x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
odcineg piądy
O, i przynajmniej już wiadomo, że Ordinal Scale jest kanoniczne. W sumie mam nadzieję, że nie będzie to miało zbyt dużego wpływu na fabułę, bo lepiej, żeby nie kombinowali za bardzo.
odcinek 2
Ending muzycznie całkiem spoko, choć wizualnie jest badziewny. Aż się zastanawiam, czy w A‑1 Pictures są jeszcze jacyś kreatywni ludzie, bo, żeby aż tak nie mieć pomysłu na animację w endingu…
odcinek 1
(a w ogóle to, gdzie była pierwsza pomoc? Koleś się wykrwawia, a wszyscy wokół stoją i patrzą…)
Re: Pojawia się jaks postac z oryginalnej serii ??
odcinek 21
odcinek 8
Co jak co, ale Happy Sugar Life, mimo swoich wad i głupotek, jest chyba najbardziej interesującą serią tego sezonu. Niby ma dużo wspólnego z tego typu edgy syfem, ale przynajmniej ma pomysł na siebie i potrafi (trochę) wciągnąć. No, i jeszcze jest boski głos Kany Hanazawy.
7/10
Re: Violet to nie cyborg?!
Re: odcinek 7
odcinek 7
- tworzenie mikstur przez patrzenie na cycki
- randomowy przychopata w stylu Sword Art Online
- śluz rozpuszczający ubrania
- pseudo drama, albo raczej coś co miało pogłębić relacje między postaciami
- prawdopodnie najbrzydsza hydra w historii isekaiów
- walka za tydzień
guilty pressure
Co jak co, ale To Love‑Ru jest po prostu bezdennie głupie. Doszukiwanie się tutaj logiki lub chociażby sensu jest z góry skazane na porażkę (choć w mandze nie jest wcale tak źle). Fabuła w zasadzie nie istnieje, gdyż każdy odcinek opowiada osobną historię, w dodatku za bardzo się nie łączą; może pod względem lichej chronologii zdarzeń.
Jednakże… ogląda się to całkiem przyjemnie (przynajmniej mi).
Obiektywnie ten tytuł jest słaby, ale subiektywnie może się podobać.
Postacie (w tym, o dziwo, Lala) mogą się podobać i mimo totalnego zidiocenia są całkiem sympatyczne. Chyba najlepiej tu wypada Golden Darkness, Ren, ewentualnie Lala (przynajmniej wtedy kiedy przez jej głupotę nie ma się ochoty popełnić samobójstwa). O głównym bohaterze lepiej nie wspominać, bo Rito nie wychodzi poza schemat typowego pizdusia, a i jego ignorancja skierowana w Lalę też potrafi zdenerwować.
Stronę graficzną lepiej przemilczeć, a ścieżka dźwiękowa, choć ogólnie kiepska, posiada parę fajnych motywów (a i jeszcze świetny opening).
Tak czy siak, może to wina tego, że jest lato lub po prostu mam niskie wymagania, ale To Love‑Ru to całkiem fajne anime, przy którym można się nawet zrelaksować, jeśli oczywiście wyłączy się myślenie. Wbrew pozorom jakoś wybitne złe nie jest (choć posiada gorsze momenty), a i świetne też nie jest.
Fanserwisu nie oceniam, gdyż wszystko jest ładnie ocenzurowane lub zręcznie zakryte/ukryte, więc w zasadzie nie ma za bardzo na co popatrzeć (a nawet jak już to kreska jest dość krzywa).
Podsumowując, lekko naciągane 7/10 (nawet jeśli odcinki, które jeszcze są przede mną będą wybitnie kiepskie).
p.s. Warto sięgnąć po mangę, bo jest lekko lepsza i nawet nie aż tak głupia.
odcinek 1
Ogólnie, idzie to oglądać, jeśli się przymknie troszkę oko na typowe isekaiowe wady.
Odcinek 1
8/10