x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Podsumowanie calej dysputy
Myślałem o tym, żeby takie dzieci np. pomagały w sprzątaniu szkoły. Oczywiście większość z nich by się buntowało… No I nie rozwiązałoby to problemu w Japonii, bo tam, jak wiemy z tysiąca szkolnych anime, dyżur uczniowski działa prężnie.
Jak wiadomo – teoria jedno, praktyka drugie. Uważam, że jest to do zrobienia, ale wymagałoby wielkiego nakładu pracy i współpracy między dyrektorem, nauczycielami i rodzicami, co znając realia pewnie by się nie udało.
W sumie, bardzo dużym problemem w przypadkach karania dzieci za złe zachowanie są właśnie ich rodzice. Często w ogóle bezkrytycznie patrzą na zachowanie swoich dzieci i „walczą” z wychowawcami i dyrektorami, którzy jakąkolwiek karę próbują zastosować. Do tego dochodzi jeszcze to, że można bardzo łatwo w całość wplątać kuratorium i momentalnie szkoła staje po przegranej stronie. Ot, uroki szkolnictwa. Jakby udało się osiągnąć pełną współpracę między szkołą, rodzicami i pedagogiem, w większości przypadków pewnie kilka spotkań i rozmów z dzieciakiem by wystarczyło. Jakby…
Re: wniosek
Dyrektor jest odpowiedzialny za wszystkie dzieci w swojej placówce i jak najbardziej musi zajmować się kwestiami znęcania się, a rozwiązuje się to na różne sposoby. Jeżeli wychowawcy nie uda się rozwiązać takiego problemu, do akcji wchodzi dyrektor i psycholog szkolny. W wyjątkowo poważnych sytuacjach zwołuje się radę, która zadecyduje co zrobić z uczniami gnębiącymi innych.
Niestety, w Polsce jest małe pole do popisu. Obniżanie oceny z zachowania jest jakąś formą kary, ale coś takiego rodzic może zgłosić do kuratorium, które stanie po stronie ucznia i zacznie się ogrom papierkowej roboty. Wydalić ucznia ze szkoły jest niesamowicie trudne, a z publicznej już w ogóle.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie na wzór amerykański tzw. detention (kozy) czyli taki uczeń musiałby zostać w szkole po lekcjach. Później liczba godzin, jką taki uczeń „nazbierał” byłaby podawana na świadectwie i liczyła się do oceny z zachowania.
Re: Pytanie
Re: Egh, rozczarowanie.
Re: Pytanie
Ja zaliczam się do tych właśnie ludzi. I seria zawiodła mnie raczej spektakularnie.
Zresztą, pożyjemy – zobaczymy. To, że to może być epos to jedno, jeszcze trzeba to odpowiednio przedstawić. Etykieta „epopeja” sama z siebie jeszcze nie usprawiedliwia braku realizmu, to odpowiedni klimat o tym zadecyduje.
Coś też czuję, że będę miał problem z głównym bohaterem. Nie jestem fanem dzieci‑geniuszy, a już dzieci‑geniuszy militarnych w ogóle nie trawię.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mi zgrzytnęła, mianowicie te nieszczęsne strzały. Strzał dla armii produkuje się tysiące i strzały to raczej przedmiot spisany na straty. Dlatego lekką przesadą jest dla mnie idea malowania na każdej lotce godła. Strata czasu, ale jeszcze jestem w stanie to przyjąć. Ale tekst, że Turkiye używa pokryw orła do produkcji lotek to jakiś odlot. Kto im te orły łapie, żeby móc wyprodukować strzały dla całego wojska? To nie gęsi, które można farmić dla piór. To raczej detal i w ogólnym rozrachunku mało istotny, ale ponieważ jakoś nic ciekawszego się nie działo, to przykuł moją uwagę.
Re: That's my jam!
Re: Budzi nadzieje
Re: Po 1 epku