Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

tamakara

  • Avatar
    tamakara 12.03.2014 08:26
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    haha xD a wiesz, naszły mnie wczoraj wieczorem przemyślenia.

    otóż, w okolicznościach nieistotnych dla tej wypowiedzi, zostałam potraktowana mocno niesprawiedliwie i z góry. Właśnie jakbym była taką małą, niezwykle arogancką dziewczynką. I kiedy byłam bardzo zła, przyszło mi do głowy, że chyba rozumiem Taigę! Może nawet trochę jej zazdroszczę. Mała może się zachowywać w konkretny sposób, a ja nie mogę, bo nie jestem ani filigranowym dziewczątkiem pozbawionym samokontroli, ani nie mam dość siły, by podejść i jednym chwytem obalić człowieka na glebę.
    Może ten typ postaci ma odzwierciedlać ukryte ludzkie potrzeby i frustracje?
  • Avatar
    tamakara 11.03.2014 13:16
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Przeczytaj jeszcze raz pierwsze zdanie mojego komentarza. Potem przeczytaj ostatni akapit.

    W tłumaczeniu z polskiego na nasze: mała mnie wkurza, porzucam oglądanie i nie wystawiam oceny.

    Piszesz o perspektywie całej serii, co jest niesprawiedliwie względem mnie, bo musiałabym obejrzeć całość, żeby wiedzieć o co Ci chodzi :P
  • Avatar
    A
    tamakara 10.03.2014 18:41
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Mój problem z tym anime polega na tym, że mam zerową tolerancję dla aroganckich małych dziewczynek. Rozumiem wpadanie w złość, rozumiem potrzebę zdzielenie kogoś kijem, rozumiem nawet niechęć do odkurzania, ale… może jeszcze jakieś inne cechy charakteru? Coś, cokolwiek, co odpędziłoby potrzebę powolnego wydłubania jej oczu kantem stołu?
    Jej kolega zasługuje na odznakę „męczennik sezonu”. Ja wiem, że to taki schemat, że mała dziewczynka dopada spokojnego chłopaka i go dręczy, bo może, a on to znosi, bo ona jest małą dziewczynką, a on jest spokojny… To za mało, żeby ucieszyć mnie jako widza i jako człowieka xD  kliknij: ukryte 
    Kiedy relacjonowałam przyjaciółce wrażenia z pierwszego odcinka, powiedziała, że powinnam była najpierw zapytać ją o radę. Dowiedziałabym się wtedy, że mi się nie spodoba.

    Nie wystawiam oceny, bo obejrzałam tylko ten jeden odcinek, ale (przyjaciółka zna mnie bardzo dobrze) strasznie mi się nie podobał. Może i są tam gdzieś dalej wątki ciekawe, godne uwagi, wyjątkowe, cokolwiek, ale nie mam zamiaru się do nich dokopywać, bo po drodze dostałabym apopleksji.
  • Avatar
    tamakara 8.03.2014 12:51
    Komentarz do recenzji "Uchuu Senkan Yamato 2199"
    No tak, masz rację, mój początkowy wybuch radości odnosił się właśnie do tej erotycznej strony problemu i temu poświęciliśmy dyskusję. Co było chyba błędem, bo w końcu zaczęłabym przeczyć sama sobie, a może nawet już zaczęłam?
    Nie wiem, może jestem jakaś specyficzna… Spróbuję siebie wytłumaczyć inaczej. Weźmy taki posąg Dawida. Co tam widzimy? Doskonale zbudowanego mężczyznę. Patrząc podziwiam i piękno rzeźby, i piękno mężczyzny. Kiedy widzę pięknego mężczyznę w anime jest bardzo podobnie. Pomyślę sobie „mmm przystojniak” i odczuję estetyczne zadowolenie. Nie ucieknę od erotyzacji tego zadowolenia, co nie znaczy, że od razu się podniecam. Piękno kobiety również docenię, ale już tylko na płaszczyźnie „rzeźby”. U panów pewnie jest odwrotnie.
    Zaserwowanie takiego estetycznego zadowolenia to właśnie fanserwis tej serii.
    Powiedzmy kupuję parę butów i dostaję w prezencie breloczek. Tutaj statki kosmiczne etc będą butami, a damskie mundury breloczkiem xD

    Ja też jestem wdzięczna za dyskusję.
  • Avatar
    tamakara 8.03.2014 10:03
    Komentarz do recenzji "Uchuu Senkan Yamato 2199"
    ok, źle Cię zrozumiałam z tymi odbiorcami.

    Ale, ciągle mam wrażenie, że nasz problem z dojściem do consensusu polega na odmiennym rozumieniu zjawiska.
    Ja nie utożsamiam fanserwisu z ecchi :D
    Ecchi to odrębny gatunek, który rządzi się swoimi prawami. Nie może być dodatkiem to, co stanowi oś fabularną, prawda? Tam to raczej dostajesz (czasem bardzo małego) hamburgera do ketchupu, nie odwrotnie. Oczywiście, jeśli widz jest przyzwyczajony w tym ketchupie pływać po uszy, to potem nie wyczuje ilości znikomej.
    A Akira, o której mówisz, czy to nie ona przemknęła przez ekran jedynie z ręcznikiem zarzuconym na ramiona?
    Takie przerzucanie się przykładami do niczego nie prowadzi, chyba musimy się zgodzić, że się nie zgadzamy.
  • Avatar
    tamakara 7.03.2014 13:13
    Komentarz do recenzji "Uchuu Senkan Yamato 2199"
    No cóż, widzę, że mamy zupełnie inny pogląd na tę kwestię.
    Uważam, że fanserwis nie musi stać w konflikcie z fabułą ani być obrazą dla dojrzałego widza, jeśli jest zaprezentowany gustownie i z umiarem. Myślę, że dojrzały widz nie poczuje się urażony faktem, że bohaterka będzie paradować w kostiumie pokojówki z taaakim dekoltem. Ktoś gustujący w takich widokach doceni „smaczek” i będzie oglądał dalej. Ja powiem „aha” i też będę oglądać dalej.
    Trudno mi też przekonać się do kwestii, że seria ta była robiona dla wąskiej grupy odbiorców i tylko dla nich. Jeśli jakiś młody Yamada­‑kun zacznie oglądać dla damskiej obsady w kombinezonach, a zostanie dla fabuły i potem kupi dvd, to co? Ma być wyklęty? Liczy się zysk.
    Właśnie. Mogłabym powiedzieć, że męskie mundury wyglądają jak mundury, a częścią składową damskich są stringi i, że to obrzydliwie seksistowskie, ale wolę nazwać to fanserwisem.

    A w kwestii panny kosmitki.  kliknij: ukryte  Nie odebrałam jej jako aseksualnej. Aseksualne byłoby dziecko, albo zwierzę, albo chociaż osobniczka pozbawiona tak wydatnego biustu. Oczywiście, była piękna i nieziemska. Ale gdyby kosmiczny strój narodowy był obszernym całunem, to dziewczyna straciłaby na urodzie?
    Naprawdę łatwiej uznać, że to ubranko jest bonusem żeby ta konkretna część widowni miała na czym oko zawiesić.
    Od biedy można uznać, że ja popatrzyłam sobie na Deslera w kąpieli, więc też coś od życia mam xD
  • Avatar
    tamakara 4.03.2014 20:24
    Komentarz do recenzji "Uchuu Senkan Yamato 2199"
    Ok, już wyjaśniam. Za fanserwis uważam wszelkie sceny, które nie wnoszą nic do fabuły, a mają uprzyjemnić widzom seans. Tutaj raczej postawiono na panów. Będą to więc obcisłe kombinezony/kostiumy, przebieranie się z owych kostiumów, konkretne „najechanie kamery” na pewne części ciała i bielizny, jak również wszelkie sceny komediowe, które mogą się „kojarzyć”. Jak można powiedzieć, że w yamato tego nie ma, kiedy już w pierwszym odcinku mamy na widoku panią w dość wyciętym ubranku?
    Jednocześnie uważam, że fanserwis w omawianym anime należy do subtelnych i wyważonych. Nie przysłania fabuły, jest tym, czym być powinien: dodatkiem, który można zignorować.
    Zdaję sobie sprawę, że na tle mainstreamowych produkcji ostatnich lat, gdzie od falujących biustów w głowie się kręci, a żarty nawet nie wyglądają z rynsztoka, takie subtelności mogą przejść niezauważone. Jednakże błędem będzie stwierdzenie, że nie występują.
    Co prawda Grisznak mówi tu o fanserwisie dla otaku i fujoshi*, więc może miał na myśli właśnie coś w rodzaju falujących biustów? W takim razie dokonałam nadinterpretacji jego wypowiedzi.

    *o naturze działania trawionych zepsuciem mózgów fujoshi nie będę pisać, bo wyjdzie nie na temat.
  • Avatar
    tamakara 4.03.2014 10:22
    Komentarz do recenzji "Uchuu Senkan Yamato 2199"
    Grisznak napisał(a):
    Yamato nie ma fanserwisu


    hahahahahaha xD przepraszam, nie mogłam się powstrzymać…
  • Avatar
    tamakara 2.03.2014 20:53
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Nigdy nie byłam fanką pierwszego anime, ale z tego co pamiętam tam była cała masa fillerów, dodatkowych wątków i postaci. Nowa wersja jest z założenia wierniejsza mandze, więc może wydać Ci się uboższa. Z drugiej strony wprowadzono kilka małych zmian, bardziej bonusów niż prawdziwych zapychaczy fabularnych.
    Moim zdaniem bije na głowę pierwszą ekranizację, ale jeśli chodzi tylko o główny sens historii, to możesz zacząć oglądać od chimera ant arc i nic nie stracisz.
  • Avatar
    tamakara 28.02.2014 21:27
    Re: Ciekawostka muzyczna :)
    Komentarz do recenzji "Hoozuki no Reitetsu"
    Japońska wersja ma tylko trzy zwrotki, o ile pamiętam… :)
  • Avatar
    A
    tamakara 26.02.2014 09:50
    Komentarz do recenzji "Hamatora"
    Mam problem z tym anime… Problematyczny jest sposób prowadzenia fabuły. Z jednej strony trochę… bardzo? głupawe sprawy rozwiązywane przez głównych bohaterów, z drugiej  kliknij: ukryte . Ta druga kwestia też nie jest w sumie niczym odkrywczym, może poza sposobem wykonywania. Który to sposób wykonania zakrawa miejscami na jakąś parodię :| Zdecydowanie mam problem z tym anime.
    Odcinek siódmy skończył się tak, że musiałam łykać łzy, bo się autentycznie wzruszyłam  kliknij: ukryte , a w następnym odcinku widzimy szkolną wycieczkę i radosne okładanie się warzywami.
    Rozumiem, że bohaterowie mają prawo zachowywać się beztrosko, bo nie wiedzą o zdarzeniu, ale dla mnie, jako widza, to był szok xD Pomijając jednak ten szok, sam odcinek był chyba najbardziej kretyński, jak do tej pory.
    O animacji można powiedzieć dokładnie to samo. Raz jest bardzo ładna i dopracowana, innym razem zaś woła o pomstę do nieba. Wygląda mi to na zabieg celowy, ale drażni.
    Ogólnie muszę powiedzieć, że lubię tę serię, lubię bohaterów i obchodzi mnie, jak to wszystko się skończy, ale oglądanie miejscami mnie męczy. Cierpię na ustawiczne „ale o co chodzi?”. To było bardzo zabawne do chwili, kiedy zagrano mi na emocjach.
  • Avatar
    tamakara 16.02.2014 17:30
    Re: Slow Motion i narrator
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Dokładnie tak samo akcja jest poprowadzona w mandze, więc to po prostu wierność oryginałowi. Za sztuczne i bezsensowne przedłużenia proszę więc mieć pretensje do Togashiego ;) Moim zdaniem denerwować mogą jedynie powtórzenia i przypomnienia kawałka poprzedniego odcinka. Jeśli jesteś tak bardzo niecierpliwy/a, to radzę sięgnąć po komiks. Albo zrób sobie przerwę na pół roku i obejrzyj wszystko na raz XD Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że chociaż znam mangę i wiem, co się wydarzy, to i tak odczuwam niesamowite emocje…
  • Avatar
    tamakara 14.02.2014 09:51
    Re: To nie jest City Hunter, to nie jest Saeba Ryo
    Komentarz do recenzji "City Hunter [2011]"
    Tak zerknęłam, to i się wypowiem… są walentynki i w ogóle ;p wątek miłosny, słusznie określony przez Sezonowego „koreańskim”, to klisza kliszy, powielana w nieskończoność chyba we wszystkich popularnych produkcjach wywodzących się z tego pięknego kraju. Jako kobieta zawsze czułam się obrażona postawą i zachowaniem głównych bohaterek. Każda nich bowiem to skretyniała, płaczliwa bździągwa, z którą w żaden sposób nie chcę się uosabiać. Moim zdaniem przed ekrany może toto przyciągnąć jedynie nastolatki :(
    Koreańczycy zniszczyli w ten sposób wiele ciekawie zapowiadających się historii.
    Albo ja po prostu jestem inna niż wszystkie xD
  • Avatar
    A
    tamakara 19.01.2014 20:49
    Komentarz do recenzji "Tonari no Seki-kun"
    To jest wspaniałe… xD te oczekiwanie, co też Seki­‑kun wymyśli tym razem. Tyle napięcia! lol Naprawdę świetnie się bawię. Odkryłam w Sekim pokrewną duszę. Wszak kiedyś zdarzyło mi się nawet robić meble z papieru. I te jego pomruki, normalnie rola życia pana Shimono :D
    Z drugiej strony Yokoi, biedne dziewczę. Jak ja jej współczuję! Taki sąsiad to istny dopust Boży. Ale weź tu zignoruj i zajmij się lekcją…
    Nic w tym sezonie nie zapewnia mi równie beztroskiej rozrywki.
  • Avatar
    tamakara 15.01.2014 20:07
    Re: Przyjemne "co ja pacze"
    Komentarz do recenzji "Sekai Seifuku ~Bouryaku no Zvezda~"
    I. napisał(a):
    Tak jak tytuł tego komentarza – z jednej strony stroje projektowane przez… Kogoś z dziwnym gustem, delikatnie mówiąc (to „seifuku” w tytule to specjalnie?),


    lol no raczej specjalnie. Ja tam mistrzynią języka krzaków nie jestem, ale te konkretne krzaki z tytułu mówią o podboju, nie uniformach ;3
    Aczkolwiek „świat przebieranek – knowania zvezdy” brzmi bosko xD
  • Avatar
    A
    tamakara 13.01.2014 15:53
    Komentarz do recenzji "Sekai Seifuku ~Bouryaku no Zvezda~"
    Nie wiem, czy tego się właśnie spodziewałam. Prawdopodobnie nie. Ale to, co dostałam jest tak kretyńskie, że aż fajne. Może akurat jestem w nastroju na taki poziom rozrywki? Może szybko mi przejdzie? Tak czy inaczej obejrzę następny odcinek, a potem się zobaczy…
    Główny bohater jest taki pocieszny, myślę, że go lubię. Dostrzegam w nim cień osobowości, ale może to tylko myślenie życzeniowe.
    Pozostaje jedno pytanie: czy małej dziewczynce nie jest zimno w tak skąpym ubranku? Błagam, niech te wszystkie wycięcia służą jedynie dodaniu sobie animuszu w niecnej misji podboju świata…
  • Avatar
    tamakara 10.01.2014 19:04
    Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
    Komentarz do recenzji "Hoozuki no Reitetsu"
    każdy ma swoje traumy, dziękuję bardzo :P piosenka o radosnym piekiełku będzie mnie prześladować w koszmarach.
  • Avatar
    tamakara 10.01.2014 17:48
    Re: Wrażenia po pierwszym odcinku.
    Komentarz do recenzji "Hoozuki no Reitetsu"
    akurat SoftBank nie jest bankiem, tylko firmą telekomunikacyjną ;) ale to tylko potwierdza Twoje słowa, trzeba się orientować nie tylko w mitologii i niuansach buddyzmu, ale też w popkulturze. Muszę tu zaznaczyć, że motyw z psem był pierwszym momentem, w którym się szczerze uśmiechnęłam… Chyba jakoś wtedy otrząsnęłam się z traumy wywołanej openingiem xD
  • Avatar
    A
    tamakara 7.01.2014 13:53
    Komentarz do recenzji "Issho ni Sleeping"
    Wyskoczyło mi toto w losowej recenzji, weszłam więc, przeczytałam i zacieszyłam, jeśli można tak powiedzieć.
    Nie wiem, chyba wyjdę na adwokata diabła, co jest szczególnie wesołe, bo przecież to pierwszy raz, kiedy spotykam się z recenzowanym Zjawiskiem. Nie zapowiada się też, żebym miała toto kiedykolwiek oglądać, ale…
    Jako osoba, która nieraz kładła się do łóżka ze słuchowiskiem mającym mnie 'ukołysać', w pierwszej chwili podeszłam do tej produkcji jako czegoś mającego spełniać podobne zadania. Po chwili refleksji jednak nie wiem, czy da się przy tym naprawdę zasnąć, czy raczej ma to być pretekst do masturbacji, jak to ktoś niżej zauważył. Im dłużej trwa refleksja, tym bardziej skłaniam się do tej drugiej opcji.
    Tak więc wydaje mi się, że zarówno recenzent, jak i większość komentujących, popełnili zasadniczy błąd. Potraktowali tę produkcję jako anime, co, moim zdaniem, jest błędem.
    To tak, jakby recenzować klipy z niconico, albo (w dziale manga) ilustrowane historyjki z podręczników. :D Chociaż w powyższych przypadkach może to mieć więcej sensu. Chodzi mi o to, że wzięte na tapetę Zjawisko należy postrzegać jako produkt, który ma spełniać określone cele i fakt jego „animowatości” jest kwestią drugorzędną.
    Że nudne, że sprawia wrażenie reality show? Przecież jest o spaniu xD nie jest to najbardziej dynamiczna ludzka czynność, chyba, że lunatykujesz. Dziewuszka mówi do widza? Klasyczny motyw burzenia czwartej ściany, chociaż podrasowany do potęgi. Tak, animacja dla otaku i fetyszystów. Prawdopodobnie wyprodukowana na tej samej zasadzie co lalki z otworami w strategicznych punktach z dołączoną płytką, na której nagrano głos :|
    Smutne może być to, że istnieje na te rzeczy tak duży popyt, ale to już inny temat.
  • Avatar
    A
    tamakara 6.01.2014 13:36
    Komentarz do recenzji "Noragami"
    Za mną dopiero pierwszy odcinek, ale już widać, że będą gnać z akcją na złamanie karku. Nie bardzo mi się to podoba.
    Podoba mi się jednak wszystko inne i jestem trochę rozdarta.
  • Avatar
    A
    tamakara 5.01.2014 11:24
    zaskakująco pozytywne wrażenia
    Komentarz do recenzji "Pupipoo!"
    urocze, dla oka miłe i nawet potrafi wciągnąć haha nie spodziewałam się takie obrotu sprawy, ale nie mogę się doczekać następnego odcinka. Akurat kiedy pojawia się suspens XD
  • Avatar
    tamakara 3.01.2014 19:19
    Re: Świetne piosenki są w tym anime :)
    Komentarz do recenzji "Full Moon o Sagashite"
    eee… to nie jest piosenka, tylko kwestia wypowiadana w anime.
  • Avatar
    A
    tamakara 3.01.2014 16:50
    Komentarz do recenzji "Hal"
    Film zdecydowanie nie jest stratą czasu, oglądało się go bardzo dobrze. Pomysł z marzeniami wypisanymi na kostce Rubika uważam za coś absolutnie wspaniałego. I oh, to wszystko było takie estetycznie przyjemne. Poza tym emerytki rządzą i wymiatają. Wspaniały jest również Ryu, chociaż gości na ekranie jakieś 5 minut. Lubię ten typ postaci. Zgodzę z recenzją o tyle, że jego wątek został potraktowany po macoszemu. Poświęcenie mu dodatkowych dziesięciu minut, byłoby bardzo na miejscu. Myślę jednak, że ostatecznie jego intencje są wyjaśnione w całkiem czytelny sposób.
    Chociaż kilka szczegółów nie spotkało się z moją aprobatą.
    Dramat katastrofy z samego początku –  kliknij: ukryte 
    Nie mogę też powiedzieć, że ten kluczowy, wielki i niespodziewany zwrot akcji naprawdę mnie zaskoczył. kliknij: ukryte 
    Poza tym scena na dnie rzeki była trochę za bardzo wydumana.
    Gdyby nie takie motywy, może wzruszyłabym się trochę bardziej. Tak czy inaczej główny bohater i jego odkrywanie rzeczywistości/prawdy zrobiły na mnie wrażenie i bardzo go polubiłam. No i Hosoyan <3.
  • Avatar
    A
    tamakara 30.12.2013 17:59
    Komentarz do recenzji "Hakaba Kitarou"
    Postanowiłam odświeżyć sobie tę serię. Pamiętam, że swego czasu byłam pod jej wielkim wrażeniem. Głównie dlatego, że znany mi wcześniej Kitarou był raczej uroczy i miewał urocze, niegroźne przygody. Jakby nie patrzeć jest on przecież ikoną japońskiej popkultury. Poznanie jego prawdziwego oblicza okazało się naprawdę fascynujące. Szczerze, taki potworkowaty i złośliwy bohater o wiele bardziej przypadł mi do gustu. Nie sposób odmówić mu pewnego absurdalnego uroku i chyba naprawdę go lubię haha.

    Fabuła oscyluje na granicy groteski i swoistej makabry. Śmieszy, a jednocześnie wpędza w dziwne poczucie dyskomfortu. Momentami naprawdę trudno to znieść, ale jednak nie mogłam się oderwać wtedy i nie mogę się oderwać teraz. Animacja i kreska harmonizują z fabułą i nie jestem w stanie wyobrazić sobie niczego lepszego dla tej produkcji. Zwłaszcza opening. Prawdziwe z niego cudeńko xD a melodia wgryza się w pamięć.
    Jednak, mimo mojego osobistego sentymentu, nie mogę powiedzieć, żeby było to szczególnie wybitne anime i, że koniecznie trzeba je zobaczyć. To raczej coś dla koneserów i ludzi o specyficznym guście.
  • Avatar
    tamakara 29.12.2013 09:39
    Komentarz do recenzji "Samurai Flamenco"
    Tak, ktoś na pewno o tym myślał, niestety mam wrażenie, że na cracku. Wszystko kwestia gustu, mi się ta nagła przemiana zupełnie nie podoba. Zbyt nagle, zbyt gwałtownie z serii obyczajowej została super sentai.
    Kręcenie takich absurdów przez dwa sezony i utrzymanie przy tym aktualnego tempa będzie bardzo trudne.