Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Nikodemsky

  • Avatar
    Nikodemsky 3.10.2014 22:34
    Komentarz do recenzji "Seirei Tsukai no Blade Dance"
    Zasadniczo bardziej trafnego porównania niż z ZnT(mówię cały czas o zero no tsukaima) nie potrafię sobie wyobrazić, z samych podobnych elementów mógłbym zrobić krótką listę i tutaj nawet nie musiałbym się przy niczym upierać, ponieważ całość zwyczajnie rzuca się w oczy – poza tym ZnT oglądałem całkiem niedawno, więc powiedzmy, że jest to dość „świeże spojrzenie”.

    Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania – mnie po prostu do bólu przypominało dwie serie, o których wspomniałem wcześniej, innym może przypominać co innego. Dla mnie akurat(lubię haremy/ecchi i obejrzałem ich trochę) nie miała zbyt wiele do zaoferowania, ponieważ kojarzy mi się fabularnie i według konceptu z seriami sprzed dekady, które wyczerpały zasób pewnych schematów niekoniecznie wartych powielania.

    PS. Strasznie nie lubię słowa bajka w odniesieniu do anime, kojarzy mi się z muminkami albo gumisiami :)
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 3.10.2014 03:28
    Komentarz do recenzji "Denki-gai no Hon'ya-san"
    Coś podobnego do Servant x Service, tylko w bardziej „rozrywkowej” formie – trochę gagów, trochę okruchów życia i generalnie ogląda się dość przyjemnie. Mam wrażenie, że widziałem już podobne zestawienie postaci w kilku seriach, jednak da się ich polubić.

    Styl kreski mógłby być nieco lepszy(jest podobny do komedii szkolnych z nastawieniem dla młodszego widza) ale da się przeboleć.

    Zapowiada się całkiem ciekawie.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 2.10.2014 05:12
    Oryginalny koncept, jednak fabuła i postaci niekoniecznie...
    Komentarz do recenzji "Mahouka Koukou no Rettousei"
    Pierwsze dwa chaptery były całkiem dobre – spodziewałem się czegoś naprawdę interesującego. Dalej niestety byłem trochę rozczarowany… skończyło się ponownie na „super licealiści ratują świat”.

    Niesamowicie podobał mi się koncept działania magii – w końcu coś, co nie opiera się na zwykłym rzucaniu fireballi na lewo i prawo, tylko dopracowany(do pewnego stopnia) system magiczny oparty na logicznych zasadach i przede wszystkim wytłumaczony(nie, żeby miało to jakieś większe znaczenie – ponieważ elita magów wyciągała z rękawów coraz to nowsze czary zawsze jakoś cudownie dopasowując się do sytuacji). Pomijając kilka kwestii, które nie do końca mi się podobały – był to naprawdę interesujący koncept, na którym było warto oprzeć jakąś powieść, tylko niekoniecznie w japońskim wydaniu…

    Fabuła – oparta na kilku chapterach, w których na sam koniec i tak niewiele wiadomo, co prawda starano się tłumaczyć widzowi zależności, powiązania klanów, stanowiska itd. jednak w tym natłoku informacji ogólnych z uniwersum po drodze gdzieś zagubiła się najważniejsza kwestia – czyli wytłumaczenie dlaczego właśnie działo się tak, a nie inaczej. W tym momencie oczywiście mógłby ktoś mnie zastopować i powiedzieć „przecież opisano cały konflikt i pozycję obu stron” – tak, jednak oglądając tą serię mimo wszystko ma się wrażenie, jakby całość ugrzęzła pomiędzy czymś poważniejszym, a zwykłą serią o licealistach, których jest na pęczki.

    Bohaterowie. Przede wszystkim było ich po prostu za dużo – przez ten natłok wszyscy nie licząc Shiby wyglądali jak postacie drugoplanowe. Gdzieś tam opisywali umiejętności poszczególnych postaci, ich pochodzenie itd. – jednak charakterystyka nadal była co najwyżej na poziomie akceptowalnym. W zasadzie tylko dwie postacie zapadły mi w pamięć(bo szczerze mówiąc, do końca oglądania serii ciężko było mi wszystkich rozróżnić, co rzadko mi się zdarza):

    Tatsuya – po pierwsze wyidealizowany stereotypowy „wojownik doskonały”, po drugie – ktoś na jednym z for bardzo krótko i celnie opisał jego postać:
     kliknij: ukryte 
    Nieco skrajne podejście względem jego postaci, jednak nie mógłbym go lepiej opisać :)

    Miyuki – ciężko nie zauważyć, że Tatsuya był dla niej kimś więcej niż bratem. W seriach komediowych czy ecchi ma to jeszcze jakiś sens, bo zatrzymuje się to w pewnych granicach i ewentualnie wynikają z tego jakieś zabawne sytuacje – tutaj było to zwyczajnie niepotrzebne.

    Pomiędzy resztą postaci było widać jakieś rozwijanie stosunków, zawieranie przyjaźni itd. co było dobrym rozwiązaniem, jednak koniec końców przy tak przeciętnej charakterystyce postaci zwyczajnie niespecjalnie mnie to zainteresowało.

    Szczerze powiedziawszy jest to najlepsza seria z magią, jaką oglądałem od dłuższego czasu(wcześniej przychodzi mi chyba tylko na myśl koncept magii fantasy ze slayersów), spodziewałem się wielkiego przełomu i miałem szczerą nadzieję, że seria znajdzie się w mojej topce, niestety do niej się nie kwalifikuje – na pewno zapamiętam tytuł ze względu na doskonały koncept magiczny ale w zasadzie na tym się całość kończy.

    Komu polecić? Fanom serii wyrwanych z głównego nurtu, jeśli chodzi o filar­‑koncept, jednak nie powinni się spodziewać cudów po samej serii – nadal jest to tytuł traktujący o super­‑licealistach, tylko z nieco „poważniejszym” zabarwieniem. Należy również zwrócić uwagę na to, że jest dużo „technicznej” gadaniny, więc nie jest to raczej tytuł na rozluźnienie, czy przerwę w czymś innym i na pewno nie jest to coś, co dałoby się obejrzeć jednym ciągiem.

    Podsumowując seria była całkiem niezła, jednak do dobrej/doskonałej brakuje jej jeszcze dużo. Warta zobaczenia choćby ze względu na oryginalny koncept magiczny ale względem fabuły/bohaterów nie ma fajerwerków. Ode mnie nieco wyciągnięte 7/10
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 30.09.2014 18:37
    Komentarz do recenzji "Seirei Tsukai no Blade Dance"
    Powielony materiał :)

    Połączenie Zero no Tsukaima z Seikoku no Dragonar, jeszcze kilka lat temu(jeśli nie dalej) mogłoby odnieść jakiś sukces jednak na dzień dzisiejszy seria nie ma w zasadzie nic do zaoferowania, poza względnie dobrą kreską(dość „cukierkową”).

    Fanserwis na granicy dobrego smaku, plot dość przeciętny i powielone znane schematy(zwłaszcza główna bohaterka do bólu przypomina tą z ZNT).

    Nawet jako fan harem/ecchi mogę powiedzieć, że było to dość przeciętne – szczerze zdziwiłbym się, gdyby wyszedł drugi sezon ;p

    Czy warto obejrzeć? Niespecjalnie. Ewentualnie jeśli ktoś lubuje się w haremówkach­‑fantasy i nie wymaga od serii zbyt wiele.

    Ode mnie wyciągnięte 5/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 29.09.2014 02:08
    Komentarz do recenzji "Rokujouma no Shinryakusha!?"
    Taka dość przeciętna haremówka bez konkretów – wianek dziewczyn w okół jednego bohatera w komediowej(i dość stereotypowej) oprawie z dość „ogólnym” plotem(większość to jednak przypadkowe sytuacje nie związane z głównym wątkiem), po której nie powinno spodziewać się zbyt wiele. Do obejrzenia wyłącznie w przypadku, gdy nie ma „w pobliżu niczego innego” – generalnie żaden priorytet, są o wiele lepsze tytuły z tej kategorii.

    Ode mnie 5/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 28.09.2014 01:33
    Komentarz do recenzji "Barakamon"
    Jedne z bardziej przyjemnych okruch życia, które miałem przyjemność oglądać od jakiegoś czasu.

    Żadnych większych dramatów, wątków romantycznych, ani zwrotów akcji – po prostu przygody „miastowego na wsi” według japończyków w komediowej oprawie i to faktycznie takiej, przy której pojawia się uśmiech na twarzy.

    Dalej nie rozumiem istoty sztuki japońskiej kaligrafii i pewnie nigdy nie dam rady zrozumieć ale w żaden sposób nie przeszkadzało to przy mile spędzonych chwilach nad Barakamonem.

    Ode mnie mocne 7/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 24.09.2014 23:38
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    Cóż zakończenie było dość satysfakcjonujące, choć ostatni odcinek można by po części potraktować jako OVA.

    Przykry jest trochę fakt, że  kliknij: ukryte 

    Nie mniej jestem naprawdę zadowolony z nowej odsłony HxH, była to naprawdę przyjemna przygodówka(pomijając kilka „ale”) przystępna dla szerokiego grona widzów, będę miło wspominał tą serię po latach.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 22.09.2014 23:53
    Komentarz do recenzji "Gekkan Shoujo Nozaki-kun"
    Seria całkiem przyjemna, zabawna i był to idealny kontrast dla nie­‑komedii z sezonu letniego. Cieszę się, że dałem drugą szansę.

    Jedyna co zabolało mnie, to  kliknij: ukryte 

    Chętnie obejrzałbym kontynuację, jeśli będzie planowana :)
  • Avatar
    Nikodemsky 19.09.2014 02:41
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Z tego co widzę, to manga ma 144 rozdziały, więc wychodziłoby na to, że anime obejmuje nieco mniej, niż połowę materiału(?).

    Podziękował za info, zwłaszcza dobrze wiedzieć od kiedy kończył się materiał z anime.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 19.09.2014 01:39
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Po zapowiedziach i opiniach na temat mangi spodziewałem się czegoś o niebo lepszego, nie było źle co prawda ale przede wszystkim ilość niedopowiedzeń pozostawia gorycz rozczarowania.

    Najbardziej co mnie rozdrażniło, to ilość cenzury – seria jest ewidentnie przeznaczona dla starszej widowni, jednak mimo wszystko próbowano wszystko cenzurować, jak w nieco brutalniejszym shounenie.

    Brutalny świat, w którym ghoule pożywiają się ludźmi, nawet nie raz strach wyjść z domu – i akcja serii skupia się na najspokojniejszych z ugrupowań i do tego na przeciętnym bohaterze, który po prostu przypadkowo źle trafił, brzmi raczej jak podstawka pod jakiś shounen. Jednak nie czepiając się już samej koncepcji serii(z tego, co czytałem to adaptacja względem mangi była strasznie pourywana), to brakowało mi klimatu brutalności świata, w którym żyli bohaterowie – w pewnym sensie próbowano tu wcisnąć „normalną” codzienność i dzielić na grupy „lepszych i gorszych” w poczuciu moralności, może nie jestem tyle zły, co raczej rozczarowany podejściem.

    Grafiki i oprawy dźwiękowej nie można się uczepić – pomimo, że akcja często sprowadzała się do pomniejszych wydarzeń  kliknij: ukryte , to również dla kontrastu akcja przenosiła się w ciemne ulice, czy jakieś przedmieścia.

    W grupie tego typu serii akurat Shiki wygrywa tutaj pod praktycznie każdym względem. Czego najbardziej brakowało w Tokyo Ghoul? Najprawdopodobniej rozciągnięcia całości na 20+ odcinków bez pośpiechu i nieco większej staranności przy wytłumaczeniu widzowi sytuacji i wątków.

    W obecnym układzie serię uznaje po prostu za „urwaną” i przez to nie jestem w stanie wystawić więcej, niż 7/10.

    Swoją drogą, pytanie do bardziej obeznanych w temacie –  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 31.08.2014 22:15
    Komentarz do recenzji "Akame ga Kill!"
    Jest to właściwie jedyna seria z sezonu letniego, przy której nie mogę się doczekać następnego odcinka odliczając dni do emisji :)

    Przede wszystkim podoba mi się wszechobecna przemoc – oczywiście sam koncept jest nieco wyolbrzymiony(no ale w shounenach postacie złe, po prostu muszą być „bardzo złe” i rzadko kiedy są od tego odstępstwa) i nie ma tutaj biegania na pomoc uciśnionym wieśniakom(generalnie nie mam nic przeciwko temu), tylko akcje są planowane stopniowo i z głową(przynajmniej w większości), tak samo dążenie do głównego celu.

    Niektórym może przeszkadzać humor wciśnięty w tego typu serię(czy to psuje klimat, czy co innego) – mnie szczerze mówiąc się podoba, momentami daje co prawda zbyt duży kontrast ale jeśli mam dobrą okazję do pośmiania się, to narzekać nie będę :)

    W tym momencie jestem po 9tym odcinku i jestem naprawdę zadowolony. Co prawda spodziewałem się  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 30.08.2014 05:20
    Komentarz do recenzji "Gekkan Shoujo Nozaki-kun"
    Serię porzuciłem po pierwszym odcinku – spodziewałem się jakiejś grupy bishounenów zabiegającyh o względy jednej bohaterki.

    Po jakimś czasie naczytałem się w sieci wielu pozytywnych komentarzy i nie mogłem zrozumieć, co takiego widzieli w tej serii. W każdym razie postanowiłem dać drugą szansę, jeśli faktycznie jest dużo humoru, to będzie warto.

    Ogólnie nie narzekam, nie ma tutaj grupowego natarcia na jedną bohaterkę(odwrotność haremu?), czyli tego, czego najbardziej się obawiałem. Humor faktycznie jest i momentami nawet zdarzało mi się trochę pośmiać ale znów nie jest też aż tak cudownie, jak się naczytałem :)

    Generalnie jest to całkiem pogodna historia z dość dużą dozą humoru i przyjemnymi bohaterami, ogląda się całkiem ciekawie(na chwilę obecną jestem po 5 odcinku) i na pewno dam szansę. Tylko dalej nie jestem pewien, czy faktycznie można zaliczyć serię do widowni shounen.
  • Avatar
    Nikodemsky 30.08.2014 05:08
    Komentarz do recenzji "Kimi no Iru Machi"
    Nie sądziłem, że ktoś po takim czasie odpisze :)

    Tak jak wcześniej pisałem, był to mój pierwszy romans i odebrałem to na swój własny sposób ale chętnie wytłumaczę dlaczego właśnie tak napisałem o Yuzuki, a nie inaczej.

     kliknij: ukryte 

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 17.08.2014 17:32
    Komentarz do recenzji "Hunter X Hunter [2011]"
    No cóż, przygodę z HxH zacząłem w tym roku i myślałem, że jeszcze trochę będzie materiału, liczyłem na choćby jeszcze jeden pełny arc ale nie było źle, choć pewnie będzie urwana końcówka, zważając na obecny stan rzeczy(progres fabuły). Szkoda trochę, był to jeden z bardziej interesujących „tasiemców” z ostatnich lat :\
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 4.08.2014 23:13
    Po 4 odcinkach
    Komentarz do recenzji "Tokyo ESP"
    W skrócie po prostu japońscy X­‑meni, widać wiele nawiązań(czy to humorystycznych, czy pod względem ogólnie postaci) i autor jakoś niespecjalnie się z tym nie ukrywa. Rzecz w tym, że akurat amerykanie chyba w tym przypadku odwalili lepszą robotę, gdyż tutaj wygląda to trochę jakby „luźny pomysł”. Dziwię się swoją drogą, że się spodobał na tyle, aby nakręcić z tego anime ;p

    Dwa – w pierwszym odcinku pokazali ekipę z Gai­‑Rei Zero i jeśli faktycznie wynika to z lenistwa autora, to jestem trochę zawiedziony(już nawet w jakiś sposób można by to chociaż połączyć z uniwersum albo zrobić z tego alternatywną rzeczywistość), z drugiej strony można by to potraktować jako easter­‑egg…

    Póki co nie jest źle ale też jakoś specjalnie nie przekonuje do siebie, autor tworząc zupełnie inny tytuł stosuje schematy, które wykorzystał już wcześniej – faktycznie miałoby to sens, gdyby były one warte powielania. Oczywiście jeśli ktoś nie oglądał wcześniej Gai­‑Rei, to może na to przymknąć oko ale chyba nie w tym rzecz. Jest jakaś fabuła i powoli się rozwija – nie w jakoś zastraszającym tempie(jak na serię 12­‑odcinkową) ale zobaczymy. Charakterystyka postaci też jakoś nie powala(ponownie na pierwszym planie walczący licealiści) a szkoda, bo mógłby być to element kluczowy dla serii.

    Póki co dam szansę i mam nadzieję, na pozytywne zaskoczenie.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 26.07.2014 23:58
    Komentarz do recenzji "Ben-Tou"
    Zazwyczaj stronię od komedii, które są wypełnione absurdami, jednak Ben­‑to jest oparty na jednym wielki absurdzie i dawno tak nie piałem ze śmiechu, być może zmienię zdanie na temat tego typu komedii :)

    Często widząc różne sytuacje/sceny nie mogłem się nadziwić, jednocześnie śmiejąc się z absurdalnej wręcz otoczki całości, bo w prawdziwym świecie raczej co najwyżej dać jako porównanie(łowcy promocji?).

    Co ciekawe – jest masa motywów ecchi(dziwię się, że nie ma tagu pod serią), choć znowu nie ma żadnego wyraźnego wątku romantycznego, ciężko znaleźć serie w takim stylu. W tym przypadku wyszło to akurat na dobre, bo przy tak niewielkiej ilości materiału zapewne pojawiłaby się niedokończona historia, jeśli jeszcze do tego dołączyć by jakiś romans.

    Żałuję tylko trochę, że  kliknij: ukryte 

    Nie sądziłem, że dam radę się wciągnąć w tego typu komedię ale to 12 odcinków poleciało jak z bicza i jestem naprawdę zadowolony( kliknij: ukryte ).

    Generalnie mogę polecić każdemu, kto ma ochotę na absurdalną komedię, z dość przemyślanym humorem i przy okazji chciałby zobaczyć nieco efektywnych walk.

    Ode mnie mocne 8/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 25.07.2014 03:48
    Komentarz do recenzji "Zero no Tsukaima F"
    Więc tak – zdałoby to egzamin, gdyby seria była całościowo wypuszczona jako ciąg 50(około) odcinków w 2006 roku, jak na tamte standardy mogłoby być całkiem niezłe(zapewne też nie było takiej opcji, ze względu na ciąg wydawanej mangi ale nie w tym rzecz). W obecnym układzie wyszło raczej słabo, pierwsza seria wydana w 2006, ostatnia w 2012, jakością wszystkie serie niewiele odbiegały od siebie, powielane ciągle te same schematy, jakaś tam fabuła i nieco lepsza kreska(jednak nadal przeciętna) w ostatniej serii, czyli F. Nie jest to nic wybitnego, a tym bardziej, że przez ostatnie lata pojawiła się masa przygodówek, to trochę dziwię się jak udało im się wcisnąć w ramówkę z taką raczej przeciętną historią, no ale cóż.

    Z reguły staram się nie analizować pewnych rzeczy, które stanową filar pod serię ale tutaj jakoś nie mogłem pozbyć się kilku myśli:
    1. Facet zostaje siłą zaciągnięty do obcego świata, z czasem się zadomowił i spodobało mu się ale przez chwilę nie zmartwił się myślą, że jego rodzice/przyjaciele itd. z pierwszego świata zamartwiali się na śmierć – ot co koleś wyszedł do szkoły i nie wrócił przez następne dwa lata. Nie było nawet pojedynczej sceny, w której wziąłby to pod uwagę. Rozumiem też, że „magiczne” przenosiny do innych światów spotyka się dość często w różnych seriach i podchodzi się do tego na różne sposoby(zazwyczaj pomija się tą kwestię bardzo szybko) ale to znowu nie było tak, że nie mógłby jakoś wrócić i wyjaśnić sytuację lub choćby dać znak życia…
     kliknij: ukryte 

    Bohaterowie dość przeciętni, właściwie ciężko byłoby tutaj doszukać się kogoś z nieco bardziej oryginalną charakterystyką – ale zapewne raz, że jest to seria rozrywkowa i nie ma się tego co spodziewać, a dwa, że seria/manga mają już dobre kilka lat na karku i postacie były kreowane według „starych standardów”.

    Cieszę się najbardziej z jednej rzeczy, od dawna nie obejrzałem przygodówki, która zostałaby odpowiednio(lub w ogóle) zakończona – tutaj co prawda trwało to 6 lat ale udało im się :)

    Seria przeznaczona typowo dla nastolatków – dużo fanserwisu, oklepane motywy ecchi, niezbyt skomplikowane wątki fabularne i łatwa w odbiorze. Po serii rozrywkowej nie powinno spodziewać się niczego więcej, jednak znowu przy innych przygodówkach(które oglądam okazjonalnie) bawiłem się o wiele lepiej, a jeśli chodzi o same haremy, to wolę zabrać się za coś choćby zabawniejszego i dającego  kliknij: ukryte . Nie mówię znów, że seria była jakaś kompletnie spalona – tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego ciągnęli to przez tyle lat, skoro mogliby zakończyć już wcześniej z przytupem i bez tej całej schematyczności – osobiście nie odczułem zbyt wielkiej różnicy pomiędzy pierwszym, a ostatnim(i każdym innym) sezonem.

    Jeśli miałbym komuś polecić, to najpierw na pewno znalazłbym kilka innych tytułów i ZnT(całościowo) znalazłby się raczej gdzieś przy końcu – nie dlatego, że jest słaby, tylko znów niekoniecznie jest to seria, do której warto byłoby ustalić jakiś priorytet. Co najwyżej w przerwie pomiędzy czymś innym poważniejszym i tylko w przypadku, jeśli komuś nie przeszkadza „rasowa” tsundere na pierwszym planie.

    Ode mnie ocena całego ZnT – 5/10 i wystawiona z czystym sumieniem.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 18.07.2014 03:43
    Komentarz do recenzji "Ga-Rei -Zero-"
    Nie wiem, może przez nadmierną ilość przeciętnych serii trochę wytępił się mój gust, jeśli chodzi o nieco poważniejsze serie… obejrzałem od początku do końca, momentami byłem nawet ciekawy rozwoju wydarzeń ale nie jestem jakoś specjalnie zachwycony – wiem nawet, że jest to prequel do mangi ale tej znowu w ogóle nie mam ochoty ruszać – dalsze losy postaci zwyczajnie nie wydają się być interesujące.

    Zaczynając od jednej rzeczy, której nienawidzę w anime – czyli wprowadzanie „końcówki” fabuły na sam początek, następnie przez resztę czasu tłumaczenie dlaczego i po co. Owszem, są serie i filmy gdzie się to sprawdza ale musi to być faktycznie tak poprowadzone, że w ogóle ma sens taki „zabieg” i widz nie czuje się, jakby autorzy trzymali go na siłę do końca.

    Bohaterowie – Yomi byłem bardziej zaintrygowany jeszcze przed wytłumaczeniem jej sytuacji, później była mi po prostu obojętna, zazwyczaj jest to na odwrót. Kagura przeciętna do bólu, podobnych męskich postaci w shonenach na pęczki. Rzadko zdarza mi się przykuwać większą uwagę do postaci drugoplanowych – jednak tutaj, pomimo niewielkiego czasu „na ekranie” w porównaniu do głównych postaci, to byli całkiem interesujący(mowa głównie o  kliknij: ukryte )

    Co mnie poirytowało najbardziej:
    1.  kliknij: ukryte 
    2.  kliknij: ukryte 
    3. Przeciętna kreska, momentami nawet uboga.
    4. Dramat – w ogóle tego nie poczułem…  kliknij: ukryte 
    5.  kliknij: ukryte 

    Oczywiście nie było to znowu tak, że cała seria mi się nie podobała – pojawiły się nawet elementy komediowe, które może nie wywołały salwy śmiechu ale były „mile widziane”, przez co całość była przyjemniejsza w odbiorze. Postaci drugoplanowe dodały również smaczku całej serii – pojawiały się od czasu do czasu na ekranie i nawet mógłbym powiedzieć, że każda z tych postaci miała całkiem rozbudowaną charakterystykę. No i poza tym to tylko 12 odcinków – także znów całość jakoś specjalnie się nie dłużyła, choć na pewno dałoby się to zrobić o wiele lepiej.

    Spodziewałem się o wiele więcej po ocenach i opiniach, koniec końców wyszło na trochę lepszą serię akcji z dozą dramatu ale nic, o czym warto byłoby wspomnieć komuś polecając jakieś konkretne tytuły.

    6/10

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 13.07.2014 21:54
    Komentarz do recenzji "Boku wa Tomodachi ga Sukunai"
    Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, spodziewałem się humoru pokroju Seitokai Yakuindomo – tutaj co prawda pojawiał się okazjonalnie ale na szczęście w niewielkich ilościach. Było z pomysłem(choć znów przekaz jakiś taki słaby pod względem realizacji), pojawił się Seiyu z Gin No Saji(którego bardzo miło wspominam), humor co prawda nie zawsze do mnie trafiał – choć oglądało się przyjemnie i kilka razy wybuchnąłem śmiechem( kliknij: ukryte ), do tego kreska całkiem niezła – było naprawdę dobrze.

    Najbardziej irytowały mnie dwie rzeczy –  kliknij: ukryte .

    Jeśli chodzi o samą fabułę – był jakiś tam wątek główny(którego raczej wiele nie było), przez większość serii oglądamy praktycznie tylko codzienne zajęcia klubu przyjaciół, może tylko ze 2­‑3 odcinki są skupione na właściwym wątku. Nie ma jednak czego się czepiać, jako seria rozrywkowa spełnia swoje zadanie i wcale nie odrzuca pomniejszymi błędami, nawet tym, że jest dość przewidywalne :)

    Mały Easter Egg –  kliknij: ukryte 

    Zdecydowanie jestem przekonany do obejrzenia kontynuacji i serię polecam wszystkim, którzy mają ochotę na lekką komedię bez wyraźnego wątku miłosnego.

    Ode mnie mocne 7/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 13.07.2014 01:10
    Komentarz do recenzji "To Love-Ru -Trouble-"
    26 odcinków praktycznie o niczym, wygląda jak zapychacz antenowy ale jakim cudem udało im się to wyciągnąć na 3 serie i 6 OVA? Jest to następna seria, po której zastanawiam się, czy faktycznie lubię ecchi, czy tylko nieliczne tytułu z tego gatunku… Sekirei, czy Kore wa Zombie Desuka?, które uważałem za dość przeciętne haremówki/ecchi wypadają przy tym co najmniej kilka razy lepiej.

    Postacie są przeciętne, główny bohater mało interesujący, fabuły nie ma żadnej, graficznie również wypada przeciętnie, nadmiar fanserwisu – nie jest to nic nowego w seriach rozrywkowych ale tutaj zabrakło przede wszystkim dwóch rzeczy – czyli odpowiedniego dla tego typu serii humoru i pomysłu na przeprowadzenie całości(masa fillerów), w obecnej formie jest to naprawdę przeciętna haremówka, którą lepiej pominąć i poświęcić nieco więcej czasu na poszukanie czegoś lepszego.

    Moim zdaniem nawet jako seria rozrywkowa niespecjalnie zdaje egzamin, jest co najmniej kilka innych serii, przy których faktycznie można wykazać choćby cień zainteresowania.

    Co prawda było kilka odcinków, przy których nie było aż tak źle – co więcej, oglądało się nawet przyjemnie ale kilka spośród 26 to niestety trochę za mało :\
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 7.07.2014 15:26
    Komentarz do recenzji "Glasslip"
    Hmmm z jakiegoś powodu seria skojarzyła mi się z Ano Hi Mita Hana no Namae o Bokutachi wa Mada Shiranai, zastanawiam się dlaczego.

    Zapowiada się całkiem interesująco(nie licząc motywu kurczaków…), okruchy życia, być może trochę dramatu i prawdopodobnie też trójkąt(lub wielokąt) romantyczny – więcej nie wymagam od serii tego typu.

    Wydaje mi się również, że Touko będzie w centrum i będzie również przez nią kilka problemów natury „miłosnej” – z jednej strony może być ciekawie, z drugiej podobny schemat kojarzę z co najmniej 2­‑3 innych serii, ot co dziewczyna nieświadoma uczuć innych.

    Póki co jestem zadowolony – mniej więcej tego się spodziewałem po opisach/trailerach i mam ochotę zobaczyć, co się będzie dziać dalej. Przy 13 odcinkach materiał zapewne będzie nieco bardziej intensywny, więc będzie na co czekać.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 6.07.2014 21:10
    Po pierwszym epie
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    Pierwsze co przykuło moją uwagę, to animacja postaci – z jakiegoś powodu wydaje mi się, że jest ona nieco słabsza niż w jedynce, z drugiej strony znowu tła wyglądają co najmniej dobrze. Ogółem kreska zazwyczaj nie przeszkadza mi w oglądaniu serii, jednak miałem głęboką nadzieję na poprawę zarówno szczegółowości wizualnej postaci, jak i poprawienie nieco „klimatu” całości – choć w tym drugim przypadku to jeszcze muszę poczekać.

    Oglądając pierwsze zajawki po zakończeniu pierwszego sezonu miałem nadzieję, że zaczną od nowych postaci w świeższej oprawie i poprawią kilka błędów, widząc ponownie Kirigaye trochę się rozczarowałem… tzn. z ostatnich trailerów było już wiadomo ale wygląda na to, że znów akcja będzie się skupiać na nim. Z jednej strony może być nawet lepiej – bo jeśli już „zamknęli”, że tak powiem wątek miłosny(który był wcześniej trochę przeciągnięty), to będą mogli skupić się na bardziej istotnych kwestiach. Oczywiście pewnie nie obejdzie się bez idealizowania głównej postaci – coś czuję, że pomimo jego nieznajomości nowej gry całkiem dobrze się w niej odnajdzie na swój sposób.

    Pierwszy odcinek to właściwie tylko nieco dłuższy wstęp i ciężko powiedzieć coś bardziej konkretnego – była mowa o kwestiach  kliknij: ukryte , nadal w sumie jestem ciekaw jak całość działa, skoro w większości opiera się tylko na walce z odległości. Zapewne grubszy zarys będzie widoczny po 5­‑7 odcinkach. Szkoda tylko, że na każdy kolejny odcinek trzeba czekać tydzień ;)

    Jedynka podobała mi się i na pewno dwójkę również obejrzę do końca, mam też nadzieję, że będzie co najmniej tak samo interesująca.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 2.07.2014 17:57
    Komentarz do recenzji "Black Bullet"
    Zdecydowanie jedna z lepszych serii sezonu wiosennego 2014 – fabuła, która ma ręce i nogi, fanserwis trzymający się w granicach dobrego smaku, brak irytujących postaci(może poza kilkoma drugoplanowymi ale bez większego znaczenia), całkiem dobra kreska i odpowiednio zakończona – czego więcej chcieć?

    Właściwie jedyną rzeczą, która mnie drażniła na dłuższą metę, to nadmiar pakowania 3D. Jestem w stanie zrozumieć zastosowanie grafiki komputerowej w momencie, gdy pojawia się bardzo wiele stworów na ekranie ale w pojedynczych przypadkach( kliknij: ukryte ) było to zwyczajnie niepotrzebne.

    Przy progresie historii w pewnym momencie się obawiałem, że twórcy zostawią widza z cliffhangerem do drugiego sezonu, na szczęście obyło się bez tego i pozostała tylko otwarta furtka i pełni satysfakcjonujące zakończenie – moim zdaniem idealne wykorzystanie materiału na 13 odcinków.

    Jeśli chodzi o same postacie – początkowo trochę mnie rozdrażniło zastosowanie słodkich lolitek jako „cursed children” – z jednej strony zapewne miało to stworzyć jakiś tam klimat w skrajnych sytuacjach, z drugiej pewnie ta dziwna moda na lolicon… koniec końców jakoś to przebolałem ale jeśli zamiast skupiska nieletnich dziewczyn pojawiłyby się również inne osoby(głównie starsze) to na pewno dzięki większej rozbieżności można by rozwinąć nieco charakterystykę postaci poza „dziewczynkami skrzywdzonymi przez los”.

    Co do bohaterów nie mam większych zastrzeżeń, poza tym co pisałem powyżej, Rentaro to typowy przykład shonenowego „bohatera”(poświęcenia, przemowy i te sprawy), Kisara – przyjaciółka z dzieciństwa  kliknij: ukryte , jednak też mająca swoją mroczną stronę( kliknij: ukryte ). Z jakiegoś powodu Enju traktowałem jako postać drugoplanową mimo, że trzymała się często i gęsto przy Rentaro – wydawała mi się jakaś „mało wyraźna”. Największą uwagę z mojej strony przykuł Katagane(koleś w masce) – naprawdę interesująca postać – szkoda, że nie rozwinęli jego wątku trochę bardziej.

    Generalnie seria ma duże zadatki na spin­‑offy, które mogłyby być naprawdę ciekawe, choć na chwilę obecną wolałbym po prostu potwierdzenie drugiego sezonu :)

    Jeśli chodzi o moją cenę ogólną – na chwilę obecną jestem bardzo zadowolony z obejrzenia całości i wystawiam 8/10. Serię mogę polecić z czystym sumieniem.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 1.07.2014 02:30
    Komentarz do recenzji "Mangaka-san to Assistant-san to"
    Po dwóch odcinkach chciałem szczerze zrezygnować – przekonany byłem, że gagi będą żenujące i humor mimo, że często spotykam go w oglądanych komediach będzie słaby… gdy już nic więcej mi nie zostało z sezonu wiosennego powróciłem do przygód zboczonego mangaki i nie żałuję. Od trzeciego odcinka praktycznie do końca przeleciałem jednym ciągiem i co chwilę się śmiałem :)

    Sam mangaka no cóż… jego zboczenie i teksty czasami bywały zabawne, a czasami irytujące – jednak na dłuższą metę nie było tak źle – zwłaszcza, że odcinki trwają po 12 minut(gdzie właściwego materiału jest na niecałe 10).

    Dziewczyny całkiem „przyjemne”, bez jakichś większych irytacji i pasujące do komedii.

    Żałuję trochę, że takie krótkie, niektóre gagi był naprawdę przemyślane i wywoływały uśmiech na ustach lub nieprzerwany śmiech i nie przypominam sobie ostatnio lepszej komedii(przynajmniej z tego roku).

    Czego powinien spodziewać się oglądający – ecchi, zboczone żarty/gagi, rozmowy o cyckach i majtkach oraz nieco „łagodniejszą” wersję haremu. Jeśli ktoś spodziewa się dowiedzieć czegoś na temat pracy mangaki – z tej serii nie dowiecie się nic na ten temat, to jest tylko tło. Jeśli ktoś faktycznie chciałby się dowiedzieć nieco więcej na temat pracy mangaki – polecam Bakuman, co prawda nieco zboczyłem z tematu ale komuś może się przydać.

    Ode mnie 8/10.
  • Avatar
    Nikodemsky 30.06.2014 05:56
    Re: Całkiem nieźle
    Komentarz do recenzji "Golden Time"
    Obczaiłem nieco wnikliwiej temat LN dla Golden Time  kliknij: ukryte 

    Jeśli chodzi o nowy projekt – być może masz na myśli Evergreen? Wygląda na trochę lżejsze, niż Toradora! i GT ale to trzeba by było zobaczyć. Manga dostała się na angielską licencję, więc raczej nie będzie można liczyć na fanowskie tłumaczenia. Nie mniej temat jest interesujący.

    Swoją drogą – zauważyłem, że manga Toradora! była wydawana jeszcze 2 lata po emisji anime, teraz to jestem zaintrygowany…

    To tak zbaczając z tematu ;p

    Podsumowując mam nadzieję, że za jakiś rok, czy dwa przeczytam na Tanuki w newsach, że zostanie wydana kontynuacja GT i pozamykają wszystkie wątki bez cienia wątpliwości, bo ostatnio co zabieram się z jakieś romanse/haremy/ecchi to w większości jest niejednoznacznie…