Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

tamakara

  • Avatar
    tamakara 29.04.2019 15:29
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Powiedziałabym, że lubienie yoi w środowisku było modne :D Zawierało dość „smaczków” i nawiązań wszelkiej maści, by połechtać ego rozmaitych jednostek. Mała Jewgienija na swoim twitterze rozpisywała się o szipowaniu, podobnie Johnny Weir, którego ulubiona scena była wybitnie romansowa :D i ma facet do tego prawo, bo w jego oczach to wręcz słodko gorzka bajka, zważywszy na jego osobiste doświadczenia.
    Czy fandom łyżwiarstwa lubi yoi? Fandom łyżwiarstwa kojarzy to anime z psychofankami spamującymi fejsbuka Pluszczenki, z psychofankami spamującymi na jutubie i wyciągnięte z jakiejś głębokiej kieszeni porównywanie Yuuriego z Hanyu… Już pomijam kwestię tego, że po pięknym początku, wyglądało to po prostu koszmornie i co odcinek lałam krwawe łzy :D
    Tak, to była abominacja łyżwiarstwa, mało odkrywcza sportówka i ale też piękny romans.
  • Avatar
    tamakara 28.04.2019 23:10
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Ah już rozumiem problem. Właśnie mnie uświadomiono. Powinnam pisać o dystopii, albo antyutopii, nie utopii. Wszak mamy tu odgórną kontrolę nad bandą marionetek… Tak czy inaczej koszmarna wizja świata, dlatego tak mnie to odstręcza :D

    Zdecydowanie powinno pierdyknąć…
  • Avatar
    tamakara 28.04.2019 22:57
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Czyli źle pamiętam, ok.

    Autor mógł sobie wymyślić co chciał i wybiórczo zaadoptować zachowanie małpiatych na człowieka, jego prawo. W moich oczach ta wybiórczość jest kluczowa i stanowi dziurę w fabule. Seks zmniejsza agresję, a zazdrość? Porzucenie? Niechciane zaloty? Już sam fakt zabraniania czegoś? Za bardzo analizuję? :D
    Nic nie poradzę, nie przekonuje mnie to i już.
  • Avatar
    tamakara 28.04.2019 22:25
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Oh, na plaży. Nie pisałeś nic o plaży, za to ja wyraźnie napisałam, że porno jest w mandze.
    Jeśli chodzi o anime… Nie robi się takich rzeczy swoim dzieciom. Podobało Ci się? Dobrze. Czy to znaczy, że społeczeństwo świata przedstawionego nie może być utopijne?
  • Avatar
    tamakara 28.04.2019 21:51
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Tylko, że bonobo wcale nie ograniczają swoich jednopłciowych przygód do okresu dojrzewania, ale uprzyjemniają tak sobie żywot w całym jego trwaniu. Nie stronią również od kazirodztwa i orgii.
    Społeczeństwo w SSY, za przykładem małpek, powinno się gzić na prawo i lewo.

    Przyjmując natomiast, że mamy do czynienia z ludźmi. Świat przedstawiony zakłada 1) że wszyscy w jednym czasie zapragną kontaktów płciowych i ignoruje możliwość wystąpienia szeregu traum, jak również 2) że wszyscy po okresie „ryzyka” i eksperymentów zechcą zakładać het rodziny i płodzić dzieci.
    Byciem homoseksualistą musi być tam w cholerę ciężkie.

    Serio miałam wrażenie, że wszystko tam na koniec pierdyknęło. Mylę się? lol

  • Avatar
    tamakara 28.04.2019 21:32
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    YOI było abominacją łyżwiarstwa, wspominam z przykrością zawiedzionych nadziei.
    Każdy, kto miał piasek w butach wie, że potrafi on bardzo przeszkadzać.
    Mangowe shin sekai zawierało lesbijskie porno.
  • Avatar
    tamakara 28.04.2019 20:52
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    No, pięknie pokazuje, że społeczeństwo tego typu musi być utopią i nie szans na przetrwanie. Stwarza jednak okazję do fanserwisu, lub wręcz porno – w wersji mangowej.
  • Avatar
    tamakara 21.04.2019 10:39
    Re: uwaga - rant
    Komentarz do recenzji "Fruits Basket [2019]"
    Oczywiście, że ma sens. W końcu ona jest jak onigiri w koszyku z owocami. Niby nie pasuje, ale pasuje. Po prostu jest „specjalna”.

    A co do romanizacji. To powinno być ou, albo ō, bo to nie są dwa o, tylko długie o, ale utarło mi się Touru przez h, eh. Pewnie dlatego, że jest specjalna ;p
  • Avatar
    tamakara 20.04.2019 18:38
    Komentarz do recenzji "RobiHachi"
    *głask*

    a więc robisz sobie test odwagi :D powodzenia.
  • Avatar
    A
    tamakara 20.04.2019 18:37
    uwaga - rant
    Komentarz do recenzji "Fruits Basket [2019]"
    Moje stosunki z fruits basket są ... trudne. Taka prawda. Kiedyś byłam wielką fanką, wydawałam nawet ciężko uciułane jeny na mangę, tak. Potem jednak mi się odmieniło. I to do tego stopnia, że na samą myśl jad kapał mi z zębów. Od czasu tego wielkiego rozczarowania nie poświęcałam furubie zbyt wiele swojego cennego czasu (chociaż opening zanucę bez błędu), aż do dnia, kiedy odkryłam, że szykuje się remake.
    Remake uświadomił mi dwie rzeczy.
    Po pierwsze odkryłam z niejakim zdumieniem, że w mej duszy ciągle tkwi zakrzywiony cierń i wezbrane pokłady żółci tylko czekają, by mnie zadławić. Po drugie odkryłam również, z jeszcze większym zdziwieniem, że ciągle mam sentyment do początku tej historii.
    Początek tej historii jest bowiem przeuroczy, ciepły, niemądry, zabawny i intrygujący, i chociaż wydawało mi się, że powinnam reagować na niego cynicznie, to oglądało się to równie przyjemnie, jak wtedy, sto lat temu, kiedy byłam dziewczątkiem z warkoczykami.

    Uświadomiłam sobie również, że ciągle mam ochotę rancić o tym, jak koncertowo ta historyjka została spieprzona. Uważam bowiem, że furuba jest ofiarą swego sukcesu.

    Tohru jest uroczą dziewczynką, ale jako główna bohaterka prezentuje się koszmarnie nijako. Jest sierotką, jak tabuny innych jej podobnych, albowiem łatwiej przeżyć biegając po polu minowym, niż być rodzicem w mandze. Tak więc Tohru jest sierotką, ale nie taką zwykłą. Ona jest sierotką z powołania. Co to znaczy? Niby zaradna i samodzielna, ale jednak nie mamy wyjścia, tylko musimy jej przynajmniej trochę współczuć.
    Co więcej? Tohru nie ma osobowości ani wad, ma tylko niewinność i bardzo dużo zapału. Na początku serii to nie przeszkadza, ale im dalej w las, tym trudniej nie zauważyć, że jest to dziewczę na wskroś kartonowe. Mogłaby zamienić się miejscami z Yui z Diabolik Lovers i NIKT by się nie skapnął.
    Przez pewien czas byłam przekonana, że kreuje się ją na wzór cnót, taką małą yamato nadeshiko, ale po pierwszym odcinku tej nowej wersji zrozumiałam, że to coś innego – Tohru ma mentalnie sześć lat. Ta dziecinność w naturalny sposób powinna powodować w czytelniku/widzu sympatię. I oczywistym jest, że wszyscy będą dla Tohru dobrzy. A jeśli nie są dobrzy, to są złymi ludźmi. Pozostali bohaterowie definiowani są przez swoje traumy i zgryzoty. Czy jest tak ktoś, kto nie jest tragicznie udręczony i pobity przez krzywe drewienko losu? Jest to za to dobry tytuł, by sprawdzić, ilu  kliknij: ukryte  na raz jest w stanie znieść w fabule.

    Nie wiadomo kiedy to niezbyt może wybitne, ale przecież urocze siodzio z wątkami fantasy zmieniło się w spiralę dramy i coraz dziwaczniejszych zwrotów fabularnych, których jedynym celem było pchanie tego wózka po coraz bardziej wyboistych wertepach bezsensu. Sprzedawało się, trzeba było kontynuować!
    A ukoronowaniem tego wszystkiego, w moim odczuciu przynajmniej, była sprawa z Akito.

    Akito animowy 2001 – moje pierwsze spotkanie z tą postacią – to słabowity, oczekujący na śmierć osobnik przygnieciony swoją częścią klątwy, sadystycznie dręczący wszystkie zodiakalne zwierzątka. Dlaczego inni mają żyć w spokoju i może jeszcze odnaleźć szczęście, skoro on musi cierpieć i umrzeć? Był socjopatyczny, wykrzywiony, przerażający i wspaniały.
    W mandze natomiast… cóż… powyższe motywacje zmieniły się w ni mniej ni więcej tylko  kliknij: ukryte 

    Oh problemy straszne, prawda? To, że pani autorka jest kłamczuszką nie ma znaczenia dla historii jako takiej. Patrząc na to pod kątem dzieła jako całości i z perspektywy lat – absolutnie żadnego. I właśnie w tym tkwi cały dowcip.  kliknij: ukryte 

    Do tego się zresztą sprowadza ta historia. Do taniej dramy i spekulowania, ile par da się tu spiknąć. A talent twórczyni do kreowania zwrotów fabularnych jest raczej dyskusyjny.
    Natomiast sprawa klątwy… oh losie, proszę nie każcie mi zaczynać o klątwie.

    Oczywiście ludziom ma prawo się to podobać, nie dyktuję tu nikomu preferencji, broń Boże, to tylko moje zdanie. Też lubię dziwne, obiektywnie kretyńskie, tytuły, których nie da się obronić niczym poza spaczonym poczuciem humoru/sentymentem/guilty pleasure, więc trochę rozumiem, ale z drugiej strony nie rozumiem :D
    Czy to najlepszy siodzio ever? Nie. Nawet w tych okolicach nie stoi.

    Jedno natomiast należy z pewnością policzyć furubie 2019 na plus – zmiana designu to zdecydowanie zaleta. Z początku miałam wątpliwości, ale porównując to z pierwszym animem i, przede wszystkim, mangą… o matko i córko! Niebo i ziemia.
    Osoby stykające się z tym tytułem po raz pierwszy i na jego bazie zachęcone do zakupu mangi… Myślę, że rozsądnie byłoby sprawdzić jak wygląda komiks i zastanowić się kilka razy, żeby nie było rozczarowania…
  • Avatar
    tamakara 18.04.2019 21:47
    Komentarz do recenzji "RobiHachi"
    Hmmm żadne anime, gdzie jeden facet mówi o drugim, że chce go „skonsumować”, nie jest „nie gejowe”. Nad tym, że tytuł jest nazwą szipu już nie ma co się rozwodzić.
    Scena prysznicowa też bardzo adekwatna ;D i nazwanie kotkiem. A ten ending…

    No kaman, wystraszyłeś mnie, a było jeszcze kwaśniej niż w pierwszym odcinku.
  • Avatar
    tamakara 17.04.2019 16:34
    Komentarz do recenzji "Fairy Gone"
    Nie będziesz mi mówić, co mam oglądać :D
  • Avatar
    tamakara 16.04.2019 22:24
    Komentarz do recenzji "RobiHachi"
    Co? Mniej gejowy? Ale dlaczego? :<
  • Avatar
    tamakara 16.04.2019 13:10
    Komentarz do recenzji "Fairy Gone"
    I tak, koniec końców, nie mieli kogo przesłuchać :D Jeśli celem było branie jeńców, to po co wysyłano tam snajpera? Jeśli celem było przejęcie transportu, trzeba było zabrać więcej ludzi i mieć przewagę liczebną. Jeśli chcieli tylko obserwować, to trzeba było się w ogóle nie ujawniać.
    Dzięki żabie dowiedzieli się tylko tyle, że jeden z obserwowanych jest „nosicielem”, a sam transport widzieli przez lornetkę. Potem przez kilka godzin bawili się w podchody i analizowali ślady stóp. Gdzie wtedy była żaba?

    NKWD, serio? Może po prostu SWAT…
    Widać, że studio miało szereg ciekawych pomysłów na świat przedstawiony, ale z prowadzeniem fabuły radzi sobie nieszczególnie. Mogło być Violet Evergarden spotyka Witch Hunter Robin, chyba czegoś takiego chciałam, ale raczej nie to się tam szykuje.

    Ogólnie zmęczyłam się, nie chce mi się więcej pisać na ten temat.
    Pokój z Tobą.
  • Avatar
    tamakara 16.04.2019 00:17
    Komentarz do recenzji "Fairy Gone"
    Równie dobrze nasze duo mogło tam dojechać i zastać dwa trupy, bo komunikację też mają na kabel jak za czasów Wielkiej Wojny (?).
    Serio nie pamiętam, jak doszło do tego, że tam w ogóle pojechali O_o chyba przysnęłam.
    Mało ludzi czyt. żadnych innych ludzi gdzieś bliżej.
    Jak miało być po cichu i skutecznie, to trzeba było zdjąć Wolfiego jednym strzałem wróżkowego karabinu pana snajpera a pozostałych zaaresztować i przejąć transport. Tymczasem dostaliśmy powtórkę z pierwszego odcinka, tylko w męskim wykonaniu.
    Free/Maria: Przyjacielu z dawnych lat! Weź się ogarnij, przecież twoja przeszłość!
    Wolf/Weronika: Niet. Bijemy się.
    Zero konkluzji.

    Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie mogli Wolfa naprawdę ubić na samym początku historii.

    Klara ze swoją żabą była tam jeszcze mniej przydatna niż Marysia, która -oczywiście- musi mieć najfajniejszą wróżkę, bo tak, ale sama z siebie tylko przeszkadza.

    Nie wiem co robili komandosi SAS, więc nie będę się wypowiadać. Mam nadzieję, że wykazali większą skuteczność, niż bohaterowie tego tutaj :D
    Oh joy, tak się rozpisać…
  • Avatar
    tamakara 15.04.2019 23:30
    Komentarz do recenzji "Fairy Gone"
    Wiesz, że to był żart?
  • Avatar
    tamakara 15.04.2019 19:39
    Komentarz do recenzji "Fairy Gone"
    Otak na pewno podzieli się listą tytułów tych wielkich dzieł, jeśli ładnie poprosimy. W końcu ogląda ich tyle, że aż bokiem wychodzą :p
    A mówiąc serio, czuję, że FG chętnie byłoby „czymś więcej”, tylko nie bardzo wie jak się za to zabrać. Co nie znaczy, że nie ma prawa się komuś podobać. Na zdrowie.
  • Avatar
    A
    tamakara 15.04.2019 14:32
    Komentarz do recenzji "Fairy Gone"
    Drugi odcinek prezentuje się trochę lepiej niż pierwszy, chociaż schemat jest dokładnie taki sam. Bohater spotyka przyjaciela, który przeszedł na złą stronę, chce go złapać, ale nie daje rady buhuu. Cgi też wygląda nieco lepiej, ale całość to ciągle bajzel. Niby dużo się dzieje, ale sensu w tym niewiele. Na ten przykład: jadą na „akcję” najpierw pociągiem, potem w tajemniczych okolicznościach przesiadają się na motocykl i znowu jadą – całą noc?! Ile setek kilometrów musieli pokonać, by dołączyć do tej porzuconej w tajemniczych ruinach dwójki czujek?
    Jak mało ludzi ma ta armia/policja? :D
    Muzyka będąca podkładem do scen walki… uhhh. Za dużo, za głośna. Rozumiem, że było to obliczone na dodanie dynamiki, ale tylko mnie denerwowała.
    Niby jest wszystko, co powinno sprawiać frajdę, a wychodzi tak nieciekawie.
  • Avatar
    tamakara 15.04.2019 14:29
    Komentarz do recenzji "Fairy Gone"
    Co racja to racja, FG na pewno nie jest wizjonerskie :D
  • Avatar
    tamakara 15.04.2019 11:35
    Re: drugi odcinek
    Komentarz do recenzji "Miecz zabójcy demonów - Kimetsu no Yaiba"
    Postanowiłam podjąć wyzwanie i faktycznie, daje się radę z samym dźwiękiem…lol. Jakieś 70­‑80% spokojnie,nawet przerwę na reklamy wyłapałam, ale nie wydaje mi się, żeby ten tytuł odstawał jakoś szczególnie względem innych sionenów. Za to trzeba to powiedzieć: seiyuu głównego bohatera jest absolutnie fenomenalny, a muzyka robi niesamowite wrażenie, kilka razy aż podskoczyłam :D
  • Avatar
    A
    tamakara 13.04.2019 18:46
    Komentarz do recenzji "Fairy Gone"
    Spodziewałam się, że wprowadzenie w historię zajmie maksymalnie 5 minut, zajęło cały odcinek, przez co wszystko było ponad miarę rozwleczone i okraszone w kółko tym samym flashbackiem. Główna bohaterka to pełna zapału kretynka, na dodatek podana w skrajnie odpychający mnie sposób. A ten niebieski fenek, z miejsca przysposobiony jako maskotka… cóż. Nie wpadłam w zachwyt. Niby świat przedstawiony wygląda ciekawie, ale jakoś strasznie się zmęczyłam pierwszym odcinkiem i nie czuję zapału do oglądania dalej.
    Poza tym – jak zwykle nie skarżę się na cgi, tak tutaj wydało mi się po prostu koszmarne.
    Co więcej? Fakt, że zarówno Marysia jak i jej nowy przełożony mają blond przyjaciół, którzy przeszli na złą stronę (bo nie uwierzę, że Wolfie nie aspiruje do tytułu ważnego bossa w tej grze) ... jest zabawny.
  • Avatar
    tamakara 11.04.2019 16:23
    Re: Porównanie
    Komentarz do recenzji "Fruits Basket [2019]"
    Stara wersja wypadała biednie już 10 lat temu…
    Ale dobrze, że ktoś zrobił porównanie, wrażenie deja vu nie było złudzeniem – zwłaszcza na scenach z liściem i „tysiąca szczurów”.
  • Avatar
    tamakara 1.04.2019 21:00
    Komentarz do recenzji "Dororo [2019]"
    Oj będę przewijać…
  • Avatar
    tamakara 8.02.2019 13:22
    Komentarz do recenzji "Modao Zushi"
    No cześć ;p

    Ucieczka jest – wystarczy przestać karmić i zdechnie – jak wszystko JEDNAK na razie nie zdycha i ma się dobrze, a ja rysuję fanarty jakby mnie ktoś nakręcił. Trailer drugiej serii pompuje hajp, chociaż nie zapowiada ani grama miłości.
    btw – Twój komentarz pod tłumaczeniem sześćdziesiątego trzeciego rozdziału wzrusza mnie to tej pory. To się nazywa niewinność w joju.
  • Avatar
    tamakara 4.02.2019 13:49
    Komentarz do recenzji "Modao Zushi"
    No i co? Nic. To dobrze, że wiesz, po prostu mnie to lekko rozbawiło. Też lubię mówić o bohaterach po nazwisku ;D