x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
Oczywiście było wiadomo, że nie bardzo jest sens liczyć na zagrywki z pierwszego anime, ale jednak żal. Bo większy sentyment mam do anime niż do mangi, która stanowiła raczej dodatek i wersję alternatywną – paradoks.
Oh well, skoro wprowadzają zmiany, to jest nadzieja, że będzie lepiej, bo gorzej chyba być nie może. Ale gdyby teraz wstawili tam pięć romansów, to by się nie dało oglądać XD
Re: Wrażenia po 4 odcinkach
No nie wiem, dla mnie Zoisite kochający kogoś innego niż Kunzite to byłoby jakieś wypaczenie postaci Oo I jeszcze miałby wzdychać do Ami?? Wolałabym na coś takiego nie patrzeć. Miej oporów miałabym w przypadku Nephlite i nie‑Naru czyli Makoto, bo za czasów Księżycowego Królestwa nie mógł znać tej pierwszej, ale jednak trochę też.
Jeśli twórcy nowej wersji mieliby zamiar kombinować w tę stronę, to już lepiej niech zostaną wierni mandze w stu% i wybiją ich wszystkich od ręki D: haha
Re: Love Love Stage
Nie mam nic do Twojego gustu, poczułam się tylko sprowokowana wzmianką o swojej nieznośności :D taki szajs, jak mówisz, ma pełne prawo się podobać, ja mam prawo powiedzieć, co mi się w nim nie podoba.
Z mojej perspektywy love stage jest średniakiem, pod względem romansowym brnącym po zamulonym dnie sztampy. Z załoźenia ma wywoływać szybsze bicie serduszka i bawić w jaojnym stylu. Zabawnie bywa, za wzruszenia rodem z mody na sukces podziękuję. Stąd też porównania z innymi anime. Na zasadzie „still a better love story…” kliknij: ukryte aczkolwiek scena z „jeszcze jeden buziak na pożegnanie” była urocza. Czy coś, co naprawdę niczym się nie wyróżnia, może być nazwane klasykiem? W jakim świetle stawia to cały gatunek? Jest już w wystarczającej pogardzie o czym świadczy dyskusja pod jednym z newsów na naszym szanownym portalu.
Co do sceny gwałtu, napisałam, że była to „jedynie” próba. W końcu to jest komedia, ma być wesoło. Zaś wzmianka o przewijaniu miała zostać odczytana jako sarkazm. Nie wyszło? Cóż…
Skoro wzdychasz do WSZYSTKIEGO po drugiej stronie ekranu, to mogę tylko unieść brwi, nie będę aspirować do takiej sztuki. Pożeracza_syfu nie znam osobiście, ale kto wie jaki bishounen kryje się za tym nickiem ;p pod względem ciętości dowcipu z pewnością przewyższa Ryoumę xD
Posuchy nie odczuwam, mangi/gry/wyobraźnia mi wystarczają. Powiem więcej, do wzelkich anime bl podchodzę jak pies do jeża. Większość tych produkcji ma w sobie coś wymuszonego, zwłaszcza pod kątem animacji wszelkiej maści zbliżeń. Ai no kusabi natomiast… tak, oglądałam. Pamiętam, żewrażenia były pozytywne.
Również pozdrawiam i również życzę tylko dobrego.
Tak naprawdę trudno mi powiedzieć, czego oczekiwałabym od tej postaci. Na początku jej współczułam, teraz naprawdę jedynie irytuje. Podejrzewam jednak, że gdyby, tak jak mówisz, ktoś ją „odstrzelił”, to miałoby to jeszcze mniej sensu. Bo co niby ma z tego wyniknąć poza ulgą dla widza? Chłopaki mają poczuć jakąś straszną złość z tego powodu, wpaść w amok i szukać zemsty? To już lepiej niech się dalej tam plącze między nogami i może coś z niej jeszcze będzie? Gdybym była scenarzystką, to raczej odstrzeliłabym Dwunastkę, żeby Liską wstrząsnąć i zmotywować do przemiany. A ponieważ Dwunastkę kocham najbardziej, to pewnie go ubiją, bo tak to zazwyczaj wygląda XD /proroctwo
XD serious business
Re: Love Love Stage
Nie wiem, co love stage może pokrzepić, chyba wygłodzenie posuchą w anime spod szyldu BL, aczkolwiek więcej fudziosiowej radości i spełnienia dało mi pierwsze lepsze kuroko. Może dlatego, że skoro już naśmiałam się z podtekstów, to po „prawdziwym” BL oczekuję innych emocji? Z drugiej strony wczoraj autentycznie popłakałam się oglądając free!, „wcale nie bl no skąd”, więc te inne emocje również znajdują upust gdzie indziej. Reasumując, byłabym chyba bardziej zadowolona, gdyby te wszystkie gejowskie wątki pozostały w sferze domysłów i mrugania do widza, bo romansowe klisze rodem z najtańszego shoujo strasznie mnie wkurzają. Ale jako durna komedia love stage sprawdza się wręcz znakomicie.
oh, chciałaś zapewne powiedzieć „próba gwałtu”. Tak, słodziuteńka, przewijam trzy razy, bo nie mogłam się wprost napatrzeć :| Chyba, że miałaś na myśli jakąś inną „jedną” scenę z odcinka, którego nie miałam jeszcze przyjemności obejrzeć.
Oczywiście, jeśli ta seria pokrzepia Twoje serce i inne organy też, to wspaniale, good for you. Jako stara tfutfu „yaoistka” powinnaś jednak wiedzieć, że to nie jest żadne wybitne dzieło. Klasyk? Bardzo Cię proszę… chyba, że wybieramy tylko spośród anime, ale tutaj wszystko urasta do miary klasyku, bo mamy do wyboru kilka tytułów na krzyż.
I tu dygresja: odczuwanie frustracji, że Ryouma jest ideałem poza zasięgiem, kiedy zaraz obok, w sąsiednich dwuwymiarowych światach, rezydują tacy Makoto albo Clear, mogę skwitować tylko śmiechem. No ale gusta są rozmaite i każdy wzdycha do czego innego :D
przydałby się jakiś gif z reakcją.
Naprawdę doskonały odcinek.
bleh
Widać, że jest tu jakiś pomysł. Śmiem twierdzić, że w sam raz na kilkanaście/kilkadziesiąt odcinków fillera do serii telewizyjnej… jakiegoś innego shounena, bo do hunterowego uniwersum przyszyto toto bardzo grubymi nićmi. Ale pal sześć, mogłaby wyjść z tego całkiem logiczna historia, gdyby twórcom chciało się te pomysły jakoś ogarnąć. Niestety przez większość czasu na ekranie jest chaos, a akcja gna na złamanie karku.
Wprowadzono milion wątków, które urywa się albo spłaszcza, albo kończy na zasadzie „bo tak”. Zapowiadało się mrocznie i nawet intrygująco, a ostatecznie dostajemy banalne do bólu rozwinięcie z jeszcze banalniejszym zakończeniem i kliknij: ukryte następnego dnia już nikt o niczym nie pamięta. Ostatnia scena natomiast wyglądała, jak żywcem wycięta z jakiegoś serialu z lat 90tych, wtf.
Co do bohaterów, to niestety sprawa ma się bardzo podobnie, czyli ilość za jakość. Przez ekran przesuwają się znane i lubiane (?) postacie, które w dużej mierze wepchnięto tam chyba tylko po to, by widz powiedział „o! jak fajnie cię zobaczyć”, ale niestety większości zapomniano wręczyć scenariusz, więc snują się tak bez konkretnego celu i improwizują, jak tylko mogą. Najlepiej widać to na przykładzie Leorio, który wystąpił chyba tylko dlatego, że wypadało. Gon i Killua biegają, skaczą, walczą i opromieniają świat swoją piękną przyjaźnią, Kurapika angści z kamienną twarzą, Hisoka gada jak potłuczony i tak dalej…
Antagoniści są słabo skonstruowani. Najwięcej sensu ma „szef wszystkich złych”, ale tylko na początku. Pozostała trójka natomiast… Niby mają jakieś tam motywy i cele, ale ich strategia jest dość naiwna. kliknij: ukryte Jeden przejmuje kontrolę nad systemem komputerowym i przez większość czasu zabawia się rozpylaniem gazu o trudnych do sprecyzowania właściwościach, drugi z niepokojącą przyjemnością bije dzieci, a panienka na dzień dobry popełnia samobójstwo i unieruchamia Netero, który niczym Atena z saint seiya, upozowany malowniczo, może jedynie przyglądać się całemu zamieszaniu.
No i jeszcze na marginesie, skoro film wydało to samo studio, które jest odpowiedzialne za serię tv, to mogliby zadbać o to, by sposób rysowania postaci też był taki sam. Nie jest to straszne wykroczenie, ale parę razy zgrzytnęłam zębami. kliknij: ukryte Włosy Kurapiki, rany… T_T
Reasumując, film robiony na szybkiego, z dziurawą fabułą i średnią grafiką. Szkoda, naprawdę na to czekałam :|
Re: Świetnie! druga seria!
Re: Japońska Kaligrafia
Re: Japońska Kaligrafia
Izumiemu natomiast głównie współczuję. On ma mentalnie trzynaście lat i to bardzo smutne. Winą za to należy obarczyć szanowną rodzinkę. Może mają pieniądze, ale poza tym to niezła patologia.
Re: Uwaga TRAP!
Hmmm nie wiem, może źle rozumiem, ale wydaje mi się, że gdyby producentom gry zależało, to wyłożyliby więcej kasy/zapłaciliby komu innemu. Pytanie, czy oni w ogóle za to zapłacili, bo takiej fuszerki chyba nawet w hamatorze nie było. Im najzwyczajniej nie zależy i wystarczy sam fakt, że wokół tytułu jest szum xD
Re: Zawód
Do mnie ta forma przemawia. Widzę w tym bunt przeciw utartym schematom, prawdziwe pójście na całość. Naprawdę coś na kształt „woah” i to pierwszy raz w życiu.
Potwierdzają się moje przypuszczenia: Nitro+chiral tanim kosztem robi reklamę remejkowi gry. Nie spodziewałam się jednak, że koszt będzie aż tak tani.
Gdybym tak nie kochała tych kilku, co się tam kręcą, to rzuciłabym w psy.
Re: meh xD
akurat tak narysowanym panom nie ma czego zazdrościć xp