x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Powyżej średniej
Wytlumacz prosze, zebym mogl sie jakos lepiej odniesc do Twojego komentarza.
Re: Powyżej średniej
Oczywiscie, ze seria nie musi byc powazna, zeby byc wybitna, ale czy problem z komediami jest taki, ze jednego smieszy jedno, a drugiego drugie. Ciezko o istotnie wybitna komedie, bo wtedy musialaby smieszyc wszystkich. Dlatego uwazam, ze aby komedia byla wybitna musi prezentowac soba cos wiecej niz tylko kilka dobrych gagow.
Obejrzal wydaje mi sie juz calkiem sporo anime, ale co to ma do rzeczy? Czytam tez duzo ksiazek i ogladam duzo filmow. Staram sie oceniac rzeczy rzetelnie, lecz rowniez subiektywnie. Dlaczego niby mam skrzywiony swiatopoglad? I tym bardziej, dlaczego on nie funkcjonuje w przypadku M&A? Wydaje mi sie, ze sa to media jak kazde inne, wiec naprawde nie wiem o co Ci chodzi.
Re: Powyżej średniej
Re: Powyżej średniej
No widzisz, jedną z najbardziej popularnych serii fantasy na świecie jest Świat Dysku i tak się składa, że też jest komedią fantasy. To co jednak wyróżnia go na tle innych komedii fantasy jest świat przedstawiony. Oczywiście, dobór postaci i niezłe historie robią swoje, ale Świat Dysku bardzo dobrze wykorzystuje wspomnianą wcześniej eksplorację i przedstawienie świata.
Dodawanie elementów typowo fantasy do serii fantasy wydaje Ci się absurdalne? Coś chyba się nie zgadza. Pomijając fakt, że określenie „elementy typowe dla fantasy” jest bardzo nierzetelne, ponieważ fantasy z zasady nie ma „typowych” dla siebie elementów. Jest konwencją w której realne może być cokolwiek sobie wymarzysz i z zasady nie ma w niej nic „typowego”.
Parę dobrych żartów. Mnie kilka rozśmieszyło. Niestety tylko kilka.
Re: Powyżej średniej
Oczywiście, że zrobienie dobrej komedii nie jest proste, ale co to zmienia? Oceniam/chwalę/krytykuję za to czym seria jest, a nie czym nie jest.
Eksploracja świata, przedstawienie zasad jego działania, odkrywanie jego sekretów czy nawet „eksploracja” w sensie „zwiedzania” jak najbardziej pasują. Są to rzeczy nierozerwalnie związane z konwencją fantasy. Ba, dostarczyłyby mnóstwo okazji do gagów i pozwoliłyby zapamiętać tę serię za coś więcej niż tylko parę dobrych żartów.
Ktoś już mnie wyręczył...
Dodam tylko, że największą wadą tego anime jest to, że jest nie jest Seinenem. Niestety, czasami wionie od tego stęchlizną Shounena, na którą niestety z wiekiem dostaję co raz mocniejszego uczulenia.
Ode mnie również siedem. Pora zapoznać się z innymi pracami tego autora.
Jest okej!
Papugować nie będę zbyt długo, więc tak, animacja i grafika są bardzo dobre, muzyka miażdży, a humor potrafi doprowadzić do łez. To wiedzą wszyscy.
Mój problem z OPM to główny bohater. Jest po prostu… nieciekawy. Niczym się nie wyróżnia, nic go nie interesuje, nie wiemy o nim raczej nic. Oczywiście oprócz tego, że jest najbardziej OP postacią we Wszechświecie… Jak na kogoś, kto był kreowany na „zwykłego ziomka”, który stał się potężny przez najprostszy trening ever, to posiada on multum niezwykłych i nadnaturalnych zdolności. Trochę mi to nie leży, jakoś nie pasuje mi ta wewnętrzna sprzeczność.
Oprócz tego, to anime cierpi też na raczej słabą fabułę i czasami humor do mnie nie trafiał. Te dwie rzeczy są jednak nierozwiązalnie związane z jakąkolwiek komedią epizodyczną, więc nie ma co aż tak marudzić.
Ode mnie siedem, z przyjemnością obejrzę kolejne sezony jak wyjdą.
Powyżej średniej
Mi humor w KonoSubie podszedł jako tako, ale w sumie na plus, co razem z niezłą oprawą audiowizualną i przyjemnymi postaciami daje frajdę z oglądania.
Niestety, raczej mizerna fabuła i brak eksploracji świata przedstawionego (mój największy wymóg co do jakiejkolwiek produkcji fantasy) nie pozwala żeby to anime było „czymś więcej”.
Ot, przyjemna komedyjka, którą polecam wszystkim niezbyt wymagającym widzom.
Re: Dwa pytania
Ludzie co raz rzadziej rozróżniają komizm bazujący na odnoszeniu się do specyficznych rzeczy (referential comedy po angielsku i za cholerę nie mogę znaleźć/wymyślić polskiego odpowiednika) a parodię. Więc może i tutaj pojawił się taki problem? O ile pamiętam, to kilka takich nawiązań było.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Twój podstawowy błąd polega na „weź mi pokaż gdzieś, gdzie jest lepiej!”. Porównania tego typu zwykle prowadzą do nikąd i należy oceniać seria za to czym jest, a nie czym nie jest.
kliknij: ukryte Tak, Satoru jest mało oryginalny. Niewiele się różni od tych „typowych brązowowłosych”, oprócz tego, że jest starszy i ma lekko cyniczne podejście do życia. Tak jak i oni, jedyne czego chce to nieść pomoc innym. I to tyle. Chcesz przykładów podobnych bohaterów, którzy są o niebo lepszymi postaciami? Chociażby Ryuuji z Toradory.
Kayo to w zasadzie najmniejszy problem, jest taka, jaką wymagała historia. Ale to nie znaczy, że jest to jakaś świetnie wykreowana postać. Ot tego wymagała historia i tyle.
Kenya… eh, no i tu właśnie pojawia się fanbojizm. Jestś w stanie zaakceptować to, że Kenya jest geniuszem mimo tego, że w zasadzie nic więcej o nim nie wiemy. Kenya to geniusz. To jest jego jedyna charakterystyka. Wydaję mi się, że też kiedys miałeś 10 lat i przypomnij sobie ilu z Twoich znajomych zachowywało się w ten sposób. Analizowało, dokonywało przemyśleń i dedukcji. Jdnowymiarowość Kenyi jest wręcz zatrważająca.
Co do reszty dzieciaków, zastanawiam się skąd wiesz jaki każdy z nich ma charakter, skoro łącznie mieli może 5 mniut dialogów i 10 minut czasu ekranowego. Wiemy o nich tylko powierzchowne rzeczy, a to za mało by mówić o „dobrych postaciach”.
Matka Kayo… wydaje mi się, że nie zrozumiałeś tego co napisałem. Problemem nie jest to, że bije Kayo. Problemem jest kompletny brak wytłumaczenia jej działań. Dlaczego ją bije? Co sprawia, że jej nienawidzi? Kiedy się tego dowiadujemy jest już końcówka serii i jest to potraktowane niesamowicie po macoszemu. Matka Kayo jest postacią, którą bym się spodziewał po jakimś rodzicu w fillerze w Naruto a nie po Seinenie i to jeszcze podobno obyczajowym. Jak chcesz prównywać z kimkolwiek to porównaj z Gambino (Berserk), matką Satsuki (Kill la Kill) czy matką Shin'ichiro (True Tears). Cała trójka to lepsze postaci.
Airi… znowu to samo. Problemem nie jest to, że jest typową Genki Girl, tylko to jak zostaje potraktowana przez scenarzystów. Nawet nie dają szansy na pogłębienie jej charakteru.
Yashiro… Mordercy bez motywu występują w Scooby Doo albo innych bajkach dla dzieci. A nie czekaj, twórcy podają jego motyw, zamknięty w 2 minutowej sekwencji o chomiku… Naprawdę, porównaj sobie Erased do Mouryou no Hako, może zrozumiesz dlaczego mordercy z motywem są miliony razi lepsi od tych bez.
Właśnie zerknąłem i Erased ma w tagach nie tylko Dramat i Okruchy Życia ale też Seinen i… tak KRYMINAŁY/ZAGADKI/TAJEMNICE, więc będę oceniać je również z tej perspektywy. Ale jak już wspominałem, nieważne przez jaki pryzmat oceniamy, Erased i tak wypada kiepsko. Co z tego czy jabłko, czy gruszka skoro w środku zepsute i robaczywe?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Maks jestem, więc teraz już mnie znasz :D
Re: Eh, taka dyskusja mnie ominęła...
Jak mówiłem wczesniej, nie trzeba było wiele, żeby urzeczywistnić ten związek. I wolałbym żeby taką drogę obrali scenarzyści. Było jak było, inni użytkownicy przedstawili mi swoje opinie na ten temat, które przyjmuję i rozumiem, ale się nie zgadzam. Myślę, że ten konkretny watek możemy porzucić.
Ale kretyńskości Głównego złego nic nie usprawiedliwia :D
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Słaby przykład. W tej sytuacji normalnym jest, że wyląduje, skoro ma spadochron i (zakładm) umie się nim posłużyć. Rozrysujmy sytuację Satoru kliknij: ukryte Siedzi w samochodzie zanurzonym wystarczająco żeby się utopić i nie może się wydostać bo pas, którym jest przypięty, jest zablokowany. Logicznym rozwiązanime tej sytuacji jest jego śmierć przez utopienie. Nielogicznym (choć możliwym) jest to, że ktoś go uratuje. Jeżeli twórcy decydują się na to mniej logiczne i mniej pradopodbne rozwiązanie, to powinni je pokazać. Nic ich nie usprawiedliwa, było to zrobione w ten sposób tylko i wyłącznie w celu uzyskania taniego cliffhangera, za co żadne brawa i owacje się nie należą. Znane są przypadki… tyle, że to są tylko przypadki, jeden na ileśtam zdarzeń. Jak korzysta się z czegoś nieprawopodobnego, to raczej naprwadę wypada to wyjaśnić, bo inaczej dochodzi do takich absurdalnych sytuacji. I ciekawe jak to pokrywa się z rzeczywistości? Że co, że medycyna zna takie przypadki…
Ciekwe, że z definicji niedorzeczności wyjąłeś ten przykład, który Ci pasuje :D Oczywiście takie rzeczy się zdarzają, dwójka ludzi, którzy jakoś niespecjalnie są ze sobą związani się schdzi. Potem spotykają starego znajomego, którego nie widzieli nie wiem… jakieś 15 lat czy coś. On ich pamięta jako nie mających wiele wspólnego, nagle są małżeństwem i mają dzieci… Ciekawe jakie będzie jego pierwsze pytanie? Może: JAK TO SIĘ STAŁO? Tyle, że odpowiedzi na to pytanie nie dostajemy. Czyli sytuacja ogólnie ma raczej słabe pokrycie w rzeczywistości :D
I za ten tani dramatzym (którego jest więcej w tej serii, np. kliknij: ukryte tragicznie poprowadzona scena pożaru domu Airi) seria obrywa.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Wdawanie się w dyskusje jak najbardziej ma sens, dyskusje rozwijają i pozwalają spojzeć na rzeczy z innej perspektywy. I o ile ktoś jest cywilizowany, jak ty czy jolekp, to takie dyskusje moga być naprwadę produktywne.
Sam np, nie patrzyłem na to z tej perspektywy, którą wspomina jolekp i mimo tego, że mi się nie podoba i wolałbym coś innego, to jestem w stanie zrozumieć teraz dlaczego niektórym się to podobało.
To, że ktoś ma odmienne zdanie nie musi znaczyć, że nie trzeba z nim dyskutować.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Oczywiście, że definicja dziury fabularnej i absurdu to nei to same, ale skoro absurd to
1. to, co jest pozbawione sensu; niedorzeczność, nonsens;
2. w logice: wyrażenie wewnętrznie sprzeczne;
3. w filozofii: bezsensowność świata i ludzkiego życia wydającego się zmierzać donikąd
wg SJP, to każda dziura fabularna jest absurdem, bo jest pozbawiona sensu.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Okej, skoro nie jest to kryminał, tylko obyczajówka (jak twierdzisz) to jeszcze gorzej. W obyczajówce najważniejsze są postaci, a tutaj bieda jak za komuny…
kliknij: ukryte - Satoru to typowy Dobry Bohater, który chce dobrze i stara się ratować innych. Zero oryginalnośi, ale jeszcze ujdzie.
- Kayo to zamknięta w sobie dziewczynka, kreowana w sposób w którym każdy widz od razu będzie jej współczuł. Również ujdzie od biedy.
- Mama Satoru czyli hiperzdolna i inteligentna kobieta, która zawsze wie co się dzieje, mimo tego, że przeważnie oglądamy ją tylko w kuchni… słabo.
- Kenya, czyli 10 letni geniusz, który również wie wszystko, a przynajmniej się domyśla. Zachowaniem przypomina raczej 30 letniego detektywa niż 10 latka… słabo.
- Reszta dzieci, która w sumie ma małe role, więc nie ważne.
- Matka Hinazuki… o Jezu jaki dramat. Kobieta, która przez 2/3 serii bije swoje dziecko ez wyraźnego powodu. A nie czekaj, bije Kayo bo to zła kobieta była. Potem nagle trzeba było zakończyć ten wątek, więc autorzy wcisnęli jakieś tam wytłumaczenie, że ją mąż bił. Co za absurd. I jeszcze poprowadzili to w taki sposób, w którym widz miałby jej współczuć… słabo.
- Airi, czyli dziewczyna o złotym sercu, która praktycznie bezpowrotnie przestaje brać udział w wydarzeniach gdzieś w 1/3 serii… słabo.
- No i na koniec, prawdziwy majstersztyk – Yashiro. Najgorszy morderca ever. Bez motywu (bo to co nam przedstawili jako motyw jest wręcz obrażające). Bez żadnych konsekwencji w działaniu. I jeszcze wyrolowany przez bandę dzieciaków. Scooby‑doo ma lepszych kryminalistów. No i dlaczego nie zabił Satoru? Cała ta sekwencja o tym „że nie może żyć bez niego” zakrawa o jakiś tandetny melodramat, a nie szanującą się serię obyczajową.
Co jest najgorsze w tym wszystkim to to, że w zasadzie nikt się nie zmienia. Rozwój postaci stoi w miejscu, a jest to niesamowicie ważny element każdej obyczajówki.
Naprawdę, z której strony by nie ugryźć tego ciasta to i tak jest niesmaczne.
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
I cały czas stoję murem przy moich wczesniejszych zarzutach – anime nie trzyma się kupy, bo sam motyw przewodni (Revival i kryminał) jest traktowany po macoszemu. Zresztą jest wiele innych problemów:
(to tak btw cytat z jednego z poprzednich komentów, jakby co, żeby nie było)
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Re: Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Któż mógł przewidzieć takie zakończenie?
Dawno nie oglądałem serii, która była tak słaba jak Erased. W zasadzie, zazwyczaj szybko porzucam takie serie, ale nieustający hype jakim cieszy się to anime sprawiał, że brnąłem dalej w to morze absurdów.
Nic nie trzyma się kupy. Ale o tym już pisałem we wcześniejszych komentarzach, więc ten ogranicze tylko do 2 ostatnich odcinków. kliknij: ukryte Po pierwsze, „śmierć” Satoru… no naprawdę jest to chyba najgorszy przykład plot armour jaki w życiu widziałem. Ktoś jest w stanie wyjaśnić w jaki sposób on przeżył? Czy nikomu innemu to nie przeszkadza? Potem nagle bum i jesteśy 15 lat do przodu, okazuje się, że dwie osoby które nie miały ze sobą nic wspólnego nagle są małżeństwem i mają dziecko… szkoda, że nie pokazali nam nic co by mogło urzeczywistnić taki związek, choćby krótki fargment o tym jak zostają parą albo coś. Ale i tak największą parodią jest okrycie mordercy… co ja mówię „odkrycie” raczej „ujawnienie się” bo Satoru raczej nic nie odkrywa. No i oczywiście, zabójcą okazuje się nauczyciel, osoba, którą podejrzewał dokładnie każdy. Bardziej nudno się nie dało.I jeszcze skrócenie jego motywu do dwuminutowej sekwencji biegającego chomika… I na koniec jesteśmy uraczeni finalnym starciem Satoru z Yashiro, która bardziej cliche już chyba być nie może. A i ktoś chyba powinien wytłumaczyć twórcom jak działają koła i wózki inwalidzkie…
No cóż, ode mnie tyle. Z góry zaznaczam, że to jak jest w mandze mało mnie obchodzi.
2/10 (jeden punkt za oprawę audio‑wizualną, bo była w porządku)
Re: Toradory nie ma, ale też jest... w sumie nie tak źle
Takie tylko moje przemyślenia, których notabene nikt nie musi brać na serio. Inne zdania i odmienne opinie są zawsze mile widziane.
Toradory nie ma, ale też jest... w sumie nie tak źle
Golden Time zawsze omijałem szerokim łukiem, mając na uwadze raczej nieprzychylne oceny i recenzje jakie zbiera ta seria. Z drugiej strony, uwielbiam Toradorę i ostatnio postanowiłem sobie ją przypomnieć. Szybko skończyłem i zastanawiając się po co sięgnąć teraz pomyślałem „a trudno, czasami trzeba obejrzeć coś słabego” i włączyłem Golden Time.
Zgadzam się, seria niczego nie urywa, a już na pewno daleko jej do czołowych przedstawicieli gatunku. Ale z drugiej strony nie zgadzam się co do tego żeby anime waliło idiotyzmami z lewa na prawo. Ani co do tego żeby bohaterowie non‑stop zachowywali się idiotycznie. Co prawda realizm niektórych sytuacji jest mocno naciągany, ale nie jest to aż tak rażące.
Co do samych bohaterów też mam odmienne odczucia. Banri to raczej ciepłe kluchy, ale Koko była bardzo udaną postacią. Postacie poboczne też niczego sobie.
Niestety, pomimo starań, w każym z tych elementów Golden Time jest słabsze niż Toradora. Wydaje mi się, że to jest główny problem i powód takiego niezadowolenia wśród ludzi. Szczerze mówiąc, jeśli ktoś jeszcze nie oglądał Toradory, to niech obejrzy Golden Time najpierw. Nieważne czy mu się spodoba, czy nie, Toradora po tym zrobi jeszcze większe wrażenie.