x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Początek sezonu
A tak w ogóle to nie raz odpalałem żywicę prosto z drzewa. Nie wiem, jakoś nigdy nie był to jakiś wielki problem. Lepsza jest taka wysuszona w białej grudzie niż taka świeża, ale taką też się da. Z kolei odpalenie szyszki tak żeby nie zgasła to dopiero problem. Co do kory brzozowej jak najbardziej się zgadzam, wierzchnia warstwa, najlepiej długie cienkie paski, pali się jak marzenie do tego tak jak mówisz cienkie suche gałązki świerkowe, takie co „pykają” z trzaskiem prosto z pnia jak się tylko lekko dociśnie.
Znowu, Twój argument sprowadza się do „jest tak, bo tak musi być, to przecież high fantasy” i znowu odpowiem tak samo – wcale nie.
A co do erpegów to jestem wielkim fanem, w zasadzie jedyne gry, w które w życiu grałem to erpegi i erteesy i to od czasów spolonizowania Baldura i Warcrafta 2 kupionego na bazarku.
Lodoss też nie był wyśmienicie oryginalny, wręcz przeciwnie. Jednak tam czuło się, że ogląda się prawdziwych ludzi w prawdziwym świecie. Tutaj mam wrażenie, że oglądam let's play z jakiegoś kijowego erpega. Dno.
Re: Początek sezonu
A tak w ogóle to zgadzam się, naprawdę chillowa seria i potencjalnie mój odprężacz sezonu, a to w sumie nieźle bo w ogóle nie miałem zamiaru jej oglądać :D
Czego więc zabrakło? Fabuła była miejscami nieco nudnawa, a seria jest po prostu niedomknięta – zakończenia po prostu brakuje i mnóstwo wątków czeka na rozwiązanie. Mam szczerą nadzieję na drugi sezon.
Na ten moment w pełni zasłużone 9/10.
No niby kilka wyszło, ale w porównaniu do sterty chłąmu jakimi raczą nas co sezon to wychodzi tego niewiele. I rzeczywiście – jak zawęzimy do szkolnych romansów to jest tego jeszcze mniej.
Niemniej jednak jest to jedna z najlepszych szkolnych obyczajówek ostatnich lat. Siłą serii zdecydowanie jest jej subtelność i zestaw naprawdę dobrych postaci.
Głodnym dobrych serii szkolnych (czyt. bez żadnych niepotrzebnych udziwnień) serdecznie polecam. Proszę tylko nie nastawiać się na żadną oryginalność.
Jeszcze większy RIP osoby, które będą sugerowały się samą oceną redakcji :D
To nawet nie jest jakiś potężny spoiler, ja bym w ogóle nawet tego za spoiler nie uznał, bo nie jest to zwrot akcji. Zresztą, o tym, że spoilery wcale nie umniejszają przyjemności oglądania napisano już nawet pracę naukową. Od kiedy wyszła telewizyjna Gra o Tron ludziom odbiło na punkcie spoilerów do tak kretyńskiego stopnia, że należy uważać jak się kogoś zaprasza na obiad, by czasem nie zaspoilerować co będzie na drugie danie.
Bohaterowie to postaci ze starych flagowych produkcji Tatsunoko, z których przed seansem znałem tylko Cassherna. Cała czwórka to bardzo dobre postaci i każdy ma swój unikalny styl walki, co w połączeniu z naprawdę dobrą animacją w 3D, pracą kamery i choreografią daje świetne sceny walki. Praktycznie w każdym odcinku miałem moment totalnego hype'u :d
Polecam obejrzeć parę odcinków – chociażby dlatego, że seria wygląda dosyć unikalnie na tle innych robionych w pełnym 3D.
Wesołych Świąt :D
Po pierwsze, zastosowanie dosyć innego stylu 3D niż większość anime wyraźnie wyszło tej serii na dobrze. Co prawda w scenach dialogu wszystko jest trochę drętwe, to sceny akcji wyglądają ekstra.
Fabuła jest raczej prosta, przewidywalna i miejscami nadwyręża logikę, ale jest za to dosyć spójna. Za to postaci są bardzo dobre, szczególnie czwórka superbohaterów. Główna bohaterka trochę niedomaga, ale niestety taka jej rola, żeby fabuła niosła ją z miejsca na miejsce. Zadowolony jestem też z głównego antagonisty – ma wyraźny motyw i twardo dąży do celu.
Nie ma się co jednak łudzić, oglądać tę serię należy przede wszystkim dla bardzo dobrych scen akcji. Z takim podejściem można bawić się świetnie.
Strasznie zawiodłem się tą serią. O ile wszystko co miało związek z Inuyashikim bardzo mi się podobało, a sama postać od razu przypadła mi do gustu, to watek Shishigamiego jest tragiczny. Nastolatek‑psychopata z ogromną mocą to najgorszy rodzaj postaci jaki znam i od samego początku tylko odbierał jakąkolwiek przyjemność jaką czerpałem z oglądania.
Dodać należy tylko, że oprócz openingu muzyka jest raczej przeciętna, a warstwa wizualna mocno nierówna, z tendencją do brzydoty.
Ogółem – można dać szanse, ale raczej nie warto.
Niestety, mój ship roku raczej na 100% nie wyjdzie. Szkoda, ale w sumie Eita nigdy nie wykazał żadnego poważnego zainteresowania Komiyą, więc wybór Natsume jest bardziej naturalny.