x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Ja zaczęłam oglądać to anime dla pociągów i byłam cała na yay~ do chwili, kiedy pojawiła się „latająca przechwytywaczka balonów”. Od razu mina mi zrzedła. Po pojawieniu się drugiej pannicy zakończyłam seans, bo czułam co będzie dalej.
Kwaśne teksty oscylujące na granicy dwuznaczności – check
Ogólny fanserwis – check
Czas antenowy dla każdego szipu – check
A nowy bohater nawet nie musiał się rozbierać, żeby wywołać u mnie krwotok z nosa haha czyżby na starość zmieniał mi się „typ”?
Pomijając fangerlowe kwiki i tupanie, wyczuwam dążenie autorów do ubrania tego sezonu w szatki prawdziwych okruchów życia i uczynienia rozterek bohaterów bardziej realnymi i przyziemnymi. Mam nadzieję, że ograniczą to do minimum, ta seria ma sens tylko przez pryzmat „zacieszu”.
No a jak ktoś naprawdę tego nie lubi, to co? Nie wolno? ;p Chociaż wyrażasz to w celowo zdziecinniały sposób, za to właśnie (zazwyczaj) nie lubi się „tych złych”. Są „niedobrzy i postępują brzydko”, więc widz ma ich nie lubić a bohater pozytywny tłuc i wyplenić.
To, że dana postać jest taka jaką ją narysowano i spełnia swoją ekranową rolę, nie oznacza, że można ją tylko kochać.
Haha jakie dyplomatyczne sformułowanie XD Tak sobie myślę, że autorzy może i by się bali, ale obsada im nie pozwala.
good call, Captain Obvious…
Przypomina go nie tylko wyglądem, ale też charakterem, motywacjami, historią i co tam jeszcze chcesz. Ogólnie nawiązań do DB jest tak dużo, że każdy, kto zna te dwa tytuły, nie może ich nie zauważyć. Zacznijmy od porównania Gona i Goku (z początku serii oczywiście, później to się zmienia). Nawet imiona są podobne.
Co do zarzutów o nielogiczność rozwiązań w Chimera Ant arc. Bohaterowie postępują tak może dlatego, że uczucia i inne namiętności biorą górę nad zdrowym rozsądkiem? Chociaż nie piszesz, o co Ci konkretnie chodzi.
Killua jest mi bliższy charakterem, więc też bardziej go lubię. A dodatkowo jest to postać prawdziwie dynamiczna i, na wzór antycznych dramatów, tragiczna. W odróżnieniu od Gona, po Killu naprawdę widać, że dorasta i ma tendencję do brania odpowiedzialności za ludzi, na których mu zależy oraz, niestety, do ogólnego zamartwiania się. Nad nim cały czas coś „wisi”. kliknij: ukryte A to Illumi, a to Gon, a to Alluka. Każde z nich w inny sposób, oczywiście ;p
Bać się jest czego, bo ta historia wyrywa serce z korzeniami. Taka ironia losu, inne kobietki ocierają łezkę przy shoujo, a ja zalewam się wściekłymi łzami na shounenie.
Uczestniczyłam w oczekiwaniach na film, byłam świadkiem wątpliwości i obaw, głównie z gatunku „czy ten szczeniak Sato sobie poradzi?!”. Przeszła premiera, film pojawił się w sieci, a ja… nic. Obejrzałam go dopiero teraz. Chociaż przecież ta obsada! Jako fanka zarówno Takeru, jak i, a wręcz przede wszystkim, Aoi Yuu, nie mam usprawiedliwienia dla swojego ociągania się.
No ale do rzeczy.
Film jest przede wszystkim poezją dla oczu. Słusznie zauważa recenzja, że im większy ekran, tym lepiej. Zdjęcia, choreografia walk, kostiumy, wystrój wnętrz i wszystko wszystko. Pasłam swoje oczęta każdym detalem. Jedynym zgrzytem był kliknij: ukryte tylko plastikowy karabin maszynowy Kanryuu haha, poza tym – cudowności!
Obsada dobrana wspaniale. Takeru był naprawdę niezły, Yuu była wspaniała, chociaż ta rola nie oddaje jej sprawiedliwości (bias), Eguchi‑san był jak marzenie w porównaniu z dość szpetną wersją oryginalną :P Emi‑chan zaś, no cóż, żadna z niej wielka aktorka, ale dała radę.
Im dalej od linii pierwszego planu, tym bardziej wszelako się robiło, ale obawiałam się, że będzie gorzej… Na nikogo nie zgrzytałam zębami, a nawet zostałam pozytywnie zaskoczona.
Muzyka… oh, to było doznanie! Wspaniała. I motyw końcowy~ Kiedy usłyszałam głos Taki, buzia sama mi się roześmiała. A btw roześmianej buzi, po prostu rozpływałam się w zachwycie nad samurajskim „de aru” Kenshina <3 Chętnie wdałabym się tu w barwną dygresję na temat uroku Takeru w hakama (uwaaa hakama są sexy!) i ogólnej estetyki rozchełstanych kimon i machania kataną, ale sobie daruję…
Nad scenariuszem nie będę się rozwodzić. Był w miarę spójny, zaoszczędzono nam tego wszystkiego, czym charakteryzuje się japońskie kino ku pokrzepieniu serc, czyli biegania za głównym bohaterem, by trzymać za niego kciuki. kliknij: ukryte Jedynie przemowa Kaoru mogłaby wpisać się w ten schemat, ale nie bolało aż tak bardzo jak mogłoby… a mogłoby, heh. Ogólnie więc duży plus. Nie dało się, co prawda, uniknąć wrażenia, że wszelkie sceny mówione służyły jako pomost pomiędzy walkami. Co z tego jednak, kiedy walki były wspaniałe? Ich dynamizm zrobił na mnie duże wrażenie i kilka razy miałam szczere „wow” na ustach. Niesamowicie mi się podobało. Fabuła więc sobie jest, prosta jako ten drut i szału nie robi, wszystko inne natomiast wręcz przeciwnie – szał.
Film miał naprawdę dobry budżet, to rzuca się w oczy i uszy. Jeny nie zostały zmarnowane :D
Re: Przegięcie
kliknij: ukryte Leorio i Hisoka jeszcze powrócą i będą mieli swoje 5 minut, ale Kurapika ;_; to, co się stało z Kurapiką, a raczej niewiedza na ten temat, jest dla mnie istną solą w oku.
Re: Przegięcie
Wypraszam sobie, mnie obchodzą ;) Dawanie tyle miejsca postaciom pobocznym jest jednym z elementów, które czynią HxH wyjątkowym. Ciekawa odmiana od wałkowanego we wszystkich shounenach motywu walki głównego bohatera z głównym złym, podczas gdy reszta drużyny stoi z boku i ogranicza się do biernego kibicowania. Powiem wręcz, że mamy tu do czynienia z drużyną idealną. kliknij: ukryte Fakt, że jej członkowie nie działali idealnie zgodnie z planem, sprawia, że wszyscy są niesamowicie ludzcy i to też jest piękne.
Re: Przegięcie
Re: Przegięcie
Jeśli przez sam fakt regeneracji, coż… dzięki temu dostaniemy później jedną z najbardziej wzruszających scen w historii ;_; więc jakkolwiek by to nie wyglądało teraz, wyszło tytułowi na dobre. Podobnie można mówić o tym, co się stanie z Gonem.
Ale, niestety, już nie jestem nastolatką i wynudziłam się podczas oglądania jak mops. W ogóle nie mogłam się wczuć. Męczyłam serię, męczyłam, przewijałam… Chwila na ogarnięcie akcji, narastające irytacja i znowu przewijanie. I tak dobrnęłam do końca. Wreszcie mam to z głowy, otworzę maślankę na wiwat!
Po co ja to w ogóle zaczęłam oglądać? Chyba z przekory, i z przekory (albo z masochizmu) skończyłam. Po cichu liczyłam też, że jednak mnie zaskoczą w kwestii rozwiązania „gry o męża”, ale nie :( Gdyby mnie zaskoczyli, to pewnie dałabym punkt więcej XD
Re: Jestem na tak
Ta moja, trwająca już dekadę, sympatia dla filmu sprawia, że w anime wszystko wygląda gorzej, dziwaczniej, „nie‑tak‑jak‑trzeba”, heh.
Jestem obrzydliwie wręcz uprzedzona. Oczywiście należy pamiętać, że kinematografia japońska ma tendencję do przerabiania takich historii na dzieła „ku pokrzepienie serc”, więc może anime jeszcze mnie zaskoczy? Jakieś elementy fabuły pogłębi i okażą się one mniej ugrzecznione? Kto wie. Mam zamiar oglądać do końca.
Kreska specyficzna, animacja koszmarna. To, co zachwyciło mnie w tekkon kinkreet, tutaj po prostu straszy. Od razu widać niski budżet. Szkoda. Muzyczka natomiast przyjemna, ładnie plumka w tle. Opening super. Seiyuu też super.
Re: Na to czekałem
Re: Coraz dziwniejsze(gorsze ?)
Super moce nie są „ostatnią deską ratunku”. Autor musiał je założyć już na samym początku. Inaczej nie dawałby swoim bohaterom wrodzonych super talentów, nie rysował im puszczonych na wiatr włosów po pas i nie tworzył „generacji marzeń”. Widząc taki wstęp jak można się dziwić, że ktoś się później teleportuje?
Czy to oszustwo? Nie, to konwencja.
Re: Coraz dziwniejsze(gorsze ?)
A reszta wrażeń pójdzie do innego tematu.