Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Nikodemsky

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 14.12.2014 19:20
    Komentarz do recenzji "Akame ga Kill!"
    No i koniec.

    W sieci naczytałem się wiele negatywów na temat serii, dla mnie jednak był to jeden z niewielu powodów, dla których wyczekiwałem niedziel przez ostatnie 24 tygodnie.

    Fabularnie nie ma tutaj fajerwerków, ot co kolejna walka ze złem wcielonym, tylko nieco inne podejście do tematu – w końcu nie często trafia się na zabójców, którzy działają w imię sprawiedliwości :)

    Jeśli chodzi o same postacie – tutaj niestety wielkim błędem jest  kliknij: ukryte , z jednej strony jest to dość „realne” podejście, z drugiej nie jestem przyzwyczajony do tego typu rzeczy w przygodówkach.

    Większość postaci tutaj jest oparte na schematach utartych w innych seriach przygodowych, charakterystyki nie są zbytnio skomplikowane, każdy ma jakąś swoją mroczną przeszłość i według tego kieruje swoje poczynania z nadzieją na lepszą przyszłość.

    Bardzo polubiłem Sheele, Bulata, Tatsumiego i Chelsea – to takie typowo schematyczne postacie, które spotkało się w innych seriach wiele razy – być może właśnie to podobieństwo przekonało mnie do nich ostatecznie. Szkoda, że  kliknij: ukryte 

    Czym się seria na pewno wyróżnia na tle innych – jest tutaj połączona brutalność(pełno krwi, urwane kończyny i ogólna brutalność świata, w którym żyją postaci – spotykane rzadko, o ile w ogóle), z humorem(który chyba nie do końca wszystkim pasował) pojawiającym się okazyjnie i progresem typowej przygodówki ze szczyptą dramy. No i walki – dużo efektywnych walk, w których nie zabrakło krwi. Z czasem zaczęło trochę brakować tej całej brutalności i takich bardziej flagowych wyznaczników serii – być może jakieś cięcia w budżecie? Nie mniej jakoś utrzymał się poziom do końca.

    Kreska całkiem przyzwoita(powiedziałbym nawet, że dobra) – zadbano względnie również o szczegóły w czasie dynamicznych walk, czego często brakuje w innych seriach przepełnionych akcją.

    Podsumowując – jeśli ktoś ma ochotę na przygodówkę z niecodziennym podejściem, wszechobecną brutalnością i schematami znanymi z innych serii, to jak najbardziej zachęcam. Naprawdę warto, pomimo wielu negatywnych opinii.

    Ode mnie dostaje mocne 7/10 – zaczynałem z ósemką, niestety gdzieś pośrodku zabrakło mi tego, czym głównie ta seria się kierowała i z czasem zrobiła się trochę bardziej „monotonna”.
  • Avatar
    Nikodemsky 11.12.2014 01:35
    Re: sad
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika: Avenging Battle"
    Więc pokolei:

     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 11.12.2014 01:24
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika: Avenging Battle"
    Coś mi umknęło w drugiej serii… pierwsza seria miała tą otoczkę tajemniczości – dziewczyna podróżująca z trumną, magiczne stworzenia, „tajemnicza” misja i kilka innych potencjalnie interesujących kwestii. W Avenging Battle praktycznie wszystko się wyjaśnia i czar ten pryska, nie mam problemu z domknięciem wszystkich wątków(powiedzmy), tylko może bardziej z przeprowadzeniem fabuły?

    Zakończenie  kliknij: ukryte 

    Generalnie seria całkiem niezła – jednak na pewno nie jest to ten typ, który ma się ochotę obejrzeć po latach. Szczerze mówiąc w moim przypadku tyczyłoby się to jakichkolwiek kontynuacji Chaiki – nie wiem, czy miałbym ochotę je oglądać, być może jako zapychacze, bo temat jest już raczej wyczerpany(i tak powinno zostać imho).

    Ode mnie 6/10, być może stawiałem zbyt duże wymagania do tej kontynuacji.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 30.11.2014 14:20
    Komentarz do recenzji "Ushinawareta Mirai o Motomete"
    Cóż, przez 8 odcinków jest to zwykła seria szkolna, z nieco pokręconą logiką(względem rozwiązań i toku myślenia postaci) i w 9 odcinku nagle jebs –  kliknij: ukryte 

    Rozumiem, że całość w jakiś sposób próbowała dojść do tego momentu, żeby wyjaśnić o co tak naprawdę chodziło ale ten odcinek trudno zaakceptować jako  kliknij: ukryte 

    Zasadniczo już po dwóch­‑trzech odcinkach niewiele się spodziewałem po tej serii i nadałem jej mniejszy priorytet – tym samym nie jestem aż tak rozczarowany, jednak nie sądzę, aby na sam koniec mogła się czymś jeszcze wyratować.

    Moja hipoteza – na sam koniec  kliknij: ukryte 

    Dobrze, że w tym sezonie jest jeszcze kilka innych serii naprawdę wartych obejrzenia.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 21.11.2014 03:51
    Komentarz do recenzji "FLCL"
    Wszechobecny chaos na ekranie, non­‑stop akcja i nie do końca wiadomo w czym rzecz – normalnie zapewne darowałbym sobie ale tutaj bardzo mi się to spodobało.

    Podobny WTF ostatnio zaliczyłem oglądając Kill La Kill, czy TTGL, przy czym tutaj przez całe sześć odcinków nie znikał mi uśmiech z twarzy, całkiem udana parodia, było zabawne i sam nastrój serii również był bardzo pozytywny.

    Podobała mi się również „żywa” kreska oraz towarzysząca prawie przez cały czas muzyka rockowa, która udanie podtrzymywała dynamikę.

    Sam motyw przewodni wolałbym pozostawić do wolnej interpretacji, choć zapewne w dużej części tyczył się dorastania i kilkoma kwestiami z tym powiązanymi(plus nawiązania z parodii?).

    W każdym razie jestem zadowolony i na pewno będę miał ochotę powrócić do tego po latach, ode mnie mocne 8/10.
  • Avatar
    Nikodemsky 12.11.2014 20:08
    Komentarz do recenzji "Shirobako"
    Dobrze, że zawsze na takich jak ja znajdzie się głos rozsądku -_-'

    Wypadałoby wyjaśnić, dlaczego to jestem tak bardzo w błędzie ale coś czuje, że bez flame'a się nie obędzie, więc może i lepiej.
  • Avatar
    Nikodemsky 8.11.2014 18:02
    Komentarz do recenzji "Shirobako"
    Nie wiem, co w tym było niemiłego, ale w żaden sposób nie zrozumiałeś tej sceny, bowiem była to aluzja do Initial D, czyli komiksu, który Fast&Furious zainspirował. Co nie zmienia faktu, że skoro nie miałeś o tym pojęcia, to rzeczywiście mogłeś nie docenić wyśmienicie zrealizowanej parodii.


    Raczej scen. Nie, aluzji nie zrozumiałem – Initial D niestety(lub stety) nie oglądałem. Nie rozumiem za bardzo dlaczego by pakować taką skrótową parodię do serii, która traktuje o zupełnie czym innym.

    Gdybyś oglądał uważnie,  kliknij: ukryte 


    Oglądałem uważnie i pamiętam, że  kliknij: ukryte 

    Wtedy nie mogliby zaprezentować całej palety sytuacji związanych z produkcją serialu telewizyjnego. Tu właśnie chodziło o to, by ukazać proces powstawania typowego anime i co się wiąże z pracą nad takowym.


    Być może – choć znów zależałoby to chyba od samego typu serii i procesu produkcji. Jakiś przygodowy shounen chyba bardziej pasowałby do tej roli imho.

    Plakaty w studiu – dopatrzyłem się ZIpanga. Było tego znacznie więcej, ale wyleciało mi z głowy. [...]


    Cóż nie dopatrzyłem się niektórych szczegółów – może faktycznie nie oglądałem dość uważnie? Rozumiem niektóre nawiązania do serii, itd. Tak jak mówisz – reżyser i właściciel studia byli wzorowani na postaciach autentycznych – nie warto byłoby w takim przypadku nawiązać pośredniej współpracy ze studiem z wykorzystaniem tytułów? Kreska w serii jest dobra/akceptowalna, poza tym odcinków trochę będzie, więc raczej na brak funduszy nie cierpieli.

    Nie, to nie był błąd tłumaczenia, tak miało być. [...] Nie wiem, dlaczego nie rozumiesz tego z miejsca – czy to niedostatek wiedzy, czy ignorancja, ale czepiasz się szczegółu, na który autorzy mają niewielki wpływ. [...]


    Po prostu się zastanawiałem nad tym. Nie utrzymuję przy swoim na siłę, że powinno być tak, a nie inaczej. Również jak wspominałem wcześniej – są to rzeczy, które niekoniecznie mi pasują, a nie takie, które szkalują serię.

    Przecież JEST realne. To, że nie walą Ci w twarz znanymi tytułami nie oznacza, że nie o nie właśnie chodzi. Sztuką i szczytem frajdy w oglądaniu takich anime jest właśnie rozumienie z miejsca aluzji i gagów, a nie wszystkie z nich są oczywiste i leżą na wierzchu.


    Cóż, może nie dane było mi zrozumieć każdą aluzję/gag, daleko mi do konesera rozumiejącego wszystkie odniesienia. Jeśli jednak sama seria nie podobałaby mi się w takim układzie, to zrobiłbym dropa po pierwszym­‑drugim epie. Słowo wolałbym jest tutaj kluczowe i odnosi się do tego, co ewentualnie chciałbym zobaczyć, nie oznacza „czemu do jasnej ciasnej tak nie jest?!”.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 8.11.2014 04:16
    Komentarz do recenzji "Shirobako"
    Ok, więc pomijając niemiłe wrażenie pozostawione po pierwszym odcinku( kliknij: ukryte ) zrobiło się o wiele ciekawiej, jest już coś faktycznie na temat samej produkcji anime, nakładu pracy jaki trzeba włożyć oraz ilości osób, które pracują przy takiej serii.

    Do teraz nie podobają mi się trzy rzeczy:
    1. Grupka dziewczyn chwytająca się marzeń – nie czepiam się samych postaci, ponieważ mimo wszystko wygląda to wszystko w miarę możliwości naturalnie ale w takim układzie podchodzi mi to pod shoujo z nieco tandetnym pomysłem pod filar serii. Znowu też gdyby byliby to zwykli „przeciętni” pracownicy, to zrobiłoby się zapewne trochę nudno ale „gonitwę za marzeniami” widziałem już w dziesiątkach innych serii i jest to koncept nadmiernie kopiowany, naprawdę nie dałoby się wymyślić coś bardziej oryginalnego? Nie wiem, być może miało to na celu umożliwić widzowi jakieś utożsamienie się z bohaterami ale mnie to szczerze mówiąc nie przekonuje(tak wiem, seria nie była robiona dla jednej, czy kilku osób).

    2. Praca nad „przeciętniakiem” – pracują nad anime, w którym  kliknij: ukryte . Serii tego typu jest na pęczki i naprawdę żałuję, że nie pokazali pracy nad czymś bardziej ambitnym – już nie mówię, że musiałby to być jakiś skomplikowany seinen ale coś przynajmniej odstającego od reszty wystarczyłoby w zupełności.

    3. Nie jestem również jakoś mocno zaznajomiony z tytułami na japońskim rynku ale również brakuje mi realizmu pod względem realnie istniejących tytułów – przykładowo w Bakuman bohaterowie często odnosili się do realnych i prawdziwych tytułów(DB, One Piece itd. ) i przy ich pracy miałem wrażenie, jakbym faktycznie oglądał coś istotnego – tutaj odniesienia są albo fikcyjne albo chyba raczej mniej znane, pojawił się również tytuł  kliknij: ukryte 

    Oczywiście są to moje osobiste „zażalenia” względem serii – nie żaden hejt, ponieważ serię pomimo wszystko ogląda mi się po czasie już całkiem nieźle.

    Do samych postaci zdążyłem się już trochę przyzwyczaić – cieszy mnie jednak, że nadal to każdej z nich jest dopiska czym się zajmuje, bo trochę jednak ich tam jest. Tarou wydaje się być nieco drażniącą postacią ale podejrzewam, że nadal trzymają go tam z jakiegoś ważniejszego powodu(być może później wyjaśnią?).

    Martwi mnie tylko jedna rzecz – na MALu widnieje ilość odcinków w liczbie 24, Shirobako wygląda bardziej na typową serię 12­‑13 odcinkową, mam nadzieję, że w pewnym momencie nie będą to starania na siłę.
  • Avatar
    Nikodemsky 22.10.2014 17:48
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    Czym inspirowali się tworząc uniwersum gry, to miałem na myśli.
  • Avatar
    Nikodemsky 22.10.2014 17:45
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    Mitologia mogłaby być podstawką pod niektóre elementy i faktycznie byłoby to zgodne, gdyby uniwersum serii było naprawdę „oryginalne” – czyt. własna wizja autora dot. samego bahamuta, summonów, czy kilku innych rzeczy. Co prawda obejrzałem tylko kilka odcinków i w samą karciankę nigdy nie grałem ale nie sądzę, żeby autorzy specjalnie zagłębiali się w mitologię ludów europy(czy jakichkolwiek innych), to po prostu nie jest na tyle oryginalny koncept(a przynajmniej na pierwszy rzut oka).

    Z grindem nie żartuję, azjatyckie rpg/mmo od dawna gloryfikują taki koncept na grę.

    Zbaczając z tematu ale pozwól, że wyjaśnię – grind(choć szczerze mówiąc wolę słowo „farmienie”) nie oznacza w grze braku balansu, taka gra wymaga wymaga dodatkowej pracy przy odpowiednim zbalansowaniu progresu i „poziomowanie” jest głównie wprowadzone po to, aby gracz mógł odczuć w widoczny sposób rozwój swojej postaci. Brak „poziomowania” często oznacza liniowość danego tytułu lub „złudzenie” sandboxa, gdzie spawny mobów są z góry ustalone i mamy dostęp do kilku lokacji ale akcja kręci się w tych, gdzie dzieje się główny wątek. Kluczowe jest w takim przypadku zrównoważenie obu kwestii – czyli nie zmuszanie gracza do nadmiernego grindu, żeby mógł cokolwiek osiągnąć oraz znów nie prowadzenie gracza za rękę(questy z markerami itd. ). W FF9 grałem dobre kilka lat temu na PSXie i z tego co pamiętam, to raczej była dość liniowa – nie mówię, że zła, ponieważ po siódemce to moja ulubiona część ale mimo wszystko gracz w tym przypadku nie miał zbyt dużej swobody. Są też tytuły nadrabiające swoją liniowością(przykładowo Parasite Eve) lub potrzebą grindu(FF7). Zauważ również, że masa starszych gier typu jRPG pochodzi od Squaresoftu(obecny Square­‑enix), który tworzył różne uniwersa/systemy i są to tytuły ponadczasowe – w tym FF.

    Nie zrozum mnie źle – sam niespecjalnie przepadam za grami opartymi na grindzie ale jako koncept niestety dość nieźle się utrzymuje w obecnym trendzie i się sprzedaje. Osobiście wolę gry oparte na rozwoju umiejętności, czy sprzętu ale znów bardzo miło wspominam przykładowo pierwszą część diablo, choćby ze względu na klimat.

    Czyli FF ma dokładnie to samo co każda inna istniejąca dłuższa seria jrpg?


    Nie ale FF i kilka innych tytułów od Squaresofta utwardziły grunt pod obecne tytuły z tego samego gatunku na wszelkie platformy.

    Innym podobnym przykładem może być termin „klon wowa” – nie wiem czy kojarzysz. Sam termin nie oznacza bezpośrednio, że tytuł jest „identyczny” pod wieloma względami – po prostu wykorzystuje kilka podobnych rozwiązań(jak na ironię sam wow w swoim koncepcie nie jest i nigdy nie był „oryginalny”). Idąc dalej – przykładowo jedna z najstarszych serii gier, czyli Ultima była wyznacznikiem dla wielu(w tym również nowszych) tytułów typu RPG(choć to już raczej tyczy się zachodniego rynku gier). Na podobnej zasadzie zależności działa FF(pierszy pojawił się już w 87') i wszystkie inne gry jRPG, więc nawet jeśli sami twórcy korzystają z innych źródeł, mają inne uniwersum i system to pozostaną niektóre utarte schematy, które wyrobiły się na rynku przez lata chcąc­‑nie chcąc.

    Nie, a czemu miałam bym twoje zdanie odebrać w ofensywny sposób?


    Okazjonalnie ludzie obierają to co piszę w taki sposób, upewniałem się po prostu, że dyskusja pozostaje na neutralnym torze :)
  • Avatar
    Nikodemsky 22.10.2014 15:34
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    Tak ale Bahamut nie bez powodu jest tutaj ogromnym smokiem, a nie rybą :)

    Rozumiem, że do pewnego stopnia może to być irytujące dla niektórych – jednak czasami trzeba też zaakceptować niektóre fakty. Jeśli znajdziesz lepsze porównanie dla zastosowanych konceptów/postaci, to będzie jakaś podstawa do dalszej argumentacji, bo obecnie mam wrażenie, że próbujesz coś wyperswadować.

    jRPG nie kończy się na FF ale grind i długie teksty to raczej element stały dla tego typu gier, znowu nie każdemu musi odpowiadać taka forma i przeskakują np. na VN'y z elementami RPG, czy DnD'ki ale to już całkiem inna kwestia nie związana z tematem.

    Miej również na uwadze, że FF to nie jest po prostu wyznaczanie konkretnych części serii gier na zasadzie „co lepsze, co gorsze” – dla mnie przede wszystkim jest to ogromne uniwersum ze różnymi światami i własną historią – czyli generalnie coś, przez co właśnie seria jest uznana na całym świecie(są oczywiście wyjątki, bo nie każdy FF był „doskonały” ale nie w tym rzecz).

    Oficjalnie nie wiemy na czym wzorowali/inspirowali się twórcy i nasze gdybania pozostaną gdybaniami. To tak przy okazji.

    Mam nadzieję, że odbierasz tego o czym mówię w żaden ofensywny sposób :)
  • Avatar
    Nikodemsky 22.10.2014 05:55
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    „Inspirowali się” byłoby odpowiedniejszym słowem. Gdyby postaci, czy cokolwiek innego jednoznacznie przypominałoby te z innych gier/uniwersum, to byłby problem i nie prowadziłoby to tylko do zwykłych spekulacji :)

    Nie jest to porównywanie „na złość” – tylko bardziej przyuważenie jako ewentualna ciekawostka – chcąc nie chcąc koncept summonów jest podobny do zastosowanego w serii FF.

    Dlaczego bahamut kojarzy się akurat z FF? Final Fantasy to jedna z najbardziej znanych serii gier na świecie i nie tylko wśród entuzjastów jRPG, więc jeśli ktoś słyszy słowo „Bahamut” i do tego widzi ogromnego smoka, to zazwyczaj pierwsza myśl to właśnie FF. Sam tytuł jest na podstawie gry ale mobilnej, a seria FF pojawiła się już na NESa, czy jeszcze później na PSXa, także jeśli ktoś kojarzy właśnie z tym, a nie czym innym, to nie możesz mieć za złe :)

    Nie wiem za bardzo co masz na myśli mówiąc „mitologia” – uniwersum mają własne jak mniemam ale twórcy anime naprawdę nie mieli zbyt wielu podstaw do stworzenia serii(z tego co wyczytałem, to jest na podstawie karcianki) i jeśli posiłkowali się pewnymi znanymi schematami, czy inspirowali się zastosowaniami z innych gier, to jest to jak najbardziej na miejscu, jeśli w efekcie końcowym się sprawdza dla obu stron.

    Takie porównania są bardziej gratką dla fanów i jakąś podstawą do owocnej dyskusji, aniżeli jakimś wytknięciem błędu w stronę twórców.
  • Avatar
    Nikodemsky 19.10.2014 00:57
    Re: Po 14 odcinku
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Podziękował za „heads up” :)

    Nowelek akurat nie będę tykał z SAO, jest masa innych i lepszych, które mam zamiar przeczytać/zobaczyć i LN SAO jakoś nie wygląda na wart spędzenia przy nim czasu – zwłaszcza, że niespecjalnie interesują mnie pominięte wątki i kwestie.

    Generalnie pierwszy sezon SAO podobał mi się i przeleciałem go praktycznie jednym ciągiem ale znów GGO to rozczarowanie w porównaniu do jedynki – nie wiem, czy to być może oswojenie się z konceptem, słaba fabuła, postaci czy cokolwiek innego ale pierwszy arc z SAO2 niestety był mało interesujący i przesycony niepotrzebną dramą. Nie będę się jednak rozpisywał na ten temat, bo kto oglądał, to prawdopodobnie wie co mam na myśli(mniej więcej).

    Dzisiaj pojawił się 15 odcinek, więc mimo wszystko trzymam kciuki.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 14.10.2014 23:18
    Komentarz do recenzji "Nanatsu no Taizai"
    Póki co zapowiada się na przyzwoitą przygodówkę i do tego z całkiem przyjemną oprawą audio. Powiedziałbym, że nawet w nieco bardziej „klasycznym” stylu – co mnie bardzo cieszy.
  • Avatar
    Nikodemsky 13.10.2014 21:36
    Komentarz do recenzji "Log Horizon 2"
    Być może w jakichś bardziej rozbudowanych sandboxach, w normalnych mmo prowadziłoby to do zrujnowania balansu gry.

    Mnie po prostu od samego początku chodzi o niebotyczną sumę podatku za wynajem, jako filar pod fabułę. Nawet jeśli wynajem ważnego dla mechaniki gry budynku regulowałby jakąś zależność, to jaki jest sens umożliwiania takiej opcji, jeśli z góry wiadomo, że nie da się tego opłacić? Oczywiście może to być jakoś uzależnione od tego, że NPC zyskali w jakiś sposób świadomość, czy zmieniły się zasady gry, odkąd żywi gracze znajdują się w środku gry – jest to po prostu kwestia, nad którą się zastanawiałem :) Być może będzie to jeszcze jakoś wytłumaczone w dalszych odcinkach, kto wie.
  • Avatar
    Nikodemsky 11.10.2014 23:05
    Komentarz do recenzji "Log Horizon 2"
    W „azjatyckich” mmo dość często spotyka się tego typu rzeczy – przykładowo w Atlantica Online gildia posiadająca miasto zbiera z niego wszystkie podatki i procent z usług/zakupów, co oznacza, że na czas przejęcia miasta staje się właścicielem banku/bazaru/szpitala itd.

    Dziwi mnie tylko, że jest w ogóle możliwość wykupienia jakiegoś budynku, przy którym jego opłacenie jest niemożliwe „normalnymi” środkami nawet przez kilka większych gildii, byłby to zapewne dość duży problem w balansie(lub nawet z technicznego punktu widzenia brak potrzeby udostępnienia tego typu możliwości). Znów też nie do końca pamiętam jak wyglądało przejęcie tych budynków z pierwszego sezonu(zapewne na jakichś „specjalnych” zasadach), jednak w typowym mmo raczej taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 11.10.2014 21:32
    Komentarz do recenzji "Terra Formars"
    Już zaczynało mi się podobać(pomimo niekoniecznie trafionej fabuły) ale ilość nałożonej cenzury jest naprawdę absurdalna… i to już w trzecim odcinku. Strach pomyśleć co będzie, kiedy trafią na większe grupy robali.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 10.10.2014 05:58
    Komentarz do recenzji "Shirobako"
    Jakoś nie jestem przekonany…

    Generalnie jestem ciekawy procesu produkcji anime(choć znów na ten temat można poczytać w sieci) i czekałem na coś bardziej przystępnego, pokazanego bardziej „na luzie” ale jednocześnie poniekąd wnikającego w pewne tajniki produkcji animacji itd. Shirobako wydawał się idealny pod tym względem, jednak oglądając już jakoś niespecjalnie jestem zainteresowany dalszymi odcinkami, seria jakoś nie potrafi do siebie przekonać. Nie wiem, czy to po prostu przez nieco „ogólnikowy” i mało wyraźny charakter całości, czy coś innego. Elementy komediowe są niekoniecznie zabawne, a jako okruchy życia też jest mało przekonywujące(„realizacja marzeń”).

    Dla odmiany – rzadko czytam mangi, jednak sam proces jej tworzenia bardzo mnie interesował – w serii Bakuman zostało to wszystko bardzo ładnie przedstawione(już pomijając nietrafiony wątek miłosny) i do tego w sposób ciekawy i przy którym dało się dobrze bawić i przy okazji czegoś dowiedzieć. Oglądając pierwszy odcinek Shirobako już przy połowie zaczęło mi się dłużyć…

    Od strony technicznej seria prezentuje się całkiem nieźle, tyle akurat mogę przyznać.

    Nie mówię też, że seria z góry jest skazana na porażkę(czy bycie zwykłym „przeciętniakiem”) ale przy pierwszym odcinku fajerwerków nie było i do drugiego raczej będę podchodził z nieco większym dystansem.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 10.10.2014 03:06
    Komentarz do recenzji "Kiseijuu: Sei no Kakuritsu"
    Więc po zobaczeniu trailera spodziewałem się naprawdę wielkiego WTF – nie mniej bardzo wyczekiwałem pierwszego odcinka i… jest naprawdę interesująco!

    Podoba mi się minimalna ilość cenzury – widoki co prawda może i nie są ciekawe ale jeśli już faktycznie pojawia się jakaś krwawa scena, to nie widzę sensu, żeby na siłę ją cenzurować(nie jestem znów też jakimś fanatykiem gore).

    Fabuła zapowiada się ponownie na licealista vs świat, jednak niespecjalnie to przeszkadza, ponieważ na dłuższą metę może być ciekawie(przynajmniej takie mam wrażenie).

    Kreska jest naprawdę przyjemna, postacie nie są „upiększane” na siłę(czyt. nie ociekają lukrem), co często przeszkadza mi w niektórych seinenach, tutaj bardziej „życiowy” wygląd pozwala zachować poważniejszy ton. Znowu też dopatrzyłem się wykorzystania CGI przy tak prostym ujęciu, jak droga do szkoły(modele copy&paste…) – mam nadzieję, że będzie tego jak najmniej.

    Ścieżka dźwiękowa widać też nieco bardziej wkomponowana w charakter różnych sytuacji, choć znów też zamiast dubstepu(jeśli się nie mylę) wolałbym mocniejszy DnB.

    W każdym razie jest to jak dla mnie jedna z mocniejszych pozycji na sezon jesienny(który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył) i mam nadzieję, że seria utrzyma poziom przez następne 23 odcinki.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 7.10.2014 04:47
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    Serię wziąłem na test, ponieważ skojarzył mi się wyraz „bahamut”(tak, fan Final Fantasy), oczywiście można skojarzyć też z arabską mitologią ale po zrzucie z dużym smokiem byłem już pewien ;p

    Autorzy gry chyba inspirowali się kilkoma różnymi grami/filmami, przyuważyłem kilka motywów:
     kliknij: ukryte 

    Nie będę się też tego jakoś specjalnie czepiał – sama seria jest na podstawie mobilnej gry, więc pewnie to nie pierwsze i ostatnie nawiązania(lub zwyczajnie moje spekulacje).

    Podoba mi się dynamika, sama akcja i jakość kreski – jak na przygodówkę jest na przyzwoitym poziomie. Zdaje się też, że przykuto uwagę do ścieżki dźwiękowej. Pojawia się miejscami CGI ale jest również na całkiem dobrym poziomie i nie wciskali w każde możliwe miejsce.

    W każdym razie zapowiada się całkiem ciekawie – magia, summony, szermierka, dynamiczne walki i możliwie wciągająca fabuła.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 7.10.2014 02:32
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Kajitsu"
    Serią zainteresowałem się widząc tag „psychologiczne” w sieci.

    Oglądając praktycznie większość pierwszego odcinka trzyma on pozory typowej szkolnej haremówki(motyw  kliknij: ukryte ), dopiero  kliknij: ukryte  i to pogłębiło moje zainteresowanie.

    Strasznie nie lubię jak do seinenów na siłę upycha się goliznę albo pants­‑shoty, skoro sama historia jest dość interesująca, to chyba nie ma większego sensu posiłkować się takimi zabiegami(chyba, że jest tego jakiś inny cel, niż zwykły fanserwis – do tego być może zalicza się  kliknij: ukryte ). W każdym razie był to dopiero pierwszy odcinek i nie ma co wiele spekulować ale zapowiada się całkiem interesująco.

    Główny bohater faktycznie trochę oziębły.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 5.10.2014 02:53
    Komentarz do recenzji "Log Horizon 2"
    Graficznie nieco spadł poziom… a szkoda, w jedynce też nie wyglądał na doskonały i na pewno nie wyszło to na dobre(zresztą ciężko wyobrazić mi sobie scenariusz, w którym obniżenie poziomu animacji wyszłoby na plus).

    Fabularnie zapowiada się całkiem interesująco, choć mam problem ze zrozumieniem jednej kwestii:

     kliknij: ukryte 

    Wiem, że jest to poniekąd czepianie się i szukanie dziury w całym ale ilekroć grałem w różne tytuły MMO,  kliknij: ukryte 

    Nic, w każdym razie czekam na dalsze odcinki, jedynkę oglądało się całkiem ciekawie i mam nadzieję, że drugi sezon utrzyma poziom.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 5.10.2014 02:39
    Po 14 odcinku
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie – ale czyżby znowu podzielili sezon na dwa segmenty?

    Swoją drogą dotychczas jestem nieco zawiedziony, pierwszy SOA to był dość oryginalny pomysł i dało się obejrzeć jednym ciągiem(w ogóle jako entuzjasta MMORPGów) – w tym przypadku 1 ep tygodniowo w zupełności mi wystarcza… strasznie byłem podniecony tym całym konceptem nowej gry z bronią palną w centrum ale wydaje mi się, że jest to bardziej tło, niż podstawa pod serię. Dużo nie zostało ale zastanawiam się, czy autorzy jeszcze będą w stanie czymś pozytywnie zaskoczyć. W każdym razie dotychczas nie wygląda to zbytnio na udaną kontynuację.
  • Avatar
    Nikodemsky 4.10.2014 19:42
    Komentarz do recenzji "Seirei Tsukai no Blade Dance"
    Baka to test podchodzi trochę pod absurd, więc faktycznie nie musi się każdemu spodobać. Jednak zobacz sobie Isekai no Seikishi Monogatari – jest w podobnym stylu, co Seirei i jest o niebo lepsze.

    Co chcę od postaci? Są strasznie schematyczne, nie jest to może coś, czego powinno się czepiać w seriach rozrywkowych ale dla mnie po prostu zbyt wiele postaci przypominało te z ZnT.

    DxD nie wiem czy akurat tutaj jest dobrym porównaniem – lepsza kreska i nieco bardziej oryginalna fabuła, nawet jak na haremówkę. Jednak nadal elementy ecchi stanowiły właściwie filar pod tą serię – z tym, że znów miała ona nieco więcej do zaoferowania oprócz wszechobecnej nagości i sam się całkiem nieźle przy niej bawiłem.

    Moje przewidywania opierają się na moim doświadczeniu i dla mnie dana seria zawsze pozostanie na jakimś poziomie opierając się właśnie na tych przewidywaniach, dla innych drugi/każdy następny sezon może być jakimś elementem przełomowym/zwrotnym – ale to jest już zwyczajnie kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje :)

    Tutaj raczej nie ma większego sensu dalej dyskutować, ponieważ najzwyczajniej w świecie obaj mamy odrębne gusta i ciężko będzie nam dojść do kompromisu :)
  • Avatar
    Nikodemsky 4.10.2014 02:07
    Komentarz do recenzji "Seirei Tsukai no Blade Dance"
    Problem w tym, że wstęp nie potrafi zachęcić do dalszego oglądania :\

    Oglądałem co najmniej kilka serii w podobnych klimatach i wiem czego mniej więcej się mogę spodziewać. Nie mówię, że jest zła – po prostu nie jest dla mnie dostatecznie interesująca i nawet jeśli nadrobią to w jakiś sposób historią(tutaj raczej nie spodziewałbym się niczego wzniosłego – jest to tytuł typowo rozrywkowy ecchi), to nadal pozostają ci sami bohaterowie i cała otoczka. Można by powiedzieć, że nie jestem zainteresowany tym konkretnym uniwersum. Zwyczajnie gustuje w haremówkach, które mają nieco więcej polotu(moim zdaniem).

    Nie wiem dlaczego też tak mocno bronisz tej serii – spróbuj zobaczyć sobie Isekai no Seikishi Monogatari, Nyan Koi!, Baka to Test to Shoukanjuu, Kami nomi zo Shiru Sekai czy nawet Hagure Yuusha no Estetica – po tym być może zrozumiesz o co mi chodzi, gdy mówię, że „są lepsze”. Sam lubię serie rozrywkowe harem/ecchi ale de facto muszą one nieco wnieść tej rozrywki poza ogromnymi piersiami i słodkimi dziewczynami :)