x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: ciekawe...
Innymi słowy: kliknij: ukryte nie ma co kombinować, za każdym razem zabijała go Rem, a powód jest bezpośrednio związany z mitem o dwóch ograch.
Re: Decorum poszło się paść
Re: Wyniki sprzedaży:
Re: Wyniki sprzedaży:
No i… nie mówiłem o treści :>
W przypadku książek przełożyłbym to na papier, na którym książka zostałą wydana, oraz czy okładka jest twarda, czy miękka i czy od strony graficznej łądnie się prezentuje.
Jak już pisałem: nie miałem na myśli, co produkt sobą reprezentje, tylko jak ładnie się on prezentuje. Bo, gdybym miał porównywać język w książce do jakiś elementów animacji, to byłyby to scenariusz i reżyseria.
Tak brzmiał, gdyż, po zapoznaniu się z mangą (która też jest adaptacją LN), wyraźnie rzuciło mi się w oczy, iż w anime pominęli lwią część wprowadzenia oraz prezentacji świata przedstawionego, czyli czegoś, co powinno stanowić duży atut serii fantasy. I tu nawet nie chodzi, że był cięcia materiału, bo te są zawsze, tylko o to, co zostało wycięte, a co zostawione. Czyli: seria była pełna zapychaczy i rozmów na błache tematy, a sporo wyjaśnień na temat ich obecnej sytuacji w tym świecie, zostało pominiętych.
To jest akurat bardzo dobre wyjaśnienie tego, iż, po wyjściu anime, to pierwowzór jest zdecydowanie chętniej kupowany od BDeków. I to jest w pełni celowy zabieg Kadokawy: serial ma być po prostu 4‑godzinną reklamą, a o tym, czy spełnia swoją rolę, decyduje jego wpływ na sprzedaż. A książkowy Grimgar nie radzi sobie za specjalnie.
Fakt, nie jest to jeszcze poziom Rokka no Yuusha, ale dobrym wykonaniem bym tego nigdy nie nazwał.
Co zaś się tyczy projektów postaci: przy ocenie strony technicznej oceniam ich wykonanie, a nie styl, w jakim są narysowane. A tutaj nie dostaliśmy niczego, co by w jakimś stopniu odstawało od normy.
A szkoda, bo początek stał na bardzo przyzwoitym poziomie wykonania, lecz im dalej w las, tym było gorzej.
No i tak jeszcze zaznaczę: dla widza ważniejszy zawsze będzie pierwszy plan i, jeżeli on szwankuje, to z reguły nikt nie będzie patrzył na szczegółowość wykonania drugiego planu. Działą to również w drugą stronę: dobrze wykonany pierwszy plan odwraca uwagę od niedoskonałości drugiego.
Nie, po prostu nie zrozumiałaś, o czym pisałem, lub celowo pominęłaś pierwszą część zdania, przez co całkowicie rozeszłaść się z przekazem mojej wypowiedzi. No, ale posłużę się tłumaczeniem łopatologicznym: nie mówiłem o jakości samego produktu, lecz jego jakości wykonania, czyli stronie technicznej, a pod tym względem Grimgar wypada bardzo słabo.
I znowu nie zrozumiałaś wypowiedzi, w któej chodziło o to, że skoro adaptacja nie cieszyła się zainteresowaniem, to nie zachęci do książki, czyli nie spełni swojej roli.
Po prostu… nie uważam, żebym miał wiedzę i kompetencje w tym temacie, żeby oceniać, czy dana seria jest wysokiej jakości z czysto obiektywnego punktu widzenia (chociaż jestem w stanie docenić tytuły, które ewidentnie nie są w moim klimacie, ale mam przesłanki ku temu, żeby uznać je za dobre).
A czy kupiłeś z tego powodu bardzo drogie płyty? Nie, nie musisz odpowiadać na to pytania. I nikogo nie interesuje, że zagranicznemu fanowi, na którym się nie zarabia, one nie przeszkadzały, gdyż japońscy fani nie wydadzą pieniędzy na produkt niedopracowany.
Popatrz na listę firm finansujący Grimgar. Tak, jest tam Kadokawa, więc anime ma zainteresować nowelką. A jeżeli robi to słabo, to nie spełnia swojej roli.
Ale twój przypadek nikogo nie interesuje, bo nie pójdziesz do sklepu i nie kupisz tomów LNki. Zważ, że anime jest robione na rynek lokalny i to on decyduje, czy seria jest sukcesem, czy też klapą (tzn: czy się zwróci).
Eee… nie. Mamy do czynienia z 4‑godzinną reklamą pierwowzoru, która ma zachęcić do czytania. A jeżeli pomija wiele istotnych kwestii, to raczej kiepsko spełnia swoją rolę. Wszystko, co jest spod szyldu Kadokawy powstaje po to, aby wydawnictwa firmy się lepiej sprzedawały.
Tylko szkoda, że było to kosztem przedstawienia postaci, które prezentowały się bardzo słabo, a dla japońskiego odbiorcy ważne są właśnie postaci i dialogi. I jak one kuleją, to seria ma spore problemy z zainteresowaniem publiki, do której jest kierowana.
I znowu się powtórzę: czy skłoniło cię to do zakupu płyt? Nie. A więc takie zabawy z pierwowzorem nie wyszły serii na dobre.
Po pierwsze: podstawowym warunkiem, żeby seria się sprzedała, jest dobre wykonanie. A te strasznie kulało w Grimgarze, a im dalej w las, tym więc faili animacyjnych, czy całkowitego jej braku (piękna scena, jak Yume idzie nie ruszając przy tym nogami). Poza tym, po co mieli kupować serię, która bezlitośnie cięła materiał źródłowy i zamiast fabuły wrzucała pokazy slajdów do muzyki? Już nie lepiej kupić książkę. A to, co zrobili z drugim tomem, to jakiś żart. Najpierw rozciągnęli pierwszy na 9 odcinków (oczywiście sporo z niego wywalając, bo slajdy ważniejsze), a potem chcieli upchnąć akcję w kopalni w trzech odcinkach, mimo że zajmuje ona tyle samo miejsca, co pozostałe 3/4 serii.
Innymi słowy: poziom adaptacji wołał o pomstę do nieba.
Niemniej mogło mi się pomylić z podobną serią.
No, ale co ja będę narzekać, skoro aktualny tekst pokrywa się z moimi odczuciami na temat tej serii. Ale też się go trochę przyczepię.
Po pierwsze: nie podoba mi się fakt, że trzeci akapit to streszczenie praktycznie całego odcinka i zdradza zbyt wielu szczegółów.
Po drugie: opis Hitohy (której nie nazwałbym najnormalniejszą, co najwyżej najpoważniejszą) został sprowadzony do minimu i nie uchwycił charakteru tej postaci. Ogólnie opisy trojaczek bardziej skupiły się na ich zboczeniach, niż na samych osobowościach.
Re: Parę teorii
Niemniej nie dziwię się, że niektóre osoby patrzyły na ten tytuł łaskawym okiem, bo to niby te same założenia co zwykle, lecz przedstawione z zupełnie innej perspektywy. Ot, taki powiew świeżości w seriach fantasy z motywem przeniesienia do alternatywnej rzeczywistości. Tym większa szkoda, że to spaprano, bo potencjał był spory.
Re: Parę teorii
Re: Parę teorii
A co zaś się tyczy kliknij: ukryte śmierci Subaru, to moim zdaniem za oba zgony odpowiada ten sam czynnik, tylko tym razem problemem jest rozszyfrowanie tego, co jest za nie odpowiedzialne.
Re: Parę teorii
Re: Parę teorii
A co do reszty postaci, to opening i plakat promocyjny wyraźnie sugerują, kliknij: ukryte że zarówno siostry, Felt i Beatrice dołączą do główej ekipy i to jest tylko kwestia czasu. I nie sądzę, żeby się miały wykruszyć. Chociaż ich role nie będą aż tak istotne, co rola Emilii, mimo że Rem potrzebowała tylko paru scen w najnowszym odcinku, aby wyrosnąć na dużo ciekawszą postać niż główna bohaterka.
Re: Parę teorii
Re: Parę teorii