x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Półmetek
Tyle zapewnień tutaj i w ogóle w internecie, że to coś nowego, coś innego i w ogóle super, a do tej pory mamy cały „Chuunin Exam” z Naruto upchnięty w kilka odcinków…
Mam nadzieję na poprawę bo jak na razie to tylko średniak.
Z resztą Twojej wypowiedzi całkowicie się zgadzam i nie stoi ona w opozycji do tego co napisałem wcześniej.
W teorii, jakość fabuły czy postaci też powinno się w dużej mierze móc ocenić obiektywnie. Obiektywnie, bohater, który ma konflikt wewnętrzny i którego charakter dojrzewa podczas seansu jest lepszą postacią niż bohater, który podpada pod jeden z tysiąca archetypów w anime. Niestety, tak jest tylko w teorii, bo zaraz ktoś wyskoczy z „A co jeśli taki stereotypowy bohater mi się podoba?”
Problemem w odpowiedzi na to pytanie jest to, że ludzie podchodzą do anime (i do innych mediów) na różny sposób. Jedni szukają odprężenia i prostej rozrywki, inni szukają czegoś co da im coś do myślenia, a jeszcze inni chcą żeby seria wzbudziła w nich jakieś emocje. Ocenić produkt „jakościowo” można tylko wtedy jeśli każdy podchodziłby do seansu z takim samym nastawieniem i oczekując tego samego.
A jak już obejrzysz, to obczaj sobie 08th MS Team, krótkie i bardzo dobre. Te dwa powinny Cię wciągnąć w Gundamy.
Oczywiscie, istnienie czegos takiego to pomylka, bo cos do ciecia musi byc ostre, a zeby byc ostre, musi byc waskie, a jak jest waskie to nie mozna sie na tym opierac… pomijajac juz fakt, ze ostrza tepi sie z kazdym krokiem…
Ale jak wspominalem, ma byc efektownie, nie efektywnie.
Ale skoro ten wirus w kilka chwil umiera, to chyba ludzie powinni się zorientować. Jeśli jest tak jak mówisz, to w sytuacji totalnej apokalipsy gdzie każda najmniejsza szansa na przetrwanie jest na wagę złota, ktoś już jakiś czas temu powinien dodać 2+2 i otrzymać 4. Wyjaśnienie sprawy w ten sposób owszem zamyka jedną dziurę, ale również otwiera następną.
Twój przykład z Lelouchem jest dokładnie tym o czym wspominała Ryuki i wobec czego odniosłem się powyżej.
I tak, mają jeszcze czas, zgadzam się. Ale oceniać należy to co się widzi, a nie co może się jeszcze zdarzyć.
Na szczęście Kabaneri ma w sobie dużo całkiem niezłej akcji, co w wystarczający sposób ukrywa większość tych niedociągnięć. I jest różnica między „zostawieniem widza w nieświadomości” i „dziurą fabularną”. To pierwsze działa tylko wtedy gdy takich momentów jest góra kilka w jednej serii, a im mniej tym lepiej. Jeśli zaczynają się powielać to niestety mamy źle poprowadzoną fabułę.
To na co narzekasz nazywa się kiepsko poprowadzoną ekspozycją i jest równie naganne co dziury fabularne.
Utajnione wirusy potrafią „przeżyć” nawet kilka lat. A skoro nie wiemy nic na temat tego konkretnego wirusa, to jak możesz zakładać jedno albo drugie?
Amputacja może nie pomoże, ale alternatywą jest śmierć bądź przemiana w zombie… Zresztą mówmy o sytuacji w jakiej np był MC albo ten karabinier w pociągu na samym początku, bo w środku walki to oni samobójstwa też nie popełniają.
A skąd wiesz, że mała lolita zastopowała przemianę w taki sam sposób? Może ma magiczne zdolności? Albo urodziła się zaraz po tym jak jej matka została zarażona i dlatego teraz jest Kabaneri? A może została przeklęta przez złą czarownicę i czeka aż pocałunek księcia ją odmieni?
Widzisz, ja też mogę sobie dopowiadać różne historie i gwarantuje Ci, że mam na tyle wybujałą wyobraźnię, że dam sobie radę. Tylko to nie zmienia jednego faktu – ani ja, ani ty nie będziemy mieli racji dopóki dana kwestia nie zostanie rozwiązana w anime. I dopóki tak się nie stanie, to każda z tych sytuacji jest niejasna, nielogiczna i utrudnia branie tego anime na serio.Na razie to te nasze domysły to tylko fan fiction.
Nie, zapewne nie zaproponują. I cieszę się, że w tym wypadku sięgasz po inne medium. Grunt to się nie ograniczać, a nie krzyczeć, żeby „nie porównywać anime do innych mediów”.
Ogólnie krytyka sama w sobie jest dla mnie zabawą :D
Człowiek dorasta, nabiera doświadczenia, poznaje ludzi, czyta książki, ogląda filmy, generalnie zmienia mu się perspektywa. Jeszcze do niedawna też przymykałem oko na wiele problemów albo nawet nie orientowałem się, że coś może być problemem w serii. Niestety nie mam już tyle wolnego, żeby oglądać hurtowo wszystko, więc muszę szukać serii, które są naprawdę dobre.
Tylko te dwa ostatnie sezony w zasadzie tak lecę z „sezonówką”, a to dlatego, że zbliżają mi się egzaminy na uczelni i muszę jakoś odreagować po godzinach spędzonych w bibliotece :D I krytyka szmiry jest świetnym na to sposobem :D
A wracając do meritum, Kabane jest na dobrej drodze, żeby tym wcześniej już wspomnianym „rule of cool” przepchnąć się przez miałkość reszty serii w tym sezonie. Jeżeli tak będzie to solidne 6/7 się należy. Niestety nie da się uniknąć porównań do SnK gdzie też początek był niezły, ale ostatecznie kretyńscy bohaterowie uniemożliwili dalszy seans.
Zidiociałe i denne anime istniały zawsze, tylko wszyscy o nich zapomnieli. A że ludzi oglądających anime kiedyś było dużo mniej niż teraz, to w zasadzie nikt już o tych gniotach nie pamięta. Dzisiaj anime ma milijon razy więcej fanów na całym świecie i tu się zgodzę – cosezonowe serie to w 95% porażka, głównie przez próbę dopasowania serii do „przeciętnego widza”. Ten efekt można zauważyć w innych mediach, takich jak filmy czy gry komputerowe. To wszystko to prawda, jednak nie zmienia to faktu, że należy wymagać czegoś więcej. Serie Sci‑Fi (niestety) odchodzą do lamusa, ale z drugiej strony mamy napływ serii obyczajowych, spośród których można wyłapać równie dobre serie (z ostatnich kilku lat choćby Ping Pong, Rakugo czy Yahari). Grunt to żeby spośród morza chały wyłowić te perełki.
Nic takiego nie trzeba doceniać, tego trzeba wymagać.
A Blue Gender stoi na czele hierarchii tego typu serii, więc to do niej należy porównywać, nie do gniotów.
Na przyklad to, ze spoko, Ikoma zatrzymal wirusa… I wirus zniknal. Rozplynal sie w powietzu. Doszedl do petli i „Hola panowie! Gnojek zablokowal przejscie! No nic spadamy”.
Malo rzeczy trzyma sie kupy w tej serii i im wiecej spedzam czasu analizujac ja, tym gorzej ona wypada. Jedyne co moze z tego byc to tylko seria akcji dzialajaca wedlug „rule of cool”.
Podkreśla to też fakt, że Ikoma jak najbardziej jest wybrańcem „bo tak”. Jedyne wyjaśnienie temu przeczące byłoby jakby rzeczywiście był inteligentny i sprytny, co jak już mówiłem nie ma miejsca. Został wybrańcem, bo jako jedyny wpadł na tak banalny pomysł przetrwania (znowu, abstrahując od tego, że pomysł nie miał prawa się udać).
W swoim pierwszym komentarzu w zasadzie tylko raz wspominasz czego oczekujesz , więc stąd to moje porównanie.
No niestety, wygląda na to, że właśnie w tę stronę pójdzie ta seria.
Nie wiem o jakie „mieszanie” Ci chodzi, bo to nie jest seria fantasy o „przeniesieniu sie do gry RPG” tylko szkolny rom‑com/harem/obyczajowka.
Pokazanie czegos >>>>>>>>> Mowienie o czyms
Mam nadzieje tez, ze pokaza w jaki sposob przekumaja/przekumali Gordona na swoja strone. Bo jak okaze sie, ze tak jest bo tak powiedzieli, to chyba podziekuje i wysiade.
Re: Niesamowity pacing
Niesamowity pacing
Przedstawienie postaci jest wręcz karykaturalne – Yuuki ma nam się podobać i jest wszechwiedzący i opanowany, Motou ma nam się nie podobać, więc jest głupi i porywczy. Poziom jakiegoś shounena normalnie.
Intryga może zła nie jest, ale kurde jak można zrobić cały odcinek w retrospekcji? Wszystkiego dowiadujemy się z narracji, a samej akcji w zasadzie nie ma. Jakbym chciał czytać książkę to bym czytał książkę, a nie oglądał anime. I jedyne co w tym odcinku zostało osiągnięte to rozwiązanie tej zagadki. I tyle, historia posunęła się o milimetr, nawet nie ma zalążku dalszej akcji. To ma mieć tylko 12 odcinków, więc jak historia będzie się rozwijać w takim tempie, to przy 8 odcinku będą pewnie musieli tak zaiwaniać, że powstaną mega dziury… Jeszcze kurde odcinek skracają powtarzany wstępniak i flashback z poprzedniego odcinka po openingu.
Wiem, że to trochę nie do tego co pisaliście, ale nie chcę tworzyć nowego wątku, a gdzieś musiałem to z siebie wyrzucić.