x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Odcinek 9
Zresztą moje stwierdzenie tyczy się ogólnie wszystkich mediów, nie tylko anime.
Rozumiem o co Ci chodzi i zgadzam się, ale wydaje mi się, że to co mówisz nijak ma się do tego co ja mówię. Chyba, że uważasz, że skoro to „tylko reklamówka” to nie należy od niej tyle wymagać. Wtedy sorki, ale się nie zgadzam :D
Re: Odcinek 9
Ja odebrałem to pytanie Nanami jako 100% sarkazm i idę się założyć, że o to właśnie chodziło.
A skoro piszesz dla "... widzów, którzy chcieliby poznać szczegóły historii i to, jak została przedstawiona w oryginal…” to bądź tak uprzejmy i nie rób tego po komentem kogoś kto wyraźnie sobie tego nie życzy.
I wciąż będę powtarzać, że to jak historia jest poprowadzona w mandze i to jak jest poprowadzona w anime to dwie różne rzeczy. I ocenianie anime dorabiając sobie historie rzeczami, które się w niej nie pojawiły jest nierzetelne.
Re: Odcinek 9
Re: Odcinek 9
Jaka beka :D A do kogo innego, skoro odpowiedziałeś „Ale ją otrzymasz”?
Nanami ma rację. To co jest w pierwowzorze nie ma znaczenia. Adaptacja jest osobnym dziełem i zawsze powinna być oceniana osobno. To, że coś jest wyjaśnionw w mandze nijak nie zmienia faktu, że to samo NIE JEST wyjaśnione w anime.
Jeżeli wprowadzenie postaci babci w obu wyglądało tak samo, to w obu było biedne. W zasadzie, gorzej niż biedne, bo próba wytłumaczenia zachowań matki Kayo w ciągu pięciu sekund to żenada. Matka sama z siebie jest słabą postacią, która oprócz znęcania się nad Kayo w zasadzie nie istnieje, nic więcej nie wiemy. kliknij: ukryte I na to wchodzi babcia, rach‑ciach przepraszam, rach‑caich mąz ją maltretował, bum koniec odcinka. Pogratulować ludziom, którzy to wymyślili. Jak w mandze jest tak samo to tym bardziej nie zamierzam jej czytać
Z moim systemem wartościowania jest wszystko w porządku, w końcu jest MÓJ. Taka jego zaleta.
Pański syn pisze książki? Można wedzieć jakie? Z chęcią obczaję. Po za tym trochę Pan się rozkręca z tymi argumentami ad personam, więc może wypada trochę się kontrolować jak na dorosłego człowieka przystało?
O mocy Satoru się już wypowiedziałem wyżej. A to że to nie jest sci‑fi to co niby znaczy? Że nie należy wymagać spójności i wyjaśnień?
Teraz co do sedna tej odpowiedzi. kliknij: ukryte Niedociągnięcia. Pojawiają się non‑stop: przeszłośc Airi to jakiś żart, brak ingerencji policji w sprawę w przeszłości, matka Hinzauki, która jest tak oklepaną i nieciekawą postacię, której powód znęcania się nad swoją córką jest równi oklepany, matka Satoru, która bez żadnej przyczyny wie zawsze wszystko, mimo tego, że rzadko widzimy ją po za kuchnią, żenująca scena pożaru, która trzymała w napięci mniej więcej tak jak odcinek Niedźwiedzia w Dużym Niebieskim Domu… i tak się mnoży to wszystko i nakłada na siebie ąz w końcu otrzymujemy produkt finalny – łatwo przyswajalną, prostą i oklepaną historię, która mogłaby być o niebo lepsza.
Zamaskowane… Moderacja
Żadnym specem nie jestem, ale dużo czytam i oglądam, nie tylko M&A i na podstawie zdobytego doświadczenia stwierdzam to czy owo. Do tego służą komentarze, do wyrażania opinii.
Dlatego uważam, że jest wada tej serii.
No niestety, gawiedź będzie zadowolona, ale ja jestem coraz bardziej rozczarowany.
Rzadko kiedy zdarza się seria wojenna, która w tak dobry sposób łączy najważniejsze cechy takich produkcji: akcję, kunszt militarny i bohaterstwo, a to wszystko doprawione szczyptą patosu i mechów. Polecam każdemu fanowi (w miarę) realistycznie przedstawionych konfliktów zbrojnych lub każdemu kto chce zapoznać się z gundamami.
Generalnie seria do połowy jest bardzo epizodyczna i można by się pokusić o takie stwierdzenia jak „schematyczność” czy „monster of the week” ale co z tego, skoro każdy odcinek (a przez to historia każdego z 15‑stu bohaterów) jest interesujący i z przyjemnością się je ogląda.
Druga połowa serii trochę bardziej zwalnia bo i postaci jest mniej. I w tej właśnie części pojawiło się parę zgrzytów. Ale za to w tej właśnie serii występuje mój ulubiony wątek (o matce Ushiro), więc jak mówiłem wcześniej, seria i tak broni się bezproblemowo. Polecam.
Dobre, dobre
Chyba najmniej ciekawą częścią całego anime byłą Maria i cała reszt wiedźm. I Joseph. Matko co za kartofel.
Następnym razem więcej Galfy, więcej wojen, więcej technik z Talhoffera i więcej takiego podejścia do zachodniej historii ze strony naszych wschodnich przyjaciół!
Nie wiem czemu, ale od początku miałem wrażenie, że Andragoras miał być sprawnym dowódcą i strategiem. Jest 100% szansy, że sobie to ubzdurałem. Jak znajdę czas to spróbuję obejrzeć pierwsze dwa odcinki jeszcze raz, żeby sprawdzić czy czasem nie dorobiłem sobie własnej teorii co do króla.
W tym momencie jestem po 3 (najnowszym) odcinku i moje odczucia co do postaci króla są jeszcze gorsze. Zamiast bycia kreowanym na kiepskiego dowódcę, jest kreowany na kiepskiego i głupiego dowódcę, co niezmiernie mnie irytuje, bo jest to archetyp, którego nie cierpię.
Wspomniana przez Sezonowego scena pojedynku Daryuna z Kharlanem to też jakieś nieporozumienie. Sceny, w których dwójka walczących bohaterów może spokojnie rozmawiać pomiędzy ciosami świetnie nadają się do FMA, gdzie (zazwyczaj) nie było dookoła inncyh ludzi. Tutaj pasuje to nijak i tylko pogarsza odbiór całej serii.
Miałem duże nadzieje co do Arslan Senki, bo jestem fanem fantasy, historii militarii i Arakawy, ale wygląda na to, że będę musiął sięgnąć po tą starszą OAV‑kę. A szkoda.
Jednakże, jak dla mnie jest to jedne z najlepszych anime jakie oglądałem, a na pewno najlepsze jakie oglądałem od dłuższego czasu. Istotą świetności tej serii jest według mnie prosta fabuła i przekaz i arcysolidne wykonanie (serio, grafika i muzyka to cudo).
Osoby, które chcą obejrzeć jakąś głośną przygodówkę, niech spróbują czegoś innego, tak samo Ci, którzy chcą czegoś bardziej wymagającego. Ale jak masz ochotę na niezobowiązującą, ale za to piękną historię, uderzaj w ciemno!
Re: AOTY?
Sam zresztą też nie jestem w stanie opisać wrażeń bo seansie tego cuda. Dlatego ich nie opiszę.
O „zbrojach nie z epoki” nawet już nie wspominam, bo do tej pory nie widziałem, żadnego filmu, serialu czy gry, w której można spotkać coś takiego. A szkoda, o uzbrojenie „bliskowschodnie” z dowolnej epoki jest wręcz fascynujące, nie mówiąc już o tym jak bardzo wpłynęło na uzbrojenie w historycznej Polsce, ale odbiegam już od tematu…