x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Eromanga-sensei
Nie będę bronił na siłę serii, bo to nie było nic specjalnego i tym bardziej nawet dla mnie to była zapchajdziura oraz niektóre sceny można wręcz odebrać jako zaloty pomiędzy rodzeństwem(bardzo słaba forma fanserwisu) ale warto daną serię/adaptację znać jednak porządnie, zanim się szufladkuje ją, czy jej odbiorców w ten sposób i nie chodzi tutaj już nawet o jej charakter ale o ogólnie przyjęte zasady netykiety, do której również powinni się stosować użytkownicy Tanuki.
Poza tym całość skończyła się nadal niewinnie, także nie ma podstaw do twierdzenia, że seria jest „chora”.
PS. Zbyt dużo się wydarzyło przez ostatnie 3 odcinki, żeby móc określać sytuację statusem quo.
Z czasem nawet udało mi się przyzwyczaić do całości ale brakowało mi tutaj jakiegoś przechylenia szali w którąś ze stron, przez większość czasu był to swojego rodzaju chaos, który może nie każdemu pasować.
Generalnie jest to seria niezła na rozluźnienie i raczej będzie problem z poleceniem konkretnemu odbiorcy – trzeba obejrzeć choćby jeden odcinek, żeby poczuć „szaleństwo” tej serii.
Na koniec mogę pochwalić za to, że jest ładnie domknięta, kreska trzyma swój poziom(stosowane jest wiele uproszczeń ale to jak mniemam było zamierzone) i nie czuję, żebym specjalnie marnował czas na jej oglądanie. Pokuszę się o stwierdzenie, że był to całkiem fajny eksperyment.
Ode mnie mocne 5/10.
Mam jednak wrażenie, że projekt ich nowszej gry jest jeszcze bardziej oklepany, niż pierwszy. Nie gustuję co prawda w VN ale nie brzmi to specjalnie zachęcająco. Nie chwytam się tej kwestii zbyt mocno, bo i tak bardzo rajcuje mnie cały proces i „perypetie” bohaterów.
Swoją drogą ostatni odcinek, to bardzo miły gest w stronę fanów – nie dość, że w końcu kliknij: ukryte Utaha była szczera, to jeszcze na koniec w zabawny sposób próbowali zburzyć czwartą ścianę(kuzynka miała przechlapane :D). W pewien sposób mam wrażenie, że jednak pomimo różnych grup, w których będą pracować to wszyscy będą nadal blisko siebie – i chyba dobrze, nadal potrafią pozytywnie zaskoczyć.
No i mam wrażenie, że na koniec historii serce Tomoyii zdobędzie kliknij: ukryte Megumi – zdziwiłbym się, gdyby było inaczej.
Ode mnie 8/10 za ten sezon. Jak najbardziej warto obejrzeć.
Koniec końców wyszło całkiem nieźle – przyjemny zapychacz czasu. Bohater, który ma zbyt wysokie mniemanie o sobie spotyka co raz to mocniejszych przeciwników, dość znany schemat aczkolwiek odpowiednio zastosowany jest jak najbardziej warty uwagi. Całkiem niezła kreska i seria sama w sobie nie pcha się przed szereg, oczywiście podobnie jak w innych tego typu pozostawia miejsce na więcej ale jest jak najbardziej domknięta bez jakichś większych niedopowiedzeń.
Ode mnie solidne 6/10.
Ode mnie 6/10.
Re: ep 10
Swoją drogą Erwin wydaje się być przytłoczony ostatnimi wydarzeniami także możliwe, że coraz rzadziej będzie myślał obiektywnie.
*Moja wcześniejsza odpowiedź wynikała z pomylenia imion – Eren i Erwin okazjonalnie mi się mylą ;p Także wybacz.
Re: Ha!
- edytowałbym komentarz, gdyby się dało -_-'
Re: Ha!
Re: Odcinek 10
Ludzie w swoich pierwszych związkach często zachowują się nielogicznie i to akurat jest naturalne. Zazwyczaj jest tak, że człowiek próbuje upatrywać w sobie winę, a spojrzenie obiektywnie na sytuacje nie wchodzi w grę. W sytuacji Akane było podobnie.
Co do „mieszania” się swoimi wyznaniami w związki innych – nie wiem jak to jest w irl w japonii ale w anime często i gęsto jest tak, że muszą po prostu wyznać komuś uczucia nawet, jeśli są pewni odrzucenia(żeby mogli pójść dalej etc.); wszystko to mieści się imho w ramach klaryfikacji schematu w dramach/romansach, okazjonalnie w okruchach życia.
ep 10
Re: Odcinek 9
- zgadza się ale nikt nie wrzuca takich rozmów do filmów, seriali, czy książek.
- podkreślam po prostu jak mało interesującą jest postacią, nic poza tym. Wyluzuj, nie prowadzę batalii przeciwko przeciętnym ludziom jego pokroju.
Re: Odcinek 9
Kwestia gustu jak rozumiem. Jednak z tymi emocjami bym nie przesadzał – wcale nie tak dawno temu byłem nastolatkiem i potrafię się utożsamić w pewien sposób z postaciami ale więcej tutaj niezręczności w próbie komunikacji, niż różnorodnych emocji. Cóż, przynajmniej ja nie odczuwam serii w ten sposób.
Ten taniec jak rozumiem w pewien sposób miał grać tutaj kluczową rolę w ukazaniu charakteru bohatera – widać jak sceny, na których tańczy mają więcej płynnych klatek(pokusiłbym się o stwierdzenie, że na to poszło większość budżetu) ale problemem jest tutaj, że chłopak nie potrafi się skupić porządnie na konkretnej rzeczy – we wszystkim jest „przeciętny”(nie wiem jak to wygląda z tym tańcem – zrozumiałem, że należy docenić kunszt) i pokazuje się nam jak w tym wszystkim po prostu tkwi i nie ma wielkich szans na poprawę. Dlatego jeśli seria buduje we mnie jakiekolwiek emocje, to postać Kotarou je bardzo szybko niszczy.