x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Katainaka no Ossan, Kensei ni Naru po 12 odcinku (koniec)
Odpowiedź na komentarz użytkownika góral
Dziękuję również bardzo że to, że mnie obrażasz. Myślę że dodaje to wiarygodności twoim słowom, a mnie sprowadza do poziomu podłogi. Cenna dla mnie lekcja, wzbudzająca chęć do refleksji na temat mentalności człowieka i wrogości jaka płynie w stosunku do odmiennej opinii niż jego własna. Pozdrowionka.
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
Odpowiedź na komentarz użytkownika ZSRRKnight
Czy ja wiem… nie jest to utopia, bo jest wiele przykładów, które właśnie robią to czego oczekuję, czyli tworzą piękną animację w tytułach, które na to zasługują. Po prostu ubolewam, że niestety zdarzają się też takie przypadki jak ten film. No ale ostatecznie przyznaję, że pewnie się mylę we wszystkim, bo jak widać warto popmować kasę w tego typu tytuły. Zarabia na siebie, jest bardzo chwalony i popularny. To jawne potwierdzenie, że w ogólnym rozrachunku warto.
W dalszym ciągu jestem zdania, że pieniądze znaczenie mają. Czy ogromne, nie wiem. Nie mi osądzać. W sumie to można nawet ten argument albo nawet stwierdzenie z mojej opinii wyrzucić, bo to w gruncie rzeczy nie ma znaczenia. Film zrobiony świetnie, jakieś pieniądze musiały tam być, a wolałbym, żeby były gdzie indziej, to wszystko.
Również nie uważam, że dostają kokosy. Ale nie uwierzę, że nie idą tam gdzie zarobią najwięcej. Przecież często się mówi, że w tej branży płaci się mało – sam to napisałeś i też się z tym zgadzam, co oznacza, że jeśli są utalentowani i chcą zarobić więcej, to pójdą tam gdzie najwięcej tej kasy otrzymają. Problem mój jest z tym, że finalny rezultat widziany na ekranie (nie istotne już za sprawą czego w największym stopniu) jest tam gdzie go według mnie nie powinno być.
A wielka szkoda. Ja zdaję sobię sprawę, że w największym stopniu o jakości animacji świadczy utalentowanie konkretnych osób i ile czasu im się da aby dopieścić konkretne elementy, ale to kosztuje. Musi kosztować i to musi kosztować więcej niż w innych przypadkach, które ostatecznie wyglądają gorzej.
Przeczytałem. Wnioski mam takie jakie się spodziewałem. Budżet nie jest naistotniejszy, ale ma znaczenie jak ostatecznie projekt ma wyglądać. A najważniejsze (oczywiście wedle tych artykułów) jest odpowiedni harmonogram i zarządzanie całą produkcją. Tylko moje zdanie w tej kwestii się nie zmienia. Dobry i elastyczny harmonogram kosztuje, tak samo jak zarządzanie produkcją. Możemy zmienić, że budżet ważny nie jest, ale kasa jaka jest popowana w tworzenie danego dzieła już tak. Nie jest to czynnik kluczowy, ale na pewno pomocny i mający wpływ na ostateczny rezultat jaki widzimy na ekranie.
No ale na koniec zaznaczę. Nie jestem specjalistą. Nie mam wiedzy ani wglądu we wszystko, szczególnie w aspekty finansowe i produkcyjne. Po prostu ów film został w ogólnym rozrachunku wykonany na świetnym poziomie, ale według mnie materiał źródłowy na to nie zasłużył. Sądzę, że za bardzo rozdmuchałem ten argument z mojej opinii. Dla spokoju ducha mogę go wywalić, bo nie ma to wpływu na moją ostateczną opinię i ocenę.
Odpowiedź na komentarz użytkownika ZSRRKnight
Odpowiedź na komentarz użytkownika ZSRRKnight
Chainsaw Man: Reze-hen - krótka opinia
Uma Musume: Pretty Derby - Shinjidai no Tobira
Sen to Chihiro no Kamikakushi - nieco dłuższa i spójniejsza opinia
Na początek największy plus Spirited Away, czyli oprawa audio‑wizualna. Film z pewnością zasługuje na wszelkie pochwały za animację, projekt świata przedstawionego, wszelkich stworzeń, bóstw i postaci oraz ost. Pod tym względem jest to bez wątpienia prawie że dzieło wybitne, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę rok produkcji. Doceniam również kreację wszelkich postaci w tym świecie, które najczęściej są niezwykle kreatywnie i ładnie wykonane pod względem dbałości o detale oraz symbolizują konkretne skrajne i negatywne cechy charakteru / społeczeństwa czy wpływ otoczenia na nasze zachowanie, ale szkoda, że bez kontrastu.
Niestety według mnie na tym duże plusy się kończą. Na początek zaznaczę, że film operuje na skrótach myślowych, uproszczeniach i logice mitu / baśni, co narusza zdrowy rozsądek, realizm i wiarygodność świata. O tym już wspominałem we wcześniejszym komentarzu, ale na pierwszy plan w tym aspekcie wychodzi nierealistyczne tempo przemiany głównej bohaterki, Chihiro. Przechodzi z kapryśnej i bojaźliwej dziewczynki do bohaterki, która ma niewyobrażalne pokłady odwagi, determinacji i empatii w ciągu zaledwie kilku dni. Jest to zbyt gwałtowny i trwały rozwój charakteru, co powoduje, że z psychologicznego punktu widzenia jest niewiarygodny i zbyt wygodny dla fabuły. Kolejnym punktem jest totalny brak inteligencji jedynych dorosłych ludzi przedstawionych w filmie, czyli rodziców protagonistki. Zapewne zostali celowo przerysowani jako bezmyślne jednostki, aby pokazać negatywne aspekty konsumowania wszystkiego co popadnie bez rozwagi. Jednak taki sposób prezentacji i tylko w jednej skrajnej formie utrwala stereotyp, że wszyscy dorośli na świecie są chciwi i głupi, a to jawna nieprawda. Idąc dalej postacie tego fantastycznego świata również zachowują się niezbyt logicznie, szczególnie sojusznicy Chihiro. Postacie takie jak Kamaji czy Zeniba działają w sposób niesprawiedliwy zważywszy na wiedzę jaką posiadają. Ten pierwszy bez mrugnięcia okiem wysyła protagonistkę do Yubaby wbrew własnej wiedzy i radzie Haku, Chihiro zresztą słucha polecenia bez mrugnięcia okiem nawet jeśli jej największy przyjaciel kategorycznie tego zabronił. Drugą podobną postacią jest Zeniba, która wiedząc, że Haku pracuje pod przymusem Yubaby i okradł ją tylko na rozkaz swojej siostry bliźniaczki (swoją drogą śmieszne jest to, że obie są dokładnie tak samo ubrane) i tak go atakuje oraz krzywdzi do stanu śmiertelnego zamiast bezpośrednio skonfrontować się z Yubabą, tym bardziej jak była świadoma, że Haku posiada w sobie coś co go wyniszcza. W pewnym sensie jest to tłumaczone jakąś próbą dla postaci w baśniowej kreacji, ale to nie zmienia faktu, że ich działania są nielogiczne i chaotyczne z perspektywy wiarygodnej motywacji.
Natomiast największym problemem filmu jest jego monotonny przekaz moralny, który pomija brutalną prawdę świata realnego. Pokazuje, że tylko krzywdzenie siebie da Ci sukces. Filmy wręcz uczy, że aby uratować najbliższych lub zdobyć wartościowe relacje, czy też pracę, to trzeba najpierw podporządkować się toksycznemu systemowi i pójść na moralny kompromis. Taka przesłanka jest niebezpieczna pod względem wychowawczym, gdyż sugeruje, że poświęcenie siebie jest jedynym niezbędnym krokiem do osiągnięcia celu. Występuje tutaj również wspomniany przeze mnie wcześniej brak kontrastu. Produkcja irytuje niemiłosiernie brakiem prezentacji niesprawiedliwej porażki. Utrwala fałszywą, baśniową zasadę, że starania i bycie dobrym zawsze wynagrodzi. Brak jest momentów, czy konkretnych scen, gdzie pomimo ogromnego wysiłku i dobrych intencji rzeczy po prostu się nie udają, co jest faktem naszego życia. Film ignorując ten kluczowy dla realnej prezentacji kontrast, nie przygotowuje widza (w tym konkretnym przypadku dziecka) do złożoności i okrucieństwa realnego świata. Oczywiście rozumiem, że to jest baśń i tak powinno się to traktować, niemniej nie jestem w stanie przeboleć jawnych wad, które dodatkowo mogą mieć negatywny wpływ. No ale jestem w mniejszości, więc pewnie drogą demokracji się mylę.
Podsumowując, Spirited Away to na pewno dzieło piękne, symboliczne, kultowe i słusznie chwalone za oprawę techniczną, ale zawodzi na całej linii pod względem realizmu, psychologii i etyki. Rozumiem i doceniam baśniowy przekaz jaki niesie, ale jest on krzywdzący, zbyt łatwy i optymistyczny. Film ostatecznie opiera się na prostolinijnym scenariuszu, zamiast być bardziej wartościowy pod względem przekazu prawdy o życiu, w którym bohaterstwo nie jest gwarancją szczęścia, a szlachetne intencje nie uchronią przed konsekwencjami.
Wyjątkowy i irytujący zarazem był to film, nie zapomnę go nigdy. 6/10
Sen to Chihiro no Kamikakushi - krótka opinia
Odpowiedź na komentarz użytkownika blob
Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
Cyberpunk: Edgerunners po 10 odcinku (koniec)
Evangelion po 3.0+1.0 Od-nowa (koniec)
Odpowiedź na komentarz użytkownika ZSRRKnight
Dodam, że w pełni rozumiem dlaczego ta seria jest tak chwalona za finał, po prostu od nadmiaru emocjonalnych i świetnie zrobionych technicznie scen ludzie nie dostrzegają faktycznych wad i nie mam ostatecznie z tym problemu, bo ja też tak mam z niektórymi seriami. Różnica jest jednak taka, że ja wiem iż dana seria ma wady, jestem ich świadom, nie bronie jej na siłę w tych aspektach i mimo tego oceniam wysoko przez emocje jakie dany tytuł u mnie wywołuje, a w przypadku tej produkcji wszyscy bezmyślnie bronią, bo super i tyle.
No ale to przecież shounen… pewnie przesadzam.
Tatsuki Fujimoto 17-26 po 8 odcinku (koniec)
No dobra, ale co z tym zlepkiem różnych historii? A nico. Ogromna różnorodność, więc pewnie każdy znajdzie coś dla siebie, ale praktycznie każdy epizod cierpi na to ile trwa, przez co nie ma szans ani wkręcić się w historię czy chociażby polubić postaci. Niektóre epizody (1, 4, 5 i 7) mają naprawdę duży potencjał pod względem historii i świata przedstawionego, a dodatkowo są bardzo dobrze zrobione technicznie, ale jak wiemy z mojego powyższego wywodu przeczuwam, że nic dobrego by nie wynikło z rozwinięcia tych pomysłów. Natomiast muszę zaznaczyć, że dla mnie osobiście epizody 2, 3 i pod pewnymi względami również 6 to jest totalna padaka, która nie powinna istnieć, a ósmy, tak jakby na osłodę jest nawet przyjemny. Seans ogólnie mnie rozczarował, ale przez to, że niektóre odcinki pozostawiły po sobie nawet pozytywne wrażenie to nie był to czas zmarnowany. Jedyny ogromny plus to potwierdzenie mojego zdania na temat autora.
Masamune-kun no Revenge R po 12 odcinku (koniec)
100-man no Inochi no Ue ni Ore wa Tatte Iru po 12 odcinku (koniec)
Odpowiedź na komentarz użytkownika blob
Twierdzisz, że uważam, że seria pokazała go jako doskonałego? Gdzie tak napisałem? Jedyną osobą, która użyła tych słów, to ty. :) Nie uważam że jest doskonały, ale że jest na tyle potężny i inteligentny, patrząc na skalę tylko tego uniwersum, że spokojnie może sobie z każdym poradzić.
Jak widzę ostateczne pokonanie go? W sensowny sposób? Nie widzę i nawet nie mam zamiaru się zastanawiać nad tym czy istnieje jakiś sposób, bo może tak. Według mnie występuje tutaj syndrom Gojo z Jujutsu, oczywiście biorąc pod uwagę świat przedstawiony, jego zasady i z jakimi bohaterami (oraz ich mocami) mamy do czynienia. Autor sam się zapędził w kozi róg i płaci za to w tym momencie.
Niemniej nie przyszedłem tu aby się wykłucać o to kto ma rację. Ja widzę to tak i zdania nie zmienię. Szanuję twoje zdanie, to wszystko. Natomiast podsumowując, obawiam się, że pod względem sensowności historii będzie tylko gorzej, bo z tego co pamiętam końcówka serii w pierwowzorze również pozostawia wiele do życzenia, więc może faktycznie z tym AFO i kliknij: ukryte przeżyciem All Mighta nie jest aż tak źle, patrząc i porównując z tym co dopiero ma się wydarzyć w anime. Pozdrawiam i miłego seansu. :)
Odpowiedź na komentarz użytkownika blob
Przechodząc dalej, twoja argumentacja, a raczej interpretacja co do All Mighta może być słuszna, ale ja opieram swoją opinię na tym co pokazało nam anime, a pokazało to tak jak skomentowałem w pierwszym komentarzu. No i też nie trawię czegoś takiego, że „wiara i nadzieja” czyni cuda, to działania czynią cuda, dlatego gdyby nie było tych scen modlitw ludzi, to inaczej bym odbierał sekwencję ratowania All Mighta, odbierałbym ją pozytywnie.
Kończąc na wątku głupoty AFO, który sam zapoczątkowałem. Jest on kreowany od początku serii na niezłomnego i niezachwianego emocjonalnie złola. Nawet w tym sezonie pokazano nam, że od najmłodszych lat był wyprany z emocji i działach tylko w swoim konkretnym celu. Idiotyczne działania również omijały go szerokim łukiem, aż do tego epizodu – oczywiście biorę na poprawkę fakt, że mogłem o czymś zapomnieć, jeśli tak, to wtedy się ewentualnie poprawię. Widmo Kudo wyprowadzając go z równowagi tylko potwierdza moje słowa, bo widział go już wcześniej i nie miał takich emocjonalnych wybuchów, które powodowałyby irracjonalne działanie. Dodam, że z tego co mi się wydaje, mogło mi coś umknąć, ale AFO „cofa się” tylko pod względem fizycznym, a nie również umysłowo‑emocjonalnym i to nie jest moje widzimisię, tylko opieram te słowa na tym co już było pokazane w poprzednim sezonie, gdy ten efekt przyjmowania obrażeń się zaczął, więc argumentacja, że przez to młodzieńcze emocje biorą nad nim górę również według mnie nie działa. Jego plan nadal jest wykonalny, nawet sam to mówi w jednej scenie, że może to zrobić, ale nie zrobi, bo nie, bo już go to nie obchodzi i to jest jawne ogłupianie antagonisty przez autora mangi na siłę, tylko po to by doszło do spektakularnej konfrontacji z Bakugo. Od początku miał jasny plan i nagle już nie ma, bo po co? Po co to wszystko? W tym momencie wszystkie poprzednie rozdziały mangi zostały wyrzucone do kosza. I nie chodziło mi o to, że jak ma za dużo mocy, to może zapomnieć o istnieniu niektórych, ale o to, że ogólnie jest potężny jak na to uniwersum i spokojnie może dopiec swego, ale nagle podejmuje irracjonalne decyzje, których wcześniej kompletnie nie pokazywał. Po prostu śmieszne dla mnie jest, że niby po zabaczeniu Bakugo, który jest podobny do Kudo nagle odpalił się na nim tryb idioty, szczególnie, że widział go już wcześniej, bodajże w drugim sezonie i tak nie było. Wątek porównania do amerykańskich tworów pozwolę sobie pominąć, ponieważ ja jak już porównuję dzieła japońskie, shouneny w szczególności, to opieram się tylko na innych dziełach o tych samych gatunkach tylko a Azji. Nie bawię się w mieszanie kulturowe bo to nie ma sensu według mnie, bo tak, serie o superbohaterach z zachodu w większości są idiotyczne i nawet nie mają podjazdu. To wszystko, pozdrowionka.
Odpowiedź na komentarz użytkownika ZSRRKnight
Silent Witch: Chinmoku no Majo no Kakushigoto po 13 odcinku (koniec)
Boku no Hero Academia 8 po 3 odcinku
Spoiler zamaskowano. Moderacja
Kaoru Hana wa Rin to Saku po 13 odcinku (koniec)