Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Nikodemsky

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 16.01.2015 19:53
    Komentarz do recenzji "Shinmai Maou no Testament"
    Hmmm czyżby niskobudżetowy Highschool DxD? Nawet projekty postaci bardzo podobne… cóż, cycki i demony widać zawsze się sprzedają.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 16.01.2015 17:08
    Komentarz do recenzji "Saenai Heroine no Sodatekata"
    Otaku i jego koleżanki z dzieciństwa/moe/tsundere(niepotrzebne skreślić) w komedii opartej na różnych nawiązaniach, grach słów, niezręcznych sytuacjach itd. – gdzieś już to widziałem ale nie przeszkadza mi to wcale, zwłaszcza, w takiej oprawie.

    Chętnie zobaczę co będzie dalej. Swoją drogą – chyba pierwszy raz kiedy widziałem w anime u kogoś w pokoju figurki/tomy mangi i wyraźnie było widać do czego się one odnosiły. Ciekaw jestem, czy będą jakieś zabawne porównania do  kliknij: ukryte , jakąś pomniejszą parodią również bym nie pogardził :>

    PS. Seria będzie miała jedenaście odcinków plus jeden special, który wyszedł tydzień temu.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 11.01.2015 14:16
    Komentarz do recenzji "Ansatsu Kyoushitsu [2015]"
    Nie wiem dlaczego ale skojarzyło mi się to trochę jakby bardziej absurdalna wersja GTO, po trailerach i zajawkach spodziewałem się ewidentnie jakiejś dziwnej komedii ale dochodzi tutaj jeszcze drama i momentami okruchy życia(?), także chyba nie ma mowy o przeciętnej komedii/shounenie.

    Mangi nie miałem okazji czytać ale wielu zachwala, mnie pierwszy odcinek w sumie zaintrygował dość oryginalnym pomysłem i przede wszystkim wyraźną i szczegółową kreską(nie licząc samego nauczyciela – ten to wygląda jakby ktoś go żywcem wyciągnął z jakiegoś One Piece'a, czy DB).

    Podsumowując jestem na tak.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 11.01.2015 12:23
    Komentarz do recenzji "Aldnoah.Zero [2015]"
    Nadal zastanawiam się o co chodzi po tym odcinku… niektórych rzeczy można było się spodziewać( kliknij: ukryte ) ale cała reszta wygląda jak „zobaczymy, co z tego wyjdzie”.

    Cóż, przygód znienawidzonego Slaine'a ciąg dalszy. A co tam, zobaczy się co twórcy dalej wymyślili.
  • Avatar
    Nikodemsky 31.12.2014 12:34
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Kajitsu"
    Napisałem to w formie żartu, nie mam pojęcia, czy faktycznie był zamysł zrobienia z Yuujiego agenta 007 :)

    Mnie akurat James Bond nigdy nie przekonywał w żadnej formie, a tym bardziej w idei japońskiej(zawsze muszą napomknąć o tym, że to najlepszy snajper na świecie albo po prostu jest geniuszem w jakiejś kategorii, dlatego też porzuciłem już po pierwszym odcinku wychwalanego Phantom'a).

    Samym japończykom chyba przypadło do gustu, potwierdzone są następne dwie serie, z czego najbliższa zdaje się ma pojawić pod koniec marca 2015. Yuuji będzie nadal ratował niewiasty w opałach :> Poprawy bym się nie spodziewał, bo wszyscy znowu spodziewają się „skondensowanej” fabuły.

    Wracając jednak do tematu – zgodzę się, że oryginalny James Bond miał swój urok, japończykom jednak chyba trudno odwzorować podobny typ postaci na podstawie znanej już idei. Ofc zakładając, że faktycznie naoglądali się za dużo przygód brytyjskiego agenta.
  • Avatar
    R
    Nikodemsky 31.12.2014 10:40
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Od dawna nie czytałem żadnej recenzji tutaj na Tanuki(zawsze jakoś szkoda mi na to czasu) – tym razem jednak przeczytałem i muszę powiedzieć, że nie żałuję spędzonego na jej czytaniu czasu. Nie, żeby zdanie jakiegoś przeciętnego kolesia z internetu jak ja miało jakieś większe znaczenie, nie mniej muszę pochwalić reckę i autora.

    Zaczynając od podsumowania – jest genialne, nie mógłbym znaleźć lepszego określenia dla pierwszego arca drugiego sezonu :)

    Dwa – kwestia raidu(mowa o  kliknij: ukryte ), faktycznie jeśliby spojrzeć na to jako typowy raid, to widać, że autor SAO nie ma zielonego pojęcia jak to wygląda naprawdę albo po prostu znowu chciał podkreślić boskość głównego bohatera. Znów jednak w niektórych MMO pojawia się coś takiego jak party­‑dungeony lub instancje(mini­‑wersje raidów?) – w takim przypadku miałoby to trochę większy sens pomijając już beznadziejne ustawienie i taktykę samych bohaterów :) Nie potrafię sobie jednak przypomnieć, czy w drugim sezonie pada choćby raz słowo raid, dlatego też upierać się nie będę.

    Animacja – tutaj poza dynamiką i względną szczegółowością w czasie walk raczej jakością chyba nie przebija innych przygodówek TV, to jednak już w ramach opinii własnej.

    Z resztą w większości się zgodzę – podobnie w kwestii LH, faktycznie chyba jest na dłuższą metę o wiele ciekawsze i bardziej realne względem standardów, aniżeli SAO całokształtem.

    No i ogółem podziękował za ciekawą reckę :)
  • Avatar
    Nikodemsky 31.12.2014 09:03
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Kajitsu"
    Bo to była powieść o nastoletnim, japońskim Jamesie Bondzie i nie ważne były środki, tylko efekt :)

    Ostatni odcinek faktycznie wydawał się przynajmniej mało logiczny i prawdopodobnie było o wiele więcej łatwiejszych i mniej ryzykownych rozwiązań ale podejrzewam, że znowu chodziło o  kliknij: ukryte .

    VN'ka faktycznie mogła wyjść ciekawiej, choć znów nie widzę zbyt wielu opcji, aby wyszło to jakoś w widoczny sposób lepiej. Z gatunku ja bym mimo wszystko stawiał na haremówkę, jej elementy zdaje się, że przeważają.

    Dla mnie to akurat był taki całkiem przyjemny kontrast w czasie, jak jeszcze AKG pojawiał się co niedzielę. Na koniec 6/10.

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 30.12.2014 18:33
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    No i da się zrobić dobrą serię na podstawie gry! Twórcy Blade&Soul uczcie się!

    Przez jakiś czas obawiałem się, że będzie wiele zapożyczeń z innych gier/serii(po wrażeniach z pierwszych dwóch odcinków) ale koniec końców było tego naprawdę niewiele – i jedyną właściwie rzeczą, która zapadła w pamięć na dłuższą metę w kwestii porównać był sam Bahamut, który siłą rzeczy dla entuzjasty FF po prostu sam nasuwa się na myśl.

    Favaro i Kaisar byli naprawdę ciekawie dobraną parą, od strony charakteru zupełne przeciwieństwa, nie mniej naprawdę pasowali do siebie. Z dodatkiem „niedojrzałej” Amiry często pojawiały się nawet sytuacje, które wywoływały uśmiech na twarzy, więc sam dobór bohaterów był jak najbardziej trafny.

    12 odcinków efektywnych walk, szczegółowej animacji, akcji i powiedzmy, że dobrej jak na przygodówkę fabuły – czego chcieć więcej? Po drodze oczywiście pojawiło się kilka wątpliwości, wątków nie do końca wyjaśnionych moim zdaniem i fabuła trochę „parła” na przód – dałoby się to rozciągnąć spokojnie na 20 odcinków – nie są to jednak kwestie, do których mógłbym się uczepić.

    Dźwięcznego „Favaroooo!” nie zapomnę przez długi czas:)

    Prawdopodobnie powinno się to traktować bardziej jako materiał reklamowy pod grę(wysokiej jakości jakby nie było) i zapewne są marne szanse na kontynuację, choć jak najbardziej obejrzałbym takową.

    Ode mnie 8/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 30.12.2014 14:53
    Kosmici atakują... ekhm... rozkochują!
    Komentarz do recenzji "Ano Natsu de Matteru"
    Szczerze mówiąc po zajawkach spodziewałem się jakiejś sztywnej komedii ecchi z niewielkim wątkiem romantycznym, ku mojemu zaskoczeniu było na odwrót i byłem pozytywnie zaskoczony.

    Gdyby to był mój pierwszy romans anime, to na pewno bym docenił, nawet bardzo – być może na jego podstawie porównywałbym inne, jednak po obejrzeniu już wielu innych komedii/romansów/dramatów jest to następna seria gdzieś po drodze, która jest pomysłem na ożywienie idei Onegai Teacher – która wyszła imho całkiem nieźle, tylko ktoś tutaj niestety nie odebrał dobrze lekcji z błędów na poprzedniku w czasie tworzenia.

    Przede wszystkim są to strasznie mało interesujący główni bohaterowie(mowa o Kai'u i naszej uroczej kosmitce) – Kai jest fajtłapą, która miała farta(czy bardziej szczęście w nieszczęściu), natomiast sama kosmitka jest naprawdę mało oryginalna względem charakterystyki… przypomina te „mniej istotne” dziewczyny w romansach, które zabiegają o względy protagonisty. O dziwo dawno nie zainteresowali mnie tak bohaterowie drugoplanowi – co prawda tutaj również nie było nic nazbyt oryginalnego ale ich rozwój stosunków bardziej mnie interesował od głównego wątku – powinno być chyba na odwrót.

    Niezmiernie się cieszę, że serię domknęli – nienawidzę oglądać romansów, które nie są dokończone lub niejednoznaczne, co prawda wszystko to trochę się dłużyło ale zgrabnie stworzono zakończenie zawarte dosłownie w kilku krótkich scenach, zazwyczaj można się spodziewać co najwyżej jakiejś iskierki nadziei na kontynuację – tutaj jej nie trzeba, niektórym może co najwyżej pozostać mały niedosyt ze względu na formę zakończenia ale można raczej odejść z satysfakcją.

    Gdzieś do połowy byłem pewien, że będzie to seria, którą na pewno będę miał ochotę obejrzeć po latach i wyciągnąć miłe wspomnienia, jednak przy ostatnich odcinkach zaczęło mi się to trochę dłużyć… jak najbardziej miałem ochotę to dokończyć ale zrobiło się trochę jakby monotonnie? W zestawieniu końcowym kategoryzuję jako „seria na raz” – dostarczająca rozrywki i warta obejrzenia ale na pewno tylko na jeden raz.

    Ode mnie podciągnięte do 7/10 – seria miała kilka błędów, o których nawet szczerze mówiąc nie chce mi się rozpisywać, ponieważ są to rzeczy spotykane bardzo często w innych romansach/dramatach i są one po prostu na swój własny sposób powielone.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 28.12.2014 11:28
    Komentarz do recenzji "Madan no Ou to Vanadis"
    Następna haremówka/ecchi(zastanawiam się dlaczego nie ujęto ich w tagach) fantasy, tylko tym razem z wojną/armią w tle i nieco bardziej „dorosłymi” postaciami – wyszło to całkiem nieźle, choć często pojawia się CGI oraz panny z dużymi „argumentami” i bohater z nadludzkimi umiejętnościami znowu są w centrum(to chyba jednak podstawa do tej kategorii serii, więc nie ma co się czepiać).

    Na plus na pewno jest tutaj zasięganie do nazewnictwa państw/miejsc podobnego jak w Europie, czy nawet choćby pewnego podobieństwa samych terenów – nie ma to jakoś większego znaczenia, poza wyznaczeniem granic w grach politycznych ale można docenić.

    Postacie – typowo shounen'owe, nie uraczy się tutaj raczej jakiejś skomplikowanej charakterystyki, są to wzory postaci, gdzie widywało się już wcześniej.

    Fabuła – ponownie „źli chcą władzy” i znajduje się jeden bohater, który zbiera towarzyszy i próbuje uratować kraj. W tej kwestii akurat naprawdę nic oryginalnego.

    Dość dużo czasu poszło na tłumaczenie taktyk(widok strategiczny z lektorem) – oczywiście wytłumaczenie działań postaci jest jak najbardziej na miejscu, tylko wydaje mi się, że w zupełności wystarczyłoby wytłumaczenie przez samych bohaterów do czego dążą.

    Pojawia się tutaj również niewielki zarys romansu – jednak tylko na poziomie zachwytów i takiej niewinnej walki niewiast o względy bohatera. Samą serię traktowałbym po prostu jako haremówkę fantasy, gdzie przy okazji można zobaczyć kilka dość efektywnych walk – czyli nic specjalnie ambitnego ale idealne na rozluźnienie.

    Ode mnie 6/10 – z początku myślałem o siódemce, jednak gdzieś przy końcu seria zaczęła mi się dłużyć. Być może to przez fakt, że w tym roku pojawiło się kilka­‑kilkanaście innych podobnych serii, nie mniej liczyłem na nieco więcej. Oglądało się przyjemnie – z początku nastawiłem się na coś, co nie będzie wymagało zbyt wiele uwagi i tym samym mogę powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowany.

    No i oczywiście pojawiła się mała „iskierka” nadziei na kontynuację(stwierdzenie, że seria ma „otwarte zakończenie” to może byłoby trochę zbyt wiele) – dla zainteresowanych.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 27.12.2014 17:50
    Magia, cycki i inne przyjemności.
    Komentarz do recenzji "Trinity Seven"
    Sama seria była ok, zasadniczo nadawałaby się ona doskonale do jednej rzeczy – wytłumaczenia komukolwiek jak wygląda shounen/ecchi/harem lub przeciętna seria z magią, ukazują się tutaj istnie podręcznikowe przykłady tych typów serii, zawiera praktycznie większość elementów z podanych gatunków.

    Koncept magiczny był jakiś taki nie wiem… nieprzemyślany? Próbują to jakoś niepotrzebnie komplikować na siłę, kiedy tak właściwie w tym przypadku w ogóle nie było takiej potrzeby – zwłaszcza, że jest to typowa seria rozrywkowa.

    Dalej – inni uczniowie w szkole, miałem wrażenie, jakby  kliknij: ukryte . Drugi i trzeci plan również jest istotny, niestety autorzy anime często o tym zapominają.

    Czy warto obejrzeć? Mnie osobiście podobały się elementy ecchi/haremu, momentami był ich nadmiar ale trzymało się to jakoś w granicach rozsądku – no i właściwie byłyby to atuty serii, ponieważ reszta(kreacja postaci, fabuła, kreska) były raczej przeciętnej jakości. Ewentualnie jeszcze może protagonista – typowy bohater z „unikalną mocą”, jednak nie ukrywał, co mu się tak naprawdę podoba :) Sama seria również posiada „otwarte zakończenie” – także warto się zastanowić, czy chce się oglądać coś, co niekoniecznie będzie miało kontynuacje(oczywiście mowa o wersji anime, ponieważ manga jest nadal wydawana).

    Swoją drogą – jeśli miałbym do czegoś przyrównać, to powiedziałbym, że jest to „tańsza wersja Highschool DxD”.

    Ode mnie podciągnięte do 6/10 – tylko dlatego, że mam słabość do haremówek. Kontynuację może bym i obejrzał ale ponownie tylko w przypadku, gdybym miał ochotę na jakieś akceptowalnej jakości ecchi.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 26.12.2014 20:40
    Komentarz do recenzji "Danna ga Nani o Itteiru ka Wakaranai Ken"
    Z tą serią jest jeden zasadniczy problem – każdy jej odcinek się kończy, zanim tak naprawdę się zaczyna…

    Idealny przerywnik „telewizyjny” pomiędzy seriami, taki bardziej „codzienny” humor z otaku w tle.

    Zakończone całkiem przyjemnie no i ogółem całość była również bardzo przyjemna. Na pewno ciężko o to, żeby komuś się dłużyła :)

    Ode mnie 7/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 26.12.2014 20:16
    Komentarz do recenzji "Cudowny Park Amagi"
    Jest to taka na swój sposób powiedzmy, że oryginalna koncepcja ale w takiej bardzo leniwej otoczce zawiniętej w oklepane schematy.

    Z początku chciałem sobie darować – dałem szansę i po drugim odcinku jakoś to leciało dalej i dalej, szczerze mówiąc nie wiem co mnie pociągnęło do końca w tej serii – jak już wspomniano wcześniej jest przewidywalna i raczej nie ujrzy się tutaj nic nowego(może poza żywymi maskotkami z charakterystyką starszych panów z niecodziennym hobby).

    Serii na pewno nie należy traktować jako romansu/haremu – jest to po prostu komedia z niewielkim wątkiem romantycznym bez jakiegoś grubszego zarysu, względem haremu – technicznie rzecz biorąc może i tak ale na pewno nie jest to taki harem, jaki przychodzi od razu na myśl.

    Amagi miał kilka swoich momentów, przy których udało mi się nawet trochę pośmiać( kliknij: ukryte ), jednak od komedii wymagam o wiele więcej i tutaj smaczki typu  kliknij: ukryte  nie wystarczą.

    Główny bohater pomimo swojej natury był całkiem znośny – może nawet był jednym z atutów tej serii. Reszta postaci była wykreowana również całkiem nieźle.

    Na rozluźnienie jak najbardziej ale w kategorii „kiedyś może obejrzę”, nie jest to nic, co mogłoby przykuwać do ekranu na dłuższy czas, czy coś, o czym można by się długo rozpisywać – ABP jest serią ze średniej półki, którą można przy okazji obejrzeć ale jeśli się pominie, to raczej niewiele się na tym straci. Dla entuzjastów mniej ambitnych lekkich komedii.

    Ode mnie 6/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 24.12.2014 23:33
    Komentarz do recenzji "Daitoshokan no Hitsujikai"
    Całkiem przyjemna haremówka „na jeden raz” – fanserwis w granicach rozsądku, główny bohater z głową, pod względem fabularnym nie była jakoś wybitna ale znów też nie było nudno.

    Jedna z niewielu serii ostatnio wydanych, przy której będę tęsknił za jej bohaterami – ale znów nie czuje niedosytu, wszystko zostało zgrabnie poprowadzone do końca i jestem usatysfakcjonowany i na pewno nie żałuję spędzonego przy niej czasu.

    Nie podobała mi się jedna rzecz –  kliknij: ukryte 

    Lekka, może niekoniecznie zapadająca w pamięć seria ale na pewno warta obejrzenia dla fanów haremu/ecchi nie opartych na fanserwisie.

    Ode mnie 7/10 – takich serii mogłoby być więcej.
  • Avatar
    Nikodemsky 23.12.2014 01:27
    Komentarz do recenzji "Inou Battle wa Nichijou-kei no Naka de"
    Light novel są nadal wydawane(manga też – info z wiki) i z tego co czytałem, to jest dość materiału do pokrycia na drugą serię(obecnie 9 tomów) – jednak sam też niestety jestem zbyt leniwy, żeby sprawdzić ile materiału zostało pokryte w adaptacji oraz jak się ma sama sprzedaż(co zapewne jest tutaj kluczowe, jeśli chodzi o następny sezon).

    Sama seria faktycznie wydaje się tylko małym wstępem do czegoś większego.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 23.12.2014 01:20
    Komentarz do recenzji "Inou Battle wa Nichijou-kei no Naka de"
    Jest to całkiem przyjemna haremówka na rozluźnienie – zasadniczo te całe super moce mogłyby być pominięte i wyszłaby nadal całkiem ciekawa seria. Powiedziałbym nawet, że były tutaj one niepotrzebne.

    Natomiast już akceptując sam koncept super mocy – co ciekawe jest tutaj troszkę inne podejście do samej kwestii, nie ma tutaj ratowania świata, spełniania marzeń, czy czegokolwiek innego, są to po prostu przeciętne dni japońskich nastolatków ze super mocami( kliknij: ukryte ) z taką bardziej luźną otoczką.

    Gdyby jednak skupili się na czymś konkretnie, to mogłoby być nieco lepiej – w obecnej formie wygląda to na zlepek pomysłów, gdzie nie mogliby się do końca zdecydować. Oczywiście można to też traktować jako wstęp do większej historii i wtedy miałoby to sens, tylko na razie o drugim sezonie nie ma ani widu, ani słychu.

    Dodam jeszcze jedną rzecz – oglądając  kliknij: ukryte 

    Drugi sezon chętnie bym obejrzał – jest to jedna z lepszych ostatnio wydanych serii rozrywkowych bez nachalnego fanserwisu i jakichś poważniejszych błędów, no i zdaje się, że pokryli bardzo mało materiału w tych 12­‑stu odcinkach, więc pozostaje mały niedosyt.

    Ode mnie 6/10 z niewielką nadzieją na kontynuację.
  • Avatar
    Nikodemsky 22.12.2014 20:55
    Re: Po 12 odcinku
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Kajitsu"
    To jest właśnie jedna z kluczowych kwestii, które mi umknęły w całej tej historii :)

    Doszukałem się jeszcze wielu innych rzeczy, które są przynajmniej wątpliwe( kliknij: ukryte ) ale rozumiem, że trzeba na to wszystko przymknąć oko, ponieważ chodziło właśnie o wywołanie emocji. W moim przypadku było ich więcej w pierwszym odcinku tej historii, niż w trzecim :) Jestem też pewien, że dałoby się to zrobić w bardziej zręczny sposób – wystarczy spojrzeć na historię za życia Yuzury z Angel Beats!

    Ofc historia tak czy siak była dość ciekawa, także po prostu przymykam na to oko i zobaczę czym uraczą nas w ostatnim odcinku.

    W przypadku Yuujiego – możesz mieć rację, szczerze mówiąc nawet jakoś mnie to specjalnie nie drażniło, ponieważ nie sprawia wrażenia „jestem od was lepszy”, a jeśli nie potrafiłby tego czym się wykazał, no to nie mielibyśmy całej historii :) Ciekaw jestem poniekąd jak rozwiązali to w VNkach.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 21.12.2014 21:28
    Po 12 odcinku
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Kajitsu"
    Ostatni człon serii został podzielony na 3 odcinki i spodziewałem się, że zakończy się jakimś  kliknij: ukryte . Cóż, skłamałbym mówiąc, że nie spodziewałem się takiego rozwoju wydarzeń, tylko umknęło mi po drodze kilka kluczowych kwestii.

    Ofc. historie tego typu spotykało się już nie raz(zarówno w anime, jak i normalnych filmach/serialach) – i jakkolwiek są one na swój sposób interesujące, tak tutaj mam wrażenie jakby wiele kwestii wyolbrzymiono( kliknij: ukryte ), tylko jakby serię chcieli zakończyć z dużym przytupem i czymś, co zapadłoby w pamięć. Nie mam z tym problemu, tylko kurcze dlaczego historie poprzednich panienek nie były jakieś bardziej nie wiem… rozbudowane?

    Jakoś nie przykuwałem do tego za specjalnie uwagi na początku ale główny bohater, to chodzący ideał normalnie. Lepsze to, niż jakieś chuderlaki z piszczącym głosem, tylko tak się zastanawiam czego ten facet nie potrafi :)

    Swoją drogą odchodząc od tematu planuje się(w zasadzie już jest to potwierdzone) wprowadzenie na nasz rynek 3 różnych VNek z tytułem GNK, przy czym wydaje mi się, że  kliknij: ukryte , czyżby jakiś wstęp do następnego sezonu? Same VNki na KSie przyjęły się bardzo ciepło, ciekaw jestem jak wyglądała sprzedaż w Japonii. Przepraszam za mały offtop.

    Swoją drogą całkiem przyjemna haremówka, posiada nadal kilka błędów i jako­‑takiej fabuły nie ma ale lepsze to, niż przeciętniaki wypchane fanserwisem do granic możliwości.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 20.12.2014 22:59
    SAOkształtem
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Przed obejrzeniem drugiej serii SAO popełniłem jeden poważny błąd – spodziewałem się po niej cudów, co koniec końców doprowadziło jeszcze do mojego większego rozczarowania. Byłem nie miara podekscytowany pomysłem przeniesienia akcji do gry, gdzie broń sieczna jest zamieniona na broń palną – wydawało mi się, że to doskonały pomysł. Czy ten pomysł okazał się być złym wyjściem? Nie. W takim razie czy to wina samej serii, że nie potrafiła mnie sobą zainteresować? Niekoniecznie, bo nadal utrzymywała poziom jedynki, tak jak zdążyli inni wcześniej zauważyć, a ja dopiero po zakończeniu wszystkich arców drugiej serii. Dla mnie problemem jest chyba bardziej to, że koncept SAO już się wypalił i nie ważne co by zrobili w tym uniwersum/świecie/grze, to będzie to nadal w podobnych klimatach, czyli podciągniętej dramy z odrobioną fantasy i romansu. Na dłuższą metę niestety(albo stety) Log Horizon zdaje o wiele lepiej egzamin, pomimo choćby troszkę gorszego stylu kreski, czy mniejszej powagi sytuacji(względem powiedzmy realizmu, bo bohaterowie w LH kreują świat gry ale to już odchodząc od tematu).

    Dla odmiany znów ostatni odcinek był całkiem „przyjemny”, troszkę podkreślony oczywiście dramatyzmem i nostalgią ale zakończenie jest powiedzmy, że satysfakcjonujące.

    Na sam koniec może już nawet nie jestem zawiedziony(byłem na początku), bo to jest nadal SAO i to w tym samym stylu – tutaj niewiele się zmieniło, więc dla samych zagorzałych fanów serii było perfekcyjnie. Dla mnie po prostu zrobiło się to z czasem monotonne i mało interesujące. Tak jak w przypadku pierwszej serii dałem 10/10(gdzie teraz dałbym max 8 – przyznam bez bicia, że na swój czas byłem zachwycony), tak tutaj nie jestem w stanie wystawić więcej, niż 6/10. Ta historia(lub po prostu druga seria) nie przekonała mnie do siebie, wydaje mi się nawet, że działa to poniekąd na zasadzie „a nuż się uda” – niektóre serie powinny być po prostu zakończone w odpowiednim momencie, żeby pozostawiły miłe wspomnienie. Po drugiej serii pozostanie mi grymas i na SAO jako całość będę na pewno patrzył z większym dystansem.

    Czy sama seria była zła? Ciężko powiedzieć – jeśli ktoś jest prawdziwym fanem SAO, to raczej nie zawiedzie się. Jeśli ktoś szuka elementów brakujących(nie pasowało coś w pierwszej serii) w drugim sezonie – tutaj się ich nie doszuka, poziom jest mniej więcej ten sam, tylko z mniejszą dozą dramy i romansu(w drugim przypadku jest tego wiele mniej). Jeśli pierwsza seria się podobała tak „na średnio”, to tutaj raczej nic się dla siebie nie znajdzie.
  • Avatar
    Nikodemsky 20.12.2014 15:22
    Komentarz do recenzji "Akame ga Kill!"
    Luknij na odpowiedź Bloba pod jego komentarzem :)
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 20.12.2014 03:22
    Komentarz do recenzji "Terra Formars"
    Seria nawet mi się spodobała – może nie jest to hit sezonu ale na pewno jakieś ciekawe odejście od głównego nurtu.

    Z tą serią jednak są trzy zasadnicze problemy:
    1. Po 13­‑stu odcinkach pozostaje więcej pytań, niż było ich na początku. Zaczynają mieszać w to jakieś wątki na zasadzie „wiemy ale nie powiemy” – wstęp do drugiej serii, czy znowu zmuszają do sięgnięcia po mangę?
    2. Cenzura. To powinno się obejrzeć w wersji bez cenzury. Za jakiś czas pewnie wyjdzie BR/DVD, więc będzie też taka możliwość. Wersja TV jest bardzo mocno przycięta pod tym względem.
    3. Przez dużą część czasu antenowego tłumaczone są kwestie mało istotne albo ukazywane są historie, które niekoniecznie są choćby interesujące. Przykładowo –  kliknij: ukryte 
    TF zachwycił mnie przede wszystkim stylem kreski – jest to takie naprawdę miłe odejście od stylu stosowanego w większości serii. Co prawda wszyscy nadal różnych narodowości wyglądali bardzo podobnie… no ale mimo wszystko podobało mi się, cieszyło oko. Znowu też dla kontrastu pojawiała się masa CGI w postaci przerośniętych mięsistych robali, które ciężko byłoby przeoczyć :)

    Oprawa dźwiękowa – zdaje się, że coś tam grało w tle ale nie zwracałem na to zbytnio uwagi. Natomiast wychwyciłem wiele sztucznych dźwięków(trzaski, efekty ataków etc.) nagranych w bardzo niskiej jakości. Nie miałoby to większego znaczenia gdyby nie to, że tutaj okładanie się pięściami i efektywne ataki miały miejsce praktycznie w każdym odcinku…

    Fabuła – ciężko tutaj powiedzieć… przez pierwsze dwa odcinki tłumaczy się widzowi jaka jest misja, po co oni wszyscy lecą na marsa itd. Jednak później pojawia się coraz więcej niewiadomych i po obejrzeniu całości nie mam już pewności względem tego po co oni tam w ogóle lecieli. Wspomina się o  kliknij: ukryte  i kilku innych rzeczach. Zastanawiam się, czy autorzy sami mają pojęcia do czego to wszystko dąży.

    Ode mnie wyciągnięte 6/10. Seria jest po prostu „OK” na obecnym etapie – brakuje jej naprawdę wiele do dobrej, jednak do kiczu też bym jej nie zaliczył. Pomysł jest oryginalny – może znowu nie tak bardzo interesujący ale na pewno oryginalny.
  • Avatar
    Nikodemsky 20.12.2014 00:29
    Re: Było i ni ma...
    Komentarz do recenzji "Akame ga Kill!"
    Czyli ta cała walka  kliknij: ukryte  to wymysł reżysera… Pewnie nie było pomysłu jak dokończyć no ale cóż, nie będę spekulował nad czymś, co już się skończyło(tj. anime).

    Dziękuję serdecznie, być może jednak zapiszę sobie AKG do przeczytania :)
  • Avatar
    Nikodemsky 19.12.2014 18:01
    Re: Było i ni ma...
    Komentarz do recenzji "Akame ga Kill!"
    Tak z ciekawości – adaptacja anime różniła się jakoś znacząco w stosunku do mangi?

    Nie pogardzę spoilerami w razie czego :3
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 18.12.2014 22:50
    Komentarz do recenzji "Denki-gai no Hon'ya-san"
    Mam mieszane uczucia odnośnie tej serii.

    Jako seria rozrywkowa poniekąd zdała egzamin – choć w pewnym momencie zaczęło się wszystko jakby powtarzać(?). Podobne gagi i żarty bardzo szybko zaczęły robić się męczące.

    Jeśli chodzi o relacje postaci – niby widać jakiś postęp i nagle bum, znowu powrót do punktu wyjścia na poziomie wzdychań. Rozumiem, że to był bardziej dodatek do tej całej komediowej otoczki ale imho bez wyraźnego zarysu traci to swój sens.

    Styl kreski – na początku byłem przekonany, że da się do niej przyzwyczaić, niestety nie byłem w stanie… przez większość odcinków jakoś nie dawało mi to spokoju. Humor bardziej młodzieżowy/dla dorosłych a styl kreski jak w seriach dla najmłodszych.

    Jeśli ktoś pomyśli, że dowie się czegoś o samej sprzedaży/dystrybucji mangi(jeśli faktycznie kogoś zainteresowałoby to) – nic bardziej mylnego, ze szczątkowych informacji na googlach można dowiedzieć się więcej, tutaj „sprzedaż/dystrybucja mangi” pełni zwyczajnie rolę tła.

    Serię należy traktować jako komedię z raczej przeciętnym humorem(powtarzalne gagi) – choć pojawiały się perełki, podobnymi schematami znanymi z innych serii i ewentualnie jako coś, co można obejrzeć „na jeden raz” pomiędzy innymi seriami, choć znów na pewno znajdą się inne, lepsze komedie. Jako okruchy życia – nie, zbyt to wszystko „luźne”. Jeśli ktoś zapytałby mnie dlaczego „męczyłem się” przez 12 odcinków, to prawdopodobnie dla tych okazjonalnych perełek, które pojawiały się momentami.

    Ode mnie wyciągnięte 6/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 14.12.2014 21:02
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin OAD"
    Niedawno pojawiła się następna ova – „No regrets” – historia dołączenia Leviego i ekipy do grupy na powierzchni(zapomniałem ich nazwy). Ova podzielona na dwa party, z czego druga część pojawi się w kwietniu 2015.

    Więc chyba liczbę odcinków OVA można spokojnie zmienić na 5.