x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Po 3 odcinkach
Jak dzielimy się osobistymi doświadczeniami, to mogę wyznać, że kiedy dawno temu wracałam nad ranem z sylwestra, zostałam zaczepiona przez siedzącą na progu sąsiedniego domu dziewczynę, która prosiła, żeby jej zamówić taksówkę (tu długa i niezbyt istotna dla sprawy historia, jak to się stało, że na tym progu skończyła)... Jak na złość miałam rozładowany telefon, więc pozwoliłam jej wejść do siebie na te dziesięć minut, ale miałam TAKIE OPORY.
A tutaj… tutaj mamy do czynienia z takim specyficznym rodzaj fantazji, gdzie ani przez chwilę nie daje się nam zapomnieć o podtekście seksualnym. Gdyby bohater był takim dobrym człowiekiem, to po wytrzeźwieniu najpierw podziękowałby Niebu, że wszystko dobrze się skończyło, a potem faktycznie starałby się pannie pomóc. Tutaj jego dobroć i bycie lepszym od innych objawia się jedynie tym, że bohatersko opiera się jej wdziękom.
Re: Po 3 odcinkach
Natrafienie po nocy na zagubionego/pijanego/rannego/chorego osobnika dowolnej płci i zabieranie go do domu, by otoczyć opieką bez zawiadamiania policji i/lub wzywania ambulansu to jest okrutnie sprana klisza w animemangach… Żaden ludzki odruch, ani „realia odległego kraju”. Klisza, powtarzam, nie jakieś realistyczne podejście do problemu -_-
Gdyby podchodzić do tego realistycznie – ta konkretna sytuacja – jest wprost proszeniem się o kłopoty i to obu zainteresowanych stron.
A poza tym to jest po prostu kolejna sportówka. Sympatyczni bohaterowie i absolutnie nic ponad to. Do obejrzenia i zapomnienia.
Co do fabuły… bardzo dużo filozofowania tu było. Dostrzegam wyraźną próbę brzmienia mądrze, niestety bohaterowie w swych przemowach uparcie balansowali na granicy bełkotu, chwilami radośnie ją przekraczając. Fabularnie naprawdę jest dziwnie, onirycznie i trochę głupawo. Przedpremierowe skojarzania z ouranem nie zniknęły, wręcz przeciwnie. Im mocniejsze są to jednak skojarzenia, tym bardziej „Klub pięknych gimbusiarskich detektywów” traci. Wrażenia wizualne na razie pozwalają to zignorować, ale nie wiem, czy da się na nich pociągnąć cały sezon.
0_0
po dwóch odcinkach
Czy to jest naprawdę tak dobre, czy mi się tylko wydaje?
Z jednej strony doświadczam eksplozji nostalgii. Manta jest wspaniały, Ryu jest wspaniały, czy Ball Boy ma tego samego seiyuu co w pierwszym animie? Podoba mi się to. Z drugiej… Początek i wprowadzenie wyszło fatalnie. Chyba twórcy uważają, że Antagonista jest ważniejszy niż główny bohater. Po prawdzie mogę się zgodzić, że Hao jest ciekawszy niż Yoh, no ale wypadałoby zachować jakiś porządek fabularny. To, co tam pokazano, to nie tylko spojler gigant, ale jest wręcz oderwane od tego, co widzimy w dalszej części odcinka i bardzo długo nie będzie miało żadnego znaczenia dla historii. Przynajmniej nie powinno mieć, jeśli akcja miałaby zachować naturalne tempo… Teraz więc pojawia się pytanie: czy akcja ma zamiar zachować naturalne tempo? Ten pierwszy odcinek dostawał wręcz zadyszki :D
A zastanawiałam się, czy to naprawdę ma zamiar mieć tylko jeden sezon…
Re: ...
Powiedzcie mi proszę czy fabuła idzie w tę stronę, że:
kliknij: ukryte Główna bohaterka podkochiwała się w panu nauczycielu (oraz, być może miała jakieś wrażenie wzajemności) a, koniec końców, będąc zazdrosną o względy jakie otrzymuje jej przyjaciółka, przyczyniła się do eskalacji znęcania się nad tamtą i teraz ma poczucie winy?
Czy może poczuła się „zwyczajnie” zdradzona przez przyjaciółkę, więc przyczyniła się do eskalacji znęcania się nad nią i teraz ma poczucie winy?
Irytowała mnie ta mała i nie mogłam na nią patrzeć, uważając ją za fałszywą zołzę, więc powiedzcie mi czy się mylę, czy nie.
lmao
Jeżeli to przeczytasz, wpisz sobie, osobo poszukująca odpowiedzi, w google, albo dowolnej innej wyszukiwarce, co oznacza słówko fujoshi (腐女子) i odetchnij trzy razy…
Re: Sk8 i... kasa zgadzać się musi.
Mój pierwszy komentarz wskazywał tylko i wyłącznie na zabawny(? kurczę, dla mnie zabawny, dla innych najwyraźniej nie) fakt, że ktoś „wyrobiony” w dostrzeganiu pewnych rzeczy, po prostu je dostrzega, nawet jeżeli komuś innemu umkną. Tylko tyle. Żebym chociaż pierwsza wywlekła ten temat… Robienie z tego dramy jest po prostu śmieszne.
kliknij: ukryte Dziękuję najuprzejmiej za zwrócenie uwagi, ale przyzwyczajenia robią swoje i prawdopodobnie się nie poprawię.
Jest mi coraz weselej, serio… Nie, że śmieję się z Ciebie, tylko z całego wątku. W większości sportówek jest fudziosiowy fanserwis. Mniej lub bardziej nachalny, a tutaj dyskusja, jakby to był pierwszy raz ¯\_(ツ)_/¯
i jeszcze to „oh oh, ja wcale nie dla szipowania to oglądam” Ok? Fantasy przygodówki też można oglądać dla fabuły, tylko dlaczego tak często pojawiają się tam dziewczyny w bieliźnie bojowej…?
Stary fudzioś wam to mówi, wierzcie…
Mam za to sporo podziwu dla „wyluzowania” rodziców Miyamury, którzy dali mu pieniądze na taką hmmm… zachciankę (dali mu ją, nie okradł ich na kilkadziesiąt tysięcy, prawda? druga opcja, to że sam gdzieś zarobił… ciekawe gdzie?) i studia tatuażu, gdzie zgodzono się na obsłużenie tak mocno nieletniej osoby.
Re: do recenzji
Re: do recenzji
ep 3
Wiele na nim wycierpiałam. Bolała mnie pseudogłębia, bolały flashbacki we flashbackach, bolał Albert – najżałośniejsza kreatura ever, bolała mnie ta „zbrodnia doskonała”, która składała się właściwie wyłącznie z łutów szczęścia. Ale nic nie bolało mnie tak jak tragiczna kreacja pani Moriarty.
Wcale się babce nie dziwię, że była cały czas wkurzona, skoro nie miała nawet kiecki na zmianę… :(
śmiech