x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Oczywiście nie uważam, żeby seria była dobra. Bardziej pasowałoby mi tu określenie: kolejna sztampowa adaptacja LN, przy której mimo wszystko da się miło spędzić czas.
Kontrabasa, jako intrument basowy, ma grubsze struny i wymaga mocniejszego docisku, tak więc dla początkujących może stanowić problem. Jednakże budowa ciała nie ma tu nic do rzeczy, tylko odpowiednie wytrenowanie dłoni.
Jednakże tylko o jednej wiemy, że jak dotąd nigdy na niczym nie grała. O reszcie pierwszaków nie było mowy, więc to leży tylko w kwestii spekulacji.
Re: Cud, miód i muzyka^^
Dlatego też sam trochę niezbyt rzetelnie przedstawiłem sprawę pisząc:
Powinienem raczej napisać: Bo, w zależności od popularności gry oraz wyznaczonych sobie celów, można albo zainteresować ludzi pierwowzorem, zwłaszcza że anime skupia się tylko wyrywkowo na jednej z wielu historii, lub też zarobić już na istniejącym licznym fanbase produkcji. No i zawsze można osiągnąć obydwa te cele.
I to seria potwierdziła, za co ma ode mnie plus.
Podobnie jak przy śpiewe: dużo ważniejsza jest praca przepony oraz technika niż pojemność płuc. W dodatku dochodzą jeszcze odpowiednio wytrnowane usta.
Oczywiście, pojemność płuc stanowi również istotny element gry na instrumentach dętych i moja znajoma, nałogowa palaczka, miała poważne problemy przy grze trochę dłuższych partii na waltornii, lecz sama z siebie nic Ci nie da, jeżeli nie masz techniki (umęczysz się i nic Ci z tego nie wyjdzie), natomiast dobrze wyszkolona osoba nie będzie potrzebowa włożyć aż tyle wysiłku w grę.
Reductio ad absurdum
Fakt, dziewczyny w tak młodym wieku grające na wiolączeli, kontrabasie czy też na dużych instrumentach dętych był rzadkością, ale się pojawiały. Ba, sam byłem w grupie z 11‑latką, która grała na konreabasie i 12‑latką grającą na waltornii. Oczywiście większość dziewczyn wybierało flety i skrzypce, lecznie wszystkie i trafiały się i takie grające na intrumentach o dużych gabarytach.
Jak już pisał JJ: ci pierwszoklasiści to jedna dziewczyna.
Welp, w szkole podstawowej istnieje taki przedmiot jak muzyka, więc czytanie pięciolinii to nie jakaś wiedza tajemna i zapewne każdy miał z nią kiedyś styczność. A w takim przypadku wystarczy sobie ją odświeżyć.
Polska szkoła to bardzo zły przykład. Kiedyś byłem na wymianie u naszych zachodnich sąsiadów i liceum w małym miasteczku, i to w NRD, miało w pełni wypasżoną pracownię chemiczną oraz keyboard (firmowy, a nie jakieś dziadostwo) na każdym stanowisku w sali muzycznej. A w chińskich bajeczkach bajeczkach przedstawiają japońskie szkoły jako bardzo dobrze wyposażone.
Re: Cud, miód i muzyka^^
W dodatku anime Clannad ukazało się całe 3 lata po prenierze gry, więc nie można tutaj mówić o promowaniu nowego tytułu, co miejsce w przypadku Kadokawy (promują aktualnie wychodzące tytuły), tylko zafundowali adaptację niezbyt nowej (na rynku gier 3 lata to nie jest zbyt mało) produkcji. Fakt, mogło to ponownie zwrócić uwagę na pierwowzór (w przypadku Mashiroiro Symphony po premierze anime wyszło wznowienie gry na platformę PSP z dodatkową ścieżką), lecz również umożliwiło to zarobienie na popularnej marce (płyty z anime, OSTem i gadżety).
Dlatego też w tym przypadku ciężko mi mówić o jednym, konkretnym celu, gdyż mamy do czynienia z produkcją popularnego studia, przy której istniała możliwość osiągnięcia wysokich zysków na samej franczyzie (co nie wyklucza chęci podbicia nakładów samego pierwowzoru).
Re: Cud, miód i muzyka^^
To, o czym piszesz, to obecna polityka Kadokawy, która traktuje anime jako reklamówki dla swoich wydawnictw.
Jednakże posłużę się Fate/stay night jako przykładem: gra ma olbrzymi fanbase i wyszła na wiele platform. W dodatku nie jest już nowa. Tę produkcję można potraktować jako wymierzoną głównie w gotowy już target, którego nie trzeba pozyskiwać, lecz można w dalszym ciągu na nim zarobić (co rusz wychodzą kolejne spin‑offowe gry, LNki i mangi, no i UBW od ufo). Także anime KanColle jest dobrym przykłądem, gdyż hermetyczność tej serii i bazowanie na sztandarowych kwestiach postaci wyraźnie wskazuje na celowanie w ponad 2 milionową rzeszę graczy. Studio Key ma również wypracowaną pozycję na rynku, więc adaptacja taka, poza poszerzeniem targetu, ma na celu zarobić już na istniejącej rzeszy fanów. A jak przy tym przyciągnie się nowych, to mamy podwójny sukces, lecz w przypadku popularnych tytułów wzrost zainteresowania jest na pewno procentowo mniejszy od pozycji, które trzeba dopiero zareklamować (vide: olbrzymi wzrost popularności No Game No Life spowodowamy wyjście serii telewizyjnej).
Dlatego bajki są równie robione dla fanów, o ile taka franczyza ma szansę przynieść zyski (innymi słowy: mogę być robione dla zawartości portfela fanów). Haj się przecież musi zgadzać i nikt nie będzie altruistycznie łożył kasy na produkcję, która nie przyniesie zysków sama z siebie (w przypadku ekranizacji hitów), lub poprzez podbicie sprzeży pierwowzoru (mnie popularna serie, które mają szansę trafić do szerszego grona odbiorców). Przypomnę również, iż zazwyczaj studio dostaje z góry ustaloną zapłatę za wykonanie roboty, a zyskami dzielą się inwestorzy (a wydawca do nich się zalicza).
W dodatku masz produkcje, które pierwowzoru nie posiadają (Madoka) i ewentualne zyski zależą tylko i wyłącznie od sprzeży płyt i gadżetów (i ewentualnych licencji na spin‑offowe mangi, gry i LNki).
Dlatego też do każdego przypadku należy podchodzić indywidualnie.
Re: Cud, miód i muzyka^^
Japoński przemysł rozrywkowy tak bardzo o mnie dba \m/
Re: Cud, miód i muzyka^^
Bo są fani tych gier, którzy właśnie oczekują takiego „przedramatyzowanego dziadostwa” i chętnie wydadzą kasę na porządną ekranizację ich ulubionych gier :3
A KyoAni ywiązało się z tego zadania bardzo dobrze i takie After Story jest znaną i cenioną produkcją przez grupę docelową :3
Re: Cud, miód i muzyka^^
A czy ja komuś bronię wypowiadać się? Po prostu, jak się z nim nie zgodzę, to przedstawię swoje stanowisko i tyle. Natomiast chodziło mi tutaj o krytykowaniu serii za to, że twórcy nie próbowali się wpisać w gusta danej grupy docelowej :P
To zależy, jaki ten dramat. Ale zgadzam się, że zazwyczaj wychodzi to pretensjonalnie i śmiesznie.
kliknij: ukryte I co? Uważasz, że nie mam prawa mieć takiego zdania?:P
Welp, widze, że nie do końca zrozumiałaś sensu, tego, co chciałem przekazać.
No to prościej: Uważam, że rzucanie tez pokroju „KyoAni potrafi wszystko zepsuć” wymagałoby jakiś przykładów, gdzie coś spartaczyli, a w przypadku Air, Clannad i KANON poziom adaptacji nie stanowi żadnego problemu, czyli studio wykonało swoją pracę jak należy. Studio można obwiniać przy kiepskich adaptacjach, lub gdy materiał źródłowy stanowi tylko luźną inspirację dla serii (vide: Chuuniboyu, w którym to nawet zostało wprowadzonych sporo oryginalnych postaci, których nie było w LN.).
Ja i obrońca KyoAni… welp, nie mam zamiaru ponownie pisać, jak bardzo nie trawię Kyoukai no Kanata z główną heroiną na czele. Powiem tylko, że już dawna studiu zarzucam, że czasem próbuje uczynić główne bohaterki zbyt słodkie.
No i takowa opinia zostałą rzucona, żartobliwie, czy też nie, więc i mogły się pojawić komentarze, które będą dociekać, co za tym stwierdzeniem się kryło, jak i sama polemika z tym stwierdzeniem :P
To zależy głównie od tego, czy te produkcje w ogóle zostaną zauważone. Przeciętniak, który przejdzie bez echa, zostanie szybko zapomniany, natomiast wyprodukowania hitu nikt z zarządu studia nie potraktuje jako ujmy, którą trzeba z siebie zmazać. Na przykłąd taki Clannad czy Kanon pomogły KyoAni zbudować sobie swoją aktualną pozycję, która pozwala im torzyć serie na własny rachunek, a nie być tylko zleceniobiorcą Kadokawy i Key'a (dlatego też odmówili ekranizacji Little Busters!).
Niech sobie przypomnę… cała jedna wypowiedź pod recenzją do Hanayamaty? :3
Re: Cud, miód i muzyka^^
Innymi słowy: KyoANi psuje, bo nie dostosowuje się do Twojego gustu. Ciekawe.
Ale to jest bardzo istotne przy takich zarzutach. Bo tak naprawdę sprowadza się to do wygłoszenia tezy z zaznaczeniem, że nie interesują Cię żadne argumenty, które mogłyby ją potwierdzić/podważyć.
Tak, określa, że w tamtej chwili nie mieli takiej pozycji i takiego budżetu, żeby móc sobie pozwolić na odmowę. Studio trzeba za coś utrzymać, a chyba najłatwiej poprzez tworzenie anime :P
Inna sprawa, że, gdy już mieli wyrobioną pozycję i dyskonowali odpowiednim budżetem, to odmówili przyjęcia zlecenia na adaptację Little Busters (za które, tak jak w przypadku Clannadu, KANONu i Air, równie odpowiada Key).
Re: Nagatochan
No tak, już parę miesięcy temu zaplanowali, że im spadnie oglądalność po pierwszym odcinku. Seems legit.
Protip: serie są przygotowane na długo przed emisją, i jak seria wychodzi w TV większość materiału jest już gotowa.