • Avatar
    Slova 11.09.2014 11:11
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Najpierw przypisujesz komuś twierdzenia, których wcale nie sformułował,

    Sformułowałeś zasadę, która nijak ma się do rzeczywistości. Tym bardziej, że do jej sformułowania, jak sam stwierdziłeś, musiałeś odrzucić ileś tam serii eksperymentalnych i tym podobnych. Tymczasem one istnieją i nie widzę powodu, by były traktowane jako wyjątki.

    zupełnie pomijasz resztę wywodu,

    Którą w tym miejscu pominąłem? Poza tym – jeśli się do czegoś nie odnoszę, to zazwyczaj uznaję to za słuszne.


    Napisałeś, że anime (zbiór konkretnych animowanych dzieł fabularnych), to praktycznie to samo, co animacja

    Nie, napisałem, że:
    anime, jak sama nazwa wskazuje, to w głównej mierze animacja.
    nie da się przeważyć tekstu na grafię czy fabułę, bowiem to elementy nierozłączne w tym medium
    A wiec, odnosząc się do argumentu muchy, stwierdziłem, że owszem, tułów to większa cześć muchy, ale jest nierozłączny z pozostałymi i dopiero z nimi stanowi całość, czyli muchę. Ani tułów, ani odwłok, ani głowa nie są ważniejsze jedno od drugiego.

    (chociaż tak naprawdę największą częścią muchy jest odwłok, ale to nieistotne dla dyskusji).

    I W SUMIE widzę skąd nieporozumienie, bo napisałem
    Bo anime to przede animacja i obraz.
    Powinno być „przede wszystkim”, acz nie sądzę, ze stąd to nieporozumienie. Zwyczajnie zastosowałem sformułowanie niekoniecznie bliskoznaczne do „głównie”, bowiem to mówi o proporcjach, a „przede wszystkim” wskazuje na pierwszeństwo, większą ważność czegoś. I faktycznie nie powinienem tu tego sformułowania użyć (bo nie to miałem na myśli) i chyba stąd problem.

    Mam nadzieję że to rozwiązuje wątpliwości.

    Ale idąc dalej.

    prawie żadnego z czytelników nie interesuje ocena wystawiana przez recenzenta warstwie wizualnej

    Skąd taka pewność? Zdarzały się przypadki, gdy czytelnicy walczyli o „niesprawiedliwą” ocenę grafiki jak o wolność.


    sam spojrzy na kadry, obejrzy jeden odcinek i z łatwością wyrobi zdanie, czy mu się dana grafika podoba, czy nie

    Co, znając specyfikę animowania w Japonii, jest bardzo złudne. I chyba autorzy nagminnie wykorzystują takie podejście, bowiem jeden odcinek jest picuś glancuś, a cała reszta okazuje się wyraźnie niedofinansowana. I właśnie w tym rola recenzenta, by to zauważył i określił. A czy czytelnik to wykorzysta, czy nie – jego sprawa.

    O czymś jeszcze zapomniałem?
  • Avatar
    Slova 11.09.2014 10:02
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Ale co do tego ma statystyka? Stwierdziłeś to w taki sposób, jakby było zasadą, że recenzje mają skupiać się na fabule. A wcale nie muszą. Statystyka nie ma tu nic do rzeczy, gdyż to wynika z faktu KTO i DLA KOGO pisze recenzje. I de facto SĄ zamieszczane. Nawet jeśli dotyczą tytułów eksperymentalnych, chociaż nie tylko. Ot, w ciągu miesiąca pojawią się moje teksty o Soul Takerze i Initial D 2nd Stage, w których dużą wagę poświęciłem oprawie wizualnej. I to nie są serie eksperymentalne. W innych tekstach także staram się wtrącać informacje o animatorach, studiach animacji, technikach. Bo to WIDAĆ. Widać, kto, co i jak zrobił i to także wymagałoby oceny.


    sztuka japońskiej animacji

    Zacznijmy od tego, że technicznie japońska animacja nie różni się od animacji z innych stron świata. W takim wypadku stwierdzenie „japońska animacja jako taka” może odnosić się tylko do anime (w naszym rozumieniu) lub tylko filmów rysunkowych powstałych w Japonii (ichnia, ogólniejsza definicja).

    Na drugi raz zwyczajnie nie generalizuj i nie dorabiaj zasad tam, gdzie ich nie ma.

    I proszę przystopować się z personalnymi odzywkami.

    Ponadto recenzja wcale nie musi być nastawiona przede wszystkim na ocenę. To od recenzenta zależy, czy po prostu oceni anime z lat sześćdziesiątych tak, jak ono wygląda, czy też użyje tej okazji do przemycenia jakiś informacji i wiedzy, której zwykli czytelnicy nie posiadają i o jakiej istnieniu nie mają pojęcia. Dlaczego autor miałby ponownie skupiać się na ocenianiu fabuły klasyka, który jest każdemu znany, skoro może wskazać inne ważne aspekty i powiedzieć, że z tego powodu serial dalej jest/nie jest warty uwagi?

    To od autorów zależy, co w swoich recenzjach zamieszczają. Nie od statystyki. De facto wynika to z ich rozeznania i poziomu wiedzy na temat animacji. Co najwyżej mógłbyś napisać, że autorzy recenzji w większości skupiają się na aspektach fabularnych, mniejszy nacisk kładąc na technikalia, co rzeczywiście wynika z tej statystyki. I oczywiście można stwierdzić, że to to samo, co
    tu się zamieszcza recenzje zogniskowane na fabułę, a nie ocenę strony technicznej.

    przy czym to nie jest żadna zasada. Powyższe stwierdzenie brzmi bowiem, jakby autorzy mieli wytyczne co do tego, na jakie aspekty mają zwracać największą uwagę. A takich wytycznych zwyczajnie nie ma. Dlatego też ta interpretacja danych jest zbyt daleko idąca i zbyt kategoryczna.
  • Avatar
    Slova 11.09.2014 01:17
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Ocena musi wynikać w jakiś sposób z tekstu. Jeśli ten nie zawiera uzasadnienia (niekoniecznie wprost) dla tego czy owego, to jest do poprawy.
  • Avatar
    Slova 11.09.2014 01:14
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    bo tu się zamieszcza recenzje zogniskowane na fabułę, a nie ocenę strony technicznej.

    Bzdura.

    Nigdzie nie jest napisane, na czym mają się skupiać recenzje na portalu. Wynika to z faktu,że są takie anime, które opowiadają historie obrazek, inne fabułą, a jeszcze inne wykorzystują różne dziwniejsze techniki (muzyka w Interstella 5555). To od recenzenta, jego poziomu wiedzy i obeznania z tematem zależy, na którym z aspektów oprze swój tekst.

    Czynnik fabularny wynika z tego, ze jest on pierwszym, o którym chcą się dowiedzieć czytelnicy. Po drugie niewielu odbiorców recenzji potrafi naprawdę wnikliwie przeanalizować to, co widzi i często nie zauważa, ze właśnie mieli przed oczami mistrzowską animację. Zwyczajnie ta informacja nie jest im do niczego potrzebna.

    ALE anime, jak sama nazwa wskazuje, to w głównej mierze animacja. I dlatego wskazanym powinno być, by recenzent potrafił tę animację nie tylko zobaczyć i przypasować do swojego gustu, ale też przeanalizować i określić, co tak naprawdę zobaczył. Zwyczajnie nie da się przeważyć tekstu na grafię czy fabułę, bowiem to elementy nierozłączne w tym medium. No chyba, że autorzy zrobili to sami i posiłkują się którąś ze składowych bardziej.

    strona z recenzjami anime

    to to samo, co

    dotycząca japońskiej animacji jako takiej

    Bo anime to przede animacja i obraz. To one odróżniają seriale animowane od innych medium.
  • Avatar
    Slova 9.09.2014 15:41
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"
    Widzisz, jedni wolą ładną, bezsensowną fabularnie papkę, inni dobrze skonstruowaną i mało atrakcyjną wizualnie historię.

    Problem polega głównie na tym, że SAO z definicji miało być dojną krową. Skierowane do odbiorców, którzy chętnie wydadzą pieniądze. Dlatego musiało się ładnie błyszczeć.

    LH z kolei bardziej stawia na promocję pierwowzoru. I niestety jest jednocześnie niedofinansowane. Acz nie można się zgodzić z Twoimi argumentami, że to wynika z niekompetencji rysowników i animatorów, bowiem ci kilkakrotnie w serii pokazali, że znają się na rzeczy i, przy odpowiednim wkładzie finansowym, mogą zawstydzić nawet efektowne SAO.

    [link]

  • Avatar
    Slova 9.09.2014 14:58
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"
    Akurat ten mankament można przyłożyć do większości współczesnych anime. SAO nie jest wcale wyjątkiem.
  • Avatar
    Slova 9.09.2014 11:49
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Akurat te flagi mają o tyle sens, że baza pewnie było skonstruowana w latach osiemdziesiątych, kiedy to rozpoczął się kryzys marsjański.
  • Avatar
    Slova 9.09.2014 11:48
    Komentarz do recenzji "Log Horizon"
    Owszem, LH jest znane z podobieństwa do SAO przez to, że jest jednocześnie lepsze.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 22:45
    Re: Całkowita fikcja?
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Z rodziną był taki problem, ze jej matka,  kliknij: ukryte  W anime jednak, nie wiedzieć czemu, tę informację pominięto.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 22:29
    Re: Hmm
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 18:24
    Komentarz do recenzji "Ookami to Koushinryou II"
    Europejski czytelnik przychylniej spojrzy na araba Abdula, niż Avdula.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 18:09
    Komentarz do recenzji "Ookami to Koushinryou II"
    Wiesz, nie zawsze wszystko musi być idealnie tak, jak chciał autor. Na tym właśnie polega sztuka tłumaczenia, by czytelnik odczuwał te same emocje niezależnie od języka.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 17:56
    Komentarz do recenzji "Ookami to Koushinryou II"
    Tak. I w tym cały kunszt tłumacza, by z tego wybrnął.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 17:53
    Komentarz do recenzji "Ookami to Koushinryou II"
    Problem jest taki, że my znamy takie imię, jak Abdul, dlatego MOŻNA SĄDZIĆ, że taki właśnie efekt mógł mieć w zamyśle autor. jednak zarówno Holo, jak i Horo to imiona abstrakcyjne. Acz Holo wyszło całkiem ładnie, bo kojarzy się z celownikiem holograficznym, więc nasza wilczyca stała się maskotką /k/.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 14:26
    Re: kolejny zmarnowany komentarz
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Nadal nie widzę związku z ocenianiem negatywnie horroru za to, że jest horrorem, a moją wypowiedzią świadczącą o tym, że dla mnie, jako widza (!), czara goryczy się przelała.

    Analogia by była, gdybym ocenił aldnoah za to, że jest… cholera no, nie wiem, mecha? Że nie lubię mechów (co jest prawdą), to wystawiłbym 1? Sęk w tym, że tutaj mecha i przynależność gatunkowa nie mają znaczenia.

    majac nadzieje, ze ocena redakcji cos znaczy

    Tyleż samo, co ocena innych użytkowników, po prostu jest wyróżniona.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 13:11
    Re: kolejny zmarnowany komentarz
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    też to już nawet nie rozbija się o schemat, którego tam rzeczywiście nie ma. Ta seria stacza się po równi pochyłej, rzucając bohaterów w wir losowych wydarzeń, z których nic nie wynika i których nie da się nazwać fabułą, bo, jak dotąd, nie są ze sobą powiązane w żaden istotny sposób. AZ jest fabularnym dnem, bo zamiast opowiadać historię chwyta się scenariuszowych chwytów, które mają za zadanie wywrzeć wrażenie na widzu. Takie bezrefleksyjne wrażenie.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 12:52
    Re: kolejny zmarnowany komentarz
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    No cóż, nie moja wina, że niektórzy są tak przywiązani do tych wszystkich cyferek, że zapominają, że stanowią one tylko dodatek do recenzji. Ich wiec problem, jeśli źle statystykę zinterpretują.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 11:25
    Re: kolejny zmarnowany komentarz
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    Podaj mi przykład takiego oceniania horroru za to,że jest horrorem.
  • Avatar
    Slova 7.09.2014 09:51
    Komentarz do recenzji "Ookami to Koushinryou II"
    Grafika stoi na wysokim poziomie

    Nie, to jest dobry poziom. Co w anime jest jeszcze większym ewenementem, niż wysoki poziom. Generalnie albo grafika jest poprawna, albo super dobra, a zwyczajnie dobrych jest niewiele.
  • Avatar
    Slova 6.09.2014 23:29
    Re: kolejny zmarnowany komentarz
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero"
    a tymczasem wyglada na to, ze ta ocena jest zupelnie nieobiektywna.

    Czyli wszystko działa, jak powinno. To dobrze, bo już mnie wystraszyłaś, że coś jest nie tak i nagle oceny przy recenzjach stały się obiektywne.

    jako czytelnik myslalam, ze ocena redakcji to cos wiecej niz strzelenie focha „powtarzaja schemat X = 1”

    Wypowiem się więc za siebie.
    Wystawiam oceny bardzo impulsywnie. Głównym czynnikiem jest w tym przypadku tzw. WOW FACTOR. Jeśli seria, nawet nie wybitna, sprawi, że będę piał z zachwytu, czy czegokolwiek innego, to z miejsca dostaje 10. Bo tak. Bo mogę. Bo WOW ALE TO BYŁO DOBRE.

    Analogicznie działa to w drugą stronę i mogę krzyknąć WOW ALE TO BYŁO SŁABE.

    Jednak nie ma zbyt wielu takich anime.

    czy powielenie schematu z gory skresla dane anime i odsyla je na samo dno?

    Tak, jeśli schemat ogranicza fabułę. A/Z zaczęło się bardzo dziwnie i ciekawie. Mimo to po coś ten schemat wepchnięto, chociaż nie było potrzeby, by się nim posiłkować.

    ocena redakcji to po prostu zlepek prywatnych uprzedzen na podstawie – niestety – nieobiektywnych argumentow – to robi sie smutno

    A mi wręcz przeciwnie. To oznacza, że z redakcją wszystko jest w jak najlepszym porządku.