x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Boję się mieć oczekiwania względem fabuły, pooglądam jednak dla świata przedstawionego (i głównego bohatera, bo jest uroczy). Zobaczymy, jak się rozwinie.
Podobnie ma się sprawa z mitycznym „dojrzałym widzem” i poszukiwaniem w serialu animowanym czegoś innego niż przaśna rozrywka.
Re: Pochwała Głupoty
Re: Pochwała Głupoty
Re: Pochwała Głupoty
Pytanie: Czy Ty naprawdę chcesz, żeby ekranowa śmierć z jakiegoś wyciskacza łez, gdzie owa śmierć jest zabiegiem artystycznym (dobrym czy nie – oto prawdziwy punkt wyjścia do dyskusji), była przedstawiona w 100% realistycznie, z brudem, wydzielinami i może jeszcze smrodem, jeśli tylko technika pozwoli na domowe odtwarzanie zapachów z tv? Powtórzę za Slovą.
Chcesz się czepiać niedokładności w przedstawianiu działań medycznych/objawów chorobowych/nie dość realistycznego zgonu? Idź komentować Ostry dyżur. A może jakiegoś slashera? Opisywanie swoich interesujących doświadczeń z praktyki jest bezcelowe, bo te dwie sytuacje do siebie nie przystają.
Ja widziałam. Przykłady: Go! na podstawie powieści Kaneshiro Kazukiego. Absolutnie genialny i do dziś jeden z moich ulubionych. Albo Kurai Tokoro de Machiawase.
I trochę z innym wydźwiękiem:
Witch of West is Death, My Darling is a Foreigner.
I jeszcze Aoi Tori, o nauczycielu, który się jąka. Ogólnie cała masa filmów i seriali o tym, że inny nie znaczy zły i „ludzie ludziom zgotowali ten los”.
Tak, Japończycy mają słabość do łzawych, poruszających serca fabuł, najlepiej jeszcze takich o przełamywaniu swoich słabości, w stylu przez ciernie do gwiazd i razem zwojujemy świat. O produkcjach przedstawiających ich heroiczną historię nie wspominając. No i co? Widać przemawia to do ich narodowego sentymentalizmu (ups, generalizuję) oraz jest przejawem (teoria spiskowa) odgórnych działań mających na celu unifikację i zachęcenie do pracy dla osiągnięcia wspólnego celu. Tak, źródeł należy szukać w czasach wojen z początku XX wieku. Tak, młodzieńczy bunt może być wzięty w karby reguł i spacyfikowany. Tak, „w kupie siła” jest mocno kultywowane i historia II wojny światowej ciągle jest wybielana, co nie znaczy, że wszyscy myślą tam w jeden sposób.
Japonia jest w trakcie wielkich przemian społecznych. Można powiedzieć, że (już od wielu lat) stoi w rozkroku i w kilku punktach masz nawet rację, ale przychodzenie tu i autorytatywne głoszenie prawd objawionych na temat swojej wiedzy zdobytej nie przez obserwację materiału źródłowego, ale zasłyszaną… To naprawdę jest wesołe, chociaż w taki smutny sposób. Szczególnie smutne jest opisywanie wrażeń „otaku”, których zaskoczyło, że Japonia nie jest siedliskiem „wielkookich”. Nie znam Twoich znajomych, ale oni tak na poważnie? Trochę to żenujące…
Na koniec mała lekcja języka polskiego. Murzyn nie jest odpowiednikiem słowa na N (:D). Murzyn oznacza dosłownie czarnego człowieka, jest całkowicie neutralne. Mamy w naszym języku słowo obraźliwe dotyczące czarnych i brzmi ono trochę inaczej.
no nie mogłam się powstrzymać…
Re: To już koniec?
Re: Pochwała Głupoty
Prawie mam ochotę zobaczyć to anime.
z czystej ciekawości
Re: Jako odmóżdżacz daje radę
Jestem jedyną osobą na świecie, której stara wersja Arslana się nie podoba. Mam taki okrutnie nowomodny gust. Już to przecież przerabialiśmy, musimy jeszcze raz? T_T Rozumiem, że tamta wersja to dla Ciebie świętość i niedościgły wzór, więc może naprawdę nie męcz się z remejkiem? Zdrowszy żołądek, zdrowszy sen… hmm? Ja z tego powodu nie oglądałam „nowych” ekranizacji Narnii.
Napisałam już co myślę o stroju Farangis, swoje zdanie -nietypowe i zaskakujące nawet dla mnie- podtrzymuję. Wabik na widza? Owszem, ale „mi nie robi”, bo to Farangis. Wierzę, że ktoś z taką osobowością mógłby się tak ubrać. Zresztą dostanie niedługo prawdziwy stanik. Poza tym Grieve jest, przepraszam za wyrażenie, cudowną kreaturą. Oglądałabym to tylko dla niego! Prawdziwy czaruś łachudra. Te miny, ten głos.. Mamo, ten głos!
Daj dziewczynie pofangerlować… ;_;
A jak będą wyglądać wzmiankowane zaloty? kliknij: ukryte Królowa usiądzie jako ten dumny posąg, a król najeźdźca będzie wokół niej dreptał, przestępując z jednej grubej nóżki na drugą i rumienił się po pensjonarsku… Ku konsternacji całego otoczenia.
Gieve i Farangis to najlepsza część odcinka nr siedem, czekałam z utęsknieniem na scenę ich spotkania. Kreska co prawda krzywa i kliknij: ukryte nie wiem jak pani kapłanka ładowała strzały na łuk, może to jakiś automat? :D ale puszczę to mimo oczu.
Pięknie było.
Re: wstrząśnięta i zmieszana...
To o czym piszesz nie ma więc związku z tym, co działo się na ekranie…
Re: wstrząśnięta i zmieszana...
Wikipedia mówi, że pani Lindgren urodziła swoje pierwsze dziecko w szpitalu. Być może, o zgrozo, był tam jakiś lekarz płci męskiej, ale nie chce mi się szukać informacji na ten temat. Zresztą, co ma piernik do wiatraka? Ja co prawda nie wydałam na świat ani jednej sztuki potomstwa, ale nie musiałam tego robić, żeby wiedzieć, że mężczyznom się to nie przytrafia i tu też chyba na to się nie zanosiło :D I, oh, już zupełnie odbiegając od głównego wątku, nie postrzegam obecności mężczyzny przy porodzie jako czegoś złego. Nie jest dla mnie przejawem wprowadzania „alternatywnych wartości”, ani gender czy czegokolwiek, a już na pewno nie zrobi to z niego kobiety.
Coś się tak uczepiła tej medycyny‑wiedzy tajemnej? Na medycynie to się można uczyć jak operować oko etc.
Nie wszyscy muszą być po medycynie, by znać model zachowania w sytuacji porodu. Nie jest to jednak wiedza obowiązkowa, zwłaszcza, jeśli mówimy o postaci żyjącej z fikcyjnym średniowieczu z dość specyficznym charakterem na dodatek. Naprawdę analizujesz to zbyt szczegółowo. Jasne, specjalizujesz się w jakiejś dziedzinie i błędy Cię rażą. W wielu przypadkach to ma sens, ale tutaj? Tutaj naprawdę nie. Gdybym ja miała czepiać się całej tej wesołej twórczości i szeroko rozumianych przekłamań w temacie mojej dziedziny… Jedno życie to za mało.
W książce Ronja była nastolatką, tutaj jest młodsza. No i co z tego? Przyjmijmy po prostu, że jest młodsza, więc zachowuje się jak dziecko i tyle. Czy to taka straszne krzywda? Obiektywnie?
Mam nadzieję nie zetknąć się z niczym, co czułość, troskę i wzruszenie każe odczytywać jako przejaw pożądania seksualnego. Musiałaś być wyjątkowo zdenerwowana, inaczej na pewno byś zrozumiała, że nie chodziło mi o książkę‑pierwowzór anime, tylko o jakieś mityczne hentaje, które sama wciągnęłaś w tę dyskusję.
Wzmianka o fangirlizmie i headcanononach natomiast było przeciwwagą wobec Twoich, pisanych przecież śmiertelnie serio (?), insynuacji. Wiesz, zazwyczaj ludzie dopatrują się takich motywów dla zabawy.
Z zasady dobrze jest mieć swoje wartości, bronić ich, ale… przysięgam, nie widzę tu pola do takich wniosków i zarzutów. Nie wiem, odnoszę wrażenie, że pozwalasz na tylko jeden styl zachowania, a wszystko inne, co wykracza poza ustalone przez Ciebie szablony, jest dewiacją i obrzydlistwem. Niejedno w życiu widziałam/czytałam, niejednej fantazji dałam upust w długoletniej praktyce tworzenia fanfiction i nieraz czułam, że wypala mi oczy, ale okazuje się, że cechuję się niewinnością dziecka, wręcz naiwnością. Niech tak więc zostanie i nigdy się nie zmienia. Proszę, nie uświadamiaj mnie więcej! Nie niszcz mojej duchowej czystości~
kliknij: ukryte Ale o inceście w braciach lwie serce możemy porozmawiać xD ...ok, to było wredne, nie rozmawiajmy o tym ;p
Re: wstrząśnięta i zmieszana...
Ze strachem w sercu obejrzałam jeszcze raz pierwszy odcinek i w zachowaniu Mattisa ciągle widzę „jedynie” troskę, wzruszenie, lekką panikę. „Omójboszomójboszomójbosz dziecko mi się rodzi!!!” w najczystszej formie. Lovis ucięła to wszystko wyrzucając męża za drzwi przy pierwszej okazji.
Co do rzekomych podtekstów homoerotycznych, mój do cna przeżarty BLem mózg stwierdza brak takowych. Ani jednego szipu nie miałam. Nic. Zero! kliknij: ukryte Poziom homoerotyki w dziadku żądającym ogrzania jest taki, jak w ataku łaskotek. Jeżeli iść Twoim tokiem myślenia, oglądaliśmy scenę molestowania seksualnego, a reszta zbójców urządzała sobie w tym czasie jakieś orgie, albo Bóg raczy wiedzieć co. Zastanów się dziewczyno, co Ty tworzysz… Ręce opadają.
Oczekujesz z mojej strony sugestii, że to wina hentai? Nie wiem co wywołało u Ciebie takie skojarzenia, mam jednak nadzieję nigdy się z czymś podobnym nie zetknąć. Zwłaszcza, że nie jest to atak fangirlizmu z Twojej strony, budowanie jakiś headcanonów, tylko poważny zarzut wobec domniemanych intencji twórców. Takich intencji można się we Free! dopatrywać, ale tutaj? (coś to anime o pływaniu za mną chodzi w ostatnich dniach)
W kwestii „strasznej krzywdy” na książce. Nie pamiętam treści dokładnie, czytałam ją dawno temu, ale jestem na 100% pewna, że Mattis karmił Ronję kaszką i, że Ronja wołała, piszczała i dużo śmiała się w lesie. Nie jestem też specjalistką od biografii pani Lindgren, ale coś mi świta, że nie była doktorem medycyny, psychologii ani prawa. Czyli może też nawsadzała w swoje książki masę bzdur? Wietrzydła jakieś? Przecież nie ma takich stworzeń D: I te „granice wiarygodności psychologicznej”. Znaczy co? Że jeden ze zbójców miał misia? Najgorsza zbrodnia wobec literatury i wszelkiej nauki, naprawdę… I, już niezależnie od tego, czy wiarygodność, o której mówisz, tu jest, czy nie… Myślę, że do powiadania jakiejś wiedzy nie jest konieczne ukończenie kierunkowej szkoły wyższej.
Nawet jeśli adaptacja odchodzi w jakiś punktach od oryginału, to ciągle mamy całkiem dobry serial dla dzieci. A clannad może kiedyś obejrzę, kiedy będę potrzebowała wzorcowego przykładu zachowania się wobec rodzącej…
Re: wstrząśnięta i zmieszana...
A co do niekobiecości Ronji, to ona nie była chowana na księżniczkę, tylko dziecko lasu, któremu na wiele pozwalano, więc jest rozbrykana i głośna. Czy jest chamska i ze złym charakterem? Nie powiedziałabym.
Też jestem wykształciuchem, wielkie mi co.
wstrząśnięta i zmieszana...
Chociaż oczywiście ja mogę odbierać to inaczej, młodzieńcy w damskim przyodziewku to dla mnie nie pierwszyzna.
W starych dobrych czasach męskich mężczyzn z pewnością była masa prostactwa i braku higieny, dlaczego więc robisz z tego zarzut? Zwłaszcza w kwestii wszy. Nawet dzisiaj, w epoce bieżącej wody i szamponów ludzie potrafią je mieć. I świerzb…
Dobrze, że sobie wyczesywali, a nie rozgniatali w palcach…
I doprawdy nie wiem, czy Twoi przedmówcy mają pretensje o coś więcej, niż kwestie techniczne. Możliwe więc, że jednak jesteś jedyna.
Re: Rozczarowałam się :<
ha ha A ja zauważyłam komentarze o „anime obrażającym męski honor” i „wszystko byłoby ok, gdyby to były dziewczyny”, oraz katalogowanie niekompletnie ubranych/„zbyt ładnych” panów jako gejów.
Re: Rozczarowałam się :<
A tego chłopca z linka to ponoć ocenzurowali, bo pokazywał za dużo *rozkłada ręce*.
Reakcja „no rany, znowu te same tanie zagrywki” to taki odruch warunkowy. W pierwszej chwili (czytając mangę, bo z anime jestem „trochę” do tyłu) też miałam ochotę zapytać wtf? Ale potem mi przeszło. W moich oczach Farangis wykracza ponad jakąś tam seksualność, jest posągowa. Przypadek jeden na milion.
Re: Rozczarowałam się :<
Precz z realizmem, to tylko fantazja? Sama się tak ubrała? Ok, dla mnie może być, ale w takim razie panowie wojownicy również powinni chociaż móc odsłaniać ile wlezie. Dlaczego taka sytuacja wywołuje tyle negatywnych komentarzy? Dlaczego kobieta w stalowej bieliźnie jest ok i cacy, a facet w obcisłych spodniach to abominacja?
Żeby nie było, wiem dlaczego, ale to będzie zbyt wielki offtop :D
W przypadku Farangis natomiast jestem w stanie uwierzyć, że naprawdę sama się tak ubrała. Pewność siebie w stanie czystym, wyjście poza obowiązujące normy. Nie dotyczą jej, bo jest istotą, we własnym mniemaniu, doskonałą. Co nie zmienia faktu, że pierwsze wrażenie osoby wyczulonej na te aspekty może być zniechęcające i chyba nie do końca błędne.
Rok szkolny zaczyna się w kwietniu ;)
Nawet nie wspominam wartości merytorycznej tego tekstu o chorobach… *patrzy w lustro*
Wcześniejszych części (jeszcze?) nie oglądałam, nie mam zdania.